Jak wydawać pieniądze
Ok, wiemy już jak oszczędzać pieniądze, więc teraz przyszedł czas na wydawanie. Temat z jednej strony łatwy, bo wszystko co nas otacza, krzyczy “kup mnie”!
Ok, wiemy już jak oszczędzać pieniądze, więc teraz przyszedł czas na wydawanie. Temat z jednej strony łatwy, bo wszystko co nas otacza, krzyczy “kup mnie”! Z drugiej strony większość z nas ma ograniczone zasoby finansowe i musi dokonywać wyborów.
To jak z tym oszczędzaniem pieniędzy?
Wydawanie pieniędzy jest moim zdaniem ważniejsze niż samo oszczędzanie. Bo przecież pieniądze mają służyć nam ludziom, right? Nie żebym był przeciwny oszczędzaniu. Warto oszczędzać, ale warto tez nie dać się zwariować. Główny problem polega na tym, że dla wielu oszczędzanie pieniędzy staje się celem samym w sobie. Zamiast z nich korzystać niektórzy poświęcają za dużo czasu na to aby je pomnażać, lub nie stracić, niczym Sknerus Mckwacz. Tutaj potrzeba nieco lifebalance dude.
Naczytałem się wielu książek na ten temat, zaczynając od Roberta Kiyosaki, a na Brianie Tracy kończąc. To ludzie, którzy wiele w życiu osiągnęli (finansowo, nie wiem jak tam prywatnie) i wiedzą co mówią. Zrozumiałem ich przesłanie, które brzmi mnie więcej tak – oszczędzaj pieniądze, inwestuj, pracuj, a nagroda przyjdzie potem…np. jak będziesz miał 50 lat, na emeryturze. Wtedy będziesz milionerem i będziesz mógł sobie pozwolić na wszystko i będziesz uczyć innych jak osiągnąć to co ty. Może z tym wiekiem trochę przesadziłem, bo jest wielu młodszych milionerów, jednak prawda jest tak, że osiągnięcie bogactwa oznacza wielu wyrzeczeń. Jakoś nikt nie pokusił się aby porównać ile w życiu stracił, aby zyskać to co ma teraz. Nie mówię tylko o stracie pieniędzy ale tez czasu, zdrowia, rodziny. Bo w przyrodzie zawsze jest coś kosztem czegoś.
Budżet domowy
Jestem zwolennikiem planowania wydatków, szacowania przychodów i kosztów budżetu domowego. Nie jestem natomiast zwolennikiem rozpisywania wszystkiego co do grosza w excelu. Kiedy zaczniesz tak analizować to zaraz się okaże, że możesz oszczędzić na tym i na tamtym. Uświadomisz sobie jak wiele irracjonalnych decyzji zakupowych dokonujesz, jak wielu rzeczy nie potrzebujesz, jak wiele możesz zoptymalizować. No właśnie… często kupujemy coś bez sensu, ale robimy to bo to nam daje radość, albo naszym bliskim. Zaspokajamy chwilowe zachcianki bez których moglibyśmy się obejść, wiecie jak to się nazywa ? … – to się nazywa życie.
Jak kupujesz dziecku zabawkę, to myślisz “czy on się będzie tym bawił”, ” a jak długo będzie się bawił”, “a nie zepsuje się za szybko”? Who cares! To jest dziecko, wiadomo, że w większości wypadku pobawi się chwilę i odłoży. Liczy się za to ta jedna chwila radości, uśmiech, wdzięczność i pamięć. Wydałeś 100 zł za 5 min. zabawy ? Nie!, wydałeś 100 zł za bezcenne chwile i wspomnienia.
To w co inwestować?
Ja mam na to jedną odpowiedź – warto inwestować w rodzinę. Nie tylko dach nad głową, polisę na życie, czy studia dla dzieci. Mówię tez o spędzaniu wspólnie czasu. Mówię o podróżach, o chwilach które zapamiętacie, a które zbliża Was do siebie. Rodzina jest najważniejsza a chwil spędzonych razem nie da się oszacować w złotówkach. Może myślisz sobie, że jak będziecie oszczędzać przez 10 lat na coś tam to zapewnicie rodzinie bezpieczną przyszłość. Być może. Ale ile przy tym stracicie? Ile stresu, nerwów, wyrzeczeń będzie Was to kosztować? Spróbujcie to wszystko wypośrodkować, mając na uwadze, nie tylko pieniądze, ale też czas, który biegnie nieubłaganie.
Tak zainwestowane pieniądze naprawdę się zwracają. Stopą zwrotu są tutaj wspomnienia, rozwój emocjonalny, doświadczenia. Które de facto mogą mieć w przyszłości wpływ na to jakim jesteś pracownikiem i ile zarabiasz, więc potencjalną pieniądze dostajesz “gratis”.
Sposób na budżet domowy
Próbowaliśmy wszystkiego: szczegółowego planowania wydatków, kopert z podziałem na dni, kopert tematycznych, taktyki na “odmawiamy sobie wszystkiego”. Z pewnością jest wiele innych metod. Natomiast ja polecam szczególnie dwie.
Po pierwsze ustawienie sobie na koncie internetowym zleceń stałych. Ile się tylko da cyklicznych wydatków: czynsz, prąd, internet, przedszkole itp. Ustawienie jednego tego samego dnia dla wszystkich zleceń. My mamy ustawione pierwszego dnia miesiąca, czyli tuż po wypłacie. Co prawda niektóre rachunki mają różne terminy, ale jakby nie było to są to płatności miesięczny, więc ustawienie jednego wspólnego dnia nie będzie stanowiło problemu. Dlaczego jest to ważne ? Bo już na początku miesiąca wiesz na czym stoisz, tj. masz zrealizowane wszystkie stale rachunki już drugiego dnia miesiąca i kwotę która Ci zostaje. Niektórzy płaca rachunki w różnych terminach, w zależności od wymogu np. 1, 7, 20 dnia miesiąca. Wprowadza to niepotrzebne zamieszanie w budżecie i może się okazać, że pod koniec miesiąca znajdą się jakieś niezrealizowane rachunki i nie będzie sushi.
Druga metoda, to coś czego uczysz się całe życie, mianowicie przemyślane zakupy. Polega na tym, że przed każdym zakupem robisz szybką analizę czy tego potrzebujesz, czy teraz, czy na pewno w takiej cenie, może gdzieś jest taniej? Mi zajmuje to od kilku do kilkudziesięciu sekund i wbrew pozorom wcale nie jest takie uciążliwe. Np. kupuje mięso, szybka analiza planów na ten tydzień, kiedy będziemy mogli je przygotować, czy będziemy mieli czas, czy dzieci to zjedzą etc. konfrontacja planów z terminem ważności i podjęcie decyzji. Proste ? Na spontanie kupujesz mięso bo zawsze to robisz a potem wyrzucasz bo skończył się termin ważności bo nie miałeś czasu go przygotować, lub w lodówce było pięć innych mięs.
Telewizor czy wycieczka?
Zanim poznałem Marlenkę, zawsze wybierałem telewizor. Raz, że to coś trwałego, namacalnego. Coś co masz na dłużej i możesz korzystać. A wycieczka? Szybko minie i nic z tego nie nie zostanie. Tak myślałem, zanim założyłem rodzinę i dostrzegłem wartość wspólnie spędzanego czasu. Zwłaszcza gdzieś w podróży. To momenty, które długo pozostają w pamięci i pogłębiają więzi emocjonalne w rodzinie. Dużo lepsza inwestycja niż kolejny sprzęt.
“Przysłowiowym telewizorem” może być wszystko bez czego mógłbyś się obejść, a co de facto nie sprawia takiej radości na dłuższą metę. Cieszę się, że udało mi osiągnąć taki stan ducha. Jako geek nie przyszło mi to łatwo i ciągle gdzieś tam świecą mi się oczy na widok nowego sprzętu. Jednak wyleczyłem się z “choroby” bo wiem, że jest wiele ważniejszych rzeczy.
Bezpieczeństwo
Warto wydawać pieniądze na bezpieczeństwo. Wlicza się w to polisa na życie, ubezpieczenie mieszkania czy samochodu. Warto mieć “wolną” gotówkę na koncie na wszelki wypadek, poza tym jak masz pieniądze to po prostu lepiej się wtedy czujesz. Nie musisz ich wydawać, wystarczy sama świadomość, że w razie czego nie jesteś “goły”. Ten komfort psychiczny jest bardzo ważny, w przeciwnym razie możesz odczuwać lęk przed przyszłością.
Warto zadbać o przyszłość dzieci. Może to być jakiś specjalny rachunek, czy nieruchomość. Jak zaczniesz kiedy dziecko jest małe (5-6 lat), to w przeciągu 20 lat uda się na pewno coś uzbierać, bez większych wyrzeczeń. Niektórzy zapierają się i odkładają przez kilkanaście lat ile się da, aby zabezpieczyć przyszłość dziecka. Odmawiają sobie wszystkiego aby spełnić ten cel, tylko znowu… ile przez ten czas stracicie? Czy dziecko, które dostanie od Was to mieszkanie na start i zacznie samodzielne życie, będzie naprawdę szczęśliwym człowiekiem? Szczególnie jeśli ten cel był okupiony samotnymi wieczorami i wiecznymi wyrzeczeniami..
Rozwój emocjonalny dzieci – w to warto inwestować!
W domu czy na mieście ?
Chodzi oczywiście o jedzenie – nasz codzienny dylemat. Tutaj również jestem zwolennikiem balansu. Niby oszczędniej jest gotować samemu, jednak wiąże się to z poświęcaniem dużej ilości czasu. Bo trzeba zrobić zakupy, przygotować, potem sprzątnąć. Taka codzienność może być dość męcząca, szczególnie jeśli rodzice pracują i jedyny czas jaki mogą spędzić jako rodzina to 3-4 godziny wieczorem.
I wcale nie jest powiedziane, że “na mieście” wychodzi dużo drożej. Owszem jest jeszcze aspekt zdrowia, jak przygotujesz sam to masz większą pewność co jesz i jest to z pewnością sprawa na którą warto poświęcić czas.
Podsumowując: nie upierałbym się przy ciągłym jedzeniu w domu, ani tez nie zachęcał to ciągłego wychodzenia i zamawiania. Wszystko zależy od trybu życia. Warto jednak nie zamykać się na jedno rozwiązanie, ale wykazać elastyczność. Dopasować tryb jedzenia do trybu dnia i innych czynności. No i nie zapominajmy o przyjemności – bo to głównie jemy, prawda? Sushi raz na tydzień czy dwa odstresuje, zrelaksuje i odpręży.
………………………………………………………
Na koniec zostawiam Was z przemówieniem Jacka Walkiewicza. Obejrzyjcie całość. Zrozumiecie wtedy o czym próbowałem tu Wam napisać, jeśli mi się to nie udało ;)
Pan Tata
Nienawidzę was! ;) Od wczoraj układam w głowie tekst w wymowie niemal identyczny! I co teras?! Dziś wieczorem miałem go splodzic! I splodze, a co!
Wojtek go miał go napisać ze 3 m-ce. jakoś we środę się przysiadł w końcu ;)
haha, też się zabieram 3 miesiące do napisania tekstu! :)
Fajny temat, umiejętne wydawanie to zarazem oszczędzanie ;)
Wyjatkowo rozrzutnym,jak ja :), polecam aplikacje Kontomierz.
Dobry tekst!
tylko czasem trzeba mieć z czego wydawać
Kazdy ma z czego wydawać, czy masz 1000 zł miesiecznie czy pięc to i tak są to pieniądze którymi musisz gospodarować. Wycieczke na Kanary można zastąpić wyjściem do parku na lody, liczy się wspólne spędzanie czasu / PT
więcej…jesteście rewelacyjni….tak tak róbcie tak DALEJ!!!! Ale rajcujecie
tylko .. jesli wszystkobylo tańsze na kieszeń przysłowiowego Kowalskiego…to czy marzenia by istniały??Dlaczego marzymy tylko o rzeczach drogich….
Serio? Może są takie osoby, które marzą jedynie o drogich rzeczach. Często marzy się o czymś czasowo nieosiągalnym w danym momencie albo rozciągniętym w czasie lub nierealnym w ogóle, ale niekoniecznie oznaczającym coś kosztownego. Niektórzy marzą o wolnej chwili – bezcennej!
I powiem Wam, że to jest temat na czasie, też będę o tym pisać! Warto, żeby jak najwięcej osób poznało takie i inne sposoby na umiejętne wydawanie i oszczędzanie. Zainteresowało mnie to jedzenie: przejawem naszego rozsądku jest to, że wolimy kupić czegoś mniej ale lepszej jakości, zdrowszego itd.
Wolną chwilę także można kupić za pieniądze! Czujemy to od kilku tygodni, kiedy to nasza pani która nam sprzątała nie może być obecna i dzięki temu tracimy każdą sobotę. Bo żeby porządnie sprzątnąć mieszkanie 100m2 z 2-ma łazienkami, tysiącem butów/ubrań/zabawek do posortowania itp. potrzeba 2/3 dnia.. Więc tak, wolne chwile MOŻNA KUPIĆ ;)
“Zanim poznałem Marlenke zawsze wybierałem telewizor”… przy tym zdaniu zrobiłam mmm… Słodkie :):):) a reszta tekstu daje do myślenia i stwierdzam, że PT ma absolutną rację :D raz się żyje!
Muszę Ci zdradzić, że to nie było takie słodkie na początku małżeństwa ;). Były starcia, zgrzyty i pioruny ;)
Świetny tekst. Ostatnio sporo czytałam o oszczędzaniu na innym blogu, ale tu to taka wersja oszczędzania by być szczęśliwym :)
No PT taki mądry!
Podpisuję się pod wszystkim, bardzo fajne, liberalne podejście ;) Podoba mi się zwłaszcza fragment o inwestowaniu w rodzinę, na wspólnie spędzony czas mogę wydać każdy pieniądze, tu chyba jestem za bardzo rozrzutna, ale nie mogę się opanować. Natomiast nowinki technologiczne w ogóle mnie nie obchodzą. I jeszcze jedno ciuchy! “Widzę, że znowu zainwestowałaś w przemysł odzieżowy” grzmi moja mama z ironią, a ja sobie wtedy tłumaczę, że przecież w ten sposób napędzam rynek. Czyż nie?
No z tym napędzaniem rynku to trzeba uważać, bo wtedy rata kredytu rośnie ;)
Aga, u mnie 100% to samo! Technika mnie nie emocjonuje, ma być użyteczna a nie “wypasiona”. Zaś reszta.. sama wiesz ;)
Kyiosaki i Tracy są w porządku, ale trzeba ich przesiewać przez grube sito, bo faktycznie będzie tak jak piszesz. Będziemy mieli miliony, ale i 60 lat życia z którego nie skorzystaliśmy. Znacznie lepsze podejście znajdziesz w książce MJ DeMarco “Fastline Milionera”. Polecam.
Co do przemyślanych zakupów – warto odłożyć niektóre zakupy na 24 godziny. Jeśli po tym czasie dalej będziemy chcieli to kupić – kupujmy. Jeśli nie, dajmy sobie spokój.
Kamil (tu MM), mi niestety po 24h. nie przechodzi.. :P
Bardzo dziękuję za tekst i za dołączony link z wykładem Pana Jacka Walkiewicza. To niesamowite, jak łatwo ten Pan opowiada o rzeczach ważnych, a o których często zapominamy. Jestem bardzo podbudowana i nie wiem, czy uda mi się dzisiaj szybko zasnąć.
Pani Marleno, pierwszy raz wypowiadam się na Pani Blogu, choć już od kilku miesięcy śledzę Pani posty. Nie będę ukrywać, że na początku koncentrowałam się na stylizacjach, które przedstawia Pani córka, a to dlatego, że sama mam małą dziewczynkę w domu. Jednak od dzisiaj będę również czytać wszystkie Pani listy, ponieważ tak dojrzałych wypowiedzi i tak potrzebnych tematów nie można omijać. Na koniec życzę powodzenia i miłych wakacji!
Dominiko, bardzo mi miło, że się odezwałaś <3 :)
Gratulacje dla PT – teksty zaczynają być nieco swobodniejsze, już mniej oficjalne :) Co do treści podam przykład z naszego życia. Wolę, aby Mąż wrócił do domu normalnie, robił po 1 nadgodzinie dziennie, czy zostawał w pracy dłużej raz na tydzień. Przyniesie mniejszą wypłatę, ale będzie z nami, budujemy lepsze relacje. To nie jest tak, że pisze mi się łatwo, bo na prawdę nie mamy wiele pieniędzy (kredyty na wszystko), ale teraz przy drugim dziecku nie mam załamek psychicznych, jesteśmy po prostu razem, rozmawiamy, spędzamy czas, itd. Ja sama nie wierzę w to moje podejście, którego nauczyło mnie ŻYCIE – jestem pracoholiczką, dzieci nie pozwalają mi na to, stąd chcemy dbać o komfort rodziny własnie w ten niefinansowy sposób.
“Gratulacje dla PT – teksty zaczynają być nieco swobodniejsze, już mniej oficjalne :)” – pisał to pijąc piwko i oglądając meczyk ;)
Lena zgadzam się w 100%. Na kanary nie jeździmy. Jesteśmy rodziną 2+4 więc takie wyjazdy przynajmniej chwilowo odpadają. Mimo wszystko wolę te chwile spędzone razem, niż czekanie na męża, który zmęczony wróci wieczorem po pracy i pójdzie spać, bo nie da rady już ucałować dzieci. Mąż pracuje kilka razy w miesiącu (taką ma pracę). Jak idzie to znika na 24h, ale potem ma kilka dni wolnego i jest całkowicie nasz i tylko nasz. nie zamieniłabym tych chwil na żadne Kanary.
PT – rewelacyjny tekst. Sama miałam coś o wydawaniu na dużą rodzinę napisać. Pewnie niedługo coś się w tym temacie i u nas pojawi.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina – dwapluscztery.pl
PS: Jak się czuje księżniczka??????????
Ksieżniczka ma się świetnie :)
“Mimo wszystko wolę te chwile spędzone razem, niż czekanie na męża, który zmęczony wróci wieczorem po pracy i pójdzie spać, bo nie da rady już ucałować dzieci. ”
Tysiące razy mówiłam to PT który miał marzenia o karierze za granicą, czy choćby w stolicy… Kilka tysięcy zł. szybko “zniknie” w budżecie, jako, że zwiększą sie nasze “potrzeby” i oczekiwania. Zaś czasu nikt nie cofnie..
Bycie ojcem ze zdjęcia jest słabe :/ (chyba, że totalnie nie ma innej opcji zapewnienia godziwego bytu i np. trzeba zdecydować się na czasowy wyjazd zagraniczny)
Chyba wiem do czego lub kogo jest to przytyk. A ja się zgadzam w milionie procent! Nie rozumiem oszczędzania do skarpety. Bardziej skupiłabym się na zarabianiu a nie na oszczędzaniu. Bo oszczędzanie kojarzy mi się z jakimś wstrzymaniem rozwoju. Oszczędzasz, zamiast fiksować się na pomnażanie gotówki. Czyli stoisz w miejscu.
I tak jak pisze PT, trzeba robić przemyślane zakupy, a nie wypychać tę skarpetę niczym Scrooge, bo przecież wszyscy wiemy, że skończył marnie! ;)
Z jednej strony masz rację, ale z drugiej można i w skarpetę i pomnażać jednocześnie (znam takich!).
Chodzi mi o upychanie w skarpetę jak Scrooge, Budzik! A to różnica! :)
Napisałam kiedyś taki tekst o tym, że w miejsce kosza z zabawkami kładę kosz ze wspomnieniami…
Lubię otaczać się rzeczami, ale jak tylko się zagalopuję to od razu pukam się w głowę. Rozumiem rolę gospodarki i wiem, że minimaliści jej nie napędzają, ale jak zawsze – grunt to złoty środek i równowaga. Nie oszczędzać przesadnie, bo życie mamy jedno, ale nie wydawać kasy na pierdoły, bo ktoś to ma i ja tez muszę mieć! Zresztą czytałaś dzisiaj, to wiesz o czym mówię… ;)
“Napisałam kiedyś taki tekst o tym, że w miejsce kosza z zabawkami kładę kosz ze wspomnieniami… ”
100%
Super tekst dziś mężowi pod nos go podsunę :D
Dziecko dzień po dniu – Pamela Druckerman
W takim temacie łatwo można się pogubić :). Ciężko się powstrzymać przed zakupami, dzieje się tak, że jak kupujemy jedną rzecz to za chwile spodoba nam się druga która też chcemy mieć.
Dobra rada to unikać centrum handlowego :(.
Myślałem, że wiem bardzo dużo o oszczędzaniu. Po Twoim artykule wiem, że wiem mało. Faktycznie, aby oszczędzać, trzeba wyrobić sobie tą cechę umiejętnego wydawania oraz zbalansowania ważnych i mniej ważnych rzeczy. Systematyczność również pomaga. I nieistotny jest fakt , czy posiadasz 500 zł czy 5000000 zł. Jeśli źle gospodarujesz lub nie przestrzegasz “dekalogu racjonalnego oszczędzania” to leżysz i kwiczysz :) Według mnie warto poświęcić prawie wszystkie środki i nie obejmować oszczędzaniem jednej, jedynej chwili. Chwili z bliskimi. Ulotne chwile o wartości bezcennej. Pozdrawiam. Świetny wpis!