HITy i KITy – kartonowe książki.

Głównym plusem książeczek kartonowych jest fakt, że .. są kartonowe :) Oto HITY i KITY Makóweczkowych ‘kartonówek’
Głównym plusem książeczek kartonowych jest fakt, że .. są kartonowe :). Nie tak łatko je porwać i zniszczyć. Choć oczywiście da się to zrobić (Maczki potrafią). Uwielbiamy ja na co dzień, ale idealnie sprawdzają się także w podróżach.
Oto HITY i KITY Makóweczkowych ‘kartonówek’:
1. Ulica Czereśniowa (Wiosna, Lato, Noc) HIT
Pozycja znana i lubiana. Barwne ilustracje z masą szczegółów, przyciągają małego, ale także starszego czytelnika. Każdy element jest dokładny i dopracowany. Mały paluszek wędruje na zwierzątka o których opowiadamy, większy paluch celuje w pożar i wóz strażacki.
Jeśli żadnej z książek nie macie, warto nabyć przynajmniej jedną. Bo ze smutkiem stwierdzam, że tak jak w większości serii, każda następna książka jest już.. nudna. A przy ‘Nocy’ można już tylko spać, zieeeeew.
2. Od 1 do 10 KIT
Książka która swego czasu pojawiła się na wielu blogach. Tu jestem skłonna zgodzić się z hejtersami – ktoś za to zapłacił. Np. ja.. za książkę. A ona jest nuuudna. I dla mamy i dla malucha i dla starszaka. Rym błyskotliwy “kupisz mysie uszka wyjdzie z tego kaczuszka”. Obrazki modne, hipsterskie,promocja dobra, zaś sama książka się nie broni.
3. Na wsi KIT
Następna, jakże modna ‘pokazywanka obrazkowa’. Wszystko fajnie, pierwsza strona z zacną ilością zwierzaczków które maluchy pokażą lub nazwą lub ‘wymuczą/wypieją’.. Troszkę wsi i folkloru, ale.. im dalej w las, tym ciężej matce przebrnąć. Po scence ‘wiejsko – podwórkowej’ dostajemy.. tartak O_o.
Chyba jestem mało błyskotliwa ale zacinam się i ani me ani be. Co ja mam tam pokazywać, nazywać czy tłumaczyć. Bladego pojęcia nie mam!
Dalej jakaś budowa. Dla nas też kit. Bo Makóweczka jest kobietką i choćbym ją autkami zarzuciła ona marzyć będzie o księżniczkach. Zaś Mak nigdy nie szalał za ‘męskim sprzętem’. Więc jeśli nie macie w domu Mini Boba Budowniczego, nie zachwyci Was ta pozycja.
4. Mamoko HIT
Mamoko jest tak słynne i tak wciągające, że nie zdziwię się jak stanie się obowiązkową lekturą przedszkolną. Niby można kupić książkę i dla malucha, ale prawdziwe jej właściwości odkryje dopiero 3-latek + . Bo to nie jest zwykła ‘pokazywanko – opowiadanka’. To wielowątkowa przygoda z masą bohaterów o przezabawnych imionach. Wielki plus za umieszczenie tych samych stworków w różnych częściach serii.
Zdradzę Wam tajemnicę. W poszukiwaniu bohaterów Mamoko, Makunia jest lepsza od Maka! Bystrzak z niej zadziwiający!
A teraz kilka mniej popularnych na blogach serii/pozycji.
Jakaś niema umowa zapanowała wśród koleżanek, że modne i popularne wydawnictwa robią książki które muszą się dzieciom podobać. Jak nie to wychodzisz na matkę która a)gucio wie o tym co jej dzieć powinien ‘czytać’ b)jest nieasertywna i nie umie z durnej księgi wykrzesać skocznej opowieści.
Ja się troch buntuję, bo uważam, że te mniej modne pozycje są dla maluchów 100x bardziej atrakcyjne niż plama, kreska i dziurka do której trzeba dobudowywać ideologię i stawać się filozofem, żeby plamkę/kreskę/dziurkę pojąć i właściwie przekazać.
Więc dla niemodnych książkowo mam:
5. Obrazki dla maluchów HIT
Absolutny ‘muszemieć’ każdego rodzica. Otwieramy książeczkę, a tam proste obrazki które możemy nazwać, ‘wymuczeć’ opisać i pokazać.
Krowa jest krową, pies psem. Nie trzeba pocić się i męczyć. Wystarczy sielankowa opowiastka lub wypunktowanie rzeczy z obrazka.
Maluchy łapią w mig i najpierw pokazują (pokaż wiaderko), a potem zabawa się odwracaj i nazywają (co to jest?).
Cena także zacna, bo książki często pojawiają się w koszach galeryjnych za grosze.
6. Little People, Fisher Price HIT
To już zło i tandeta w pełnej krasie. Ale dzieci są ‘złe’ i ‘tandetne’ z natury.
Stado kolorowych obrazków, uśmiechnięte postaci = pełnia szczęścia malucha.
Dodajcie do tego otwierane otwierane klapko – obrazki, mamy … 15 min. na kawę :)
7. 10 misiów HIT
Książka 2w1- do czytania i oglądania. Obrazki ciekawe przedstawiające scenki rodzajowe :)
Wierszyk lekki, ale nie usypiający. Naprawdę lubię tą książeczkę.
8. Piotruś Królik NEUTRAL
Książeczka jest ładnie wydana i czytamy/oglądamy ją codziennie.
Jednak stosunek ceny do czasu który można przy niej spędzić jest niewspółmierny.
Plus za ukochanego Piotrusia Królika, minus za resztę.
A jakie są Wasze kartonówkowe HITY i KITY?
Jeśli chodzi o książkę “1001 drobiazgów. Na wsi”, to się z Tobą nie zgodzę. U nas się sprawdza rewelacyjnie! :)
To chyba nie przeczytałaś ze zrozumieniem, bo ja napisałam, że owszem.. może się sprawdzić. Tylko nie u nas :D
Jeśli chodzi o książkę “1001 drobiazgów. Na wsi”, to się z Tobą nie zgodzę. U nas się sprawdza rewelacyjnie! :)
To chyba nie przeczytałaś ze zrozumieniem, bo ja napisałam, że owszem.. może się sprawdzić. Tylko nie u nas :D
Bo widzisz Mamo Makowa, jeszcze trzeba chcieć… te książki zaserwować dzieciom w fajny sposób.
A, że nie zawsze się chce to inna sprawa…
Książki typu ‘tu kaczuszka a tu nóżka’… jasne, potrzebne, że często brzydkie to nic, dzieci lubią też brzydkie. Ale co do 1 do 10 nie zgodzę się za chiny ludowe, to jedna z najlepszych pozycji 1+ na rynku [stale]. Tylko trzeba samej/samemu z niej wykrzesać humor, rytm, absurd – absurd jest ogromnie pożyteczny dla wyobraźni ;)
wiesz.. można brzydala na kartce narysować, wiersz taki napisać choćby co dzień nowy, i 3 dychy w kieszeni. A pomysłowość i kreatywność jak wzrośnie :D
Bo widzisz Mamo Makowa, jeszcze trzeba chcieć… te książki zaserwować dzieciom w fajny sposób.
A, że nie zawsze się chce to inna sprawa…
Książki typu ‘tu kaczuszka a tu nóżka’… jasne, potrzebne, że często brzydkie to nic, dzieci lubią też brzydkie. Ale co do 1 do 10 nie zgodzę się za chiny ludowe, to jedna z najlepszych pozycji 1+ na rynku [stale]. Tylko trzeba samej/samemu z niej wykrzesać humor, rytm, absurd – absurd jest ogromnie pożyteczny dla wyobraźni ;)
wiesz.. można brzydala na kartce narysować, wiersz taki napisać choćby co dzień nowy, i 3 dychy w kieszeni. A pomysłowość i kreatywność jak wzrośnie :D
Jeszcze dodam, że dzieci to nasze lustro, jak nam coś się nie podoba, nie mamy przekonana – to to wyczują. Ich estetyka dopiero się tworzy. A ‘plamę, kreskę i dziurkę’ uwielbiam :D
To mało jeszcze o dzieciach wiesz.. bo ja mam dwoje i każde inne.. A matka ta sama, lustro także jedno ;)
Dzieci spokojne, zrównoważone lub wręcz i flegmatyczne mogą siedzieć 2 dni nad 1 książką z kaczym kuprem. Dzieci nadpobudliwe, sprytne, skoczne muszą mieć non stop atrakcje wyzwania, nowości. Jedne dzieci mają umysł humanistyczny- lubią opowiadania, historie. Inne są ‘matematyczne’, mają łatwość do liczb, liczenia, prostych konstrukcji.
Mogłabym tak opisywać całymi dniami, ale generalnie absolutnie nie zgodzę się z tym, że jak rodzić lubi róże to dzieci OBOWIĄZKOWO, także.
nic dodac nic ujac! tez mam dwojke, syn i corka, dwa rozne temperamenty, takze mateczko, wiesz co gadasz;)
ajjj całkiem niezrozumienie ;)
bo raz, nie ma ‘dzieci matematycznych i jakiś tam innych’… predyspozcyje typu zdolności humanistyczne czy ścisłe to jeszcze lat wiele… dwa, że mało wiem – no nie wiem :D bo swoich wypowiedzi nie odnoszę do swojego, jednego, dziecka ;) a do wykształcenia i doświadczenia pracy z dziesiątkami dzieci więc jakby nie patrzeć, w tym kontekście, Twoja dwójka to bardzo mało …
Reasumując – oczywiście, że dzieci są różne, i chwała im za to, natomiast, przez pierwsze lata życia chłoną ‘nasz świat’, taki jaki MY im serwujemy, jeśli tym światem w kwestii książek są ‘plamki, kreski, dziurki, absurd i wyobraźnia’ to One z radością go przyjmą – jeśli pasuje nam ‘inny’ rodzaj estetyki – przyjmą tak samo entuzjastycznie. Każdy ma prawo do własnej [estetyki, poczucia piekna itp..] – dzięki bogu, więc powtórzę, dzieci to nasze lustra….a, że nikomu nic do nieswoich dzieci to każdy może serwować im cokolwiek… i jakkolwiek ;)
Jeszcze dodam, że dzieci to nasze lustro, jak nam coś się nie podoba, nie mamy przekonana – to to wyczują. Ich estetyka dopiero się tworzy. A ‘plamę, kreskę i dziurkę’ uwielbiam :D
To mało jeszcze o dzieciach wiesz.. bo ja mam dwoje i każde inne.. A matka ta sama, lustro także jedno ;)
Dzieci spokojne, zrównoważone lub wręcz i flegmatyczne mogą siedzieć 2 dni nad 1 książką z kaczym kuprem. Dzieci nadpobudliwe, sprytne, skoczne muszą mieć non stop atrakcje wyzwania, nowości. Jedne dzieci mają umysł humanistyczny- lubią opowiadania, historie. Inne są ‘matematyczne’, mają łatwość do liczb, liczenia, prostych konstrukcji.
Mogłabym tak opisywać całymi dniami, ale generalnie absolutnie nie zgodzę się z tym, że jak rodzić lubi róże to dzieci OBOWIĄZKOWO, także.
nic dodac nic ujac! tez mam dwojke, syn i corka, dwa rozne temperamenty, takze mateczko, wiesz co gadasz;)
ajjj całkiem niezrozumienie ;)
bo raz, nie ma ‘dzieci matematycznych i jakiś tam innych’… predyspozcyje typu zdolności humanistyczne czy ścisłe to jeszcze lat wiele… dwa, że mało wiem – no nie wiem :D bo swoich wypowiedzi nie odnoszę do swojego, jednego, dziecka ;) a do wykształcenia i doświadczenia pracy z dziesiątkami dzieci więc jakby nie patrzeć, w tym kontekście, Twoja dwójka to bardzo mało …
Reasumując – oczywiście, że dzieci są różne, i chwała im za to, natomiast, przez pierwsze lata życia chłoną ‘nasz świat’, taki jaki MY im serwujemy, jeśli tym światem w kwestii książek są ‘plamki, kreski, dziurki, absurd i wyobraźnia’ to One z radością go przyjmą – jeśli pasuje nam ‘inny’ rodzaj estetyki – przyjmą tak samo entuzjastycznie. Każdy ma prawo do własnej [estetyki, poczucia piekna itp..] – dzięki bogu, więc powtórzę, dzieci to nasze lustra….a, że nikomu nic do nieswoich dzieci to każdy może serwować im cokolwiek… i jakkolwiek ;)
Serię Obrazki dla Maluchów mamy i lubimy. Mamoko jest na liście zakupowej. W zestawieniu brakuje mi pozycji takich jak – Księga dźwięków, Różnimisie, seria Basia i Franek. Co do książki “Na wsi” moja – wodzi za nią palcem i ją zajmuje – a właśnie o to chodzi.
Różnimisiów nie mam.. jest na mojej liście. Reszty nie znałam.. Obczaję.
Serię Obrazki dla Maluchów mamy i lubimy. Mamoko jest na liście zakupowej. W zestawieniu brakuje mi pozycji takich jak – Księga dźwięków, Różnimisie, seria Basia i Franek. Co do książki “Na wsi” moja – wodzi za nią palcem i ją zajmuje – a właśnie o to chodzi.
Różnimisiów nie mam.. jest na mojej liście. Reszty nie znałam.. Obczaję.
Pomocne! Dzięki! Ale chętnie poczytam w komentarzach co inne mamy polecają i robię zamówienie!
Pomocne! Dzięki! Ale chętnie poczytam w komentarzach co inne mamy polecają i robię zamówienie!
Jak widzę te ilustracje, to wydaje mi się, że i u nas by się sprawdziła ta “1001 drobiazgów. na wsi”,
ale nasz synek (15 mies.)to typowy facet, uwielbia auta, koparki, traktory –
wszystko co: “Brum!” Bardzo też lubimy serię “Obrazki dla maluchów”: Zdrowie i Ciało są rewelacyjne.
U nas hiciorem są jeszcze “Encyklopedia. Pojazdy.” z Aksjomatu i z tego samego wydawnictwa: “Brum Brum Mała Koparka” i analogicznie: wóz policyjny i strażacki, ale my mamy w domu miłośnika pojazdów. Jak tak przeglądam, to u nas w kartonowych pozycjach wygrywa Aksjomat. Polecam.
Bardzo lubimy tez poruszające się zwierzątka w książce “Galopem” Agnieszki Frączek – sprawdzone przez nas i znajome mamy http://lubimyczytac.pl/ksiazka/86713/galopem
No i myślę, że już czas na Wiosnę lub Lato na Czereśniowej i na Mamoko. Jutro kupimy.
No właśnie teraz dumam, żeby to ‘Na wsi’ oddać kuzynowi Makóweczek który właśnie taki samochodowy jest. Bo moje, to nie bardzo..
Jak widzę te ilustracje, to wydaje mi się, że i u nas by się sprawdziła ta “1001 drobiazgów. na wsi”,
ale nasz synek (15 mies.)to typowy facet, uwielbia auta, koparki, traktory –
wszystko co: “Brum!” Bardzo też lubimy serię “Obrazki dla maluchów”: Zdrowie i Ciało są rewelacyjne.
U nas hiciorem są jeszcze “Encyklopedia. Pojazdy.” z Aksjomatu i z tego samego wydawnictwa: “Brum Brum Mała Koparka” i analogicznie: wóz policyjny i strażacki, ale my mamy w domu miłośnika pojazdów. Jak tak przeglądam, to u nas w kartonowych pozycjach wygrywa Aksjomat. Polecam.
Bardzo lubimy tez poruszające się zwierzątka w książce “Galopem” Agnieszki Frączek – sprawdzone przez nas i znajome mamy http://lubimyczytac.pl/ksiazka/86713/galopem
No i myślę, że już czas na Wiosnę lub Lato na Czereśniowej i na Mamoko. Jutro kupimy.
No właśnie teraz dumam, żeby to ‘Na wsi’ oddać kuzynowi Makóweczek który właśnie taki samochodowy jest. Bo moje, to nie bardzo..
A moja córeczka uwielbia od 1 do 10 :) zna na pamięć :) kwestia gustu ;-)
A moja córeczka uwielbia od 1 do 10 :) zna na pamięć :) kwestia gustu ;-)
“10 misiów” to u nas od jakiegoś czasu nr 1. Książka kupiona za symboliczne 9,90zł przy okazji zakupów w jakimś markecie okazała się absolutnym hitem. Nasz 2,5-latek jest zafascynowany, mógłby ją oglądać i kontować co wieczór.
Z “Obrazków dla maluchów” już nieco wyrósł, ale lubimy do nich wracać.
Od jakiegoś czasu czaję się na “Miasteczko Momoko”, ale nie wiem jak do tego podejść. Tzn samemu opowiadać i wymyślać historie???
Bardzo spodobała mi się seria o ul. Czereśniowej. Dziękuję za polecenie i zamierzam się zaopatrzyć.
Przyda się na kolejną wizytę w Polsce napewno nabędę niektóre pozycje. Moja Carmen jest właśnie takim skocznym, nadpobudliwym dzieckiem i zachęcić ją do książek ciężko wiem że wciąż mała 13 miesięcy ale mam porównanie z innymi dziećmi i ona wręcz odpycha jak chcesz jej coś pokazać,poczytać. Nie pomagają strojenie wariata, śmieszne głosy itp. Jeśli już sama zajmie się książeczką to lepiej nie podchodzić bo jak się mama wtrąci to książka w kąt. To chyba mi tak na przekór bo kocham czytać i czekam aż w końcu usiądzie ze mną i będzie palcem po książce jeżdzić…
“10 misiów” to u nas od jakiegoś czasu nr 1. Książka kupiona za symboliczne 9,90zł przy okazji zakupów w jakimś markecie okazała się absolutnym hitem. Nasz 2,5-latek jest zafascynowany, mógłby ją oglądać i kontować co wieczór.
Z “Obrazków dla maluchów” już nieco wyrósł, ale lubimy do nich wracać.
Od jakiegoś czasu czaję się na “Miasteczko Momoko”, ale nie wiem jak do tego podejść. Tzn samemu opowiadać i wymyślać historie???
Bardzo spodobała mi się seria o ul. Czereśniowej. Dziękuję za polecenie i zamierzam się zaopatrzyć.
Przyda się na kolejną wizytę w Polsce napewno nabędę niektóre pozycje. Moja Carmen jest właśnie takim skocznym, nadpobudliwym dzieckiem i zachęcić ją do książek ciężko wiem że wciąż mała 13 miesięcy ale mam porównanie z innymi dziećmi i ona wręcz odpycha jak chcesz jej coś pokazać,poczytać. Nie pomagają strojenie wariata, śmieszne głosy itp. Jeśli już sama zajmie się książeczką to lepiej nie podchodzić bo jak się mama wtrąci to książka w kąt. To chyba mi tak na przekór bo kocham czytać i czekam aż w końcu usiądzie ze mną i będzie palcem po książce jeżdzić…
“Obrazki dla maluchów” nasza córka(2-wu latka) wertuje po kilka razy dziennie.Od roku ma te ksiązeczki i cały czas do nich wracamy.Polecam “Kicie Kocie” Anity Głowińskiej.
“Obrazki dla maluchów” nasza córka(2-wu latka) wertuje po kilka razy dziennie.Od roku ma te ksiązeczki i cały czas do nich wracamy.Polecam “Kicie Kocie” Anity Głowińskiej.
ja ze swojej strony potwierdzam, ze noc na czeresniowej jest nudna! cora jej nie akceptuje, lubi tylko i wylacznie lato, ktora byla zakupiona jako pierwsza, kusi mnie jesien, jako ze sie zbliza malymi kroczkami, ale nie wiem czy warto? Jesli ktos czyta swoim dzieciom po ang to z mocno polecam ksiazki Anthony Browne, my mamy The Tunnel, Into the forest, Voices in the park i beda tez inne. Moje dzieci (3 lata i 4.8 lat) uwielbiaja je!
ja ze swojej strony potwierdzam, ze noc na czeresniowej jest nudna! cora jej nie akceptuje, lubi tylko i wylacznie lato, ktora byla zakupiona jako pierwsza, kusi mnie jesien, jako ze sie zbliza malymi kroczkami, ale nie wiem czy warto? Jesli ktos czyta swoim dzieciom po ang to z mocno polecam ksiazki Anthony Browne, my mamy The Tunnel, Into the forest, Voices in the park i beda tez inne. Moje dzieci (3 lata i 4.8 lat) uwielbiaja je!
U mojego Adasia (19 miesięcy) rządzi Ulica Czereśniowa i Mamoko. Lubi też “Auto” Jana Bajtlika wydawnictwa Dwie Siostry http://lubimyczytac.pl/ksiazka/172866/auto , ale on jest małym miłośnikiem motoryzacji, dlatego myślę, ze to o wsi też by mu spasowało. W planach mam też “Księgę Dźwięków”. Adasiowi pasują też książeczki Erica Carla. Aha, i bardzo mu się podobało “Jest tam kto?” http://lubimyczytac.pl/ksiazka/103085/jest-tam-kto
Mieliśmy też tę książeczkę od 1 do 10 i u nas również się nie sprawdziła.
U mojego Adasia (19 miesięcy) rządzi Ulica Czereśniowa i Mamoko. Lubi też “Auto” Jana Bajtlika wydawnictwa Dwie Siostry http://lubimyczytac.pl/ksiazka/172866/auto , ale on jest małym miłośnikiem motoryzacji, dlatego myślę, ze to o wsi też by mu spasowało. W planach mam też “Księgę Dźwięków”. Adasiowi pasują też książeczki Erica Carla. Aha, i bardzo mu się podobało “Jest tam kto?” http://lubimyczytac.pl/ksiazka/103085/jest-tam-kto
Mieliśmy też tę książeczkę od 1 do 10 i u nas również się nie sprawdziła.
Oj chyba największym KITEM są książeczki kartonowe z “klasyką” – jak Pranie Marii Konopnickiej w serii Złote bajki.
Wydane jako małe kartonowe książeczki z przeznaczeniem dla małych dzieci, a w środku mocno zdezaktualizowany język ” choć mnie dobrze bolą ręce” , ” lubię wyprać … no i zwalać.”. Tylko jaki sens czytać to małym dzieciom, które dopiero uczą się mówić? Po co uczyć ich nieaktualnych form wypowiedzi, słów, które zmieniły swoje znaczenie w wypowiedzi? Jaki sens wydawania takich pozycji dla takiej grupy wiekowej – niech mnie ktoś oświeci ;), takich przykładów mogłabym przytoczyć dużo, dużo więcej.
Fajne pozycje to jak najbardziej “Mam oko”, “Różnimisie”, “Robimisie” … “Bardzo głodna gąsienica” ;) …
Oj chyba największym KITEM są książeczki kartonowe z “klasyką” – jak Pranie Marii Konopnickiej w serii Złote bajki.
Wydane jako małe kartonowe książeczki z przeznaczeniem dla małych dzieci, a w środku mocno zdezaktualizowany język ” choć mnie dobrze bolą ręce” , ” lubię wyprać … no i zwalać.”. Tylko jaki sens czytać to małym dzieciom, które dopiero uczą się mówić? Po co uczyć ich nieaktualnych form wypowiedzi, słów, które zmieniły swoje znaczenie w wypowiedzi? Jaki sens wydawania takich pozycji dla takiej grupy wiekowej – niech mnie ktoś oświeci ;), takich przykładów mogłabym przytoczyć dużo, dużo więcej.
Fajne pozycje to jak najbardziej “Mam oko”, “Różnimisie”, “Robimisie” … “Bardzo głodna gąsienica” ;) …
Z kartonowych książeczek polecam jeszcze “Bardzo głodną gąsienicę” Erica Carle :))) Cudna i smaczna:))) U nas HIT:) Sama mam problem czasem z tymi zbyt nowoczesnymi książeczkami, ale nie ma co przesadzać :)) Moje córki mają książeczki z lumpeksów, po mnie (Poczytaj mi mamo”) i takie z “najwyższej półki” teraźniejszej literatury dziecięcej. Generalnie staram się im pokazywać wiele, różnorodnie i tak, by za każdym razem coś wyniosły i czegoś się nauczyły, bez względu na “kreskę”, rankingi i polecenia. Prawdą również jest, że dzieciaki wybierają sobie książeczki i są one ich “najulubieńszymi” i na to już nie mamy wpływu:))) Zresztą o gustach się nie dyskutuje – dziecięcych też:D
Z kartonowych książeczek polecam jeszcze “Bardzo głodną gąsienicę” Erica Carle :))) Cudna i smaczna:))) U nas HIT:) Sama mam problem czasem z tymi zbyt nowoczesnymi książeczkami, ale nie ma co przesadzać :)) Moje córki mają książeczki z lumpeksów, po mnie (Poczytaj mi mamo”) i takie z “najwyższej półki” teraźniejszej literatury dziecięcej. Generalnie staram się im pokazywać wiele, różnorodnie i tak, by za każdym razem coś wyniosły i czegoś się nauczyły, bez względu na “kreskę”, rankingi i polecenia. Prawdą również jest, że dzieciaki wybierają sobie książeczki i są one ich “najulubieńszymi” i na to już nie mamy wpływu:))) Zresztą o gustach się nie dyskutuje – dziecięcych też:D
a ja mogę polecić “Mysi domek”, ale hitem nr 1 jest “O Grzesiu, chłopczyku, który nie przestawał zadawać pytań”. Myślę, że dla Maka będzie idealna.
Polecam też Biblię dla najmłodszych – nasza mała dostała na chrzciny i jest to pozycja, którą oglądamy codziennie, narazie głównie ze względu na interesujące obrazki :) (my mamy wydawnictwa Jedność – “Moja pierwsza Biblia”)
a ja mogę polecić “Mysi domek”, ale hitem nr 1 jest “O Grzesiu, chłopczyku, który nie przestawał zadawać pytań”. Myślę, że dla Maka będzie idealna.
Polecam też Biblię dla najmłodszych – nasza mała dostała na chrzciny i jest to pozycja, którą oglądamy codziennie, narazie głównie ze względu na interesujące obrazki :) (my mamy wydawnictwa Jedność – “Moja pierwsza Biblia”)
U nas sprawdziła się seria ” mały chłopiec, karetka Mietka” i reszta książeczek tej serii jak również ” mała dziewczynka, Nina bawi się w lekarza” oraz reszta serii. Z kartonowych książek moje dzieciaki lubią też ” małą gąsienicę Gabrysię” oraz “gąsienica Gabrysia poznaje kolory”. Ale tak jak wyżej wspomniałaś obrazki dla maluchów są bardzo fajne jak również Mamoko i ul. Czereśniowa są godne polecenia ;)
U nas sprawdziła się seria ” mały chłopiec, karetka Mietka” i reszta książeczek tej serii jak również ” mała dziewczynka, Nina bawi się w lekarza” oraz reszta serii. Z kartonowych książek moje dzieciaki lubią też ” małą gąsienicę Gabrysię” oraz “gąsienica Gabrysia poznaje kolory”. Ale tak jak wyżej wspomniałaś obrazki dla maluchów są bardzo fajne jak również Mamoko i ul. Czereśniowa są godne polecenia ;)
Świetny post.Ja jestem maniaczką czytania i kupowania kolejnych książeczek, które powoli zaczynaja się nie mieścić;)
Lubię tą serię “Obrazki dla malucha”, choć ci co twierdzą,że zwierzęta powinny mieć swe rzeczywiste zdjęcia też mają trochę racji,bo niektóre obrazki są bardzo sztuczne.
Muszę zrobić podobny post o moich kitach i hitach:)Pozdrawiam!
Świetny post.Ja jestem maniaczką czytania i kupowania kolejnych książeczek, które powoli zaczynaja się nie mieścić;)
Lubię tą serię “Obrazki dla malucha”, choć ci co twierdzą,że zwierzęta powinny mieć swe rzeczywiste zdjęcia też mają trochę racji,bo niektóre obrazki są bardzo sztuczne.
Muszę zrobić podobny post o moich kitach i hitach:)Pozdrawiam!
Mamy ksiazki mamoko i je uwielbiam, synus jeszcze troche na nie za mlody ale (1,5) ale i tak je z przejeciem kartkuje :)
Mamy ksiazki mamoko i je uwielbiam, synus jeszcze troche na nie za mlody ale (1,5) ale i tak je z przejeciem kartkuje :)
Polecam bardzo i Rozimisie i Robimisie. I Wedrowka malpki- taka z otwierajacymi sie paszczami zwierzakow. I Elmera-u nas to chyba ulubiona ksiazeczka i dwulatka i ponad czterolatka. Chociaz nie kartonikowa. Tupcio Chrupcio takze. I mimo ze to ksiazki seryjne to i tak fajne. Mysle ze Maczek polubilby Pana Kuleczke.
Mam dwoch chlopcow o kompletnie roznych temperamentach i nie wszystko co sprawdzilo sie u starszeho akceptuje mlodszy. A i mnie zmienila sie optyka i zapal do “sprzedawania” mlodszemu pewnych tresci w sposob ktory sprawdzal sie u starszego. I tak np. starszy uwielbial Bardzo glodna gasiennice podczas gdy mlodszy ja olewa calkowicie.
Polecam bardzo i Rozimisie i Robimisie. I Wedrowka malpki- taka z otwierajacymi sie paszczami zwierzakow. I Elmera-u nas to chyba ulubiona ksiazeczka i dwulatka i ponad czterolatka. Chociaz nie kartonikowa. Tupcio Chrupcio takze. I mimo ze to ksiazki seryjne to i tak fajne. Mysle ze Maczek polubilby Pana Kuleczke.
Mam dwoch chlopcow o kompletnie roznych temperamentach i nie wszystko co sprawdzilo sie u starszeho akceptuje mlodszy. A i mnie zmienila sie optyka i zapal do “sprzedawania” mlodszemu pewnych tresci w sposob ktory sprawdzal sie u starszego. I tak np. starszy uwielbial Bardzo glodna gasiennice podczas gdy mlodszy ja olewa calkowicie.
Moje dziecko kocha “1 do 10”, więc wiele od dziecka zależy. Kocha też jakąś okropniastą książeczkę z okienkami i jeszcze większy badziew z brokatem i przyciskami z koszmarnymi dźwiękami ;o) za to Róznimisie zlała kompletnie. Polecam książki Ercia Carle’a i książeczkę Galopem! z “ruchhomymi” obrazkami – świetna jest.
Moje dziecko kocha “1 do 10”, więc wiele od dziecka zależy. Kocha też jakąś okropniastą książeczkę z okienkami i jeszcze większy badziew z brokatem i przyciskami z koszmarnymi dźwiękami ;o) za to Róznimisie zlała kompletnie. Polecam książki Ercia Carle’a i książeczkę Galopem! z “ruchhomymi” obrazkami – świetna jest.
Mamy JEdną MAmoko i Jedną Czereśniową.. LUBIMY :))