Czy wypisać starsze dziecko z przedszkola kiedy w domu pojawia się niemowlę?
Kiedy w domu pojawia się nowy członek rodziny, a starszak uczęszcza do placówki, pojawia się pytanie, które często zadają mi koleżanki: “Czy wpisać starsze ze żłobka/przedszkola? Czy nie jest to tak, że starszak będzie non stop zarażał dziecko młodsze? Może lepiej jak starsze zostanie w domu, to z młodszym zbuduje więź, lub też nie poczuje się odrzucone? Ale… jak niby dam radę z dwójką dzieci w domu?”
Ja także stanęłam przed takim wyborem. Kiedy na świecie pojawiła się Lenka, Maksymilian miał 3 lata i był już weteranem przedszkolnym (poszedł jako 2-latek). Działo się to na dodatek w grudniu – sezonie na gluty, gile i gorączki. Dylemat był poważny, ponieważ jak każdy troskliwy rodzic lawirowałam pomiędzy troską o uczucia synka, a zdrowiem małej. Strzelałam w ciemno i wybrałam opcję w której pierwsze półrocze życia Lenki, Maks do przedszkola uczęszczał. Napiszę Ci dziś o plusach tej decyzji i na koniec dodam mały smaczek :)
1. Dziecko karmione piersią przez pierwsze miesiące ma super ochronę
W tych pierwszych miesiącach w których najbardziej boimy się o zdrowie niemowlaka, ma ono specjalną ochronę. W czasie życia płodowego matka przekazuje mu przez łożysko przeciwciała, które chronią niemowlę w pierwszym półroczu życia. Do tego jest to okres, kiedy wiele mam decyduje się na karmienie piersią, podbijając jeszcze tę barierę ochronną, odporności.
2. Pierwsze miesiące to odpoczynek mamy (dziecko dużo śpi)
Pierwsze tygodnie bywają trudne- zamieszanie hormonalne, połóg i pielęgnacja własnego ciała i … maleńki ssak, który w tym okresie potrzebuje głównie bliskości, spokoju i maratonów ssania. Ciężko ten spokój osiągnąć z szalejącym obok kilkulatkiem. Mama mimo, że już doświadczona, może poczuć się przytłoczona pogodzeniem troski o niemowlę i dziecko starsze. Dodatkowa para rąk w tym okresie jest wybitnie wskazana.
3. Czu starszak nie poczuje się odrzucony kiedy będzie musiał iść do placówki, a młodsze zostanie w domu?
Jest duża szansa na to, że zostając w domu, ze względu na całość poprzedniego punktu, poczuje się tak samo. Mama nie będzie już na każde zawołanie, a on stanie się tym który a)jest za głośno b) przeszkadza (np. w karmieniu) c) jest potencjalnym zagrożeniem dla życia maleństwa (robiąc mu krzywdę w zabawie).
I tu jest już nasze zadanie, aby pojawienie się rodzeństwa przeszło bez dramatycznego echa, a codzienność troszczyła się także o potrzeby starszaka.
4. Nie ma mowy o wielkim ‘budowaniu więzi’ starszaka z niemowlęciem
Mimo, że większość z nas stara się mówić o dzidziusiu już przez większość ciąży i po porodzie, mogę powiedzieć śmiało, że starszak z dzieckiem leżącym i płaczącym więzi nie zbuduje. Chyba, że w opowieściach mam lub na zdjęciach na ig ;). Leżące niemowlę nie jest kompanem do zabaw, a takiej więzi potrzebuje ruchliwy starszak. Wszystko inne jest dobudowaną do potrzeb rodzica, ideologią. Więź tworzy się latami i widać ją duuużo, duuużo, później. Nie trzeba więc się martwić, że starszak uczęszczający do przedszkola nie polubi młodziaka. W tym okresie, na luzie sprzedałby brata/siostrę, za paczkę żelek.
5. Kiedy młodsze dziecko staje się mobilne, sytuacja się odmienia.
Jeśli jednak tak jak ja, masz taką potrzebę, żeby dzieci spędziły trochę czasu razem, zanim zostaną wchłonięte przez system przymusowego uczęszczania gdzieś, poczekaj kilka miesięcy, do czasu aż młodsze stanie się mobilne. Nadal nie będzie to idealny partner do zabawy i oficjalnie zacznie dobierać się do zabawek dziecka starszego, jednak na tym etapie jest już mowa o towarzyszeniu sobie lub nawet małych zabawach (np. w rzuć piłeczkę). Nastaw się jednak na to, że może się to skończyć tak, że będziesz się opiekowała dwójką odseparowanych od siebie istot (starszy będzie chciał się bawić małym lego, a młodsze postanowi je zjadać lub, starszy wymyśli zabawę w żółwia i kiedy wejdziesz do pokoju, nie będziesz mogła odnaleźć młodszego pod wieżą z poduszek, czyli skorup, po żółwiem miało być to młodsze ;) – true story).
Jakbyś nie wybrała, na początku może być ciężko. Więc odpuść sobie i wyluzuj na ile się da. Leż na podłodze i baw się z dwójką. Śpij i czytaj książki. Chodź na spacery i obserwuj swoje maluchy. Czas pędzi i za kilka lat możesz z rozrzewnieniem pisać taki tekst, myśląc – kiedy to minęło…?
Targały mną identyczne rozterki-akurat pierworodna kończyła 3 lata jak ur się drugorodną.Pediatra raczej odradzała puszczenie starszej do przedszkola ze względu na niemowlę.Inaczej jest jak dziecko już jakiś czas do placówki uczęszcza-a inaczej jak jest to 1 rok.Także zdałam się na przypadek-papiery złożyłam-dostanie się do przedszkola to pójdzie-nie dostanie się-zostanie z wymarzoną siostrą.I tak oto los zadecydował że miałam pod opieką obie;-) było ciężko na początku-ale nie żałuję.W tym roku pójdzie do przedszkola na pewno.
Cześć Marlena, tekst spadł z nieba :) za miesiąc na świecie pojawi się mała dziewczynka a syn skończy 2 lata. Juz zapisałam go do przedszkola, gdzie będzie uczęszczał od września. Miałam taki wlanske dylemat czy czasem nie zostać z dwójką w domu. To już zapewne ostatni niemowlak w domu i zaczynam czuć że coś tracę, że to się więcej nie powtórzy. Ten frazes jest prawdziwy- czas tak szybko ucieka. I mimo, że córki nie oddam niani tak szybko jak oddałam małego (po 5 miesiącach, bo tak bardzo potrzebowałam wyjść rano do ludzi, w makijażu, sukience , do pracy, do dorosłych ..;)) to jednak zostane z nią w domu sama. On potrzebuje bodźców, zabawy, szaleństwa a ja pamiętam doskonale jak fatalnie czułam się w pierwszych tygodniach kiedy odpowiedzialność za życie małego człowieka mnie przygniotla. Pamiętam ile spokoju i ciszy potrzebowałam. Z moim ukochanym, pełnym energii dwulatkiem to będzie niewykonalne. Przed nami wszystkimi wiele wyzwań :)
Ps. Naprawdę dobrze wyglądasz ! ;)
Pozdrowienia z serca Mazur !
Mlody urodzil sie z jakas mega odpornoscia ( i niech tak zostanie) bo nie zalapal od Starszej nic, nigdy…Mloda chodzi do przedzkola, znosi jakies tam mniej grozne zarazy, ostatnio nawet cos powazniejszego, ale jakos udaje nam sie. Wogole to nigdy nie pomyslalam, zeby zabierac dziecko z przedszkola na ten czas.
Fajne rady.. dla osób zmagajacych się z tym dylematem.
Piękne zdjęcia – Pozdrawiamy
Gdy urodziłam córkę syn miał 4 lata. Nawet nie brałam pod uwagę opcji zostawienia go w domu. Niestety gdy byłam w szpitalu on tak mocno zachorował i siedział ze mną 4 tygodnie w domu. Cały czas kaszlał i smarkała, ale córka nie zaraziła się. Przy odrobinie organizacji dało się ich odizolować od siebie. Było ciężko bo miałam w domu noworodka i chorego 4-latka. Gdy syn wyzdrowiał od razu wrócił do przedszkola. Innym mamom radziłabym wysłać jednak dziecko do przedszkola. Życie i tak może wszystko zweryfikować. Jedynie w przypadku pojawienia się ospy w przedszkolu radziłabym zostawić starsze dziecko w domu. Przedszkolak raczej poradzi sobie z chorobą niestety dla noworodka może to się skończyć tragicznie. Nasz syn przyciągną ospę, gdy córka nie miała jeszcze roku. To był najtrudniejszy okres w naszym życiu.
Na początku faktycznie jest ciężko- nowy członek rodziny to zupełne przeorganizowanie dotychczasowego życia całej rodziny, ale ja wybrałam opcję gdzie starszy został w domu i nie do końca zgodzę się z punktem 4, ponieważ od początku chłopaków łączyła jakaś nadzwyczajna więź i mimo różnicy wieku Marcinek podszedł do brata bardzo delikatnie,wręcz opiekuńczo, pomagając w drobnych czynnościach (tylko tam gdzie sam chciał) czuł się ważny i potrzebny. Potraktował go jak kruchą istotę, ale też kogoś dla niego najważniejszego. Teraz kiedy młodszy ma rok patrząc jak się bawią nieraz kręci mi się łezka w oku, jednak widać też że starszemu potrzebny jest też kontakt z rówieśnikami , bo młodszy brat to zupełnie inny typ relacji.
Ja nie miałam wyboru bo gdy urodziła sie Zuza wlasnie zaczęły sie wakacje … I był to bardzo trudny czas dla nas wszystkich , znudzony pięciolatek który nie ukrywajmy, nabył juz cech jedynaka , maleństwo plus problemy z laktacją i laktator w stałym użyciu … Kiedy wyjechała Babcia, a Tata wrócił do pracy było naprawdę cieżko … Gdy Chłopiec poszedł do szkoły wszystko powoli sie uregulowało i o dziwo, nasza i ich więź zyskała na tym a nie straciła
Tekst jak dla mnie na zamówienie:) Zgadzam się ze wszystkim, na razie częściowo w teorii ale tak samo to widzę. Starsza 3 lata i 8 miesiecy, mlodsza wlasnie kończy 2 tygodnie i na pytania czy starsza będzie nadal chodzic do przedszkola odpowiadam zdecydowanie tak. Oprócz powodów, ktore przytoczylas uważam, ze starszak powinien miec tez cos swojego, swój świat gdzie bedzie mial na codzien kompanow do zabaw adekwatnych do wieku a do tego okazję nauczyc sie czegoś i socjalizowac. Ja mialam 2, 5 roku gdy pojawilo sie mlodsze rodzeństwo i rodzice nie poslali mnie do p-kola. Bylam w domu z mama i maluchami (blizniaki) do 6 roku życia. Od początku bylam o nich zazdrosna, podobno nawet ich bilam.A potem bardzo im zazdroscilam, ze chodzą do przedszkola kiedy mama wrocila do pracy po wychowawczym a ja poszlam juz do zerówki w szkole. Nie mialam kontaktu z rowniesnikami, bylam dosc wycofanym i niesmialym dzieckiem. Myślę, ze byloby inaczej gdybym miała szanse przebywac w tym czasiew innym otoczeniu niz domowe. W kazdym razie moja córka uwielbia chodzic do przedszkola, do żłobka tez bardzo lubiła od początku a chodzila na 4 godziny od kiedy skonczyla 1,5 roku a ja jestem zadowolona z takiego stanu rzeczy :) Co ważne, obecnie bardzo mało choruje, co najwyżej przeziębienia się zdarzają więc tym bardziej dylemat odpada.
Też miałam taki dylemat. Druga córka urodziła się gdy starsza miała 19 miesięcy. Kolejne 9 spędziły razem. Kiedy młodsza zaczęła raczkować nie dawałam już rady i zdecydowaliśmy się na przedszkole. Miałam wyrzuty sumienia i poczucie, że przegrałam, nie sprostałam jako matka. Nie wiem dlaczego, ale traktowałam wtedy przedszkole wyłącznie jako coś, co mnie odciąży. Szybko okazało się, że było potrzebne nie tyle dla mnie, ile dla dziecka. Postępy jakie córka zrobiła w ciągu kilku miesięcy są niesamowite. Teraz wiem, że to była najlepsza i najmądrzejsza decyzja jaką mogłam podjąć.
Bardzo pouczający artykuł
Dzięki i przy okazji zapraszam do siebie
http://mamawobcasach.blog.pl
U nas takiego dylematu nie było. Ba nawet nie zastanawiałam się na zostawienie naszego 4 latka w domu, kiedy miał się pojawić maluszek, urodzony w styczniu.
Przez cały czas przekonana byłam, że dziecko na dodatek karmione piersią ma wrodzoną odporność, aż do czasu gdy starszy się rozchorował ( zwykłe przeziębienie + uszy ) i tak oto w równy miesiąc życia naszego maluszka wylądowaliśmy w szpitalu z zapaleniem pluc. Niestety dowiedziałam się ze takie maluchy niestety chorują, rzadko bo rzadko ale chorują. (było nas tam więcej )
Suma summarum starszy do przedszkoszla narazie nie uczęszcza. Czekamy do wiosny :) i trzymamy kciuki aby choroby już do nas nie wracały :)
U nas podobna sytuacja, ale dylematu nie bylo. Postanowilismy ze nasz 3 latek zostanie w domu, kiedy we wrzesniu dołączyły do nas blizniaki wczesniaki! W takiej sytuacji nie chcielismy ryzykowac z przedszkolnymi infekcjami. Teraz mam 7 miesieczne bliźniaki i 3,5 latka na stanie:P jest wesoło :)
Omg, co za pomysł! Mnie też rodzina i znajomi pytali, czy tak zrobimy (Starszak ma 4 lata, a córeczka obecnie 1,5 miesiąca). Chorób tak bardzo się nie boję (karmię piersią), bardziej tego, że po prostu nie ogarnęłabym dwójki! :\
W weekendy jest mąż, więc dajemy radę, ale w tygodniu jest dosyć hardkorowo, więc uważam odwrotnie: Starszak mógłby poczuć się odrzucony, gdyby zostawał w domu i uczestniczył w całym tym chaosie ;)
Poza tym jest już w takim wieku, że w przedszkolu ma przyjaciół, wycieczki, atrakcje, pracę własną (to pkole Montessori) i naprawdę świetnie mu to służy, a w domu po prostu nie byłabym w stanie zapewnić mu tyle rozrywek i możliwości rozwoju :(
Ja posłałam syna do przedszkola, mimo, iż w domu miałam maleńką córeczkę. Czasem złapała jakąś chorobę, ale za to gdy sama poszła do przedszkola choroby nie były jej straszne. przez to, że karmiłam ją piersią wszystkie infekcje przechodziła lekko. Gdyby mój syn został w domu stracił by wspaniały rok, w którym spędził czas z rówieśnikami, nawiązał masę owych przyjaźni, obejrzał wiele wspaniałych teatrzyków, namalował farbami tysiąc obrazów, brał udział w przedstawieniach, tańczył, śpiewał, uczył się angielskiego i rytmiki, chodził na basen i jednym słowem nic nie stracił. Nie byłabym w stanie zapewnić mu tego wszystkiego mając w domu niemowlę. Nikt nie dałby rady! Za to mogłam w pełni poświecić czas swojej malutkiej córeczce, by dostała tyle samo czasu i uwagi w okresie niemowlęcym co jej starszy brat. Czy dziś się kochają?Tak, bardzo. Czy uważam, że ktokolwiek coś stracił? Nie! Uważam, że Wszyscy na tym zyskaliśmy!
Karmienie piersią Nie ma nic do rzeczy. Moje córki obie były karmione, młodsza jeszcze jest na cycu i chorują okropnie. 13 m-cy i 3 x antybiotyk!!! Starsza 4 lata i od września nie była nawet 3 pełnych miesięcy w przedszkolu. Zapalenie oskrzeli, płuc, uszu. Młodsza 3 x uszy, jakieś wirusy, koszmarny katar i kaszel, wymioty.
W ogóle irytuje mnie ta pewność siebie matek i “dobre rady” na pozbycie się dziecka niby dla jego dobra. A do tego to przekonanie, że kp zabezpiecza i uodparnia. Boom shit!!!!!!!!
A ja zostawilam w domu i nie zaluje, roznica wieku moich corek wynosila 4 lata, mlodsza bardzo duzo spala wiec ten czas poswiecalam starszej corce, ten okres wspominam bardzo pozytywnie, takie nasze wspolne, niezapomniane chwile :) zostawilam, a chorob i tak nie uniknelam, w pierwszych m-cach zycia, mlodsza zaliczyla 2 zap pluc.
Tez wyszlam z takiego zalozenia,posylam starsza corkę do przedszkola(mial to byc pierwszy rok w przedszkolu) i juz!bedzie miala mozliwosc zabawy z rowiesnikami a nie tylko mamusia, i maly braciszek:-) z persepktywy czasu nietrafiona decyzja,ale wtdey tego nie wiedzialam;-) Córa okazala się bardzi chorowitym okazem,znosila wszystko,a ze mlodszy mial 8 miesiecy i nie byl w okresie ochronnym(czyt.tylko na piersi czyli wysokiej odpornosci)łapał od niej wszystko tylko w gorszym wydaniu i tak az do lutego w kolo macieju… jak dostal zap pluc powiedzialam stop;-) zabralam Córę i odetchnelam,niestety taki scenariusz tez sie zdarza :-(
Pytanie z innej beczki:) Marlena, na ostatnich zdjeciach super wygladasZ, pochwal sie please jakich uzywasz kosmetykow:) czyzby jakies nowosci I super odkrycia? Jaki to podklad tak super wyglada?? Moze post makijazowy?? Pozdrawiam!
Podzielę się moim doświadczeniem. Różnica wieku to 4 lata. Młodsza ma teraz 6 mc. Jak się urodziła to starsza była już od roku przedszkolakiem i uwielbia swoje pszkole. Nie rozważałam nawet zabrania jej od fajnych zajęć, koleżanek i ukochanych pań. Oczywiście nie żałuję ALE.. błagam rozsądnie pochodźcie do super mocy mleka. Jasne, że pomaga, chroni etc. Ale to nie jest gwarant wszelkiego zdrowia. Ja karmię piersią i naprawdę wierzę w dobroczynne właściwości kp ale noworodek w starciu z przedszkolakiem może okazać się bezbronny. U nas skończyło się zapaleniem obu uszu w 6 tyg życia. Oczywiście szpital, antybiotyk, eh…starsza miała tylko katarek..
Nie zgodzę się też w kwestii budowania więzi. Do tego nie potrzeba wspólnej zabawy klockami:) to kwestia bycia razem, rozmów z rodzicami o siostrze/bracie, obserwowanie maluszka, szukanie analogii do życia starszaka z czasów jego niemowlęcia etc. Moja córka bardzo się angażowała w opiekę nad siostrą i myślę że tak budowała swoją miłość do niej. To pewnie już kwestia indywidualna bo wiele zależy od różnicy wieku i charakteru dziecka.
Ogólnie jestem zdania, że jeżeli dziecko lubi przedszkole, to nie ma sensu mu tego zabierać tylko ze względu na to, że pojawiło się młodsze.
Mam jednak małe zastrzeżenia co do punktu odnośnie budowania więzi. Bo oczywiście więź buduje się latami i to, że starsze dziecko jest w przedszkolu, a młodsze w domu nie pozbawi ich możliwości zbudowania więzi, to nie znaczy, że starszak nie może od początku tej więzi budować. Mój starszak (wtedy trzy lata) bardzo lubił przytulać się do młodszego, kiział-miział go różnymi rzeczami, bujał i widać było, że taka zabawa też mu się podoba. Co oczywiście nie znaczy, że czasem miał go dość ;) Pozdrawiam :)
Kiedy urodziłam syna nr 2, starszy miał 3 lata i zaczął przedszkole. To był koszmarny rok, choroba za chorobą, szpital, chorowaliśmy także my-rodzice. Takich jelitówek jak wtedy nie miałam nigdy w życiu ;) Kiedy miał się urodzin syn nr 3, zrezygnowaliśmy z posłania syna nr 2 do przedszkola. Po miesiącu wylądowałam z maluszkiem w szpitalu z zapaleniem płuc. Nie ma więc reguły :) Wszyscy karmieni piersią.
Też niektórzy radzili posłać syna do przedszkola(najstarszy zaczął pierwszą klasę), bo będzie mi lżej. Jakie tam lżej? Tak czy inaczej mam troje dzieci, wszystkie mają swoje sprawy i potrzebują rodziców niezależnie pd tego, czy spędzają czas w placówkach, czy w domu.
Wydaje mi się, że warto spróbować posłać starsze dziecko do przedszkola. A nóż się okaże, że nie będzie dużo chorowało :) A w razie ciągłych infekcji zrobić sobie po prostu dłuższą przerwę w placówce.
Punkt 4 to totalna nieprawda.
Dzięki za tę rozbudowaną wypowiedź. Wiele wniosła w dyskusję ;)
Mój synek kończył pierwszy rok w przedszkolu gdy został starszym bratem. Jasne, że bałam się przynoszonych infekcji, a jednocześnie cieszyłam się ogromnie, że jednak mogę poświęcić czas tylko niemowlakowi. Mała łapała tylko katary, raz jakiś kaszel, ale w sumie nic poważniejszego, więc nie było tak źle. Za to obydwoje dostało mnóstwo czasu na wyłączność w pierwszym roku życia. Pomijając fakt, że niezmiernie trudno o miejsce w przedszkolu i chociażby z tego powodu nawet nie myślałam o rezygnowaniu, to i tak uważam, że starszy by się w domu zanudził. Przy niemowlaku, zwłaszcza takim już mobilnym, trudno o odpowiednio dużo czasu na zabawę ze starszym. Przedszkole pod tym względem było niezastąpione, miał swój świat, swoje zajęcia, kolegów, a po południu miał nas i to służyło wszystkim.
Ja jestem przeciwniczką takich rozwiązań. Przede wszystkim dołożylibyśmy sobie problemów związanych z zajmowaniem się dwoma dzieciakami. Pozdrawiam i zapraszam do zpozania się z moimi spostrzeżeniami http://www.dzieci.faktoring.waw.pl/
Ja też puściłam starszą do przedszkola, mimo pojawienia się młodszego. To był okres jesienno-zimowy i niestety u nas nie wyszło- chorowali oboje. Musiałam jednak wypisać młodą i podreperować odporność obojgu. U nas zadziałało to: http://aptekamalegoczlowieka.blogspot.com/2016/02/laktoferyna-czym-jest-i-za-co-ja-lubie.html
Nie ogarnęłam dwójki na raz. Za duży stres to by był dla mnie i małego, więc wolałam, jak synek pójdzie do przedszkola. Przedszkole swoją drogą fajne, rozwojowe – Wielka Przygoda w Gdańsku http://wielkaprzygoda.com/ – wolałam, jak nim się tam zajmą chociaż przez część dnia. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, każda z sytuacji ma plusy i minusy, wybrałam w danym momencie to co będzie najlepsze dla całej rodziny.
Jestem wdzięczna za ten wpis… Mam w domu 4 miesięczne niemowlę i 2 letniego starszaka. Tydzień temu poddalam się i postanowilam zapisac starsze do żłobka od przyszłego miesiąca. Ja nie daje rady i cierpią na tym dzieci. Starszak jest pełen energii a widzi ciągle matkę i przyklejone do piersi niemowlę. A z kolei mlodsze bardzo potrzebuje bliskości na którą z kolei nie mam czasu. Znalazlam fajny prywatny żłobek. Wierzę, że przyniesie to korzyści dla nas wszystkich. Zjadają mnie wyrzuty sumienia ale po tym wpisie poczulam się lepiej :-) Mam nadzieję, że tak wytłumaczę to dziecku, że nie poczuje się odrzucone.
Czasami życie decyduje za nas, niezależnie od tego co sami sobie postanowimy.
U nas starsza miała prawie 2 latka gdy poszła do żłobka. Szybko okazało się, że jestem w ciąży i w pod koniec roku szkolnego urodzi się młodsza. Rzeczywiście zastanawialiśmy się co zrobimy w następnym roku szkolnym, gdy młodsza będzie miala ok 3 m-cy. Zostanie w żłobku, czy w domu? Ale życie potoczyło się inaczej. Starsza przynosiła do domu tyle chorób, że ja w ciąży też chorowałam coraz bardziej i to z niewielkimi przerwami (dla mnie to była nowość – w pierwszej ciąży zero chorób i praca prawie do końca). Po jednej z takich chorób miałam już dość i zrezygnowaliśmy ze żłobka po pół roku, czyli zdecydowanie jeszcze przed rozwiązaniem. Żeby nie blokować miejsca w żłobku, podziękowaliśmy i zabraliśmy papiery. W następnym roku szkolnym obie zostały ze mną w domu. Starsza, mimo że miała dopiero 2,5 roku fantastycznie pomagała w opiece nad niemowlakiem. Podawała pieluszki, gryzaczki. “Bawila się” na macie. Oczywiście musiałam spiąć się i poświęcić czas na jej rozwój, ale młodsza była cudownym dzieckiem, książkowo śpiącym i szło nam to świetnie. Myślę, że nie straciła nic zostając w domu na ten jeden rok.
Czasami jednak nie ma możliwości zabrać dziecka z placówki. Czy to przez konieczność pracy, czy to dlatego że starsze jest już w szkole. Stamtąd też można przynieść niezłe wirusiska. O tym przekonałam się niedawno, gdy urodziłam trzecie. Nawet przeciwciała z mleka nie dały rady i z kilkutygodniowym maluchem trafiłam do szpitala. To trzeba było już przetrwać. W końcu ze szkoły już nie będę zabierała starszej, a tym samym i średnia może zostać w przedszkolu. Widzę, że odporność najmłodszego jest coraz lepsza, ale niestety raz na jakiś czas jakaś choroba go dopadnie.