A rąk zawsze za mało…
Matka. Każdego dnia wstaje z postanowieniem, że wszystko zrobi najlepiej
Ponoć wyrzuty sumienia są przypisane do funkcji którą piastuję.
Matka. Każdego dnia wstaje z postanowieniem, że wszystko zrobi najlepiej. Poleży z dziećmi w pieleszach, wyprzytula każdego, obdarzając właściwą porcją uczuć i uwagi. Poda pysze śniadanie, trafiając idealnie w gusta swych pociech, przy okazji przemycając to warzywo, to owoc. Pobawi się przed wyjściem jedną ręką bo drugą już ubiera i szykuje siebie. Zaprowadzi do przedszkola, pomacha ręką na pożegnanie.
Potem w 5 godzin uwinie się z pracą, obowiązkami domowymi, jakby to była rzecz najprostsza i już stoi pod furtką placówki, czekając na swoje maluszki. Potem dylemat ciężki – spacer czy kuleczki. Lub zajęcia dodatkowe, a każdego trzeba zawieźć w inną stronę.
Wieczorem ćwiczenia to logopedyczne to rehabilitacyjne. I porcja nauki przemycona w zabawie. Kolacja (znowu pamiętając o przemycie rzeczy ważnych!), mycie zębów i czytanie do snu. Przytulanki, mruczanki i koniec.
A potem… Czy podałam im dziś tran i resztę suplementów? Czy na pewno zjedli 6 porcji warzyw i owoców? A starszy chyba miał pracę domową z czegoś… I trzeba go na zajęcia sportowe zapisać, jak lekarz zalecił. A młodą do ortopedy zaprowadzić. Czy jutro pracuje przedszkole?! Kurde, nie pracuje! Trzeba będzie więc iść ze starszym.
I czy w ogóle się dziś czegoś nauczyli, czy dobrze się bawili?! Może powinni coś więcej umieć. Może powinnam poświęcić im więcej czasu, lub ten poświęcany spędzić bardziej efektywnie? I jak wybrać pomiędzy wszystkimi ciekawymi aktywnościami, które interesują maluchy? Przecież są tak ciekawi świata…
Tyle, że rąk jest zawsze za mało…
Codziennym rytuałem od jakiegoś czasu jest odwiedzanie nowego domku. Maczki nie mogą się już doczekać urządzania nowych pokoików, ale przyjdzie im doświadczyć czym jest nauka cierpliwości, bo końca prac nie widać ;). Może na wiosnę…
Trochę odpuściłam ten pęd budowlany, głównie ze względu na dylematy powyżej. Kiedy miałam wizję, że odsuwam wszystko na bok, ale potrwa to tylko chwilę, czyściłam wieczorem swoje sumienie powtarzając jak mantrę, że kilka miesięcy nic nie zmieni i stanowczo da się nadrobić. Jednak kiedy wszystko zaczęło z miesiąca na miesiąc przesuwać się i oddalać, musiałam wycofać się, odpocząć i przewartościować priorytety.
Wybrałam czas spędzony z dziećmi. Budowa nie zając. Zaś moja córeczka już nigdy nie będzie 3-latkiem! Syn mój ma tyle zainteresowań, tyle pasji, a ja dłużej nie mogłam go karmić tym ‘za chwilę’.. kiedy ta chwila nie nadchodziła, bo znowu musiałam biec coś załatwić. Celebruję więc znowu te chwile i momenty. Czuję się spokojniejsza, spełniona, wyciszona. Dzieci jak papierki lakmusowe, pokazują mi, że odczyn spędzonych razem chwil jest właściwy. Więc taki pozostanie. A wszystko inne będzie robione w wolnych chwilach.. Tak, wiem też się uśmiechnęłam ;)
[wybaczcie za jakość zdjęć z domu, ale jakiś matoł kazał nam przestawić zegarki i teraz zanim po p-kolu wyjdziemy z domu to zawsze jest noc. a światła jeszcze nie mamy ;)]
Lenka:
Czapka/komin czarny/kardigan- Maliseven
Plaszczyk/apaszka szara- Okaidi
Spodnie- Grain de chic
Buty- Mrugała
Maks:
Kurtka- Zara
Spodnie- Next
Bluza z niedźwiedziem- Pan Pantaloni
Buty- Emu (wodoodporne!)
wnetrza zapowiadaja fantastyczne wnetrza :)
hahahah :D jest szał!
Lenka tak trochę patriotycznie ubrana!
:D tak.. szczególnie gdy brać pod uwagę te meduzy. flaga nibylandii ;)
uwielbiam <3
;) Wiedziałam, że nie dasz rady za długo w aż takim tempie, nie ten typ człowieka :)
Znam to! I też zwalniam, przewartościowuję i wreszcie stawiam na siebie, na nas, na jakość życia, bycia razem i wszystkiego dookoła :)
Dać radę, to bym dała.. Ale jakim kosztem. Nie było warto ;)
Ja codziennie wieczorem robię w głowie kolejną listę rzeczy, które chcę/powinnam/muszę zrobić z dziećmi/dla dzieci. A kolejny dzień i tak kończę na minusie. Powoli się z tym godzę. Bo niestety nigdy nie będzie wystarczająco dużo czasu na wszystko, wystarczająco dużo mnie. Przy trójce dzieci powinnam się przynajmniej podwoić. Na szczęście najważniejsze i tak jest to, o czym piszesz – być z dziećmi. Tu i teraz. Niekoniecznie efektywnie. Wystarczy tak po prostu.
Zazdroszczę! I tego domu, i podejścia, umiejętności odpuszczenia tego, co mniej istotne, żeby móc więcej czasu poświęcić temu, co najważniejsze. Cieszę się, że coraz częściej piszesz właśnie o takich tematach (choć posty zakupowe – że tak to nazwę – też uwielbiam), to bardzo inspirujące. I tak… ciepło się robi na sercu :)
Tą kurtkę Maczka widzę już któryś raz i coraz bardziej mi się podoba. Chętnie upiłabym coś takiego mojemu małemu, tylko on jest w jakimś okresie przejściowym w rozmiarówce Zary . Z Zara baby wyrasta, a rozmiar 104 za duży i chyba z kurteczką się nie uda.
Maczek wygląd w niej super, Lenka jak zawsze śliczna.
hahaha nie “upiła” tylko “kupiła” oczywiście ;)
Ta minka Lenki gdzie wraz z Maksiem trzymają patyki jest zabójcza haha :) Przepięknie wyglądają …
Mam pytanko czy jestes dumna z bucików Emu dla dzieci ? Mam w planach kupić dla mojej córeczki biedronki ale nie wiem czy warto ? No i zawróciłaś mi w głowie jeszcze tymi króliczkami ….hmm…
Zamiast dumna miało byc zadowolona :)
Emu dla dzieci są super, obecnie te najnowsze wodoodporne mają dużo ładniejszy kształt jak i usztywnione pięty i palce. Ja kupiłam swojej małej brązowe bo biedronki są jeszcze ze starych kolekcji i nie są tak ładnie wyprofilowane jak te z obecnych.Polecam :)
Mamy takie same drzwi tarasowe ;-P
Mam te same dylematy + dokładam sobie jeszcze zmartwień zupełnie niepotrzebnie. Tymczasem Młody i ja mamy się dobrze ;-)
własnie tez teraz mam ten dylemat, tak bardzo chciałabym być caaaaały czas z dzieciakami. Filip dopiero co zaczął być zdrowy, Michalinka to żywe srebro które trzeba jak najszybciej okiełznać :) Jednakże niestety muszę wrócić do pracy bo pieniążki niby to najważniejsze nie są, ale bez nich ciężko :( I siedzę tak sobie własnie i przeglądam te oferty pracy, wysyłam CV i wyć się chcę :(
a co z Waszym mieszkaniem? jeśli oczywiście można wiedzieć :) sprzedaliście? kupujący poczeka ?:) jak rozwiązaliście ten problem?:)
Mieszkanie, szczęśliwie, niesprzedane. Więc nie ma dylematu ;)
Marlena jak będziesz wiedziała gdzie dostać te dodatkowe pary rąk daj znać! Też bym chciała ogarniać wszystko siama i najlepiej jak potrafię, no ale się nie da… może i to dobrze? ;)
A ja nie zazdroszczę, bo sama jestem na etapie mieszkania na kartonach/ wykańczania. Dom oprócz tego, ze pochłania mnóstwo pieniędzy, to i ogrom czasu i energii. Może dlatego, że jeszcze nie “odpoczęłam” to nie zazdroszczę hahaha
To fakt. Nikt nie zrozumie dylematów budowlanych, jeśli sam tego nie przeżył. Myślimy, że ludzie mówiący o łysieniu, zawałach i rozwodach, kokietują. Ale jest naprawdę tak ciężko, jak tylko można sobie wyobrazić.
“Czy podałam im dziś tran i resztę suplementów? Czy na pewno zjedli 6 porcji warzyw i owoców? ” To mają być “dylematy”?
Cóż.. to są moje codzienne dylematy. Jeśli zdrowie dzieci jest dla Ciebie słabym, infantylnym (dalsza, ocenzurowana część komentarza) tematem, to może zmienisz blog? :)
Ciekawa jestem czy masz dzieci ? :) Ja mam identyczne nawet “gorsze” dylematy , czy założyć czapkę , co na obiad to czy to…, czy już nie ma gorączki a moze powróci. Bla bla bla …. Kiedyś chciałam założyć bloga i w sumie dobrze ze go nie założyłam bo bym tych ludzi zanudziła moją codziennością , która pewnie nie opiera sie głównie , wyłącznie na dylematach ale na życiu, z rodzina z codziennymi problemami i z codziennym usmiechem:) żaden dzień z powodu dylematów nie jest infantylny ani nudny kazdy jest inny :**
Pozdrowienia dla MM :)
Piękne maczki ,,, zresztą jak zawsze !
Jak ktoś jest urodzonym perfekcjonistą to w dzisiejszym i tak już zabieganym życiu ma przechlapane. Ciągłe poczucie niedosytu, mogłam więcej, lepiej, dłużej…inaczej. Ja już dawno wrzuciłam na luz, nie mam perfekcyjnego domu ale spędzam czas z dziećmi , rozmawiam, cieszę się chwilą i życiem. A to co nas otacza może poczekać, nie musi być idealne, nikt nas nie goni… Raz jeszcze podziwiam,że prowadzisz bloga i pokazujesz ,,skrawek” , ,,urywek” życia i dzielisz się z nami dylematami. Wiem wtedy,że jest nas matek więcej i jakoś łatwiej żyć… Wpadła mi w oko bluza MAKA, chcemy tez taką bo mamy w domku psa WILK-KOT ( = Husky) , czytam opis bluzy a tu : bluza z niedźwiedziem Pan Pantolini…oooo-)))) Buziaczki niedzwiadki!!!
Myślę, że wiele matek ma podobne dylematy. Proste, prozaiczne, acz spędzające sen z powiek. Choć pani powyżej uznała je za infantylne. Ale jeśli to jej poprawiło humor..
A bluza, Pan Pantaloni z wilkiem, ofc, ale jest i z niedźwiedziem :) http://panpantaloni.com/pl/sklep/bluza-bear/
Gdzie jest niedźwiedź?
No fakt! To wilk :D. Mamy drugą bluzę Pan Pantaloni, czarną, właśnie z niedźwiedziem.
Dzieci ładne, jednak ubranka bardzo “smutne”, szare, bure i ponure (nie tylko na tych zdjęciach)… Podoba mi się jedynie Lenki płaszczyk z czerwonym dołem… Nie, nie jestem zwolenniczką ani różowego ani niebieskiego od stóp do głów, ale ubieranie dzieci na szaro/czarno jest wg mnie co najmniej dziwne… Ogólny widok jest przytłaczający. Takiego nakrycia głowy jak ma Pani syn (ani takiej kurtki) nie założyłabym dziecku za żadne skarby…
Nie zawsze markowe równa się ładne…
Dobrze, że dzieci swoją urodą “ożywiają” te ubrania, w przeciwnym razie byłoby naprawdę smutno patrzeć :(
Wiem, że w odpowiedzi każe mi Pani “spadać”, ok, nie obrażę się, ale czy zawsze wszystko musi się wszystkim podobać?
Tekst fajny, dzieci super, zdjęcia ładne, ciuchy nieładne, ot co…
Gust to rzecz dyskusyjna. Mi się ich stroje podobają nawet bardzo :)
Dziękuję za miłą odpowiedź. Oczywiście każda matka ma swój gust i wg niego ubiera swoje pociechy; gust taty chyba nie jest zbyt często brany pod uwagę, ponieważ zwykle jest “gorszy” :) (przynajmniej u mnie tak jest).
Swoim komentarzem chciałam tylko zaznaczyć, że mnie osobiście podoba się bardziej, gdy dzieciaczek nosi jakiś kolor ożywiający całą stylizację ( a nie szaro-czarny total look), bo to przecież dziecko, ma nie tylko być wesołe, ale i wyglądać wesoło :)
Zapomniałam dodać teraz i wcześniej, że to tylko MOJE zdanie na temat ubierania dzieci, każdy ma prawo mieć własne, inne niż moje…
Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę!
tobie się może podobać ale jak pójdzie w tym na głowie do przedszkola dzieci mogą mieć używanie :D
Szczęśliwie w naszym przedszkolu dzieci nie są spaczone tak zaściankowym nastawieniem i akceptują się nawzajem takimi jakie są :)
Co więcej, wiem z poufnych źródeł, że dziewczynki uważają Maksa za najlepiej ubranego chłopca w grupie (chłopcom jest wszystko jedno).
Ufff, szczęśliwie mieszkamy w mieście :)
A mnie się właśnie kurtka maksa bardzo podoba.
Minimalizm nie każdemu się podoba, rzecz gustu :).
Kiedy będą wyniki konkursu duplo ?
I bardzo madrze!!!
Pytam z czystej ciekawości, czy skoro Maks jest już “duży” nie pomyślałaś żeby dać mu trochę wolnej ręki w sprawie urządzania swojego pokoju, mój syn lat 4 wybrał sobie np. najbardziej zielony odcień zieleni jaki mógł znaleźć w folderach, które mu dałam. A gdy już oprowadzał gości po nowym domku zawsze powtarzał, że on sam go wybrał :) Ale miał radochę jak wszedł do świeżo pomalowanego pokoju.
Ubawiły mnie niektóre komentarze :) Dzięki, kochane mamy, za poprawienie humoru :)
A dylematy: zawsze są i będą. Czy tylko ja mam wrażenie że od mam wymaga się więcej? To my mamy myśleć o wszystkim i kierować całym światem. Cały świat wymaga od matki, żeby była idealna i ogarniała dzieci, pracę, dom, sprzątanie, gotowanie, zajęcia dodatkowe. I ma to robić perfekcyjnie, inaczej może w ciemno liczyć na “dobre rady”, co powinna robić lepiej. Jest presja. Ja też często wieczorem jak kładę się spać myślę: “Szlag, zapomniałam dać młodej syropu/rybki/psiknąć spreyem do nosa”. Nauczyć się odpuścić, wyluzować, znaleźć dobry balans – to bardzo trudne.
Mam pytanko:) Jaki jest rozmiar tych drzwi bo bardzo mi się podobają takie szerokie i przesuwane a niedługo też zaczynamy budowę? I czy są bardzo drogie?
Pozdrawiam :)
Dylematy mamy nawet te najmniejsze potrafią czasami “rozsadzić” głowę ;(…
Doba ma niestety tylko 24 h, a to zbyt mało na realizację wszystkiego. Organizacja czasu, to u mnie podstawa. Odkąd wprowadziłam kalendarz do codziennego życia, udaje mi się zrealizować więcej rzeczy. Zapisuję w nim wszystko, a każdego dnia wieczorem poświęcam 20 minut na zaplanowanie kolejnego. Pewnie dla niektórych wyda się to dziwne, ale u mnie się sprawdza :) i moje Pociechy nie robią już wszystkiego w pędzie, bo ja zawsze wszędzie się spieszyłam
Taka chyba już nasza rola :)
A stylizacje jak zwykle cudowne! To co moje dziewczyny lubią najbardziej :)
Hej! Komentarz troche nie na temat- Mamo Makoweczek nie moge nigdzie teraz znalezc, ale dzis rano znalazlam gdzies w twoim poscie link do bloga Buuby, ze zdjeciami super fajnej mapy na sciane, http://buuba.pl/2014/11/07/mapa/. Strasznie mi sie spodobala, i od razu weszlam na podlinkowana strone, cena mapy ponad 300 zl! Jako ze mieszkam w Stanach, od razu sprawdzilam czy mozna taka kupic tutaj, i dacie wiare- kosztuje 60$ na Amazonie. Prawie za pol ceny!
Od jakiegos czasu zauwazylam juz ze ceny tych samych rzeczy dla dzieci, lub podobnych, sa w Polsce taak duzo wyzsze. Skad to sie bierze, przeciez to nie ma sensu? Codziennie ubranka gapa, na ktore prawie non stop na ich stonie sa jakies promocje i obnizki, mozna kupic tu w takich okazyjnych cenach, ze w Polsce ubrania tescowe czy leclerkowe sa czesto drozsze. Porownywac jakosci nie ma sensu :) To samo z zabawkami, klocki lego sa tu duzo tansze, drewniane zabawki dla dzieci okolo 12- 18 miesiecy (tutaj produkowane przez melissa and doug) sa czesto 2 razy drozsze w Polandii.
Taka dygresja :) Maczki jak zwykle sliczne, a Twoje posty ciekawe. Sciskam was mocno :)
nie jest tajemnica poliszynela. ze w Polandii wiele rzeczy jest drozszych niz na zachodzie, nie mowiac o stanach, do ktorych wiele ludzi leci wlasnie na zakupy, bo nawet bilet lotniczy zwroci sie w kosztach. Ja mam to szczescie, ze w Polsce niczego kupowac nie musze, ale nawet rodzinie zabraniam kupowac jakichkolwiek drozszych prezentow, nie ma sensu, jesli na necie kupuje za polowe ceny. Przykladem ta mapa, ale znajda sie ludzie, ktorzy to kupia i tak sie biznes kreci, wiec ten problem wyzszch cen w Polsce bedzie chyba istnial juz zawsze.