Góry z dzieckiem – nowe szlaki polskie i słowackie
W góry jeżdżę co roku odkąd skończyłam 12 lat. Czyli za mną 20 sezonów w których bywałam tam często dwa razy w roku. Gór od zawsze nie lubiłam. Łączyło się to pewnie z faktem, że byłam (zbuntowaną) nastolatką, a podróżować musiałam z rodzicami. Nuuuuda. Nigdy nie mogłam pojąć po co się męczyć i sapać 6 godzin, żeby wejść na szczyt, a następnie ślizgać się po kamieniach do urwania łydek na dół.
Potem jednak dorosłam i doceniłam kontakt z lasem, widoki, zapachy i ten spokój oraz majestat gór. Problem polega na tym, że ‘wszędzie’ już byłam, oraz, że obecnie w góry podróżuję głównie jako samotny rodzic. Niby z dziadkami, ale same rozumiecie jak to jest, jak pomaga wam ktoś inny niż drugi rodzic. Jak twoje dziecko ma fochy, to to twoja sprawa, jak leży plackiem na szlaku – podobnie. Jak chce jeść, pić siku i wszystko go uwiera – to odpowiedzialność rodzica.
Atrakcje muszę więc zawsze dobierać tak, żeby się nie zajechać. Bo to ja później wieczorem będę się zajmować dzieciakami, ja będę je karmić, myć i czytać bajeczki.. i wstawać w nocy. Więc chodź dziadki – górale mieliby chęć i zapał chodzić po 12 godzin na szlakach, ja zawsze tonuję ich zapędy, mając świadomość, że oni po szlaku utną sobie kimę, a ja będę dymać ;).
Zanim jednak przejdziemy do piechurowania, trzeba przypomnieć także o tym, że mieszkamy w Polsce i pogoda jest u nas bardzo w kratkę z tendencją do ‘zawsze złej na wakacjach’. Dlatego mądrze wybierajcie hotel. My po raz trzeci odwiedziliśmy Belvedere (pisałam Wam o nim TU i TU), i chyba tym razem doceniliśmy go najmocniej. Pogoda dopisywała nam w połowie wyjazdu natomiast druga połowa była słabsza, zaś ostatnie dwa dni to 16-18C i deszcz. Dlatego cały pakiet zabaw, klubików dla dzieci, imprez i dyskotek, opieka nad dziećmi, oraz hotelowy basen ze zjeżdżalnią były RAJEM w deszczowe dni. Nie wiem nawet co byśmy robili w taką pogodę z czwórką (byliśmy tam jak zawsze z rodzinką mamagerka.pl) rozhasanych i żądnych przygód dzieciaków. W hotelu bawiły się najlepiej. Wystarczy przytoczyć żarcik z naszego ostatniego (łomnickiego szlaku). Dzieciaki Angeliki miłczały i jęczały i wyprowadzały ją z równowagi wiec ta wypaliła:
– Jutro idziecie na cały dzień do klubiku! W końcu odpocznę!
No co Lenka błagalnym wzrokiem popatrzyła na mnie:
– MAmusiu błagam, mnie też oddaj na cały dzień…
Ot Ci kara :D. Brakowało tylko, żeby dodała ‘ja też będę niegrzeczna i marudna’ ;)
[Z ważnych informacji. Poniżej będę pisała o chodzeniu z dziećmi lat 5 i 8. Nie noszeniu dzieci w nosidełku, tylko o pełnym szlaku pokonywanym na nogach. 8-latek zaprawiony w bojach i kochający górskie wędrówki, zaś 5-latka padająca 5x na ziemię w drodze do sklepu oddalonego o 500m. Uznająca za sensowne metody przemieszczania się rower i hulajnogę, ale nienawidząca bezsensownego łażenia.]
Dzień 1, na rozgrzewkę – Kalatówki i Hala Kondratowa
Jako, że moi rodzice nie raz przegonili mnie na Giewont czy Kasprowy, ten trochę ponad godzinny szlak wydawał się być pikusiem. Zapomniałam jednak, że mam 5-latkę. Tak jak do Kalatówek idzie się szeroką i komfortową trasą, tak dalej to już prawdziwe góry czyli skały, kamienie, wspinaczka i nawet jedna ‘przepaść’. Lenka szła dzielnie, ale tak jak ja 20 lat temu nie mogła odnaleźć w tym łażeniu większego sensu ;). Dla 8-latka taki szlak to żart, więc Maks skakał jak kozica. Ja przy zejściu czułam już wszelakie mięśnie nóg i zastanawiałam się czy to było w ogóle mądre (przypominam, mam boreliozę, ostatnio aktywną). Jednak wieczorem po basenie, mieliśmy przed oczami już tylko widoki…
Jeśli chodzi o elementy garderoby o które podpytujecie:
Nerki- Onju
Butki Native- dostałam setki pytań jak się sprawdzają. Więc mamy je drugi sezon —> patrz TU i są naprawdę świetne. Lekkie, nieprzemalakle i wygodne. Ślizgają się jednak trochę na górskich krzemieniach.
Dzień 3 – Dolina Jaworowa
Mistrzem wyszukiwania szlaków po słowackiej stronie jest Angelika. Już kolejny raz odnalazła nam cuda, które możemy dołączyć do kolekcji —> “Tatry słowackie z dzieckiem“, gdzie znajdziecie inne cudowne i puste szlaki dla małych piechurów. Dolina Jaworowa tak jak większość słowackich szlaków jest słabo oznaczona, pusta i dzika. Do tego cicha, pachnąca i przecudowna. To nie szlak w stylu ‘Morskie oko’ z tabunami ludzi i zapiekankami na każdym rogu. To dzicz i spokój…
Dolinkę do pewnego momentu śmiało można pokonać wózkiem (taka trasa na ślimaka z jedzeniem – 3h) lub z kilkulatkami. Nas spłoszył deszcz, bo mieliśmy chęć iść dalej. My, dorośli i Maks, bo dziewczynki… to jak zwykle ;)
Pierwsze 2 zdjęcia wykonane przez mojego synka:
Dzień 4 – Łomnica
Plan był taki, że wjedziemy kolejką do Pleso i stamtąd zejdziemy. Pierwszy problem pojawił się wtedy, kiedy okazało się, że pierwsza kolejka (z 3) nie pracuje ze względu na duży wiatr. Zaczęliśmy więc od przemierzenia 2,5 km pod górę do kolejki nr. 2. Szlak piękny, asfaltem, widoki wspaniałe. Następnie najnowocześniejszą częścią wjazdu na Łomnicę wjechaliśmy pod Pleso. Koszt takiej podróży to 12 EU od osoby (małe dzieci za darmo).
Skalne Pleso jest przepiękne i niezwykle urokliwe. Niestety jest tam zimno jak na Kasprowym, więc należy pamiętać o przygotowaniu sobie dodatkowych kurtek i długich spodni. Na górze znajduje się plac zabaw oraz restauracja z – o dziwo! – wyśmienitym jedzeniem. Także na ten szlak możecie ruszyć głodni i bez niczego.
Stamtąd możecie wjechać na sam szczyt Łomnicy, ale ja nie potrzebuję takich wrażeń, więc nie kusiło.
Zejście z Pleso jest prawdziwie górskie, i miałam na nie wielką ochotę, jednak Kamil, mąż Angeliki nie chciał schodzić, przez co schodzić nie chciały też jego córeczki, a jak jego to i moja Lenka… więc rozdzieliliśmy się na dwie grupy – jedną która zjechała i drugą (moi rodzice i syn), która zeszła. Strasznie żałowałam tego zejścia bo jest przepiękne! Zajmuje zaledwie godzinę (do kolejki środkowej) i spokojnie pokonał je Maks po raz drugi (za pierwszym razem miał 6 lat).
Następnie od kolejki do której szliśmy nogami można wynająć sobie gokardy w dół! Zabawa nie z tej ziemi, kiedy pędzi się w dół podziwiając widoki. Kosz 10 EU za rowerek.
zdjęcie —>www.privatada.euweb.cz
Tu ładnie widać odcinek pierwszy (od czerwonego krzyżyka na dole, do czerwonego krzyżyka, jeszcze w lasku), drugi (od krzyżyka dwa do krzyżyka u podnóża góry), który pokonaliśmy kolejka i ostatni na sam czubek, na który się nie skusiliśmy.
Tak jak pisałam wyżej następne dwa dni spędziliśmy głównie w hotelu, na Krupówkach i Gubałówce. Maks i dziadkowie ostatniego dnia, między opadami wybrali się na Nosal, jako, że to Maksia ulubiony szczyt.
Pewnie zauważyliście, że brakuje dnia nr 2. Otóż był to ulubiony dzień dzieciaków czyli… Energylandia! Ale o tym już w następnym wpisie :)
Zdjęcia fajne, szlaki typowo spacerowe. I jaka wystylizowana rodzinka… tak troszkę mało przygotowana na górskie wędrówki. Gryzie się to bardzo z tym co piszesz we wstępie.
O matko ‘wystylizowani’? My jak menele wyglądaliśmy :D. Szlaki typowe na urlop z 5-latką. W sumie to spotkałam może jeszcze dwoje dzieci w tym wieku na tych ‘spacerowych’ szlakach :)
Natomiast to co Ty piszesz to stanowczo się gryzie bo z jednej strony zauważasz, że nasze szlaki nie były wyjątkowo trudne a potem zarzucasz brak przygotowania. Rozumiem, że na dolinkę miałabym mieć raki i plecak z namiotem? ;)
No to całkiem ładne z Was menele. Plecak z namiotem – a czemu nie? Biwak można zawsze zrobić ;). Ale raki w dolinach to przesada. Masz dużą liczbę czytelników więc mogłabyś pokazać jak prawidłowo przygotować się nawet do spaceru po górskich dolinach – zwłaszcza z małymi dziećmi… no ale to chyba blog nie o tym.
patrzac na Lenke widze, ze zapas plastrow byl. Bije sie w piers, bo plastrow nigdy nie mam. Taka nieprzygotowana chodze. A chodze czesto, bo mieszkam niemal w gorach.
Nie miałam! Optymiści nie pamiętają o apteczce. Pięc pierwszego dnia ratowała nas mama a przez kolejne- Angelika ;)
Chooooć coś mi się przypomina, że moje dzieci same sobie potem kupiły plastry. Jest też taka opcja, ale ja nadal o nich nie pamiętałam i nie brałam na szlaki ;)
Kocham gory! Fajny ten plac zabaw :) Udanego wyjazdu, choc pewnie juz dobiegl do konca. Wiec udanych dalszych wakacji!
Jesli moge polecic – koniecznie spraw dzieciakom buty na takie wycieczki – od siebie polecam firme salomon – spisuje sie genialnie, chyba kazdy model, nie slizgaja sie, oddychaja, dopasowuja do stopy i w ogole maja same zalety. Adidas tez ma faje buty do chodzenia po gorach. Wiem, ze bedziesz zaciekle bronic butow dzieci, ale dla mnie to kalosz z pianki z wkladka w srodku i nawet lekkosc i inne zalety pianki ich nie uratuje. W tej cenie mozna kupic duzo lepsze obuwie a mysle ze od teraz co roku bedziecie chodzic coraz wiecej. Ale faktycznie -te wasze buty sa urocze i fotogeniczne.
Chyba nie będę bronić zaciekle butów… bo to tylko buty. Ale na takie szlaki jak my chodzimy to i w sandałach można chodzić ;)
Jak Lenka podrośnie to rozważymy opcję zakupu porządnego obuwia.
My tez za chwileczke wyjezdzamy w Tatry, zatrzymujemy sie w Koscielisko. Jesli chodzi o buty to zakupilam dzieciom firmy Keen chandler Cnx, sobie CMP. Juz sie nie moge doczekac!! Mam nadzieje, ze pogoda dopisze.
Piekne zdjecia!!
w sandalach przynajmniej stopy oddychaja, wiec to bylby lepszy wybor. Buty do wedrowek przydaja sie nam przez okragly rok, wiec zawsze mamy takie. Przetestujcie inne, sama sie przekonasz.
O ile będziemy chodzić gdzieś indziej niż po dolinkach. Lenka nie lubi.. Nie wiem co będzie za rok. Albo podrośnie i jej się odmieni, albo.. będę z nią wojować choćby o 3 kroki. Maksowi zaś kupię, bo kopyto ma wielkie (36!) to może w końcu trochę zwolni z rośnięciem. On może zawsze chodzić z dziadkami.
Moje dziecko ma jeszcze wieksze a to tylko dziewczynka, do tego drobnej budowy co daje efekt kota w butach :D
Buty polecam tez dla Lenki – wykorzystacie w lasach, na placach zabaw i na inne okoliczne wypady. Nie musza byc za kostke. Nawet bym powiedziala, ze o jej komfort musisz zadbac bardziej niz o Maksa, ktory bedzie biegal w czymkolwiek i nic go nie zrazi.
My sie wybieramy w tym roku w Bieszczady. Wracając mama zachaczyć o Energylandie. Czy jest mze post o tym co z ubran zabrac dla dziecka? Moja 4-latka w sumie puerwszy raz bedzie w gorach.
Justi ubrania bierzesz pod pogodę. Jak widzisz, że w kratkę to zabierasz cały dom.. bo i tak wszystko zabrudzi. Ja (ja! oszołom ubraniowy) dokupowałam Lence outfity w Reserved na przecenach bo wszystko zużyła. Ważne są dobre buty (już wyżej w komentarzach Syla podpowiedziała jakie, choc po Bieszczadach to można i w trampkach). Płaszcze od deszczu/sztormiaki ZAWSZE w plecaku. A na szlak ubierasz się pod pogodę i na cebulkę. W Bieszczadach nie będzie szalonych różnic temperatur ale na połoninkach jest wietrznie. Dla 4-latki to bym wzięła nosidło manduka jak nie za ciężka, bo jest opcja, że oprócz Chatki Puchatka, resztkę szlaków będzie siedziała Wam na plecach. A w Bieszczadach nie ma 1000 atrakcji dodatkowych więc trzeba chodzić. Na luźniejszy dzień polecam zaporę w Polańczyku- atrakcje, stragany, pstrąg i gofry :)
No i.. zazdroszczę! W Bieszczadach nie byłam z … 10 lat :/
Może spodobać się objazd małą pętlą Bieszczadzką i kolejka w Majdanie
Ja byłam z czterolatką w Bieszczadach w zeszłym roku, dawała dzielnie radę. Porządne buty na pewno się przydadzą – przy schodzeniu dzieciaki nie zwalniają, więc o urazy dość łatwo. Polecamy kąpiel w Sanie, w Solinie nikt z localsów się nie kąpie…
My w tym roku też wybieramy się na urlop w Tatry. W planach jest wjazd z Tatrzańskiej Łomnicy do Skalnatego Plesa, a później spacer w dół (mam nadzieję że kolejki są dużo mniejsze niż do kolejki na Kasprowy). Po zdjęciach widzę, że trasa nie jest wymagająca co bardzo mnie cieszy.
Jeśli chodzi o buty do chodzenia po górach to zgodzę się z poprzedniczkami. O ile w Javorowej to i w sandałach można spacerować tak w wyższe partie gór zawsze ubieramy buty za kostkę. Dla dzieciaków z nisko budżetowych, ale dobrych jakościowo polecić mogę buty z Decathlonu.
Co do plecaka w naszym jest dosłownie wszystko – od skarpet przez spodnie, bluzki na zmianę po polary i kurtki przeciwdeszczowe. I zawsze mamy apteczkę w plecaku. Nie wyobrażam sobie bez niej wyjścia w góry. Dodatkowo dużo wody, przekąski dla wszystkich.
Wybierając się w Tatry Słowackie trzeba pamiętać o wykupieniu dodatkowego ubezpieczenia (akcje ratownicze są płatne).
Kolejek na Łomnicę nie ma w ogóle. Ciężko za to znaleźć kasę biletową, bo jest umieszczona… w barze piwnym :P
Co do ubioru to się zgodzę, choć przyznam, że pół życia chodziłam w zwykłych butach i w adidasach zdobywałąm wszystkie szczyty za czasów, gdzie dobry but to mieli taternicy. Ubrania i jedzenie nosimy zawsze. Natomiast o ubezpieczeniu nie wiedziałam! Ale do tego roku, gdzie wjechaliśmy na Łomnicę, chodziliśmy po słowackich dolinkach, to nam przez myśl nie przeszło spadanie.
Apteczka ważna, wiem.. ale mi nigdy wypadki do głowy nie przychodzą, bo tyle lat i nic nam się nie działo.
ALE… z ciekawostek. Moi rodzice górale ale często na wariata. Schodziliśmy raz na pałę z Kasprowego przez ubyty lodo-śnieg w adidasach! Wyłam z bólu i odmrożeń i jakiś turysta dał mi swoje skarpetki. Wspomnienia na lata i nawet śmiech bo konczyn nie amputowano ;)
Dobrze, że mówisz o tej kasie. Będziemy szukać baru z piwem ;)
Co do ubezpieczenia to na Słowacji gdyby nawet w dolinie ktoś skręcił nogę i potrzebna by była pomoc HZS (odpowiednik naszego TOPR) choćby w przetransportowaniu poszkodowanego do karetki, to za taką akcję również się płaci, a ubezpieczenie kosztuje 1 euro/osoba/dzień.
A co do apteczki – jak to się mawia “przezorny zawsze ubezpieczony”.
Na dole jest kasa ale na tej następnej kolejce już ciemność.. poszliśmy do jakiegoś punktu, pan mówi, że kartą się płacić nie da a my 0 EU. Narobiliśmy spazm i rabanu a się okazało.. że to kasa do tych rowerków co się w dół jedzie a za bilety można płacić kartą ale w barze.. Weź i zgadnij. A pbył już ryk dzieci, że nie wjeżdżamy :P
Podłącze się pod temat: czy nasza karta Ekuz wystarczy zamiast tego dodatkowego ubezpieczenia? Czy służba zdrowia a ratownictwo górskie to dwie różne sprawy? I jeszcze jedno: gdzie można takie ubezpieczenie kupić?
Ekuz nie obejmuje ewentualnej akcji ratowniczej w Tatrach Słowackich, stąd lepiej wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Możesz je wykupić u każdego ubezpieczyciela. Podlinkuję artykuł z Portalu Tatrzańskiego, w którym wszystko jest wyjaśnione -> http://portaltatrzanski.com/tatry-slowackie/item/1420-ubezpiecz-sie-w-tatry-slowackie
Zgadzam się ze w góry powinno się nosić obuwie za kostkę, ale to jest krótka wyprawa po dolinach.
W tym roku jadę po raz pierwszy z dzieckiem na urlop w góry. Wiem, ze z czterolatką to nie będzie wyprawa tylko spacer po dolinach. I całej rodzinie kupiłam buty przed kostkę. Stwierdziłam, że tak będzie wygodniej. A chcę tylko zaznaczyć, ze mam doświadczenie w chodzeniu po górach, ale z dzieckiem to są spacery.
Nie przegnajcie z krytykowaniem stylizacji dzieci. Są normalnie ubrane. Znam swoją córkę i wiem, ze na szlak może się wybrać w eleganckiej sukience i w plecaku możemy mieć dla niej przebranie. To sa takie drobne rzeczy, o które nie warto się kłócić. A po latach wspomnienia są fantastyczne. Radzę skupić się na tymco jest najważniejsze czyli budowaniu relacji z dziećmi. Ile z Was pojechało bez męża z dwójką dZieci w góry? Dla mnie sama podróż jest wyzwaniem a co dopiero z chodzeniem po górach i wypoczynkiem. Obecność dziadków to bez wątpienia duże wsparcie, ale urlop z dziadkami tez jest odrobine męczący ?
Hehhh widziałam Was w Energylandii :) tez to był idealny dzień dla naszych dzieciaków :)
Pozdrawiamy z Łodzi
Mamo Makowa a Góry Sowie są Ci znane?Co warto tam zobaczyć, gdzie iść? Pierwszy raz jedziemy w góry z dziećmi 5 i 7 lat..I tak się zastanawiam jak ich nie zrazic do lazenia☺ Jakie tam buty i stroje obowiązują??
Pozdrawiam ☺
ja wprawdzie nie Makowa, ale powiem:)
sowie są dość “płaskie” bo to stare góry, ja polecam coś poza szlakami – sztolnie.
poczytajcie sobie o projekcie “riese”, z tych dostępnych do zwiedzania z dzieciakami polecam włodarz i osówkę, poza tym twierdza w kłodzku, zamki (np książ), rzut beretem macie do gór stołowych (błędne skały spokojnie do zrobienia, a jak dzieciaki rozchodzone to i szczeliniec)…. mnóstwo tego
i do południowych sąsiadów blisko (skalne miasta adrspah, teplice)
buty… wygodne (to nie tatry:), strój – dostosowany do pogody;P
Da się z dziećmi jechać na wakacje? Da się! :) Fajne macie podejście, bardzo praktyczne i to mi się podoba :) Pozdrowienia dla całej rodziny.
Jakie ceny za wejście na szlaki na Słowacji?
W Słowacy udostępniają Tatry bezpłatnie. Nie ma u nich opłat za wejście do Parku Narodowego.
jeszcze cos dopisze o butach – wg mnie przyczepnosc podeszwy, oddychajacy material, na szlakach, gdzie sie chadza z dziecmi to wazniejsze kryteria niz wysokosc za kostke.
Mieszkam niemal w gorach, korzystamy z gor ile sie da, mam zaprawione dziecko w wedrowkach na duzych wysokosciach (co nie oznacza super trudnych technicznie), mielismy juz mnostwo butow i te co polecilam wyzej sa wg mnie najlepsze (w wersjach za kostke i przed kostke). Ale moje dziecko nienawidzi butow za kostke. Ostatecznie odpuscilam. Przyczepnosc jest wazniejsza.
Sama zrezygnowalam w butow za kostke po tym jak mi notorycznie uciskaly jakis nerw, mysle ze to efekt noszenia przez lata naprawde ciezkich butow dla taternikow, walczylam dlugo z problemami wokol kostek, ktore podejrzewam pojawily sie wlasnie od takich butow.
Na udeptane trasy wystarcza porzadne buty. Sama zaczynalam od trampek, ba – weszlam na trzytysiecznik w tenisowkach (tak mnie bolaly nogi w porzadnych butach ze pod kkoniec nie wyrobilam i wyjelam tenisowki z plecaka i tak doszlam na szczyt, ale przyznaje, ze latwo bylo) i przerobilam juz niezla kolekcje butow gorskich i mam porownanie, teraz juz wiem czego potrzebuje.
Marlena,a ile Twoje dzieciaczki mają lat? Bo ja sobie ubzdurałam ,że Twój i mój Maks to rówieśnicy (czyli 2008 rok – 9 lat),a tutaj się okazuje ,że Twój Maksiu młodszy:)
A góry z dziećmi – piękna, cudowna sprawa – moi obecnie 9 i 11 lat – chodzimy od czasu jak młodszy skończył 4 lata – przeszliśmy Tatry (trasy dostosowane do chłopców co roku nowe), Bieszczady, Karkonosze od strony polskiej,Góry Stołowe ze Szczelińcem. Cały czas odkrywamy nowe trasy,nowe możliwosci naszych dzieci i nasze – jest to takie nasze, wspólne,rodzinne,a wspomnienia pozostają na zawsze.
Witam, mam pytanie nie w tym temacie. Ile arów ma Pani działka?? Jest prostokątna czy kwadratowa? Chcemy kupić działkę i mamy takie szczęście, ze możemy sami zdecydować o jej kształcie i wielkości. Pani działka wydaje się idealna ?Proszę o odpowiedz . Dziękuje
Matko o działce w arach to słyszałam tylko na wsi. Ja mam miejską działkę 500-600m2 :)
O matko malutka :) Komuś kto wychowywał się na ,,dużej przestrzeni” może być ciężko się przyzwyczaić…..Ale u Was wszystko tak szybko się dzieje i tylko patrzeć aż pochwalicie się domkiem na wsi…. a to dopiero rarytas choć docenia się to dopiero w innym wieku :P Dzieciaki przecudne <3
Kurczę co twoje dzieciaki jedzą że tak dobrze wyglądają :* U nas totalny niejadek :(
Jak widać na zdjęciach dzieci mają niezłą frajdę z górkich wędrówek i nie ma się co przejmować uwagami i przygotowniu i odpowiednich butach ;) To jest ważne,nawet bardzo ale zadowolenie dziecka z wyjazdu najważniejsze!
kocham góry, ale nie w takim wydaniu. Moim marzeniem jest. np. wyjazd na 2 tygodnie w Rumuńskie czy Ukraińskie Karpaty. Przez cały pobyt można nie spotkać nikogo i to jest piękne. Spokój i otaczająca przyroda. A na popularnych szlakach sama wiesz jak jest..:)