A może trzecie?
Mam takie dni. Takie chwile kiedy myślę, że chciałabym jeszcze jedno. Bo zawsze chciałam mieć ich dużo. Ten gwar przy stole. Te stos butów w szafie i mokre buziaki na pożegnanie w ilościach obfitych
Mam takie dni. Takie chwile kiedy myślę, że chciałabym jeszcze jedno. Bo zawsze chciałam mieć ich dużo. Ten gwar przy stole. Te stosy butów w szafie i mokre buziaki na pożegnanie w ilościach obfitych. Chciałam poznawać osobowości i charaktery, które na świat przyniosłam i móc je prowadzić do dorosłości. Obserwować te noski zmarszczone, piegi ‘jak po tatusiu’ i loki, bo w genach są z obydwu stron. I spotkania rodzinne mieć wielkie i gwarne ze stosem niedopasowanych szklanek i talerzy.
Kiedy myślę, że może po raz ostatni w życiu pieluszkę nakładam i że ostatni raz małe rączki obejmują mnie tak szczerze, to jest mi smutno. I chcę więcej…
A potem przyjeżdżają one- przyjaciółki. Cztery na trzy mają roczne maluszki. I jedna doba, gdzie tam, ze 4 godziny wystarczą, żeby czar prysł. Bo dzieci bezustannie płaczą, ślinią się, jęczą i marudzą. Nie chodzą same (!), o czym zapomina się szybko, więc wyjście z nimi to jakiś kosmos. Niesiesz dziecko, niesiesz torbę, poisz, karmisz.. A jak samochód otworzyć? W bagażu podręcznym (bo ciężko to torbą nazwać) tony i stosy dziwnych i przerażających rzeczy. A w domu po 15 minutach, demolka. I one mówią jeszcze, że nie spały od 12 m-cy, nie jadły ‘ciepłego i przeżutego’. Opowiadają jak to wyjść się nigdzie nie da, a jak się wyjdzie jakość, to powrót zawsze z nerwem i strużką potu.
I kiedy opuszczają mój dom, sama czuję się jak po … treningu, wykopkach i maratonie. W domu III wojna światowa, talerzy stos, łyżeczek, słoiczków. Pod stołem ulewki, w dywanie wdeptany chrupek. A ja staram się mocno tą chwilę zapamiętać. Żeby następnym razem jak hormon wygra z mózgiem, zwizualizować sobie tą chwilę.. i poczuć to przerażenie i ulgę, że moje już takie ‘odchowane’.
I że może jednak dwoje wystarczy…
Taaa mam to samo. Syn lat 5, corka 2 :-)
Mysle o trzecim, ale wystaczy, ze znajoma mi ostatnio 4 miesiaczniaka na 3 h dala. Ho ho przeszlo mi:D
Poproszę no.2. A później no.3. Jednocześnie szykuję wniosek o stałą pomoc domową + zmianę siedziby firmy na lokalizację “pod domem” ;-)
hahaha:) i jeszcze kilka milionów w totoka bo przecież edukacje i te sprawy ;)
Oj dokladnie.. moja Lenka w czerwcu skonczy 2lata i do tej pory bywa ciezkim przypadkiem, ale jednak male raczki, stopki potrafia tak rozczulic , ze przychodza rozne mysli, az pi chwili czlowiek sie za glowe lapie i dochodzi do wniosku, ze zgrabna dwojeczka wystarczy :)
Mam tak samo. :D
Wciąż chce mi się córeczki, mając dwóch chłopów. Ale póki co pozostaje mi marzyć. A nawet jakbyśmy zdecydowali się na trzeciego malucha (bo jakimś cudem udałoby nam się zmienić mieszkanie na WŁASNE i WIĘKSZE) to obawa kolejnego faceta mnie przerasta. Gdyby tak ktoś mi dał gwarancję… Ale tego nie dostanę NIGDY.
Dlatego w milczeniu cierpię.
Ja właśnie tym sposobem mam trzech facetów :-))
Tacy ludzie jak wy powinni mieć jak najwięcej dzieci! Żeby potem było jak najwięcej fajnych, mądrych (i pięknych) ludzi na świecie!!! Rozważcie to jeszcze ;)
Ja też tak mam… w pracy;), a jak przychodzi weekend i wyjdę z dwójką (2 i 4,5 roku) na spacer, dwa rowery, zakupy,z placu zabaw nie chcą wyjść płacz, w sklepie obydwoje do wózka-autka płacz, nie kupię dwóch ton słodyczy płacz, (zresztą wszystkie tak macie to wiecie jak to jest w realu;))to myślę sobie uff jak to dobrze że się zdecydowałam na drugie, zanim tak naprawdę zorientowałam się o co chodzi;D No way!
a co PT na trzeciego maluszka? :)
“Nie, dziękuje” :P
Ale z drugiej strony, pomyśl jak to wszystko szybko przemija. Jestem mamą półtoraroczniaka i nawet nie wiem, kiedy mi ten czas minął. A teraz synek już też “odchowany”:)
mam podobnie, gdy myślę o drugim, a przez okno widzę jakąś mamę usiłującą utrzymać rączki dwójki dzieci, z których każde ciągnie ją w inna stronę :)
Będę bronić nr. 2. Jestem jedynaczką.. bardzo żałuję, że nie mam rodzeństwa. Więc mimo wszystko zdecyduj się kiedyś przez wzgląd na mnie ;) :*
A ja mam tylko brata i to wrednego. Bardzo żałuję, że nie mam siostry. Może jednak i Ty się zdecyduj… Byłabym bardzo zainspirowana bodziakami i rampersami dla noworodka ;)
Your comment*
Kocham Lenkę! <3 Może dlatego, że bardzo przypomina mi moją Lily… :) taki sam słodziak!
No ja mam totalnie to samo! I to jest mega dziwne chyba, co? :P
Ale UWIELBIAM Twoją córeczkę i gapię się na nią godzinami i angażuję w miłość ludzi “Agaaa a znasz lily?.. I takie zdjęcie z kroplami rosy.. widziałaś?”
Tak było na naszym ostatnim spotkaniu z Agą, że siedziałyśmy i oglądałyśmy Twój blog lol ;)
ooooo <3 t jest dopiero miłość! :D
Jak wyjdziemy z ospy, będzie słońce trzeba jakieś spotkanie ogarnąć! Wbijam do Białegostoku :P
Eeee, a ja myślałam, że jakieś newsy wielkie… :P :P :P
Cholera a ja mimo to bym chciała! Ale dom za mały, 3 dzieci w jednym pokoju to przesada, a innej opcji nie ma chyba, że oddam im salon czego nie uczynię :P Lubię jak jest dużo dzieci w domu, w wakacje na ogrodzie mam min 6 codziennie i czuję się jak ryba w wodzie. Ale ja nie do końca normalna jestem więc mną się nie sugeruj ;D hahaha
A no i u mnie mąż odmawia współpracy ;P cham!
Muszę dać mojej żonie do przeczytania :) U niej to już brzmi “a może czwarte?”, więc tym bardziej się przyda :)
Ech- bo na rozum brać to sie ni uda…
Powiem tak- swoje dzieci to swoje i TYLKO do nich dostajemy odpowiedni KOD;)
Nie da sie porównać do innych dzieci i innych mam.
Ja mam szczescie, że razem z wieloma koleżankami i przyjaciólkami tworzymy koło szczęsliwych wielodzietnych mam.
Mogłabym długo ile daje róznorodnosc dzieci…jakim jest cudem i bogactwem.
Nagle starsze dojrzewaja i okazuje się, ze są starszakami.
Dzieci w rodzinach wiekszych uczą sie jak funkcjonować w społeczeństwie- to co daje im bycie ze sobą nie da zadna teoria.
Wiele moich wielodzietnych koleżanek mówi,ze najtrudniej do trójki, a NAJTRUDNIEJ to z dwójką. BO wydaje Ci się,ze musisz i powinnać wszystko ogarniać na medal. Potem łapie sie dystans- doskonale towrzy sie hierarchię rzeczy ważnych i wazniejszych.
Ja odkąd mam dzieci jestem bardziej twórcza i zorganizowana. Robie naprawde sporo rzeczy. Nie udawało mi sie to przy dwójce…a nawet trójce;-)
Nie ma w życiu większego prezentu dla dziecko niz rodzeństwo.Nawet jesli w dzieciństwie nie do konca się to docenia.
Ja jak patrzę na moje dzieci, które są ładne , zdolne…ale i charakterne to wiem, że są ONA najpiekniejszym darem jakie otrzymałam od Boga. I myśle sobie o każdym z nich-“jak to by było gdyby Cię nie było….” >I nie umiem sobie tego wyobrazić.
Wazne to podążac za pragnieniami i nie lękać się
bo czy życie polega tylko na wyspaniu się;)?
Powodzenia. D.D.
Bez przesady…mam 8,5 miesięcznego synka i sytuacja którą opisujesz nie miała u nas miejsca… wcina pałeczki kukurydziane od których lepią się rączki, spada mu na dywan i ja nie robię z tego wielkiego halo. Codziennie jem 5 posiłków, obiad jem ciepły i sama go gotuję. Wyjście na spacer zajmuje może z 5 minut do galerii czy większego spożywczaka, to chyba kwestia dobrej organizacji? W torbie potrzebne są pampersy (3-4 sztuki, bo przecież nie cała paka), chusteczki do pupci, jakiś kremik, słoiczek, łyżeczka, herbatka, pieluszka no nie wiem jakieś 2 zabawki… może Twoje znajome mają dzieci-diabełki? Ten czas kiedy jestem z nim w domu, jest dla mnie najwspanialszym momentem, widzę jak się rozwija, mogę mu pomóc, cieszę się każdym jego sukcesem, a kiedy płacze to go przytulam i staram się uspokoić. Do cholery przecież dzieci płaczą? Chyba jak się ktoś decyduje na dziecko to ma taką świadomość… Puki co nie zamierzam wracać do pracy, bo chcę jak najwięcej czasu spędzać z synkiem. Nie patrzyłabym na dzieci koleżanek, tylko swoje i tak jak ktoś napisał wyżej, jeśli trafi wam się “diabełek” to te gorsze chwile szybko mijają, zapomina się o nich, a kolejne dziecko przyniesie wam na pewno nie tylko wielu trosk ale też miłości i radości :)
Rodzicielstwo w przypadku jednego malucha różni się od tego z dwójką np…
Gratuluję sielanki i ciepłych posiłków. Ja kawy, herbaty odgrzewane w mikrofali na 3-4 łyki wypijam….
W każdym razie doskonale rozumiem post i chociaż moje córeczki są nieco młodsze od Maczków, to już teraz sobie “notuję” na 4ever te gorsze chwile, żeby mnie nie podkusiło. Zawsze chciałam mieć więcej dzieciaczków, ale życie zweryfikowało i chyba jednak na dwójce poprzestanę.
Kasia. Mogłabym elaborat napisać, ale zawężę moje przemyślenia do słów: wejdź w ten wpis za rok, dwa, trzy.. I zrozumiesz. Że w pewnym momencie jest po prostu fajniej. Wciąż masz dzieci, wciąż cieszysz się macierzyństwem. Baaa, masz więcej- masz buziaki o poranku, laurki, wyznania miłości. Bez tych chrupek w dywanie, bez maratonu spazmów… Ja mam 2 szczęścia. Odchowane, wspaniałe. Nie bardzo chcę wracać do momentu w którym jesteś Ty. Mimo, że wtedy uważałam go pewnie za najwspanialszy.
Oj z jednym to jak wakacje. Tu 1+1 nie rowna sie 2, zachodzi efekt synergii i robi sie wielki chaos :-)
Kobiety
Jeszcze jedno. Patrzycie z perspektywy mam małych dzieci. Wydaje Wam sie,ze zawsze tak już będzie.
Nieprawda! Dzieci urosną szybciej niż Wam sie wydaje. A kiedy jest ich więcej uwaga i zaangażowanie też sie rozkłada. Człowiek nabiera stosownego dystansu.
I najważniejsze
Nie znam nikogo kto żałuje,ze ma duzo dzieci (a rodzin takich znam sporo)
Znam za to dojrzałe już starsze kobiety, które bardzo załują że kiedys nie zdecydowały sie na wiecej dzieci i poprzestały na jednym albo dwójce. Seri, wiele kobiet takich spotykam.
Moja mama jakoś nie bardzo żałuje, że więcej nie miała ;)
Całe szczęście ja nie mam parcia na trzecie i wcale nie przeraża mnie wizja pieluch i płaczu czy innych czynności higienicznych ale ciąża mam traumę po 2 ciążach i nigdy więcej nie chciałabym tego powtarzać.Jak ktoś za mnie by malucha nosił 9 miesięcy i go urodził to chętnie w innym przypadku się nie zdecydowałabym .
Oj z ciążą też mam traumę. Żadnej nie donosiłam do końca :(. Więc ja poproszę wersję – zdrowa ciąża, zdrowe dziecko, najlepiej córeczka i niech się ‘dostarczy’ już takie 2-letnie przynajmniej ;)
Pomysl o adopcji :-)
A ja szczerze polecam nr 3 :)) ja mam czwórkę… dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Ostatnia trójka jest rok po roku :).. czasami zmęczenie i rozdrażnienie sięga zenitu..ale powiem szczerze – z czwórką jest łatwiej niż z dwójką… tylko logistycznie trzeba się więcej napocić :). szkoda tylko, że posiadanie większej ilości dzieci (czyt. więcej niż dwoje) postrzegane jest w PL jako patologia… ostatnio na spacerze – dzieciaki zadbane, ubrane, czyste… szalały i biegały dookoła wózka z najmłodszą – a przechodząca para (ok 50 lat) – “patrz jaka patologia!!!!” jaka szkoda że słyszała to moja mama, a nie ja…
Wg Twoich wytycznych powinnam marzyć o kolejnym, bo pierwszy raz wyspałam się już tydzień po urodzeniu małej (zastąpiono mnie w opiece), a po paru miesiącach spałam już całkiem nieźle, bo przeszliśmy na butlę i mała szybko zaczęła spać 10-12 godzin w nocy. A w dzień średnio 3-5. I w zasadzie nie płakała do ukończenia 9 miesiąca życia, nie licząc drobnych wypadków przy szczepieniach. A jednak nie. Gdyby dzieci od razu rodziły się trzy-czteroletnie, chciałabym więcej. Tak – jestem w stanie wyobrazić sobie drugie dopiero wówczas, gdy pierwsze będzie w zerówce. A najlepiej, gdyby jednak zostało jedno.
mam podobnie, z ta różnicą, że Wy się przeprowadzacie i pewnie znalazłby się pokoik dla nowego członka rodziny, u nas jest już optymalnie, jak idę czasem z dwójką to sobie myślę, że z trójką to ciężko byłoby się gdzieś wybrać, trzeciej ręki brak, poza tym cieszę się, że już nie muszę zabierać za każdym razem pieluszek, pica, miliona ubranek na zmianę, że one same chodzą, że nie trzeba zabierać wózka, chociaż czasem z wózkiem było łatwiej, bo przynajmniej jedno było uziemione :D i rzadziej człowiek zeza robił
Ja może nie wiem na co się pisze ale za rok wprowadzam się do ukochanego, wymarzonego domu i specjalnie zmieniliśmy projekt aby były tam trzy pokoje dla dzieci… prototyp wyszedł nieźle więc dlaczego nie… marze o tym!
AMEN!!!!!!!!!
hahaha :) ja chciałam kiedyś 5, jak dojrzałam zmniejszyłam do 3, teraz mam 2 i chyba mi wystarczy. Ale nie przez pieluchy, wyprawy z domu czy zarwane noce. Mój 5-miesięczny niemowlak jest ideałem, odkąd skończył 2 miesiące przesypia całe noce, nie przestaje się uśmiechać, a płacze tylko wtedy, gdy jego pomysłowa siostra coś mu zrobi. On nawet z głodu nie płacze tylko wcina paluszki. Ale Hanka… to jest właśnie TA dwuletnie historia, która wspiera mnie w stosowaniu antykoncepcji :P może jak pójdzie na studia zdecyduję się na 3. ;)
Jak oglądam Maczka i Makóweczkę to myślę, że mogłabym mieć nawet czwórkę takich słodziaków. A potem przypominam sobie, że może warto by było najpierw pomyśleć o pierwszym. ;)
Ostatnio bylam bliska placzu jak moj mlodszy samodzielnie zjadl obiad, wytarl dziubek i pokazal glowa DZIEKI DZIEKI. Poczulam, ze rosnie tak szybko…. i mialam przez ulamek sekundy te mysl – trzecie? Na razie to ulamki sekund ale starsza corka tez miala byc jedenaczka i nagle uspione hormony mnie tak zgniotly ze mam syna… hmmm…
Lenka jest cudna;) ale masz racje jednemu to smutno… :( chociaż mając 2 letnią córeczkę ciężko było się zdecydować na drugie…ale mąż będąc jedynakiem powiedział że nigdy w życiu… żeby małą była sama…dlatego nas tornado czeka już w październiku ale na 3…to już duża odwaga się zdecydować :)chociaż jak to moja koleżanka mawia która ma 5 mówi że po 3 to już nie ma różnicy: P
Nie czytałam wszystkich wpisów, ale po przeczytaniu opisu rodzinnego obiadu, gwaru, niedopasowanych talerzy wiedziałam, po prostu wiedziałam, że jesteś jedynaczką :) Co potwierdziłam po jednym z komentarzy twoich. Mam bowiem tak samo ;) Na razie mam jedno. Nie śpiące po nocach i im starsze tym fajniejsze więc na kolejne trudno się zdecydować mimo iż chciałam trójkę! Zobaczymy co życie przyniesie :)
pozdrawiam
Mam trójkę :) Co prawda starsza dwójka mocno odchowana i samodzielna, nawet bardzo ;) Ale właśnie wtedy, gdy córka miała 2,5 roku stwierdziłam, że chyba z trójką nie dałabym rady, choć zawsze tę trójkę chciałam mieć :) a parę miesięcy później byłam w ciąży…. Niestety mały urodził się ciut za wcześnie i nie dał rady…… Po jakimś czasie znów zaszłam w ciążę, ale niestety poroniłam. Wtedy powiedziałam nigdy więcej. Mam dwójkę wspaniałych dzieci, nie chcę przeżywać po raz kolejny tego bólu…
Ale mijał czas a ja ciągle tęskniłam za dzieckiem i mam teraz półtorarocznego bąka, który demoluje mi dom, wywraca każdy dzień i noc do góry nogami, nie przespałam całej nocy od 25 miesięcy (zresztą jak urodziłam to poczułam ulgę, że nareszcie przestanę sypiać na pól leżąco ;)) ….. i tak sobie myślę, że w sumie to by się rodzeństwo w odpowiednim wieku przydało i marzy mi się kolejne, choć wiem i doskonale pamiętam jaka to “rewolucja” :) Ale wiem tez jak ten cudowny czas szybko mija i jak niesamowicie szybko dzieci dorastają….
Haha chyba większość matek tak ma , że gdy widzi te malutkie rączki te piękne maleńkie gireczki ” to aż śćiska , serce rośnie i też chciało by się takie … Ja w domu miałabym już przedszkole a mąż wylądował by na intensywnej terapi . Sama jednak mam dwójkę Maks (5lat) i Nelka (3latka) i czasmi chciało by się jeszcze jedno ale znajoma też miała takie zachcianki kiedy dorobiła się dwóch chłopców 2 i 4 latka i jest w ciązy jupii można powiedzieć i można ale to jupi razy dwa bo to bliżnięta i los chciał , że chłopcy więc odpocznie chyba jak do wojska cała gromadkę puści :)
Malec i Lenka cudowni to co jak kobitka w ciąży i miałaś okazję ponosić i popichcić malucha wyszło to w sumie na dobre i następnym razem poprostu w odwiedziny kiedy zapragniesz kolejnego haah :) Ale oczywiście my za kolejnym Maczkiem :))
Dlaczego żadna z Was (tych mam zachwalają cych posiadanie więcej niż 2) nie pisze o braku czasu dla każdego z dziecka osobno.Ja mam dwójkę (4 i 0, 5) i najbardziej doskwiera mi brak czasu dla tej starszej.Ile się trzeba nagimnastykowac żeby ten czas mądrze podzielić… A uwazam że to bardzo wazne zeby byc blisko dziecka, jego kłopotów, radości itd. Jak to wygląda przy większej gromadce? Na pewno ktoś traci!!!!!!
Czy to naprawdę tak źle wygląda, że ani zjeść się nie da, ani wyjść jak człowiek bez tony tych różnych gratów? Choć mam tylko jedno półroczne dziecko, to nie przypominam sobie, żebym bez obiadu chodziła, a za tydzień zabieramy szkraba na 3-tygodniowe wakacje do Azji i bierzemy tylko to, co najpotrzebniejsze, więc obejdzie się bez dodatkowego tragarza :) Bo jeśli tak to ma wyglądać jak piszesz, to ja za drugie chyba dziękuję.
A tak na marginesie sama mam trójkę rodzeństwa i powiem szczerze, że wiele zależy od tego, jak się życie poukłada w dorosłości, bo praktycznie żadnego kontaktu z tym rodzeństwem teraz nie mam, więc obecnie czuję się prawie jak jedynaczka :)
Ja także z tych którzy chodzą, podróżują i żyją aktywnie. Jednak nie ma co ukrywać, że to nie jest ‘to samo’. Żyjesz pod dziecko, myślisz głównie o jego potrzebach (jak je jak śpi.. zabrać musisz ubranko, jedzenie, picie, zabawki, kocyk itp.), więc ni szpilka ni włos rozwiany ;). Ale jest cudownie! Tylko inaczej.
Ja mam na razie jedno. Bywa ciężko i wiem, że przy dwójce będzie jeszcze trudniej. Ale nie wyobrażam sobie żeby poprzestać na jednym. We dwójkę będzie im raźniej. Będą uczyli się dzielić i pomagać sobie nawzajem. I mam nadzieję, że kiedyś zobaczę jak się przytulają, tak jak Mak z Lenką. Chyba warto się poświęcić ;)
Zawsze, ale to zawsze myślałam, że chciałabym trójkę dzieci. Mam dwójkę i nie wiem dlaczego, ale marzenie o trójce zupełnie uleciało.
Że też mi się takie momenty nie zdarzają? Może to dlatego, że po pojawieniu się No.2 z matki totalnej stałam się matką wyrodną… chyba z niewyspania ;-)
Moja młodsza roczek skończyła. I często tak mam, że żal mi każdej chwili i ciągle taka maleńka dla mnie jest. Ale jak ma marudzący dzień, a do tego jeszcze dołoży się jej starsza 3-letnia siostra i mam w domu poligon, i obsługę ich obu na okrągło to dziękuję bardzo. Dwie mi wystarczą.
Zostałam mamą po raz drugi i raczej ostatni.No chyba, że Pan mąż zmieni zdanie ;) Kiedy patrzę na mojego małego brzdąca zaczyna robić mi się smutno bo wiem, że to jest ostatni raz :( Z drugiej strony zaczęłam cieszyć się i doceniać każdą chwilę spędzoną z synkiem.
Dokładnie mam tak samo:-)) Czasami pojawi się myśl że trzecie , że fajnie by było. Potem rozmawiam, widzę się z przyjaciółkami gdzie małe kilku miesięczne dzieci i stwierdzam o nie! Za stara jestem, cierpliwości nie mam, chce mieć swój wazon na stole, obrus , porządek. Ale z drugiej strony jak widzę jak dzieci rosną, że niedługo szkoła, potem pewnie dom opuszczą, to chciałabym takiego brzdąca małego…Więc sama nie wiem ..:-)
Myślenie o trójce to już spora odwaga, a może jak tójka to dlaczego nie czwórka? Może łatwiej zorganizować czas parze, co myślicie?