Jak bardzo się cieszę, że nie mam już niemowlaka!
Czuliśmy tę radość kilka razy dziennie. Zamiast skupiać się na urokach majorkańskiej przyrody, na morzu, słońcu, palmach i bajecznych kwiatach, my z Panem Tatą co chwilę wymienialiśmy porozumiewawcze spojrzenia i szepty “Boże jak dobrze, że nie mamy dziecka w wieku 0-3!”
Trzeba wyjaśnić podłoże naszej radości i nadmiernej ekscytacji. Na Majorce ostatnio byliśmy kiedy Lenka miała pół roku. Rok poźniej polecieliśmy na Fuerteventure. Następne 2 lata zapuszczaliśmy się już tylko nad polskie morze i w góry. Więc nasze wspomnienia z lotów i dalekich wojaży (w roli rodziców) ograniczają sie do 3-godzinnego lotu z 6-miesięczną Lenką/ 3,5- letnim Maksem i 6-godzinnego lotu z 1,5-roczną Leną i 4,5- Letnim Maksem. I choć wydawało się nam, że było świetnie i bajeczecznie i wcale nie tak ciężko, dziś możemy śmiało napisać, po tygodniowych obserwacjach – wyjazd z takim maluchem to horror.
Szczęśliwie, póki w nim uczestniczysz i póki jesteś w swym malcu zakochany i dużo masz w sobie odwagi i zapału oraz pewności, że cały świat rozumie, że Ty jesteś niesamowittą super matką swego drącego się malucha, jest naprawdę ok. Też tak czułam! Z boku nie wygląda to już tak pięknie.
1. Lot na majorkę z dziećmi
Zadziwiające było to, że z dziećmi 4,5 oraz 7,5 – letnimi, wystarczy do samolotu wsiąć (dochodzą tam na własnych nogach!) i dać im gumę (żujcie w trakcie startu!). Koniec.. Potem podrzuca się 3 książeczki, włącza jakąś bajkę i… lądujemy! W trakcie lotu rodzic może czytać książkę, trzymać się za ręce z partnerem popijając wino. Czujecie to?!
W tym czasie mamy maluchów nie mogą uspokoić dzieci już od wejścia na pokład. Dzieciakom wcale nie podoba się tłok, zgiełk, masa nowych twarzy i ścisk na fotelu. Więc krzyczą, płaczą, drą się hurtowo. Mamy wykonują akrobacje nieziemskie, żeby, przepuszczając cały czas wchodzących pasażarów wyjąć mleko, zabawkę, potańczyć, poskakać, zrobić cokolwiek co sprawi, że dziecię przestanie drzeć się jak potępieniec, a matka będzie wolna od morderczych spojrzeń innych pasażerów (głównie tych bezdzietnych i starszych). Uwierzcie mi, można się spocić patrząc. Potem już tylko start (krzyk), lot (płacz, nuda, wicie się na kolanach mamy), i lądowanie (krzyk). Aaaa nie zpaominajmy o brawach, które wybudzają resztę malców. Pot cieknie stróżką po matczynym czole.
Potem wystarczy poczekać na wózek i pędzić do pokoju w którym zmieni się pieluchę i ubranko jak w locie coś się ulało. Następnie karmienie i.. dziecko może krzyczeć od nowa ;)
2. Hotelowe posiłki
Z 4 i 7-latkami wystarczy zająć stolik, pokazać go dzieciom, a potem zachęcić, żeby nałożyły sobie ze szwedzkiego stołu co tam chcą. Po dwóch dniach umiały już także zamówić sobie picie po angielsku. Potem zostaje delektowanie się smakiem hiszpańskich dań i trunków.
W tym czasie posiłek mam malców zaczynał się od morderczego… polowania na wysokie krzesełko. W dużym hotelu, pełnym rodzin z dziećmi nie było to proste. Czasami trzeba było czekać z wijącym się głodnym dzieciem na ręce. Następnie wystarczyło usadzić młodzika i … opcje są dwie. Albo radośnie i ładnie jadł co mu podano, robiąc z ręki wyciskarkę do jedzenia, wsmarowując żarcie sobie we włosy i obrus po rzutu ziemniakiem na drugi kraniec stołu, lub… krzyk i wyginanie bo jeść to dzieć nie będzie! Co sprytniejsze mamy na tę okoliczność miały przygotowane słoiczki więc zaczynały karmienie, które trwało i trwało. W tym czasie tatusiowie ogarniali drugi talerz obiadu. Potem pewnie jadły mamy, ale całe przedstawienie zajmowało na tyle dużo czasu, że do tego etapu nikt już nie oglądał spektaklu. Szczęśliwie dla styranych mamuś maluchów.
3. Z wizytą na basenie
Spakować ręczniki i zabawki, posmarować dzieci filtrem, nałożyć na plecy czy ręce coś w czym nawet jak się podtopią to wypłyną ;). Potem cieszyć się słońce lub rodzinnymi szaleństwami w wodzie.
Z niemowlakami zaś… Oh, to była najcięższa część do obserwowania. Bo wiecie, to że sobie rodzic zamanił jechać na drugi koniec świata i potem leżeć jak kłoda na basenie w 30C to wcale nie oznacza, że dziecko lat 0-3 będzie tym faktem zachwycone. Jest duża szansa, że naprawdę nie będzie, a przynajmniej nie dłużej niż 15 minut. Potem więc mogą zacząć się sceny płaczu, rzutów na ziemię, matczynego tańca – usypiańca, prób okiełznania wody (za zimna, za wodnista, ktoś ochlapał dzieciu twarz!!). I co w ogóle można zrobić z uciekającym malcem jak z jednej strony leżaki a z drugiej basen i rychła wizja utopienia! Lepiej przenieść się nad…
4. Plaża na majorce
Wiaderko, łopatka, siatka do łowienia rybek i 4 godziny leżenia z książką.
Piach, piach wszędzie! Kłuje malucha w tyłek. Wpada mu do oczu bo wiatry bywały dość silne. Czego nie chce zjeść czy polizać to jest słone i w piachu. Więc płacze i krzyczy. Maluchy nie interesuje morze ani fala, więc radości z pomysłów rodzica, żeby włożyć je do morza, nie okazywały uśmiechem, a krzykiem. W sumie na tydzień wakacji nie widziałam więcej niż troje maluszków włożonych w morskie fale. Rodzice mieli jednak silny instynkt samozachowawczy.
Ale, ale.. nad morzem, przy tym wietrze i szumie fal, najmłodsi bajecznie spali. Miny rodziców posiadających ciche zawiniatko na leżaku obok- tak błogie, tak bezcenne! Tatusiowie z wypręzonymi brzuchami i klatami z piwkiem w ręce. Mamy czystające książki lub w szoku po prostu przekładające strony, upajaące się chwilą. Widok bajeczny <3
5. Spanie? Jakie spanie?!
Starszaki wykończone całodniowym pływaniem, zwiedzaniem i szaleństwami na plaży, fakt, że późno (po 23!) po ówcześnie samodzielnym prysznicu i umyciu zębów. Padały nieprzytomne i w okolichach godziny dziewiątej buziliśmy je umierając z głodu, na śniadanie.
My nie byliśmy tak wyspani bo za ścianą trafiła się nam rodzina z dwójką maluchów (w sumie w dzień ich nie spotkaliśmy, ale po nocnych krzykach oceniam dzieci na 1 i 3,5 roku). Uparcie co noc (imho, ale to tylko podejrzenia związane z hukiem a potem krzykiem) spadały z łóżek. Starszak uspokajał się w 5 min. ale młodsze dziecko wkręcało się na godzinę. I tak po 3x w nocy. Kiedy wstałam pewnej nocy na siusiu (okolice 2-3!) większość świateł w budynku naprzeciwko była włączona, a za oknami widać było tańczących rodziców. Nie, nie w objęciach i romantycznie a w znanym nam wszystkim geście dygu dygu, góra dół, śpij już kurde spij!
Podsumowanie
Więc byliśmy zdziwieni, zaskoczeni i lekko przerażeni. Jak mogliśmy nie widzieć tego kilka lat temu? Chyba w pakiecie z małym dzieckiem dostaje się specjalny filtr na życie. Przez chwilę wydaje się nam, że życie tak wygląda naprawdę i to jest ok spać po 4 godziny, a cały Boży dzień zabawiać małego, uroczego tyrana. Być na każde zawołanie, szczerzyć się do bezzębnego uśmiechu i z wielką empatią tulić krzyk rozpaczy z powodu zabawki, która upadła na podłogę. To heroizm rodzica, który z boku wygląda jak najcięższa praca, a kiedy sam jesteś jego częścią, sprawa wydaje się tak oczywista. Nadludzki wysiłek, okraszony może stróżką potu i westchnieniem, ale także okrzykami radości i zachwytem kiedy maluch chlapnie łapką w wodzie. Z boku przedstawienie z gatunki science fiction!
Najśmieszniejsze jest to, że większość z nas, matek, choć ma już odchowane maluchy, wzięłaby te bułeczkowate rączki, bezzębne, rozdarte paszcze i pakiet zadań z serii mision impossible, jak w dym.
Nie ucząc się nic z historii powyżej! To jakiś podstęp i pułapka, mówię Wam ;)
Sesja I:
Maks: bluzka/spodnie- Zara, sandały- Mrugała
Lenka: sukienka- Zara, trampki- Chippie
Sesja II:
Maks: całość Zara
Lenka: sukienka- Booso, butki Melissa
MM: sukienka- Miszkomaszko, buty- Melissa, plecak- Zara
Piękne zdjęcia ❤mogę wiedzieć gdzie dokładnie byliście w jakim hotelu ? Te, planujemy wakacje na Majorce i szukam jakiegoś fajnego miejsca dla dzieci .
Playa Garden. Będę opisywała jeszcze dokładniej nasz wyjazd i Hotel :*
No właśnie… Przeczytałam, w myślach zestawiłam z naszą pozycją (5-latek, 6-latka), potwierdziłam sobie, a gdy czytałam ostatni akapit, stado motyli rozpoczęło trzepot skrzydłami w moim brzuchu, a ja się rozmarzyłam…;) Tyle w nas sprzeczności. Świetnie, że wypoczęliście, wyglądacie pięknie. A gdzie w tym czasie był pies?
Jakbym czytała o sobie….Mam Maksia 8 letniego i rocznego Filipka. Byliśmy w tym roku już na “wczasach”samolotem:)Choć ogólnie malutki jest pogodny i wesoły ja juz marze by miał choc 3 lata i dał troche odetchnąć…..
Nic dodać, nic ująć :)
Ps. Piękna sukienka w kwiaty! można wiedzieć skąd? :)
Lindex :)
Kocham cie za ten tekst. Szczegolnie za ostatni akapit o pulapce :) Sama mam 3,5 letnia corke i brzuvh w piatym miesiacu ciazy. Zrezygnowalam w tym roku z zagranicznych wojazy bo bym sie wykonczyla ale zeszloroczny urlop w wymarzonych Wloszech mnie wykonczyl ;)
Haha!Często z niemowlakami tak jest.Nam się trafił na szczęście model idealny.Rzeczywoście z trójką starszaków (9,7, 3.5) był zupełny luz, ale z Antkiem też(10mcy).W samolocie butla-godzina spania a potem uśmiechy-nie pisnął NIC, posiłki (słoje z polski) zjadał od taty zanim wróciłam z pełnym talerzem dla siebie a potem wcinał greckie bułeczki, spał w ciągu dnia długo w wózku,przy basenie na kocyku bawił się z nami lub rodzeństwem zabawkami albo chlapał się w basenie, w nocy spał jak zwykle ciągi budząc nas miło o 8 a nie o 6 jak w PL. Na pewno się zmieni częściowo jak zacznie się przemieszczać. Ale nie zawsze wakacje z maluchem to horror.uff :-)
Właśnie z tych powodów odpuściliśmy sobie w tym roku wakacje za granicą. Baliśmy się, że stopień frustracji byłby na tyle wysoki, że nie zrekompensowałyby tego ani piękne widoki ani smaczne jedzenie. Młodszy syn (2 lata) jest dość upartym osobnikiem i lubi dominować w naszym stadzie :-)
Muszę to napisać,ślicznie Lence w tym odcieniu różu:)))) Piękne zdjęcia,jednym zdaniem warto jechać na Majorkę?? Zaskoczyły mnie te puste plaże,które widziałam na waszym instagramie…..zawsze wydawało mi się,że Majorka jest pełna turystów nie ważne czy to sezon czy nie:)
Czy widziałaś kiedyś podróż samolotem z 2 letnimi trojaczkami i 4 latkiem? Bo ja właśnie z takim filtrem na życie pojechałam na wakacje :) Na szczęście za rok moje dzieci już nie będą tak małe;) Ale ogólnie aż taki opisany horror to nie był
Kłaniam się w pas i śmiało buduj sobie pomnik! Filtr potrzebny :*
Piekne zdjęcia z wakacji ! :-) My się wybieramy nad polskie morze w tym roku.
Marlena, co zrobiliście z Waszym pieskiem na czas wakacji ?
Pozdrawiam !
Dlatego mając teraz 6 miesięczne dziecko chcę szybko zdecydować się na drugie i wyjść w końcu z pieluch i dojść do tego etapu co Ty :) Planujemy wyjazd jak Ania będzie miała 9 miesięcy i trochę się boję :) Lepiej jechać nad morze 8h, czy samolotem lecieć 3 tylko, że za granicę ?
Lepiej samolotem
Samolotem! Zdecydowanie.
Świetny artykuł, trafiony w 10. Filtr na życie faktycznie istnieje! Niezastąpieni są również w takich sytuacjach dziadkowie, których jeśli tylko jest to możliwe zabierzmy na wspólny wyjazd.
Brawo!!! Podniosłaś mi ciśnienie i to tak, z że miałam ochotę napisać: że masz muchy w nosie i w ogóle to totalnie przesadzasz…. i tu nagle ostatni akapit… i banan na gębuli od ucha do ucha:-)
Dzięki:*
P.s a Pan Tata buty w lapce jakie trzyma?
ojjj tam, nie bylo tak dramatycznie, fatalnie wspominam tylko jeden wyjazd z rocznym dzieckiem – chodzic nie umie, siedziec nie chce, piachu sie przez 3 dni boi itd. Ale juz pol roku pozniej to luzik, jakby ktos dziecko zamienil. Mlodsze tez bylo zadowolone dopoki wisialo przyklejone nosidlem do mamy ;)
Ale musisz wiedziec, ze sa tez 5-6-7 latki i starsze nadpobudliwe, awanturne, kopiace z zamilowaniem fotel przed soba w samolocie i wybrzydzajace na kazde jedzenie.
Stwierdzam, że kocham jednak moje dzieci jeszcze bardziej po twoim wpisie ja to jestem farciara ;-)
Matko boska, czemu chłop ciągle w tym upale w koszulach z długim rękawem ?
Bo chłop najwyraźniej ma pojęcie o modzie i wie, że koszula z krótkim rękawem to najbardziej obciachowy wytwór tego świata!
Oj pamieta sie te czasy, pamieta:) Na Majorke pierwszy raz polecielismy jak corka miala 16 mcy, a syn prawie 3 lata. Oboje zapieluchowani, nie potrafiacy usiedziec na tylko dluzej niz 2 min takze do restauracji hotelowej na obiady chodzilismy osobno (jedno w tym czasie pilnowalo dzieci), bo i tak nic tam nie bylo co by nasze dzieci mogly zjesc. Basen przy hotelu to byl nightmare, nie dosc ze woda lodowata, to jeszcze trzeba bylo non stop pilnowac, co by mlode z rozbiegu nie zachcialo dac nura. Na plazy za to bylo super, no oczywiscie za cora czesto trzeba bylo chodzic bo sobie wycieczki urzadzala. Ze spaniem nie mielismy nigdy problemow, nasze dzieci szybko adaptuja sie do nowych warunkow. Jesli chodzi o podroz samolotem to tez wtedy bylam tak umordowana, krecilo mi sie w glowie. Mlodzi biegali po samolocie, w te i spowrotem, tragikomedia prosze panstwa. Kolejne wakacje polskie morze i znowu Majorka, o niebo lepiej. Cora miala dokl 2 lata, syn 3.5, bardzo milo wspominam ten czas. I od tego momentu jest cacy, a modziez ma juz 7.5 oraz 6 lat, ale jest jedno ale. W tym roku, a dokl za 2 dni jedziemy do Chorwacji juz z 3 dzieci, najmlodsze roczek. NIe moge sie doczekac:D Panikuje tylko, bo planowalam pakowac sie juz dzis, a przy mlodej to niestety wyczyn jest i nie spakowalam ani jednej sztuki.
A ja powiem Ci, że mając 1, który ma 6 lat chce wrócić do tych “niemowlęcych problemów”
Piękne zdjęcia- piękni Wy!
Nu, ja to i tak miałam szczęście, że trafił się model śpiący w nocy i jedzący wszystko, co zobaczył, więc chyba nie wiem, co to znaczy mieć w domu niemowlę, ale i tak zawsze wolałam starsze dzieci. Teraz mam czterolatkę, która jednak wykazuje pewne cechy dwuletniej istoty (pielucha, z którą walczymy) i nie mogę się doczekać zakończenia tego okresu. Co prawda dzięki niej odkryłam, że niemowlaki nie są takie straszne, to jednak wolałabym od razu rodzić dziecko w wieku lat pięciu, samoobsługowe. :)
A u mnie wyjazd z niespełna 2 letnim dzieckiem wypadl rewelacyjnie!
Pobudka na samolot o 3.30 w nocy. Wyszykowalismy się w 20 minut. Jazda na lotnisko, zasnęła już w samochodzie. Na śpiocha przeniosłam do wózka przed lotniskiem i zaczęła się odprawa. Zostalismy zaproszeni na poczatek kolejki. Młoda się obudziła. Na lotnisku pełne zainteresowanie, ale trzymanie się blisko rodziców. Zaczepianie ludzi, dzieci itp. Wejście do samolotu- zasnęła zanim zdażylismy wystartować. Obudziła się godzine przed lądowaniem. Dostała pokładową broszure i zaczeła ja studiować. Tak upłyneła godzina. Pobyt- super! Leżelismy na plazy a córka lezała obok na lezaczku w cieniu :). Wakacje były rewelacyjne, powrót samolotem tez bez przygód. Ja polecam.
hahaha. ale się uśmiałam. coś w tym jest. jednak ja jak najbardziej polecam wakacje z niemowlakiem. można odpocząć chociażby od codziennosći (sprzątania, gotowania). Z synem pierwszy raz samolotem byliśmy jak miał 11 miesięcy (blisko bo Cypr więc tylko 3 godz lotu) przespał w jedną i drugą stronę, potem Kanary jak miał 1,5 roku (Lanzarote) i 2 lata (Fuertaventura), loty 5 godzinne i super, nie było żadnych spacerów po samolocie ani pisków i płaczu. Trochę pospał a resztę czasu to bajki na tablecie i książeczki. 2 tygodnie temu wróciliśmy z Korfu ale do kompletu do 3,5 latka mieliśmy 9 miesięczną siostrę. Lot krótki bo 2 godziny (świadomy wybór) Syn cały lot przesiedział na swoim miejscu i bawił się samochodzikiem i kolorował książeczki, córka trochę pospała a resztę czasu pooglądała wszystko co możliwe (czyli fotel, pasy itp.) Na miejscu też było dobrze. Syn chodził w rękawkach i sam sie bawił i na basenie i na plaży. Córka spała bez problemu na basenie mimo hałasu (na plaży tym bardziej). I uwielbiała pluskać się w wodzie. Jedyny cyrk u nas był niestety podczas posiłków – mamy 2 niejadków :/ Planujemy ponownie wyjazd byc może jeszcze jesienią.
oj tak, podróże z maluchami nie należą do najłatwiejszych. Ze starszym synkiem zapuściliśmy się na Bali kiedy miał 10 m-cy.. podróż prawie 26 godz.. potem przez ponad rok miałam traumę;) Ale latamy dalej, z dwójką po 8, 10 godz i jest ok (młodszy rok, starszy 4), zabawnie jest w restauracjach, kiedy ganiam za młodszym i widzę te współczujące spojrzenia;) ale to w końcu minie..ale tęsknić nie będę:)
Młody 16 miesięcy , starszy 5 lat. Po krótkim namyśle postanowiliśmy znaleźć hotel w PL przy jeziorze z własna niedużą plażą. To jedyny sposób , zeby młody nie zginął juz 1 dnia. Odpuściłam zagranice , nie mam ani nerwów ani siły na to ani chęci . Skreślam dni w kalendarzu do jego 3 urodzin :)
Wychodzi na to, że jestem mega-farciarą, bo nasze podróże z niemowlęciem i dzieckiem małym bardziej przypominały Twoje opisy dotyczące starszych dzieci. :P Strach mieć kolejne, jeśli to nie jest standard. ;)
Marlenko skad Twoja sukienka, biala w kwiaty? Wygladasz w niej przepieknie!!!
mnie sie podobalo jak byl w wozku, mielismy bardzo wysoki duzy stabilny wozek, i spacerowanie z niemowlakiem bylo bardzo wygpdne, nie to co teraz kiedy najbezpieczniej jakby trzymac na smyczy