Moda i uroda, Podróże

Wyspy Kanaryjskie- Fuerteventura

makóweczka 51345

Mamy dzieci. Mamy zbliżające się wakacje. Mamy ochotę gdzieś pojechać…Tylko od czego zacząć?

fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, Tunika Juicy Couture, Legginsy H&M, Sandałki Primigi, Kapelusz Obaibi,
fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, Tunika Juicy Couture, Legginsy H&M, Sandałki Primigi, Kapelusz Obaibi,
fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, Tunika Juicy Couture, Legginsy H&M, Sandałki Primigi, Kapelusz Obaibi,

fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, wyspy kanaryjskie

koszula next dla chłopca, fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, wyspy kanaryjskie

fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, wyspy kanaryjskie
fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, wyspy kanaryjskie

fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, wyspy kanaryjskie

 

fuerteventura caleta de fuste, fuerteventura, wyspy kanaryjskie, baku water park

Mamy dzieci. Mamy zbliżające się wakacje.
Mamy ochotę gdzieś pojechać… Tylko od czego zacząć?

Obierz kierunek.
Sprawa nie jest prosta. Wszystko będzie zależało od Twoich upodobań podróżniczych i zasobności portfela. My z PT uznaliśmy, że póki dzieci nie osiągną jakiegoś magicznego wieku, to w grę wchodzi Europa.
W sumie Maka zabralibyśmy już dalej (marzą się nam Hawaje i Karaiby.. lub choć NY) albo do krajów arabskich. Ale z Lenką jeszcze poczekamy minimum 2 lata. Lot 5- godzinny + dojazd + odprawa to i tak często pół doby podróży. Wystarczająco atrakcyjne i dla rodzica i malucha.
Egiptów, Tunezji itp. się boję, ale to moja prywatna fobia. Wiele moich znajomych lata co roku z maluchami i jest 100% ok. Ja jednak uznałam, że z maleństwem wolę przebywać w kraju gdzie opieka lekarska, apteka i spożywczak będą takie jak te pod domem, a bakterie nie spowodują tygodniowej biegunki czy odwodnienia.
I Wam na początek poleciłabym EU. O niej też będę pisać dalej, więc jeśli wybraliście kraj arabski, wiele z tego tekstu możecie ominąć.

To gdzie śpimy?
Jeśli doprecyzujemy kierunek, możemy zacząć przebierać w ofertach.

Ostrzegam, jak zaczniecie drążyć temat to nagle żaden hotel nie wyda się wam wystarczająco dobry.
Opini tyle co ludzi, wiadomo. My zaczynaliśmy od wakacji.pl przez biura, booking.com po tripadvisor.com. Masakra ;)
Tu znow dostosowując się do swoich upodobań i finansów… dobieramy najlepszą opcję.

My utrudniliśmy sobie sprawę bo do naszych wymagań zaliczało się:
– 4* +
– piaszczysta plaża w pierwszej linii brzegowej
– baseny z płaskim zejściem lub brodziki
– all inclusive (w Hiszpanii jest z tym problem)
– pokój typu studio, apartament, rodzinny itp.
– pozytywne opinie

I tu jeśli możecie sobie pozwolić to nie oszczędzajcie. To nie ten moment życia, żeby  wybrać last minute pod namiotem (chyba, że uwielbiacie survival;)).

Sam hotel musi być nienagannie czysty, bo wasz maluchy będą się walać po podłogach, jeść z nich co znajdą, wycierać się hotelowymi ręcznikami, buźkami dotykać do pokrowców, koców (których nie wiem czy wiecie, ale po 100 latach się nie pierze). Będą macać deski klozetowe i pić wodę z wanny. Więc musi być to standard możliwie najwyższy.
Jedzenie także staje się potencjalnym zagrożeniem. Słyszałam wiele opowieści o zatruciach, dlatego dokładnie czytajcie opinie o restauracjach hotelowych. Wam może nic się nie stać, ale dziecko spędzi dzień z głową w sedesie.

Jeśli macie maluchy w wieku 3+ zwróćcie uwagę na animacje. Mak i w tym i w tamtym roku aktywnie uczestniczył w zabawach, shows i innych atrakcjach oferowanych przez hotel.
Bo umówmy się, dla dzieciaków sam smażing to jeszcze nie wakacje.
Maluchy lubią atrakcje.. a i te mają zmieniać się co 30 minut. To ich czas, więc przygotujcie się należycie.

Chlup do wody
Wiele z Was którzy po raz pierwszy polecą w siną dal podnieci się już samym faktem, bycia ‘blisko’ (uwierzcie mi, to słowo w żargonie turystycznym na wiele znaczeń) wody.
Tu radziłabym wytężyć oko i doczytać dokładniej.

Baseny będą główną atrakcją, więc w zależności od wieku i umiejętności pływackich waszych pociech dobieracie pływalnię. Rok temu wystarczył nam zwykły basen z płaskim zejściem. Mak pływa (z pływakami) doskonale i skacze do wody z podłogi, więc brodzik nie był mu potrzeby, zaś niemobilna Lenka mająca ok 7 m-cy zanurzała się tylko na naszych rękach. W tym roku byłoby to dla nas fatalne rozwiązanie. Makóweczka nie posiada jeszcze instynktów samozachowawczych, więc wchodzi do wody nie patrząc na okoliczności. Bez brodzika musielibyśmy ją non stop wyławiać z głębin. Mądrze więc wybraliśmy hotel z wielkim basenem o głębokości ‘do łydek’ dorosłego człowieka. Uwierzcie mi, to był strzał w 10-tkę, kiedy okazało się, że mała samodzielnie świetnie sobie radzi z kąpielą w basenie, a my możemy posiedzieć chwilę na leżakach.. Bo te chwile nie zdarzały się za często.

Ocean czy morze postawiłabym na drugim miejscu bo maluchy w dużej mierze traktują plażę jak piaskownicę (więc jakość piasku jest ważna!). Kamienie i czarny piasek odłóżcie sobie na ‘za kilka lat’. Maluchy do lat 5 (a i starsze) grzebią, kopią, oblizują ręce pełne piasku.. Mogą to robić godzinami.. i tu znowu, czas w którym Wy odsapniecie – bezcenny.
Zaś sama kąpiel to ułamek. W tamtym roku mieliśmy cieplutkie morze Majorki i Maka który w pierwszy dzień opił się słoną wodą i potem już tylko moczył  nogi.. a raczej stopy ;). Teraz było podobnie. Makówy zanurzały się po pupę robiąc coś tam zupełnie innego nie związanego z kąpielą (nosiły wodę, wyjmowały kamienie, ganiały za rybkami). Więc na wielkie pływanie waszych dzieciąt się nie nastawiajcie (choć na plażach było kilka wyjątków, ale jak pisałam, to nikły % w porównaniu z ilością maluchów na basenie).

Am, am!
Jedzenie. Temat szeroki, więc szybko. Niemowlęta jedzą słoiki lub to co gotujemy my. Jeśli to pierwsze to sprawa prosta – idziemy do najbliższego marketu i wybieramy. Rok temu na Majorce jako matka z natury odważna kupiłam wszelakie słoiki tamtejsze oznaczone wiekiem mojego dziecka. Było tam wszystko co u nas niedozwolone – pomidory w ‘spaghetti’ 6m+, cytrusy 6m+, mięsa, makarony i inne cuda na kiju. Taką tam ‘ekspozycję na alergeny’ Lence zrobiłam. Przeżyła i od tego czasu jadła już wszystko. Bo oprócz słoikowatych papek zaczęła raczyć się hiszpańską kuchnią z naszego talerza.
Maczkowaty w wersji wczasóweczkowej je tylko pizzę, frytki, słodkie bułki i naleśniki, więc nie ma o czym pisać :|. Mięs polskich, zup i papryki czerwonej pokrojonej w paseczki do kanapki nie ma, więc strajkuje.
Dla rodziców spodoba się w opcji all in możliwość całodziennego spijania drinków. Tak, całodziennego. Tak non stop picia alkoholu. Patologicznie? Nie. W hiszpańskich drinkach % tyle, co w naszym Żywcu bezalkoholowym. Uwierzcie mi, nawet po 10 kielichach, wciąż szumi tylko ocean ;)

Pokój.
Warunki jak wyżej, ale znowu – nie oszczędzajcie i jeśli tylko się Wam uda bierzcie pokoje rodzinne. W 1 pokoiku 15-20-metrowym z dwójką dzieci może się odechcieć każdych wakacji. Bo tak – jedno śpi, drugie biega i budzi pierwsze. Obydwoje śpią np. o 19, a wy kontemplujecie ciszę; obydwoje cali w piachu skaczą znudzeni po łóżku bo dostali napadu szału wynikającego z zamknięcia na małym metrażu; starszy robi kupkę 30 min. a reszta rodziny umiera z nerwicy bo czeka na to, żeby się opłukać z piachu lub umyć rano… I mogę tak wymieniać bez końca. Dla własnego zdrowia psychicznego wybierzcie pokój- studio.
W tamtym roku na Majorce mieliśmy opcję idealną – salon  aneksem i sypialnię. Długo szukaliśmy, ale Makóweczka była maleńka i ten luksus posiadania namiastki kuchni był bezcenny (podgrzewanie mleka, zupek, mycie butelek- to wszystko opcjonalnie będziecie musieli robić w kibelku :|). W tym roku nie doszukaliśmy się takiej możliwości i mieliśmy dwa pokoje połączone drzwiami. Też nieźle, bo były dwie łazienki..
Nasze maluchy chodzą spać wcześnie, więc ten czas w którym one już kimają, a my możemy usiąść z lampką winka lub … sami wiecie ;), wart jest każdego dopłaconego do tej opcji, grosza.

No to siup!
Mamy kierunek, mamy hotel idealny. Pakujemy się.
OMG i co teraz? :D
Jeśli nie macie jeszcze walizek to chwała Bogu – kupujcie jak w dym te na 4 kółkach. Rąk ZAWSZE będziecie mieć za mało, więc te na 4 kołach stają się zbawieniem bo a) można je pchać nogą, b) można na nich posadzić dziecko i bawić się w wyścigi walizkowe c) można pchać 3 na raz w rzędzie.
Jeśli Was stać na wymiankę – zróbcie to. My mieliśmy tylko jedną taką, ale po tym razie wymienimy i resztę. To był kosmos i koszmar jak walizki się przewracały, wózek odjeżdżał, dzieci uciekały, z toreb się sypało.. Katastrofen. Więc znowu – pooszczędzacie sobie innym razem, ale walizy miejcie porządne. Szczególnie, że zrobiły się one naprawdę niedrogie (patrz allegro).

Ubrań dla dzieci bierzcie zawsze tak dużo jak Wam się wydaje, że może być za dużo ;)
Przebiórki są notoryczne – śniadanie, basen, obiad, plaża, wieczorna kolacja, spacer, shows.. Możecie przebierać się non stop, bo na basenie zamokło, albo zgniotło się w drodze.. Po plaży jest całe w piasku, albo znowu jak psu z mokrego gardła wyjęte. Na obiedzie z buzi spadło spagetti prosto na sukienkę, a na show wywrócił się drink i ochlapał oboje. My.. MY ledwie wyrobiliśmy się z ciuchami..
Spójrzcie na prognozę (co zrobiłam ja w ostatniej chwili). To, że lecicie na Hawaje, to nie oznacza, że nie może tam przejść tropikalny sztorm ;). Bluzy, kryte buty i lekkie spodnie niestety mogą się przydać. My mieliśmy ich za mało.
Często najbardziej użyteczne stają się rzeczy które włożyliście w ostatniej chwili, bo ‘może się przydadzą’. W naszym wypadku były to chusteczki na głowę Maylily o których napiszę w oddzielnym poście (ot Kasia dołożyła gratis i … nosiliśmy je codziennie, bo jako jedyne nie odlatywały co chwilę z wiatrem w przeciwieństwie do kapeluszy i czapeczek z daszkiem), oraz dodatkowe pary butów krytych.

Pieluch bierzcie tyle co na 3 dni + kilka kąpieluszek. W każdym sklepie obok będzie ich do wyboru i do koloru nawet taniej niż w PL (paczka pieluchomajtek- 20 sztuk- 5EU, pieluszki zwykłe za sztukę od 50gr. do 1zł). Słoiczki, mleczka itp. są także. Jeśli wasze dzieci nie są silnie alergiczne, a wy nie jesteście przewrażliwione, nie bierzcie nic. Tzn. wszystko w ilościach na 3 dni (na lot i rozeznanie w terenie). Nie lecicie do kraju trzeciego świata, tylko do UE. Olejki do smarowania, kremy, szampony – wszystko jest. Bierzcie ze sobą jak najmniej, bo przyjdzie dopłacić wam za nadbagaż, a w drodze powrotnej po prostu się nie zmieścicie ;).
Kosmetyki i jedzenie ograniczyliśmy do dwóch mlek w kartoniku (Candia), kilku przekąsek, jednego produktu ogólniemyjącego 4 kids, który szczęśliwie zużyliśmy prawie cały i nie musiał z nami wracać, szczoteczek i pasty, które także ostawiliśmy i kilku niezbędnych mazideł naszych.
Ręczniki – w każdym hotelu możecie sobie wypożyczyć te basenowe (za zwrotną kaucją) a w pokojach macie ich full, także weźcie plażowych jak najmniej.

Lecimy.. Lecimy!
Daj Boże nocą. Wtedy sprawa jest najprostsza z prostych.
My mieliśmy to szczęście, że obydwa nasze loty przełożono na noc! Dzieciaki padały jeszcze w trakcie startu (a ja z baterią gum i soczków, co by ‘uszka się odtykały’ ;)). Wy jako rodzice rano będziecie słaniać się na nogach, ale 5h.+ lotu z nieśpiącym maluchem to mission impossible. Na Majorkę lecieliśmy z dzieciakami które płakały równiutko cały lot.. calusieńki. Współczułam ich rodzicom a także bezdzietnym pasażerom. No i dumna byłam jak paw, że moje spały jak aniołki.

Jeśli tylko finanse wam pozwolą, dokupcie oddzielne siedzenie dla dziecka w wieku Lenki (do 2 r.ż.). Rok temu było ciężko, te 3h. wysiedzieć ze śpiącym w jednej pozycji z dzieckiem w dodatkowym pasie półleżącym na moim nienaturalnie wygiętym ciele. W tym roku byłoby to po prostu nie do zniesienia- 6h. na .. mnie. Never.
Udało nam się w cenie silnie promocyjnej dokupić właśnie pakiet dodatkowy pokój + dodatkowe siedzenie. I to było cudowne i idealne rozwiązanie. Po starcie odpięłam dzieci, usadowiłam się od okna, a młode położyłam główkami razem, a ciałka w różne strony. Mak od strony przejścia z tatą tuż obok i Makóweczka z nogami na mnie. Przykryte lekkim i cudnym bambusowym kocykiem… na tyle dużym, że starczył nawet na okrycie Matki M. Spało się.. oj spało :). PT kocyka nie miał i rozmyślał o zagubionych kluczach także on rano wyglądał jak zombie..

Po pierwszych zagranicznych wakacjach będziecie już specjalistami od podróżowania, choć w pierwszy latach życia waszych dzieci, model będzie się lekko zmieniał zw. na wiek dziecka, ale po 3 r.ż. najmłodszego dziecka powinno być już naprawdę łatwo :)

I na koniec najważniejsza prywata.
Wielkie podziękowania dla wszystkich którzy motywowali nas do wyjazdu. Uwierzcie mi, PT już dzwonił w sprawie odwoływania wyjazdu, a ja zapłakana szłam błagać lekarkę o uznanie ząbkowania jako ‘niezdolności do lotu’ ;).. Pogoda była cudowna i idealna (więcej o samej Fuercie i naszych wakacjach w oddzielnej notce). Wczasy wspaniałe, a ja jestem tak naładowana jakby była dwunożną baterią słoneczną.. świecę w nocy! :)

PS- Ze względu na ogromną ilość pytań. Hotel w którym się zatrzymaliśmy to Elba Carlota