Lifestyle, Parenting

Dzień w którym prawie spaliłam dom

Dzień w którym prawie spaliłam dom 01


Mówiłam już, że nie ma żadnej radochy z mieszkania w domu jednorodzinnym zimą? Żadnej, serio. Kiedyś był jeszcze kominek i długie wieczory z lampką wina lub kubkiem kakao. Obecnie czuję odpowiedzialność społeczną, nie dokładania się do zasmogowania naszego kraju. Wiec kominek odpaliliśmy 2 razy na sezon. Za drugim razem los uznał, że przesadzamy i postanowił nas ukarać…

A było to tak. Pewnego popołudnia w ubiegłym tygodniu, usłyszałam stukanie i szuranie w drewnie kominkowym. Korniki! – orzekłam okiem speca. Trzeba więc je spalić zanim zjedzą dom. Odpaliłam kominek jak na skauta przystało – 8 podpałek, pięć kawałków drewna. Jak się pięknie zaczęło palić, to dołożyłam jeszcze dwa polana… żeby te korniki szybciej spłonęły.
Po chwili z dołu zaczął mnie wołać synek, że ogień dziwnie wygląda bo sięga samej góry kominka i zawraca, spływając bokami w dół. Cóż, byłam duma, że tak pięknie rozpaliłam… i ciepło będzie. W kolejnej chwili poczuliśmy jednak smród – palonego plastiku, gumy i .. generalnie palącego się domu. Otworzyłam wszystkie ogna, ale smród nie chciał się wywietrzyć. Wyszłam na podwórko… a tam śmierdziało jeszcze gorze!. Rozejrzałam się po kominach sąsiadów – wszystkie kopciły na szaro. W końcu w nocy -9, więc trzeba podgrzać.

Jako, że męża nie było, zabrałam dzieci do jednego pokoju i odpaliłam oczyszczacz powietrza na full. Siedzieliśmy tak dwie godziny aż w końcu zasnęliśmy wszyscy razem w jednym łóżku. Kiedy tak zasypiałam, pomyślałam, że, w wielu miejscach Polski taki smród to codzienność. Śląsk, Kraków, Zakopane, Warszawa… Znajomi często piszą o smrodzie jak ‘spalenizny’.

Przydałby by się im wielkie  miejskie oczyszczacze powietrza… Genialny pomysł? Niestety ktoś już na niego wpadł ;). Projekt nazywa się  Smog Free Tower, a jego twórcą jest Daan Roosegaarde. Postanowił on wykonać wieżę antysmogową, “coś na kształt 7-metrowego odkurzacza, który wciąga smog i wykorzystując technologię jonizacji „oddaje” czyste powietrze. Wieża wysysa 30 000 metrów sześciennych zanieczyszczonego powietrza na godzinę, oczyszcza ją na poziomie nano-cząstek PM2.5, PM10. Co ważne, nasza konstrukcja wyposażona jest w przyjazną dla środowiska technologię i nie zużywa więcej energii niż kocioł na wodę. Co ciekawe, efekty pracy wieży są również namacalne. Z zebranych cząstek smogu tworzona jest specjalna biżuteria! Możesz ją zobaczyć w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Krakowie, a sama wieża już stoi w Parku Jordana.” – czytamy w wywiadzie w twórcą (klik).

Świat w którym potrzeba takich wynalazków widzieliśmy tylko na filmach SF. Teraz czekamy na latające samochody i teleportację ;). A ja w tym sezonie może nie będę się już bawiła w skauta :D