Co robi matka po przyjeździe z wakacji?
Co robi mąż po przyjeździe z wakacji? Szykuje się do pracy. Maczo latino szlifuje maczugę, bo jako żywiciel rodziny od poniedziałku ruszy na polowanie. Musi jeszcze się w weekend zrelaksować, meczyk obejrzeć, piwko wypić, wyspać porządnie…
A kobieta? Ona od lądowania ma gęsią skórkę. Już w samolocie, w czasie lądowania nie klaszcze, bo wie, że nie ma po co. Trzy walizy brudnych ubrań i butów. Rozpakowywanie, pranie, prasowanie i składanie…
Co najdziwniejsze w matce tli się ta niepojęta iskierka mówiąca, że to mimo wszystko pewna forma relaksu. W ciszy, w swoim tempie, sukienka za sukienką. Sortowanie, załadowywanie, kapsułka, płyn i godzinka oczekiwania. Może nawet z kubkiem kawy w dłoni… Potem wyjmowanie pachnących ubrań i rozwieszanie.W 25-30C wszystko cudownie schnie na tarasie. Bielizna w suszarce, ciepła, pachnąca. W sumie najgorsze jest składanie, ale tu można zahakować życie i ułożyć wszystko na małżeńskim łożku. Po południu wystarczy zrobić maślano – styrane oczy do męża i on złoży. Ha! Wasz nie składa? Popracujcie nad miną kotka ze Shreka w lustrze. Ja mam ten manewr obcykany ;)
Póki co nasz dom wygląda tak:
Zaś pralnia… tam strach w ogóle wchodzić ;)
Jakiś czas temu dostałam tajemną przesyłkę. Dwie koszulki zaprojektowane przez Gilese’a Deacona – światowej sławy projektanta mody + lupę oraz list, żebym znalazła między nimi różnice. Zasiadłam jak sherlock do zadania. Po 15 min. szarpał mnie już nerw jako, że niczego nie mogłam znaleźć. Po mnie koszulki przeszukiwali mąż i dzieci. Także bez rezultatu. Pomyślałam, że to pomyłka albo jakiś żart, więc koszulkami podzieliłam się z mamą i było po sprawie. Po jakimś czasie jednak okazało się, że to przesyłka od marki Ariel i w następnej dostałam moje ulubione kapsułki Ariel 3in1 pods. To są kapsułki, których używam w codziennym praniu kiedy chcę zapewnić ubraniom idealną świeżość, zapach ochronę ale także pozbyć się uciążliwych plam. Szczególnie, że kapsułki Ariel 3in1 pods oferują dużo więcej niż tylko formułę odplamiającą – zapewniają właściwą pielęgnację ubrań, pozwalając zachować na dłużej ich styl, wygodę i funkcjonalność.
No ale co z tymi koszulkami? Otóż okazało się, że:
- 1 koszulka została wyprana w wodzie
- 2 koszulka została poplamiona, ubrudzona tuszem i wyprana za pomocą kapsułek Ariel 3in1 pods
Umarłabym, a nie zgadła, która to która! Obydwie są śnieżnobiałe, bez śladów tarcia czy szorowania!
Wracam więc do pracy, w której ostatni tydzień mogę cieszyć się ciszą i spokojem. Potem dostanę na miesiąc dwoje pomocników i choć będę musiała wykonać to samo, to o ciszy i powolnym składaniu maleńkich ‘gatków’, nie będzie mowy. Ale też będzie fajnie, c’nie? (powiedzcie, że tak!).
Prawdziwa rzeczywistość- a te koszulki wymiataja!! Już u “innych” czytałam o akcji. Dali czadu…
jakie fajne zmiany w domu widzę :) lampa nad kominkiem cudna :) ślicznie ..
Marlena bez kitu! Kocham Twoje wpisy ! :D :*
ojjj zna te widoki, tony prania porozwieszane wszedzie…. i tak przez tydzien co najmniej, bo wieszac nie ma gdzie a nie zawsze pogoda sprzyja. A po tygodniu jest juz kolejna gora z domowego tygodnia. I tak w kolko :D
Problem suszenia rozwiązaliśmy suszarką mechaniczną, nie trzeba rozwieszać, czekać, prasować. Suszymy wszystko oprócz swetrów, nie tylko bieliznę, składam w miarę na świeżo i pranie nie jest prawie wcale pogniecione. Jedyny minus jest taki, że w upały dodatkowo nagrzewa nam mieszkanie, dlatego wtedy wracamy do tradycyjnego suszenia i zawsze wtedy doceniam, jaki niezastąpiony to sprzęt…
Mamy mechaniczną od 6 lat :)
“Bielizna w suszarce, ciepła, pachnąca” W nie NA ;)
bez przesady…Ty narzekasz?z tabunem babc i nian to chyba jedno pranie nie takie straszne?tymbardziej ze nie pracujesz…
Zazwyczaj olewam tak prostackie hejty ale tym razem postanowiłam odpisać, bo może serio nie jestes trollem i tak myślisz.
Więc od tyłu. Od 3 lat prowadzę firmę. Zarabiam nie mniej niż mój mąż.
Niań ‘tabuna’ nie mam i nie miałam nigdy. Przez 3 m-ce niania odprowadzała mojego syna za szkoły 2x w tyg.
Babcie moje nie żyją, więc zakładam, że piszesz o dziadkach moich dzieci. Otóż rodzice męża mieszkają w innym mieście zaś moi prowadzą na tyle bogate życie własne, że choć wnuki uwielbiają i często mi pomagają to nie jest to ich celem i sensem życia 24/7.
Więc przed wypisywaniem idiotyzmów w sieci radziłabym zbadać fakty. Nawet w Starachowicach można żyć pełną piersią :)
A nawet gdyby Twoje ‘zarzuty’ były prawdo to w 100% nic Ci do mojego życia. Warto porzucić zazdrość i nienawiść i zająć się budowaniem własnej przyszłości. Bo nikt szczęśliwy i spełniony nie ma czasu na hejty w sieci.
Marleno cudna odpowiedz! A “Anny” komentarz brzmi jak hasła stereotypowych mężów “a czym Ty jestes zmęczona jak Ty w domu tylko siedzisz”.. Lub “a czym Ty jestes zmęczona? Ty Tylko siedzisz za biurkiem.. A ja drzewo w lesie rąbie”.. No szczena opada ze komus pisanie takich komentarzy przychodzi do głowy.. Pozdrawiam!