Podróże

Dolina Białej Wody – Tatry Słowackie z dzieckiem

Dolina Białej Wody 20


Kiedy po polskiej stronie Tatr, panował ‘parawaning’ w wersji aktywnej (czyt. tysiące ludzi jak barany szło ręka w rękę na Morskie Oko czy inną Dolinę Kościeliską, wspólnie pocąc się i irytując tłumem i warunkami ‘odpoczynku’), po stronie słowackiej, rzekę, a raczej potok dalej czekały przepiękne, puściutkie, nieznane szlaki. Brak tłumów, sklepików z pamiątkami i kanapkami oraz nawet toy- toyów, sprawiał wrażenie dzikości i bliskości natury. Odpoczywały oczy, umysł, ciało…

Dolinę Białej Wody odkryłam przypadkowo dzięki koleżance z instagrama. W komentarzu napisała, żebyśmy wybrali się na doliny słowackie. I kiedy doszłam do momentu, że na myśl o przepychaniu się przez dzikie tłumy, dostawałam gęsiej skórki, wygooglowałam sobie Słowackie, ‘dzikie drogi’. Dość szybko zdecydowaliśmy się na Bielovodską Dolinę, jako, że znajduje się on najbliżej polskiej granicy.

Żeby dostać się na szlak, parkujemy w okolicach Łysej Polany, ale już po stronie Słowackiej i od razu obok potoku znajdują się drogowskazy kierujące nas w górę nurtu rzeki. A tam… Obejrzyjcie zdjęcia. Coś cudownego. Na początku dziki szlak w burzanach, krzakach malin i jagód. Kilka zejść do potoku na moczenie nóg i po godzince – dwóch (zależy jak się wleczecie… my z rodzinką Ugotwani.tv pobiliśmy rekord ślimaczego tempa ;)) dochodzimy do przepięknej Polany Biała Woda z widokiem na Tatry Wysokie w tym Rysy. Jest to 1/4 właściwej długości szlaku, ale dla rodziny z dziećmi, wystarczy. Całą tę trasę możecie przejechać wózkiem dziecięcym, inwalidzkim lub rowerem. Potem wyłożyć się na trawce i podziwiać… Zabierzcie ze sobą prowiant, bo tak jak pisałam wyżej, kwaśnicy ani knedliczków tam nie dostaniecie.

 

DSC05909-2 DSC05911-2 DSC05920-2 DSC05922-2

DSC05943-2
DSC05957-2 DSC06042-2 DSC06050-2 DSC06056-2 DSC06060-2 DSC06062-2

Tu piknikowaliśmy chyba z godzinę, jednak jako, że dzieci się nam porozbierały, zdjęć brak :)

DSC06106-2 DSC06119-2
1315-2 1318-2 1359 (1)-2

DSC06158-2 DSC06164-2
Po pieszej wyprawie (która nam zajęła 5-6h.) warto podjechać jeszcze kawałek wgłąb Słowacji aby zatrzymać się na malowniczo położonym parkingu z małą restauracyjką w której serwują takie knedliczki.. mmmm… Niezapomniane! Są też pączki wg. słowackiego przepisu (z dżemem na wierzchu) i przepyszne zupy. Zaś widok jest tylko wisienką na torcie, całej sytuacji.

DSC06180-2 DSC06186-2Pierwsza międzykulturowa miłość Lenki…

DSC06191-2
… nie trwała długo.

DSC06200-2Trochę tęskniła, ale pocieszył ją brat.

DSC06219-2
Wspólnym tańcem…

DSC06231-2 DSC06237-2
I kiedy wymęczeni wracaliśmy do domu, wysłano nas objazdem w którym i tak staliśmy 3h. w korku karnie oglądając Tour the Pologne.. Ale humory, po tak wspaniałym dniu, mieliśmy przednie!
tour de pologne
Więcej zdjęć znajdziecie na —> ugotowani.tv

Lenka:
Sukienka- Kukukid
Bluzka- Gymboree
Spodenki- Titot
Buty- Native

Maks:
Koszulka- H&M
Spodenki- Zara
Buty- Mrugała
Plecak- Claries
Czapeczka- Kisdmuse