10 rzeczy o które może pokłócić się rodzeństwo, na które nigdy byś nie wpadła

Posiadanie dwoje dzieci to przygoda i nagroda. Szczególnie dla mnie – jedynaczki. Obserwowanie ich miłości, niesamowitej relacji niesie z sobą okresy wzruszeń, uniesień i zachwytu.
Są jednak takie dni, kiedy dzieci mają dosyć sielankowego układu bycia zgodnym rodzeństwem i potrafią pokłócić się o absolutnie wszystko.
1. A on ma więcej niż ja!
Klasyka gatunku. Dzieci walczące o poczucie porządku i sprawiedliwości. Jak za czasów komuny, w domu ma być każdemu po równo. Jeśli chodzi o dzieci oczywiście, bo rodzic może nie mieć nic. Każda najmniejsza pierdoła jest zmierzona niewidzialną wagą i podsumowana: on ma więcej! Czego?
– soku w kubku na śniadaniu
– Stickezów, bo Lidlu raz dali trzy, drugi raz dwa, a trzeci pięć i jest to powód do conajmniej 3 wojen
– szynki na chlebie (mimo, że żadne jeszcze do wczoraj szynki nie lubiło)
– ręki mamy kiedy leżą na niej w łóżku
– dopisz dowolne
2. A on wszedł do mojego pokoju!
Jeszcze minutę temu szaleli, biegali – jedno do pokoju drugiego, drugie do pierwszego. Zabawki fruwały, tak samo jak ubrania i inne sprzęty. Skoki na łóżkach, najpierw w pokoju, jednego, potem drugiego. Aż nagle słychać okrzyk “On jest w moim pokoju! Wyjdź, wyjdź, nie możesz!”
O.o
3. On wsiadł z mojej strony
Strategiczna kwestia. Jak powszechnie wiadomo, można wsiadać tylko ze swojej strony auta. Która to Twoja? Ta po której umieszczony jest Twój fotelik (nie ważne, że te zmieniają się co 2 dzień, bo mamy 4 fotele na 3 samochody, którymi poruszają się dzieci). Jeśli nie daj Boże ze strony jednego dziecka po zaparkowaniu, okazuje się, że jest ulica, albo kałuża, trzeba negocjować! “Nie możesz wysiąść z mojej strony, nie! nie! nie!” I czujesz się jak negocjator vrs uprowadzony zakładnik (który 5x zdążył się zalać łzami i pobić oprawcę).
4. Kto pójdzie do dziadków na noc
… mimo, że zawsze chodzą we dwoje.
5. Kto ma więcej pieniędzy
Oczywiście zawsze więcej ma Maks, bo a)nauczył się oszczędzać b) Lenka zawsze oddaje mu swoje. Ale po tym jak już Maks zaoszczędzi i skonfiskuje wszystkie pieniądze ukochanej siostry, wstępuje w niego chochlik i przemawia: “oooo ja mam więcej pieniędzy! Kupię sobie…” Tu Lenka pada na ziemie w niemożności zniesienia życia i faktu, że ona niczego sobie nie kupi, bo jakimś cudem wszystko wydała pierwszego dnia po otrzymaniu kieszonkowego a resztę oddała bratu w przypływie miłości. Hard life.
6. Jestem szybszy, we wszystkim!
Szybciej od siebie biegają. Szybciej jedzą. Szybciej się ubierają. Szybciej… Jakby przedawkowali “Fast & Furious” – życie to wieczny wyścig. Bo przecież wiadomo, że fakt, kto wyjdzie pierwszy przez drzwi po tym jak najszybciej się ubierze, ma strategiczne znaczenie w ich życiu.
7. A jemu więcej wolno
Temu drugiemu. Zawsze. On może a tamten nie może. Albo odwrotnie. Nigdy nie mogę się połapać. Jednak oni to mierzą. Posiadają w główkach mini kalkulatorki zasług, zezwoleń, wybaczeń i liczą je najdokładniej. Pomyl się o jeden w lewo lub w prawo a usłyszysz dziecięcą dezaprobatę.
8. Rodzice są tylko moi!
Kontynuacja punktu 7, tylko w bardziej emocjonalnej wersji. Bo na przykład to ma wielkie znaczenie które jako pierwsze pocałujesz po powrocie ze szkoły. Lub kogo pierwszego przytulisz do snu. Albo kto więcej razy spędzał samotny dzień z mamą. Ja Wam mówię. Oni to wszystko liczą. Bądźcie czujni.
9. To gdzie jedziemy na wakacje?
Jakie kierunki by nie padły dzieci i tak wybiorą różne. Jedno do Grecji? To drugie na Teneryfę? Jedno Malediwy, to mniejsze Dubaj. Jedno na narty? To drugie śniegu nienawidzi…
10.
A jak to wygląda w Waszych domach? Wasze dzieci także miewają ‘takie dni’? Pocieszcie.. ;)
Nie pocieszę Cię, gdyż u mnie nie ma i nie było takich dni. Mam dwóch chłopców w wieku 13 i 10 lat i są tak różni pod względem wyglądu, charakteru, zainteresowań, że żyją w dwóch różnych światach obok siebie. Nie mają absolutnie nic wspólnego o co mogliby konkurować.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że należymy do wyjątków, a powszechnie u innych ludzi takie sytuacje jak u Ciebie są normą.
O taaaak, kłótnie są u nas nr 1. Ilość soku/kakao/herbaty zawsze na czasie ;)
Ostatnio kłótnia dotyczyła tego, że Pani pozwoliła Jasiowi pisać długopisem “zmazywalnym” a Michał jeszcze pisał ołówkiem – odetchnęliśmy z ulgą, gdy wreszcie obydwoje mogli pisać długopisem.
W weekendy wybucha walka o pierwszeństwo wyboru gry na xbox (doskonale pamiętają, kto wybierał konkretną grę jakiego dnia którego miesiąca).
Pokój mają wspólny, bo żyć bez siebie nie mogą. Ale to nie przeszkadza w codziennym zgłaszaniu pretensji “mamooo, nie mogłem spać, Michał ma kaaaatar”, “mammooo, on się kręci/za głośno oddycha/chrapie”
i tak dalej, i tak dalej… ;)
oooo… a ja się zastanawiałam czy tylko my mamy takie atrakcje (nasze są w wieku twoich, tylko konstelacja płci odwrotna). Pod każdym punktem mogłabym się podpisać. Z tym, że oddawanie pieniędzy odbywało się NIE na zasadzie przypływu “miłości wielkiej do siostry”, ale sprytnego podejścia i wykorzystania naiwności młodszego brata. Zatem zainterweniowaliśmy i młody zaczął sobie w tej kwestii radzić. U nas hitem było “mamo ona patrzy na moje owce!!!”. Pasły się gdzieś na szkockiej łące, akurat po “jego” stronie. No i codzienna walka pod szkołą o wsiadanie i wysiadanie z auta akurat stroną tego drugiego :/
Och, skąd ja to znam ???? Moje dziewczyny (bliźniaczki, teraz prawie 8 lat) żyć bez siebie nie potrafią. Ale bywały dni, kiedy trzaskały drzwiami i padał tekst – już Cię więcej nie kocham! jesteś najgorszą siostrą na świecie!
Po czym po kilku minutach wszystko wracało do normy. ????????
Mój Kubuś na tą chwilę jest jeszcze jednakże.. Ale już niebawem kupnie go zaszczyt osiągania siostry! Już nie mogę się doczekać aż będą razem :)
Kiedyś kupiłam w ikei dwa spore kartony (identyczne!) i wsadzam do każdego z nich takie drobiazgi dziecięce, słodziuchne buciczki, bodziak z fajnym napisem, ulubiona książeczka, no same wiecie co wsadza się do “kapsuły czasu”. Następną rzeczą jaka wyląduje w obu kapsułach bedzie ten właśnie wpis blogowy, wydrukowany na grubym papierze, zapakowany w teczkę, żeby broń Boże nie wyblakł! Podwójnie wydrukowany, na identycznych kartkach, w identycznych teczkach.
To chyba jakis syndrom przedwiośnia, u nas jest identycznie, kropka w kropkę, każdy punkt mam przerobiony.
Uprzedzając pytania – przerobiłam rownież “on ma wieeeeeeeeeecej w swooooooim pudełku niż jaaaaaa!”, zdradzam zatem swój patent. Pudełka schowane w garderobie, uzupełniam jak śpią albo nie ma ich w domu. I jak mi się przypomni, oczywiście ;)
Polecam z serca serię warsztatów dla rodziców: “Szkoła dla rodziców i wychowawców”. Druga część jest własnie zatytułowana: “Rodzeństwo bez rywalizacji”. Na podstawie książek Faber & Mazlish. Naprawdę warto! Dostępne w różnych miastach, w poradniach psychologiczno – pedagogicznych, organizacjach pozarządowych, dobrych miejscach dla dzieci i rodziców.
Aha, naprawdę nie wystarczy przejrzeć czy przeczytać książki Faber & Mazlish. Warsztaty są mocno praktyczne. Ważne jest też dzielenie się doświadczeniem przez uczestników.
Jakie to prawdziwe :). Gdy któreś zauważy, że ma za “mało herbaty” w kubku – awantura. Nie daj los daj im nierówne kawałki kotleta, ładniejszy talerzyk albo pochwal któregoś za ładny rysunek. Jednak najgorsze co może być, to gdy ktoś przyniesie (jedno z przedzkola, drugie ze szkoły) deser z obiadu, słodkość w formie nagrody lub jakichś prezent od pani. W takim razie drugiemu też muszę coś kupić (bo to niesprawiedliwe, że ona ma czekoladkę, a on nie), przed czym protestuje pierwsze, bo on/a też chce, by mama mu/jej coś kupiła. No i wtedy odzywa się drugie, że przecież pierwsze będzie teraz miało dwie (!) rzeczy, a on/a tylko jedną. I weź tu człowieku wybierz tak, żeby było sprawiedliwie. Taki to ciężki los z dwójką dzieci. :)
U mnie podpunkty 1, 6, 7 :).
Dobre :D Sama mam jedynaka jak narazie, ale prawie wszystko pamiętam ze swojego dzieciństwa ;P Mam rok mlodsza siostre. Mam też dwoch brqci o 10 i 11 lat młodszych i też to wszystko pamiętam z ich dzieciństwa ;) Teraz mają po 23-24 lata i nadal to się kłócą to noe mogą bez siebie żyć… tzn jak jednego dłużej nie ma, a mieszkają jeszcze razem u rodziców to drugi nie może sobie miejsca znaleźć. A gdy są obaj to zdąrzą się zaraz pokłócić, zwyzywać…
do punktu 6, jestem szybszy, w czasie takiej zabawy moja 4 latka prawie przed meta krzyknela do starszego brata: i kto wygral ten przegral ! ;)
Kochana dokładnie tak samo, też mam syna i córkę. Dodaj do tego jeszcze walkę o to, kto trzyma pilota podczas oglądania bajki…
Ha, żeby to były tylko kłótnie to byłoby dobrze. W moim przypadku można nazwać to małymi wojnami ;)
hahahaha dochodzi jeszcze kłótnia o kredki, ciastolinę, foremki, każde chce mieć akurat czerwoną kredkę wtedy kiedy to drugie. A reszta tak samo, standardzik :D
Dzieci mogą pokłócić się naprawdę o wszystko! :)