Jestem matką idealną

dla swoich dzieci
Obejrzałam wczoraj pewien program i doznałam głębokiej traumy. Matki zostały poniżone i sprowadzone do roli zakompleksionych, licytujących się kurek. “Tak w sumie to po obejrzeniu waszych filmików nie chciałabym zmienić w naszej rodzinie niczego”. “Ja także nie! I ja i ja!” wtórowały jej pozostałe matki. W jakim więc celu się spotkały? Otóż po to, żeby powiedzieć jedna drugiej, że ta pierwsza nie wie nic i najlepiej powinna dobrowolnie oddać dzieci opiece społecznej.
Dramat. To jest po prostu dramat. Bo wiecie co Wam powiem? Każda z tych mam była idealna… dla swojego dziecka…
Jest kilka prawd uniwersalnych jeśli chodzi o wychowanie. Kochaj swe potomstwo, szanuj, nie wyżywaj się fizycznie ani psychicznie. Zapewnij bliskość i bezpieczeństwo. Dbaj. Rozmawiaj… Jeszcze kilka można by do te listy dopisać.
Ale czy masz obiad z pięciu dań czy psy na stole, to nie definiuje twojego macierzyństwa. Twoje dziecko widzi tylko swoje otoczenie, to w którym dorastało. Widzi twój uśmiech i ulubione śniadanie na stole. Widzi zabawki i pachnąca piżamę na skraju łóżka. Widzi zwierzęta które dla niego są członkami rodziny. Harmider swego domostwa, które dla niego jest bezpieczną przystanią. Nawet ze stertą nieogarniętego prania, piramidą z naczyń czy (znowu) pizzą na obiad. To jego świat, najpiękniejsze miejsce na ziemi. I najcudowniejsza osoba – mama.
Czy cała w tatuażach, czy za mocno namalowana, z aparatem na zębach czy zupełnie idealna, będzie najlepsza, najpiękniejsza, bo własna, należąca do tych konkretnie dzieci.
To bicia jej serca słuchali w brzuchu.. jej głos, a nawet upodobania smakowe poznali zanim wyszli na świat. To jej dotyk tulił ich do snu. To ona nosiła ich całymi nocami, dmuchała ‘kukę’ i czesała włosy kiedy zrobił się kołtun. To z nią rączka w rączkę przemierzyli pół świata. To ich oczy patrzące na nią mówią najwięcej i one i tylko one mają prawo oceniać.
Ostatnio w sieci, dzięki tatawpracy.pl popularny stał się cytat, który jak wyczytany z serca i głowy pasuje do tego co czuję w ostatnim czasie:
“Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury.
Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechać się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie spędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem. Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej.
Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę, że w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.“
Lenka ma rozmiar tych sukienek 3-4?
Tak
Moim zdaniem, dopóki dziecku nie dzieje się krzywda, jest czyste i zdrowe, żadnej matce nie powinno się zwracać uwagi. Program obejrzałam z ciekawości, ale myślę, że był to pierwszy i ostatni raz, szczerze mówiąc nie pamiętam, żeby moi rodzice przeprowadzali ze mną takie rozmowy jak w tym programie i ja sama nie widzę siebie zadającej córce takie pytania, jak te matki :)
Piękny tekst zgadzam się w 100% Marlenko załatw jakiś rabacik do Nosweet plissssss :)
Może to głupie, ale… po przeczytaniu tego tekstu pierwszy raz poczułam, że może jednak nie jestem złą matką. Pierwszy raz! Dziękuję.
Kochana jak to się stało. Kto dał Ci poczuć, że w ogóle może tak być. Dla swojego dziecka jesteś najdoskonalszym wszechświatem. Twoje dziecko będzie zadziwione kiedy okaże się, że popełniasz jakiś błąd. On nie zna innego świata. Jeśli go nie krzywdzisz, jeśli się starasz jesteś idealna! Szyta na miarę dla swoich dzieci.
Wydaje mi się, że w dzisiejszym świecie matki są zewsząd poddawane tak ogromnej presji, że trzeba mieć w sobie niesamowitą siłę i pewność siebie, by jakoś się od tego odciąć. Ja tego nie potrafię, od zawsze wymagano ode mnie, bym wszystko robiła najlepiej i bym we wszystkim była najlepsza. Dlatego też chciałam (musiałam!) być najlepszą z możliwych matek… I każde najmniejsze niepowodzenie doprowadzało mnie do rozpaczy. A zaczęło się od największego z możliwych niepowodzeń – nie dałam rady karmić piersią. Byłam przez to na krawędzi depresji, udało mi się jej uniknąć tylko dlatego, że w końcu odpuściłam. A odpuszczają przecież tylko złe matki, prawda? Tylko złe matki nie dają sobie rady same, korzystają z pomocy babć, cioć, sióstr, tylko złe matki wracają miesiąc po porodzie na studia i do pracy, tylko złe matki nie gotują dzieciom codziennie świeżych obiadów, tylko złe matki nie prasują po nocach ubranek, tylko złe matki nie udają, że wszystko jest cudownie… Ale wiesz co? Teraz rozumiem, że moi synowie z najwcześniejszego dzieciństwa nie będą pamiętać obiadków ze słoiczków, niewyprasowanych ubranek i nieodkurzonego dywanu, tylko wycieczki do zoo, zbieranie kasztanów, układanie klocków i wspólne czytanie książeczek… Że nie będą pamiętać tego, że mamy czasem nie było (bo pracowała, uczyła się lub zwyczajnie musiała trochę odpocząć), tylko zabawy i spacery z tatą, babcią, dziadkiem czy ciocią. Że ten czas będzie dla nich pasmem najpiękniejszych wspomnień… I że będzie w nich miejsce dla mnie, bo jestem ich mamą.
Piękny tekst. Pani Marleno, powinna Pani pisać felietony do dobrze opłacanych i popularnych czasopism :)
Bardzo dziękuję. Zostanę jednak tuta… Tylko tu mam odwagę i chęć być sobą :)
Czytałbym!
Tak Kochana pisz i korzystaj z talentu Ale ja ciagle widzę Cię w reklamie masz taki sympatyczny wyglad (na zywo nie wiem ale mysle ze tak samo) i mysle ze bardzo fajne reklamy by byly;)
Your comment*
Obejrzałam ten program i mam takie samo odczucia. jest mi niezwykle przykro, że na świecie istnieją mamy, które pod pretekstem wyrażania własnego zdania obrażają innych ludzi. I chyba najbardziej boli to, że to są MAMY własnie, przykład dla swoich dzieci.
Bo tak jak piszesz – to dzieci powinny ocenić nas, mamy, i wystawić nam ocenę na lizaku…
brakowało mi modowego Maczka, możesz go częściej wrzucać?
Ja już dawno straciłam cierpliwość i wole do zadowalania ,,pewnych osób” i gdy się od nich odizolowałam to jetem szczęśliwsza i mam więcej czasu dla własnych skarbów
Po pierwsze dobry tekst!
Po drugie, jak to dobrze, że my, moja droga Poppy, mając tak kompletnie różne poglądy i różne opinie, nie zgadzając się ze sobą w wielu kwestiach (a w wielu mówić jednym językiem – uff ;)), potrafimy się nie licytować, a wyrazić swoje zdanie i przejść nad nim do porządku dziennego. Może to wcale nie kwestia programu, który sprowadził matki do takich ról, o których piszesz. Może to człowiek. Może te matki takie są. No bo… nie są? Ja tam nie muszę oglądać programu, by się o tym przekonać.
Niby nosweet, a Lena taka słodka w tych sukienkach! ;)
No i jest Maks, całusy dla dżentelmena od ciotki! :*
Zobaczyłam ten program wczoraj i jedno co mi przychodzi na myśl to TVN WHY?
Piękne zdjęcia! Lenka już taka duża… :-)
Zapewne chodzi o program Matka kontra matka. Nawet tego nie oglądałam, wystarczyła mi zapowiedź. Wkurzało mnie to jeszcze w ciąży, a po porodzie moje wkurzenie osiągnęło apogeum z powodu mamusiek. Czemu niektóre z nas uważają, że każda, która robi inaczej, robi źle? Motyla noga, każda z nas ma swoje dziecko, swój galimatias i zamiast tracić energię na wmawianie innym jak beznadziejnymi matkami są, bo szczepią, karmią mm itd, niech skupią się na swojej rodzinie. Wrrrr! A Twój wpis jest mi tak bardzo bliski, bo wczoraj od “ukochanej” babci męża usłyszałam, że nie może patrzeć jak moja półroczna córeczka męczy się przy piersi, z której wg niej nic już nie leci, a ja nie podaję jej nic innego -czyt. pomidorówki lub jabłka z cukrem, nie z miłości, tylko z lenistwa, bo mi się gotować nie chcę…jak usłyszy, że czekam, aż sama siądzie i rozpoczynamy BLW to padnie na zawał…. Pozdrawiamy:)
Moge sie tylko domyslic (bo nie mam tv polskiej), ze chodzi o jakis reality show? Takie cos musi byc kontrowersyjne, do przesady wrecz, zeby bylo o czym mowic na drugi dzien;) tak dziala telewizja, walka o sluchaczy. Na pewno istnieja takie matki, nie watpie, ale tak jak ktos juz tu wyzej napisal, nie potrzebuje ogladac takiego programu, zeby sie o tym przekonac;)
Pieknie to napisałaś. Ja nie obejrzałam tego programu i w sumie nie miałam nawet zamiaru. Zawsze tak jest niestety ,że matki uwielbiają oceniać inne matki jak wychowują,jak ubierają,co daja jesc…przyczepią się do wszystkiego. Kompletnie tego nie rozumiem i zgadzam się z Toba,ze dla każdego dziecka jego mama jest idealna i to jest najważniejsze :)
co do drugiej czesci wpisu to tekst Meryl genialny. tak trzymac!
ps. szkoda wielka, ze towar z nosweet wyprzedany, sukienek 4-5 lat nie ma i pewnie nie bedzie? a syn (niespelna 6 latek) w 5-6 lat nie wejdzie juz jesli ma 122 cm?
Tu masz rację. Każda Mama jest idealna dla swojego dziecka, bo ten świat który mu tworzy jest jeden i niepowtarzalny od urodzenia, jakikolwiek by był. Też obejrzałam ten program z wielkiej ciekawości na stronie TVNu i smutno mi było bardzo, że tak strasznie te Mamy zaszufladkowano, powkładano do worków : jedna bałaganiara,żyjąca w stadzie zwierząt, druga za dużo wymagająca, obarczająca dziecko zbyt wieloma obowiązkami, trzecia nadopiekuńcza i upierdliwa a jeszcze czwarta nieodpowiedzialna i nadużywająca TV. Nie wierzę, że One takie są naprawdę i na co dzień. Nie kupuję tego.
Ha a ja wczoraj usłyszałam: “ta godzina co ty robisz z młodym na dworze”. powiem tylko, że była godzina 20:30 (latem dzieci jest pełno na placach bo jest jasno, teraz to już patologia). dodatkowo “no zaraz sobie wszyscy pomyślą, że wyrodna matka z ciebie bo inne dzieci już śpią a ty na spacerze”. tak oto jestem postrzegana przez inne mamusie i babcie :(
Pocieszę Cię jeśli powiem, że w sobotę moja młodsza biegała do 22:30 a starszy do 23:30? ;)
Wygrywam konkurs na wyrodność.
mój półtoraroczny chrześniak do 22:00.. ;)
WINNER :D
jak ja się z Tobą zgadzam! A dokładnie takie samo zdanie miałam jeszcze zanim obejrzałam program, tylko nasze dzieci mają prawo nas oceniać!
rzucę spamem z przed 2 miesięcy, jak chcesz to usuń nie mam z tym problemu :P
http://www.skrzydlaterogate.pl/matka-granicy-zaniedbania/
Spamerka ;)
Każdy tekst tego typu jest dobry.. żeby żadna mama nie musiała pisać jak koleżanka niżej: “Może to głupie, ale… po przeczytaniu tego tekstu pierwszy raz poczułam, że może jednak nie jestem złą matką. Pierwszy raz! Dziękuję” :(
no widzisz i to już drugi raz!żeby mi to tylko nie weszło w nawyk bo w końcu zasłużę na tego obiecywanego od pół roku bana :P :*
A złą matka jest ta która bije i poniża! a całą resztę mogą ocenić tylko dzieci!
Marlena uwielbiam Cię!! Zawsze potrafisz dowartościować rodzica i nie wiem jak to robisz, ale u mnie zawsze trafiasz w idealny moment, ten moment zwątpienia, chwil słabości, a on szybko znika z Twoją pomocą i podpowiedziom!!!
Widziałam w swoim życiu dzieci kochające matki, które nie spełniały najmniej wygórowanych oczekiwań wobec macierzyństwa. Matki w najmniejszym stopniu nie wywiązujące się z rodzicielskiego obowiązku a jednak bliższe swoim dzieciom niż najcieplejsze i najczulsze ciocie. Taka obserwacja zmienia perspektywę. Nie przyszłoby mi nawet na myśl, że mogę być nie dość dobra dla moich dzieci.
Święte słowa Marlena!
A mi wystarczy, że jestem wystarczająco dobrą matką:)
Uwielbiam Meryl S. i dziękuję Ci za ten cytat!! I uwielbiam też Ciebie;) buziaki :*
Dlatego właśnie nie oglądam takich programów bo to zawsze nic nie warte jest. Najważniejsze to robić swoje, starać się i kochać z całych sił. Czyli dokładnie to co robi 99% matek, ,a w każdym razie mam nadzieję, że tak jest. Reszta nieważna. Najważniejszy to piękny uśmiech na buzi dziecka, wesołe iskierki w oczach i całkowite poczucie bezpieczeństwa, tylko to ma sens. Uściski dla Was:))
Każda z nas ma inny: charakter, partnerów, model wychowawczy, bagaż doświadczeń, a przede wszystkim każda z nas ma inne dziecko, które jest przez to cudowne, jedyne i niepowtarzalne. Czasami zapominamy, że nasze metody wychowawcze, które działają u nas, nie koniecznie sprawdzą się u koleżanki i jej dziecka.
Zadaję sobie pytanie skąd w mamach jest tyle jadu i nienawiści. Przecież każda z nas jest kobietą, matką. Powinniśmy się jednoczyć, wspierać a nie wyrzucać błędy, których nie ma.
A tak w ogóle, czy istnieją idealne mamy? Ja uważam, że nie. Owszem, staram się być najlepszą mamą pod całym układem słonecznym i wszytko zrobię dla moich dzieci. Ale na pewno nie idealną, bo takiej nie ma.
Twoje zdjęcia mają wspaniały klimat. Widać na nich radość, beztroskę i szczęśliwe dzieciaczki, uwielbiam na nie patrzeć :)
Drugi akapit jak dla mnie jest kwintesencją macierzyństwa! Wspaniale to wszystko opisałaś, tylko pozazdrościć Maczkom, że mają tak rozsądną mamę.
Pozdrawiam,
idealna dla swojego dziecka mama
Bardzo dobry tekst MM. Całkowicie się z nim zgadzam. :)
A tak twoją Lenusie to uwielbiam.
Kiedy urodziłam mojego synka moja siostra przysłała mi sms. Mówiła coś o tym, że cieszy się, ale jest jej smutno, bo straciła swoją małą siostrzyczkę, którą traktowała od zawsze jak córeczkę. Napisała mi też bardzo ważne stwierdzenie. To ja jestem mamą Misia i nikogo innego nie będzie on kochał tak, jak mnie, bo to ja go nosiłam pod sercem, to ja tuliłam go w pierwszej chwili, w której pojawił się na świecie i to ja o niego dbałam od pierwszej sekundy życia, przy czym uważam, że życie zaczyna się w brzuszku.
Moja mama z kolei od pierwszych chwil, w których Miś pojawił się wśród nas, wytykała mi wszystko, co uważała za błędy (bo ona dwadzieścia lat temu robiła zupełnie inaczej). Wręcz mówiła mi, że jestem “beznadziejną matką”.
Do pewnego momentu w to wierzyłam. W końcu zrozumiałam, że moja siostra miała rację. Dla mojego dziecka zawsze będę najlepszą mamą pod słońcem. Pierwszego września napisałam to na swoim blogu ;)
Świetny post. Cieszę się, że myślisz w tych samych kategoriach i że to napisałaś. Twoje posty mają większy zasięg niż moje ;)
Pozdrawiam!
Pięknie, dokładnie, idealnie!
Pani Marleno, bardzo dziękuję za ten tekst. Dodała mi Pani wiele siły i upewniła mnie Pani, że nie jestem złą Mamą. Już nie będę robiła sobie wyrzutów, że czegoś nie zrobiłam, albo że coś mogłam zrobić lepiej. Ma Pani rację, że dla naszych dzieci jesteśmy wszystkim, a ich miłość jest wobec nas czysta i bezwarunkowa. Tak jak nasza miłość wobec nich. Bardzo cieszę się, że przeczytałam Pani tekst i jeszcze raz dziękuję!
Pozdrawiam
Dominika
Marlena, TY jak coś napiszesz… Zawsze ujmiesz to tak, że ta najzwyklejsza Mama staje się Super Mamą! :-) Dziękuję Ci za ten tekst.
Dobrze mi robią takie teksty, Dziękuję.
witam
fajne dzieciaczki , śledzę Pani blog już od dawna i podpatruję ubranka dla synka :), polecam Pani firmę PINI , mają fajne ubranka -kolorowe :)
pozdrawiam
Beata
Droga MM jakich kosmetyków używasz do pielęgnacji włosów Lenki?? i swoich? :) wiem, wiem ze naturalnie macie piękne gęste ale nie ukrywam ppięknie się układają, pozdrawiam :)
Dobrze napisane,genialny tekst. Myślę,że wiele osób po przeczytaniu tego tekstu nie da sobie wmówić,że są złą mamą…:)
Dobry tekst. Mądry. Dla mojego Bąbla jestem najlepszą Mamą na świecie. Wiem o tym.
Mamą jestem od niedawna. Macierzyństwo ustawiło wiele spraw w mojej głowie. Na lepsze. Mam swoje priorytety, w końcu zaczęłam działać zgodnie z nimi, coś podobnego jak w cytacie z Meryl Streep. Nie przejmować sie rzeczami niewartymi naszej uwagi, nie dawać się okradać z czasu, energii, uwagi.
Trzymaj się dzielnie, stworzyłaś tu super miejsce!
Lenka jest przesliczna jak jej mama;) a Makus przystojniak po tacie choc podobny tez do mamy! ;) programu nie ogladalam. Nie mam i nie chce miec polskiej tv. Na moje szczescie nie mieszkam w kraju gdzie matka matce wrogiem,gdzie czuje sie jak pod lupa,gdzie boje sie albo ostroznie opowiadam jak zajmuje sie wlasnym dzieckiem. Wszystko odbywa sie naturalnie a nie na pokaz. Tak sie zlozylo,ze kolezanki w roznym wieku urodzily niedawno dzieci i kazda z nas choc z Polski z roznych stron nie wprowadza zadnej konkurencji,nie obgadujemy siebie za plecami…Porownujemy-tego nie da sie uniknac ale robimy to w dobrej wierze,by sprawdzic czy” cos” z innego dziecka da sie przerzucic na nasze,radzimy sie siebie na wzajem i nie boimy pytac o najglupsze rzeczy w obawie,ze zostaniemy wysmianie! jak zwykle piekny tekst a cytat M.S musze sobie wydrukowac i w ramke !!!!!!!!
Też oglądałam ten program…tragedia! I w 100% się z Tobą zgadzam . Do tego dzieciaczki cudne i prześliczne!
pozdrawiamy
http://www.matka-polka.com
Uwielbiam Twoje teksty ! Najbardziej stary nie wychowuj mojego dziecka czy coś w tym stylu. Wtedy trafiłam na Twojego bloga i stwierdziłam że wiesz co piszesz. Potem było wiele mądrych wpisów ale dziś jest znów mega coś co spodobało mi się baardzo :D
I styl ubierania Lenki , nie mogę, coś pięknego! Nie lubię różowych oklepanych przesłodzonych księżniczek. Maksiu jego stylizacje to mistrzostwo świata! Mam syna i nie potrafię go tak ubrać więcej więcej więcej proszę!
nie wiem od czego zaczac.. Poczatek `makoweczek`pamietam jak dzis, to dzieki Wam zaczelam w ogole ogladac blogi..I jakos z czasem od was odeszla, wydawalo mi sie ze powoli òdgapacie`stroje od innych mam ktore mocno przestylizowuja swoje dzieci i jakos macie te same zabawki co inni , te same gadzety.. i tak jakos powoli zapomnialam o was i wsadzilam do szufladki z innymi blogami o podobnej tamtyce, strojach itd. Sledzilam was jednak dalej na insta i to on ostatnio przypomnial mi o was – weszlam i jakos na nowo sie zakochalam. Zakochalam sie w tej prawdzie, w tym ze mimo ze i stroje czasem te same, ze w skarpetach collegien biegaja juz wszytskie blogowe dzieci i wasz tez to jednak prawda ktora przekazujesz jest piekna. Jestes dla mnie taka prawdziwa mam, taka normalna, taka ktora nie wchodzi nikomu do tylka (przepraszam za slownictwo) , ktora robi swoje, nic na sile..Strasznie to fajne i takie normalne..Jakos ten blogowy swiat troche mnie zmeczyl, za duzo tej mody, malo prawdy, tylko wyscig szczurow. Zostaly mi juz tylko 4 blogi ktore sa warte uwagi. Wasz rowniez!!!!!!! Dzieki za ten kolejny normalny wpis!!!
Ja też śmiało mogę powiedzieć, że jestem idealną mamą! Pomimo, że na obiad mamy pomidorówkę od trzech dni :)
Zawsze jak odwiedzałam Twój blog miałaś mnóstwo kolorowych, pięknych zdjęć , a teraz są szare, smutne dużo w nich koloru niebieskiego, który powoduje ,ze zdjęcia są zimne. Jak co to polecam floralbell ę http://www.florabellacollection.com/ do ph- można uzyskać fajne ciepłe zdjęcia-polecam :)
Wszystko się nudzi. Dlatego szukam zmian. Dzięki za link :)
Ooo widzę, że na photoshop. Niestety, nie używam/nie posiadam.
Zachęcam do ph+f -efekt będzie super , gwarantuję :)) zdjęcia nabiorą koloru, ja tez długo obrabiałam w photoscape i dlatego ośmieliłam się zaproponowac floral :)
Takie cudn
(no prawie :)))) ) http://gosiamichalak.com/
można wyczarować :)
Coraz więcej mądrych tekstów, tak trzymać!
Pamiętam, jak kiedyś, gdy nie miałam jeszcze dzieci, spotkałam w mieście dawno niewidzianą koleżankę, bardzo zmizerniałą, zestresowaną, wychudzoną. Okazało się, że miała w małżeństwie bardzo poważny kryzys, ale oboje z mężem postanowili ratować rodzinę ZE WZGLĘDU NA DZIECI – tak mi dosłownie powiedziała.
Zapytałam co się stało, opowiedziała mi, a ja na to “rzuć go w cholerę!”. Popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się, powiedziała: “nie zrozumiesz, dopóki sama nie będziesz mamą. Jesteśmy dla dzieci całym światem, ich bezpieczną przestrzenią, ich życiem i śmiechem. To my jesteśmy ich dniem, ich snem, ich odpoczynkiem i pocieszeniem. Bez względu na to, jacy jesteśmy, co jemy na śniadanie i co oglądamy w TV tworzymy naszą kilkuosobową społeczność, do której zwłaszcza dzieci bardzo silnie przynależą. My mieliśmy życie przed nimi, one nie mają życia przed nami. My jesteśmy ich życiem. To do nas biegną z płaczem, ze śmiechem, z nowym rysunkiem. Jesteśmy dla nich najważniejszymi osobami w życiu. Są szczęśliwie bo mamy nasze zwyczaje, rytuały, sposoby na złe humory, wszystko inne jest… inne. Jak teraz mamy temu wszystkiemu zaprzeczyć, tylko dlatego, że Tato na chwilę zwątpił w siebie, w nas, we mnie i jego, ale nigdy w dzieci? ”
Faktycznie, zrozumiałam po kilku latach. Nie, żebym była za ratowaniem związku w takich sytuacjach za wszelką cenę – ale to temat na osobny post :). Zrozumiałam, że kiedyś przy małym wietrze zachwiałabym się a teraz przy dużym będę stać ile sił w nogach, by ochronić moje “listki”. Że rzeczywistość dzieci to przede wszystkim my, wszystko jedno czy tacy czy inni, ale “ICH”.
Do tej pory czytałam Cię czasem, choć cenię Cię już jako blogerkę dość długo, choć bardziej z “technicznego” punktu widzenia (proszę, nie każ mi wyjaśniać :P). Teraz zagościłaś w mojej “reading-list” bardzo prywatnie…