Czy koniecznie musisz “wyrazić swoją opinię” w każdej sprawie ?

Czasami piszecie mi, że żyję w bańce. W swoim własnym świecie, ciepłym domku, miłym otoczeniu, kochającej rodzinie. Brzmi to jak zarzut, choć nie wiem dlaczego można mieć ochotę wypomnieć komuś dobre życie. No ale właśnie można. Można mieć ochotę się wypowiedzieć. Bo wolno, wolność słowa i nikt mi nie zabroni. A ja w tej bańce właśnie zawsze się dziwię i zastanawiam, kim są ci ludzie po drugiej stronie. Jakie życie mają te osoby, które, broń boże nie uważają się za hejterow, oni są opiniotwórcami. Bo mogą.
W czym problem?
Jestem użytkownikiem sieci. Codziennie – zawodowo lub rekreacyjnie przeglądam strony, portale i appki. Codziennie czytam artykuły, oglądam zdjęcia, filmy i wpisy. Nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać komentarze ludzi. To jak przeniesienie się do innego świata.. rzeczywistości w której ludzie odkładają mózgi, serce i dobro na półkę, a wkraczają na pole bitwy i karabinem i hasłem wykrzyczanym jak najgłośniej “wolność słowa”!
Imho brakuje jakieś – dobrze zrobionej – rządowej kampanii na rzecz użytkowania sieci. Takiej, która trafi i do miast i małych miejscowości/wsi. Do osób młodszych, młodych, ale także tych 50+. Kampania mówiąca o netykiecie. O konsekwencjach hejtowania. O budowaniu swojego wizerunku on-line. Przecież ludzie widzą nasze komentarze. Mogą kliknąć w zdjęcie. Możemy stać się pośmiewiskiem tysięcy:
No dobra, tu poszło całkiem zabawnie, ale czujecie ten roszczeniowy ton, to “ja się wypowiem, bo mam prawo, bo codziennie parówki w Biedrze kupuję, to mam prawo wpłynąć na imię sarny $%^%!”
Od lat próbuję edukować ludzi w temacie samorozwoju, pracy ze swoimi emocjami, nastawieniem i tym co wychodzi z nas na zewnątrz. Założę się, że już po tym zdaniu co najmniej kilkadziesiąt osób pomyślało “a kim Ty lalunia jesteś, żeby mnie edukować?”. Każde zdanie wypowiedziane przez innego człowieka automatycznie zostaje przepuszczone przez tysiące filtrów w naszej głowie. I tylko od nas zależy co tam na końcu tego przemiału usłyszymy. Ja wybieram wsłuchiwanie się w pozytywy.
Wracając do mojej “bańki” – trochę macie rację. Ludzie pozytywni z wyboru żyją w swoim pozytywnym świecie, otaczając się ludźmi myślącymi podobnie, czyniąc dobro nacodzień i pracując ze swoją głową.
Czemu dokładnie ma służyć “wyrażenie swojej opinii”?
Uściślijmy co osoba komentująca ma na celu. Powiedzmy pisząc “no spoko, niby fajna metamorfoza pokoju, ale brzydki kolor, szafki, kanapa i dziecko”. Wiem, popłynęłam ;), ale co dokładnie ma sprawić to “wyrażenie opinii”. Czy ta osoba zmieni kolor ścian, meble, kanapę i dzieciaka?
Kiedy piszecie “nie mój styl”… Nigdy nie wiem po co ten komentarz, a mój wewnętrzny chochlik ma zawszę ochotę odpowiedzieć “ale kogo to..?” :D Oczywiście nigdy tego nie robię, stosując się do przesłania tego wpisu.
Za każdym razem kiedy masz ochotę “wyrazić opinię” pomyśl co może zadziać się po drugiej stronie. W 99% wypadków można napisać wprost, że możesz tylko i wyłącznie zrobić komuś przykrość. TYLKO I WYŁĄCZNIE.
Jak się w tym teraz czujesz? Ile razy po prostu sprawiłeś komuś przykrość, kiedy w Twojej mocy było tego nie zrobić? Mogłeś opuścić, stronę, przescrollować zdjęcie czy wiadomość. Mogłeś wybrać element pozytywny. Bo zawsze kiedy powstrzymujesz się od negatywnego komentarza budujesz siebie, ale także nie dokładasz się do tego ścieku e- pomyj, które ludzie wyrzucają z siebie codziennie.
Inteligentni ludzie nie opiniują negatywnie
Powiedz uczciwie i szczerze. Czy choć raz widziałeś osobę “wyrażającą swoją opinię” i po wejściu na jej konto okazało się, że to profesor, doktor czy inna wykształcona osoba. Czy zobaczyłeś tam osobę zamożną, szczęśliwą i pozytywną. Czy ktoś kto Ci zwymyślał on-line to człowiek z karierą, dobrą opinią czy statusem. Nigdy! Kiedy więc “wyrażasz opinię” w sposób negatywny, ordynarny, prześmiewczy, uszczypliwy lub wprost chamski, “wyrażasz opinię” tylko o sobie.
Wyłapałam kiedyś ten komentarz Asi (szafasztywniary) i aż sobie zrobiłam print screena. Myślę w 100% tak samo. Swoją drogą – Asia nieświadomie puściła dobro, które ja zascreenowałam i puszczam dalej. Tak to działa <3 Niech leci :)
Dobroć, życzliwość i umiejętność myślenia
Owszem, Bóg dał nam wolną wolę, w tym wolność słowa. Korzystajmy z nich mądrze, budując siebie i innych. Na świecie pada dużo pustych słów o miłości, dobroci i pomaganiu, ale to my zmieniamy ten świat. Cegiełka po cegiełce.
Jeśli możemy uchronić kogoś przez – choćby chwilową – przykrością, to po prostu ugryźmy się w język. Nawet jeśli negatywne przesłanie wycelowane jest w polityka, człowieka, który zabił kogoś w wypadku, czy inną osobę, której nie znamy, ugryźmy się w język. Uwierzcie mi na słowo, że w sieci czekają codziennie tysiące treści czekających na POZYTYWNY komentarz, idźcie tam! Nigdy nie wiecie kiedy uratujecie komuś życie. Ja kiedyś poczułam wagę małych słów –> TU Nie wiem co i dlaczego wtedy Monice odpisałam. Wiem, że wiele maili pominęłam, ale wiedziałam, że jej jest to potrzebne. Nigdy nie wiecie kto jest po drugiej stronie.
Niby mem i clickbite, ale przesłanie w 100% prawdziwe. Każdy niesie swoją historię, nawet jeśli na instagramie widzisz tylko tęczę. Każdy z nas przeżywa sytuacje trudne, skumulowane emocje, straty, strach i inne. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Nie bądźmy tymi, którzy do tych trudów dołożą jeszcze swoją cegiełkę. Bo może się okazać, ze kiedyś komuś będzie o tę jedną za dużo…
Jeżeli coś rzeczywiście Cię tak poruszyło, przybiło, wkurzyło co zobaczyłeś w sieci, wyjdź porozmawiać z koleżanką w realu i obgadaj tą Wróblewską, Kaczyńskiego i inne szuje ;) … jeśli musisz. Wciąż strata, ale mniejsza, bo niepubliczna. A najlepiej na siłownie lub pobiegać. Wyjdzie ci na zdrowie i urodę ;)
Pracuj ze sobą. Zawsze. Całe życie.
And be kind. Always.
Tak, tak, tak!
Chociaż w swojej pracy i życiu doświadczam niekiedy złośliwej ironii, ignoranckiego sarkazmu a nawet gniewu, to nigdy od osób świadomych, inteligentnych, rozwijających się. Łagodna odpowiedź odwraca jednak złość i wprawia nieco w zakłopotanie, może nawet czasem daje do myślenia, a odpowiednie potraktowanie nawet niemiłego człowieka to praca na swoje nazwisko w branży. Wetknąć komuś szpileczkę bo ma dobre życie, to też znam ;) Chcę jednak podążać za “Twoją” filozofią. To mądre, ale niedoceniane podejście. Świata nie zmienisz, ale siebie możesz.
Brawo👏
Od pewnego czasu w sieci pozwalam sobie na komentarze tylko muzyczne, tylko i wyłącznie w odniesieniu do twórców, których słucham + śmieszki z błędów ort. u Dżejmsa Błonda (lubię, bo ocenia zachowanie a nie ludzi). Gdzieś tam popełniałam czasami dyskusje, wpisy – na co mi to. Wolę w tym czasie posłuchać lub przeczytać coś dobrego, odpocząć, nie psuć wzroku. Nie wszystko, o czym pomyślę, przelewam na klawiaturę. Jasne, że na głupotę czasami przychodzi milion ripost. Kilka głębokich oddechów i po sprawie.
Minimalizm w życiu i w mowie. Tego cały czas się uczę.
Brawo.
Jesteś cudowna.
Bądź szczęśliwa.
Tekst o robiących zakupy w Biedrze , lekko poniżający , w moim odczuciu , ale zastanawia mnie jedno i proszę o odpowiedź : w jakim celu bloger/ blogerka publikuje wpisy , pomijając typowo reklamowe – bo to oczywiste ? Sądziłam , że jest to metoda komunikacji , więc wyrażania opinii . Nie mówimy tu o chamskich , wulgarnych i obraźliwych komentarzach , raczej o tym , że publikując cokolwiek daje bloger / blogerka prawo do wypowiedzi . Jasne jest , że każdy chciałby mieć zawsze pozytywne reakcje , ale sądzę , że jest to niemożliwe – chyba , że zamysł jest taki aby komentować tylko pozytyw , a inne pozostawiać dla siebie . Pytanie jaki to ma sens ?
Pozdrawiam
xxx
Mówię to oficjlnie. Nie życzę tu sobie Twoich komentarzy, to nie lektura obowiązkowa, nie jesteś tu mile widziana. Od tej pory każdy zbieram jako materiał dowodowy w sprawie stalkingu.
“lekko poniżający, w moim odczuciu” – wysłałaś bardzo negatywną krytykę bez innego celu niż sprawienie przykrości, dodanie “w moim odczuciu” nie zmienia tu nic. W siecie są tony stron i treści, “gustów”, osób, na których widok zagotowałaby mi się krew. Nigdy nie napisałam negatywnego komentarza. Nie wchodze na strony, które mi nie odpowiadają. Moją “karą” za te treści jest to, że nie daję im swojego czasu, ani wejść na stronę. Tak, na blogach powinny być tylko “fanki” i pozytywne komentarze. Blogerka publikując nie daje prawa do bluzgania. Daje prawa, by ją czytać lub… przestać czytać! To bardzo proste. Nawet na instragramowym profilu Kardashianów powinny byc tylko pozytywne komentarze (swoją drogą nawet nie wiem, jak oni wyglądają – czytaj wyżej). Obgadać można ewentualnie z mężem przy poobiedniej kawie. Skrytykowanie kogoś, by sprawić mu przykrość, świadczy zawsze negatywnie o autorze.
Nie zgadzam się tylko z tym, że obraźliwe komentarze piszą wyłącznie osoby niewyksztalcone. Trochę tu uogolniamy. A poza tym to się zgadzam. 😊
<3
nie zmienisz ludzi, tak jak nie da rady zmienic imienia sarenki (btw. zupelnie nie zalapalam kontekstu :D).
bo teraz takie czasy każdy przerabia swoje życie w necie ,pokazuje ile zebrał grzybów, świadectwo z paskiem dziecka, suknię na weselu kuzyna Stefana,ser w koszyku w osiedlowym “Giglu” , i im więcej masz obserwujących tym bardziej narażasz się na komentowanie bo ludzie gadali i będę gadać, zostawiając swoje życie dla siebie, dla najbliższych ,przyjaciół narażasz się tylko na to,że skrytykuje Cię pani Krysia mieszkająca za płotem, dlatego nie każdy nadaje się na to aby żyć na takim świeczniku,trzeba mieć twardy tyłek i być mega odpornym !Zostając zwykłym przewodniczącym w radzie rodziców w klasie swojego dziecka możesz wpaść w dołek bo obserwuję Cię ok. 30 osób i krytykują każde twój zakupy,wybór prezentu itd a co dopiero jak zrobisz wpis na blogu czy ig…
Z góry przepraszam za to pytanie “nie na temat”, ale nie wiem gdzie je zadać… A jako matka dużo młodszego Synka, chciałabym poszperać w archiwum Twojego bloga, z czasów kiedy Twoje Skarby były w naszym wieku ;) …a tu po kliknięciu w Archiwum wyskakuje komunikat błędu 404 “Sorry we cannot find that page, why not use the search below.” :///
Da się coś z tym zrobić?
Hejt jest ogromnym problemem, który będzie tylko narastał… myślę, że zasady netykiety powinny być aplikowane już dzieciom na lekcjach informatyki albo na godzinie wychowawczej. Tylko co z tego, skoro to wielu dorosłych ma z tym problem…
Rozumiem i się generalnie zgadzam, bo ta “anonimowość” w sieci i poczucie bezkarności jest przerażające. Co jednak kiedy na końcu wpisu/wypowiedzi/podpisu do zdjęcia pada: co myślicie? Ew. Jak wam się podoba? No i jak? Loving it? etc.
Uważam, że wypowiedź “Nie mój styl” nie jest czymś nie na miejscu w tym przypadku. Po coś te osoby takie rzeczy publikują i pytają. Domyślam się, że większość oczekuje pozytywów.
Konstruktywna krytyka, krytyka bez obrażania – nie jest zabroniona. Zwłaszcza, gdy pada pytanie.
Pozdrawiam
😄I love you💛
świetnie ujęty temat :)
Mimo, że tekst i mądry, i ze wszech miar słuszny, to i tak zaliczyłabym go do kategorii walki z wiatrakami. Nie ma siły na ogół społeczeństwa. Z to możemy popracować nad sobą. I to z powodzeniem :)
“Każdy kogo spotykasz toczy walkę ,o której nie masz pojęcia” – bardzo mądry i prawdziwy cytat. Zapamiętam każdy powinien zapamiętać… Robiąc komuś przykrość robisz przede wszystkim sobie – dobro wraca, ale niestety zła energia też… Dobra życzę
Myślę, że nie powinno się w tekście pojawić nazwisko Kaczyński, zaraz przy słowie szuja.
Wszyscy wiemy, jaki hejt wylewa się na tego polityka w sieci.
Trochę to niezgrabne.
Pozdrawiam 😊
Jak ja bardzo potrzebowałam tego tekstu, dziękuję :-)
Ostatnio zamieściłam ogłoszenie o sprzedaży i spotkałam się z taką ilością jadowitych komentarzy, że po prostu zbladłam. Większość komentujących to byli bardzo młodzi ludzie, którzy wiedzę o sprzedawanym przeze mnie przedmiocie mieli raczej zerową, a wypowiadali się z pozycji ekspertów, choć nie prosiłam o opinię, chciałam tylko sprzedać przedmiot. W dodatku robili to w tak chamski sposób, że aż mnie to zmroziło…
Jeszcze raz dziękuję :-)
Niestety, ludzie, ktorzy tak bardzo zachowuja opinie dla siebie dla mnie są poprostu nieszczerzy. Jesli mam głupią fryzure, kolezanka nie powie mi bo nie chce krytykować. Po czym wracam do domu, spogladam w lusto i mam ja gdzieś bo nie zwrocila uwagi