5 rzeczy, które sprawią, że Twoje dziecko zacznie płynnie czytać zanim pójdzie do szkoły

Pytanie które zadano mi niezliczoną ilość razy, odkąd Maks został książkopożeraczem – jak nauczyć dziecko miłości do czytania? Nie, nie samego składania liter w zdania, tylko uwielbienia do czasu spędzonego z książkami.
Ludzie oczekują ode mnie prostej recepty, jakby w tydzień dało się zaczarować rzeczywistość której produktem ubocznym stanie się dziecko zakochane w czytelnictwie. Niestety nie jest to takie proste, choć z drugiej strony jest banalne i oczywiste jeśli pewne elementy wprowadza się od najwcześniejszego dzieciństwa.
1. Czytaj dla brzucha/dla niemowlaka
W macierzyństwo weszłam cała oczytana mądrymi księgami na temat stymulowania niemowlęcych zmysłów już w łonie matki. Mozart dla brzucha/malucha, czytanie dla płodu… odkąd zaczyna nas słyszeć. Bądźmy poważni, takie rzeczy robi się tylko przy pierwszym dziecku ;) Ale, ale… zanim parskniemy śmiechem na same siebie, badania naukowe jednoznacznie wskazują, że dziecięta pierworodne są inteligentniejsze niż pozostałe, więc coś jednak robimy dobrze, kiedy nam się jeszcze chce i mamy na to czas.
Więc czytałam Maksiowi w brzuchu, czytałam mu tuż po wykluciu. Czytałam sobie na głos, spokojnym miarowym tonem. Z Lenką było trochę tak, że czytałam Maksiowi i ona słuchała. To musiało wystarczyć.
2 . Czytaj ze starszakiem
Czytelnictwo nie zamiera oczywiście kiedy dziecko przestaje być niemowlakiem. Ewoluuje ciągle. Książki rozbudowują się z obrazków w treść, z maleńkiego akapitu wielką czcionką w opowiastki, opowieści. Pojawiają się ulubione postaci, kolekcje, serie. Czytanie smakuje dobrze o poranku, w południe i wieczorem. Zawsze. Po pewnym czasie jest trochę tak, ze nawet jak nam się nie chce, to dzieci nam nie popuszczą…
Starszakom pokazuj treść pisaną – są książeczki, które na dole mają wypisane słowa.
3. Kupuj książeczki w ilościach hurtowych
Wycieczki do księgarni traktuj jak te do spożywczaka. Razem wybierajcie lekturę. Od tej plastikowej służącej do lizania i ślinienia się, przez książeczki z licznymi okienkami, wypustkami, po obrazkowe, wyostrzające zmysły, gdzie trzeba odnaleźć małe szczegóły, po te z treścią, morałem i przesłaniem…
Pamiętajcie, że nigdy nie żal pieniędzy na książki. To absolutnie najlepsza inwestycja, na lata! A jeśli obecnie Wasz budżet jest naprawdę uszczuplony, są zawsze biblioteki!
4. Czytaj sam!
Ciężko jest zarazić dziecko uwielbieniem do czytania, kiedy nigdy nie widziało nas ono z książką. Myślę, że nawet nie jestem pewna czy to na dłuższą metę możliwe. Jeśli rodzice zasypiają przed telewizorem, dzień w dzień, jak mieliby przekonać dziecko, że usypianie się książką jest najlepszą opcją?
Kiedy obserwują rodzica martwiącego się raczej o rachunek w Empiku, czy innej ‘książkodajni’, sprawa wygląda zupełnie inaczej! Każdy wychodzi z naręczem lektur. W domu wszyscy znikają w łóżkach, wannach czy zalegają na kanapach z lekturami. Najmłodsze jęczy, żeby ktoś mu poczytał, ale jako, że często nikt nie chce, musi się w końcu nauczyć. Brutalna prawda!
5. Wykorzystaj moment
Pewnie na ten punkt czekaliście najbardziej… ten praktyczny. Jak nauczyć to dziecko czytać, jeśli punkty 1-4 mamy w miarę ogarnięte? Ogólnie mogłabym śmiało powiedzieć, że nie mam pojęcia. Nigdy nie przykładałam się wybitnie do uczenia dzieci czytelnictwa. Maksa nie uczyłam raczej w ogóle i Lenki także nie uczę, a na pewno nie w sposób szkolny – sylabami czy jakimś konkretnym sposobem. Z moich obserwacji wynika, że dzieci nieuczone szybko, tuż po literowaniu zaczynają czytać globalnie – czyli chwytając całe słowo. Bez specjalnej nauki, w momencie gotowości, robią to same z siebie. Obcując z treścią, w okresie sensytywnym, po prostu szybko zapamiętują całe słowa wzrokowo. Ich mózgi są jednak sprawniejsze niż nasze!
Moje dzieci czytanie zaczęły od… pisania. Już na początku przedszkola dzieciaki pisały na pracach swoje imię, nazwisko. Trochę starsze zaczęły skrobać liściki do mamy/taty, lub do sąsiadki…
No i na końcu trzeba było to przeczytać. Czasami żadna litera nie była na swoim miejscu lub poprawnie napisana, więc sprawa nie była łatwa. Pytały nas, kreśliły, poprawiały.
Następny etap to już czytanie… nazw lodów! Przyrzekam Wam, że nie ma lepszej motywacji w oczach dziecka, żeby zacząć czytanie niż wybór smaku :D. Pamiętam, że Maks miał 5 lat i byliśmy wtedy w Augustowie i przeczytał “mięta” i choć nie lubił mięty to ją wziął… bo sam przeczytał ;).
Etap który zawsze nie wiem jak ewoluuje, i po raz drugi go przegapiłam, to moment kiedy dzieci, które pisały i czytały tylko litery wielkie, zaczynają sprawnie czytać te małe, pisane. No genialne są ich mózgi i naprawdę nie musimy wiele pracować!
Obydwoje zaczęli “czytać” – czyli coś tam składać z liter w słowa – w wieku lat 5. W szóstym roku życia ta umiejętność się rozwinęła i zanim Maks poszedł do szkoły to siekł już encyklopedie. Lenka 6 lat skończyła w grudniu i także ma wielki skok umiejętności. Dosłownie codziennie czyta lepiej. Głównie ze względu na fakt o którym pisałam wyżej – zapamiętuje z wyglądu coraz więcej słów, więc wypowiada je szybciej niż kiedy miałaby je głoskować lub sylabizować.
Podsumowanie
I to jest moment w którym dziecko trochę zachwyca się własnymi umiejętnościami, a naszym zadaniem jest tylko dokładać do pieca. Np. ja proszę Lenkę, żeby ona mi dziś poczytała do snu, bo padam z nóg… i czyta! Nawet rozumiem co ;). Podpytałam koleżanek jakie są dobre książki na ten wiek do samodzielnego czytania i polecona została mi seria “Pierwsze czytanki” – naprawdę super ułożone i idealne dla początkującego czytaka. Od razu założyliśmy, że te książeczki Lenka czyta sama, a razem czytamy inne.
I co najważniejsze – nie ma co się spinać. Jeśli punkty 1-4 są spełnione, to bez różnicy czy dziecko zacznie czytać rok wcześniej czy później. Jeśli nie jest uzależnione od bajek i gier, samo będzie chciało zagospodarować jesienno – zimowe wieczory dobrą lekturą. A latem niech się bawi do woli! Bo – co także potwierdzono badaniami – dzieci mające czas na swobodną zabawę ruchową mają w przyszłości świetne wyniki w nauce! Także ostatni miesiąc z książeczkami a potem rower, rolki, jezioro i las :)
Robiłam i robię to wszystko , a mój 7-latek nienawidzi czytać ;) robi to płynnie od prawie 2 lat ale przyjemności żadnej . Ja czytam kilka książek tygodniowo , jego tata mniej ale tez więcej niż przeciętny rodak , a on sie dziwi jak można czerpać z tego frajdę :)
U mnie troszeczkę inaczej.Mój syn nauczył się sam czytać,najpierw pytał co to za litera,następnie nawet nie pamiętam jak zaczął składać wyrazy,dopiero później zaczął pisać,sam.Teraz uczy się tego w szkole.My mieszkamy za granicą,więc polskie książki to dla nas najlepsze prezenty,dla dzieci również.A no i czytałam synowi zawsze do snu,więc on czyta,ale tylko przed snem.Obecnie książkę jakiegoś vlogera,jest rówieśnikiem Twojego syna.Oczywiście czyta też książki dla dzieci,teraz też w języku obcym.Córka jest młodsza,niestety jeszcze sama nie czyta,ale się tym nie przejmuję.Była tzw.dzieckiem,które nie słuchało czytania i potrafi nawet teraz mi przerywać,powtarzać po mnie,zupełnie inaczej to wygląda.Aha,nie czytałam do brzucha,znaczy czytałam ale z netu.Haha,w ciąży słuchałam ambitnej muzyki,a mój syn uwielbia disko polo,toż to porażka po całości:)))
To czytanie to kwestia wspólnego spędzania czasu,poza tym,ja też lubiłam wymyślać swoje historie.Moje dzieci,kiedy nie czytałam słuchały wymyślonych na żywca historii o pewnym kotku o pewnym śmiesznym imieniu.Mam nadzieję,że moja córka też nabierze umiejętności czytania w ojczystym języku i pokocha książki.Przy okazji,można było ześwirować,kiedy zamówiłam online książki a mój syn każdego dnia kazał mi pisać,pytać,dzwonić kiedy one wreszcie będą.Stres na maksa,oczekiwanie większe niż na Mikołajowe prezenty.
Strasznie to miłe,kiedy dziecko czyta i niebezpieczne kiedy się pisze prywatne wiadomości;)
U nas pkt 1-4 spełnione, dwujęzycznie (bo tak). Mieszkamy w PL, oboje z mężem pracujemy w korpo anglojęzycznych. Ja namiętnie kupuję książki, dziecięce w różnych językach. Młody – obecnie 8 lat – nauczył się używać angielskiego na spotify. Bo musiał :) Zaczął składać literki “późno”: mając niespełna 6 lat dostał od Mikołaja encyklopedię Lego Star Wars. Zaczął literować na obcych nazwach… Nigdy nie nie sylabizował, bardzo szybko przeszedł do czytania globalnego. Obecnie pochłania kilka kilkusetstronicowych komiksów tygodniowo (ja cierpię), popliterature typu dzienniki cwaniaczka czy Tomka Łebskiego (tom 200 stron w jedno popołudnie, ja też cierpię bo to byleco i mnie by było szkoda czasu) plus gazetki i każde dostępne drukowane słowo. Trudno go o 22 zagonić do spania = żeby przestał czytać. Dwa lata temu temu siadł i przeczytał sobie Balladę Alpuharę (z Konrada Wallenroda) bo mu powiedziałam, że to fajne i dałam do ręki…Idąc do szkoły we rześniu 2017 czytał płynnie, pisał literki pisane (super przedszkole) i mimo to bardzo lubi szkołę. Najbardziej kocha przebywać w bibliotece, uwielbiają się z panią bibliotekarką (z wzajemnością).
Ci sami rodzice, te same półki z książkami i… córka, lat 5. Zna literki, coraz chetniej je nazywa, przeliteruje – i mimo to nie przeczyta. Zupełnie inny typ niż syn. Idziemy za kilka dni do ortoptysty (u okulisty wszystko ok). Niby syn zaczął później niż córka (a jeszcze on ma skrzyżowaną lateralizację, więc miał mieć ogromne trudności z czytaniem a tu hehehe), ale jemu to jakoś szybko poszło, a córce droga przez mękę…
Powodzenia wszystkim, co czekają na dzieci miłośc do czytania!!! :)
Komiksy i ‘Dzienniki cwaniaczków’ rządzą obecnie i u nas :P
dziecku trzeba poświęcać naprawdę dużo czasu tym bardziej jeżeli chodzi o czytanie :)
_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Wszystko super tylko nie mówi się “czytaj dla brzucha/dla niemowlaka”. Zamiast przyimka powinno się użyć celownika.O ile pierwszy związek jest jeszcze do zaakceptowania w mowie potocznej, to drugi jest błędem. Czytaj komu? czemu? niemowlakowi. Podobnie jak daj komu czemu? Oli, a nie daj dla Oli :)
To jest naleciałość gwary białostockiej i ruscyzym – w języku pisanym używany za błąd.
Nie czepiałabym się w innym kontekście… ale przy tekście o czytaniu to mocno razi :)
Miłego dnia!
Dla taty, dla mamy.. :D
No z Białegostoku jestem ;)
Bardzo fajne porady, które na pewno mi się przydadzą. Jestem mamą pięcioletniej Elizy i teraz staram się, aby czytała dla siebie. Często czytam twoje wpisy i są one bardzo pomocne. Oby więcej takich informacji i powodzenia w dalszej pracy.