Jak sprawić, żeby dziecko przestało obgryzać paznokcie?
Małe dzieci obgryzają paznokcie. Nie jest to żadna nowość. Widujemy je na ulicach, w przedszkolu, u koleżanek. Zdajemy sobie sprawę, że problem istnieje, jednak nie wpływa on w żaden sposób na nasze życie… póki nie przytrafi się naszemu dziecku.
Pojawia się wtedy panika. Co zrobiłam nie tak? Gdzie popełniłam błąd? I najważniejsze – dlaczego moje dziecko? Przecież jestem takim dobrym rodzicem!
Onychofagia (tak profesjonalnie nazwa się nawyk obgryzania paznokci) zaliczana jest do tzw. psychodermatoz – problemów dermatologicznych powstałych na tle psychologicznym.
Już w definicji sprawa brzmi nie najlepiej.
Warto więc zacząć od zbadania podłoży obgryzania paznokci:
- Emocjonalne – wymieniane jako nr 1. Małe dzieci nie do końca wiedzą jak radzić sobie z przeżywanymi emocjami. Ujście napięcia znajdują w obgryzaniu paznokci.
- Naśladownictwo – jeśli któryś z rodziców obgryza paznokcie, jest duża szansa, że przytrafi się to i dziecku.
- Nuda – a rączki takie przydatne. Każdy rodzic widział jak jego dziecko trzyma z nudów palce w buzi.. Czasami może tak odkryć ‘przyjemność’ obgryzania paznokci.
- Pasożyty – posiadaniu niektórych pasożytów mogą towarzyszyć epizody obgryzania paznokci.
No ale jeśli problem jest tak powszechny i naturalnie występujący w życiu wielu ludzi to może nie ma czym się martwić? Cóż. Tu wszystko zależy od naszej wrażliwości na efekty obgryzania.
Problemy wynikające z obgryzania paznokci:
- wady zgryzu
- stany zapalne, zakażenia w obrębie palca/paznokcia
- łatwość zarażenia się pasożytami
- trwałe deformacje płytki paznokciowej
Dla mnie najkoszmarniejszą wizją jest brak higieny. Dzieci już z definicji są małymi brudaskami, jednak nawyk trzymania palców w buzi potęguje tę historię. Maluch nie rozmyśla nad tym czy właśnie głaskał psa, siedzi na toalecie czy w piaskownicy. Czuje potrzebę włożenie ręki do buzi i realizuje ją w danej chwili.
Dlatego pilnuj, żeby dziecko obgryzające jak najczęściej myło ręce mydłem!
Co możesz zrobić jeśli Twoje dziecko obgryza paznokcie:
- Należy rozmawiać o problemie, emocjach w sposób delikatny i cierpliwy lub jeśli nie potrafimy sobie poradzić sami ze stresującą sytuacją w domu, warto skontaktować się z psychologiem dziecięcym.
- Można delikatnie wyjmować rękę z buzi (szczególnie u młodszych dzieci).
- Pomalować paznokcie specjalnym gorzkim lakierem.
- Znaleźć dziecku innego zajęcie dla rąk czy buzi- trzymanie długopisu, żucie gumy itp. Wycinanie, lepienie, ściskanie miękkiej piłeczki.
Zapamiętaj: Nigdy nie ośmieszaj ani nie wyśmiewaj dziecka obgryzającego paznokcie. Nie karz go także za ten nawyk! Pogłębisz tylko stan stresu i problem z obgryzaniem.
Jak to wyglądało u nas?
Pewnego wrześniowego dnia Lenka zaczęła obgryzać paznokcie. Ot tak, bez zauważalnych domowych zmian czy traum. Na początku myślałam, że nawyk przejdzie sam, bo jest on bez sensu i nijak nie pasuje do naszej codzienności. Jednak pogłębiał się z dnia na dzień. Czułam się najgorszą mamą na świecie. Jako, że duży nacisk przy obgryzaniu paznokci kładzie się na spokój w domu i więź emocjonalną z dzieckiem, myślałam, że poległam w jakiejś z tych dziedzin i wewnętrznie już czułam się matką patologiczną. Spędzałam z Lenką jeszcze więcej czasu na przytulankach, wspólnych zabawach, czytaniu czy zasypianiu. Lenka chętnie to brała dodatkowe pokłady miłości, ale paznokcie ogryzała i tak.
Zaczęłam myśleć o innym podłożu obgryzania paznokci. Może pies = pasożyty. Odrobaczyliśmy całą rodzinę, przechodząc 6-tygodniową kwarantannę (dieta 3xb – bez cukru, mleka i glutenu). Dom zdezynfekowany. Psu prawie wątrobę wysadziłam odrobaczając. Byliśmy dosłownie sterylni, a Lenka jak nadal radośnie żarła swoje paznokcie.
Zaklejałam je plasterkami, malowałam gorzkim lakierem. Rozmawiałam, żartowałam. Wymyśliłyśmy nawet prześmieszną zabawę pt “klaszcz jak zachce Ci się gryźć” ;). Owszem zabawa była przednia, ale nie usunęła nawyku.
Kiedy myślałam już, że będę musiała pogodzić się z tą sytuacją, bo nic nie da się zrobić, Lenusza dostała mocnego zakażenia paznokcia tzw. zanokcicy. Palec był bolesny i spuchnięty. Po kilku dniach wylądowaliśmy u chirurga bo paznokieć pękł na pół u nasady. Lekarz zrobił opatrunek i miało się goić.
I wtedy coś we mnie pękło, jak w tym paznokciu Lenki. Wściekłam się, że ten okropny nawyk nie dość, że doprowadza mnie na skraj załamania, sprawia, że ganiam Lenkę do mycia rąk co 5 minut to jeszcze boleśnie wpływa na jej codzienność.
Postanowiłam walczyć z tym paskudnym nawykiem po swojemu i nie uznawać obecnego stano za oczywistość. Ze dwa tygodnie później pojechałam do przyjaciółki i obwieściłam, że robimy Lence (wymarzone) hybrydy. Choć pacnięcie dziecku paznokcia zwykłym lakierem jest dla mnie ok, tak zabieg tego typu, bez poważnego podłoża, uważam za zbędny. Jednak w tym wypadku cel uświęcał środki. Małgosia zalała delikatnym żelem do uzupełnienia, rozdwojony (acz bez stanów zapalnych i zagojony), rozdwojony paznokieć małej, który zaczepiał o wszystko i mocno ją bolał. Na reszcie pazurków zrobiłyśmy hybrydę z wybranych przez Lenkę kolorów i wzorów.
I tu zdarzył się cud. Choć ja przed wyjściem orzekłam Gosi, że jak nie pomoże to następnym razem zalejemy wszystkie żelem do uzupełniania, bo tworzy to grubszą bazę na paznokciu, niemożliwą do przegryzienia. Okazało się to jednak niepotrzebne. Lenka nigdy więcej nie włożyła już palca do buzi. Czar prysł. Ważniejsze niż chwilowa przyjemność z gryzienia stało się pielęgnowanie ślicznych pazurków. Po 2-3 tygodniach zdjęłyśmy hybrydę i okazało się, że pęknięty paznokieć pięknie odrósł i jest zdrowy. Nałożyłyśmy drugą hybrydę, tak na wszelki wypadek.
Było to z miesiąc temu. Po pomalowanych hybrydą paznokciach ślad jest niewielki (patrz zdjęcia u góry) a Lenka nie obgryza paznokci! Zadziałało! Teraz maluje je sobie zmywalnym (pod kranem) lakierem. Wczoraj po raz pierwszy od września ścięłam małej paznokcie z widocznym wzruszeniem i na wdechu. Jeden problem z głowy…
Może kontrowersyjny pomysł, ale najważniejsze, że przyniósł efekt. Gdy byłam dzieckiem też obgryzałam paznokcie, ale u mnie związane to było ze szkołą. Obgryzałam kilka lat, aż kiedyś (miałam może 12 lat) moja kuzynka zrobiła mi manicure, pomalowała jasnym lakierem i zwyczajne żal mi go było zjadać ;) Od tamtej pory malowałam bezbarwnym lakierem i do tego okazało się, że mam taki jasny kolor płytki, że moje paznokcie wyglądały jakbym miała french manicure, więc już nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby je obgryzać. Niestety do tej pory w sytuacjach stresowych zdarza mi się wkładać bezwiednie paznokcie do buzi :/
Czyli to magiczne malowanie daje jakiś efekt psychologiczny. Ważne, że działa! :)
Coś jest w tym malowaniu, bo ja też czasem skubię pazury, ale jak pomaluję to się pilnuję. ;o)
Jednakże hybrydę uważam za mocno kontrowersyjną i nie dlatego, że różnimy się w temacie “czy dziecko może malować paznokcie”. Jak hybrydy pojawiły się na rynku, uznałam je za spełnienie marzeń, bo ja zawsze, ale to zawsze uszkodzę sobie manicure zanim wyschnie. ;o) Czytałam jednak o badaniach, które wykazały wzrost zachorowań na raka paznokcia u osób stosujacych hybrydę. I od tej pory przestałam.
Niemniej podziwiam Cię Marleno bardzo za konsekwencję i odwagę. Nawet jak robisz coś pod prąd, nie boisz się o tym napisać i potrafisz merytorycznie bronić swojego zdania. Dlatego lubię do Ciebie zagladać i Cie czytać mimo, że na wiele kwestii mamy odmienne zdanie. Przyciaga mnie Twoja pozytywna energia.
Ważne, że udało się zadziałać:-) Jeżeli chodzi o zaleczenie chorego paznokcia to rozumiem, resztę w celach leczniczych – no powiedzmy, że trochę też…Ale pomysł uważam za mocno kontrowersyjny i chyba za bardzo bym się z nim nie obnosiła na forum:-)
Pozdrawiam serdecznie!
Nie mam z tym problemu.
Jeśli do (kosmetycznego) zabiegu usunięcia malformacji z szyjki dziecka używa się narkozy i lasera (a problem wciąż jest ‘tylko’ kosmetyczny) to czym jest pomalowanie dziecku paznokci? Pryszcz. Szczególnie jak zestawimy z potencjalnymi stratami.
Jasne, rozumiem Twoje stanowisko.
Też w wakacje maluję mojej córce paznokcie i nie jest to dla mnie problem.
Sama też robię od czasu do czasu hybrydę, więc wiem jak to działa.
Nic, co robimy raz na jakiś czas nam nie zaszkodzi – a ile może przynieść frajdy.
Czytam,czytam i myślę-wariatka! Dziecku! Hybrydę!
A dwa łyki kawusi później zastanawiam się nad sobą i co?
Od przedszkola obgryzam paznokcie-czasami tylko trochę a czasami do krwi!
Nie potrafię nad tym zapanować! Jedynym okresem kiedy nie obgryzałam paznokci była pierwsza ciaża-jakiś taki spokój wewnętrzny mnie opanował wtedy… W drugiej żarłam pazury jak dzik!
Od jakiegoś czasu noszę hybrydy-pomaga. Co któryś raz zdejmę je i zrobię zwykły manicure-żeby dać paznokciom odpocząć, ale jak tylko zaczynam skubać zakładam znowu hybrydę.
Moja Mała zaczęła obgryzać w przedszkolu-niby nie jakoś strasznie ale jednak.
Spróbuję najpierw pomalować jej zwykłym lekierem…
Też panicznie boję się pasożytów! A obgryzanie pazurków w przedszkolu= 100% pasożyty!!!
I jeszcze jedno obgryzanie niesie więcej konsekwencji niż hybryda nawet kilkukrotna!
Fajnie,że to napisałaś- na pewno Cie za tę hybrydę u Leny ukamienują;)
Mamy to samo i po wielu wielu sposobach (chyba dokładnie takich jak ty) pomyślałam o zrobieniu hybrydy lub nałożeniu żelu tak żeby nie mogła ugryźć paznokcia. U nas paznokcie obgryza dzidziu córeczki i mam nadzieję że to jest przyczyna. Ręce są ciągle u córki w buzi :(. Mam nadzieję że córeczka zgodzi sie na takie rozwiązanie :). Pozdrawiam serdecznie
Ciężki temat. u mnie bardzo na czasie. Choć nie mam problemu z obgryzaniem paznokci a z wkładaniem rąk do buzi. I właśnie tutaj upatruję przyczyny części problemów żołądkowych. Bo nie ma to jak wylizać palce po plastelince. Niestety u mnie kończy się na ciągłym upominaniu. Ten lakier do paznokci kupiłam przy okazji odstawiania Młodszego syna od cyca. Potem o nim zapomniałam. Chyba będzie trzeba ponownie zrobić z niego użytek…
Dodatkowo- szkoda, że taki patent można zastosować tylko u dziewczynek.
Ja swojej córce obiecałam, że jak przestanie obgryzac pazurki, to kupię jej prezent, który sobie zamarzy. Droższe prezenty kupuje z reguły przy jakichś szczególnych okazjach typu urodziny. Chciała domek dla kucyków. Tak się zmotywowala, że przestała obrgryzac z dnia na dzień. Dostała swój domek…a po tygodniu znów zaczęła. Z czasem jej to po prostu minęło, ale gdzieś po roku. Jak skończyła 6 lat.
Także próbowałam przekupstwa, ale moja 4-latka jeszcze nie taka sprytna, żeby przestać na chwilę, dostać prezent i zacząć od nowa. Z resztą ona obgryzała raczej nieświadomie (np. przed TV), więc nie do końca umiała to kontrolować.
U mnie problem podobny. Tyle, że córka nie wkłada rąk do buzi tylko zdrapuje paznokcie paznokciami drugiej ręki. Brzmi dziwnie, ale nie potrafię tego inaczej opisać. Robi to w każdej wolnej chwili, szczególnie przy oglądaniu bajek, a także w sytuacjach gdy stresuje się. Upominamy ją, ale to nic nie daje. Prestaje na 10 sekund i znowu chyba nieświadomie zaczyna to robić. Trwa to już dość długo i nie wiem co robić :(
U nas to samo, skubie tak nie tylko paznokcie ale i skórki nad paznokciami co powoduje ranki, zaczerwienienia itp. Cały czas zwracam jej uwagę, że się robią ranki itd, ale nie na długo to działa. Przeważnie przed tv lub jak nad czymś się zamyśli. Jak była młodsza to wkładała wszystkie paluszki na raz do buzi. Od uczyłam ją tego konsekwentnie upominając i zabierając rączkę od buzi, ale zajęło mi to ok roku. Teraz to skubanie jest. Córka ma 4,5 roku.
Poproszę więcej informacji na temat odrobaczania dzieci, jakieś naturalne sposoby? Pozdrawiam Stała czytelniczka – Marta
Normalna wizyta u zaufanego lekarza i pakiet leków + kuracja.
Marlena, normalnie okrzyknę Cię szarlatańskim geniuszem :) :)
Ja od kilku miesięcy walczę z Li z obgryzaniem pazurków, co w jej przypadku jest skutkiem stresu zw. z narodzinami siostry i już są pierwsze efekty bo obgryza tylko 2 ulubione pazury z 10 ;)
I choć wzięłam się na sposób, bo za nieobgryzanie paznokci dostała ukochany lakier z Elsą, to jeszcze te dwa ciągle męczy ;)
Ale hybryda… NO GENIALNE :) Jak do końca miesiąca się nie odzwyczai to chyba się skuszę :)
Hahhaha no tak sobie wymyśliłam na skraju rozpaczy :P
Mojej Mani malowałam obgryzane paznokcie na kolory takie, jakie sobie wymyśliła. Pani w szkole wiedziała w jakim to celu i akceptowała pomalowane paznokcie u pierwszaka. Podziałało i całą drugą klasę Mania paznokci nie obgryzała. Triumfowałam.. niestety za szybko, w trzeciej klasie pazurki Mani poszły znów w ruch :/
Być może to skłonność genetyczna. Mój mąż obgryzał, stąd być może u Lenki taka chęć. I to pozostanie na zawsze…
O ile jest efekt, to każdy sposób jest dobry! Gdybym miała córkę, obgryzała by… pewnie też bym tak robiła…
U Nas news.. koniecznie musisz zobaczyć. Już niebawem…
Salusiowo.blogspot.com
Iwono, mam taką prośbę, żebyś jednak mimo wszystko nie podpisywała się linkiem do bloga. Być może jesteś nowa ale w środowisku blogerskim to wielkie faux pas ;)
Fajnie, że mi o tym napisałaś! Dopiero uczę się blogoswery! Dzięki.
Hm.. co do sposobu odniesc sie nie chce (skoro pomoglo to ok) ale jednak do przyczyny. Bo rozumiem ze nie zostala odkryta (co moze miec dalsze konsekwencje). Pani pisala o roznych przyczynach i tez tej emocjonalnej. To ze dziecko obgryza paznokcie nie jest jednoznaczne z tym, ze patologia w rodzinie sie szerzy. Ale jednoczesnie trzeba byc swiado nieswiadomego czyli innymi slowy uznawac, ze nawet jak sie chce dla swojego dziecka jak najlepiej (a zakladam ze 90% rodzicow tak chce) to z powodu roznych wlasnych emocjonalnych ograniczen czesto nie wychodzi. A jak nie wychodzi to zwykle wychodzi w zachowaniu dziecka (i kluje w oczy). Tak wiec ja bym sugerowala byc czujna. Pewnoe ze nie ma co siac paniki i biec od razu do psychologa ale jesli przyczyna nie zostala wyeliminowana to problem moze sie pojawic w innej sferze. Troche na zasadzie ‘mam niskie poczucie wlasnej wartosci, nie potrafie tworzyc satysfakcjonujacych zwiazkow to wezme leki przeciwdepresyjne zeby sie lepiej poczuc’ (tyle ze oprocz niklej poprawy nastroju, prawdopodobnie relacje z ludzmi wcale nie ida lepiej)
Akurat jesteśmy w stałym kontakcie z psychologiem i nie mam tu żadnego problemu z tym pisać. Chadzamy na warsztaty A. Stein, oraz konsultacje prywatne.
Wszelakie podstawy psychologiczne zostały wykluczone, bo Lenki życie akurat jest mlekiem i miodem płynące ;) (sięgaliśmy nawet do traum niemowlęcych, bo Lenka jest wcześniakiem i to był w miarę sensowny trop choć ostatecznie nic nie wnosił ;).
Natomiast mówi się także o skłonnościach genetycznych. Lenki tata, znany jako PT także miał taki problem w młodości…
Zaś fakt, że problem tak szybko dało się “wyleczyć” mówi o tym, że nie był on głęboki.
hej. a gdzie na warsztaty A. Stein chodzicie? Są w Białym? Czy jeździcie do Warszawy?
pozdrawiam
W Białymstoku :) —> https://www.facebook.com/RozkwitCentrumNaturalnegoRodzicielstwa/?fref=ts
Super pomysł !!! extra mama :)
Ja przestałam obgryzać ja założyłam aparat na zęby :)
wazne ze zadzialalo, oby bezpowrotnie. Niektore dzieci sa takimi malymi nerwuskami i niekonieczni trzeba sie doszukiwac przyczyny w otoczeniu.
Czy u was to nie byl pierwszy miesiac przedszkola? Wbrew pozorom radosny przedszkolak niekoniecznie nie odczuwa stresow. Czasem nic sie nie zmienia a dziecko nagle zaczyna inaczej postrzegac otoczenie i tez ma to wplyw na psychike. No i nie da sie a nawet niewskazane jest izolowanie dziecka od otaczajacego swiata.
U nas tez byl ten problem i nadal czasem wraca, nie jakos nagminnie ale slkonnosci pozostaja. Tez byl problem z zainfekowanym palcem -nie az tak tragicznie, bez pekania, szybko sie zaleczylo, gorzki lakier dzialal calkiem niezle. Co z tego jak zamiast gryzienia bylo skubanie, zamiast skubania cos innego itd. Z wiekiem dziecko wiecej rozumie, radzi sobie z emocjami (swoja droga, nie tylko zle emocje = obgryzanie) i oszczedza paznokcie ale wrazliwe dziecko wrazliwym pozostaje.
Świetny pomysł, podłoże obgryzania paznokci jest dla mnie tajemnicą , ja obgryzam paznokcie od dziecka i robiłam to nadal w wieku 35 lat. Zaczęłam robić żele i hybrydy i od kilku lat nie obgryzam (ale tylko jak mam “zrobione paznokcie). Moja 5 letna córka obgryza od zawsze i nawet z tym nie walczyłam bo na mnie rodzice przerobili wszystko i nie pomogło, nie pomyślałam że mogłabym na dziecku zastosować ten trik co na sobie. Zrobię tak na pewno ewentualnie wytłumaczę w przedszkolu żeby się nie czepiali. Pozdrawiam i nie przejmuj się negatywnymi komentarzami.
Pomysł genialny, nie mniej co robić z przypadku, kiedy obgryzającym jest młodzieniec?;) A tak szczerze to bardzo mnie męczy u nas Mikołajowe obgryzanie;(
No dobra….a pomysły na chłopaków?? Mój Tysio nauczył się zjadania paznokci od kolegi w przedszkolu i nic nie pomaga. Jakieś pomysły ??
Marlena, brawo za odwagę. Pamiętam post u Nishki i prawie lincz. sama wzięłam udział w dyskusji zastanawiając się czy malowanie paznokci małym dziewczynkom jest bezpieczne.
I jak to się mówi “życie za nas pisze scenariusze”.
Moja Hanka od wakacji zaczęła strasznie obgryzać paznokcie. Byłam załamana. Stan ten trwał aż kilka miesięcy. Oczywiście połączyłam to ze stresem związanym z przedszkolem. Nic nie pomagało. Aż pewnego dnia, z głupia franc córka poprosiła aby jej pomalować paznokcie jak u “mamusi”. zrobiłam jej na odczepnego na każdym paznokciu delikatną kropkę. Dla niej to bez różnicy bo wystarczył sam fakt, że coś miała na paznokciu i wiesz…dopiero czytając twojego posta zdałam sobie sprawę, że Hania już nie obgryza paznokci. Być może zaaklimatyzowała się już w przedszkolnej grupie, być może pomógł “przypadek” :)
Mamy ten problem od kilku tygodni, lakier ‘Pazurek’ nie działa, szybko się wyciera i zmywa. Super pomysł z tymi hybrydami dla dziewczynki. Muszę wypróbować.
A CO JA MAM ZROBIC KIEDY U MNIE TO CZTEROLETNI SYN OBGRYZA?
Wszystko, co pomaga dziecku oduczania złych nawyków lub uczenia dobrych jest dopuszczalne, nawet jeśli jest to hybryda :)
U nas np. dzieci nie chcą pić soku z buraków. Nie wciskam na siłę, próbuję je przyzwyczajać do tego smaku, czasem udajemy, że to winko i daję im w kieliszkach do wina/likieru (na co większość ludzi puka się w czoło), ale uważam, że w takich sytuacjach cel uświęca środki :) Wolę żeby piły ten sok z kieliszka niż jadły żelki z “witaminkami” :)
No dobra. Kurczę. Ale co z chłopcem? Bo obawiam się, że tak daleko posunięte gender nie przejdzie. W sensie, że chyba sam chłopak może odmówić hybrydowych pazurków..
No właśnie… nie wiem :(
Chłopcu też można nałożyć hybrydy tyle że matowe…nikt sie nie zorientuje.
MAMO jesteś genialna! Możesz sobie pogratulować, przybić ze sobą piątkę albo z dumną poklepać po plecach. Nie tylko przejęłaś się najczęściej bagatelizowanym przez rodziców problemem, ale i sama wpadłaś na kreatywny pomysł, który zadziałał. BRAWO!
:*
U mnie młodsza obgryza nawet nie paznokcie, a skórki. No masakra! Na pewno nie jest to na podłożu psychologicznym. Robaki też nie. Obawiam się, że ma to po swoim tacie.
My za to mieliśmy inny problem z naszą małą, jak to z maluchami bywa ciągle pakowała paluszki do buzi mimo, że miała smoczek, misie obok etc. Ale nic nie działało, baliśmy się o bakterie i to że pozadziera dziąsełka, a już mieliśmy taką sytuację. Wszystkiego próbowaliśmy , zmienialismy smoki, dawaliśmy zieloną herbatę… nic a nic. Koleżanka podrzuciła nam smoczki takie z Nuka, po które nigdy nie sięgaliśmy. Moje bejbi tak sie przyzwyczaiło że nie pakowało paluszków do buzi i mam nadzieję, że ten problem się skończy i nie będzie miała wykrzywionych zębów.
Proste, ale genialne. Cóż lepiej przekona małą księżniczkę, by chroniła pazurki, niż troska o lakier? Jeżeli u Ciebie zadziałała hybryda, to super. A próbowałaś najpierw normalnego lakieru?
A ile lat miała Lenka jak zrobiłaś jej hybrydę?
Uważam, że chyba najlepszy pomysł. U nas gorzki pazurek nie działa :( rozmowa też nie :( Jest masa przytulasów i pozytywnego chwalenia. Córeczka jest introwertyczna, jak wchodzi w grupę do przedszkola zaczyna gryźć, ostatnio zdarza się do krwi:(
Jak z nią rozmawiamy, to mówi że lubi chodzić do przedszkola, Panie ja chwalą że sobie doskonale radzi w grupie. Po prostu takie kompulsywne radzenie sobie w stresie.
Myślałam o hybrydzie, tylko zastanawiałam sie od jakiego wieku można założyć.
Powyzej wspomniano o tym, jak bezposrednio wplywac na samo obgryzanie paznokci. Jezeli jednak dziecko czyni to z powodu jakichs problemow psychologicznych, to wtedy nalezaloby doprowadzic do ich rozwiazania. W tym celu warto porozmawiac z dzieckiem np. o tym, jak radzi ono sobie w szkole czy o tym, czy czyms sie martwi. W sytuacji, kiedy dziecko obgryza paznokcie np. z powodu szykan czy przezywania znacznego stresu, najistotniejsze nie jest to, aby przestalo ono obgryzac paznokcie, lecz to, aby rozwiazac przyczyne, przez ktora malec to robi. Czasami uda sie poprawic stan dziecka samodzielnie, czasami jednak – kiedy rodzic widzi, ze dziecko wciaz i wciaz jest osowiale, zgaszone i nadal zmaga sie z jakims problemem – warto jest skorzystac z pomocy specjalistow i odwiedzic np. psychologa.