5 sposobów na to jak lepiej ogarniać codzienność w edukacji domowej i pracy zdalnej
Teoretycznie wszyscy jesteśmy w tym systemie – szkoła/praca zdalna – już od kilku miesięcy, ale zawsze kiedy rozmawiam ze znajomymi, wciąż mówią o tym, że jeszcze niektóre elementy tej układanki nie działają poprawnie i cały czas coś ulepszają, żeby machina toczyła się sprawnie. To brakuje sprzętu, to rodzice nie wyrabiają się z przygotowywaniem posiłków lub wszyscy mają dość siedzenia ze sobą w domu non stop.
U nas wyglądało to podobnie. Poczyniliśmy jednak wiele kroków, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Włożyliśmy niemało pracy, żeby ograć tę nową sytuację. Mam nadzieję, że wyciągniecie z tych pięciu sposobów coś dla siebie.
1. Logistyka
Logistyka jest najważniejszym elementem układanki. To ona może rozbić cały system lub idealnie go uporządkować.
W każdej rodzinie zapewne wygląda to inaczej w zależności od tego kto chodzi do pracy/przedszkola, a kto pozostaje w domu. U nas ostatecznie wyklarowała się wersja ta sama co wiosną (i latem) czyli cała ekipa w domu 24/7. I choć bardzo nam dobrze razem, to bez usystematyzowania dnia, byśmy się pozjadali po pierwszym miesiącu.
Na chwilę obecną wygląda to tak, że już – prawie – każdy ma swój pokój do pracy. Napisałam prawie, gdyż w nowej sypialni czekamy na drzwi, które powinny dojechać lada chwila. Jest w niej część dzienna z sofą, fotelem i stolikiem. Można tam pracować na laptopie. Ja zajęłam starą sypialnię, która obecnie zamienia się w biuro. Dzieci oczywiście w swoich pokojach. I tak oto każdy ma swoją przestrzeń do pracy, ale także zaczerpnięcia haustu ciszy i spokoju. Do relaksu, odseparowania w przypadku nadmiaru emocji czy potrzeby drzemki.
Kolejny wielki temat to sprzęty. Cztery osoby w domu to 4 komputery. Lenka zajęła mój laptop, wiec ja już jestem skazana na komp. stacjonarny w biurze, dlatego też nie mogę pracować z nowej sypialni (choć czasami może bym wolała). Maksio dostał szczęśliwie komputer ze szkoły, co meeega ułatwiło nam życie. Bez tego byśmy musieli go po prostu dokupić (wiosną, jakoś sobie radziliśmy z pomocą tabletu i dzieci wymieniały się sprzętami w razie potrzeby, ale było to mega utrudnieniem, bo części projektów nie dało się zrobić na ipadzie i była klapa).
[W ogóle Maksa szkoła jest ograna tak, że zdejmuje z nas 99/100% ;) potrzeby dbania o jego naukę. Decyzja o jej zmianie była strzałem w 10!]
Także na ile jest to możliwe w waszych domach, rodzinach ułóżcie plan korzystania z miejsc i sprzętów, najlepszy dla każdego.
2. Planowanie posiłków i przekąsek
Chyba, każdy rodzic zgodzi się w tym, że dzieci w izolacji domowej, całe dni… jedzą! Oczywiście jest to złudne, gdyż najpewniej spożywają nie więcej posiłków niż wcześniej, ale biorąc pod uwagę, że 4 osoby, jedzące – niech tylko 4 posiłki i 1 przekąskę – się NIE zsynchronizują… i mamy festiwal ciągłego jedzenia!
Trochę mi zajęło, żeby wdrożyć się w system, ale obecnie pomaga mi to, że dokładnię rozpisuje posiłki. Nie ma nic gorszego niż dziecko wiszące na lodówce z hasłem “jestem głoooodny, co mam zjeeeeść”. Aż żyłka w oku pęka jak to słyszę. Zaczęłam więc siadać w sobotę z dzieciakami i omawiać posiłki. Potem rozpisuję je na dni.
Wypisują ulubione śniadania i kolacje. Dobieramy je tak, żeby słodki był tylko jeden z posiłków. Dalej – zupa na lunch i obiady do wyboru. Mają też pakiet przekąsek i dwa dni ‘słodyczowe’.
Wracając do przekąsek. Jedną z ulubionych snacków dzieciaków są Pik-Niki czyli pałeczki serowe. Ja znam tę przekąskę od 15 lat, gdyż kiedy mieszkałam w USA, dzieciaki jadły cheese sticki dosłownie codziennie, zawsze tą samą metodą – poprzez obieranie małych, podłużnych kawałeczków. Nauczyłam też tego moje dzieci i odkąd w Polsce pojawiły się Pik-Niki, Maks i Lenka bardzo często dostawali je jako przekąskę do szkoły. Po godzinie – dwóch od wyjęcia z lodówki są one najlepsze, więc to super pomysł na dodatek do lunchboxa.
3. Chwila dla siebie
To super ważny element dla zachowania zdrowia psychicznego, a nie ma co ukrywać, że w tej wyjątkowej dla świata sytuacji, o zdrowie psychiczne trzeba dbać tak samo jak o fizyczne. Także chwytamy się wszelakich możliwości. Włącznie z wyżej wymienionym remontem, który sprawił, że mamy dodatkowe dwa zamykane pokoje w których możemy się wyciszyć i odseparować od zgiełku. Nauczyliśmy się nawzajem, ale głównie dzieci, że ten samotny czas trzeba szanować. Dzieciaki czytają komiksy, bawią się z chomikiem lub grają. Lenka tworzy sztukę, po której trzeba remontować jej pokój ;), ale widać jak ją to rozpręża i cieszy, więc odpuszczamy i jej na to pozwalamy. Ja zaczęłam więcej pisać – takie self jurnale – o emocjach, zdrowiu, planach zawodowych i inne. Zapisałam już 3! To bardzo mi pomaga. Do tego tony książek, kąpiel i dobry film.
4. Czas na świeżym powietrzu/aktywności poza domem
Ta część działała doskonale od marca do października – codzienne aktywności typu spacery, wycieczki (także rowerowe), rolki (i na nich wypadki ;)), zabawy w ogrodzie. Obecnie to wszystko istnieje w bardzo okrojonej wersji ze względu na pogodę, która to już jesienią nie jest, ale także ciężko ją nazwać zimą. Ale staramy się choć 2-3 x w tygodniu gdzieś wyjść – czy to do lasu, czy też parku. Dzieci wychodzą też na podwórko przy domu, gdzie bawią się z koleżankami.
Oczywiście świeże powietrze wyostrza głód. I na tę okazję idealny jest Pik Nik. Zajmuje mało miejsca i można go włożyć do kieszeni.
5. Rodzinne spędzanie czasu
O tej części pisałam Wam już kilka razy, więc w skrócie – tak rozplanowujcie popołudnia i weekend (lub po prostu czas wolny), żeby nie przeciekał on przez palce i nie znikał niezauważony, a był świetną zabawą. Zainwestujcie w wielki opakowanie klocków czy puzzli i układajcie je rodziną. Kupcie kilka, kilkanaście gier rodzinnych, żeby te same trzy nie zbrzydły po miesiącu. Gotujcie razem! Nawet nie wiecie ile w tym może być frajdy! Sprzątajcie rodziną, grabcie liście, myjcie auto. Planujcie większe i mniejsze wycieczki. Róbcie cokolwiek co jest przyjemne i scali Was jako rodzinę. Nie zdawajcie się na przypadek, bo często zakończy się to czterema osobami uzależniającymi się z każdą minutą bardziej od elektroniki, samotnymi i smutnymi. Nie pozwólcie na to!
I tak może dotoczymy się do wiosny. Już nie dużo zostało. Miejmy nadzieję, że tam w przyszłości czekają na nas dobre wieści, masa radości i przygód.
Bardzo dobrze mi się czytało Pani post, piękne zdjęcia i ciekawe opisy. Pozdrawiam :)
Fajna ta sypialnia. Kącik chillu jak najbardziej się udał. Pozdrawiam wszystkiego dobrego :)
“Planowanie posiłków”… i słowa “wyprawka dla dziecka” nabierają całkowicie innego wymiaru :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!
Bez zaplanowanych posiłków co 30min masz pytanie o coś do jedzenia :D