Jedyną stałą jest… zmiana
Jak pies do jeża, czaję się z tym wpisem. Ale wiem, że muszę, powinnam. A dziś jest na to dobry dzień. Taki kobiecy…
Chciałabym Wam dziś powiedzieć coś, mówiąc jak najmniej. Bo rzecz tyczy się zmian. A te we mnie ostatnio zaszły, przeogromne. A to co we wnętrzu, zmienia i ‘zewnętrze’. Nie chciałabym tu ujawniać swoich najgłębszych, osobistych przemyśleń i ich wpływu na moje życie. Nie, nie o to chodzi. Po prostu Marlena 2.0 będzie inaczej wyglądała, mówiła, blogowała, a to ma już bezpośredni wpływ na Was. A z Wami chciałabym być uczciwa.
Parenting 2.0
Marlena 2.0 ma lekki problem z odnalezieniem się w parentingu 2.0. To jest taki czas w moim życiu w którym skupiam się na swoim wnętrzu, relacjach, ich budowaniu lub podtrzymywaniu, słuchaniu ciała, dbaniu o siebie, byciu dla siebie dobrym. Czas w którym staram się zwolnić, żeby mieć czas na nicnierobienie, lub robienie większej ilości tego co lubię. Bez pędu bo tu mem nowy trzeba dodać, tu ckny post na tysiąc szerów, i focię i uśmiech, choć może do śmiechu wcale mi nie jest. Tam pobiec i odpisać, z tym przybić piąteczkę… Nie oceniając nikogo, bo sama tkwiłam w tym schemacie głęboko. Ale już nie. Po prostu. Może trochę na przekór i pod prąd. Zawsze po swojemu. Z szacunkiem dla wartości dających mi prawdziwe szczęście. Z szacunkiem dla Was.
Jako, że nieodmiennie lubię blogowanie musiałam odnaleźć nowy pomysł na siebie i to miejce. Jestem w procesie, więc podsumowania nie są wiążące, jednak postanowiłam, nie patrząc na trendy, pozostać w duchu inspirowania Was codziennością. Fotografią, wnętrzami, modą, kuchnią, podróżami i zwyczajnym spędzaniem czasu mamy z dzieckiem. Niby to samo ale inaczej. Bez nadmiernego eksponowania swoich uczuć i przemyśleń, żebym pewnego dnia nie poczuła się naga i pusta. Mam kilka genialnych pomysłów.
Już wkrótce… Z mniejszą ilością dzieci, na rzecz większej ilości mamy. Bo to już ten czas. Inny moment mojego życia, w którym nie mogę Wam pisać notorycznie o zachwytach nad stópkami i oddechem moich dzieci. Bo one najzwyczajniej nie pachną najlepej ;). Nie urzeka mnie opowieść o kupkach, kolkach i zimnej kawie. To już nie moje, choć pamiętam, czasami ze wzruszeniem. Ale teraz jestem w innym miejscu. Więc chcąc pozostać w zgodzie ze sobą, dam Wam inną treść. Mam nadzieję, że równie inspirującą i radosną. Pozwalającą Wam odkryć w sobie znowu kobiety. Piękne, ważne i wartościowe. Taki jest plan. Trzymajcie kciuki! :*
M.
Weekend z przyjaciółką
Ostatni weekend w klimacie bycia dla siebie dobrym, spędziłam z Angeliką w stolicy. Niech wory pod moimi oczami będą najlepszym dowodem na niesamowitość spędzonego z nią czasu. Nie to nie o ilość % chodzi, a o fakt, że nie mogąc się nagadać, zarwałyśmy nockę. Angelika robi to codziennie od lat, więc dnia następnego, nadal wyglądała promiennie. Po mnie coż… widać te 4h snu.
Stylizacja wiosenna na przekór temu co za oknem w dwóch odsłonach (drugą wieczorem możecie zobaczyć na ugotowani.tv).
Płaszcz – Zara
Sukienka – Top Shop
Buty – Stradivarius
Torebka – Bershka
Takie zmiany w życiu są przydatne.. bardzo pomocne..
moja zmianą było ponowne blogowanie.. zwolnienie tempa – nie ma co ukrywać, każdy wie jak wygląda praca w korporacji.. -dodatkowo, gdy się tego nie czuje.
Wizualnie – wróciłam do czarnych włosów..
U Ciebie 1 zmiany (włosy) już są.. czekamy na resztę.. najważniejsze jest żyć w zgodzie, sama ze sobą.. i być szczęśliwa – długo mi zajęło, by do tego dojrzeć..
3 mamy kciuki i czekany na to, byś jakiś mały kawalek tajemnicy zdradziła..
P.S. płaszcz genialny! ! Też go chciałam, tylko boję się muszek. ..
Ja się bałam wyglądać jak Wielki Ptak z Sezamkowej ;)
:*
Marlenko, co się stało z włoskami? :( Widziałam na fb, że obcięte, ale w tym poście wyglądają gorzej niż zwykle (a zwykle były przepiękne!). Mam nadzieje, że po prostu raz zdarzyło się, że są “niewyspane”..
Wytrwałości i szczęścia ! :)
Może po prostu bad hair day ;)
Choc.. mi się podobają :)
oj przepraszam zdjęcie mi się wrzuciło nieopatrznie – proszę nie zatwierdzaj tego komentarza;/
Usunięty, przepraszam, nie dostrzegłam.
A za przesłanie dziękuję :*
Zmiany często są po prostu koniecznie aby się oczyścić i móc nie tyle zacząć od nowa co poczuć się na nowo sobą :) Powodzenia i piękna stylizacja :)
Właśnie tak. Ii dziękuję :*
Bosko wyglądasz Marlenka! Piękne zdjęcia, na których bije od Ciebie moc, radość, świeżość, kolor i magia! Idealny wpis na dzień kobiet:) pozdrawiam serdecznie
Dzięki kochana <3
Zdjęcia przepiękne, ja tam nie widzę na nich ani worów pod oczami ani tylko 4h snu, ja widzę piękna Marlenę, która promienieje!
Co do zmian, można było się ich spodziewać i juz się ich doczekać nie mogę, a czytam Was od początku!
POZDRAWIAM :-)
Wiesz co Marleno, jesteś niesamowicie dojrzałą blogerką i choć sama twierdzisz, że nie odnajdujesz się w parentingu 2.0 to moim zdaniem nadajesz mu klasy i szyku. Serio. Niezmiennie podziwiam, podczytuję i lubię od lat, mimo że się nie udzielam aktywnie. Bardzo pięknie się obserwuje Twoją zmianę i kierunek w którym pędzi blog. Trzymam kciuki i powodzenia!
Rzadko komentuję, choć czytam regularnie, ale teraz nie mogę się oprzeć :) nie znam Cię, a czułam, że jesteś na zakręcie, że mówisz, piszesz inaczej, że jesteś, ale jakby Cię nie było. Życzę powodzenia w odnajdywaniu siebie i tego, co przynosi radość i szczęście :)
Ja mam wrażenie, że od jakiegoś czasu już można było zauważyć tu pozytywne zmiany. Ale może to tylko takie moje wrażenie, że MM stała się bardziej spokojna i zwolniła tempo. Mi to bardzo odpowiada i ostatnio zaglądam tu jeszcze chętniej niż dawniej. Miłego dnia i samych przyjemności w Dniu Kobiet!
I ja czułam że coś inna jesteś i zastanawiałam się, czy pisanie o dzieciach zwłaszcza, na tym etapie na którym jesteście faktycznie sprawia Ci przyjemność :) sama blogowałam, ale syn coraz starszy i jakoś weny zabrakło… Teraz córcia na świat przyszła i znowu mi się zachciało… No ale kolki i kupy skutecznie zabierają mi czas ;) powodzenia! I czekam na świeże pomysły.
trzymam za słowo – że ‘zimna kawa’ przemija!
Wyglądasz pięknie!Trzymam kciuki za wenę potrzebną do wdrażania nowych zmian:)
Wydaje mi się, że u Ciebie nastąpił naturalny etap “wstępnego odhodowania dzieci”, gdzie cały świat kręcił się wokół nich i nie było wolnej chwili dla siebie. A teraz ten czas jest i trzeba sobie przypomnieć o marzeniach, które się miało zanim na świecie pojawiły się dzieci. My z mężem odpoczywaliśmy(czytaj: dochodziliśmy do siebie) dwa lata po budowie domu zanim pojawiły się pieluchy, u Ciebie to wszystko działo się jednocześnie, wiec tempo ogromne.U mnie w tym roku to samo, zaczęło się przedszkole, więcej czasu dla siebie, więc dieta, odkurzenie zapomnianych planów nauki języka niemieckiego itd. To chyba naturalny proces odrywania się dzieci od mamy i mamy od dzieci. I dobrze! Bo czasem byłam już bliska szaleństwa siedząc z dwójką maluchów w domu.
milo popatrzec na moje odzinne strony – tam gdzie teraz sa te wszystkie nowoczesne budynki, tam byly krzaczory do zabawy dzieci :) W samym centrum stolicy cale mnostwo krzaczorow.
Ja tez odczuwam inny sposob pisania. Ale mam pomysl – kolejne dziecko i znowu bedzie stary klimacik wystygnietej kawy ;)
Slicznie wygladasz jak zwykle, choc wolalam Cie w dluzszych wlosach. To jest taka nijaka dlugosc, ktora trzeba albo przeczekac az odrosnie albo sciac. Choc jak mialas dlugie do tej pory to pewnie czujesz sie lekko i swiezo w takiej dlugosci.
Zmiana/ewolucja człowieka to coś naturalnego. Sztuką jest zauważyć potrzebę zmiany, a jeszcze większą otwarcie mówić o tym że zaczyna się coś nowego!!!
Gratuluję i trzymam kciuki!
PS Super fryzura!
Czekam na ten czas kiedy naturalnie i bezboleśnie będzie więcej mnie we mnie, niż tej całej mamuśki. Ale dzieci szybko rosną więc pewnie stanie się to szybciej niż myślę :) I dobrze, choć ja raczej należę do tych, którzy źle znoszą zmiany ;)
O rany przepraszam, załączyła mi się gigantyczna grafika do komentarza zamiast avatara :/
Gratuluję decyzji. Moje córki mają 9 i 6 lat i rok temu dojrzałym do zmiany. Włosy dlugie do pasa zamieniłam na fryzurę a’la Kożuchowska i poczułam się młodsza piękniejsza i pewniejsza siebie.Szukam czasu dla siebie i miejsca dla siebie. Dzięki temu jestem lepsza mamą. Pozdrawiam i czekam na nowe.
Zmiana bloga odczuwalna już dawno. Ogólnie dla mnie zaskoczenie. Sądziłam, że planujecie jeszcze jedną dzidzię właśnie po zamieszkaniu w nowym domu, kiedy to już Max i Lena nie są maluchami. Za chwilę się okaże, że są zbyt duzi, aby fundować rodzeństwo. Mi podobał się charakter słodkiego bloga i ,,zachwyty nad stópkami”. Myślałam, że etap, który postanowiłaś realizować nastąpi dopiero po 3 dziecku.
Dobra, napiszę to. Czytam Cię kochana od dawna. I lubię. Był jednak taki czas, że odleciałaś. Niesiona na skrzydłach fejmu i całej tej otoczki. Później pojawił się dom. Wykańczanie go, meblowanie, domowe ognisko, psiur, trampolinki, gotowanie ( czyt.jaranie się nowa kuchnią). I to był ten moment, w którym stałaś się bardziej wiarygodna. Dziewczyna z sąsiedztwa. Prawdziwa. Normalna. Matka Polka. Żona Polka. A dopiero później Pani Blogerka. Pewnie normalnie tak było i wcześniej. Ale tu wyglądało odwrotnie. Kibicuję Ci teraz w tej przemianie, bylebyś pozostała tą ostatnią Marleną, z domem, z ogniskiem itd. Oczywiście też z super łazienką, w której będziesz się picować na sexybabkę, a nie tylko sexymamuśkę. Wiesz…kiedyś chciałam popindalać za Tobą…dogonić Cię gdzieś. Ale przystanęłam na chwile, bo to popindalanie za b(l)oginiami zwyczajnie zaburzyło mój porządek. Dzisiaj nie jestem gwiazdą internetów, ale czego tu żałować. Trzymam kciukasy kochana. Rozkwitaj, ale bez pary idącej z uszu. Taka jesteś fajniejsza <3
Ostatnio mój mąż mnie zapytał kiedy kończę blogowanie, bo przecież na pewno już mi się tematy kończą. Jak on mało wie… ja wiem, że mój blog będzie się zmieniał razem ze mną. Czyli tak jak u Ciebie. Zmieniasz się Ty i zmienia się blog. Przecież to są NASZE miejsca i tylko do nas zależne.
Jestem czytelniczką Twoje bloga praktycznie od początku, mam dziecko w wieku między Leną a Maksem :) Doskonale Cię rozumiem. Wydaje mi się, że takich czytelniczek jak ja jest tu więcej i myślę że my (czytelniczki) wręcz oczekujemy tych zmian :) Osobiście czekam na więcej, więcej, więcej mody dla MAM!
Zmiany są dobre!!! I bardzo potrzebne. I ja się na te zmiany na Blogu już cieszę:) Będzie cudowanie bo Ty jesteś cudowną babką!!! Czekamy. Powodzenia Marlena, trzymam mocno kciuki, dopinguję i ciepło myślę.. Super fotki! J.
Kurka….a ja się całe życie boję żółtego koloru hmmmm. Może pora to zmienić?
Ten słoneczny płaszcz inspiruję.
Co do nowej fryzury…na ten moment wydaje mi się, że wolałam MM w wersji długwłosej, ale moje wolenie nie ma tu nic do rzeczy ;).
Jak człowiek zaakceptuje nieodłączność i nieuchronność zmian w życiu, przestaje się bać czegokolwiek, cieszy się życiem, procesem, wszystkim nowym, co ono przynosi.
Czekam z wielkim zainteresowaniem na MM 02 :). Na pewno będzie…pięknie.
Rozumiem Cię bardzo dobrze, choć jestem na zupełnie innym “zakręcie” niż Ty. Moje dziecko własnie kończy rok. Zawsze aktywna, zalatana, zabiegana, skupiona na sobie, swoim rozwoju, swojej karierze, swoich przyjemnościach, zapragnęłam mieć dziecko. Dziś kocham je ponad wszystko na świecie. Choć cały czas gdzieś z tyłu głowy mam siebie, swoją korpo, swoją wolność. Za moment wracam do pracy i będę chciała poukładać swój świat tak by każdy był szczęśliwy. By moje dziecko miało jak najwięcej zaangażowanej mamy a mama miała wystarczająco siebie. Czy to się uda???
zmiany super bo wszystkie sie zmieniamy i chyba fajnie bedzie poczytac cos tez tak tylko dla siebie o sobie:) jesli chodzi o wlosy to dla mnie na plus widac fajna stylowa mloda kobiete – calusy xx
Mimo, że moja córeczka ma 3 miesiące i lubię czytać o takich maluchach to cieszę się, że Twój blog się zmieni. Czytam go już parę lat, zanim jeszcze miałam córkę :)
Będę zaglądała i czytała Cię dalej :)
Genialnie podcięte wlosy. Powodzenia w zmianach Marlena! 2.0 czy 3.0 – będę czytała i śledziła Wasze losy. Ściskam mocno
Trzymam kciuki!
Czasami zmiany są bardzo potrzebne, w końcu dojrzewamy,, zmieniają się nasze zainteresowania, czasem centrum uwagi. Najważniejsze abyś z blogowania czerpała jak najwięcej radości, jestem pewna, że to miejsce nadal będzie piękne i inspirujące jak zwykle. Życzę wszystkiego dobrego i jak najwięcej uśmiechu:)
Gratuluję każdej zmiany. Tej świadomej, wewnętrznej dla siebie, tej pokazywanej nam w kadrach codzienności, w końcu tej, która przychodzi niespodziewanie, rzuca na głęboką wodę i … zaczynasz płynąć. Początkowo czujesz, że musisz, aby przetrwać, lecz za chwile dajesz się porwać i płyniesz sama swoją siłą. Wierzę, że dopłyniesz znowu bardzo daleko. A na horyzoncie zawsze będą Oni. Trzymam mocno kciuki! :) A.
Przepraszam za ten rozmyty avatar! Można go usunąć?
Z pozdrowieniami, Asia!
Tak, racja, nie da się całe życie prowadzić bloga parentingowego… Też ostatnio o tym myślałam (choć na moim blogu jest mniej dzieci, a więcej szycia i ubrań). Dziecko chodzące do szkoły już nie zajmuje nam całego czasu tak jak dziecko roczne. Punkty ciężkości naturalnie się przesuwają.
Trzymam kciuki i bardzo się cieszę z Twojej decyzji. Od dawna śledzę Twojego bloga, jednak, będąc matką dwójki, odczuwam aktualnie przesyt tematami dzieciowymi. Zmiana tematyki to jest to! Tym lepiej dla mnie:))
Wiesz Marleno, jesteś niesamowicie odważna… Właściwie już dawno o tym wiedziałam, śledząc twoje wpisy. Zawsze zdecydowana i przekonana o swojej słuszności pokazujesz jak świetnie można podejść do wychowania dzieci. Prawdą jest też to my – odbiorcy blogu żyjemy Waszym życiem, napawając się pięknymi słowami i uśmiechniętymi buziami. Doszłam również ostatnio do wniosku, że nudzi mnie to śledzenie blogów. Na który nie wejdziesz wszystkie mamuśki pięknie się uśmiechają, zachwycając się każdym momentem życia rodziny… i stwierdziłam – olewam to czytanie! Miesza mi w głowie, zaburza mój świat i dołuje mnie,bo ja tak tego nie widzę…Ale oczywistym jest fakt, że na blogu nie porusza się tematów trudnych, bo nikt by tego nie czytał. Ludzie nie lubią prawdy lecz złudzenia. Aż tu nagle wchodzę na Twój blog i czytam ten post. Jesteś wielka, bo potrafisz być szczera… Pewnie zapłacisz za to mniejszą ilością wyświetlanej strony, ale dziewczyno Ja w Ciebie wierzę! Tacy ludzie jak Ty dają mi wiarę, że ten świat może być piękny!
Bardzo Ci dziękuję!
O dziwo czytelnictwo tylko rośnie! W styczniu było Was tu najwięcej odkąd założyłam bloga. Bez memów, wykopu, konkursów itp. Bajka <3 :*
Tym bardziej się cieszę :-D
Spodziewałam się tego ;)
wygladasz swietnie ! Dla mnie zawsze najlepsza ;) ps. znasz to skądś ? (Patrz obrazek)
Wyglądasz bosko w tej stylizacji. Obie sesje są śliczne, ale nie trafiłyście na pogodę :(
Pogoda, to w naszej opowieści główny śmiech, bo takie wystrojone, zaplanowałyśmy jak to walizki obok postawimy (bo już po wymeldowaniu robiłyśmy zdjęcia|). Włosy, stylw∑ka. Wychodzimy a tu… LEJE! :P Moje włosy się kręcą, więc od razu baran, tusz płynie.. Paranoja! :D
Zmiany ktore zapowiadałeś juz jesienią, zimowa ankieta, trochę inne i o innym pisanie… czekałam, kiedy i w ktora stronę sie określisz :) kierunek jest super! nadal z pasja będę śledzić Twojego bloga :)
Motywujesz swoimi zmianami i przyznam ze te pare lat czytania co u Was, mi tez dało bodziec do działania mocniej dla siebie i zmyśla o własnym rozwoju.
Otwarłam swój sklep internetowy z biżuteria z naturalnych kamieni i czuje ze praca ktora jednocześnie nie ogranicza mnie jako mamy to jest to! :) to co sama wielokrotnie podkreślałeś nie poświęcamy siebie dla dzieci, ani dzieci dla pracy.
Do tego moja Lena jest przeszczęśliwa, dobierajac codziennie bransoletki do sukienek :)
O to jakbym o sobie czytała. Czasy kolek, karmienia piersią mam za sobą.
Nawet zdarza mi się noce przesypiać więc mam więcej wigoru i ochoty na więcej, ale bardziej w kierunku własnego rozwoju.
zobaczy co z tego będzie.
Jesteś piękną kobietą choć osobiście wolę Cię w dłuższych włosach. ale to kwestia gustu :)