Dolina Białej Wody – Tatry Słowackie z dzieckiem

Kiedy po polskiej stronie Tatr, panował ‘parawaning’ w wersji aktywnej (czyt. tysiące ludzi jak barany szło ręka w rękę na Morskie Oko czy inną Dolinę Kościeliską, wspólnie pocąc się i irytując tłumem i warunkami ‘odpoczynku’), po stronie słowackiej, rzekę, a raczej potok dalej czekały przepiękne, puściutkie, nieznane szlaki. Brak tłumów, sklepików z pamiątkami i kanapkami oraz nawet toy- toyów, sprawiał wrażenie dzikości i bliskości natury. Odpoczywały oczy, umysł, ciało…
Dolinę Białej Wody odkryłam przypadkowo dzięki koleżance z instagrama. W komentarzu napisała, żebyśmy wybrali się na doliny słowackie. I kiedy doszłam do momentu, że na myśl o przepychaniu się przez dzikie tłumy, dostawałam gęsiej skórki, wygooglowałam sobie Słowackie, ‘dzikie drogi’. Dość szybko zdecydowaliśmy się na Bielovodską Dolinę, jako, że znajduje się on najbliżej polskiej granicy.
Żeby dostać się na szlak, parkujemy w okolicach Łysej Polany, ale już po stronie Słowackiej i od razu obok potoku znajdują się drogowskazy kierujące nas w górę nurtu rzeki. A tam… Obejrzyjcie zdjęcia. Coś cudownego. Na początku dziki szlak w burzanach, krzakach malin i jagód. Kilka zejść do potoku na moczenie nóg i po godzince – dwóch (zależy jak się wleczecie… my z rodzinką Ugotwani.tv pobiliśmy rekord ślimaczego tempa ;)) dochodzimy do przepięknej Polany Biała Woda z widokiem na Tatry Wysokie w tym Rysy. Jest to 1/4 właściwej długości szlaku, ale dla rodziny z dziećmi, wystarczy. Całą tę trasę możecie przejechać wózkiem dziecięcym, inwalidzkim lub rowerem. Potem wyłożyć się na trawce i podziwiać… Zabierzcie ze sobą prowiant, bo tak jak pisałam wyżej, kwaśnicy ani knedliczków tam nie dostaniecie.
Tu piknikowaliśmy chyba z godzinę, jednak jako, że dzieci się nam porozbierały, zdjęć brak :)
Po pieszej wyprawie (która nam zajęła 5-6h.) warto podjechać jeszcze kawałek wgłąb Słowacji aby zatrzymać się na malowniczo położonym parkingu z małą restauracyjką w której serwują takie knedliczki.. mmmm… Niezapomniane! Są też pączki wg. słowackiego przepisu (z dżemem na wierzchu) i przepyszne zupy. Zaś widok jest tylko wisienką na torcie, całej sytuacji.
Pierwsza międzykulturowa miłość Lenki…
… nie trwała długo.
Trochę tęskniła, ale pocieszył ją brat.
Wspólnym tańcem…
I kiedy wymęczeni wracaliśmy do domu, wysłano nas objazdem w którym i tak staliśmy 3h. w korku karnie oglądając Tour the Pologne.. Ale humory, po tak wspaniałym dniu, mieliśmy przednie!
Więcej zdjęć znajdziecie na —> ugotowani.tv
Lenka:
Sukienka- Kukukid
Bluzka- Gymboree
Spodenki- Titot
Buty- Native
Maks:
Koszulka- H&M
Spodenki- Zara
Buty- Mrugała
Plecak- Claries
Czapeczka- Kisdmuse
Piękne zdjęcia ! :-) kocham polskie góry <3 prawie tak samo jak Alpy we Francji i fruwającymi nad naszymi głowami basejump'erami ! a Choranche najlepszą miejscówką na taki spektakularny widok <3
buziaki :-*
Ooojaaacięęę! Cudo!
Jakoś tak się złożyło, że mimo, że w Tatry jeździłam co roku, nigdy nie byłam w Alpach…
No to co Marlena, za rok w Alpy? też będę :-) co roku w wakacje pracuję… tzn. bardziej wakacjonuję w Le Jorjane. Jeśli zależy Wam na tylko i wyłącznie cudnej naturze, rodzinnej atmosferze w hotelu, przygodach na maxa nie z tej ziemi, no i żeby zobaczyć base jumper’ów szybującymi nad głowami to zapraszam!
Filmik przyjaciół z NZ, których poznałam będąc we Francji:
Widoki niesamowite. Ale nie zazdroszę, tylko właśnie palnuję nasz wyjazd tez w polskie góry, ale do Szklarskiej Poręby. Nie mogę się doczekać.
Więc czekamy na relację :)
Moja ukochana dolina! Z własnymi dziećmi nie byłam jeszcze nigdy, ale wielokrotnie bywałam dzieckiem będąc. Tam pierwszy raz zobaczyłam Ostry Szczyt, na który prowadzą tylko wspinaczkowe trasy, o którym marzyłam latami i który zdobyłam wiele lat pózniej podczas kursu taternickiego. Wielokrotnie zastanawiałam sie dlaczego tłumy są tylko po polskiej stronie Tatr, a Słowacja jest prawie pusta i do dzis nie znam odpowiedzi :)
To jest zagadka stulecia. Ludzi chyba lubią cisnąć się w tłumie. Ja wychowana na Bieszczadzkich wędrówkach nie odnajduję się na trasie na Morskie Oko.
jesli w Alpy- to ja zapraszam do mnie do Aosty! Blisko Francja, blisko Szwajcarja. Jest co podziwiac , nawet z maluchami :) …
Zdjęcia please! :)
Kochana dzięki Ci za ten post !! W piątek rano ruszamy na Zakopane i myślałam że te tłumy są nie do pokonania…
Szkoda, że nie można ‘followować’ Was na bloglovinie ;/
Hmmm chyba do niedawna było można.. sprawdzę to!
Lence ślicznie w kucykach!
PS. Gdzie kupowany Kanken? To mini, tak?
To Kanken mini z http://www.fjallraven-shop.pl/ :)
Marlena, czy wózek nadaje się dla roczniaka? Chcemy jechać nad morze bez samochodu, minimalizujemy ciężar bagażu i nie wiem co z pojazdem dla córki. Jak z wagą wózka? Nigdy nie obsługiwałam spacerówki – parasolki. Proszę napisz parę słów czy po doświadczeniach z dwójką dzieci oceniasz, że taki wózek to must have czy raczej kaprys i wszędzie da się wcisnąć takim z pompowanymi kołami.
Jeju… “czy wózek nadaje się dla roczniaka?” – to naprawdę trudne pytanie.. nie pamiętam jak wyglądają roczniaki ;).. Ale wracam pamięcią do wakacji kiedy Lenka miała 1,5 roku i myślę, że tak. Wózek ma rączkę, której można się trzymać.
Zaś składanie i waga- super komfortowe. Fajnie też się mieści do auta i jest prosty w czyszczeniu i obsłudze.
Przepięknie!!! Czyli nie trzeba wspinać się po stromej górce, żeby mieć piękne widoki. Bardzo mnie to krzepi, bo przynajmniej teraz wiem, że z małym dzieckiem da radę wybrać się w góry :)
Wcale nie trzeba. Zawsze uważałam, że piękniejsze widoki są z dołu (albo po prostu byłam leniwa) ;)
PIĘKNIE! Rzeczywiście nieodkryte są Tatry po drugie stronie. A przecież tam jest równie cudownie, a przede wszystkim ciszej i spokojniej, bez tylu turystów.
Jedyny minus o którym nie wspomniałam, bo ktos mógłby wpaść w panikę jak ja i oglądać się za każdym szelestem… Uważa się, że w tych okolicach jest ‘ostoja niedźwiedzi’ :D hahahah wiem, wszyscy teraz umarli ze strachu. Ja też! ;)
Przepiękne widoki. Ja się tam też właśnie wybieram z rodzinką:) Mam pytanie, gdzie dokładnie znajduje się ta restauracja z przepysznym jedzonkiem? Jak tam trafić?
Pozdrawiam serdecznie.
Jedziesz jedyną drogą po stronie słowackiej prosto i prosto (potem jakby w prawo, ale po prostu tą samą główną drogą) i ona będzie widoczna po prawej stronie przy ulicy. Nie da się przegapić.
Ta restauracja położona jest przy stacji narciarskiej Ždiar – Strednica:
https://goo.gl/maps/eiRohSbjX372
Nie mogliśmy zapłacić kartą €, ale nie było kłopotu z zapłaceniem złotówkami (gotówka).
Nie wiem, czy to był tymczasowy kłopot, czy w ogóle nie można u nich płacić kartą…
A Dolina Białej Wody to rzeczywiście bardzo fajna trasa na spacer z dziećmi. I spory kontrast w porównaniu z polskimi, zatłoczonymi szlakami. Nawet zaczęliśmy mówić “dzień dobry” spotkanym turystom :-)
Piękne są Tatry. Szkoda, że polskiej części faktycznie nie widać z racji ogromnej masy turystów. Z tego też powodu wolę część słowacką ponieważ tam można odetchnąć pełną piersią. A góry … przepiękne :)
Te zestawinie naszego tłoku z pustkami dosłownie po stronie słowackiej.. to za każdym razem szoku ale i odpręża.
zainspirowani Twoim wpisem byliśmy wczoraj :) pięknie jest <3
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę!
My w tym roku również “odkryliśmy” Dolinę Białej Wody, a co roku jesteśmy w Tatrach. Wspaniała na wypoczynek z małymi dziećmi, czy z wózkiem. Można odpocząć od zgiełku i nacieszyć górami :)
Czy możesz podać mniej więcej np. na Google maps, gdzie jest ta restauracyjka wspomniana we wpisie?