Bezdech

Alarm i rodzic ratował ją jeszcze kilkadziesiąt razy. Lekarze byli bezradni. ‘Bezdech’. mówili. ‘Powinno przejść. Mają Państwo monitor? Bo jak nie to do szpitala. No i badanie serca trzeba zrobić.’
Cudem była od pierwszych minut. Cudem była, bo była… zdrowa, rumiana i głośna.
Była cudem o czarnych jak smoła włosach i oczyskach wielkich jak dwa księżyce.
W domu rozgościła się wygodnie. W naszych sercach i łóżeczku po starszym braciszku.
Gości miała wielu. Każdy w zachwycie przyglądał się jej ciemnej karnacji i bujnym lokom.
Lubiła spać. Ile się da. Więc mama wybudzała ją na posiłki. Wtedy jadła chętnie i łapczywie. I zasypiała z mimowolnym uśmiechem na maleńkiej buźce.
Bystrość spojrzenia pojawiła się dopiero po czasie pewnym. A w raz z nim nasze nieprzespane noce. Nie, to nie były kolki, ani głód. To nawet nie była Ona, krzycząca czy zajmująca.
Ona spała.
Jej oddech także.
Rodzice pierwszy alarm monitora oddechu usłyszeli po raz pierwszy w kilka dni po powrocie do domu. Był wieczór. Ona pachnąca płynem do kąpieli i maminym mlekiem, wyciszona bliskością rodziców zasypiała najspokojniej, jak to tylko niemowlęta umieją.
Jedno piknięcie, dwie pary nóg pędzące po schodach, dwa serca łomoczące głośniej niż zegar w kuchni. Wpadli przerażeni do Jej pokoju. Miała otwarte oczy. Lekko się przestraszyła tą nagłą wizytą. Rodzice zdziwieni, ale szczęśliwi głaskali, tulili uspokajając nie Ją, a siebie.
Drugi alarm był dłuższy. Kilka piknięć, bieg i znowu scenka ta sama – malutka wybudzona, zdziwiona, a mama i ojciec, drżącymi rękami kładli ją do snu po raz drugi.
Działo się tak codziennie, więc stało się to rutyną. Codziennością.
Wizyta gości. Rodziców dokładniej. Herbata i ciasto na stole. Dźwięk łyżeczek, gwar rozmowy. I to zmęczenie w oczach rodziców które tylko inny rodzic dostrzec może.
Alarm.Pełny. Pobiegła mama. Sama. Nie dobrze, że sama. Bo kiedy wbiegła zamiast pary zdziwionych oczu zobaczyła ciałko. Obojętne na głos alarmu. Sekundy zamieniły się w godziny. Wygrała delikatność. Bo może jednak śpi. Tak głęboko. Nic. Więc szarpnięciem na ręce, do serca w panice, ze łzami. Jest. Obudziła się. Pięć sekund. Nie więcej.
Na dół wróciła zalana łzami. Nikt nie wiedział o co chodzi. Bo przecież alarm dawał znać czasami. Bo z Nim, tym pierwszym, alarm też włączył się kilka razy. Ale nigdy tak. Nigdy na tyle, żebym potrzebny był człowiek, a nie sama maszyna. I myśli sto. A gdyby maszyny nie mieli. Gdyby zaoszczędzili kilkaset złotych, lub usłuchali opinii ‘znawczyń internetowych’, że po co, że tyle dzieci się bez tego wychowało i żyją.
Gdyby.
Alarm i rodzic ratował ją jeszcze kilkadziesiąt razy. Lekarze byli bezradni. ‘Bezdech’. mówili. ‘Powinno przejść. Mają Państwo monitor? Bo jak nie to do szpitala. No i badanie serca trzeba zrobić.’
Przeszło po trzech miesiącach. Po miesiącach strachu i bezsenności. Po miesiącach w których każde piknięcie monitora sprawiało, że rodzice rzucali co mieli w rękach i pędzili na górę.
Ratowali ją niezliczoną ilość razy. Nie reanimując, nie wzywając karetkę. Nie.
Nie robili praktycznie nic.
Budzili.
Tak niewiele.
Wiele.
i po co czytałam, jak znów ryczę, u nas włączył się jeden raz. wybudzaliśmy. później doba w szpitalu, też bezdech, na to nie ma lekarstwa…
Ty matko horrorów nie czytaj !!! ;)
spokojnie… oddychaj :)
zdrówka dla Bubka i fasolki :)
Ona to wszystko wie, bo ja na nią krzyczałam, że monitor u Bubka być musi. Nie ma innej opcji. MUSI. I miała go..
Więc fasolce też się dostanie :)
dokładnie dwa tygodnie temu zostałam mamą Lenki i się zastanawiałam cały czas nad zakupem monitora oddechu. Kilka razy w nocy wstaję i sprawdzam czy mała oddycha.Dzięki Tobie teraz wiem, że monitor i czujność rodziców na prawdę mogą uratować maleństwu życie. Już się nie zastanawiam tylko dzisiaj lecę kupić ! Tylko jaki monitor polecacie mamusie ?
Też mieliśmy przy córce (wcześniak), pikał 2 razy. Teraz spodziewam się syna, monitor już zakupiony. Wszyscy pukają się w czoło, bo “po co?”, ale właśnie po to. Bo co by było gdyby…
Chcę czuć się bezpieczna, chcę wiedzieć, że Dziecko będzie bezpieczne.
Poprzednim razem mieliśmy BabySense, teraz kupiłam Angelcare. Oba polecam.
Kurczę, no i się popłakałam.
Ale też tak miałam kilka razy… na szczęście przeszło <3
Serce mi wali po przeczytaniu tej notki . Koszmar mieliście. Jak dobrze, że przeszło i Lenka taka piękna i cudna :)
mamooooo Makowa…. kocham was.
i płacze.
tak..wiem …znam to.doskonale.
ten bieg… te łzy … i tą radość gdy zaczyna płakać przestraszone wybudzeniem…
w mojej rodzinie kiedys jeszcze za dawnych czasow, zupelnie zdrowy maluch w wieku 3 miesiecy tak wlasnie odszedl… przez smierc łóżeczkową.dzis dopiero 70 letnia ciocia o tym opowiada… ze to bylo to.
smierc naturalna- w akcie zgonu.
zero wtedy pomocy psychologicznej dla rodzicow..
ktorzy obwiniali sie jak moglo do tego dojsc..
jak trudne to byly czasy… dzis owa ciocia zachwycona cudem techniki jakim jest monitor!niania!
cudownie opisane.
pelny milosci tekst.
tak wiele przekazal.
dziekujemy Ci mamo Makowa..
pozdrawiam
<3 dzięki kochana.
Chyba nie muszę dodawać jak się spłakałam pisząc..
nie musisz…
masz ten dar do pisania i rób to kobieto..a wiesz co jest najpiekniejsze?ze to wszystko z serca… ze nie chcesz robic wrazenia a i tak robisz..bo to matczyne uczucia <3
u nas było to samo :( na szczęście monitor był !! taki mały mocowany do pieluszki dotykał brzuszka !!!! współczuje bo wiem co czuliście :( u nas w nocy to się stało urządzonko piszczało mały nie reagował na dotyk dopiero porządne szarpnięcie go wybudziło :) to urządzenie naprawdę jest przydatne !!!!
Zawsze myślałam, że monitor to urządzenie z serii tych “fajnie mieć ale nie jest niezbędne” i przy Franiu sobie odpuściłam ten zakup. Stwierdziłam, że skoro ciąża zdrowa, donoszona, Mały okaz zdrowia to niepotrzebne nam to. Myślałam, że to sprzęt dla rodziców np. wcześniaków lub po jakiejś skomplikowanej ciąży itd. Po Twoim tekście jednak chyba w następnej ciąży poważnie zastanowię się nad takim zakupem. Dzięki za takie mądre i przejmujące teksty. Dają do myślenia!!
Lenka Makowa chyba właśnie była wczesniakiem…
Bardzo mnie ,,ruszył” ten post. U nas też zdarzały się bezdechy. Serduszko Marianny było badane, nie znaleziono żadnych nieprawidłowości i słyszeliśmy ,,tak ma” i tak jak u was ,,powinno przejść”.
Co do internetowych znawczyń… Ja jak na forum na, którym pisałam w ciąży i w pierwszych miesięcy życia Mani usłyszałam, że nie mam co zrobić z pieniędzmi, bo chcę kupić nianię do 54 m2. Z forum się wypisałam, a spokój jaki zyskałam wydając te kilkaset złotych jest bezcenny. Mogę iść do wanny, mogę posłuchać muzyki, mogę w spokoju obejrzeć film bez strachu, że nie usłyszę kiedy moje dziecko mnie woła. Nic mnie tak nie złości jak mówienie innej matce co ma robić, czego nie robić, a przy okazji jeszcze zaglądanie jej do portfela.
Pozdrawiam Ciebie Mamo Makóweczko i dzielną Lenkę całuję bardzo mocno!
No i aż mam ciary i sie poryczałam. Przypomniałaś mi też jak moja Sara straciła przytomność na wakacjach od slońca jak sekundy zamieniły sie w godziny. U nas był monitor od samego początku, bo bliźniaki bo ja nadopiekuńcza. Ale też jeśli możemy dziecku zapewnić bezpieczeństwo i uratować je właśnie to dlaczego nie??? kupujemy tysiące bezsensownych zabawek itp a tak ważnej rzeczy rodzice nie kupują. Bo monitor to wydatek okolo 600 zl, a przeciez inne dzieci nie mają i zyja:( A potem jest płacz i tragedia. Jeśli się nie włączy nigdy to super ale zawsze moze być choc jeden raz:( U Salvadora włączył sie 3 razy i miałam nogi jak z waty, ale wystarczyło podniesc małego z łóżeczka i było ok. Nie wiem czy to był bezdech czy zsunął się z maty i nie chce wiedzieć :*
pozdfarwiami
Mamo Makówkowa, jak ja Cie rozumie !
Mój Max też urodził się zdrowy, jego bezdech zauważyłam pierwszy raz podczas jazdy samochodem, kiedy to skupiona na drodze, kątem oka dostrzegłam, że mój mały skarb się rozbudził i ma tak wielkie oczy jakich jeszcze u niego nie widziałam. Obudził się i usiłuje złapać oddech ale mu nie wychodzi, zaczyna robić się czerwony. Szybki manewr na pobocze, jeszcze hamując i kierując kolanami moje trzęsące się ręce starały się uwolnić moje maleństwo z fotelika. Ułamki sekund i wizja co by to było gdyby jechał na tylnym siedzeniu, tyłem do kierunku jazdy w 3 drzwiowym samochodzie :(
Ten koszmar trwał przez 4 miesiące, zdarzało się to na szczęście rzadko, ale moja czujność pracowała na najwyższych obrotach kiedy On spał. Nie pomagało nawet układania wyżej główki. Lekarze mówili, że to normalne, że niemowlaki miewają bezdechy i trzeba ich pilnować.
Na szczęście upilnowałam, ale do tej pory słyszę w nocy każdy jego szmer, który dobiega z pokoju obok. Bezdechy ustały. Już ma 14 miesięcy i jest “dużym” chłopcem. Ale moja czujność nie schodzi z wysokich obrotów.
Ściskamy Was :)
P.S. Piszesz tak, że chwytasz za serce. Nie zmieniaj się pod żadnym pozorem !
Teraz to ja umarłam. Przypomniało mi się jak kiedyś też budziłam ją na środku drogi! Trzy pasy ruchu a ja biegałam po ulicy bo ona nie mogła złapać oddechu.
Dobrze, że takie rzeczy choć trochę się ‘zapomina’ :(
Doskonale rozumiem Twój strach.
My przy Bartku czuwaliśmy przez kilka miesięcy. Nie mieliśmy pieniędzy na monitor oddechu, więc spaliśmy na zmianę, a dziecko przy nas cały czas nasłuchując czy oddycha.
U nas bezdech objawiał się wpierw zatrzymaniem oddechu i łapczywymi próbami złapania powietrza a po kilku sekundach przeraźliwym płaczem. Najgorsze, że wszystko działo się przez sen i synka nie dawało się przez kilka minut dobudzić, a lekarze rozkładali ręce …
łzy popłynęły potokiem nie do powstrzymania….
moja córka 3 miesięczna w miesiąc po ciężkiej operacji ssąc moją pierś nagle przestała oddychać. W sekundzie zrobiła się najpierw czerwona a potem blada….okropnie blada i te ustka próbujące złapać oddech i oczka wywrócone do tyłu…. koszmar jeden z największych…
i ja sama w domu.
Krzyczałam RATUNKU, bo nie mogłam dosięgnąć telefonu. I te sekundy… wybiegłam z nią na klatkę , do sąsiadów aby wołali karetkę..
Dopiero u nich mała złapała oddech, potem karetka, szpital na kilka dni.
MODLĘ SIĘ CO NOC ABY TO NIGDY SIĘ JUŻ NIE POWTÓRZYŁO….
Mamo Makowa…masz niesamowity dar do pisania! UWIELBIAM WAS CZYTAĆ! Przyznam ,że wzruszyłaś mnie do łez.Nigdy nie czytalam czegoś tak wzruszającego i pełnego miłości i troski jednocześnie. Ze łzami w oczach patrze na moją 8 miesieczną córkę i wiem co wtedy czułaś. Dziecko jest najwiekszym szczęściem!
cholera jasna przestanę czytać blogi bo wszystkie się wściekłyście ostatnio! a ja nic tylko ryczę jak głupia! A co niektórzy tu pracują i że tak powiem wyglądają dość dziwnie z mokrymi oczami przed monitorem…..
A tak poważne… pamiętam jak mi na porodówce powiedzieli że jest coś nie tak z sercem Anieli… trzeba zrobić echo… ale kardiolog będzie dopiero za 2 dni…. i to proszę się nie martwić…. tylko mężczyzna może powiedzieć coś takiego matce która dopiero co urodziła śliczne ZDROWE dziecko….nieszczęście wada rozwojowa już za nami…
Cudna jest ta mała ale to już pewnie wiesz ;D
Boże kochany…. i coś narobiła Mamo Makowa? W pracy jestem, a siedzę i ryczę…
I nie mogę nic mądrego napisać.
Ściskam Was. Tak po prostu. Tak od serca.
Jak dobrze, że poruszasz ten temat. Wciąż zbyt mało na ten temat się mówi! Popłakałam się.
;(……….eh…….paka husteczek…..rok temu o tej prze wisialam nad łożeczkiem;] i dla pewności przykładałam lusterko do noska czy sie paruje ;]…..znamy to doskonale……..nie wierzyłam nikomu tylko sobie;] a teraz wybudzi mnie marcelina z każdego snu…choć czujny mam sen…z krzykiem Maaaaaaaaaamaaaaaaaaaa cyc…………… ;D piękna chwila 12 m.za nami.
Moja Amelka miałaby w tym roku 7 lat….miałaby gdyby nie bezdech,który nam ją zabrał…to co przeżyliśmy wiedzą tylko Ci co przeżyli śmierć własnego dziecka.Na własnej skórze doświadczyliśmy ,że SIDS to nie tylko skrajne przypadki.Po tragicznych przejściach dla drugiej córeczki i synka mieliśmy dwa monitory.Jeden stacjonarny drugi przenośny bo moje dzieci spały nie tylko w łóżeczku.Dla nas monitor to nie bajer czy zbędny gadżet to numer jeden w wyprawce dziecięcej.Na szczęście ani przy młodszej córce ani przy synku alarmów nie było ale monitory pozwalały nam w miarę spokojnie funkcjonować……w miarę bo paniczny lęk spowodowany śmiercią Amelki pozostanie już chyba w nas na zawsze…..
Tak mi przykro…
Ściskam najmocniej.
Dobrze, że te następne maluszki dają radość która spycha te smutek spowodowany utratą dziecka.
Mój młodziak też ma bezdech. Monitoru oddechu nie miałam i do tej pory gdy Michaśko śpi z nami słucham jak oddycha i czuwam kiedy znowu trafi się dłuższa “przerwa”. Nie wiem czy bezdech jest dziedziczny czy nie ale mąż też ma i czasami przebudzając się w nocy też nasłuchuję czy wszystko ok.
My na początku nie planowaliśmy kupienia monitora oddechu, bo po co, zbędny wydatek itd. Kupiliśmy po pierwszej nocy Mikołaja w domu. I dziękuję Bogu, że to zrobiliśmy. Po 7 tygodniach był alarm. Nie mogłam Mikołaja dobudzić. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. A co by było, gdyby tego monitora nie było? Spalibyśmy, kiedy nasze dziecko potrzebowało pomocy…
Masakra. Czytam i cieszę się, że nas to ominęło. Choć z Tomkiem też budziłam się sama z siebie, żeby go sprawdzać. Z Tobiaszem nie było problemów, bo on od urodzenia zmagał się z wiotkością krtani i jego oddech był wyraźnie słyszalny.
Dobrze, że minęło.
Oj dawno mnie u Ciebie nie było a tu takie buum:( smutne buum…my nie mieliśmy monitora z prostego powodu – mały bardzo mało spał, taki jego urok a jak już udało mu się zasnąć to czuwałam przy nim cały czas ale przy następnym (jak bozia da:)) to koniecznie się w niego wyposażę…jeśli tylko powiesz jaki model kupić bo przesyt ogromny
ps. za to teraz przesypia od 21-10.00 musiałam się pochwalić bo się cieszę niesamowicie:D
Wam minęło a my cały czas przy każdym płaczu przechodzimy ten koszmar bo mała się zanosi a ma już prawie dwa latka lekarz powiedział że minie do 3 roku zycia prawdopodobnie. Czasami dzieje się to tak mocno, że gdyby nie moja mama która na szczescie jakoś tak zawsze wtedy jest obok to ja nie wiem co robić bo strach mnie paraliżuje…
Mamy niestety musza wiele przejsc zanim dzieci dorosna:) Znam przeżyłam wspolczuje. Moze nie wiem co to bezdech ale podobny stres daje zanoszenie. Moja zanosiła sie od pierwszego dnia w domu Najpierw mial pomoc szwagier z doswiadczeniem po synku ale przy pierwszej akcji jak to stwierdzil zaskoczyla go okazalo sie ze rok meczarni spoczal tylko na mnie tatus tez nei pomogl bo paralizowal go strach ja sie to dzialo wiec przekazywal dziecko mi. stres 24h a czestotliwosc placzu(ma tak do dzis) ma bardzo czestą. Budzila sie z placzem a w zasadzie bez glosu bo bylo odrazu bez oddechu wiec spalam z nia na czuja. Najpierw pomagalo gwaltowne podniesienie pozniej podrzucenie im strsza ciezsza silniejsza tym bylo gorzej ocknac pozniej to nie pomagalo trzeba bylo dmuchac w usta. Najgorzej bylo na szczepieniu jak pani biegala z nia po gabineciea ona nic najgorsze sekundu w zyciu. ok 1roku tak mi sie zaniosla ze nie moglam jej ocknac musialam ustausta. bylam sama z tym wszyscy sie jej “bali”Lekarze – ze przejdzie jak skonczyla rok minelo pozniej moze jeszcze ze 3 razy a za 4 juz widzialam ze prubuje ale nie umi uff najciezszy rok mojego zycia nie życze wrogowi. Trzymajcie sie
Mama M. Twoja córeczka ma bezdech afektywny? Mój synek zaczął je mieć zaraz po pierwszych urodzinach. Na początku codziennie, potem raz w tygodniu, teraz (ma 19 miesięcy) raz na dwa – trzy tygodnie. Bardzo pomaga podawanie witaminy b6 (zgniatam i rozpuszczam w wodzie) oraz magnez dla dzieci. Poza tym jesteśmy pod opieką neurologa. Synek jest zdrowy, bezdechy są na tle emocjonalnym i powinny przejść ok. 2 do 5 roku życia. Każdy atak jest koszmarem na szczęście działam jak automat. Dmucham w twarz jak nie pomaga, to mocne klapsy na gołą pupę (dziecko leży na moich kolanach, głowa w dół). Można też ochlapać buzię zimną wodą. O bezdechu afektywnym przeczytałam przypadkowo w internecie, dzięki temu wiedziałam co robić za pierwszym razem kiedy spanikowany mąż wbiegł do pokoju z sinym, lejącym się dzieckiem…Działałam jak maszyna, zdjęłam spodenki, pieluchę i klaps…Od razu złapał oddech. Nie zapomnę tego do końca życia. Wciąż się boję wyjść z domu i zostawić synka z kimkolwiek :(
Moja córka przy większych płaczach też się “taiła”. Potrafiła się zrobić dosłownie sina :( straszne momenty. Trwało to dobre 3 lata, wyjątkowo długo… My dmuchaliśmy jej mocno w buźkę wtedy, pomagało – choć czasem za którymś dmuchnięciem. Okropne :(
Jak czytam ten post i komentarze to jestem przerażona… naszą bezmyślnością. Bo my monitora nie mieliśmy. Na szczęście Mała nie miała takich problemów, ale teraz jestem pewna, że przy drugim dziecku monitor będzie na pewno.
W głowie sie nie mieści przez co przeszliscie. Dobrze, ze macie juz to za sobą. Moja Lila ma obecnie zapalenie płuc i wstaje do niej non stop. Sprawdzam czy wszystko ok. Strach o dziecko jest tak paraliżujący, ze nie potrafię sobie z tym poradzić.
P.s. Tez mam tego Soniaka. Dokupilam do niego obiektyw 55-210 i bardzo jestem zadowolona.
P.s 2 Fotki w Alfie? Rzadko bywam w bia, ale cos kojarzę…
Miałam szczeście,że nie urodziłam synka w kraju U nas praktycznie nikt nie porusza tematu śmierci łóżeczkowej ,a monitor oddechu uważany jest za fanaberię,bo tyle dzieci nie ma,a żyje…. Gdybym nie miała monitora,pewnie tez nie miałąbym już synka Urodził się taki śliczny …i taki siny Przyduszony po długim i ciężkim porodzie W sumie od pierwszej chwili wiedziałam,czułam,że coś z nim jest nie tak… Nie pamiętał o oddychaniu Mata piszczała w dzień,podczas drzemek i w nocy Bałam się wychodzić z nim na spacer ,na zakupy,zostawić go z kimś nieobeznanym z problemem Powoli częstotliwość alarmów spadała z kilkunastu do kilku dziennie Po ukończeniu magicznych 6 miesięcy sytuacja się unormowała Ale niesposób zapomnieć o takim przeżyciu,kiedy żyjemy w permanentnym stresie,właściwie codziennie obcując z sytuacja kiedy możemy utracić dziecko Otoczenie postrzegało mnie jako nadopiekuńczą wariatkę,bo przecież zdrowe niemowlęta nie umierają tak nagle,bez powodu…Sądzę,że potrzebujemy porządnej kampanii społecznej o SIDS ,a przynajmniej rzetelnego informowania matek o tym zjawisku i potencjalnym zagrożeniu
MM na początku postu powinien jakiś komunikat być, by ciężarne nie czytały, albo jednym okiem tylko i z głową w chmurach. :p
Dlaczego wlasnie dzis taki wpis? Chwyta za serce. Bo sprawa jest powazna – przeciez chodzi o zdrowie i zycie naszych kochanych Malutkich. Bo opisalas to tak, ze serce staje z przejecia…
Wspolczuje, ze musialas przez to przechodzic. Czas lagodzi takie wspomnienia, ale jak widac, nie zaciera. Dobrze, ze skonczylo sie tak, jak sie skonczylo.
A ja przy kolejnym dziecku kupie ten monitor… Dziekuje.
O matko rycze jak bobr… Juz wiem ze przy drugim dziecku napewno kupie taki monitor…
Makowa Mamo czytam Cię już od dłuższego czasu, ale do tej pory nie komentowałam. Dziś dałaś mi bardzo mocno do myślenia. Antośka będzie z nami dopiero albo aż za dwa miesiące, więc nadal jestem w fazie przygotowań. Do tej pory uważałam, że monitor oddechu to największy bzdet, na jaki można wydać pieniądze… Jestem Ci bardzo wdzięczna, że zmieniłaś moje myślenie :*
pozdrawiam serdecznie
Martyna
no i rozgotowałam makaron…
Brawo Marlena!
Monitor oddechu jest jednym z przedmiotow najczęściej wymienianych jako kit dziecięcej wyprawki. Tylko przez tych, których dzieci nie miały kłopotu z bezdechem. Cieszę się, że o nim napisałaś, bo potrafi ratować życie.
Pozdrawiam!
Oooo matusienkooo! Cale cialo mialam w ciarach….. :/ ciesze sie ze to wszystko si3 juz skonczylo ! MM napisz cos wiecej o tym aparacie do pomiaru oddechu co mieliscie bo ja w stanie blogoslawionym I musze koniecznie nabyc! Przy pierwszym dziecku czlowiek nieswiadomy nie mial ale I potrzebny nie byl na szczescie… przy drugim chce jux go miec !
Kochana ja miałam Angelcare. I przy Maksiu i przy Lence.
W sumie przy Lenuśce inny model bo z ‘nianią’. Obydwa razy sprawdził się super.
Natomiast są takie monitory które przyczepia się do pieluszek, jeśli dziecko często śpi poza łóżeczkiem lub z mamą.
Dzieki WIELKIE ! :*
My mieliśmy Angelcare z nianią i snuzę halo przyczepianą do pieluszki.Moja Amelka zmarła mi przy piersi w szpitalu dwa dni po porodzie…. .Byłam pewna ,że usnęła a gdy po chwili się zorientowałam i wezwałam pomoc było za późno mimo natychmiastowej reanimacji przeprowadzonej przez lekarzy… Jak miała urodzić się druga córcia kupiłam Snuzę .Tak jak pisałam to był dobry ruch bo moje dzieci raczej nie chciały spać w łóżeczku.Na początku byliśmy tak przerażeni ,że używaliśmy i Snuzy i Angelcare.Wielu znajomych pukało się w głowę ale kolejny raz postąpiłabym tak samo bo przekonałam się ,że SIDS wcale nie jest takie rzadkie niestety…..
Ja wyjęłam z łóżeczka płytki od monitora oddechu kilka tygodni temu – a mam córkę 1,5 roczną. Włączył się 2 czy 3 razy – nie wiem czy coś się działo, przybiegałam na tyle szybko, że się dziecko nie zdążyło obudzić, oddychało normalnie.
W cenie monitora kupiłam sobie górrrę spokoju.
O syndromie “śmierci łóżeczkowej” słyszałam, ale myślałam, że to mit. Otworzyłaś mi oczy dziewczyno! Dziękuję za ten post.
A już miałam wziąć się do pracy a tu taki post, teraz ocieram łzy nie widzę co piszę, dlatego kliknęło mi się i dałam “pusty” komentarz:)
mały śpi…. ma 1.5 roczku, więc już nie używamy monitora, ale kiedy synuś był malutki, monitor pozwolił nam normalnie funkcjonować (i tak latałam na górę sprawdzać). U siostry mojej, kilkutygodniowy malutki synuś, wcześniaczek miał bezdech, monitor uratował mu życie…
Alarm, próby obudzenia małego, brak reakcji, bezsilność rodziców, telefon na pogotowie, rodzice we łzach reanimują dziecko, czekając na karetkę, szpital…
badania, badania i jeszcze raz badania…chwile, których nie życzę żadnemu rodzicowi. Wszystko na szczęście się dobrze skończyło i mały ma teraz 2 latka i jest super,rozwijającym się kochanym urwisem.
Używałyśmy Angelcare
Eh. Dobrze rozumiem Twój strach o oddech. My do dziś sypiamy z monitorem…
U nas alarm też kilka razy się włączał, a monitora używamy do dziś. Koleżanki oczywiście się podśmiewały, że muszę mieć taki gadżet. Ale nie żałuję. Spałam spokojnie, kiedy Rysio był malutki. Bez monitora raczej by tak nie było.
O maaatko… Jak czytalam plakalam jak bobr! My tez mielismy (ten do pieluszki przyczepiany-Snuza Halo) ale na szczescie nigdy nic nie ‘piknelo’.
Uwielbiam czytac Twoje wpisy! ;)
Poruszylas mnie bardzo;( czytałam dalej z coraz większym strachem… A teraz cieszmy się, że Lenka jest i tyle pięknych chwil jeszcze przed Wami;) ją nie miałam takiego sprzętu, ale teraz już kupiłabym.
My nie kupiliśmy monitora, choć mieliśmy wcześniaka z 34 tc, który w 3 minucie miał 3 punkty… Nie miała bezdechów przez dwa tygodnie w szpitalu, nikt nas nie uświadomił, że można (należy?) kupić taki sprzęt, a ja byłam w euforii – w końcu nareszcie wyszliśmy do domu. Jak czytam takie posty to mam ciary, że taki byłam przygłup :P O domowych monitorach dowiedziałam się całkiem niedawno.
Ale… nasza Lena spała z nami w jednym pokoju i miała swój własny monitor… “Świszczała” noskiem tak głośno, że nie zamknąwszy drzwi, słyszałam ją w całym domu, nie pomagały żadne kropelki, a ja tylko z tym świszczeniem mogłam normalnie funkcjonować i spać. Tak czy inaczej – przezorny zawsze ubezpieczony, więc przyjaciółkom w ciąży polecam ten wynalazek.
Ściskam!
Nam też wydawało mi się że być może to zbędny wydatek,że takie drogie,że kupię później…Aż do czasu kiedy z dwutygodniowym dzieckiem wylądowałam w szpitalu.Mamo obok miała to cudo,a ja nie.Ja nieprzytomna ze zmęczenia ,ona spokojna.Po wyjściu ze szpitala była to pierwsza rzecz zrobiłam-allegro i już za 3 dni montowaliśmy w łóżeczku (angelcare niania z monitorem).
U nas zapikało 2 razy-większej dawki andrenaliny niż przez te kilka sek.nie mogę sobie wyobrazić.
A internetowe gderaczki co to twierdzą że do wychowania dziecka wystarczy kocyk jedna tera i wózek po któymś dziecku z kolei niech sobie mówią co chcą….Ja wiem jedno-to jedne z moich najlepiej zainwestowanych pieniędzy:)
no i teraz sie zastanawiam czy niekupić tej magicznej płytki do łózeczka… moja Julka ma niecałe 3 tygodnie , a Ty MM własnie napędziłaś mi niemałego stracha.
BTW czytuje Was codziennie i zawsze czekam z niecierpliwościa na nową notkę :)
Rozwaliłaś mnie dzisiaj, w ogóle wszystkie komentarze. Nie miałam pojęcia, że bezdech jest tak częstą przypadłością. Przy drugiej córce przymierzałam się do monitora, ale ostatecznie nie kupiłam, bo wydawało mi się, że to zbędny gadżet, że niania wystarczy. Debil ze mnie. Jeśli kiedykolwiek będę miała 3 dziecko, to pierwsze co kupię to monitor.
Jak kupowałam monitor oddechu kaZdy sie pykał w głowę i pytał po co. maź sie śmiał ze jestem nadopiekuńcza ale monitor został Zakupiony i na szczęście pikal tylko wtedy gdy baterie były do wymiany , ale i tak wtedy podrywalam sie na równe nogi. Taki monitor służył nam długo bo jakoś do 8msc. I napewno przy drugim dziecku tez będzie podłączany.
pozdrawiam was i ściskam mocno
Witam, czytam Twego bloga od początku… do tej pory nigdy nie komentowałam… Ten post zburzył moje poczucie bezpieczeństwa i sprowokował do refleksji. Jestem mamą dwójki dzieci, przy pierwszym dziecku żyłam w błogiej nieświadomości i nawet nie zawracałam sobie głowy tego typu “wynalazkami” uważając je za swego rodzaju fanaberię. Ten post otworzył mi oczy i teraz zastanawiam się nad zakupem tego sprzętu. Moja córcia ma 3 miesiące i jak na razie żadnych problemów z oddychaniem, mieliśmy robione echo serca i wszystko jest ok. Jak myślisz Mamo Makowa, warto zainwestować? Mój Mąż podchodzi do tego bardzo sceptycznie.
PS: Gratuluję miejsca w pierwszej 10-tce, oczywiście głosowałam (i mój Mąż też) – należy Ci się :)
Pozdrawiam
Dziękuje.
Podejrzewam, że jeśli ma już 3 m-ce i jest ok, to powinno być dobrze. Ale ile kosztuje święty spokój? Ja bym umarła ze strachu teraz ;).
Na pociechę powiem, że monitor można kupić używany w idealnym stanie i odsprzedać za 80% ceny.
I jak tu nie płakać widząc prześliczną Makóweczkę i czytając o Waszej walce o każdy jej oddech…
Jeju wiem co to jest:(( tez co chwilkę się włączał :((( i cieszę się że mieliśmy monitor oddech bo bym chyba zwariowała :(
Popieram! Mam trzech synów i przy każdym używałam monitora – chociaż nie zapiszczał mi ani razu. Ani razu. A i tak w napięciu żyłam, i ze strachem do łóżeczka cichego podchodziłam. Bo za ciche mi się wydawało.
Nie wyobrażam sobie takiego strachu, kiedy monitor dzwoni codziennie, albo co noc… Koszmar :(
Mi wystarczyło wiedzieć, że taka przypadłość istnieje – by dmuchać na zimne.
Nie ryzykuję przy dzieciach. Niczym.
I dokładnie – monitor po trójce sprzedałam za większą część kwoty, jaką za niego zapłaciłam.
Cieszę się , ze o tym napisałaś :) Wiele rodziców traktuję monitor oddechu jako wymysł bądz kolejny wydatek ( bo przecież nasze mamy nie wiedziały co to monitor a my żyjemy i mamy się dobrze) Moim zdaniem lepiej dmuchać na zimne… nie wybaczyłabym sobie gdyby mojej córci stała się krzywda przez moją lekkomyślność. Używałam monitora prawie rok, na szczęście nie odezwał się ani razu ale był i dawał nam poczucie bezpieczeństwa. :)
Nie zimno jej w samych rajstopkach na śniegu?
Zdjęcie robione w tym tygodniu. Było 2+C i słoneczko :)
I bez czapki?? Przecież u was straszne mrozy
Ile miesięcy ma teraz Lenka? Czy monitor oddechu nadal używacie czy tylko np. kamerke/nianie elektroniczna?
Kłania sie czytanie ze zrozumieniem:)
Juz widzę, ma 2 lata.
Zatem tylko druga czesc pytani: monitor nadal w użyciu?
Nie, nie używamy już niczego. Gdzieś w okolicy roku przestaliśmy używać monitora i krótko później niani.
Alarm monitora nie zawsze oznacza bezdech, małe dziecko, kiedy głęboko śpi, zapada w pewnego rodzaju hibernację i wtedy monitor może nie wyczuć oddechu, ale dziecko oddycha – tak powiedział mi neurolog przy drugim dziecku. Monitor kupiłam, kiedy pierwsze dziecko miało 8 miesięcy, on się krztusił, dusił, ruszał się, ale nie mógł oddychać. Wtedy nie wiedziałam jak działa monitor oddechu, kupiłam i byłam zawiedziona, ze w jego przypadku nie pomoże, ale włączałam za każdym razem kiedy spał. Włączył się 4 razy. 3 razy byłam tak wystraszona, że nie wiem czy oddychał czy nie, ale bez problemu dał się obudzić. Za 4 razem byliśmy na wyjeździe, monitor pod materacem łóżeczka turystycznego, ja w drugim pokoju, włączył się alarm, idę, zapalam światło, przykładam rękę do plecków, dziecko nie oddycha, szturcham, dalej nie oddycha, biorę na ręce, dziecko bezwładne, trzęsę, dmucham w buzię, złapał oddech, uff. Więcej się nie włączył. Ja nie lubię drogich gadżetów, dresów z zary itp ale monitor oddechu to nie jest gadżet dla bogatych bądź przewrażliwionych mamusiek, to urządzenie, które może uratować życie.
Moja córeczka urodziła się w 35t. ciąży, 2 tyg. spędziliśmy w szpitalu, kiedy zapytałam położną na oddziale neonatologicznym czy poleca zakup monitora oddechu wzruszyła ramionami i powiedziała “po co to pani, przecież córka nie ma problemu z niewydolnością oddechową, nie szkoda pani pieniędzy” :/. Nie wiem po co pytałam bo postawiłam na swoim i mąż zamawiał monitor jeszcze podczas naszego pobytu w szpitalu. Mamy Angelcare. Córeczka ma teraz prawie 6 tygodni,zdarzyło się parę razy (ostatni raz wczoraj),że monitor piknął jednorazowo, pierwszy raz, dzień po powrocie ze szpitala. Myślałam, że mi serce wyskoczy. Dzięki temu urządzeniu śpimy spokojnie,kiedy przebudzę się w nocy widok małej zielonej migającej lampki działa na mnie kojąco. Są to najlepiej wydane pieniądze.Przy starszym synku nie mieliśmy tego urządzenia bo tak jak większość myślałam, że bezdechy to tylko za górami, za lasami ale na pewno nie u nas… Kupując mówiłam do męża, oby nigdy się nie przydał ale ważne,że będzie. Nasza iskierka też ma burzę czarnych włosków,ciemną karnację i piękne niebieskie oczka :) Pozdrawiamy.
My reanimowaliśmy, o maly włos nie starciliśmy Iskierki… pobyt w szpitalu, 2 tygodnie spal, serduszko biło 60-70 uderzen na minutę, nagle się ocknął, jakby nigdy nic! Byłby przypadkiem śmierci łóżeczkowej, mieliśmy wiele szczęścia, że zorientowaliśmy się odrazu i mąż reanimował, bo ja spanikowałam i krzyczałam, że Domiś umarł, że nie żyje, bo jak dla mnie się nie ruszał… masakra… u nas moniter oddechu byl do 1,5 roku synka, nawet z mężem go nei zostawiałam do 2,5 roku, bo bałam się , że coś przegapi…horror… minęło 5 lat, kady ans pyta, dlaczego nie mamy kolejnego dziecka…. nie jestem gotowa na kolejne 1,5 roczne czuwanie, nie dam rady. Do tej pory jak śpi, to nie patrzę jak leży, ale czy kołdra się rusza, tego się nie zapomina…
Boszsz jak to czlowiek zyl w blogiej nieswiadomosci ze taki monitor moze mu sie przydac…ze moze dziecku zycie uratowac…!Wstyd mi teraz ze przy dwojce maluchow ani razu nie wpadlam na to ze ten “gadzet” to niemal pierwsza rzecz o ktorej powinna pomyslec matka kompletujac wyprawke dla dziecka!Ze jest NIEZBEDNY! Dzieki Bozi dziatwe mam juz podrosnieta i zdrowa;) wiecej dzieci nie planuje ale polece kazdej ciezarnej kolezance ;) Czlowiek taki stary a taki GUPI!
My mamy Snuza Halo, jest przypinany do pieluszki i jest rewelacyjny. W zasadzie był, bo Franek ma już 14 miesięcy i powoli przestajemy z niego korzystać. Idealny, do łóżka, do wózka, do fotelika. Ponoć te płytkowe (Angelcare na przykład) często włączają się przypadkiem, kiedy dziecko się zsunie z płytki itp. Taki dopinany jest bardziej czuły. Delikatnie dotyka brzuszka, nie uciska.
Jestem panikarą i monitor był na jednym z pierwszych miejsc na liście wyprawkowej, ot tak, po prostu, musiał być i kropka.
Niezdecydowanym mamom z całego serca polecam. U nas był w komplecie z videonianią Snuza (Snuza Trio). Drogie jak szlag ale nie żałuję ani grosza wydanego na to. Pozdrawiam, mama Franka :)
Przeczytałam post i wszystkie komentarze. Jestem przerażona, że to zdarza się tak często. Kupiłam monitor i jakoś nie używamy. Bo kikut nie odpadł, bo zapomnimy przyczepić do pieluszki, bo przecież już kilka dni jest z nami i nic się nie stało. Teraz widzę, jaka ze mnie idiotka. Jak tylko się obudzi przyczepię jej monitor. Z nadzieją, że nigdy nie usłyszę alarmu..
U nas synek lezal w szpitalu 2 tyg. bo zoltaczka bo wczesniak…. W szpitalu pipnal 2 razy ale…. Pielegniary powiedziala ze sprzet jest bardzo czuly i wystarczy ze dziecko ma plytki sen i juz pika. Bylam swiadkiem jak maszyny u innych dzieci pipaly, a one stoickim spokojem podchodzily i szturchaly noworodki. Ale kupilismy tez sprzet do domu. W domu popal moze ze 3 razy. W sumie tez tak bylo ze jak podeszlismy /delikatnie powiedziane/ przybieglismy synek od piknieci sie przebudzal..Ale nie byl siny nic nic… Mial bardzo plytki oddech. Tak staram sie myslec. Ale wiem,ze teraz gdybym miala kolejne dzieci bez tego sprzetu sie nie obejdzie…..
Monitora oddechu nie miałam i pewnie do dziś twierdziłabym, że to zbędny gadżet.
No właśnie… Do dziś i do przeczytania Twojego wpisu…
Super napisane, aż łzy same pchają się do oczu… naprawdę… :(
Chciałam tylko zapytać, czy taki monitor trzeba kupować każdemu dziecku czy jeśli jest już jakieś podejrzenie?
Oj, MM, znamy to i my, chociaż inaczej. Nam przy wypisie z Centrum Zdrowia Dziecka lekarki powiedziały: ‘tylko nie kupujcie monitora, bo zwariujecie’, więc nie kupiliśmy. Przez 3 lata (tak, tak, LATA) było czuwanie, sprawdzanie, niespanie, wybudzanie. Była wada serca i jej leczenie. Holtery. Koszmary. Ale w końcu zdarzył się cud i teraz to tylko wspomnienia. Dobrze, że to mija :)
Moje dziecko właśnie kończy 3 lata.. Ostatni bezdech miała w wieku 2,5.. Ale nie podczas snu. U niej bezdech zawsze występował po uderzeniu w główkę, czy upadku.. a nawet po zwykłym potknięciu. Nie ważne, czy lekko, średnio, mocno.. Na początku były to krótkie bezdechy. Potem pojawiał się bezdech i najpierw blade ciałko, potem sine usta.. Zawsze nam się udawało przywrócić oddech po Energicznym dmuchnięciu jej w buźkę. Martwiłam się… dziecko zaczynało chodzić, upadki były nieuniknione, a wraz z nimi bezdechy! Codziennie! .. Miałyśmy całodobowy zapis serduszka – wszystko w normie. Neurolog też badał… Zdrowa.. Po wizycie w szpitalu, epizody były rzadziej. Ale rzadziej nie oznacza, że wcale.. Następny bezdech, sine ustka, dziecko wiotkie.. myślałam, jeszcze chwila dziecko zemdleje.. Nie zemdlało. Do następnego razu.. Myślałam, że umrę!! Reanimowałam.. Kolejne wizyty w szpitalu.. – Zdrowa.. Yhm.. Potem było już tylko gorzej… :( Upadek, bezdech, sine usta, omdlenie… i DRGAWKI !! Płakałam, krzyczałam.. byłam sama w domu.. Następna wizyta w szpitalu.. – ZDROWA!?!? “Dzieci w tym wieku tak mają… ” Pytam skąd te drgawki.. Epilepsja? Na szczęście nie… Przy każdym następnym bezdechu zawsze tak samo.. Dziś kończy 3 latka…
Bezdechy ustały (odpukać!!)
Ale tego co przeżyłam.. co przeżyło moje dziecko, nie da się zapomnieć.. Do dziś płaczę, na samo wspomnienie tamtych chwil.. Taka Niemoc… Strach… Ale byłam dzielna, płakałam, ale nie zastygałam w bezruchu.. To takie ważne, by reagować, przecież chodzi o życie naszych dzieci!! Kochane mamy… Nie lekceważcie tego! Wystarczy chwila.. Ja też myślałam, że mojego dziecka to nie dotyczy.. Bezdech? a co to takiego??
Teraz wiem.. ale chciałabym zapomnieć :(
Lenko kochana, masz bardzo dzielną i mądrą Mamę :*
To co opisujesz co zanoszenie się dzieci Bezdech nastepuje podczas znu to tak jakby dziecko zapominalo oddychac
Mylisz się. Zdiagnozowano u niej “BEZDECH Afektywny z Powikłaniami”.
A to jest post, ktory ma udowodnic, ze nie tylko dziewczyny czytaja makoweczki :)
My mielismy angelcare’a 1100, model jednoplytkowy tzw. UK. Na szczescie nie musielismy biec po schodach. Najbardziej korzystalismy opcji widzenia w ciemnosci, bo dzieki temu nie trzeba bylo zapalac swiatla, aby zobaczyc dzidzie.
Monitor oddechu jest jak ubezpieczenie, kupujesz z nadzieja ze nigdy sie nie przyda.
Na tej samej zasadzie pobralismy krew pepowinowa – oby nigdy nie byla potrzebana, ale lepiej miec niz nie miec :)
Łzy same cisną się do oczu. Idę sprawdzić co u mojej małej
Podrawiam
U nas taka sytuacja zdarzyła się jeden, jedyny raz, ale synek nie mogł porządnie złapać oddechu przez około 1,5 h… Zadzwoniliśmy na pogotowie, poinstruowano nas co do reanimacji, ale dość długo nie pomagała, dopiero sczypanie po stópkach i kłucie palcem pod żebrami na chwilę przywracało mu oddech a po chwili tracił przytomność i tak w kółko…jeszcze w karatce sytuacja ta powtarzała się kilka razy… Dopiero lekarze w szpitalu zdołali przywrócić synkowi oddech na dobre… Podziwiam Cię, bo nie wiem co bym zrobiła gdybym nam zdarzyło to się wiecej niż raz… Jestem słaba psychicznie i szybko panikuję… Gdy zobaczyłam co się dzieje…(nie chce tego pisać, ale tak było) nie widziałam sensu dzwonić po karatkę…myślałam, że zanim dojadą małego już nie będzie z nami… Wiadomo, dzwoniliśmy, każda matka wykorzysta chociaż cień szansy żeby uratować dziecko…ale ja wtedy opadłam z sił kompletnie… Na szczęście nigdy więcej to się niepowtórzyło, bo nawet nie mieliśmy monitora… Lekarze w szpitalu mówili, że nie znają przypadków żeby bezdech zdarzył się więcej niż raz (?) i nie widzą potrzeby zakupu monitora oddechu. Byłam w szoku czytając Twoją notkę… I teraz jestem trochę zła na tych lekarzy… A co by było gdyby????
Muszę to napisać jeszcze raz – podziwiam, jesteś najdzielniejszą osobą jaką ‘znam’. Zaczynając czytać Twojego bloga wydawało mi się, że prowadzisz beztroskie życie, Twoje notki są tak przepełnione szczęściem, miłością do dzieci, męża… A Ty po prostu taka jesteś – nie rozdrapujesz tego co było i idziesz dalej! Tak trzymaj!
Ściskam gorąco;)
Na szczęście to już za Wami. Dużo zdrówka!
Czytam i mam ciarki.
Stach o swoje maleństwo jest zawsze, my rodzice dbamy by nic mu się nigdy nie przydarzyło. Co prawda nie mam takiego przypadku, ale pamiętam jak mój Wiktorek spał, to zawsze nasłuchiwałam jego oddech. Czasem zdarzyło mi się, że budziłam go jeśli za długo spał, bałam się, że mógłby się nie obudzić.
Mam łzy w oczach. Miłość rodziców do dziecka jest wielka.
Jak dobrze, że o tym piszesz.
Czytam Ciebie już długo, pamiętam jak pisałaś o narodzinach, o matczynej intuicji (https://makoweczki.pl/matczyna-intuicja/). Wzruszenie od tamtej chwili nie pozwala mi opuszczać tego miejsca ;) A Lenka tak pięknieje. Jakbym Was znała od zawsze ;)
:)
Nie planowalismy zakupy monitora oddechu, do czasu az nie urodzilam wczesniaka w 28tc – jak tak siedzaialm w szpitalu przy inkubatorze, a ponizej lozeczku i widzialam ja saturacja leci w dol to mialam lzy przerazenia w oczach. Na oddziale uzaleznilam sie od pulsoksymeytru, a w domu nie mialam nic. Gdy u syna zdiagnozowana dysplazje oskrzelowo-plucna uparlam sie na monitor oddechu (sprezentowala nam go moja babcia). Maz poczatkowo podchodzil to tego wynalazku bardzo sceptycznie i chyba zgodzil sie na jego zakup ze wzgledu na moje zdrowie psychiczne bo gdy maly wyszedl do domu po ponad 60dniach, siedzialm przy wozku w ktorym spal i wsluchiwalam sie w jego oddech. Moim zdaniem rzecz bardzo przydatna.
http://gooddaysarenotbad.blogspot.co.uk/2014/02/gdy-sie-dziecko-zanosi.html?m=1
Ja niestety też to znam i cały czas doświadczam. …nikt nie zrozumie co czuje matka jak sam tego nie przezyje…
cieszę się, że u Was już po.
pozdrawiam
..i się jak zwykle poryczałam..;(
Z przerażeniem czytałam ten post, codziennie weruje w internecie strony wyszukane hasłem :” monitor oddechu czy warto”. Teraz jestem pewna, że kupię. Dziękuję
Moi rodzice przez kilka miesięcy tak nade mną czuwali, bo mnie zastali w łóżeczku bladą, bez oddechu, a coś ich podkusiło żeby zajrzeć… kiedy byłam w ciąży z Kornelką monitor był moim must have, wolałam wózka nie mieć, a to musiałam. I też zapikał kilka razy.
Właśnie zastanawiałam się nad kupnem monitora i szukając informacji weszłam na twoją stronę. teraz na pewno kupię! Chociażby używany z allegro ale na pewno. Dzieki
Dziękuję za ten komentarz! Jestem w pierwszej ciąży i nawet nie wiedziałam, że jest takie urządzenie… Z racji tego, że raczej we wszystkim wole dmuchać na zimne, to ogromnie się cieszę, że zaczęłam czytać Twojego bloga. Bardzo wiele przydatnych informacji się już dowiedziałam ;) Ostatnio nawet moja koleżanka opowiadała mi, jak to Jej kuzynka pochowała swoją córeczkę – śmierć w łóżeczku! ;( Tragedia
Zrywanie się w nocy na dzwięk alarmu monitora po ciężkim dniu pracy po wyczerpującym wieczorze z córeczką która nie chce spać Nic to powiadam wam Nic to. Gdy tylko z żoną zrywamy się na nogi w środku nocy na dźwięk alarmu i przybiegamy do łóżeczka lilianki i widzimy w jej oczach zdziwienie “a ci co spać nie mogą czy co” to łza pojawia się ze szczęścia. Wczoraj w nocy alarm włączył się kilka razy w dzień ze trzy razy, mimo zmęczenia stwierdziliśmy że coś jest nie tak. Postanowiliśmy podjechać na kontrolę do szpitala po drodze musiałem się zatrzymać i moją księżniczkę, wdmuchiwać jej powietrze do płucek aby wytrzymała jeszcze kawałek, już niedaleko. udało się jest bezpieczna a co by było gdyby nie było monitora?Starszyzna pewnie powiedziałaby że ktoś dziecko zauroczył i takie tam.
Jeżeli jest technologiczna możliwość monitorowania dziecka w taki sposób to błagam korzystajcie z niej to może uratować życie waszemu dziecku!!!!!!! My z żoną mamy już dwa aniołki pod granitową płytą nie chcecie wiedzieć jakie to uczucie!!!!!!
Moje dziecko tez miało bezdechy i tez monitor nam pomógł. Pierwszy bezdech trafił sie na moich rękach. Uczucie okropne i ten strach. Jestem pewna że te bezdechy sa po szczepieniu w szpitalu tak maleńkich dzieci. Drugiego nie zaszczepiłam w pierwszych miesiącach i bezdechów nie miało i wszystkie osoby które znam które opóźniły szczepienia tez nie miały bezdechy. A wpadłam na to dopiero jak moje dziecko po szczepieniu w wieku ok 16 miesięcy przestało chodzić. Teraz jest juz dobrze…
Cześć. Piękny wzruszający tekst.
Mam do Was pytanie techniczne – kupiliśmy dla naszego synka Snuzę – żona jednak nie jest zadowolona. Mówi, że to musi go cisnąć i że może być niebezpieczne dla rozwoju np. dolnej partii młodego. Mnie przekonał certyfikat medyczny tego urządzenia. Pytanie – czy płytkowe są lepsze? Bezpieczniejsze ? Nie mają wpływu na rozwój dziecka? No i który płytkowy – wszędzie w sieci panuje Angel, ale opinię medyczną ma tylko Babysense… Proszę pomóżcie – nie śpimy już 3 tydzień, a tak długo czekaliśmy na nasze szczęście …
Witajcie,
Ja również chciałam podzielić się moja historią. Nikt jak mamy, które przeżyły bezdech dziecka two nie rozumieją.
Nasza Daria przyszła na świat 2.08.2016. Urodzila sie z bujną czupryną. Wszyscy powtarzali, że jak na noworodka to jest naprawdę śliczna. Było jak w bajce. Upragniona coreczka z aż 5 ciąży. W końcu się nam udało i miało być tak idealne.
Już 6 dnia po swoich narodzinach przytrafil nam się “dziwny przypadek”. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy co to jest. Myślałam, że tak mocno spi. To był przypadek a może intuicja, że na nią spojrzałam. Do głowy mi nie przyszło, że może mieć bezdech. W szpitalu była co chwile sina i jak tlumaczyli lekarze, to podobno normalne po porodzie.
“Budzilismy” ja dobre 20 sekund. Wiotka, coraz bardziej sina… moje serce stanęło. Obydwoje zrozumieliśmy, że ona nie spi. Ona straciła już przytomność.
Całe mnóstwo różnych badań. Refluks- do dziś nie rozumiem, bo nie ulewa!!! Znam dzieci bez refluksu, które ulewaja a ona… jak 1 raz w tygodniu zdarzy jej się ulac to jest dla mnie spore zaskoczenie.
Dzisiaj Daria ma skończone 4 miesiące. Mialo przejsc po ukonczeniu trzech. Tak wszyscy mowili.
Jest 4 w nocy a ja już drugi raz ja trzaslam, szczypalam po stopach, okropnie głośno krzyczałam – bo to najczęściej pomaga a jest ostatecznoscia przed reanimacja.
Każdy jej sen to koszmar.
W dzien, w nocy… czasem jest kilka dni spokoju, lecz czasem wraca z nawiązką np. 3 bezdechy w dzień i 5 w nocy. Są prawie każdego dnia, nocy. Nie, nie są to fałszywe alarmy. Juz po kilku sekundach wybudzania robi się coraz bardziej wiotka, sina – na początku nad górna warga, noskiem i dolną jednocześnie potem pod oczkami itd.
Powoli mam dosyć tego wszystkiego i za każdym razem kiedy zaplakana i pełna strachu kładę się spać w myślach mam jej uśmiech.
Współczuję każdemu rodzicowi, który chociaż raz usłyszał ten alarm. Wiem, że to złe i nie powinnam ale zazdroszczę też każdemu, który nigdy go nie usłyszał.
Pozdrawiam
Osobiście polecam przenośny monitor MonBaby, który monitoruje nie tylko ruchy oddechowe dziecka, ale też pozycje snu ( na brzuszku/na plecach). Dzięki temu nie musiałam co chwilę biegac do pokoju córki, aby sprawdzać czy się przekręciła na brzuszek. Wszystkie alarmy przychodzą na telefon. Pomiary wykonywane są 5 razy na sekundę w czasie rzeczywistym
Też zakupiłam ten produkt i jestem bardzo zadowolona. Tak jak wspomniała koleżanka plusem jest to, ze nie trzeba biegać do pokoju aby sprawdzić pozycję dziecka. Inna plkus który mnie przekonał do zakupu to to że monitor nie jest przywiązany do łóżeczka tam gdzie dziecko tam monitor a alarm masz zawsze w telefonie.