Jak przejść na dietę bezglutenową/bezmleczną?
Dieta bezglutenowa, dieta bezmleczna, może nawet bezjajeczna? Jak się do tego zabrać? Kiedy wyznaczyć dzień zero? Jak nie popełniać notorycznych ‘cheat day’ – co w przypadku restrykcyjnych diet prozdrowotnych jest niedozwolone? Co zrobić ze swoim życiem w temacie wyjść do restauracji, wyjazdów? Te i setki innych pytań zadajecie mi od lipca. W tym tygodniu po raz kolejny zostałam poproszona o post – “jak radzić sobie z trudnym początkiem diety”. Oto kilka moich tipów:
1. Ustal dzień zero
Najlepiej od … weekendu (nie poniedziałku ;)). W wolnym dniu będziesz miała czas przygotować posiłki w nowej wersji, na spokojnie. Nawet jeśli coś dziecku nie posmakuje, będzie czas na zmianę zdania/dania. U nas ten okres w ogóle przypadł na wakacje, więc sobie testowaliśmy na luzie. Rano gofry, muffinki, w dzień obiad w miarę normalny, bo wbrew pozorom to obiady zmieniają się najmniej – ziemniaki, ryż, makaron (zamieniony na bezglut), mięsa, sosy (zabielane mąką bezglut), zupy (bez śmietanki lub z roślinną). Ta część jest prosta. Ciut ciekawiej jest ze śniadaniami, kolacjami i daniami na wynos, ale spokojnie, dojdziecie do wprawy.
2. Dobrze przygotuj zapasy
Kupcie po kolei wszystkie bezglutenowe mąki z półki w ‘bio’ sklepie ;) – jaglaną, ryżową, gryczaną, z kasztanów, tapiokę, ziemniaczaną, ryżową i ustawcie je w rzędzie. Na początku będą Was przerażały, ale już po miesiącu będziecie wiedziały jak która się zachowuje w daniu. Ryżowa jest np. neutralna i najbardziej w przepisach przypomina pszeniczną. Ziemniaczana i kukurydziana (mąka/skrobia) będą ‘sklejaczami’. Jaglana jest smaczna i neutralna, ale lubi się rozpaść w naleśniku. Gryczana jest zdrowa, ale ciemna i śmierdząca ;).. na początku smakuje trochę jak.. piach :D To będzie Wasza baza do gofrów, szybkich placuszków, muffinek i naleśników.
Miejcie zawsze zapas ziemniaków, ryżu i makaronu bezglutenowego – to będą dania wytrychy, jak zapomnicie, że jesteście rodzicami bezglutka. Ryż z pieczonymi jabłkami, makaron z sosem bolognese, ziemniaki w 100 wersjach (frytki, to jeden z niewielu fast foodowych przysmaków jakie zostają ;))
Mleka roślinne najpierw przetestujcie i wybierzcie ulubione. Tu czytajcie skład! Bo niektóre, składy są fatalne! My uwielbiamy mleka Natumi (najbardziej reis-kokos) – dzieci je kochają na tyle, że kupują sobie takie małe wersje ze słomką na wycieczki czy do szkoły.
[Uwaga na ceny! Potrafią różnić się o 50%!!! Mleka najtaniej widziałam po 6-7zł, a w moim osiedlowym sklepiku kosztują 11-12zł!]
3. Zweryfikuj przepisy
Sieć jest ich pełna, jednak szybko okaże się, że połowa robiona jest chyba z kosmosu lub dla żartu, a zdjęcia nijak się mają do tego co Tobie wychodzi. Placki się rozpadają, konsystencje nie trzymają kupy, a dania smakują jak makulatura. Dlatego najlepsze będzie doświadczenie i własne sprawdzone przepisy. Powstał też pomysł abym wydała foodbooka ze naszymi topowymi daniami 3xbez dla dzieci. Co o tym myślicie? :)
4. Przygotuj się na wyjścia
To najtrudniejsza część diety. Większość restauracji wciąż nie posiada menu dla ludzi z dietami. W USA, ale także w zachodniej EU jest normą przynajmniej posiadanie w menu bezglutenowego makaronu, czy konkretnych dań bez mleka/glutenu. U nas sprawa jest w powijakach. Jak jest pizza bezglutenowa, to z normalnym serem. Jak bezmleczne kluchy to z mąki pszenicznej. Pisałam Wam, że na wakacjach w Cro, gotowałam wszystko na wynos, bo nawet w sklepach miałam problem z kupieniem mąki bezglutenowej. Z sensem mijają się także wakacje all in, na których nic do jedzenia dla 3x bez nie uświadczysz.
…
Ale jakoś dajemy radę. Zdjęcia które wstawiłam do wpisu, to nasz mały wypad do Supraśla, nad Krasny Staw. Bardzo fotogeniczna lokalizacja, która – jak się okazało – było miejscem w którym mój tata uczył się pływać jako dziecko <3. Tę wycieczkę w przeszłość, miało zwieńczyć zjedzenie przez dzieci, po raz pierwszy w życiu, kartaczy. Było to flagowe danie mojej babci, mamy taty. Kartacze witały nas swym zapachem od progu co weekend. Świeże lub odsmażane, z dużą ilością mięsa. Ostatnio jadłam je przed wyjazdem do USA (tym 13 lat temu), kiedy to zmarła moja babcia.
W Supraślu długo szukaliśmy restauracji modląc się, żeby kartacze nie miały dodatku mąki pszenicznej.. ale najpierw zobaczcie Krasny Staw:
Bezglutenowe kartacze
Dzieciaki zabrane ze szkoły po godzinie zaczęły skarżyć się na głód. Zaczęliśmy zwiedzanie Supraśla w poszukiwaniu dań bez glutenu/mleka/jaj. Chciałam zjeść w restauracji Tatarskiej, ale akurat była w remoncie. Po zwiedzeniu 4 kolejnych lokali, zatrzymaliśmy się w Łukaszówce. Obsługiwała nas przemiła pani, która szybko sprawdziła, że kartacze są 3x bez i Lenka może je jeść.
Zamówiliśmy po normalnej porcji na głowę i jak się okazało, ta ‘głowa’ musiałaby być 2-metrowym chłopem, bo tylko dziadzio dokończył porcję. Matko, to była taka kapsuła w przeszłość! Kartacze, po tylu latach! Naprawdę pyszne. Leniusza zachwycona, że coś jej w końcu wolno, Maks również się zajadał… Także jak widzicie dało się znaleźć coś w wersji dietetycznej. Nawet jedna surówka (buraczkowa) była ‘bez niczego’.
Nie rezygnujcie więc z wycieczek i poznawania nowych smaków, po prostu się przygotujcie i znajdźcie coś dozwolonego. Zapraszamy na Podlasie! Kartacze czekają <3 :)
Fajny wpis. My bylismy na diecie u córki od urodzenia do 5 roku teraz już lepiej je gluten została nietolerancja na jajka i orzechy bardzo silna. Niestetu u nas najgorzej jest z rodziną i wyjściami w gości. Niektórzy uważają że matka wariatka co wymyśła że gluten zły i nic się nie stanie jak trochę zje albo mleka krowiego albo słodyczy. Albo teksty w stylu “Oj jaka biedna nic nie może zjeść” no krew człowieka zalewa.
Fajnie by było jakbyś spisała te swoje przepisy.
A u was cała rodzina jest na diecie czy Maks je jaja czy towarzyszy Lence?
Gotuję tak, żeby zawsze było Lence – i wtedy jemy i my. Ale np. Maks je gluten i chleb glutenowy, a jak mama smaży placki to lence jej a reszcie ‘normalne’ acz wszysctkim bezmleczne. Maks mleka nie pija, acz jada ser. Jemu nie robiłam nietolerancji ale on zdrowy jak byk, szkoda hajsu :P
Ja tam dopiero wiele pytań, my na początku drogi, w sumie jeszcze mam nadzieję że to nie celiakia… A u was jak zostało to wykryte?
https://makoweczki.pl/chcesz-ulozyc-diete-dla-dziecka-chorego-lub-alergika-tylko-z-dietetykiem-klinicznym/
Marlenko foodbook to bylby wspanialy pomysl!!!!! Jestem zainteresowana!
Świetne zdjęcia :) Wydaje się, że na początku najważniejszy jest właśnie ten dzień zero :)
super artykuł :)
Bardzo ciekawy artykuł, który uświadamia, że dieta eliminacyjna to nie koniec świata:) Coraz więcej osób diagnozuje u siebie nietolerancję glutenu czy laktozy – i wyeliminowanie tych składników diety jest warunkiem zachowania zdrowia. O powszechności występowania tego problemu najlepiej świadczy fakt, że na sklepowych półkach nie brakuje żywności dedykowanej osobom na takiej diecie. Także właściciele lokali gastronomicznych coraz częściej wychodzą naprzeciw takim osobom.