Bunt wózkowy

Dzień jak co dzień. Spacer jak każdy inny..Może ubrani ciut nazbyt szałowo na wycieczkę dookoła bloku
Dzień jak co dzień. Spacer jak każdy inny..
Może ubrani ciut nazbyt szałowo na wycieczkę dookoła bloku.
Może też za lekko, bo matka zew wiosny poczuła.. w domu.. stojąc przy kaloryferze.
Może za szybko Makówkę na nogi postawiono, co by wolność poczuła… Może, może, może..
Coś było wyjątkowego w tym dniu. Pewnie ta ręka zmarznięta, albo czapka przekrzywiona.
Lód co fajnie chrupie pod nogami, lub brat który znowu w domu się pojawił. Coś na pewno.
Ten dzień. Niedziela. Godzina zero…
…kiedy to Makóweczka uznała, że wózkiem od dziś jeździć nie będzie.
Co by pewność była w łuk się wygięła i zawyła jak potępieniec.
Szpagat w locie, zdjęcie buta, i kop w matki czoło.
Zrozumiano? Jeździć NIE BĘDZIE!
Bo po co jeździć jak nogi dwie, butów para i sto pomysłów w głowie.
Najpierw powoli, badając podłoże kroków kilka, potem przysiad, terenu badanie.
Powstań i prędzej. Szpagat, ‘pingwin’, ojciec podniósł i dalej biegiem.
Postali, pokręcili się w miejscu minut dwadzieścia i z przemoczoną po pieluchę Makóweczką wrócili do domu.
Bunt wózkowy. Któraż matka w momencie najmniej pożądanym tego nie przeżyła.
Z siatą pełną zakupów, wózkiem załadowanym, na zakupach czy spacerze, dwa kilometry od domu. Kiedy obcas przywdziała najwyższy, lub do komunikacji miejskiej wsiąść musiała.. Wtedy właśnie dzieć okrzyknął, że w wózku ani minuty dłużej jeździć nie będzie.
Wóz go w plecy kłuje, boleść zadaje jego ciału i duszy także. Jest wstydem, hańbą i udręką. I on jechać nie może ani chwili dłużej.
Cóż począć.
Opcji jest kilka:
* Sportowa
Zatyczki w uszy i pędzisz do domu. Opcja ta wymaga w matce wyjątkowego hartu ducha. Po pierwsze leci z wózkiem tempem, którego nigdy nie znała (bo wiadomo, że spaceruje się najwolniej jak się da, starają się nie usnąć w pionie). Po drugie widzi ten wzrok ludzi.. co gorsza Innych Matek. Cierpienia jakich mało. W końcu zlana potem wpada do domu i postanawia nie wypuszczać dziecia z domu do 18-stki.
*Poświęceniowa
Kochany maluszek chce iść? Mamunia (pchając jedną ręką wóz, nadwyrężając kręgosłup) poprowadzi za rączkę. Królewicz/królewna chce być niesiony/niesiona? Ależ gwiazdeczce się to należy. Więc matka hyc dziecia pod pachę i pchać wózek drugą ręką.
Uwierzcie mi. Po kilkunastu metrach ‘niuniu’ zamienia się w „ty diable rogaty”, a „mamunia Cię poniesie” w „siedź i nie drzyj się”… Przykre ale prawdziwe. Ileż można nieść kloca i pchać tabun cały?
*Twórcza (opatentowana przez mamę Makówę)
Jeśli jeździsz czołgiem z wielkim sterem możesz klaskać w dłonie. I mimo, że dodam „nie róbcie tego w domu” opcja jest sprawdzona. Sadzasz dziecia na stery, jedną ręką łapiesz go wpół a drugą prowadzisz. System dość kuszący, bo młodzian szczęśliwy obserwuje świat z wysoka i matce nic nie więdnie. Minus taki, że możecie runąć razem z wozem do tyłu i o ile młode dobrze chronisz tak Ty sobie nogi potłuczesz.. Cóż… coś za coś.
*Na ‘matkę na wszystko przygotowaną”
Najsensowniejsza zdaje się. Wychodzisz na spacer z potencjalnym wózko- buntownikiem.
Udajesz świra, dziecia wsadzasz do wozu i jedzicie. Kiedy nagle słyszysz TEN okrzyk i widzisz ‘śledzika’ który między pasami wymknąć się próbuje, z kosza swego wózka wyjmujesz nosidło (sprytnie i inteligentnie, ówcześnie tam ulokowane). Młode ładujesz na plecy i można dokończyć zakupy, spacer czy po co tam się wybraliśmy oraz (w miarę) spokojnie wrócić do domu.
*Nowoczesna
Z potomkiem wychodzimy tylko wtedy kiedy pogoda jest piękna, tuż przed własny dom, tam gdzie może dojść nogami. Zakupy oddelegowujemy na męża, teściową czy sąsiada lub zamawiamy on-line (XXI wiek jest!). Wszędzie przemieszczamy się autem do czasu aż a) dziecko zacznie tęsknym wzrokiem patrzeć na swoje cztery kółka b) będzie chodzić na tyle sprawnie, że wózek nie będzie potrzebny (przecież te 3-4 lata szybko zlecą).
Znacie jakieś inne? Śmiało piszcie, bo wizje mam dość czarne chwilowo..
Dziś znowu okrzyk, śledzik, w łuk wygięcie. Dwóch trzymało a trzeci zapinał pasy, żeby do auta dobiec (wersja sportowa na obcasach ;).
Tylko ile to trwało w przypadku Maka, nie pamiętam..
Ale jakoś stał się przecież najlepszym młodocianym piechurem w okolicy.
Zadziwiające, że on teraz chętnie do wózka wsiada, wykorzystując chwilę nieuwagi siostry.
Przekora w człowieku obecna od niemowlęctwa.
Maczek:
Nauszniki, szalik, buty- Zara
Kutka- H&M
Spodnie- Pola&Frank
Makóweczka:
Płaszczyk, czapka/rękawiczki- Gap
Czapka i sukienka (komplet)- Little Rose & Brothers
Rajstopy, buty- Zara
Zdjęcia wykonane aparatem SONY A65
Widać Makóweczki minę zaciętą :) oj to wózek pewnie pójdzie w odstawkę, moja 15-miesięczna jeszcze wózek lubi, bo chętnie na spacerach zasypia a i męczyć się nie lubi ale obawiam się nadejścia tej chwili, gdy wózek pożegnamy. Notka oczywiście fenomenalna, dała szczyptę radości w bury poniedziałek :) Mama już szczęśliwa, że Maczek wrócił? :)
Dzięki :)
Matka już nieszczęśliwa bo Mak wrócił tak zbuntowany, że wojujemy ze sobą całe dni, a ja wojen z Makim nie lubię :(
czyżby babcio-rozpieszczanie? Widziałam takie efekty na 3 letniej kuzynce mojej córy, potem toczyła wojny z mamusią, po weekendzie u babci. Oj chyba nikt nie lubi wojować z własną pociechą, ja znam powoli ten ból, bo wkrada nam się bunt dwulatka i w przerwach między słodkością pojawiają się napady gniewu, a wszelkie pokojowe metody zawodzą :( są jakieś dobre na bunt dwulatka?
Widać Makóweczki minę zaciętą :) oj to wózek pewnie pójdzie w odstawkę, moja 15-miesięczna jeszcze wózek lubi, bo chętnie na spacerach zasypia a i męczyć się nie lubi ale obawiam się nadejścia tej chwili, gdy wózek pożegnamy. Notka oczywiście fenomenalna, dała szczyptę radości w bury poniedziałek :) Mama już szczęśliwa, że Maczek wrócił? :)
Dzięki :)
Matka już nieszczęśliwa bo Mak wrócił tak zbuntowany, że wojujemy ze sobą całe dni, a ja wojen z Makim nie lubię :(
czyżby babcio-rozpieszczanie? Widziałam takie efekty na 3 letniej kuzynce mojej córy, potem toczyła wojny z mamusią, po weekendzie u babci. Oj chyba nikt nie lubi wojować z własną pociechą, ja znam powoli ten ból, bo wkrada nam się bunt dwulatka i w przerwach między słodkością pojawiają się napady gniewu, a wszelkie pokojowe metody zawodzą :( są jakieś dobre na bunt dwulatka?
no to się zaczęło :-))) a tak fajnie jak dziecię w wózku siedzi :-)
no to się zaczęło :-))) a tak fajnie jak dziecię w wózku siedzi :-)
Low!!! :) Miny Lenki bezcenne :) I my mieliśmy bunt wózkowy…kiedy? Wielki shopping..matka obładowana siatami…Aaaaaaaaaaaaa….łłłłłłłłęęęęęeeee,…ja chcę z wózka..natychmiast!!!!
No przecież nie inaczej… :)
Low!!! :) Miny Lenki bezcenne :) I my mieliśmy bunt wózkowy…kiedy? Wielki shopping..matka obładowana siatami…Aaaaaaaaaaaaa….łłłłłłłłęęęęęeeee,…ja chcę z wózka..natychmiast!!!!
No przecież nie inaczej… :)
Jeeej skąd ja to znam ! Przerobiłam już wszystkie wyżej wymienione opcje, a coś czuje, że najlepsze dopiero przede mną ..
Jeeej skąd ja to znam ! Przerobiłam już wszystkie wyżej wymienione opcje, a coś czuje, że najlepsze dopiero przede mną ..
Mój synek 2,5 roku i chce siedzieć w wózku, ubolewam jedynie, że wielki
mi wyrósł i nie zmieści się na wiosnę. Ach jak wygodnie było jechać na
spacer do parku zostawiając tobołki w wózku…
Wygodnie, bo można było i spacer i sprawunki załatwić. A tak to co? Postać, popodnosić z podłogi, zmarznąć i wrócić.. Buuu
Mój synek 2,5 roku i chce siedzieć w wózku, ubolewam jedynie, że wielki
mi wyrósł i nie zmieści się na wiosnę. Ach jak wygodnie było jechać na
spacer do parku zostawiając tobołki w wózku…
Wygodnie, bo można było i spacer i sprawunki załatwić. A tak to co? Postać, popodnosić z podłogi, zmarznąć i wrócić.. Buuu
moja ostatnia metoda, batonik owocowy albo chrupki, rece i zajete, nie chce sie szalec :D
Super, ale co jak -500C a w rękawiczce nic zjeść nei umie. Ale fakt, Pominęłam opcję “obżartucha” ;)
ohhh rekawiczki to powinien byc zupelnie nowy post, Nasza mala nienawidzi rekaiwczek, ile sie musze naprosic, nablagac, nakrzyczec zeby w koncu po 40 min stania przed domem i mojego biadolenia wreszcie je wlozyla..
moja ostatnia metoda, batonik owocowy albo chrupki, rece i zajete, nie chce sie szalec :D
Super, ale co jak -500C a w rękawiczce nic zjeść nei umie. Ale fakt, Pominęłam opcję “obżartucha” ;)
ohhh rekawiczki to powinien byc zupelnie nowy post, Nasza mala nienawidzi rekaiwczek, ile sie musze naprosic, nablagac, nakrzyczec zeby w koncu po 40 min stania przed domem i mojego biadolenia wreszcie je wlozyla..
A ja mam pytanie z innej beczki: rozumiem że Makóweczka jeszcze za mała, ale czy czasem pytasz Maka co chce włożyć i ewentualnie podążasz za jego gustem?
Jasne. Choć na stylizacje ubieram go wg. mojego pomysłu, to jak ewidentnie czegoś nałożyć nie chce, nie naciskam. Sam sobie wybiera outfity na wyjścia i w 99% są to spodnie flawless, kalosze Hunter i elegancka koszula :D
Ale jeszcze nie ma parcia wielkiego na wybieranie ciuchów. To jednak chłop- podasz pod noc i jest ok. Zaś lubi wybierać ubrania w sklepach siostrze “ta bluzeczka byłaby piękna dla Lenuni” ;)
A ja mam pytanie z innej beczki: rozumiem że Makóweczka jeszcze za mała, ale czy czasem pytasz Maka co chce włożyć i ewentualnie podążasz za jego gustem?
Jasne. Choć na stylizacje ubieram go wg. mojego pomysłu, to jak ewidentnie czegoś nałożyć nie chce, nie naciskam. Sam sobie wybiera outfity na wyjścia i w 99% są to spodnie flawless, kalosze Hunter i elegancka koszula :D
Ale jeszcze nie ma parcia wielkiego na wybieranie ciuchów. To jednak chłop- podasz pod noc i jest ok. Zaś lubi wybierać ubrania w sklepach siostrze “ta bluzeczka byłaby piękna dla Lenuni” ;)
oj znam ten bol…Madzik chodzic sama nie umiala ale za raczke obowiazkowo chodzic musiala!!! i wtedy rozwiazaniem byl rowerek bo mogla dzieki niemu i siedziec i w kazdej chwili stac na nozkach :) no i tez jakis zapychacz jedzeniowy dla spokoju :)
A buciki Makóweczki to skąd? :)
Autorka podała, buciki z Zary:)
oj znam ten bol…Madzik chodzic sama nie umiala ale za raczke obowiazkowo chodzic musiala!!! i wtedy rozwiazaniem byl rowerek bo mogla dzieki niemu i siedziec i w kazdej chwili stac na nozkach :) no i tez jakis zapychacz jedzeniowy dla spokoju :)
A buciki Makóweczki to skąd? :)
Autorka podała, buciki z Zary:)
Uśmiałam się po pachy. Dziękuję :)
Uśmiałam się po pachy. Dziękuję :)
Haha :) ten post jest cudowny, musze ci powiedziec, ze moj Tonio od malenkosci wozkow nie akceptowal, co to bylo za szczescie jak sie szlo na spacer i dziecko w nim spalo, ale bron boze, zeby auto przejechalo, albo ptaszek zaswiergal :) opcja ogolnie u nas byla taka “szukamy wozka az znajdziemy taki w ktorym bedzie maluch siedzial”(latwo nie bylo i ten ryk w sklepach przy sadzaniu grrrrr) no i znalezlismy ku naszemu zaskoczeniu najtanszy z najtanszych zwykly skladak spacerowy i dziecko siedzi a matka z podziwu wyjsc nie moze :) ale pewnie przyjdzie taki moment co tez strajkowac znowu bedzie jak i twoja slodka Makoweczka :)
Haha :) ten post jest cudowny, musze ci powiedziec, ze moj Tonio od malenkosci wozkow nie akceptowal, co to bylo za szczescie jak sie szlo na spacer i dziecko w nim spalo, ale bron boze, zeby auto przejechalo, albo ptaszek zaswiergal :) opcja ogolnie u nas byla taka “szukamy wozka az znajdziemy taki w ktorym bedzie maluch siedzial”(latwo nie bylo i ten ryk w sklepach przy sadzaniu grrrrr) no i znalezlismy ku naszemu zaskoczeniu najtanszy z najtanszych zwykly skladak spacerowy i dziecko siedzi a matka z podziwu wyjsc nie moze :) ale pewnie przyjdzie taki moment co tez strajkowac znowu bedzie jak i twoja slodka Makoweczka :)
Prześmieszny post, śmiechu co nie miara, jesteś niezastąpiona!
Dobrze, że choć post śmieszny.. Bo jak ona krzyczała, a ja ją zapinałam w stroju z żartów swych (obcas i włos rozpuszczony po pas co widzenie zasłania) to o śmiechu nie myślałam ;)
Prześmieszny post, śmiechu co nie miara, jesteś niezastąpiona!
Dobrze, że choć post śmieszny.. Bo jak ona krzyczała, a ja ją zapinałam w stroju z żartów swych (obcas i włos rozpuszczony po pas co widzenie zasłania) to o śmiechu nie myślałam ;)
Ha ha ha:) bunt wózkowy, każda mama to zna! a Maluchy chyba jakas szkołę przechodzą zeby wiedziec jak ten bunt przechodzic! U nas zdecydowanie bunt wóżkowy najbardziej wyrażała Niania… tzn troszkę inaczej…. uparła się że “za chiny ludowe” nie będzie chodziła z Zosią bez wózka na spacer, a Zosia nic a nic wózka nie potrzebowała…. Niani wózek trzeba było schować, co by oczom żal nie było, a Zosia odnalazła jeszcze większą frajdę z pieszych spacerków! A po spacerze na piechotę spanie jak marzenie….
Zapraszam Was też dziś do nas… i pozdrawiamy!
O masz.. Nianie to sobie lubią tak iść 2km/h i kontemplować :)
Byłam dzię ‘u Was’ i na maila odpiszę w wolnej chwili.
Ściskam.
Ha ha ha:) bunt wózkowy, każda mama to zna! a Maluchy chyba jakas szkołę przechodzą zeby wiedziec jak ten bunt przechodzic! U nas zdecydowanie bunt wóżkowy najbardziej wyrażała Niania… tzn troszkę inaczej…. uparła się że “za chiny ludowe” nie będzie chodziła z Zosią bez wózka na spacer, a Zosia nic a nic wózka nie potrzebowała…. Niani wózek trzeba było schować, co by oczom żal nie było, a Zosia odnalazła jeszcze większą frajdę z pieszych spacerków! A po spacerze na piechotę spanie jak marzenie….
Zapraszam Was też dziś do nas… i pozdrawiamy!
O masz.. Nianie to sobie lubią tak iść 2km/h i kontemplować :)
Byłam dzię ‘u Was’ i na maila odpiszę w wolnej chwili.
Ściskam.
heheh śmiesznie. Nie znam co prawda tego bólu, bo moje dzieci niewózkowe i jak tylko pierwsze kroki stawiały to wózki sprzedawaliśmy. Pierwsza córka przerobiła trzy turbo modele, a i tak wybierała chustę. Druga jeździła sporadycznie do roku. Więc gdybyś chciała kilka porad jak sobie radzić z dziećmi za rączkę, to mam kilka patentów;) pozdrawiam
Proszę, wręcz błagam, napisz jak wyjść z domu kiedy lud pod nogami a córka ręką mą gardzi i szpagaty z upodobaniem robi? :(
heheh śmiesznie. Nie znam co prawda tego bólu, bo moje dzieci niewózkowe i jak tylko pierwsze kroki stawiały to wózki sprzedawaliśmy. Pierwsza córka przerobiła trzy turbo modele, a i tak wybierała chustę. Druga jeździła sporadycznie do roku. Więc gdybyś chciała kilka porad jak sobie radzić z dziećmi za rączkę, to mam kilka patentów;) pozdrawiam
Proszę, wręcz błagam, napisz jak wyjść z domu kiedy lud pod nogami a córka ręką mą gardzi i szpagaty z upodobaniem robi? :(
U nas bunt wózkowy od urodzenia :) pierwsze uroczyste wyjście z dzieckiem na spacerek skończyło się tak wielkim wyciem, że po 10 min. z podkulonymi ogonami i truchcikiem wracaliśmy do domu. Potem było tak samo i tak samo, potem czasami zasypiała na jakieś 10 min., metody powyższe przerobiliśmy wszystkie, oprócz “twórczej” i w końcu na czas dłuższy zarzuciliśmy jeżdżenie wózeczkiem na spacery. Aha, sanki zimą też się nie podobały :) Teraz ma 3 lata i chce jeździć, ale ma limit czasowy :)
U nas bunt wózkowy od urodzenia :) pierwsze uroczyste wyjście z dzieckiem na spacerek skończyło się tak wielkim wyciem, że po 10 min. z podkulonymi ogonami i truchcikiem wracaliśmy do domu. Potem było tak samo i tak samo, potem czasami zasypiała na jakieś 10 min., metody powyższe przerobiliśmy wszystkie, oprócz “twórczej” i w końcu na czas dłuższy zarzuciliśmy jeżdżenie wózeczkiem na spacery. Aha, sanki zimą też się nie podobały :) Teraz ma 3 lata i chce jeździć, ale ma limit czasowy :)
ja to pamiętam… tata mój
(pseudonim “dziadek”) czytał gazetkę na balkonie i czekał, aż wylecę zza zakrętu pchając gondolę jedną ręką, z dzieckiem przewieszonym przez ramię… Kiedyś mi się wózek wyślizgnął, pojechał z górki i na końcu zrobił spektakularne BAM! No brzydził się go syn od urodzenia, cóż począć ;) Pozdrawiamy!
:D .. oj los matczyny. Ale tak trochę lżej się na sercu robi, że i inne mamy takie ‘atrakcje’ mają :)
ja to pamiętam… tata mój
(pseudonim “dziadek”) czytał gazetkę na balkonie i czekał, aż wylecę zza zakrętu pchając gondolę jedną ręką, z dzieckiem przewieszonym przez ramię… Kiedyś mi się wózek wyślizgnął, pojechał z górki i na końcu zrobił spektakularne BAM! No brzydził się go syn od urodzenia, cóż począć ;) Pozdrawiamy!
:D .. oj los matczyny. Ale tak trochę lżej się na sercu robi, że i inne mamy takie ‘atrakcje’ mają :)
Witam, jestem pierwszy raz na Waszym blogu i już tu zostaję :) Jest rewelacyjny i w moim stylu i z mojego miasta :) Tak mi się wydaje że byliśmy tego samego pazdziernikowego dnia w parku (??) Silvarium gdzieś 30km za Białymstokiem ;) Pozdrawiam Ola
https://makoweczki.pl/poczopkowe-bociany/ … ?
Super! Choć pamiętam, że Mak był wybudzony i na początku humoru nie miał.. No i zamarzał z lekka. Ale fajnie było… :)
Bardzo fajne miejsce na odpoczynek z dziećmi, moga biegać do woli :)
Ogólnie rewelacyjne bo a)darmowe b) polana ogromna c) są zwierzątka… Z minusów to tylko (niby plus ale..) brak jedzenia na miejscu. My z KFC na wynos jechaliśmy ;)
No i jak pisałam wyżej, mak spał, było mu zimno i chciał wracać a Lenka nie chodziła.. Ale już na wiosnę powinno być całkiem świetnie.. :)
Napewno tak będzie:) my byliśmy z 5,5 latką i 1,5 roczniakiem to po spacerze popadali nam w samochodzie ze zemęczenia. Rzeczywiście mogłoby być coś do jedzenia ale myślę że w sezonie coś otworzą. Widziałam Wasze zdjecia zKiermus:) Fajnie tak sobie oglądać te same miejsca , do których i my jezdzimy. Naprawdę swietny blog.
Witam, jestem pierwszy raz na Waszym blogu i już tu zostaję :) Jest rewelacyjny i w moim stylu i z mojego miasta :) Tak mi się wydaje że byliśmy tego samego pazdziernikowego dnia w parku (??) Silvarium gdzieś 30km za Białymstokiem ;) Pozdrawiam Ola
https://makoweczki.pl/poczopkowe-bociany/ … ?
Super! Choć pamiętam, że Mak był wybudzony i na początku humoru nie miał.. No i zamarzał z lekka. Ale fajnie było… :)
Bardzo fajne miejsce na odpoczynek z dziećmi, moga biegać do woli :)
Ogólnie rewelacyjne bo a)darmowe b) polana ogromna c) są zwierzątka… Z minusów to tylko (niby plus ale..) brak jedzenia na miejscu. My z KFC na wynos jechaliśmy ;)
No i jak pisałam wyżej, mak spał, było mu zimno i chciał wracać a Lenka nie chodziła.. Ale już na wiosnę powinno być całkiem świetnie.. :)
Napewno tak będzie:) my byliśmy z 5,5 latką i 1,5 roczniakiem to po spacerze popadali nam w samochodzie ze zemęczenia. Rzeczywiście mogłoby być coś do jedzenia ale myślę że w sezonie coś otworzą. Widziałam Wasze zdjecia zKiermus:) Fajnie tak sobie oglądać te same miejsca , do których i my jezdzimy. Naprawdę swietny blog.
trafiłam tu przypadkiem i zostaje na stałe bo jak nie zostać :) rozumiem cię ja również poczułam zew wiosny ostatnimi dniami
pozdr i zapraszam do nas http://www.swiat-karinki.blogspot.com
trafiłam tu przypadkiem i zostaje na stałe bo jak nie zostać :) rozumiem cię ja również poczułam zew wiosny ostatnimi dniami
pozdr i zapraszam do nas http://www.swiat-karinki.blogspot.com
Autorko, w którym roku kończyłaś XIlo?
Nie KOŃCZYŁAM w żadnym.. :)
Zapytałam, bo na Fejsie masz zaznaczone 11LO w “edukacji”, a to też moja szkoła:)
pozdrawiam
Bo uczęszczałam, ale skończyłam inne. A lata? Nie mam pojęcia… :P 27 mam obecnei (rocznikowo 28)
Autorko, w którym roku kończyłaś XIlo?
Nie KOŃCZYŁAM w żadnym.. :)
Zapytałam, bo na Fejsie masz zaznaczone 11LO w “edukacji”, a to też moja szkoła:)
pozdrawiam
Bo uczęszczałam, ale skończyłam inne. A lata? Nie mam pojęcia… :P 27 mam obecnei (rocznikowo 28)
ale robisz cudne zdjecia!!!
super blog i mnostwo inspiracji zapraszam i do mnie byloby mi bardzo milo jakbys poswiecila minutke ;)
http://dzieciozmaganiamatki.blogspot.co.uk/
ale robisz cudne zdjecia!!!
super blog i mnostwo inspiracji zapraszam i do mnie byloby mi bardzo milo jakbys poswiecila minutke ;)
http://dzieciozmaganiamatki.blogspot.co.uk/
hehehe nieźle. Uśmiałam się porządnie :) My na szczęście nie mieliśmy aż takiego buntu, sami woleliśmy zabierać Agacinę pieszo i wózek szybko sprzedaliśmy…
Miny Makóweczki są rewelacyjne, widać, że za skórą diabełek rogaty, ale słodka jest niezmiernie! ;) :*
hehehe nieźle. Uśmiałam się porządnie :) My na szczęście nie mieliśmy aż takiego buntu, sami woleliśmy zabierać Agacinę pieszo i wózek szybko sprzedaliśmy…
Miny Makóweczki są rewelacyjne, widać, że za skórą diabełek rogaty, ale słodka jest niezmiernie! ;) :*
W jakim programie edytujesz zdjęcia? :)
W jakim programie edytujesz zdjęcia? :)
Jakoś przypadkiem na ten post trafiłam…Przeżyłam to i ja :D Urlop, pobyt u dawno nie widzianych rodziców i “lans” po rodzinnym mieście z moją księżniczką. Dokładnie tak..matka obcasy przywdziała, wypindrzyła się (bo anuż kogoś znajomego spotka) i poszłaaa. A tu bunt królewny. Wrzask i ryk na całe miasteczko (jest niewielkie więc matce wyrodnej nie udało się przejść niezauważonej). Z tym, że moja córka jeszcze wtedy nie chodziła więc na raczkowanie po ziemi pozwolić jej nie mogłam :P Dziś się śmieje, ale wtedy do śmiechu mi nie było. Nie muszę chyba dodawać, że lało się ze mnie tak, że spłynęło ze mnie wszystko włącznie z tapetą :P
Mój Dzieć ma dopiero 6 miesięcy, a na dłuższy spacer nie wybieram się bez chusty czyli *Na ‘matkę na wszystko przygotowaną” kreuję się od samego początku! Dzięki temu gdy daleko od domu nie muszę korzystać z wersji sportowej i znosić tych spojrzeń… bo na pewno tylko jedno dziecko na świecie płacze – i to moje ;)
Trafiłam tu ażeby poczytać o cudownych patentach. Ja dzisiaj z tych, co na totalnym wku..rzeniu z dzieckiem pod pachę wózek pchalam. Obcasów nie miałam, bo podobne ekscesy mamy codziennie, a drepczemy tylko w bliskiej okolicy. Wieleś mi nie pomogła, chociaż trochę ciśnienie że mnie zeszło, uśmiech na sekundę zagościł, za co Ci dziękuję. Pozwolisz, że zostanę dłużej. Aha, dziecko samo moje jeszcze nie chodzi, więc albo dźwigać kloca albo udawać głupa, że wcale tak głośno nie płacze.
Sportowa ma więcej odsłon.
Mozna do wózka zamiast nosidla włożyć rolki w sytuacji włączenia alarmu zmieniamy rodzaj obuwia i jedziemy. Na pewno szybciej będziemy w domu a być może dzieć zdumiony prędkością zaniemówi.
Można również zrezygnować z wózka na rzecz roweru. Zależnie od wieku pociechy może siedzieć w foteliku lub sama wprowadzić swój pojazd w ruch.