Jak to się stało, że mamy psa?

Lenka:
Sukienka- Zezuzulla
Rajstopy- Gap
Kamizelka- Gymboree
Buty- Kangaroos
Apaszka- Mango
Maks:
Sweterek- Zara
Apaszka- Lindex
Spodnie- Zezuzulla
Buty- Mrugała
Nadejszla wiekopomna chwila.
Nasza rodzina powiększyła się o nowego członka – szczeniaczka rasy Cavalier Kind Charles Spaniel.
Jak to się stało, że pojawił się w naszym domu? Dlaczego akurat ta rasa? I jak zadomowił się w naszej rodzinie? Odpowiem na te i inne pytania dziś i jutro. Bo historia krótka nie jest…
Geneza potrzeby posiadania psa
O czworonożnym przyjacielu marzyłam od zawsze. Jednak w moim pedantycznie czystym i idealnie zorganizowanym domu rodzinnym, nie było miejsca na ślady błotnistych łap sierść i szczekanie. Nikt nie chciał także dodatkowego obowiązku, szczególnie, że wyjeżdżaliśmy dość często. Jednak ja nie ustawałam w jękach i błaganiach i tak oto mając lat 16 czy 17 wystękałam szczeniaka – pudla miniaturkę.
Kajetan w mgnieniu oka stał się częścią naszej rodziny i najbardziej nadąsana mama obrała rolę samicy alfa. Tu część bardzo istotna – nie ważne ile Twoje dziecko ma lat, to Ty, rodzic ponosisz odpowiedzialność za zwierzę, które pojawia się w Twoim domu. Ja mając lat 19/20 spakowałam się i wyjechałam na rok do USA, a moi rodzice z psem zostali. Szczęśliwie kochali go już wtedy, jak swoje własne.
PT także wychował się w rodzinie z psem. W jego domu, cztery łapy pojawiły się kiedy był małym chłopcem i pies dożył w ich domu sędziwych lat.
Piszę to dlatego, ponieważ zostałam już zalana tysiącem dobrych rad jak postępować z czworonogiem. Wiem, spokojnie odchowałam już jedno szczenię, więc dam radę i z tym. Oczywiście dobre rady są na wagę złota, ale wojenka o to czy stosować podkłady, ile razy dziennie wyprowadzać, gdzie pies ma spać i co jeść, jest.. niekonieczna :).
Swoją droga myślałam, że rodząc dziecko dostaje się tysiące uwag i jest to moment w którym pojawia się pierdyliard ‘cioć dobra rada’ a ty, pach, kupujesz psa i zabawa zaczyna się od nowa.
Mój kajtuś
Ale wracając do mojego psa. Kiedy poznałam mojego męża, Kajetan został w domu rodziców. Po moim powrocie z Ameryki, był już bardziej psem mojej mamy niż moim i tak było dla wszystkich najlepiej. W momencie, w którym pojawił się Maks i moja mama zachorowała na raka, Kajtuś także przeżywał fatalny okres. Mimo tysięcy najlepszych kropelek, obróżek, non stop przynosił do domu dziesiątki kleszczy.
Ostatecznie, któryś ugryzł go skutecznie i Kajetan zaczął chorować. Sytuacja wyglądała tak – ja miałam dwumiesięczne niemowlę, u mamy zdiagnozowano raka, zaś pies ledwie chodził, miał non stop biegunki i wymiotował. Więc tata jeździł od lecznicy do szpitala. Kajtek pod kroplówkami i na lekach, ja z niemowlakiem, mama z diagnozą i rokowaniem bardzo słabym.
Czasami myślę, że powinniśmy zrobić więcej, choć pies codziennie dostawał kroplówki i leki, tata wynosił go na podwórko, mamy nie było już od kilku tygodni w domu. A Kajtek słabł w oczach…
I czekał…
W dzień, w którym przywieziono i wniesiono do domu mamę, na chwilę odżył. Leżał przy niej do wieczora i w nocy. Zmarł rano…
Chyba chciał się pożegnać. Nie wiem. Brzmi jak SF, ale chyba czekał na mamę.
Więc psa miałam. Kochałam. I zawsze wiedziałam, że w moim domu będzie dużo dzieci i zwierzęta. PT przed ślubem został oczywiście sprawdzony pod kątem miłości do czworonogów i deklarował wielkie serce psów i innych żyjątek. Tyle, że w momencie kiedy stał się ojcem, całkowicie mu przeszło. Wyobrażacie to sobie? “Kochanie ja wiem, co obiecywałem, ale teraz mamy dziecko!”
A mi własnie o tę relację dziecka i psa chodziło!
I tak oto 8 lat walczyłam o pojawienie się w naszym domu czworonoga. Prośby i groźby, jęki i błagania. I dużo złości, że w ogóle muszę o tym rozmawiać jak przed ślubem ustaliliśmy! Nie można się z takich ustaleń wypisać!
W jakim wieku “kupić dziecku” psa?
Już pisałam, że psa kupujemy rodzinie, a nie dziecku. Jednak muszę Wam się przyznać, że popełniliśmy falstart i to nie jest pierwszy szczeniak w rodzinie Wróblewskich. Kiedy Maks miał 2,5 roku, a ja poroniłam ciążę z synkiem, PT się złamał i kupiliśmy szczeniaka. Mieszkał u nas 1 dobę.
No i właśnie. Kiedy masz dziecko 2-letnie nigdy nie przyprowadzaj do domu kilogramowego szczeniaka.
Po prostu tego nie rób. Będziesz musiał non stop go pilnować, bo 2-3-latek nie jest na tyle rozgarnięty, żeby niechcący nie zrobić mu krzywdy 200 x dziennie. Maks chciał się z pieskiem bawić i mimo, że pokazywaliśmy mu jak się nim opiekować i jak delikatnie bawić, on po minucie zapominał i w ciągu jednej doby kilka razy prawie pozbawił go życia. Pies szybko wylądował u dziadków, a jako, że nie byli oni gotowi wtedy na nowego malucha, sprzedaliśmy go szczęśliwie w dobre ręce, za pół ceny. Deal życia dosłownie ;)
Tym samym, niechcący wcisnęłam w ręce PT nowy argument na ‘nie’.
Minęło 5 lat. W naszym życiu pojawiła się Lenka i kiedy skończyła 3 latka, temat psa powrócił. PT, uznając, że przecież nigdy nie będziemy mieć domu, (potem “nigdy go nie wykończymy”), zaczął zbywać mnie hasłem “jak będziemy mieli własny dom”.
Ten dzień nadszedł jednak szybciej niż się spodziewał i argumenty się wyczerpały…
Skąd pomysł na rasę Cavalier K. R. Spaniel?
W piesku zakochałam się oglądając jeden z moich ukochanych filmów “Wiek Adeline”. Serce zabiło mocniej kiedy zobaczyłam ten mądry pyszczek i uszy do ziemi! W domu wygooglowałam rasę. Okazało się że psy są bardzo mądre i idealnie nadają się do dzieci. Zaczęłam więc potajemnie przeszukiwać hodowle. Okazało się, że zawsze jak już coś wybiorę, to kosztuje niedorzecznie.
Ceny piesków w pobliskich hodowli oscylowały w granicach 3-5 tys. I nikt nie chciał negocjować. W momencie w którym wykańczamy dom i potrzeb jest wciąż dużo, taki wydatek na psa nie wchodził w grę. Tzn. w mojej głowie wchodził jak najbardziej :D, gorzej było z przekonaniem i tak niechętnego (nawet na darmowego szczeniaka), PT.
I w momencie, kiedy prawie pogodziłam się z faktem, że w tym roku znowu się nie uda, znalazłam Cavalierki za połowę ceny, tuż obok naszego miasta. Oczywiście bałam się, że jak są tańsze to może coś jest z nimi nie tak, jednak okazało się, że hodowla jest legalnie zgłoszona z związku kynologicznym a pieski mają rodowód FCI.
Tylko jak tu namówić PT?
“Kochanie, może przejedziemy się dziś do Kiermus na obiad? A po drodze zajrzymy do hodowli tych piesków co Ci opowiadałam to zobaczysz – tak na przyszłość – czy Ci się podobają. I tak w ogóle to w końcu znalazłam je w atrakcyjniejszej cenie, wiesz?” – ten mój durny optymizm.
O dziwo mąż zgodził się i ruszyliśmy w podróż.
Zaś na miejscu… No zakochał się bardziej on niż ja. Czyż nie jest tak zawsze?
Ja byłam niepocieszona, bo chciałam pieska (którego widzicie na zdjęciach powyżej) blenheim, a był on zarezerwowany. PT zakochał się w trikolorku (TU). I tak sobie pomyślałam, że nie ma co wybrzydzać. PT miał maślane oczy, co mogło się nigdy w życiu nie powtórzyć. Daliśmy zaliczkę i umówiliśmy się do odbioru za dwa tygodnie.
CDN…
Heh, ja całe dzieciństwo błagałam o psa. Nie dobłagałam się. Teraz absolutnie nie wyobrażam sobie domu bez psa i akurat wszystkie jak jeden mąż były zawsze moje. Też wyjechałam na rok za granicę. Po powrocie psy zapomniały o tym, że w ogóle ktoś inny się nimi zajmował :) Wróciła pansia i reszta rodziny znów wróciła a baaaardzo odległy drugi plan. Powitanie z nimi po roku rozłąki było jednym z najpiękniejszych przeżyć jakie mnie spotkały.
A co do wyboru rasy to naprawdę fajnie trafiłaś. Choć uważam, że wiele filmów rodzinnych robi dużą krzywdę, pokazując w nich słodkie i urocze psy ras, które słodkie i urocze wcale nie są. Chociażby to nieszczęsne “101 dalmatyńczyków”, które pewnie nie jednej rodzinie z dzieckiem narobiło wiele złego.
To ja zawsze i tak robię dokładny research rasy pod rodzinę z dziećmi. Gdyby była to sama uroda, to pies nie miałby szans.
Przepiękny ten szczeniaczek! A Dzieciaki jakie szczęśliwe! Odrazu widać, że ten zakup to strzał w dziesiątke
Dobra decyzja, dzieci z psem wychowują się zupełnie inaczej. Wiemy, bo też kupiliśmy tylko, że maltańczyka i widzimy ogromną zmianę. Dzieci uwielbiają jak taki mały piesek za niby biega, skacze, chce się bawić i przytulać. Uczą się przy tym delikatności i są takie bardziej wrażliwe ;) Nie mam zamiaru robić wam wykładu jak wychować szczeniaka! Bo mimo tych wszystkich złotych rad pies śpi z nami w łóżku, wychodzi na spacer jak tylko pociągnie smycz, a gdy jemy obiad wskakuje na krzesło przy stole i się przygląda. Takie niewychowanie! :)
Witam.
Właśnie też mamy zakupić psa. Czy możesz mi podać namiary na te pieski.
Pozdrawiam
Karolina
Ze szczeniakiem i 2-latkiem nie do końca się zgodzę. Od 3 miesięcy mieszka z nami Czajna, aktualnie 5 miesięczna goldenka. W momencie gdy przenieśliśmy ją do domu miała 5 tygodni i ważyła 6kg ;) szybko stała się większa i cięższa od Hanisławy. Wydaje mi się, że wszystko zależy od rasy. :)
Dlatego podkreśliłam, że opcja 2-latek + pies ważący kilogram (mający kości jak ości ;)).
Jak szczeniak jest duży to powinno być w miarę ok.
Pod warunkiem, że jego merdający ogon nie nokautuje ;)
Boski <3 Wiek Adeline również uwielbiam!
Dzieciak szczęśliwe, a to najważniejsze.
W jakim wieku jest piesek? U mnie sytuacja wygląda bardzo podobnie! Miesiąc temu wzięliśmy 4 tygodniowego (!!!!) szczeniaka ze schroniska. Więc teraz nasza sunia jest pewnie w podobnym wieku co Wasz piesek.
Mi też było ciężko męża przekonać. Ale córki (6 i 8) bardzo o tym marzyły i w końcu uległ i oczywiście sam się zakochał :) I uważam, że to najlepszy wiek (dzieci), żeby zdecydować się na psa. Dzieci są na tyle duże, że mogą się włączyć w opiekę nad psem i będą razem z nim dojrzewać.
Gratuluję Wam decyzji, po sobie widzę, że jest świetna (również mam dom z ogródkiem i awaryjne wsparcie w postaci dziadków)!
Bardzo liczę na więcej pieskowych postów! Może jakieś fajne gadżety ;) Czy strony na temat wychowania? Ja na razie korzystam z bloga/ kanału na yt “Piesologia” i już nasza sunia się sporo nauczyła :)
Pozdrawiam!
Też uważam, że szczeniak przy malutkich dzieciach może być niewypałem. My mamy dwa psy, oba przygarnięte. Jeden był już z nami jak po kolei rodziły się dzieci a drugiego przygarnęliśmy z ulicy, gdy chłopcy mieli 5 i 6 lat. Wcześniej znalazłam na ulicy szczeniaka, mieszańca jamnika. Młodszy miał wtedy 2 lata. Mimo, że nie bał się psów i wiedział jak postępować z nimi, na tyle na ile może to przyjąć dwulatek, to szczeniaka przeraźliwie się bał. Mieszaniec jamnika był wulkanem energii, jak to szczeniak, latał po domu, skakał, lizał a dwulatek wył przerażony. Na szczęście następnego dnia odnalazł się właściciel pieska i z ulgą oddałam go z prośną, aby bardziej pilnowali psa. Za to przygarnięta później dorosłą sunia, okazała się oazą spokoju i przytulanką. Dzieci ją uwielbiają.
Od maleńkości wychowywałam się z psem (dobremanem nota bene hyhy – to tak apropos rodzinnych ras). Suczka pilnowała już mojej kołyski i broniła dostępu obcym, później dzielnia znosiła moje siadanie na grzbiecie (bawimy się w konika!!!) I wpychanie ręki do gardła, ucha czy gdzie tam popadnie. Biedaczysko zachorowało jak miałam 9 lat i była to dla mnie straszna trauma gdy kilka miesięcy później zostalan uśpiona (łzy mi ciekną teraz po policzkach, dasz wiarę?). Dużo czasu mnie-dziecku zajęło uporanie się z odejściem przyjaciela (szczególnie gdy zakonnica w szkole powiedziała mi że to tylko pies i nie idzie do nieba więc nie, nie spotkamy się już). Po latach moja mama przywiozła do domu przesłodką jamniczkę, bardzo się kochamy, ale to już nie jest ta sama miłość co lata temu w relacji dziecko-pies. Podjeliście z PT najlepszą decyzję, wasze dzieci będą wam kiedyś wdzięczne. Pisek jest cudny :) Pozdrawiam.
Ja jestem namawiana na psa przez teściów, bo Zuzia tak kocha pieski.. No ale ma dopiero 16 miesięcy, ja jestem całymi dniami i nocami sama. Pomijajac to ze pieska trzeba byłoby pilnować to nie wyobrażam sobie iść na spacer o 5 rano w deszcz z 16 miesiecznym dzieckiem i psem..
Nawiązując jeszcze do adopcji psa ze schroniska: Wiem, że zaraz będzie na mnie atak, bo jedyna i słuszna racja to adoptować psa, a nie kupować, ale… według mnie adopcja psa ze schroniska jest nieodpowiedzialna w przypadku posiadania małych dzieci. Nie wiemy jaką ten pies ma historię. Nie wiemy czy był bity, w jaki sposób traktowany zanim trafił do schroniska. O ile my dorośli jesteśmy świadomi jak postępować z takim psem to dzieci niekoniecznie rozumieją, że to co pozornie jest zabawą pies może odebrać źle. Niestety słyszałam, a nawet byłam świadkiem takiej jednej sytuacji, gdzie dziecko chciało psa pogłaskać i biegło z wyciągniętą rączką, na co pies zareagował agresją i ugryzł, bo dla niego wyciągnięta ręka była sygnałem, że chcą go bić. Tak samo w przypadku gdy dziecko chciało dosypać karmę w trakcie posiłku psa, na co on zareagował agresją, bo nie chciał dopuścić do miski. Nie zawsze wytłumaczysz dziecku, że to co pozornie wydaje się naturalne przy opiece z psem ze schroniska nie zadziała. Takich przypadków mogę wypisać niestety więcej (choć oczywiście znam też pozytywne historie), ponieważ w moim środowisku jest wiele adoptowanych psiaków. Dlatego doszłam do wniosku, że pies ze schroniska tak – ale tylko w przypadku gdzie wszyscy domownicy są “świadomi”.
Dokładnie też tak uważam. Jak byłam mała miałam 3 przygarnięte psy i niestety nie wszystkie były “odpowiednie” dla małych dzieci. U nas w domu najpierw był pies, a później dzieci, ale rasa wybierana była pod kontem właśnie dzieci i z dobrej hodowli. O takich rzeczach trzeba myśleć, żeby wszyscy domownicy byli szczęśliwi.
Też obawiałabym się zabrać prosto ze schroniskowej klatki psa do domu z dziećmi. Ale przy schroniskach często działają fundacje, gdzie wolontariusze opiekują się psami i znają ich charakter, potrafią doradzić. W schronisku są nie tylko psy po przejściach ale też takie, które mają świetny charakter, są super psami rodzinnymi i siedzą w klatce tylko przez głupotę ludzi. Dla rodzin z dziećmi natomiast proponowałabym wzięcie psa z domu tymczasowego, gdzie wolontariusz miał czas poznać psa w warunkach domowych i w różnych sytuacjach. Sama wiele razy pomagałam przy adopcjach zwierząt i jak ktoś poświęcił czas i pieniądze na ratowanie zwierzaka, to nie będzie go wciskał byle komu, aby skazać go na potencjalne późniejsze tułanie się, tylko dołoży starań aby pies trafił do pasującej do niego rodziny. Podsumowując, pies ze schroniska może być adoptowany przez rodzinę z dziećmi ale tylko wtedy gdy znany jest jego charakter poza schroniskiem.
Hehe… ja się wycwaniłam i załatwiłam nam psa jeszcze przed ślubem, bo mój mąż (wtedy narzeczony) nigdy nie miał psa i się bałam, że po ślubie zmieni zdanie. Zdanie zmienił, ale pies jest z nami do dziś i właściwie należy bardziej do mojego męża niż do mnie ;)
Powoli robi się Wam niezły zwierzyniec – najpierw myszka, teraz pies… jeszcze rybek i ptaszka brakuje :)
Nie dziwię się, że zakochał się w trikolorku bo jest piękny :) Fajnie jak dzieci mają zwierzęcego przyjaciela, którego mogą przytulić. U nas w domu są 2 koty od roku i mimo wielu obaw nie żałuję, że są.
Zakochał się w wyglądzie i odkochał w charakterze ;)
Dała w kość? ;)
Gratuluję wyboru, cavalierki są cudowne. Mądre, uczuciowe, przymilne a co najważniejsze kochają dzieci i cierpliwie znoszą ich czułość. Wiem to bo sama mam tego pieska i widzę jaką radość przynosi mojej córce. Nie byłam przygotowana tylko na jedno: ilość sierści jaką tracą to masakra. Ale jeśli zaopatrzysz się w porządne szczotki i narzędzia do zbierania tej sierści z otoczenia będziesz widziała tylko plusy :)
Ok, to poproszę o info o dobrych szczotkach.. Jestem tu zielona ;)
Na początek szczotka włosiana bo jest delikatna. Później kiedy psu wyrośnie “dorosła” sierść szczotka druciana, broń Boże metalowa, nie za gęsta z okrągłymi końcówkami. W dobrym sklepie pomogą wybrać. Sierść cavaliera jest gruba i zbita dlatego trzeba pielęgnacji troszkę czasu poświęcić. I najważniejsza uwaga. Za uszami sierść lubi się kołtunić i filcować, na to trzeba najbardziej uważać.
Jak wielką ignorantką mnie to czyni jeśli myślałam, o… szczotkach do podłogi :P
Witam, dzięki Pani opowieści może wpadłam na dobry pomysł jak namówić mojego partnera i ojca 3 naszych dzieci na psa, powiem np., że chcę tylko obejrzeć, bo wtedy pewnie mi przejdzie chęć…, bo mój facet to wręcz stroni od psów, nie wiedzieć czemu. Faktycznie blenchein cudny, a gdzie ta dobra hodowla za pół ceny ;-) pozwolę sobie zapytać z racji bycia Pani imienniczką ;-)
miałam kiedyś pieska odziedziczyli go dziadkowie, a po ich śmierci, opiekowała się nim moja siostra, ale pogryzł dotkliwie siostrzenicę… i byłabym się go przyjąć teraz!)
Pozdrawiam
Marlena
PS pierwszym wyborem był chihuahua… mops…. I Pomerania szpic miniaturka l, ale hodowca odradził mimo. Ze byłam uparta na miniaturkę i polecił cavaliera dla domu i dzieci!
A i widzę, że na szczęście są inne osoby, które pytają o wyposażenie dla pieska, też nie mam pojęcia co trzeba nabyć… Wyczytałam i chorobach serca cavalierów,… Ale pocieszam się ze w wieku starszym większość psów to ma…
Jeśli mężczyzna nie chce psa to jest szansa, że nic tego nie zmieni. My naszego już nie mamy.. fakt, że z różnych powodów, ale ten był ogromny.
Czy brałaś pod uwagę adopcję pieska ze schroniska???
De facto dla wielu jesteś autorytetem, wzorem…
To mogłoby pomoc wielu zwierzakom.
W schroniskach można znaleźć również rasowe pieski.
To przykre,że ludzie traktują zwierzęta jak gadżety -droższy=lepszy:(
Teraz już musztarda po obiedzie.
A można było…
Adopcja nie wchodziła w grę w naszym wypadku.
Ale dlaczego???
Rozumiem,że chcieliście szczeniaka. Zdaję sobie sprawę,że schronisko niektórych może odstręczać…
Ale tylko na FB jest masa informacji o tym,że są szczeniaki do przygarnięcia… Takie hodowle napędzają tylko machinę również te nielegalną.
Chodziło o ładny dodatek?
No zwyczajnie nie rozumiem:(
Chyba nie sądzę, że mam ochotę się tłumaczyć :)
Szkoda:(
Namawiam Cie jednak do odwiedzenia schroniska,żeby zrozumieć skalę problemu. A pomagać tym zwierzakom można również w inny sposób niż przez adopcję:)
“Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”.
Swego czasu kilka x w roku nosiłam karmę i byłam żywo zainteresowana losem schroniska.
A potem zostałam mamą ;)
Ale bardzo popieram adopcje i pomoc psom potrzebującym.
Wydaje mi się, że w przypadku bardzo małych dzieci schronisko może być złym wyborem, nawet jeśli chodzi o szczeniaka. Dlaczego?
Ja przy wyborze rasy kierowałam się w dużej mierze charakterem i psychiką psa. W grę wchodził jedynie “rodzinny” bez skłonności do agresji. Brałam pod uwagę tylko takie psy, które mogą pracować w dogoterapii i które są bardzo pojętne, chcieliśmy dużą rasę. Wybór hodowli jest bardzo ważny. Pies dziedziczy usposobienie po rodzicach. Jeśli rodzice są spokojni, nie są agresywni czy szczekliwi, lubią dzieci, inne psy etc. prawdopodobnie szczenię w przyszłości również takie będzie. I co ważne, masz wgląd w rodziców, dziadków i pra… Wiesz czy chorowali (oczywiście to, że twój pies nie zachoruje nie jest 100% pewnością), rodzice mają zazwyczaj porobione dziesiątki badań odpowiednich do rasy, czasami szczenięta też. Kasa, którą płacisz za szczeniaka zwraca się hodowcy w niewielkiej części. Dodatkowo dobry hodowca nie odda szczeniaka zbyt szybko, piesek jest już częściowo odchowany i socjalizowany. Schronisko nie zawsze to zapewni. W schronisku nie masz też pewności jacy byli rodzice szczeniaka.
Oczywiście każdy ma prawo do własnego wyboru, ja kierowałam się przede wszystkim dobrem dzieci (estetyka też była ważna, nie ukrywam).
Z własnego doświadczenia wiem, ze osoba która nie chce sie zgodzić robi to dlatego, ze wie ze pokocha zwierzaka i to ona będzie sie nim głownie zajmować. Także PT właśnie przejął nowe obowiązki:)
My właśnie przymierzamy się do zakupu cavaliera ale nie mogę się zdecydować czy pies czy suka? Czym kierowaliście się przy wyborze płci?
Suczki ponoć są bardziej oddane. Psy chodzą czasami własnymi drogami. Mój Kajtek potrafił uciec na 2 doby i wrócić z wyżartą połową nogi O.o .. a za m-c znowu szedł na suczki ;) Faceci…
Ale u nas powód był poważniejszy – pieski podsikują w ogrodzie drzewka i niektóre od tego schną. Więc w domu z ogrodem lepsza suczka. A w bloku to jak kto woli, bo suczka to jednak cieczki i kastracja albo ryzyko ciąży.
yyyy … a gdzie kupić tę kamizelkę Gymboree? :P
Ja wyprosiłam psa w wieku 22 lat :) A że zaraz potem wyjechałam na studia do innego miasta sunia została z rodzicami, a ja “odwiedzałam” ją w weekendy. Jednak zaraz po magisterce i ślubie zabraliśmy ją do kawalerki. Była z nami nieco ponad 10 lat, niestety we wrześniu tego roku musieliśmy ją uśpić ze względu na nieuleczalny nowotwór :( Przeżyliśmy to bardzo, synek (3,5) również, tymbardziej że sunia go “wychowała”. Była średnim psem (15 kg), więc nie dała maluchowi zrobić sobie krzywdy ;) A sama była niezwykle czuła i cierpliwa… Teraz jestem w drugiej ciąży i potwornie żałuję, że kolejne dziecko jej nie pozna i będzie się wychowywało w domu bez zwierząt, przynajmniej przez pierwsze lata. Masz rację, pies ma fantastyczny wpływ na dzieci, widzę to na przykładzie Starszaka.
Widzę, że dzieci bardzo zadowolone z nowego, małego szczeniaczka;) piękne zdjęcia.
Nie wiem czy to mi się trafił taki egzemplarz nieudany. Też kupiłam Cavaliera będąc pod wrażeniem ich urody. Szybko okazało się że to w zasadzie jedna z niewielu jego pozytywna cecha. Tych negatywnych jest mnóstwo. Zaczynając od początku. Od samego szczeniaka zasmakował w odchodach. Nie mogłam go spuści ze smyczy bo zaraz znalazł “smakołyk. Pomimo dobrej karmy nie żadnej markietowej i podawania świeżych żwaczy problem się utrzymuje ale w mniejszym stopniu.
Jeśli myślisz , że wyjdziesz ze spokojnym psiaczkiem na dwór to się mylisz . Wypada od z domu jak gdyby to miał być jego ostatni spacer. Chodzisz pół godziny on ciągle cię ciągnie i węszy, węszy, węszy . Gdy jadę rowerem a on biegnie na smyczy to ciągnie tak jak pies haski sanki. Piszę tą wiadomość o 5 rano, nie dla tego, że nie lubię spać tylko dla tego , że piesek lubi sobie popatrzeć przez okno i poszczekac. Nie mam już sił do tego psa. Jedyna zaleta tego zwierzaka jest pozytywny kontakt z dziećmi. Trzylatek naprawdę świetnie potrafi się z nim ganiać i przywiązał się do niego. Nigdy też go nie ugryzł. Ale to na tyle. Może suczka była by spokojniejsza. Jeśli nie masz ogromnej cierpliwości to nie decyduje się na tą rasę.