Podróże

Wenecja

Wenecja 15

Idealne zwieńczenie lata. Pełen szumiący w głowie romantyzm. Odpoczynek w wersji 2.o, taki który pojmie tylko inny rodzic. Mimo pędu, 4 lotów i odcisków na piętach – relaks, wolność i zabawa
Idealne zwieńczenie lata. Pełen szumiący w głowie romantyzm. Odpoczynek w wersji 2.o, taki który pojmie tylko inny rodzic. Mimo pędu, 4 lotów i odcisków na piętach – relaks, wolność i zabawa. Tak właśnie minął nam długi weekend w Wenecji.

To, że męża wygrałam na loterii i ‘trafiło się jak ślepej kurze’ to już wiecie. Więc domyślacie się pewnie, że było idealne i perfekcyjnie w każdym calu. Prawie każdym… Los postarał się rzucić nam jakąś kłodę, bo sam miał mdłości od tej sielanki. Więc zagubiono nam bagaż.

Ogólnie to mogłabym startować na wieszcza, a raczej na wiedźmę, bo – nie uwierzycie- wykrakałam to kiedy tylko usłyszałam, że mamy lot z przesiadką. “Zgubią nam walizy”- rzekłam.
I zgubili. PT który większość swego lotniczego czasu spędził w czarterech Polska – Egipt, Polska – coś tam z plażą i piaskiem (z pkt. a do b), był w szoku. Dla mnie, latającej w przeróżne dziwne miejsca, było to raczej normalne i całkiem oczywiste. Pewnie dlatego, ku zdziwieniu małżonka, zniosłam ten fakt ze stoickim spokojem. Bo on się martwił… o mnie.

W pierwszej dobie czekały nas więc zakupy. Jak się potem okazało, Wenecja jest idealnym miejscem na zagubienie bagażu. Generalnie składa się ona z kanałów, kościołów i .. sklepów. No i z Włochów których pokochałam od pierwszej… kłótni z PT. Ok, przyznaję się, była taka jedna. Bo on nie posłuchał żony (a to już samo w sobie powinno być karalne) i uparł się, że bilet który kupił jest na autobus wodny. Więc drałowaliśmy z kilometr w 30C, ja w swetrze, bez możliwości przebrania się (przez ten bagaż zagubiony), bez picia, zmęczeni i niewyspani. I jak doszliśmy to co się okazało? Co? Wszystkie razem, chórem… że żona miała rację i to był bilet na autobus naziemny.
Więc wracaliśmy…
Ale zanim postanowiłam znowu przemierzyć tą drogę, musiałam sobie pokrzyczeć w celach relaksacyjno – rekreacyjnych. Powydzierałam się, pomachałam rękami i … nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Wtopiłam się w tłum.
Bo tuż obok kasjerka darła się na kupującego. A on zapluwał szybkę krzycząc na nią. Po lewej 5-osobowa rodzina tubylcza wykrzykiwała, każdy na siebie i wszyscy na nikogo. Ot, musieli sobie ulżyć. I przystanęłam na chwilkę z łezką w oku jak ten zagubiony pingwin czy inne samotne i silne słodkie zwierzątko z bajek Disney. Dom.
Włochy to mój dom. Mój temperament w tamtym miejscu jest najnormalniejszą rzeczą na świecie. Zaśmieję się głośniej w restauracji – nic. Gestykuluję tłumacząc – nic. Podniosę głos – nic. Zagadam się z kelnerem – super. Sprzedawcy w sklepach – bajka (przy okazji oklaski dla pani z Sephory! Jakość obsługi – złoty medal!).
Huk, że po angielsku mówią na poziomie mojego taty. Oni w ogóle nie biorą tego do głowy. Tną, opowiadają, gestykulują. Okiem nie mrugną, że ich opowieść to ‘kali być, kali pić’. Ich zaangażowanie i pewność siebie sprawiają, że można ich słuchać godzinami.
Tak, pewność siebie to ich cecha narodowa. Kobiety które są nie zawsze urodziwe, zaś zadbane aż za bardzo i przystrojone jak papużki w karnawale idą z głową uniesioną wysoko w chmurach. One czują się piękne, przez co cudowne, magnetyczne… W kobietach właśnie ‘zakochałam’ się znacznie bardziej niż w mężczyznach, którzy wyglądali na pantoflarzy.. Nie trzeba przebywać tam długo, żeby widzieć, że domostwem rządzi mama. a tuz po niej żona. Tym chłopinom tak po prostu z oczu patrzy.
Ale jako naród są pozbawieni kija w tyłku np. w przeciwieństwie do Francuzów. Co sprawia, że pobyt we Włoszech znacznie przebija klimatem i spontanicznością, ten we Francji.

Sama Wenecja? Piękna i bajeczna. Jeśli ktoś sprowadza ją do pytania “śmierdzi?” znaczy, że jest zazdrosnym ignorantem. “Zapach” miasta, a raczej jego wodnych części, poczułam słownie dwa razy. I oceniłabym go raczej na plus, przez klimat i sielskość. Ale powiedzmy sobie wprost, pachniało lepiej niż w Sopocie. Więc spokojnie…

Wszystko inne? Zawiera się w zdjęciach niżej. Mimo, że aparat na całą wycieczkę miałam tylko 4 godziny (bo ostatecznie nasz bagaż odnalazł się wieczorem, w przeddzień wylotu), starałam się uchwycić dla Was magię tego miejsca. Mam nadzieję, że mi się udało.
Enjoy.

wenecja wenecja wenecja wenecja wenecja wenecja wenecja wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice, antico forno 20 21 wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice, canal grande wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice wenecja, venice, cafe florian