Jeden dzień z życia matki
– Mamoooo! – Makóweczka ciągnie mnie na balkon, wskazując paluszkiem, basen. Mam nalać jej wody. Ok, przecież to chwila
Nie lubię mieć zaległości.
Piętrzą się one w mojej głowie, nie mogąc znaleźć właściwej szufladki. Więc walczą z tym co robię obecnie, z planami. Robię rzecz jedną.. 11 stoi w kolejce i puka w me czoło. Biorę trzy głębokie oddechy. Nie pomaga.
Chcę zakasać rękawy i wszystko zrobić/nadrobić. Ruszam. Start. Mam zapał i energię, więc uda się!
– Mamoooo! – Makóweczka ciągnie mnie na balkon, wskazując paluszkiem, basen. Mam nalać jej wody. Ok, przecież to chwila. Biegnę po wiadro, odkręcam kurek i czekam, lekko tupiąc nogą, wciąż z uśmiechem naiwnej nadziei, że wybrnę, dziś wykopię się z zadań.
Niosę wodę, nalewam, rozbieram malutką. Pędzę po ręczniki dwa wielkie, żeby basenik obłożyć, co by sąsiadom na głowę nie leciało, a i maleńka salta nie wywinie na śliskiej terakocie.
Hmmm. Słońce pali. Filtr. Pędem do łazienki. Smaruję malutką.
– Mama, am am!
Bawić się w herbatkę? Tylko minutę. Bo tyle rzeczy do zrobienia. Prasowania stos a pani – pomoc już nie przychodzi. Projekt – szafa do zrobienia i kosze pełne ciuchów ‘na przyszłość’ w garderobie do przejrzenia. Przesyłki biegiem wyślę i na maili stos odpiszę. Czeekaj! Może się gdzieś wybierzemy bo zdjęć na bloga nie ma. I nie pisałam nic od dni wielu.. więc przydało by się. Ale Maksia odebrać muszę z p-kola. I fryzjera z nim odwiedzić.
– Spójrz maleńka na moje paznokcie.. Mamusia dawno u kosmetyczni nie była.
STOP. Czy ja siedzę i gadam do siebie pijąc wyimaginowaną herbatkę z plastikowego kubeczka? Ruchy matka! Lenka się kąpie, a ja ogarniam dół. W myślach klnąc, że to samo codziennie.. pięć razy dziennie. Nie wiadomo skąd na dole (mimo, że mamy tam tylko salon, kuchnię i łazienkę) znaleźć można zabawki wszelakie, ubrań stos, kartki, kredki i taczkę z balkonu ktoś przyciągną. Resztki jedzenia ze śniadania pod stołem wdeptane w podłogę z gliną. Tak z gliną. Makiś rzeźbił wczoraj w tej artystycznej z ‘Pudło nie nudno’.
Ojojoj.. Lenka idzie. Z pieluchy cieknie jej rzeka. W sumie normalne, jako że w wodę usiadła w tym zwykłym pampersie. Biegnę do niej i.. powinnam wiedzieć, powinnam człapać jak ten żuraw, a nie zrywać się gepardzimi susami.. wywijam salto padając tuż przed maleńką. Cóż. Przynajmniej dostaję owacje.. na stojąco. Zbieram się w sobie, wstaję, zdejmuję pieluchę maleńkiej. Razem idziemy na górę się opłukać i ubrać.
Ok, góra. Może tu coś zrobię/nadrobię.
– Posprzątamy szafę Lenusiu?
Otwieram drzwi. Mój pomocnik to zauważa i spieszy z odsieczą. Zanim zdążę wyciągnąć zwinięte w kułak piżamki, Makóweczka w skocznej swej pomocy ściąga wszystkie ciuszki do poziomu wyciągniętych rączek swoich. Zaciskam zęby i dziękuję. Przecież ona chciała dobrze. Razem składamy spodenki, legginsy, bluzeczki.. a piżamkę resztką sił zwijamy w kułak i wpychamy w wolą przestrzeń. Hmmm..patrzę na szafę. Czy ja mam deja vu?
Więc może gotowanie? Obierzemy razem ziemniaczki. Makunia zasiadła okrakiem wokół miski, dostała poważną rolę ‘podawacza ziemniacznego’. Wkłada pierwszy, pięknie do rąk moich. Oklaskuję ją, dopinguję, motywuję, aby posiedziała jeszcze 5 min. Siedzi. Widzi wodę.. Taak, wodę (wszystkie mamy się uśmiechnęły?). Przecież to logiczne, że w misce pełnej wody trzeba zrobić ‘chlap, chlap’.. lub w wersji hardcore – umoczyć zadek. To też Lenka czyni, zalewając pół kuchni.
Może czas na bajkę? Nie.. już była.
Jestem zmęczona próbami. Patrzę na swój dom, który przypomina poligon. Nie dość, że nic nie nadrobiłam, to jeszcze ‘nic nie zrobiłam’.
Idę z maleńką na spacer ze łzami w oczach. Z tymi oskarżycielskimi zaległościami, które kotłują się w mojej głowie, aż zastanawiam się czy dym mi uszami nie leci.
I chciałabym spłentować tą opowieść uroczym spojrzeniem w oczy mojego dziecka i komentarzem, że jej miłość wynagradza wszystko, ale dziś tego nie czuję. Tzn. nie, że miłości nie czuję, bo ta zalewa mnie codziennie z tą samą siłą. Nie czuję zaś … wszechstronnego spełnienia. Pocieszam się, że inne mamy tez tak mają. Że pracy zawsze więcej jest niż rąk. Że zaległości nadrobię.. w końcu.. kiedyś.
I czekam na ten czas starając się, żeby chaos mnie nie pochłonął. Bo chcę móc pisać o beztroskim spacerze z Makóweczkami. O głowie czystej i wolnej od natłoku zadań. O radości z kopania łychą w piachu i jedzeniu lodów cieknących po ręce. O patrzeniu w chmury zza okularów z trawką wystającą z buzi.
Dam radę. Nadrobię… Już wkrótce.
Teraz zaś postaram się po prostu .. przetrwać.
Tekst, który powinien być pokazywany wszystkim, którzy mówią, że bycie matką wcale nie jest ciężkie…
Tekst, który powinien być pokazywany wszystkim, którzy mówią, że bycie matką wcale nie jest ciężkie…
głowa do góry mamo Makówko! jutro też jest dzień a pranie nie ucieknie :) ja mam prasowania całą kanapę, a przez Wojtka buszującego w brzuchu mam wstręt do żelazka i nic na to nie poradzę ;) pozdrowienia
głowa do góry mamo Makówko! jutro też jest dzień a pranie nie ucieknie :) ja mam prasowania całą kanapę, a przez Wojtka buszującego w brzuchu mam wstręt do żelazka i nic na to nie poradzę ;) pozdrowienia
Ty zawsze wiesz co napisać!!! Mam ostatnio to samo! Próbując nadrobić zaległości robię sobie kolejne bo przecież nie ma wtedy czasu na bierzące rzeczy. O prasowaniu powiem tyle że dzięki Bogu że mamy tyle ubrań i jeszcze jest w czym chodzić ;) Stosików w sypialni czekającychna wyprasowanie jest już 5 : na krzesłach, na komodzie i oczywiście w dużej szafie. Stwierdziłam nawet ostatnio że te z szafy chyba nie potrzeba już prasować bo dzieci z nich wyrosły :) Ubaw nie? I jak działają matki pracujące? Nie mam pojęcia! Ja pracowałam gdy miałam już synka a i tak ręcę pełne roboty, to co teraz bym przy dwójce zrobiła? Ale tak to chyba jest jak podstawowym etatem jest macierzyństwo. Skupiasz się i spalasz nad tym jakbyś przed prezesem miała wyniki swojej przedstawić. Matki pracujące mają przynajmniej konkretne wytłumaczenie dla bałaganu. A pogoda nie pomaga. Słoneczko od rana więc bierzemy dzieciaki na spacerki, rowerki itp. bo wykorzystać trzeba chwilę a potem powrót do domku który się niestety sam nie posprzątał pod naszą nieobecność. Ale nie ma się co skarżyć, życie jest piękne, dzieci zdrowe i na tym się skupiajmy. A jutro może znajdziemy w sobie siłę na nadrabianie przyziemnych zaległości. Pozdrawiam.
Ty zawsze wiesz co napisać!!! Mam ostatnio to samo! Próbując nadrobić zaległości robię sobie kolejne bo przecież nie ma wtedy czasu na bierzące rzeczy. O prasowaniu powiem tyle że dzięki Bogu że mamy tyle ubrań i jeszcze jest w czym chodzić ;) Stosików w sypialni czekającychna wyprasowanie jest już 5 : na krzesłach, na komodzie i oczywiście w dużej szafie. Stwierdziłam nawet ostatnio że te z szafy chyba nie potrzeba już prasować bo dzieci z nich wyrosły :) Ubaw nie? I jak działają matki pracujące? Nie mam pojęcia! Ja pracowałam gdy miałam już synka a i tak ręcę pełne roboty, to co teraz bym przy dwójce zrobiła? Ale tak to chyba jest jak podstawowym etatem jest macierzyństwo. Skupiasz się i spalasz nad tym jakbyś przed prezesem miała wyniki swojej przedstawić. Matki pracujące mają przynajmniej konkretne wytłumaczenie dla bałaganu. A pogoda nie pomaga. Słoneczko od rana więc bierzemy dzieciaki na spacerki, rowerki itp. bo wykorzystać trzeba chwilę a potem powrót do domku który się niestety sam nie posprzątał pod naszą nieobecność. Ale nie ma się co skarżyć, życie jest piękne, dzieci zdrowe i na tym się skupiajmy. A jutro może znajdziemy w sobie siłę na nadrabianie przyziemnych zaległości. Pozdrawiam.
Zapomniałam dodać że zdjęcia przepiękne!!! Szczególnie pierwszym jestem zauroczona. Czy to filharmonia??? Już 29 lipca ruszamy na Białystok. Na pewno odwiedzimy kilka miejsc przez Was proponowanych. Też chcę takie zdjęcia moim cudakom porobić ;)
Zapomniałam dodać że zdjęcia przepiękne!!! Szczególnie pierwszym jestem zauroczona. Czy to filharmonia??? Już 29 lipca ruszamy na Białystok. Na pewno odwiedzimy kilka miejsc przez Was proponowanych. Też chcę takie zdjęcia moim cudakom porobić ;)
Tekst trochę zaciąga pesymizmem jak nie u Mamy Makówek… ale rozumiem Cię zupełnie… czasem są takie dni, że nawet najlepsi opadają z sił, ale to szybko mija więc głowa do góry. Prasowaniem i bałaganem się nie martw w każdym domu, w którym są dzieci w tym wieku wygląda to tak samo, ja mam jednego synka w wieku Makuni i nie ogarniam tak samo jak ty przy dwójce… Więc i tak jesteś lepsza!! Pozdrawiam serdecznie!!! A humor spowodowany zapewne jest brakiem słońca wyjdzie słońce to i humor powróci!! :))
Tekst trochę zaciąga pesymizmem jak nie u Mamy Makówek… ale rozumiem Cię zupełnie… czasem są takie dni, że nawet najlepsi opadają z sił, ale to szybko mija więc głowa do góry. Prasowaniem i bałaganem się nie martw w każdym domu, w którym są dzieci w tym wieku wygląda to tak samo, ja mam jednego synka w wieku Makuni i nie ogarniam tak samo jak ty przy dwójce… Więc i tak jesteś lepsza!! Pozdrawiam serdecznie!!! A humor spowodowany zapewne jest brakiem słońca wyjdzie słońce to i humor powróci!! :))
Nie tylko uśmiechałam się czytając Twój wpis, ale też śmiałam. Ileż to razy czuję się podobnie?! Tyle, że ja za wszelką cenę chcę opanować otaczający nas chaos, nawet czasami kosztem czasu spędzonego z dziećmi. Łapię się potem, że tracę to, co najważniejsze. Chwile ich dzieciństwa są takie ulotne. Dokonujesz więc dobrego wyboru, pijąc wyimaginowaną herbatkę :), czy wychodząc z Lenką na spacer.
Dodam jeszcze, że Makóweczki wyglądają na mega szczęśliwe i mega zadbane, więc pewnie nie jest tak źle z tym poligonem? ;)
Śliczna stylóweczka, całość wygląda super!
Pozdrowienia i tak trzymaj sista!
Nie tylko uśmiechałam się czytając Twój wpis, ale też śmiałam. Ileż to razy czuję się podobnie?! Tyle, że ja za wszelką cenę chcę opanować otaczający nas chaos, nawet czasami kosztem czasu spędzonego z dziećmi. Łapię się potem, że tracę to, co najważniejsze. Chwile ich dzieciństwa są takie ulotne. Dokonujesz więc dobrego wyboru, pijąc wyimaginowaną herbatkę :), czy wychodząc z Lenką na spacer.
Dodam jeszcze, że Makóweczki wyglądają na mega szczęśliwe i mega zadbane, więc pewnie nie jest tak źle z tym poligonem? ;)
Śliczna stylóweczka, całość wygląda super!
Pozdrowienia i tak trzymaj sista!
Witam cieplutko z deszczowej Pily :)
Ja mam cztery coreczki i czasem tekst powyzej pasuje idealnie do tego co przezywam, ale nastepnego dnia jest lepiej i wierze, ze u Ciebie rowniez, Makowa mamo, razem ze slonkiem bedzie dobry nastroj jak ten, ktory mozna wyczuc w wiekszosci wpisow na blogu :) Mamy sa Najlepsze! Damy rade ;)
Zdjecia piekne !! sliczna fryzurke ma Lenka :)
pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka
http://agneslake.blogspot.com/
Witam cieplutko z deszczowej Pily :)
Ja mam cztery coreczki i czasem tekst powyzej pasuje idealnie do tego co przezywam, ale nastepnego dnia jest lepiej i wierze, ze u Ciebie rowniez, Makowa mamo, razem ze slonkiem bedzie dobry nastroj jak ten, ktory mozna wyczuc w wiekszosci wpisow na blogu :) Mamy sa Najlepsze! Damy rade ;)
Zdjecia piekne !! sliczna fryzurke ma Lenka :)
pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka
http://agneslake.blogspot.com/
Jakbym czytala o sobie. Sprzatam, skladam, ukladam a nim sie obejrze…bum ciastko rozgniecione na podlodze, stos zabawek w salonie, ubranka wyrzucone z szafy. Stosu do prasowania juz nie ogarniam. I ta ciagla mysl- nadrobie :) A jao wpadne do pracy (jestem na wychowawczym) slysze ” ale Ci dobrze, siedzisz w domu, odpoczywasz” :)
do czytania podchodziłam 4 razy a bo to ziemniaki musiałam posolić, to rybe przełożyć, łyk kawy wziąc obym to jasniej myslała i tak dalej i tak dalej… szczescie takie że śpi Blankowy czort normalnie spi i to długo ja osatnio nie wyrabiam się na zakretach i jak tu żyć? tak jak piszesz zaległości pełno bo zycie woła – jak ja tego nie lubię i nie wiem skąd ono sie wzieło kto wymyslił w ogóle słowo zaległości? i te uczucie kiedy wymawiam te słowo matko głowa mi pęka idę pisac posta póki jeszcze śpi . Podsumuwując – dokładnie Makówko nie jesteś sama ;) – mało pocieszające wiem.. o matko juz nic nie piszę;) …słyszę Mamaaaaaa…
Jakbym czytala o sobie. Sprzatam, skladam, ukladam a nim sie obejrze…bum ciastko rozgniecione na podlodze, stos zabawek w salonie, ubranka wyrzucone z szafy. Stosu do prasowania juz nie ogarniam. I ta ciagla mysl- nadrobie :) A jao wpadne do pracy (jestem na wychowawczym) slysze ” ale Ci dobrze, siedzisz w domu, odpoczywasz” :)
do czytania podchodziłam 4 razy a bo to ziemniaki musiałam posolić, to rybe przełożyć, łyk kawy wziąc obym to jasniej myslała i tak dalej i tak dalej… szczescie takie że śpi Blankowy czort normalnie spi i to długo ja osatnio nie wyrabiam się na zakretach i jak tu żyć? tak jak piszesz zaległości pełno bo zycie woła – jak ja tego nie lubię i nie wiem skąd ono sie wzieło kto wymyslił w ogóle słowo zaległości? i te uczucie kiedy wymawiam te słowo matko głowa mi pęka idę pisac posta póki jeszcze śpi . Podsumuwując – dokładnie Makówko nie jesteś sama ;) – mało pocieszające wiem.. o matko juz nic nie piszę;) …słyszę Mamaaaaaa…
A czasem po prostu brak sił ehh..Ja wczoraj tak bardzo chciałam tyyle rzeczy zrobić i co? I siadłam i usnęłam praktycznie :(
A czasem po prostu brak sił ehh..Ja wczoraj tak bardzo chciałam tyyle rzeczy zrobić i co? I siadłam i usnęłam praktycznie :(
Niestety taki już Nasz los! Nasz – Mam! Ciągle brakuje czasu, rąk do pracy… Ja dopiero zaczynam etap swojego życia związany z Blogiem ale Zapraszam do siebie! http://kubernusiowaszafa.blogspot.com/ Pozdrawiam!!
Niestety taki już Nasz los! Nasz – Mam! Ciągle brakuje czasu, rąk do pracy… Ja dopiero zaczynam etap swojego życia związany z Blogiem ale Zapraszam do siebie! http://kubernusiowaszafa.blogspot.com/ Pozdrawiam!!
A ja siedzę w pracy i na spokojnie czytam, bo nic i nikt mi nie przeszkadza. W domku mam wszystko porobione: obiad (wczorajszy co prawda) jest, prasowania nie ma, bo mamcia córeczkę pilnuje, więc i poprała i poprasowała, i nawet pewnie mieszkanie zdążyła już ogarnąć. Tak więc nie mam zaległości żadnych na chwilę obecną. Oprócz tych najważniejszych. Nie widziałam jak dziś malutka zupkę ładnie zjadła, nie byłam przy tysiącu cudnych uśmiechach i klaskania nie widziałam/słyszałam. Na spacer jej dziś nie zabrałam, do drzemki nie przytuliłam :( Więc się Kochana nie smuć i nie “marudź” że coś tam zaległego leży, że coś nie zrobione. Ważne, że herbatka z Lenką wypita i spacer był i zdjęć pewnie cudnych masa zrobiona. Może nie ze wszystkim się wyrabiasz, ale jesteś z maleństwami swymi na co dzień i cały dzień :D A tych chwil już nigdy nie nadrobisz, a w szafie to kiedyś tam indziej sprzątniesz. A dzieciaki tak szybko rosną, że każda herbatka jest cenna. Ja zaraz wracam do mojej Zosieńki i też będę te cudne chwile łapać :*
A ja siedzę w pracy i na spokojnie czytam, bo nic i nikt mi nie przeszkadza. W domku mam wszystko porobione: obiad (wczorajszy co prawda) jest, prasowania nie ma, bo mamcia córeczkę pilnuje, więc i poprała i poprasowała, i nawet pewnie mieszkanie zdążyła już ogarnąć. Tak więc nie mam zaległości żadnych na chwilę obecną. Oprócz tych najważniejszych. Nie widziałam jak dziś malutka zupkę ładnie zjadła, nie byłam przy tysiącu cudnych uśmiechach i klaskania nie widziałam/słyszałam. Na spacer jej dziś nie zabrałam, do drzemki nie przytuliłam :( Więc się Kochana nie smuć i nie “marudź” że coś tam zaległego leży, że coś nie zrobione. Ważne, że herbatka z Lenką wypita i spacer był i zdjęć pewnie cudnych masa zrobiona. Może nie ze wszystkim się wyrabiasz, ale jesteś z maleństwami swymi na co dzień i cały dzień :D A tych chwil już nigdy nie nadrobisz, a w szafie to kiedyś tam indziej sprzątniesz. A dzieciaki tak szybko rosną, że każda herbatka jest cenna. Ja zaraz wracam do mojej Zosieńki i też będę te cudne chwile łapać :*
I tak jesteś wielka, moje dziecko do nie dawna słyszało tylko …. poczekaj, zaraz, daj mi chwilkę, minutkę… mama musi poprasować, posprzątać, ugotować itp. W końcu dotarło do mnie że cały czas coś robię kosztem czasu spędzonego z małą. Więc się musiałam trochę “ogarnąć” i mimo że czasami syf w domu to trudno nie jestem supermenem a czas spędzony z małą jest bezcenny
I tak jesteś wielka, moje dziecko do nie dawna słyszało tylko …. poczekaj, zaraz, daj mi chwilkę, minutkę… mama musi poprasować, posprzątać, ugotować itp. W końcu dotarło do mnie że cały czas coś robię kosztem czasu spędzonego z małą. Więc się musiałam trochę “ogarnąć” i mimo że czasami syf w domu to trudno nie jestem supermenem a czas spędzony z małą jest bezcenny
szczerze? nigdy tak nie miałam… a odkąd poszłam do pracy to jakoś czasu więcej i dom jakoś lepiej wygląda – kwestia zorganizowania :)
szczerze? nigdy tak nie miałam… a odkąd poszłam do pracy to jakoś czasu więcej i dom jakoś lepiej wygląda – kwestia zorganizowania :)
ojjjj znamy to:))
Matko Makówko……skąd ja to znam????
Od kiedy zostałam matką, odkryłam, ile rzeczy mozna zrobić jedną ręką- obrać jajko na twardo, tłuc kotlety, ugotowac kompot…..Firany na upranie , a okna na umycie czekały …hohohho..nie powiem ile ;p
i tez ciągle w myslach mam zadania, których jeszcze nie zrobiłam, a przydało by się….
ale nie poddaję się:) zrobię wszystko napewno, w swoim czasie:) i za Ciebie 3mam kciuki. wspierajmy się matki:) Pozdrawiam.
PS. Ach te stylizacje…..
ojjjj znamy to:))
Matko Makówko……skąd ja to znam????
Od kiedy zostałam matką, odkryłam, ile rzeczy mozna zrobić jedną ręką- obrać jajko na twardo, tłuc kotlety, ugotowac kompot…..Firany na upranie , a okna na umycie czekały …hohohho..nie powiem ile ;p
i tez ciągle w myslach mam zadania, których jeszcze nie zrobiłam, a przydało by się….
ale nie poddaję się:) zrobię wszystko napewno, w swoim czasie:) i za Ciebie 3mam kciuki. wspierajmy się matki:) Pozdrawiam.
PS. Ach te stylizacje…..
Trzymam kciuki i dopinguje. U mnie sterta wyschnietego prania ma już swój własny pokój, na dole kolejne zdjęte i nastepna sterta dojrzewa w pralce, a kosz na brudy jakby dna nie miał. Pełnoooo. I my niby nie mamy w co się ubrać? Słońce świeciło pięknie to poszliśmy na spacerek. Wszystko byłoby piękne gdyby nie ten płacz dziecka na moich plecach, bo zmęczone, nie spało dzisiaj w dzień. I ząbkujący zmęczony synek samym patrzeniem na mame z rękami do kolan i posturą Quasimodo. Synek zasnął a ja nie mam siły nawet wstać. Ech strczy już narzekania. Jutro kolejny dzień! Pobudka o 6 itd. :)
Trzymam kciuki i dopinguje. U mnie sterta wyschnietego prania ma już swój własny pokój, na dole kolejne zdjęte i nastepna sterta dojrzewa w pralce, a kosz na brudy jakby dna nie miał. Pełnoooo. I my niby nie mamy w co się ubrać? Słońce świeciło pięknie to poszliśmy na spacerek. Wszystko byłoby piękne gdyby nie ten płacz dziecka na moich plecach, bo zmęczone, nie spało dzisiaj w dzień. I ząbkujący zmęczony synek samym patrzeniem na mame z rękami do kolan i posturą Quasimodo. Synek zasnął a ja nie mam siły nawet wstać. Ech strczy już narzekania. Jutro kolejny dzień! Pobudka o 6 itd. :)
Chodzę do pracy na 8 godzin plus 0,5 godz dojazd. W domu mam zawsze względny porządek, bo codziennie przychodzi niania i głupio by mi było zostawiać bałagan. Z prasowaniem zawsze jestem do tyłu, ale wielkiej tragedii nie ma. Obiady dla córki gotuje mąż, dla nas co drugi dzień, czasem na szybko coś wymyślam. Zakupy przez internet plus w miarę potrzeby po drodze z pracy. Jakoś się zorganizowaliśmy. Zastanawiam się, czy jakbym była w domu z córką to, czy też wszystko byłoby tak poukładane. Obawiam się, że też mnóstwo rzeczy odkładałabym na później. Teraz będę miała okazję to sprawdzić, bo za kilka miesięcy będę znowu w domu już dwójką dzieci. U nas klucz do sukcesu to pomoc męża :)
Chodzę do pracy na 8 godzin plus 0,5 godz dojazd. W domu mam zawsze względny porządek, bo codziennie przychodzi niania i głupio by mi było zostawiać bałagan. Z prasowaniem zawsze jestem do tyłu, ale wielkiej tragedii nie ma. Obiady dla córki gotuje mąż, dla nas co drugi dzień, czasem na szybko coś wymyślam. Zakupy przez internet plus w miarę potrzeby po drodze z pracy. Jakoś się zorganizowaliśmy. Zastanawiam się, czy jakbym była w domu z córką to, czy też wszystko byłoby tak poukładane. Obawiam się, że też mnóstwo rzeczy odkładałabym na później. Teraz będę miała okazję to sprawdzić, bo za kilka miesięcy będę znowu w domu już dwójką dzieci. U nas klucz do sukcesu to pomoc męża :)
podpisuję sie pod tekstem, u nas to samo ostatnio;)
podpisuję sie pod tekstem, u nas to samo ostatnio;)
Dom większości z nas to krajobraz po bitwie… Ja nie mam pomocnej babci (pracuje) ani pani do sprzątania, ani niani. Mam to szczęście w nieszczęsciu, że szef zgodził się bym przychodziła do pracy na 4-5 godzin a resztę robiła w domu przy dziecku. Efekt? Telefon z pracy ciągle dzwoni, służbowy laptop był ostatnio w naprawie bo Hania się do niego dobrała, prasuje gdy już jest absolutnie pusto w szafie, dziecko często dostaje słoiczki (a tak się zarzekałam że będę gotowa codziennie 2 dania!),podłoga się klei od rozlanego soczku… Pocieszam się, że nie muszę być Perfekcyjną Panią Domu, ważne żeby Hania miała w domu mamę, która przy okazji jest spełniona zawodowo. A drugie w drodze… strach się bać co to będzie!!!
Dom większości z nas to krajobraz po bitwie… Ja nie mam pomocnej babci (pracuje) ani pani do sprzątania, ani niani. Mam to szczęście w nieszczęsciu, że szef zgodził się bym przychodziła do pracy na 4-5 godzin a resztę robiła w domu przy dziecku. Efekt? Telefon z pracy ciągle dzwoni, służbowy laptop był ostatnio w naprawie bo Hania się do niego dobrała, prasuje gdy już jest absolutnie pusto w szafie, dziecko często dostaje słoiczki (a tak się zarzekałam że będę gotowa codziennie 2 dania!),podłoga się klei od rozlanego soczku… Pocieszam się, że nie muszę być Perfekcyjną Panią Domu, ważne żeby Hania miała w domu mamę, która przy okazji jest spełniona zawodowo. A drugie w drodze… strach się bać co to będzie!!!
Nie przejmuj się, chyba każda z nas tak ma ;) Ja i tak Cię podziwiam, bo masz Dwójkę i dajesz radę ;D
Nie przejmuj się, chyba każda z nas tak ma ;) Ja i tak Cię podziwiam, bo masz Dwójkę i dajesz radę ;D
Głowa do góry absolutnie każda matka ma takie obowiązki i do tego większość z nich ma pracę zawodową i wszystkie jakoś dajemy rade.Szczerze zazdroszcze że masz tylko tyle do zrobienia jak ktoś już tu powiedział im więcej zajęć tym lepszą człowiek ma organizacje.Ja oprócz domowych zajęć jestem pielęgniarka uwierz że po powrocie do domu nie mam siły na absolutnie nic a jednak mobilizuję sie w sobie bo chcę żeby moje dziecko miało czysty dom.a na luksusy typu kosmetyczka nie mam czasu ani pieniędzy.
Głowa do góry absolutnie każda matka ma takie obowiązki i do tego większość z nich ma pracę zawodową i wszystkie jakoś dajemy rade.Szczerze zazdroszcze że masz tylko tyle do zrobienia jak ktoś już tu powiedział im więcej zajęć tym lepszą człowiek ma organizacje.Ja oprócz domowych zajęć jestem pielęgniarka uwierz że po powrocie do domu nie mam siły na absolutnie nic a jednak mobilizuję sie w sobie bo chcę żeby moje dziecko miało czysty dom.a na luksusy typu kosmetyczka nie mam czasu ani pieniędzy.
Nie będę oryginalna, jeśli powiem : mam tak samo!!!
Ostatnio jakoś wszystko, co domowe mnie przerasta. Bo niby zaczynam coś robić, ale za chwilę okazuje się, że coś innego bardziej pilnego wyskakuje. I tak czas leci, a ja mam wszystko zaczęte i nieskończone! Nie mam pomocy babci / niani, Tatinek pracuje i wraca w późnych godzinach wieczornych. Przejmuje wtedy Amelkę, a ja no cóż? Albo patrzę na nich – bo nie mogę się na nich napatrzeć!! Albo zdejmuję pranie z suszarki (bo cały dzień priorytetem to nie było!) albo wyjmuję naczynia ze zmywarki (jak dobrze, że ktoś ją wymyślił!), bo przez cały dzień Amelka chce mi przy tym pomagać i boję się, że zaraz chwyci za jakiś nóż i wsadzi sobie w oko!
Więc teraz kończę, bo póki co bawi się w łóżeczku i może zjem coś oprócz kawy!
Pozdrawiam!
Paozja
krainapaozji@gmail.com
Nie będę oryginalna, jeśli powiem : mam tak samo!!!
Ostatnio jakoś wszystko, co domowe mnie przerasta. Bo niby zaczynam coś robić, ale za chwilę okazuje się, że coś innego bardziej pilnego wyskakuje. I tak czas leci, a ja mam wszystko zaczęte i nieskończone! Nie mam pomocy babci / niani, Tatinek pracuje i wraca w późnych godzinach wieczornych. Przejmuje wtedy Amelkę, a ja no cóż? Albo patrzę na nich – bo nie mogę się na nich napatrzeć!! Albo zdejmuję pranie z suszarki (bo cały dzień priorytetem to nie było!) albo wyjmuję naczynia ze zmywarki (jak dobrze, że ktoś ją wymyślił!), bo przez cały dzień Amelka chce mi przy tym pomagać i boję się, że zaraz chwyci za jakiś nóż i wsadzi sobie w oko!
Więc teraz kończę, bo póki co bawi się w łóżeczku i może zjem coś oprócz kawy!
Pozdrawiam!
Paozja
krainapaozji@gmail.com
U mnie ostatnio wygląda to identycznie :/
I czasem ciężko podjąć decyzję czy zająć się Miśkiem czy zrobić COŚ kosztem czasu z nim..
U mnie ostatnio wygląda to identycznie :/
I czasem ciężko podjąć decyzję czy zająć się Miśkiem czy zrobić COŚ kosztem czasu z nim..
Ja mam swój sposób na prasowanie: prasuję co rano, tylko to co ubieramy. Pranie składam do szafy niewyprasowane. I jeszcze odpowiednie rozwieszanie na suszarce i okazuje się, ze są takie ubrania, które żelazka nie wymagają.
Ja mam swój sposób na prasowanie: prasuję co rano, tylko to co ubieramy. Pranie składam do szafy niewyprasowane. I jeszcze odpowiednie rozwieszanie na suszarce i okazuje się, ze są takie ubrania, które żelazka nie wymagają.
Jest 20.29, Majeczka śpi od 20 minut. Zdążyłam już napisac małe sprawozdanie do pracy:) Ale w kuchni czeka ciasto do ukończenia, prasowanie (konicznie muszę wyprasowac na jutro odświętny strój na zakończenie roku szkolnego dla starszego syna), zalana łazienka po kąpieli i rozsypany żwirek kota. O brudnej podłodze nie mówię. Obiadu jeszcze dzisiaj nie zdążyłam zjeść. Ale co tam…chwila relaksu na blogu bezcenna:) A jutro mama szaleje z koleżankami – tata pilnuje Majeczki:)
Jest 20.29, Majeczka śpi od 20 minut. Zdążyłam już napisac małe sprawozdanie do pracy:) Ale w kuchni czeka ciasto do ukończenia, prasowanie (konicznie muszę wyprasowac na jutro odświętny strój na zakończenie roku szkolnego dla starszego syna), zalana łazienka po kąpieli i rozsypany żwirek kota. O brudnej podłodze nie mówię. Obiadu jeszcze dzisiaj nie zdążyłam zjeść. Ale co tam…chwila relaksu na blogu bezcenna:) A jutro mama szaleje z koleżankami – tata pilnuje Majeczki:)
ehhhh dokladnie ten sam scenariusz, chcialam nawet podobnego posta napisac..chyba slowo *matka* ma to wpisane w swoje korzenie ze nie ma lekko…
http://www.momscam.blogspot.com
ehhhh dokladnie ten sam scenariusz, chcialam nawet podobnego posta napisac..chyba slowo *matka* ma to wpisane w swoje korzenie ze nie ma lekko…
http://www.momscam.blogspot.com
Hej , gratuluje fajnego bloga, masz słodziutkie pociechy. To nie łatwa rzecz biegać za takimi maluchami z aparatem ale na pewno przyjemna :) stylizacjie dzieci są naprawdę super. Mam do Ciebie pytanie techniczne a dokładnie mój mąż, ponieważ jest użytkownikiem takiego samego aparatu i zachwyca się jakością zdjęć Twoich pociech. Jakim obiektywem są robione zdjęcia i czy używasz jakiegoś programu tematycznego w aparacie?? Pozdrowienia dla Ciebie i uściski dla Maczków :)
Hej , gratuluje fajnego bloga, masz słodziutkie pociechy. To nie łatwa rzecz biegać za takimi maluchami z aparatem ale na pewno przyjemna :) stylizacjie dzieci są naprawdę super. Mam do Ciebie pytanie techniczne a dokładnie mój mąż, ponieważ jest użytkownikiem takiego samego aparatu i zachwyca się jakością zdjęć Twoich pociech. Jakim obiektywem są robione zdjęcia i czy używasz jakiegoś programu tematycznego w aparacie?? Pozdrowienia dla Ciebie i uściski dla Maczków :)