Chudy czy zdrowy?

Kiedy dziesięć lat temu przyjechałam do Polski po rocznym pobycie w Stanach, z kilkoma kg. nadbagażu na plecach (i nie tylko), szybko w oczy rzucił mi się jeden fakt
Kiedy dziesięć lat temu przyjechałam do Polski po rocznym pobycie w Stanach, z kilkoma kg. nadbagażu na plecach (i nie tylko), szybko w oczy rzucił mi się jeden fakt. W naszej ojczyźnie szczytem dobrego prezentowania się była… chudość. Inwestowanie w siebie i swój wygląd równało się z katorżniczą dietą. Można było wzgardzić robieniem makijażu, dbaniem o stan włosów czy cery. Moda i styl to pojęcia zupełnie nieznane. Paznokcie? Długie! I koniecznie solarium. I to na tyle.. Sport? Przecież szkoła już dawno za nami…
Doznałam szoku. Z kraju, fakt uważanego za przejedzony wróciłam niejako do Somalii. Jednak w USA, 10 lat temu, te dziewczyny w rozmiarze L czy XL były bardzo zadbane. Nawet jeśli ich styl różnił się od polskiego i na wyjścia nosiły dres zamiast białych szpileczek i lakierowanej torby, to w większości przypadków, wyglądały lepiej niż zachudzone mieszkanki naszego kraju.
Oczywiście nie możemy uogólniać i nazwać amerykanek mistrzyniami stylu, bo takowymi nie są, ale dekadę temu one dbały o siebie o wiele bardziej niż Polki. Te chyba z braku dostępności do sieciówek, cen kosmetyków i usług, oraz braku mody na bycie fit, wygląd tłumaczyły sobie tylko przez bycie chudym.
Po 10 latach sprawa ma się zgoła inaczej. Krajanki zaczęły inwestować w siebie, uprawiać sport, dbać o wygląd i ciało inaczej niż przez głodówkę.
Zmieniła się mentalność, podejście do ćwiczeń sportowych i styl. I bardzo mnie to cieszy!
Uwielbiam patrzeć na facebookowe wklejki Endomondo Sport Tracker. Dodają mi optymizmu i skrzydeł. Niby jest to śmieszne, bo to nie moje wpisy, jednak wiem, że pewnego dnia tam będę! Czuję to w kościach ;)
Wszystko to przypomniało mi się podczas ostatniej ‘aferki’ z ‘nadwagą Lenki’ (patrz komentarze —> TU). Sprawa niby trochę inna bo mówimy o dziecku które, notabene jest proporcjonalne i zaczęło właśnie fazę szybkiego wzrostu, w której z dnia na dzień widać jak jej ciało się zmienia, nabierając dziecięcych kształtów.
Jednak najważniejszą sprawą jaką sobie uświadomiłam jest głupota ludzka i skłonność to wydawania osądów. Szczególnie tych na temat czyjejś wagi.
Lenka jest typem ‘smakosza’. W niemowlęctwie karmiona była piersią oraz metodą BLW (Baby Led Weaning) która w uproszczeniu polega na tym, że dziecko samo dokonuje wyborów żywieniowych. Dzieci nie są karmione. Jedzą same to co im smakuje z propozycji rodziców serwowanych danego dnia. Jest to metoda dzięki której na 99% nie będziemy mieli w domu niejadka lub wybiórczo czy śmiecio- jadka. Postanowiłam ją zastosować z drugim dzieckiem kiedy nr. jeden odmawiał spożywania czegokolwiek. Zaskoczyło. Lenka uwielbiała posiłki, wybierała swoje ulubione warzywa, owoce czy mięso. I tak jej zostało. Jest jednym z najzdrowiej jedzących dzieci jakie znam. Nie, nie oznacza to, że nigdy nie jadła żelek, czy nie piła ‘Kubusia’. Mówię tu o jej wyborach. Na pytanie ‘Lenko co byś zjadła’, ona odpowiada ‘hmmm blotuła.. blotuła z łososiem’. Tak właśnie je moja 2,5-latka. Kocha warzywa. Jej śniadanie to często pomidor i kawałek papryki + kilka borówek. Owoce je wszystkie (łącznie z cytrusami) od 6 m-ca życia. Zajada się ‘sezonowcami’. Uwielbia próbować nowych rzeczy. Dwa dni temu szła ze mną przez ogród mojej cioci. Zjadła kilka kuleczek groszku, samodzielnie wyłuskanego ze strączka. Ugryzła ogórka, który zerwała, wybierając ‘taki największy’, czyli 4- centymetrowy. Potem weszła w krzaki malin i zniknęła tam na kilkanaście minut. Zjada pomidorki z dziadkowej mini- szklarni. Marchew samodzielnie odkopaną czy porzeczki.
Była taka od zawsze. Jadła zdrowo i uwielbiała poznawać nowe smaki. Ale jako, że w okresie niemowlęcym nabrała ciałka (była wcześniaczką i wagę potroiła w 6 m-cu życia), zawsze była uważana za pulchną. A przecież bycie grubszym równa się ze złym odżywianiem.
Śmieszny ten stereotyp i śmieszne podejście. Bo dzieckiem o które ‘opinia publiczna’ powinna się ‘martwić’, jest śmieciojadek Maks (patrz notka “sposób na niejadka”). To on nie je warzyw i gardzi owocami. On nigdy w ustach nie miał ryby. To on w wieku 5 lat po raz pierwszy spróbował surówki. To jego na prośby i groźby, z użyciem podstępów uczę jeść owoców sezonowych (z ogromnym sukcesem tegorocznym!). On kocha nuggetsy i frytki na każdy posiłek i mógłby odżywiać się słodyczami 24/24.
Ale nie. On jest szczupły. Co oznacza, że jest ZDROWY! I jaką ma figurę. Adonis! Te mięśnie na brzuchu, te nogi jak dwa słupy. Widać, że zadbany. Nie, że gruby, o nie..
A ta Lenka… jej to szkoda…
Szkoda to mi raczej ludzi ograniczonych w swych poglądach. Nie od dziś wiadomo, że żywienie i ruch to tylko % z tego jak wyglądamy.
Na koniec jeszcze jeden przykład. Tym razem w wersji dorosłej.
Późną jesienią roku ubiegłego wraz z Kingą z ladygugu.pl i Karoliną z szafeczka.com pomieszkiwałyśmy razem przez weekend w Gdańsku. Uczęszczałyśmy tam na cykl warsztatów czy szkoleń Blog Forum Gdańsk. Spędziłyśmy razem 2 czy 3 doby. Naszym głównym ubawem był fakt.. ile Kinga je. Jest to po prostu nie do opisania! Po przebudzeniu, była od razu głodna. Godzinę po śniadaniu już rozglądała się za lunchem. Zawsze miała przy sobie przekąskę. W południe już planowała rodzinny obiad. Jedzenie i podjadanie były mottem przewodnim tego wyjazdu. Kinga zjadała tyle co ja i Karolina razem + jeszcze trochę. Szczęśliwie odżywia się bardzo zdrowo co widać na jej blogu (uczyła nas nawet zmieniać nawyki żywieniowe – klik). Kinga nosi rozmiar 36.. a może i 34. Jest zdrowa. Ot, ma po prostu taką przemianę materii.
Niestety mi nie poszczęściło się tak świetnie z genami ;). Od lat walczę o rozmiar 38/40. Dbam o to co jem, uprawiam sporty, ale idzie mi opornie. Jestem pogodzona ze swoim rozmiarem, jednak nie ukrywam, że chciałabym zgubić kilka kg. i być sprawniejszą fizycznie.
I gdybyśmy stanęły tak z Kingą obok siebie, jakie wnioski wysnuliby postronni? O ta to szczupła, pewnie mieszka na siłowni i je tylko liście sałaty. A ta druga to wzięłaby się za siebie i wyszła w końcu z lokalu z fastfoodem. Żal mi takich…
Dlatego zawsze uważam, że ważniejsze od samej chudości jest nasze zdrowie. Zdrowie które utrzymujemy właśnie dzięki mądrej diecie. Nie chudość czy szczupłość sama w sobie, a styl życia, stawiający na porządną dawkę ruchu i zdrowe posiłki w rytmie slow. To poprawi nie tylko naszą kondycję, ale też stan umysłu, który nie będzie wtedy tak pesymistycznie nastawiony i skłonny do smutnych osądów.
Ja jestem chuda, choć chciałabym być grubsza. Geny i tryb życia robią jednak swoje. Mimo to wyniki mam książkowe i jestem zdrowa :).
U dzieci jednak to wygląda troszkę inaczej. Wiadomo, że te najmłodsze bywają pulchne, taka uroda :). A akurat jeśli chodzi o Lenkę, to ja u niej żadnej pulchności nie widzę :).
Moja córeczka również była “pulchna” – urodziła się już duża bo ważyła 4240 g. I do nie dawna był wałeczek na wałeczku :) a teraz – (za 3 miesiące skończy 3 lata) – robi się z niej szczupaczek – bez żadnej zmiany diety oraz trybu życia. ot tak po prostu wyrasta z wałeczków niemowlęcych i rośnie tylko w górę. Więc przy rozsądnym odżywianiu ( oczywiście z małymi grzeszkami na rzecz czekolady hihi) Twoja Lenka też zaraz będzie szczupakiem pewnie.
Zgadzam się i choć osobiście uważam, że Lenka nie jest grubym dzieckiem (choć mogę mieć zakrzywiony obraz bo jest podobna do mojej M), tak mam w rodzinie niejadka jeszcze gorszego niż Maks bo ona nawet fast food omija łukiem i żyje chyba 3/4 dnia powietrzem jest przechuda a każdy się nią zachwyca bo jaka szczuplutka ładna dziewczynka….
Idealnie! Dopiero przy dobrze widocznej otyłości powinno się zwracać uwagę na problem. A nie przyczepiać się do dzieciaczków, które dopiero rosną!
I potwierdzam wszystko. Lenka je zdrowo! Sama dostawałam od Marleny opieprz za dawanie słodyczy Tośce, bo przecież jak ona to i Maczki, skoro spędzają czas razem. Na własne oczy widziałam, jak Lenka pogardziłą frytkami na rzecz ryby.
Mam chude koleżanki, których problem z cholesterolem urasta do rangi niebezpieczeństwa, bo żywią się tylko w Maczusiu. Znam też grubsze babeczki, które jedzą zdrowo i uprawiają sport. Jedna jest kobietą biznesu i naprawdę dba o siebie, ale w życiu nie jest szczupła!
To nie tusza jest wyznacznikiem zdrowia, aczkolwiek często idzie w parze. Jednak, gdy mówimy o małych dzieciach, najpierw przypatrzmy się temu co jedzą. Siedziałyśmy z Marleną na plaży i niech już ona napisze, co mamusia podała do jedzenia dziecku w przeciągu 15 minut. Padniecie…
A ja uważam, że Ty nadal z gorączką i chora pisałaś ten tekst. Boga w sercu nie masz!
Rozm 40 wymyśliłaś !! :P
Świetnie i brawo! Jako nastolatka przerabiałam już chyba wszystkie możliwe diety… rozstroiłam sobie organizm tak, że potrafię w kilka miesięcy schudnąć 25 kg, żeby potem, w ciąży… nie jedząc prawie nic! (totalny brak apetytu) przytyć 34 kg – tylko do tego prowadzą głodówki. Dlatego pociążowe kilogramy gubiłam wolniej, ale rozsądnie. Nie katuję się dietami cud, tylko wymieniam posiłki na zdrowsze, staram się więcej ruszać i tym sposobem udało się schudnąć 30 kg w 1,5 roku. Zdrowo i waga nie wraca nawet po weekendzie, gdy zjadam tylko pizzę, ciasto i czekoladki.
A co do uwag na temat Lenki – Ona wygląda zdrowo! Jest proporcjonalna, uśmiechnięta, a włosy po pas niech będą dowodem na jej zdrowie nieprzeciętnie ;) Ludzie lubią się czepiać – Lenka waży 15(?) kg i twierdzą, że ma nadwagę. Moja niespełna 12 to mówią, że pewnie niejadek, a zjada za dwóch i jest idealną wypadkową w kwestii żywienia pomiędzy Twoją Lenką a Maksem . Nie dogodzisz, więc lepiej olać takie komentarze. Jesteś mamą, wiesz najlepiej
Jakiś czas temu Dorota Zawacka też pisała o otyłości i jak można było wywnioskować, nie można tego łączyć do małych dzieci. Moim zdaniem do 5 roku życia nie ma czegoś takiego jak nadwaga.
Nie zgodzę się, bo idąc tym tropem można by pakować w dzieci cokolwiek do 5 rż bo nie są wtedy otyłe? Widać jak 4 latek ma sporą nadwagę. Oczywiście nie jest to Lenka i każde inne dziecko które wygląda jak ona, ale zdarzają się dzieci z nadwagą młodsze niż 5 lat i często jeśli są spowodowane złymi nawykami żywieniowymi to może pozostać.
Pozdrawiam :)
Zapewniam Cię, że jest! I nie będę tu naukowych mądrości sadzić. Wystarczył mi wczorajszy widok na placu zabaw. Chłopiec, na oko 4-letni. Był najgrubszym dzieckiem, jakie widziałam. Był wielką bryłą, miał rozpięte sandały, bo regulacja nie obejmowała jego stopy, ledwo chodził. Jego mama, równie otyła, chodziła za nim i wsadzała mu frytki do buzi. To rzadki widok, ale potwierdza otyłość również u małych dzieci.
A Lenka… jest w sam raz :).
Oj jasne, są sytuacje gdy czasem złe nawyki żywieniowe mogą spowodować nadwagę, wyjście poza ramy zdrowej wagi. Czasem nie można lekceważyć problemu. Dobrze zachować równowage fizyczną, ale ważniejsze, by też psychiczna była pod kontrolą :)
Ja po prostu nie widziałem przypadku / problemu u tak małych dzieci. Jeśli się zdarza to przykre. Trzeba przejść się na basem popływać, bo gorąco ostatnio ;)
Dobrze gada, polać jej ! :)
Martyna – bardzo mądre słowa :)) Nie ma znaczenia kto ile je.. Mój mąż je wszystko, cukierki,zapiekanki z orlenu,kebaby,smażone mięsa,kiełbasy tłuste popija colę a jest chudy i nie ma ani grama tłuszczu na ciele ;o :D Zazdroszcze mu :P
Ja jem zdrowo- warzywa ,owoce,chude mięsa,kasza itd. Popijam tylko wodę. A tłuszczu sporo i nie znika;/ Co prawda miłosniczką sportu nie jestem, ale jednak jem zdrowo – i nie chudne:/
Teraz jestem w ciaży,więc dbam o siebie jeszcze bardziej, chociaz pozwalam sobie na małe grzeszki, takie zachcianki ciążowe :)
PS. A Lenka jest cudowna! :)
Jakbym czytala o sobie i wlasnej corce:-) rozumiem doskonale,moj skarb urodzil sie z waga ponizej 3 kg- lament dookola ze chudzina itd .Karmienie naturalne szlo nam znakomicie i Mala nabierala cialka ku mej radosci- ale znow pojawily sie komentarze ze ” jakas taka pulchna”;-) nie dogodzisz;-) tak zle i tak niedobrze..a punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia:-)
Czyli udało Ci się wcisnąć w Maczka kilka pomarańczy ? ;) Pamiętam zakupy PT :D
Madre slowa Marleno pidpisuje sie pod nimi moja Ninka to jedzeniowo typ Maksa a ja od zawsze walcze z kilogramami moj sukces to utrata 35 dodam wage wyjsciwa 102 ;) .Pozdrawiam goraco
Dziękuję za wspaniały, kolejny- mądry post! Też tak mam w domu dwójkę wspaniałych “Adonisów”( och jaki śliczny synuś i córusia, jaka figura urodzona modelka) zajadających frycie i hot-dogi z cpn-u (samo zdrowie) i kochającą owoce ,warzywka i ruch Pysiunię ( och biedna ona, taka śliczna , a gruba, oj oby wyrosła- szkoda dziecka)
Śmieję się do tego posta. Ja noszę rozmiar 44/46, ale wyniki badań mam wyśmienite, bo właśnie jem zdrowo, za to mój szczupły mąż ma to i owo podwyższone, zwłaszcza cholesterol. Wyobraź sobie, jak się wściekł, że ścisła dieta potrzebna jest jemu, a nie mi. Kazał mi powtarzać badania w nadziei, że coś wyjdzie inaczej :P A teraz musiał zrezygnować w kiełbas, masła i innych rzeczy, a ja odetchnęłam z ulgą, bo zawsze uważałam, że tylko zaśmiecają lodówkę ;) Ach – i oczywiście, jak ludziska na nas patrzą, to myślą, że ja jestem ta chora i jedząca niezdrowo :D
Otóż to! Dobrze napisane! Czy sylwetka ma być wyznacznikiem zdrowia ?
Chudy znaczy się zdrowy ? Gruby to chory ? Nic z tych rzeczy.
Każdy z nas ma inną budową, każdy inną przemianę materii.
Zgadzam się w stu procentach. Najważniejsze to zdrowy tryb życia, ruch a ilość kilogramów niekoniecznie musi od razu iść w parze z tym jak się czujemy i kim jesteśmy.
miłego dnia.
Dla mnie to jest wręcz śmieszne takie ocenianie po wyglądzie, po tuszy… U nas rzecz odwrotna Majka jest mega chudzinka. Je dosłownie wszystko i wiecznie. Uwielbia jeść owoce, warzywa, wszelki przetwory mleczne i tak samo słodycze czy frytki:) Jest dzieckiem bardzo ruchliwym, aktywnym, od początku ma bardzo dużą przemianę materii i mimo, że tyle je wiecznie jest chudzinką. Ile razy ja się Musiałam nasłuchać! Że za chuda, za mizerna, że koniecznie przytyć musi…. Ile razy musiałam nawet jakiś przypadkowych lekarzy przekonywać, że my naprawdę jej nie głodzimy;p Dodam, że wyniki morfologii ma idealne, wręcz książkowe, godne pozazdroszczenia i żadna anemia jej nie grozi. Ona po prostu taka jest. Drobna. Szczuplutka. Więc jak widzisz i tak, i siak niedobrze;)) Innym nigdy się nie dogodzi, a ludzie po prostu kochają wszystko oceniać.. Pozdrawiam Was serdecznie:))
http://my-homeonthehill.blogspot.com/
O matko (makowa)!!! 100% racji, nienawidzę gdy ktoś mówi o mojej córce “jaka okrąglutka”, “jakie poliki”, “ale brzuszek to ma”. No żesz cholera jasna by to trafiła! To jest dziecko!!! Niespełna półtoraroczne, w dodatku z normalną, niemowlęcą jeszcze budową. I oczywiście, podobnie jak Twoja Lenka jedzące bardzo zdrowo, ulubiona przekąska to brokuł lub jogurt naturalny. Ale kogo to obchodzi, czasem mam ochotę odkrzyknąć “ty babo też nie zbyt szczupła”, rozumiem to co napisałaś, że dorośli też czasem mimo zdrowego odżywiania mają większy rozmiar i pewnie też dlatego powinni lepiej rozumieć, że nie powinno się tego wytykać, a z takimi babami nie ma się co ceregielić. Zastanawiam się teraz tylko, co też hejterzy znajdą w tym wpisie jako punkt zaczepienia… Będę zdumiona jeśli ktoś znajdzie jakieś “ale”, to świetny post. Pozdrawiam
Witam!
Mam 5,5 miesięczną Tośkę. Jest duża, ale jeszcze mieści się w górnej granicy normy (90/97 centyl). Wszyscy “zachwycają się” jaka to ona pulchniutka i niektórzy sugerują, że dużo je. Owszem, lubi jeść, zjadłaby wszystko, co bym jej podała. Jako, że jestem świadomą osobą, do tego lekarzem, więc bardzo dobrze wiem, jak i ile moja mała może jeść. Je dobre, zdrowe posiłki, niestety jest leniuszkiem, stąd jej waga. Niestety tego, że może dziecko odżywiane jest prawidłowo, ba je nawet mniej niż zalecają, ale jest leniwe, nikt nie weźmie pod uwagę. Dobrze, że opinie innych ludzi “spływają” po mnie :) Lenka zdecydowanie nie ma nadwagi :)
Weź się nie przejmuj :) Masz piękne zdrowe dzieci :) Ty również wyglądasz pięknie, to co ze masz większy rozmiar, widać, że dbasz o siebie i o to co jesz. Promieniejesz, jesteś szczęśliwa i to się liczy, a nie ludzie którzy wypisują takie bzdury :) Pozdrawiam
Your comment*
Brawo za ten post! Nasza starsza córeczka urodzona 4kg, z chudej mamy i Taty, do 3 roku życia wyglądała jak mały pączek. Podczas gdy karmiłam ją tylko piersią miała wałeczek na wałeczku i wielkie pyzy. Wszyscy patrzyli kątem na córeczkę i na nas i raz nawet ktoś zasugerował, że jest adoptowana…Tymczasem ma budowę po pulchniejszej babci. Jest dzieckiem, które uwielbia próbować nowości kulinarnych, zajada owoce, warzywa. Nigdy nie piła kolorowych napojów ani soków z kartonu. Sama wybiera czysta wodę a zamiast nacukrowanych Danonków je zwykły jogurt naturalny. Młodsza córeczka podała się na rodziców i też pomimo dużego apetytu niektórzy uważają ją z kolei za zagłodzoną… Tak to jest, że jednym tony cukierków przelatują w pięć minut a innym nawet dwa cukierki powiększają obwód brzucha.
Nie oceniajmy pochopnie nikogo tylko ruszmy tym co mamy w głowach ;)
Temat mi doskonale znany niestety :( moja córka ma dopiero 6 miesięcy, jest dużą dziewczynką i również pulchniutką, od początku na samej piersi, a od niedawna z rozszerzoną dietą o warzywa i owoce oraz dawkowany gluten. Bardzo często słyszę komentarze że “pewnie lubi dużo jeść”…Makóweczki obserwuję od niedawna i jak przeczytałam komentarz “Lenka jest gruba” to mi się włos zjeżył na głowie i nie wierzyłąm, że mowa o dziewczynce ze zdjęcia. Bardzo fajny wpis, pozdrawiam
Standard wśród stereotypów, ale ja z kolei spotkałam się z czymś zgoła innym.. Wyobraź sobie, że mój synek w wieku 6 lat jadł głównie właśnie warzywa. Nie stosowałam BLW, u nas po prostu tak się je. Biegał po podwórku, kopał piłkę i jadł zdrowo przez co był bardzo chudy. Zaczęliśmy więc być postrzegani jako rodzice, których nie stać na porządny obiad dla Stasia. W Polsce jest taki minus, że niestety ludzie patrzą na wygląd, mają ogromną zdolność oceniania ludzi po okładce. Jedno spojrzenie i wiedzą o Tobie WSZYSTKO.
Niestety, moda na bycie chudym coraz bardziej się rozpowszechnia. Coraz bardziej się dołuje jak wchodzę do znanej nam sieciówki Zara i spodnie na mnie pasujące to rozmiar 42< :/ co ciekawe w innych sklepach wychodzę trochę lepiej :P Niestety mam wrażenie że nawet ubrania w sklepach w większości są robione na osoby bardzo szczupłe. Dodam, że nie uważa się za osobę z nadwagą :)
Nie przejmuj się też tak opinią innych nt Lenki, bo odnoszę wrażenie że post ten powstał po długich rozmyślaniach po tamtym wpisie… Jest ślicznym dzieckiem bez nadwagi a co najważniejsze szczęśliwym !
Ja jestem trochę przerażona uwagą jaką mamy dziś przywiązują do wagi dzieci. Jesteśmy społeczeństwem kontrastów, nigdy umiaru. I tak jak pokolenie babć i prababć dzisiejszych maluchów jako symbol zdrowia uznają “dobrze odżywione”, pulchne dziecko, tak dzisiejsze matki na piedestał wynoszą chudość malców. Dziecko mojej koleżanki wylądowało w szpitalu z powodu niedożywienia bo mama wymarzyła sobie dla niej karierę modelki. Najgorsze, że nie przyznaje wprost i nie podejmuje dyskusji. Zasłania się historią o niejadku, tylko, że dziecko z moich obserwacji je dość chętnie choć może zapotrzebowanie ma już zmniejszone z powodu małych i rzadki porcji otrzymywanych w domu. Tylko czasem zachwyty nad chudością zdradzają matkę i zastanawiają czy ona tego nie robi celowo. Jestem naprawdę zaniepokojona i nie wiem co z tym zrobić. Na razie ograniczam się do dożywiania i bardzo subtelnego wpływania na jej postrzeganie tego tematu.
Dodam bo to może najistotniejsze że dziecko ma 8 lat i waży 18 kg a wyniki ma naprawdę złe.
Ja jestem chuda , za chuda ( geny ) , jem to co chcę i jem dużo :) . Za to moje dzieci , są takie w sam raz jak Twoja Lenka . Piękne zdjęcia . Pozdrawiam
Hej Marlena! Nigdy nie komentuue Twoich postów a wchodze na bloga juz ponad rok ;) teraz postanowilam zabrac głos..Jesli chodzi o postrzeganie ludzi to jest tak jak piszesz wyzej..w Polsce wlasnie sie zyje wyglądem(a to nie szata zdobi czlowieka-tylko jego wnętrze) niestety tak jest nie mieszkam od prawie 2 lat w Polsce i dostrzeglam takie roznice jak opisujesz..w Polsce jak wyjdziesz w dresie w koku i bez makijazu do sklepu wszyscy sie gapia na Ciebie i swoje mysla”Boze nawet sie nie ubierze nie uczesze i wychodzi do ludzi-wstydu nie ma”,natomiast jak ubierzesz sie elegancko zrobisz make-up widoczny zaraz powiedza” Matko w zwykły dzien odwaliła sie jak stróż w Boże Ciało..” tu gdzie jestem ludzie sa zupelnje luzacy kazdy chodzi jak chce w czym chce..i nikt na nikogo nie patrzy spod byka (to chyba juz polska mentalnosc-sory jesli kogos obraże) spotkalam sie z roznego typu ludzmi w zimie w sandalkach w lecie w koszuli nocnej w sklepie z recznikiem na glowie haha powaznie ;) to juz bylo smieszne ;) nigdy niekogo nie komentowalam bo kazdy ma swoj styl swoj swiat swoje kredki..Jesli chodzi o dzieci to od poczatku sie zakochalam w Twoich dzieciaczkach w tym jak je ubierasz w Twoich pieknych zdjęciach i w Twojej rodzinie przepelnionej miloscia i szczesciem..i poprostu lubie Was podgladac ;) sadze ze Lenusia nie jest gruba Boze jak mozna tak powiedziec? Przeciez to dziecko jest i rosnie caly czas rosnie i jej cialko sie wydluza..tez mam coreczke ktora lubi dobrze zjesc ma 8 miesiecy i wazy 9 kg ;) i wcale sie z tego powodu nie przejmuje jak ktos mowi o ale pucki ma no i co ma to ma dobrze wyglada dziecko zdrowe jest wyrosnie z tego..do czego zmierzam Marlena nie ma co przejmowac sie ludzmi zawsze beda gadac docinac nigdy nimomu sie nie dogodzi..a tym bardziej ludziom mieszkajacym w Polsce gdzie zawisc i zazdrosc podcinanie skrzydeł jest na pierwszym miejscu..jestem Polka ale ten kraj spada na psy..i czesto jak przyjezdzam w odwiedziny to kogo nie odwiedze jest zdolowany szary smutny niczym sie nie cieszy..masakra jakas..ah nie bede sie rozpisywac..Marlena jestes cudowna mama i badz taka jaka jestes bo jestes sliczna i inteligentna (szczupla bo chyba grubych na wyspach nie widzialas hihi) okazujesz swoim pocieszkom milosc uczysz dobra..ja z Ciebie chetnie biore przyklad rob to co robisz bo warto! Buziaczki Twoja fanka ;)
Marleno, wiele razy się zdarzyło, że nie podzielałam Twoich opinii, ale tym razem muszę napisać komentarz, ponieważ bardzo się z Tobą zgadzam. Ja mam 180 cm wzrostu i do końca studiów ważyłam w okolicy 57 kg. To dla większości ludzi była anoreksja prawie. Ja taka byłam. Moja babcia była oskarżana o niedożywienie mojej mamy. Mój syn (3 lata) ma nogi dłuuuugie i chude, wszystkie żebra można mu policzyć. A je jak Lena, jak ja, jak moja mama. My tak po prostu mamy. Wszyscy w rodzinie to wiedzą, więc nikt mi nigdy uwagi nie zwrócił na to, że “dziecko wychudzone”, ale jestem uzbrojona, bo prędzej czy później komentarz będzie. Wtedy wyjdę z siebie i szlag mnie trafi. Nauczyłam się nie oceniać ludzi po wadze i żądam tego samego od innych. Oceniam tylko po zawartości talerza ;)
oj tez nie lubie takiego pochopnego oceniania! Ja sama mam sklonnosci do tycia i zjadam polowe tego co moje kolezanki w biurze, do tego dojezdzam na rowerze, laze na piechote a one woza pupy samochodem i im nic. Dzien zaczynaja od rogalikow z czekolada, slodzonych kaw przez frytki na obiad i jeszcze planuja obfite kolacje. Ja bym sie juz w drzwi nie miescila. Wyjazd z wiecznie glodna kolezanka – ona schudla po moich komentarzach, ze ciagle je, a ja przytylam, bo mi za duzo podtykala.
Jem zdrowo, za to moje dziecko to zalamka – cos w stylu Maksa. Choc mam kilka sprawdzonych zdrowych przepisow akceptowanych przez dziecko. BLW jest super idea pod warunkiem, ze dziecko w ogole jest zainteresowane jedzeniem. Nam nie wyszlo, bo dziecko siegalo samo z siebie tylko po mleko. A jak mleka nie bylo to nic. Moj mlekopijca ma 6 lat i mleko nadal uwielbia, uwielbia tez przetwory mleczne.
Za to nie jada warzyw i owocow. Napisz koniecznie jak udalo ci sie wcisnac cos w Maksa!
Natomiast jesli mam sie juz “poczepiac” twoich dzieci, to zawsze rzucaja mi sie w oczy nogi Lenki i sklonnosc do iksow. Niby u niej mozna powiedziec, ze to pulchne cialko nadaje taki ksztalt, ale warto o tym pomyslec. U mojego patyczaka wygladalo to nieco inaczej, ale lepiej zaczac tego pilnowac wczesniej. Niby sie mowi, ze do pewnego wieku to fizjologiczne, ale ciezko okreslic granice.
Ja sie w pewnym momencie zaparlam i bardzo pilnowalam np. sposobu siadania corki, musialam ja odzwyczaic od roznych nawykow, pozniej troche cwiczen i sukces jest. Nie pisze tego zlosliwie tylko z troski, bo nie warto czekac za dlugo az sie zmieni ksztalt nozek, im wczesniej tym lepiej, a wysilek niewielki. Pomysl o tym.
i jeszcze dodam – ze ludzie lubia komentowac a waga dziecka to swietny temat. Och jaka slodnka plchna, jakie doleczki w paluszkach, oj musi miec apetyt porzadny. Albo w druga strone do chudzielcow – ooo nie dala mama obiadku? A co ty taka chudzinka? A moze dac ci ciasteczko? Cukiereczka? Dziecko przeciez musi miec troche cialka, brzuszek, pulchne lapki. A jak nie ma to zabiedzone jest :/
Ilez ja sie nasluchalam….. nastresowalam, bo waga nie szla w gore jak powinna… ehhh…. A dzieci sa po prostu rozne!
Poruszyłaś ciekawy temat :) Ja też uważam, że większość trzylatków wygląda tak samo jak Lenka, z czasem, kiedy dziecko rośnie naturalnie szczupleje :)
Skąd ja to znam!
Tosia też jest wcześniakiem, od początku na MM, co zaowocowało wagą 12 kg w wieku 1 roku. Teraz ma 4 lata i waży 18 kg. Dla mnie jest ok, jest wysoka, więc waga się rozkłada. Ale na bilansie dwulatka (14 kg) mam wpis – NADWAGA…
Lekarze też są skrzywieni w tym temacie!
OOooo ranyyy… widzę, że temat “pulchności” nie schodzi z “głównej”. Radzę się po prostu nie przejmowac i nie tłumaczyć obobą , których nie znasz i nawet nie widziałaś na oczy. Najważniejsze co rodzice myślą o swoich pociechach a nie inni. Mogę mieć nawet 100 kg dziecko i co z tegooo… Po mnie spływa to co inni gadają…. Każdy ma dużo do powiedzenia jeśli chodzi o innych..Moja M (2 latka) ma 13kg i ok 89 cm … też nie jest”świnką chudzinką” :D Je wszystko zdrowe i nie zdrowe jedzonko , a że czasem ktoś powie ” no okrąglutka jest ta twoja M..” to nic :) Po prostu NIC… Nie muszę spędzać życia na tłumaczeniach i myślach o tym. ..
To z tego, że to potem również ja będę musiała płacić za ewentualne leczenie twego dziecka. Jezuuu, widziałam dzisiaj kobietę w wysokiej ciąży, stała pod głównym wejściem do szpitala i paliła fajkę. Mogła się przynajmniej schować bezczelna. Ciekawe czemu wylądowała w szpitalu? Uwielbiam mamuśki, co to myślą, że dzieci są ich własnością.
Bardzo mądry tekst! Brawo dla Ciebie!!
A mnie zastanawia co innego; moje dzieci jako niemowlaczki też były pulchne i duże, zawsze 90-97centyl, ale zawsze bardzo sprawni fizycznie, ruchliwi ponad miarę. Podczas gdy rówieśnicy wiadomo- nie tak “nadmuchani”, ale też nie biegali tyle co moje, nie mieli siły wspinać się na drabinki mimo, że dupeczki o połowę chudsze. I teraz kiedy dzieci mają 5-8 lat moje przepięknie wyrosły z tłuszczyku niemowlęcego, wciąż są sprawne fizycznie, a dzięki temu, że zawsze dbałam, żeby się wybiegały i miały dużo ruchu nie mają żadnych skoślawień, skrzywień itp. Podczas gdy u rówieśników waga z 50 centyla w wielu wypadkach skoczyła znacznie w górę, brzuszek nie tyle wystaje co wylewa się ze spodenek, nóżki mało wyćwiczone trochę się koślawią, plecy krzywe. Nie chce uogólniać ale niestety w wielu przypadkach tak jest.
Wydaje mi się, że wtedy gdy ja słuchałam jakie to moje dzieci grube i że powinnam je odchudzać, mamusie chudych niemowlaków podsuwały kolejną kaszkę albo drożdżówkę i teraz mamy efekt odwrotny.
p.s. a tak na marginesie zawsze zastanawiało mnie dlaczego tyle obcych osób kazało mi odchudzać moje dzieci (nie wiedząc, że dziecko na piersi ma prawo przybrać więcej), a jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ktoś powiedział to samo osobie dorosłej…
dlatego, ze sprawnosc fizyczna (nie mylic z kondycja) nie jest u malych dzieci bezposrednio zalezna od wagi ciala. Jedynie w wieku niemowlecym te lzejsze osiagaja pewne umiejetnosci szybciej, bo im po prostu latwiej podniesc wlasne cialo, obracac sie itd. jak jest lzej, ale pozniej to juz nie ma znaczenia.
Brawo! Brawo! Brawo! Mi też się marzy zgubić kilka kilogramów, ale nic na siłę. :) Moje dziecko wpiernicza wszystko, a wygląda jak wspomniany przez Ciebie Adonis. Ja wpierniczam wszystko i… wyglądam, jak wyglądam. Nauczyłam się już przestać osądzać kogokolwiek. Nie ważne, czy poprzez wygląd, czy to, co pisze na swoim blogu. Nie znając kontekstu chyba nie wolno nawet zbyt szybko wysnuwać jakichkolwiek wniosków,prawda? :)
Chudy nie znaczy zdrowy, a gruby – chory i na odwrót chudy chory, gruby zdrowy, chcociaż ze streotypów wynika, że częściej “przyjmujemy” za prawdziwe to pierwsze stwierdzienie. A nie zawsze tak jest. Niektórzy ludzie “umieją” tylko osądzać innych a nie patrzą na siebie…. Szkoda, bo niekiedy mogą się na tym przejechać… A Ty Marlena się nie przejmuj takimi bzdurami i czekam na jakieś inne tematy :)
Brawo Marlena. Bardzo mądry wpis. . Ja w domu mam niestety wybiórczo-niejadka. Pola waży 14 kg i wygląda raczej na dobrze odżywioną, pomimo ,że je bardzo niewiele. Przyjaciółki córa w podobnym wieku waży prawie 3 kg mniej i śmiało można by rzec ” zagłodzona” i ” wychudzona”. Kiedy zobaczyłam jakie ilości jedzenia pochłania to wychudzone maleństwo to nie skłamię jeśli powiem , że moja nie zjada tyle w 3 dni ;-). ( dodam, że wcina również słodkości, których moja prawie nie dostaje)
Ale… ja podobnie jak Ty jestem w rozmiarze 38/40, przyjaciółka w roz 34/36. Ja mam raczej budowę grubokościstą, podobnie Pola, one obie są drobniutkie. To oczywiste więc, że nie tylko to co jemy, ile czasu poświęcamy na ruch ale też nasza budowa i genetyka wpływają na to jak wyglądamy. My i nasze Dzieci. Pomyślcie więc czasami ludzie zanim wydacie opinie. ;-))
Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się Panią w 100%. Nie można dać się zwariować! I pamiętać, że na to jak wygląda dziecko w danym okresie ma nie tylko wpływ dieta, ale też geny, których raczej nie zmienimy ;) Moja 4,5 letnia córeczka jest najniższa wśród swoich koleżanek z przedszkola (nawet od tych młodszych od niej) i jest chudziaczkiem strasznym. Dbam o jej dietę, ale jakoś szału te warzywa i owoce w jej wadze i wzroście nie robią ;) Ja sama jestem niska i drobna i prawdopodobnie ona też taka będzie.
hej dziewczyny! Ja polecam bardzo fajną książkę pt:,, Zamień Chemię na Jedzenie” Julity Bator ( Polka) na tematy żywieniowe, Autorka to mama trójki dzieci, która odkryła jak duży wpływ może mieć jedzenie na nasze zdrowie i naszą odporność. Zwraca uwagę na czytanie etykiet na produktach i ich rozsądne wybieranie. Wystarczy poświęcić kilka minut przy półce, sprawdzić czy dany produkt ma barwniki, sztuczne aromaty, konserwanty i poszukać jego lepszego naturalnego zamiennika. Naprawdę świetna książka-każda mama powinna ją przeczytać!
Skarbnica dobrych i przydatnych porad żywieniowych!!!
Wiem, że pytanie nie dotyczy się tematu postu, ale może pani odpowie: jaka jest różnica wieku między Maksem a Lenką? :)
To co napisałaś w 100% jest prawdą. Bardzo długi czas mieszkałam w USA też niestety szybko nabrałam ciałka po moim powrocie okazało się że u nas w kraju panuje moda na wieszaki a wręcz anorektyczki czułam się strasznie nie było istotne to że jadam zdrowo uprawiam sport oceniana mnie po wygladzie. I teraz przykład mojego syna to typowy niejadek ba nwet gardzi frytkami i fastfoodem co gorsze nie przepada za słodyczami. Jest szczupły ale bez przesady wygląda bardzo zdrowo to po prostu chodzące mięśnie,budowę ma po ojcu typowo atletyczną a żywi się praktycznie energia słoneczną i nutramigenem. I wszyscy się zachwycają jaki on zdrowy. Niestety nasze społeczeństwo lubi oceniac i krytykować ostatnio widać że nie ma już żadnych granic i wypisywanie głupot bo tak należy je nazwac pod adresem Lenki powinno się piętnowac. Ciesze się że powstał ten post i moze otworzy oczy niektórym osobom. Nie oceniajcie by nie byc pozniej samemu ocenionym.
Marlenko czytam Wasz blog od dawna, bardzo żałuję że posty znikają bo bardzo chętnie do nich wracam :) Moja córeczka do 1,5 roczku była baaaardzo pulchnym dzieckiem, dziś ma 23 miesiące i gdzie się nie pojawimy słyszę “jak ona strasznie schudła, chyba mało je!” A moja córeczka je wszystko, jest typowym smakoszem. Co na talerzy za chwilę w brzuszku :) Tak więc nie dogodzisz… Ja natomiast przed ciążą nosiłam rozmiar 38, teraz 34! Beż żadnych diet czy ćwiczeń, ot tak po prostu :) Lenka jest cudowna bardzo przypomina mi moją Oliwkę tylko w wersji blond :) Czekamy na kolejne tak mądre posty. Pozdrawiamy gorąco
Waga jest tematem drażliwym..niestety niektórzy ludzie kwalifikują według niej innych, oceniają przez jej pryzmat i wkładają do szufladki “gruby” lub “chudy”. Oczywiście “gruby” jest w tej gorszej szufladce..bo jak gruby to nieszczęśliwy i musi koniecznie schudnąć, trzeba go więc skrytykować, oceniać, komentować..zastanawiam się jakim prawem inni wtrącają się do tego jak wyglądamy?Jakim prawem wygłaszają komentarze dotyczącej czegoś co nie jest ich sprawą? Każdy z nas ma także inne poczucie “normalności”, inne poczucie piękna..dla kogoś anorektyczny wygląd jest kwintesencją piękna, dla kogoś innego wręcz przeciwnie. Takie uwagi bolą..ale nie warto się nimi przejmować, tak jak napisałaś MM ważne aby być szczęśliwym, mieć kochającą rodzinę, być dobrym człowiekiem – także takim, który nie ocenia bezmyślnie innych…Sama zostałam ostatnio “podsumowana” niezbyt miłym komentarzem, urodziłam dziecko 2 tygodnie temu, (nie jestem gwiazdą, żeby tydzień po porodzie wyglądać jak przed ciążą), mój dziadek widząc mnie 10 dni po porodzie stwierdził – “ale przytyłaś w tej ciąży”…teść tydzień po przyjściu na świat mojej córki stwierdził, że nadal wyglądam jak w ciąży..Po pierwsze poczułam się dotknięta..nawet nie tym, że oni mają rację, gdyż uważam to za normalny stan rzeczy (w ciąży zazwyczaj się tyje)..poczułam się dotknięta tym, że ingerują oni w moją prywatność, komentują i oceniają jakby kwestia wagi była najważniejsza, jakby była wyznacznikiem tego kim jestem..jakby to mój wygląd mnie definiował i nieważne, że mam zdrowe, piękne dziecko, że dobrze się czuje..najważniejsze, że przytyłam i ważę więcej..Czy powinnam powiedzieć dziadkowi, że bardziej się pomarszczył od ostatniej mojej wizyty, teściowi, że wyłysiał i też ma niemały brzuch?..oczywiście tego nie zrobię, bo nie mnie oceniać ich wygląd i uważam, że kultura też nas do czegoś zobowiązuje. To bulwersujące, że w komentarzach na Twoim blogu znalazły się osoby, które jedna przez drugą oceniały Lenkę, próbowały wnioskować jak wypada w siatkach centylowych,!To smutne i bezmyślne!Ludzie ogarnijcie się! Lenka to przede wszystkim osoba, z tego co widać cudowna i SZCZĘŚLIWA mała dziewczynka! To jak wygląda (osobiście uważam, że jest urocza) nie jest sprawą innych i wszelkie takie komentarze świadczą jedynie o braku kultury i przedmiotowym podejściu do drugiego człowieka. Pozdrawiam serdecznie Ciebie Marleno i nie daj się zwariować..wiesz, co jest w życiu najważniejsze i tego się trzymaj :):);)
Ja ostatnio zaczęłam zastanawiać się odwrotnie,czy aby ta moja nie jest za chuda .. ja należę do typu Kingi .. mam 170 i 52 kg .. noszę 34-36 rozmiar i zawsze taka byłam .. mój mąż też za dziecka chudzielec,wiec Majka figurę ma po nas .. gdy była mniejsza figurką przypominała Twoją córcię ..mnie strasznie dziwi,dlaczego ludzie wtrącają nosy w nie swoje sprawy .. czy sami są idealni,że innym zwracają uwagę ?
Czytam Waszego bloga od około roku, brałam udział w ankiecie, jeszcze przed narodzinami Poluni i zawsze Lenka mi się podobała, bo właśnie wygląda na…bardzo zdrowe dziecko:) poza tym to DZIECKO-które się jeszcze “wyciągnie”. A już odbiegając od wszystkego, stali czytelnicy bloga przecież widzą jak aktywne są Maczki, więc tym bardziej nie rozumiem o co cały raban! Teraz ja mam córeczkę-malutką i pulchniutką, choć wagowo jest nisko na siatce centylowej i nikt, kto na nią patrzy, nie myśli, że waży zaledwie 6 kg:) Wszystkim nie dogodzisz Marlena!:) Pozdrawiamy!
Nie ma co się przejmować opiniami innych, bo można od tego zgłupieć. Moje dzieci są szczupłe, a młodsza to nawet chudzinka. Oczywiście babcie twierdzą, że ją głodzę, bo w opinii babć to tłuściutkie dziecko jest objaw zdrowia. Fakt młodsza je mniej niż starsza, ale je to co jej potrzeba i tyle ile jej potrzeba. Słodyczy unikamy. Ewentualnie na deser po ładnie zjedzonym obiadku dostanie małego “słodycza”. Za to dziewczyny nadrabiają – jak Lenka – na ogrodzie u dziadka. To pomidorka, to ogórka, a nawet marchewkę :) Dodatkowo dziewczyny non stop są w ruchu – to jak tu nie być szczupłym. Z drugiej strony znajdą się opinie, że dziecko musi być chude.
Osobiście uważam, że przesada w każdą stronę jest zła. Otyłe dziecko jest zagrożone bardziej niż szczupłe, ale chude dziecko też może być niedożywione. Na szczęście normy są szerokie – nie ma jednej wagi w normie dla danego wzrostu, jedni mają więcej, inni mniej ciałka i znajdują się w normie.
Nic sie nie przejmuj tymi glupimi komentarzami. Nigdy bym nie pomyslala, ze ktos moze powiedziec o zdrowo wygladajacej Lence, ze jest gruba. Moj syneczek ma 2 latka i tez lubi jesc owoce i warzywa. Kocha ryby, miesko, jogurty. Nie karmie go czipsami czy nie przesadzam ze slodyczami. Jak jest glodny to mi o tym daje znac i zwykle jego wyborem sa owoce. Ma dosc duzy brzuszek. Moim zdaniem to dobry znak, ale ostatnio ktos skomentowal, ze moj syn za malo je i pewnie tez brzuch ma z glodu. Do tego dodal “jak dzieci w Afryce”. Myslalam, ze wybuchne! Opanowalam sie jednak i olalam glupi komentarz! Sama wiem jak zdrowo je moje dziecko i mam w czterech literach co mysla inni. Pozdrawiam Cie serdecznie. Buzka xxx
Post swietny! Chcialabym jedynie dodac, ze wlasnie Maks super wyglada, co widac wyraznie na zdjeciach, nabral ciala, nie widac zeberka;) U mojego 5.5 letniego niejadka kaloryfer jak sie patrzy;)
Dziękuję za ten post…tak jakoś podtrzymał na duchu…jestem dokładnie w tej sytuacji od zawsze…gdy byłam mała jadlam zdrowo i nieduzo, wybieralam serki, twarozki, wedline,owoce warzywa i zawsze bylam pulchna a mamie nikt nie wierzyl ze jem malo i zdrowo, ze taka moja natura….a siostra?wcianala buły i zelki, rozniste smakolyki icale zycie jak szczypiorek chudziutka i wiecznie slyszalam ze moglabym troche zrzucic ze moze za duzo jem ze lepiej zdrowo…..i tak zostalo, gdybym sobie folgowala i jadla tak jak moja siostra to bym wazyla ze sto kilo chyba, jem zdrowo,malo, trzymam diete a i tak moglabym miec pare kg mnie, i troche boli mnie fakt ze mimo staran ciagle mam te pare kg a codziennie patrze ile i co je kolezanka z pracy ktora jest chudzina ogromna :) niesprawiedliwe to :)
Oj ja jestem chuda, choć wole okreslenie szczupła i wiele dałabym za jakied kg na +. Ale poza tym wyniki dobre zdrówko ok.
I jak zawsze mądry post :)
Ja mam 17 lat i noszę rozmiar 34-36 mam 48kg i wzrost prawie 170 i jest mi z tym bardzo źle bo ciągle słyszę ” weź dziewczyno ciesz się z takiej figury i idź na modelkę ” w co uwierzyć nie mogę , bo ludzie nie zdają sobie sprawy że bycie chudym wcale nie jest fajne !! jeżeli ktoś chce ok , ja nie ! nie chce być gruba ale chce się dobrze czuć w swoim ciele , chce zakładać krótkie spodenki bez obaw , że widzę dwa patyki :) ale gdybym tak miała żyć i ciągle o tym myśleć :) A nawiązać chciałam do tego , że pomimo tego że ważę ile ważę jem jem i jem , moje koleżanki tylko patrzą ile ja wcinam hah :) Po prostu takie geny . po mamusi się jest szczupłym i co ja mogę mam jeść więcej !! nie wiem czy się da :) A kocham owoce , uwielbiam warzywa ale też nie gardzę MC czy KFC :D
ja często spotykam się z opiniami , dziecka z Ameryki … kilkakrotnie będąc na mieście i widząc najczęściej otyłe dziecko spotykam się z opiniami , że “To dziecko wygląda jak dzieciaki z Ameryki taki grube tylko fast foody im w głowie , matka pewnie daje cztery hamburgery na śniadanie i teraz ma !!” nie pomyśleli , że to dziecko może być chore , niczemu winne !
A co do pani ślicznej Lenki i uroczego Maksia to ja mam podobną sytuację u siostry jeden synek ma półtora roczku i jest pulchny a dwaj synowie którzy chodzą do podstawówki są sylwetki Maksia :) Natomiast faktem jest to , że dziecko które jest zaniedbane przez rodziców wcale nie musi być grube a wręcz przeciwnie , moja kuzynka ma syna od pięć dni młodszego od siostrzeńca tego co ma półtora roczku a jest o wiele mniejszy i chudy wygląda jak by był chory choć nie jest po prostu ta kuzynka będąc z nim w ciąży paliła i nie odżywiała się zdrowo i takich ludzi mi żal !!a mój siostrzeniec wygląda jak silne , zdrowe dziecko , pełne szczęścia a pulchniutki jest , no chyba że jak PODOBNO Lenka jest zaniedbany !!! No to ja może najlepiej na tą moją siostrę nakrzyczę no bo jak może dziecko być pulchne , najedzone , jak dziecko może mieć okrągły brzuszek przecież dzieci WCALE A WCALE takich nie mają :)
Pozdrawiam
Ps . mając w przyszłości dzieci , chciałabym alby były jak pani uśmiechnięte , szczęśliwe i ZDROWE ! :*
To niestety idzie w dwie strony. Jakkolwiek by na to nie patrzeć. Moje, wcześniakowe waży maksymalnie 17 kilogramów w wieku … ekhm. 5 lat. :) Widać mu kręgosłup jak się pochyli, policzę mu wszystkie żebra. Tyle, że on akurat do niejadków się zalicza. Tyle, że … no właśnie. Tyle, że tyłek nam ratuje to, że zrywa sobie te maliny sam na działce, poziomi uwielbia, truskawki, jabłka, gruszki, brzoskwinie, marchewkę – i to nam tyłek ratuje. Ale ile ja się nasłuchałam – wiesz, no niby w żartach, ale jakiś podtekst był: ,,Dlaczego jest TAKI chudy?” ,,Głodzisz go?” – tak, tak. Głodzę go. Za karę mu jeść nie daję …
Lenka jest NORMALNIE wyglądającą 2latką. Bez żadnych odbiegających od norm fałdek. Grube dziecko to ja widziałam dzisiaj w drodze do pracy … No i znam takie w wieku Jasia co waży 40 kilogramów, a mama to tłumaczy ,,genami” bo sama wygląda jak wieloryb. Co z tego, że dziecko colę pije, wpierdziela trzy kotlety na obiad – zdrowy jest. :)
Bardzo dobry tekst :) Swoją drogą, czy stosując u Lenki BLW podawałaś jej wyłącznie posiłki, które jadła sama czy dawałaś też obiadki łyżeczką? Mój Synek ma 9 m-cy i jesteśmy tak pół na pół bo coś tam podaję mu łyżką, coś tam zajada sam i zastanawiam się czy taka metoda również przyniesie zamierzony efekt :)
Witam! A nie macie wrażenia, że nasze dzieci są często oceniane przez obcych ludzi: “czy już chodzi?”, ” czy już mówi?”, ” czy już umie to czy tamto?”. I nie zwracając uwagi zbytnio na odpowiedź, rozpoczynają”bo moje dziecko w tym wieku, to …, “. I tak trwa monolog wychwalających rodziców czy babć. A ja już po kilku takich zdaniach, zastanawiam się czy moje dziecko, które pierwsze samodzielne kroki zrobiło grubo po pierwszych urodzinach, i , którego rozgadało się po drugich urodzinach i codziennie mnie zaskakuje,które “dobrze wygląda” w czym ustępuje tym innym dzieciom, które są naj?
Otóż w niczym – Moja M. jest dla mnie najcudowniejsza, najpiękniejsza i najukochańsza. Pewnie jak każde dziecko dla swojej Mamy.:-)
PS. Też odpowiadam na pytania w stylu: czy karmię Milenkę cukierkami? bo tak dobrze wygląda. Otóż tak : karmię – nawet śledziami i kiszonymi ogórkami. Karmię i kocham,
Pozdrawiam wszystkie mamy!
Marlenka ratuj! Wiem że byłaś na Mazurach….. a ja od 2 tygodni poszukuję miejscowości na Mazurach w której jest fajna piaszczysta plaża, ze względu na dzieci. Polecisz mi coś ? Bo już mnie oczy bolą od przeglądania neta :(
Chodzi o pobyt z siedmiolatkiem i prawie 3 latka..
AMEN!
Lenka jest prześliczna. Na takie komentarze mam zawsze jedną odpowiedź – najlepiej zająć się własnym dzieckiem, a nie cudzymi… Moje dzieciaki też są na różnych centylach, różnie rosną. Najstarszy, wcześniak urodzony w 33tc teraz ma 8 lat, 146 cm wzrostu i 40kg wagi. Drugi synek – 3 latek – je wszystko, je dużo a waży tylko 16 kg, skóra i kości. Córka 2 latka waży 15 kg i tak samo jak Lenka ma te słodkie, dzidziusiowe, piękne krągłości i tak ma być…. najmłodsza zapowiada się też na chudzinkę…ale wszystkie mieszczą się w centylach, wszystkie zdrowe. opinie innych mam w nosie :D
Genialny post. Sama walcze ze zkymi nawykami Ywieniowymi mojego meza ktory kocha smieciowe jedzenie, ale jest szczuply i kocha sport. Ale wiecziorami glownie slysze ” zjadlbym pizze albo hamburgery” surowki zaczal jesc maja lat 20, wczesnie nie tknal. Gardzi wiekszoscia owocoq i warzyw wiec musze je przemycac. A ja? Staram sie zdrowo odzywiac choc przyznam ze lubie jesc,przez rok bylam wegetarianka a i tak jestem nie gruba ale taka “mieciutka” jak to okresla moja przyjaciolka. Po urodzeniu dziecka pomimo ze waga zeszla to rozmiar wiekszy zostal. Mam komplekst,ogromne…wlasnie przez spojrzenie spoleczenstwa ze fajne i zdrowe znaczy…chude….
Nie ma sensu przejmować się opiniami innych. Najważniejsze to zdrowo się odżywiać i zadbać o choćby umiarkowaną aktywność fizyczną. Zarówno w przypadku Nas dorosłych jak i dzieci.
bardzo mądry post! Od siebie dodam że Lenka jest śliczna!!! Kochane dziecko, widać że zdrowe
Jak na moje oko to masz fajną i wagowo w normie dziewczynkę, a za przeproszeniem chrzanieniem tak zwanych specjalistów od bladych 4 liter jest za dużo. Pozdrawiam!
Moim zdaniem niepotrzebnie marnujesz czas na tłumaczenie się z wagi Lenki, która jest śliczną dziewczynką i bynajmniej nie jest gruba. Wielokrotnie oglądałam jej zdjęcia i nigdy nie pomyślałam, że z jej wyglądem jest coś nie tak. Po prostu nie jest chuda.
Są dzieci, które z natury są szczypiorkami, całkowicie niezależnie od tego w jaki sposób się odżywiają, oraz takie, które mają pulchniejszą budowę ciała, jednak to nie oznacza jeszcze, że te chude pozostaną takie na zawsze, a te pulchniejsze (nawiasem mówiąc bądź co bądź z prawidłową wagą) zawsze będą pulchniejsze.
U mnie w domu jedno dziecko to totalny niejadek, centylowo wzrost i waga jest na tym samym pułapie (czyli 50 centyl), co nie zmienia faktu, że dziecko chude nie jest, ma ciałko i naprawdę mnóstwo głupot nasłuchałam się na temat wagi swojej córki, chociaż je zdecydowanie za rzadko i za mało, ledwo w siebie cokolwiek wciska. Drugie dziecko odżywia się bardzo zdrowo (brokułki, szpinak itd.), ale i tymi niezdrowymi daniami nie pogardzi, można powiedzieć, że odżywia się dość normalnie, a wagę ma na 25 centylu przy wzroście na 97. Nikt nigdy mi nie powiedział “ojej, jaki chudy”, tylko, że ładny, szczuplutki, taki zgrabny, choć w gruncie rzeczy to jego waga w stosunku do wzrostu jest mniej normalna niż w przypadku córki. Syn (5 lat) ma 124 cm wzrostu, a którkie spodenki kupuję mu w rozmiarze 104, bo tylko te mu nie spadają z tyłka, za to długie spodnie to tylko z regulacją w pasie.
U mnie troszkę inaczej ale z podobnymi rezultatami ,jeśli chodzi o żywienie. Moje dzieci mają azs, nie męczyłam ich sztucznym mlekiem.
Uwielbiają owoce, chętnie jedzą owoce. Choć sześciolatek buntuje się ostatnio na wybrane warzywa, które z błogością w oczach pałaszował w okresie niemowlęcym. Nie robię z tego tragedii, bo i tak widzę sukces. Znam starsze dzieci i osoby, które nie zjadają takich ilości warzyw czy owoców co on. Zauważyłam , że jeśli dzieciom zaproponuje się różnorodne owoce, to słodycze mogą nie istnieć. Ważne by to były te ulubione, świeże i pyszne. Moja dwulatka uwielbia groszek strączkowy, nie mam ogródka, musiałam po prostu jej kupić i takie pół kilo szło w jeden dzień. Mój syn uwielbia chipsy, ale ja mu ich nie kupuję, jeden raz w życiu kupiłam małą paczuszkę w nagrodę. Nie zabraniam mu jeść tzw. niezdrowych produktów, ale też nie stwarzam sytuacji, aby te produkty były codziennie i zamiast głównych posiłków. Gotuję obiady, tak jak mi gotowała mama, po prostu, sama piekę i niestety mam wybredne dzieci, nie wszystko im smakuje ze sklepu. Piszesz o metodzie BLW, mi to przypomina stół szwedzki, mój przedszkolak sam się dopraszał o takie rozwiązanie na śniadanie. Dzieci uwielbiają komponować kanapki, decydować co zjedzą, a przy tym zjadają więcej niż byśmy mogli się spodziewać.
A Twoja córeczka nie wygląda na otyłą, po za tym jest śliczna, pozdrawiam:)
Osądy to rzecz ludzka. wiosną na którymś z blogów przeczytałam ze co za rodzice straszni bo nie ważne jaka pogoda czapeczka u dziecka musi być i pomysłam co za rodzice wkładają te czapeczki,?! jednak później początek lata, słońce świeci a u mojego synka bunt i płacz i krzyk ze nie chce czapeczki, po namowach i tłumaczeniu ze jest słońce i czapeczka musi być udało się….i teraz co? wisk krzyk bo bez czapeczki z domu ani rusz,a więc wkładam synkowi czapeczke i idę a inni chodzą i pewnie patrzą “co za matka wkłada dziecku czapeczke jak nie ma słońca”.. taka polska,trzeba się przyzwyczaić:) a nie wszystko jest takie na jakie wygląda:)
To przykre! Myślę, że często łatwiej o krytykę, szczególnie w kwestii wagi. Jako dziecko często słyszałam, że jestem podobna do babci (z dużą nadwagą). Szybko urosłam do 172cm. Ważyłam 45kg. I miałam niedowagę przez całą szkołę średnią. Zawsze jednak się martwiłam, że będę gruba. Nigdy nie byłam, a mam 34 lata. Nie wciskajmy dzieciom do umysłów swoich lęków. Sama walczę o to, żeby moja córeczka nie była w centrum krytyki niektórych osób. Jesteś świetna mamą i czytam twoje teksty z przyjemnością. Choć nikt nie musi ci o tym mówić, bo do czego ci to, sama to na pewno wiesz, taka jest o prostu prawda :D Pozdrawiam. Ania