Festiwal Rodzicielstwa Bliskości 2016
Takich weekendów poproszę więcej. Rodzinnych, powolnych, skupionych na naszej rodzinie i wzajemnych relacjach. Kiedy sama podróż jest niezwykłą przygodą i okazją do rozmów o rzeczach na które nigdy nie ma czasu. Do śpiewania na cały głos w aucie, odwiedzenia wszystkich znajomych, którym obiecało się to wieki temu. Spania w hotelu ‘najulubieńszym’ dzieci, choć miał być basen, a nie było. Śniadań składających się ze wszystkiego czego nacodzień nie wolno. Jazdy windą w górę i w dół tysiąc razy, kilku wizyt w ‘figloraju’ po kilka godzin (!szaleństwo). Kolacji, w postaci pizzy o 21 i nocnego biegu przez manufakturę w poszukiwaniu rajstop bo pogoda się popsuła. Spania, wszyscy razem w jednym łóżku, pobudek, o którejkolwiek chciało nam się wstać. Najlepiej.
Po raz pierwszy rodziną odwiedziliśmy Festiwal Rodzicielstwa Bliskości, odbywający się w Łodzi. To dla mnie wielka sprawa, bo to mój mąż był inicjatorem wyprawy. A to nie zawsze było oczywistością. Tak jak ja idę bliskości wyznawałam zanim to było modne, bo w 80% wynikała ona z mojej intuicji i wnętrza, tak Pan Tata stał obok, lub uprawiał ‘wychowanie po swojemu’. Z ogromem miłości, ale po utartych ścieżkach ludowych mądrości na temat tego jak wychowywać się dzieci powinno. Z szeregiem bezsensownych często, zakazów i nakazów ‘bo tak trzeba’.
Aż kiedyś, około 2 lata temu okazało się, że jego relacja z dziećmi zaczyna na tym cierpieć i intuicyjnie wybierają one mnie w sytuacjach problemowych, bo dostają wsparcie, zrozumienie, rozmowę, bez oceniania i wycieczek moralizatorskich. Zawsze było ‘mama’ i ‘bo tata’ i zapętlaliśmy się w tej szarpaninie, choć obydwojgu chodziło o dobro dzieci.
Było mi smutno na to patrzeć, bo wiedziałam, że i PT widzi, że coś nie gra i z rąk mu się wyślizguje. Więc siłą zaciągnęłam go na pierwszy warsztat Agnieszki Stein. Siedział w kącie i odmówił udziału, deklarując bycie obserwatorem. Na drugim warsztacie coś już próbował przebąkiwać, a potem… jakoś poszło :)
Dziś nie ma już podziału na ‘mamę’ i tego gościa obok co nic nie kuma. Mąż zbudował sobie wspaniałą relację z obydwojgiem dzieci. W sumie to nie zbudował, a buduje. Bo to proces ciągły. Często znajomi pytają nas ‘po co znowu idziecie na jakieś warsztaty.. i to z psychologiem?! coś tam u Was nie gra?’. No właśnie gra radośnie i głośno. I chcemy tę opcję podgrzewać, rozpalać i nie dać jej zgadnąć. Podkładamy ognia do bliskości, zrozumienia, wolności i szacunku. Uczymy się, wzmacniamy, ładujemy baterię z ludźmi, którzy myślą podobnie.
Dostałam wielki prezent na samym wyjściu. Podeszła do mnie pani prowadząca warsztaty dla dzieciaków o emocjach. Celowo wypatrzyła mnie i wybiegła, żeby wyrazić swój zachwyt nad Lenką. Warsztat był od 7 r.ż. ale mała dostała się jakimś cudem, ‘na piękne oczy’, a okazało się, że to właśnie moja mała pchła jak nikt inny bajecznie opisywała swoje emocje i uczucia codzienne, oraz z kart warsztatowych. Pani orzekła, że jak mało kto umiała ocenić i opisać emocje i chętnie o nich rozmawiała. Miód na moje serce i wielki kop motywacyjny. Takie podsumowanie tego weekendu, że warto inwestować w relacje, bo kiedyś to zaprocentuje.
I najlepsze na koniec ❤
Rozumiem, że zaowocowało nazywanie emocji Łebki w czasie rozmów i sporów wszelakich? Z boku brzmi to chwilami absurdalnie, tzn jakby z wymagającym dzieckiem się rozmawialo ale niesamowity ma to na niego wpływ. Pamiętam jak mój synek miał 1,5 roku i ja mu tak wszystko powoli tłumaczyłam, nazywałam i z poczatku wzbudzało to śmiech otoczenia, ze bez sensu, ze nie rozumie a wystarczyło pol roku jak każda jedna z tych osób zazdroscila nam relacji, potęgi zrozumienia, braku wrzaskow i buntow, choć dziecko ledwie dwa latka.
Zaniechalam to ostatnio, właśnie mi to uswiadomilas tym wpisem…i żałuje bardzo. Syn juz jedna noga w szkole i dużo pracy przed nami a tu jeszcze nad zasadami trzeba …
Pozdrawiam,
Marta
Relacje z dziećmi to najpiękniejsze co mamy!! I faktycznie zaprocentuje!!
Zdjęcia tj. Zawsze dodają +
Marlenko, skąd żakiet? Piękny!
Zara, wiosenna kolekcja.
Czy mogłaby Pani polecić jakąś książkę o bliskości w relacji rodzic dziecko. Dziękuję
Margot Sunderland “Mądrzy rodzice” – polecam.
“Dziecko z bliska” Agnieszka Stein. “Świadome rodzicielstwo” Daniel Siegel. Cały Jasper Juul, np. “Moje kompetentne dziecko”.
Polecam “Pozytywną Dyscyplinę” Jane Nelsen
min. “Dziecko z bliska” oraz “Dziecko z bliska idzie w świat”, Agnieszki Stein, wydawnictwo Mamania
Marleno (…)
dzięki ;)
Pięknie wyglądacie… jak zawsze.
To, co najbardziej mnie fascynuje w waszej rodzinie, to właśnie idea rodzicielstwa bliskości w praktyce. Zawsze z wypiekami na twarzy czytam o tym na tym blogu i chyba to mnie tu zatrzymało.
Dlaczego?
Ja sama mam z tym spory problem. Często boję się, że moja i męża relacja z synem jest jakaś taka… nie do końca jak powinna być. Gdzieś coś nie gra. Kochamy go nad życie, on też to okazuje, uwielbiamy się przytulać, dużo rozmawiamy, a ja nadal czuję jakiś defocyt w tej relacji.
Dziwne to i smutne :/.
Dzięki za ten post.
Pozdrawiam serdecznie
Ponawiam prośbę o polecenie jakiejś literatury na początek i zaznajomienie się z tematem. Gratuluję wypracowania świetnych relacji :)
Zdjecie nr 5, Lenka cala mama! Cudowne zdjecia generalnie.
no dobra, ale na czym te warsztaty polegaly?
W moich relacjach z córeczką coś zaczęło się psuć… Kobietka ma lat 4 ale czuję że się ode mnie oddala:(
Czy to nie jest za późno na doedukowanie się???
Macie pieniądze czemu nie zrobicie czegoś z tą szyjką? Przecież dziewczyna potem będzie miała kompkeksy i niełatwe życie
Inwestujemy w jej wnętrze, żeby była mądra i pewna siebie, a kiedyś sama podjęła decyzję o szyjce. Lasery można zrobić zawsze a zbudować mądrego, pewnego siebie człowieka, tylko teraz.
Kobieto! Ode mnie masz za to Nobla!!!
Moim zdaniem da się te rzeczy obie połączyć razem ale oczywiście można tę decyzję zostawić jak będzie starsza,choć prawie jestem pewna jak będzie chciała w przyszłości postąpić. Robiąc z tym porządek wcześniej można by było prawdopodobnie zapobiec ewentualnym przykrościom.