Dlaczego moje dzieci biegają boso po mrozie i śniegu?
To drugi sezon w którym od października do wiosny (tak naprawdę to cały rok, ale od kwietnia do września nikogo to nie dziwi) chodzimy codziennie boso na podwórku. Niestraszny nam deszcz czy mróz, ani śnieg po kolana. Dlaczego to robimy? Wyjaśniam Wam to w pięciu podpunktach:
Bo możemy
To doświadczenie jak każde inne. Gdyby nasze mamy i babcie tak nie panikowały z czapeczkami i sześcioma szalikami, to większość z nas sama by odkryła, że śnieg nie zabija i przebiegła się po lodowatej powierzchni. Na równi ze wspięciem się na drzewo, skokiem przez ognisko, polizaniem klamki w mroźny dzień.. ok, tego ostatniego jednak nie próbujcie ;)
Świadomość, że od zimna się nie choruje
Ilu z Was zostało wmówione to, że jak zmarzniecie to się pochorujecie? Ile z Was notorycznie mówi dzieciom, że jak zmoczą się na śniegu, lub nie założą szalika.. to się pochorują? A mózg słucha… Jestem właśnie po lekturze książki Hawkinsa “Przywracanie zdrowia”. Przeczytajcie ją koniecznie, odmienia życie. Generalnie cała myśl sprowadza się do tego, że chorujemy na to w co uwierzyliśmy, że możemy zachorować. Dlaczego jedne dzieci taczają się nago w śniegu i na cały rok złapią raz, 3-dniowy katar, a inne, co wyjście na śnieg/deszcz, chorują miesiąc, z antybiotykami. Odporność, powiecie. Ok, tu się zgodzę, ale jestem pewna, że ogromna w tym część tego w co wierzymy.
Pozwalając dzieciom biegać na śniegu boso, wychodzić zimą po basenie z mokrą głową, kąpać sie w 18C w jeziorze, daję jasny przekaz – zimo (jako takie) nie jest przyczyną chorób. A one ewidentnie w to wierzą i nie chorują :)
Morsowanie
Zalety morsowania znane są od wielu lat – dzięki skurczu powierzchniowych naczyń krwionośnych, poprawia się krążenie. Morsowanie poprawia odporność organizmu, wydolność układu sercowo- naczyniowego, przyspiesza procesy regeneracyjne.
Zamierzamy tej zimy przejść z biegania po śniegu, do wojny na śnieżki… w bieliźnie. Nie podam dokładnej daty, bo boję się paparazzi ;)
Uziemienie
Jest cała taka teoria, która nazywa się grounding. Sprowadza się ona do tego, żeby – gdzie i jak to tylko możliwe, chodzić boso. Najłatwiej i najfajniej tym mieszkającym w Tajlandii, czy na Wyspach Kanaryjskich, oni śnieżnego dylematu nie mają. U nas jest trochę ciekawiej od października do marca, ale jest jak jest. Żaden to powód, żeby nasze stopy nie czuły gruntu przez 9 miesięcy w roku.
Czym jest ten grounding, zwany także uziemianiem? Poczytajcie np. TU lub u Iwonki Wierzbickiej, która rok temu zaraziła nas bieganiem na bosaka po podwórku zimą :) –> TU
Z tego co mi wiadomo nie ma artykułów naukowych potwierdzających tę tezę (chyba, że się mylę, poprawcie mnie), ale dla mnie chodzenie na boso ma sens, więc robimy to kiedy tylko mamy ochotę i możliwość.
To świetna zabawa!
Od dziecka co roku jeździłam z rodzicamy w góry. Chodząc po szlakach, kilka razy dziennie moczyliśmy nogi w górskich, lodowatych strumieniach. Matko jaki to był fun! Te jęki bólu z zimna hahaha ;) Odchodziło zmęczenie, poprawiało się krążenie i chęć pokonywania dalszych kilometrów.
Kiedy słyszę pytanie Lenki “mogę iść boso na śnieg?”, wiem, że dla niej to po prostu zabawa. Chcę zobaczyć ich miny jak im powiem za kilka dni, ze idziemy taczać się na śniegu w samej bieliźnie :P
Super sie na to patrzy! :) Ogolnie uwazam, ze bardzo madrze piszesz. I jednoczesnie ogromnie zazdroszcze Ci zdrowych dzieciaczkow. Ja juz nie wiem co robie zle – dbam o diete, nie przegrzewam, dlugo karmilam piersia, suplementuje co trzeba, a temat przedszkola jest dla mnie nie do ogarniecia :((( wystarczy kilka dni i starsze dziecko chore, a zaraz za nim mlodsze i czesto tez ja :( przez ostatni rok bylam na antybiotyku 3 razy, przy czym raz mialam zapalenie pluc takie jak nigdy w zyciu. Przedszkole odebralo mi wiare we wszystko co do tej pory robilam dla zdrowia mojego i dzieci.
Musimy koniecznie spróbować,chociaż z jednej strony czuję lekką panikę że moje dziewczyny się zaraz pochorują, ale lubimy próbować tego co nowe i ciekawe na własnej skórze!
No to juz masz odpowiedź.. Antybiotyk.. Nie dopuszczaj do tego bo to bledne kolo.
Super podejście, serio! Teraz każdy dmucha i chucha na swoje pociechy, a tak naprawdę trzeba im pokazać jak się cieszyć i korzystać z życia!
Nie jest tak jak piszesz! Niestety przy bardzo niskiej odporności dziecka zmarzniecie jest poważne w skutkach.
Jak najbardziej popieram! Mieszkamy w Szkocji i takiej zimy u nas nie ma. Natomiast widzę jak doskonale takie akcje budują odporność. Ja już przywykłam do tego, ze moje dziecko wraca z zajęć na basenie w styczniu bez czapki i z wilgotnymi włosami. I, że mąż rano skrobie szyby w aucie a dzieci biegają w tym czasie po podjeździe w piżamach. I, że dziecko wybiega do ogrodu grać w piłkę w kurtce i krótkich spodenkach (bo krzyknęłaś załóż kurtkę a o spodniach nie wspomniałaś)itd. To przykłady z ostatniego miesiąca. I wiecie co? Moja 10-letnia córka w życiu nie miała antybiotyku a 7-letni syn miał raz. Mając rok zachorował na zapalenie płuc. Tutaj dzieci z katarem śmigają do szkoły, jesli stan jest poważniejszy i dziecko dostanie antybiotyk, to niesiesz go do szkoły z karteczka, o której maja podac. Jedyne co usprawiedliwia nieobecność w szkole to wymioty, biegunka i wysoka gorączka.
średni pomysł. dziecko na antybiotyku rozwiewa dalej bakterie i zaraża inne dzieci i kadrę.
Jesteście zwariowani ;) Ja bym zamarzła na kość :)
Polecam pojechać na termy, np. do Białki Tatrzańskiej i pójść na zewnętrzny basen. Można z niego wyjść, pobiegać po śniegu i potem szybko wrócić do ciepłej wody. Super sprawa! Szczególnie po nartach!
Pozdrawiam ciepło zza oceanu!
Szkoda, że moja mama tak ze mną nie robiła, może nie chorowałabym non stop przez zimę
Moja żona zaczęła morsowanie w tym roku i nagle nie choruje, a wcześniej co roku były katary, przeziębienia i inne zimowe dolegliwości. Ja przymierzałem się do tego, ale jakoś nie dałem rady, ale obiecałem sobie, że w następną zimę spróbuję wraz z 10 letnią córką.
Ciekawe, moje dzieci są całe dnie na dworze i w lesie, nie brały nigdy antybiotyków a paracetamol tylko na ból (może 4 razy), można powiedzieć że są z naturą za pan brat. Zastanawia mnie ta moda na wysyłanie boso dzieci w śnieg. Sam tak kiedyś chodziłem, bliskie mi było brytyjskie chowanie dzieci boso na piachu. Sam myślałem że będę tak robił, ale…jako historyk wiem też że ogromna cześć brytyjskich żołnierzy umarła w Wielkiej Wojnie na problemy z krążeniem stóp właśnie. Okazało się że jako dzieci byli wystawiani na dwór by się hartować ale dostawali mikrouszkodzeń naczynek i potem jako dorośli, gdy musieli być w butach non stop w błocie i zimnie, stopy im zaczynały gnić – najczęściej amputacja i choroby stóp jak stopa cukrzycowa. Dlatego lepiej dziecko puszczać boso na miękkie materiały w lecie albo jak chcesz w zimie to skarpetkach. Skarpetki są naprawdę jednym z najlepszych wynalazków ludzkości :). Moje dzieci nie chorują ale jak ktoś ma takie że dawał im antybiotyk kiedyś i będzie miał pomysły o ich hartowaniu w skandynawskim brytyjskim stylu niech zacznie od skarpetek
Olafie, żeby dostać mikrouszkodzeń czegokolwiek to trzeba by godzinami stać w śniegu na mrozie :D. Chodzę sama po śniegu od lat, moczę nogi w górskich strumieniach od dzieciństwa, znam masę ludzi morsujących i wszyscy mają się świetnie :)
Dzięki za zachęcający artykuł ;)Tak, ” bosa stopa”, to super sprawa. W tym roku dziecko pierwszy raz zimą wypuściłem boso na śnieg, ale rodzinnie systematycznie chodzimy boso. Zona z dzieckiem raczej w cieplejsze dni, natomiast ja przez cały rok. Las, pole, kałuże, śnieg to dla mnie codzienność. Dodam, że dziecko ma dziecięce porażenie mózgowe i autyzm i wiele innych, ale po tych bosych spacerach zupełnie inne dziecko. Biega po lesie prawie jak maratończyk. Wiele by pisać:) Osobiście bardzo polecam. Pomaga w…., sporo na internecie informacji ;) Pozdrawiamy wszystkich ;)
Wczoraj po chyba trzech latach przerwy znowu spróbowałem, bo końcu spadł śnieg 😊
A przypływ energii niesamowity. Polecam spróbować. Dziś wieczorem znowu podreptam.
Wczoraj był mój i 4-letniej córki pierwszy raz. To uczucie i przypływ energii nieziemski! Syn 2lata i jak dotknie ręką śnieg, to płacze. Na jutro zamówione salta i fikołki rodzinnie na nago 🙃 nie pytajcie, skąd 4-latek ma taką fantazję. Pozdrawiam i polecam
słuchaj a masz jakieś dane; jak dlugo bezpiecznie chodzic po sniegu? mam wrazenie ze organizm by mi powiedzial gdyby bylo to za dlugo – ale noze nie…? czy powoedzmy godzinny spacer jest ok? :D bo przyznaje ze tak po 15-20 minutach trace troche czucie w stopach i zastanawiam sie czy ich sobie nie odmroze..?