Dom i wnętrza

Jak mi dobrze w tym domu! Salon na dole, odsłona 3.0 (+ rabat -30% na DESENIO!)


desenio, salon

Wbrew wszystkim doniesieniom mediowym, wbrew powszechnemu duchowi w społeczeństwie, wbrew żalom, jękom i narzekaniom… nam jest w tej izolacji tak dobrze! To sytuacja jedna na milion, nie do wyobrażenie wcześniej, nie do powtórzenia w równoległych wszechświatach ;)
Nikt z nas nigdy nie sądził, że możemy zostać niejako więźniami własnych domów. Że w XXI wieku może nas sterroryzować pandemia ‘grypy’ czy zapalenia płuc. Nikt nigdy nie przygotowywał nas na taką opcję. Miało być zawsze dobrze i tylko lepiej. A jak rodzice czy dziadkowie mówili coś o oszczędzaniu czy zapasach ‘na trudne czasy’ my kiwaliśmy głowami z uprzejmości, z pewnością, że to się nigdy nie wydarzy.

I o to proszę. Niemożliwe stało się faktem. Świat został sparaliżowany, a sercem tego świata stał się dom, każdego z nas. Bo to miejsce od miesiąca i przez jakiś czas, to jest nasz cały świat.

I powiem Wam, że mi w tym świecie tak dobrze. Wiem, jestem obrzydliwie uprzywilejowana. Mam trochę wyrzuty sumienia będąc obecnie tak bezczelnie szczęśliwą. Bo mam kochającą zdrową rodzinę. Nie wisi nad nami widmo utraty zarobków, jako, że i moja firma i męża, daje radę. Mam kawałeczek ziemi, na którą mogę wychodzić rano z dziećmi, bosymi nogami. Mam grządkę, gdzie wysiałam rzodkiewkę i niedługo posadzę pomidory, które obecnie wciąż rosną na parapecie mieszkania mojego taty.

Ale to jest tak naprawdę nic. Bo na poczucie wewnętrznego szczęścia pracuje się latami. Może mieć to wszystko co opisałam wyżej i być załamanym, w depresji lub odebrać sobie życie. Piszę Wam od lat, że na długotrwałe i głębokie szczęście pracuje się tak jak nad odpornością – latami!
I tak, to jest praca. Nie magiczne zaklęcie, nie coś oczywistego, dane na zawsze. Pisałam Wam o psychoterapiach własnych, małżeńskich, pracy z dziećmi, warsztatach i tym podobnych. I teraz spijam śmietankę i trochę sobie klaszczę, że wbrew opiniom niektórych, drążyłam i parłam ku lepszemu.

__________________________

Przeprowadziłam z moimi dziećmi rozmowę, co sądzą o obecnej sytuacji [w domu w którym nie ma lęku ani paniki, w którym wiadomości są włączana raz na kila dni]. Jednogłośnie powiedziały, że to najcudowniejszy czas ever. Rodzice 24/24, wszystkie posiłki robimy lub jemy wspólnie, pracujemy w ogrodzie, uczymy się razem, sprzątamy do razem. Jakbyśmy cofnęli się o kilka pokoleń. Zawsze uważałam, że takie super proste życie jest świetne i chciałam  móc tego doświadczyć, ale miałam też świadomość, że nie chcę być Amiszem w XXI wieku. Że to jest fajne tylko wtedy, jak cały świat się zatrzyma. No i jak zwykle Wróblewska, mówi, a wszechświat reaguje ;)

I choć na początku było nerwowo, jako, że trochę zajmuje mi przystosowanie się do nowych okoliczności o czym pisałam Wam —> TU, to jak już kliknęło, to teraz nawet się trochę smucę na myśl, że kiedyś będę siedziała tak jak teraz, pisząc do Was, a mój dom pędzie pusty. Nie zjem lunchu z mężem na tarasie. Nie będę miała dłuuugich poranków w łóżku pełnym ludzi małych i dużych. Nie będę słyszała gwaru w kuchni, stukania piętek dzieci w tle. Nie będę miała moich ulubionych człowieków na wyciągnięcie ręki, tak jak mam teraz. Bo teraz w tym domu jest tak bardzo najfajniej!


____________________________

Choć! Jedną rzecz bym zmieniła. Sofę w pokoju na dole. Długo czekałam, żeby pokazać Wam nową odsłonę salonową w wersji 3.0 (2.0 zobaczycie –>TU, zaś 1.0 –> TU i  TU). Jak to mawiają, z salonami to do 15 x sztuka. Albo tylko ja tak mówię… ;)
Założenia na poprawki były takie: rozjaśnić salon (który ma ciemną cegłę na jednej ze ścian), zmienić sofę na a) dużo większą b) wygodniejszą, z większym oparciem i zagłówkami c) z opcją spania (nie mam żadnej kanapy dla gości). Do wymiany miał być więc stolik z ciemnego na jasny, krzesła z ciemnych na jasne i wygodne oraz dom opuścić miał ciemny fotel. Cegiełkę chciałam pobielić (czy pobiałkować? nie wiem, wciąż nie znalazłam chętnego), i w rogu obok komina postawić mały, okrągły kawowy stolik z krzesłami lub fotelem.

Cóż.. mr COVID pokrzyżował mi plany. Rogówka zamówiona jakiś czas temu nie dojechała, jako, że zamknięto fabrykę. Więc musicie ją sobie wyobrazić. Tak samo jak rozjaśnioną cegiełkę i stolik w rogu. Zdążyłam wymienić ławę i krzesła (zakupione w selsey.pl), oraz – obrazy i ramki! To one, wraz z kwiatami nadały nowego życia temu miejscu. Obrazy, jak wszystkie w naszym domu są oczywiście z DESENIO. Pokazywałam wam już jak ożywiły naszą sypialnię —>TU
Zamówiłam kilka również do pokoików dzieci, ale to pokażę Wam innym razem. Póki co zostawiam Was ze zdjęciami i… niespodzianką!

Z kodem MAKOWECZKI30  dostaniecie 30% zniżki na plakaty* DESENIO.
Zniżka obowiązuje od dziś do 20 kwietnia.

Zaobserwujcie @desenio po więcej plakatowych inspiracji!

[*Z wyłączeniem ramek i plakatów z kategorii Handpicked/Collaborations/ Personalizowane]