Matczyna intuicja.
Rok temu zostałam mamą po raz drugi. Jednak tak jak poród Maka w moich wspomnieniach jest dość naturalny i spokojny, tak ten Makóweczki wzrusza mnie zawsze
Rok temu zostałam mamą po raz drugi.
Jednak tak jak poród Maka w moich wspomnieniach jest dość naturalny i spokojny, tak ten Makóweczki wzrusza mnie zawsze. Bo śmiem twierdzić, że swą intuicją, próżnością, czy uporem podarowałam jej życie jakby dwukrotnie.
9.12.11 od godziny 14 leżałam na porodówce.
Roześmiana, bo skurczów 0 mimo litrów oksytocyny.
Zawsze z Panem Tatą, wspominając śmiejemy się, że mamy najzabawniejsze filmiki z porodu :).
Dopadła nas głupawka totalna. Bo czuliśmy, że TO JUŻ..
Po trudach związanych z ciążą nagrodą miała być maleńka córeczka.. i co by się nie wydarzyło TEN moment nadchodził. O godzinie 17.15 na świat przyszła Makóweczka.
Cudem.
A brakowało niewiele, aby…
Wtorek 06.12.2011 miał być udanym dniem. Po wyprawieniu chłopaków do pracy/przedszkola zaczęłam szykować się do wyjścia. Na godzinę 10.00 miałam umówione USG. Było ono nadliczbowe, ponieważ ‘ustawowo’ wizytę lekarz umówił mi na 17.12.11.
Jednak był początek miesiąca, portfel nie świecił pustkami, więc postanowiłam zrobić sobie prezent w postaci zdjęć 4D, Makóweczki.
Ot, z próżności, miłości, chęci podejrzenia co u małej..
Wybrałam Panią dr. M. która słynie z wykonywania rewelacyjnego USG. Z resztą byliśmy u niej na ‘połówkowym’ .. mądra, zdolna, cierpliwa kobieta.
Bardzo się śpieszyłam bo na 11 miałam umówioną wizytę u fryzjera (trzeba jakoś wyglądać na porodówce ;)). Zajechałam pod Klinikę, poczłapałam szybciutko po schodach bujając się na boki, a tam.. moja lekarka robiła nagłą cesarkę. Poślizg, najmniej godzinny. Zadzwoniłam do Pana Taty, co by zadzwonił do Błażeja (fryzjera) i ubłagał go żeby przyjął mnie godzinę później. Pan Tata był lekko poddenerwowany, że w 36 tc. muszę tyle czekać i to ‘niewiadomopoco’ ..
Intuicja kazała mi stać w miejscu (siedzieć było ciężej).
Po 11 przyszła Pani dr. M.
Z miejsca zasypałam ją pytaniami: ‘A czy mogę rodzić naturalnie jak miałam cc?’, ‘A czy widać czy szew się nie rozchodzi?’, ‘Jak z dzieckiem? Duże? Wciąż dziewczynka?’.. I tysiąc innych.
Pani dr. M. maca mnie głowicą ultrasonografu i milczy..
Miliczy..
Milczy!!!
Zaczyna spokojnie:
-Czy czuła pani odejście wód?
Że co słucham? Jakich wód? To 36 tc!! I to nawet nie skończony..
– Nie?
– A jakie AFI było na wizycie 2 tyg. temu?
– Czternaście – odpowiadam, dumna, że zawsze studiuję opisy USG z wielką dbałością, ucząc się ich na pamięć
– Bo wie pani… obecnie AFI wynosi niecałe 5.. i dziecko przestało rosnąć, waży 2300, może coś z nerkami…Tak czy siak trzeba będzie zakończyć ciążę. Zaraz wezwę na konsultację pani lekarza prowadzącego.
Cisza..
Nic nie słyszę.
W głowie tylko ‘nie rośnie’.. ‘coś z nerkami’.. ‘zakończyć ciążę’.
Dlaczego w takim momencie jestem sama?
Prowadzący przytaknął tylko zaleceniom Pani dr. M. Dostałam skierowanie i .. sama pojechałam na porodówkę. To był nasz główny żart przez 8 m-cy ciąży.. Jako, że Pan Tata nie pracuje w mieście naszego zamieszkania (a godzinę drogi stąd) śmialiśmy się, że przyjdzie mi samej jechać do porodu.
No i wykrakaliśmy.
W drodze szybki telefon do Pana Taty „kochanie, usiądź spokojnie.. rodzę!!” i do fryzjera „guess what?” a on „rodzisz?” :D.. Potem wielkie poszukiwania szpitala.. bo wyburzyli front i wiedziałam gdzie wejść (plan był taki, że miałam rodzić w Klinice, ale oni odbierają porody tylko po 36 tc. i dziecko ma ważyć więcej niż 2,5 kg.).
Dalej to już biurokracja i polska opieka zdrowotna. Trzy dni mnie jeszcze trzymali. Trzy dni oczekiwania.. nie wiadomo na co (a może właśnie wiadomo?).. Setki pytań: „czy chce pani cesarkę?”. Chcę, odpowiadałam. Ale jakoś nie nadchodziła. W końcu kazano mi rodzić. Pan Tata pytał czy pomóc, czy iść do lekarza i ‘przekonać’ go do cc. Ale jako, że miałam już z nim do czynienia i niechęć ma sięgała zenitu zabroniłam mu dawania czegokolwiek. Poszłam dzielnie na porodówkę, i ‘rodziłam’ 4h. Skurczu nie miałam żadnego mimo litrów oksy które we mnie wpompowali. Następnie inna zmiana lekarzy spytała czy chcę cc i z uśmiechem kiwnęłam głową.
A na sali działy się cuda, już tylko te pozytywne..
W pięć minut wyjęto Lenkę. Pierwsze co pamiętam to jej włosy.. czarne jak węgiel.
Krzyczała strasznie głośno, zupełnie nie jak jej brat, który milczał i patrzył w powadze.
Obróciłam głowę w prawo.. tam ją zanieśli, zważyli. „Dwa, sześćset..! I wygląda na donoszoną.. całkiem grubiutka.” Po czym przynieśli mi ją całą w białej mazi na pierś. „A teraz całować kruszynkę Pani W. .. buźka do buźki”. Ten zapach.. Leżała tak ze mną do końca szycia. A potem zabrali ją do inkubatora. Bo jakby nie było, była wcześniakiem. Wcześniej tylko Pan Tata dostał do obejrzenia i zachwytów.
Następnego dnia z rana podreptałam do małej. Bez zgód, próśb i pytań. To w końcu MOJE dziecko. Usiadłam przy inkubatorze i z siłą najmocniejszą zabolało mnie, że ona jest .. za szybką. Chyba było widać rozpacz w mych oczach, bo pielęgniarka po chwili dała mi maleńką do karmienia. Najpiękniejsza chwila na świecie..
Wtedy zrozumiałam, że co by się już nie działo to JĄ MAM!
Jest z nami, cała i zdrowa.. trochę mniejsza i z nadliczbowymi plamkami, ale żyje!
A gdybym nie poszła na to USG…
najpiękniejsza :)
:)
najpiękniejsza :)
:)
Malutka Myszeczka :-)) Bóg czuwa :-)
Także w to wierzę..
Malutka Myszeczka :-)) Bóg czuwa :-)
Także w to wierzę..
ach i się popłakałam!!!z moją ciążą a bardziej porodem też miałam przeżycia,ale grunt że wszystko pięknie się ułożyło i maleńkie są z nami :)
ja cierpię na okropną chorobę “cholestaza ciążowa” kiedy pojawiły się objawy ,lekarz dał mi skierowanie do szpitala a na drugi dzień miałam cesarkę bo mała nie szykowała się do wyjścia a zwlekanie mogło źle się znów zakończyć… a że byłam już dla lekarzy OWP(obciążona wywiadem położniczym)więc na moje cc przybyli wszyscy lekarze z oddziału;) pamiętam dokładnie każdą chwilę ale najbardziej mój płacz i wielokrotne powtarzane pytanie czy wszystko z nią ok?płakała a ja jak tylko mi ją na chwilkę położyli patrzyłam,całowałam i nie mogłam uwierzyć,że wszystko dobrze się skończyło że jest z nami nasza Magdalena!heh mała ma 27m więc robi się kumata na pytanie skąd wyszła odsłoni mój brzuch i pokazuje paluchem mówiąc przy tym “kreską”-bo ja cięta od pępka w dół…ale jaki problem mamy rozwiązany na pytanie skąd się dziecie nasze wzięło :D
Sto lat dla Lenki :*
Mi niestety zostawili szew po poprzedniej cc (jest nieduży, but still), i mam 2 kreski, więc Mak nawet odróżnia którą wyszedł on, a którą siostra :D
Doznają szoku, jak się dowiedzą, że mogło być inaczej..
Dzięki :*
ach i się popłakałam!!!z moją ciążą a bardziej porodem też miałam przeżycia,ale grunt że wszystko pięknie się ułożyło i maleńkie są z nami :)
ja cierpię na okropną chorobę “cholestaza ciążowa” kiedy pojawiły się objawy ,lekarz dał mi skierowanie do szpitala a na drugi dzień miałam cesarkę bo mała nie szykowała się do wyjścia a zwlekanie mogło źle się znów zakończyć… a że byłam już dla lekarzy OWP(obciążona wywiadem położniczym)więc na moje cc przybyli wszyscy lekarze z oddziału;) pamiętam dokładnie każdą chwilę ale najbardziej mój płacz i wielokrotne powtarzane pytanie czy wszystko z nią ok?płakała a ja jak tylko mi ją na chwilkę położyli patrzyłam,całowałam i nie mogłam uwierzyć,że wszystko dobrze się skończyło że jest z nami nasza Magdalena!heh mała ma 27m więc robi się kumata na pytanie skąd wyszła odsłoni mój brzuch i pokazuje paluchem mówiąc przy tym “kreską”-bo ja cięta od pępka w dół…ale jaki problem mamy rozwiązany na pytanie skąd się dziecie nasze wzięło :D
Sto lat dla Lenki :*
Mi niestety zostawili szew po poprzedniej cc (jest nieduży, but still), i mam 2 kreski, więc Mak nawet odróżnia którą wyszedł on, a którą siostra :D
Doznają szoku, jak się dowiedzą, że mogło być inaczej..
Dzięki :*
Pięknie to Pani opisała! 100 lat małej Makóweczce! A o “plamki” proszę się nie martwić. Naczyniaka ma moja 8-letnia córka (już prawie zabliźniony niewidoczny) i mój 6-miesięczny synek. A z główki i twarzy najszybciej schodzi. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
Bardzo dziękuję. Naczyniakiem się nie martwię. Natomiast Lenka ma jeszcze malformacje kapilarne na szyjce i w dekolcie i one akurat nigdy nie znikają :(
Ale są lasery, więc po prostu troszkę wycierpi dla urody i .. normalności.
Pięknie to Pani opisała! 100 lat małej Makóweczce! A o “plamki” proszę się nie martwić. Naczyniaka ma moja 8-letnia córka (już prawie zabliźniony niewidoczny) i mój 6-miesięczny synek. A z główki i twarzy najszybciej schodzi. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
Bardzo dziękuję. Naczyniakiem się nie martwię. Natomiast Lenka ma jeszcze malformacje kapilarne na szyjce i w dekolcie i one akurat nigdy nie znikają :(
Ale są lasery, więc po prostu troszkę wycierpi dla urody i .. normalności.
najlepsze życzenia dla lenki
skoro weszłyście w temat plamek i znamion,spytam:
czy wasze dzieciaki interesują się innym kolorem skórki na swoich ciałach?
moja melcia ma myszkę na udzie, na początku byłą wielkości małego paznokcia,cały czas rośnie, rosnąc się rozjaśnia,melka bardzo sienią interesuje,zwłaszcza podczas kąpieli, szarpie, głaszcze , sprawdza…. nie bardzo wiem czy reagować, zabraniać ,zwracać jej uwagę,czy zostawić niech się zapozna?
Lenka nie wie, ze ma plamkę bo ona jest pod grzywką ;)
Your comment*
melka też wie, ale strasznie “męczy” plamkę jak ja zobaczy np. w kąpieli
O matko! Potok łez się u mnie polał….
bo ja w tym samym czasie trochę kilometrów od Ciebie podobny stres przechodziłam. Ciążę ciężko znosiłam, 7 grudnia poszłam do mojego lekarza (końcówka 35 tygodnia) bo nie miałam już na nic siły. Dosłownie, w poczekalni prawie zemdlałam. U lekarza ciśnienie 170 na 110. Ekspresem do szpitala nas wysłał. W szpitalu zbili mi ciśnienie, ale skurczy dostałam, i na drugi dzień w nocy odeszły wody. Spanikowana byłam, bo to jeszcze 35 tydzień przecież, ja nieprzygotowana, w domu małe dziecko. Urodziłam 9
grudnia o 6:33. Guciu początkowo dostał 10 punktów, problemy zaczęły się 10 minut później. Z oddechem. Zabrali go na intensywną terapię, do inkubatora i pod respirator. Ile ja się wtedy napłakałam… Ile strachu przeżyłam
Dopiero po 4 albo 5 dniach mogłam go po raz pierwszy wziąść na ręce i nakarmić! Pamiętam… szał radości!:)
Wszystkiego najpiękniejszego dla Makóweczki!!!
I ja się popłakałam czytając o Was.. i trzęsę aż cała.
Niesamowite historie. I cieszę się, że możemy napisać ‘udało się’.. Bo to często, chwile.. ułamki sekund.
Eh…
Wieczór z chusteczką zafundowałam sobie i Wam.
Buziaki i zdrówka dla rówieśnika.. co do dnia :) :*
O matko! Potok łez się u mnie polał….
bo ja w tym samym czasie trochę kilometrów od Ciebie podobny stres przechodziłam. Ciążę ciężko znosiłam, 7 grudnia poszłam do mojego lekarza (końcówka 35 tygodnia) bo nie miałam już na nic siły. Dosłownie, w poczekalni prawie zemdlałam. U lekarza ciśnienie 170 na 110. Ekspresem do szpitala nas wysłał. W szpitalu zbili mi ciśnienie, ale skurczy dostałam, i na drugi dzień w nocy odeszły wody. Spanikowana byłam, bo to jeszcze 35 tydzień przecież, ja nieprzygotowana, w domu małe dziecko. Urodziłam 9
grudnia o 6:33. Guciu początkowo dostał 10 punktów, problemy zaczęły się 10 minut później. Z oddechem. Zabrali go na intensywną terapię, do inkubatora i pod respirator. Ile ja się wtedy napłakałam… Ile strachu przeżyłam
Dopiero po 4 albo 5 dniach mogłam go po raz pierwszy wziąść na ręce i nakarmić! Pamiętam… szał radości!:)
Wszystkiego najpiękniejszego dla Makóweczki!!!
I ja się popłakałam czytając o Was.. i trzęsę aż cała.
Niesamowite historie. I cieszę się, że możemy napisać ‘udało się’.. Bo to często, chwile.. ułamki sekund.
Eh…
Wieczór z chusteczką zafundowałam sobie i Wam.
Buziaki i zdrówka dla rówieśnika.. co do dnia :) :*
Wszystkiego najpiekniejszego dla cudnej Makoweczki! Niech zdrowo rosnie i z bratem sie zgodzi :) Takie dzieciatko to skarb! Rozczulilo mnie Twoje opowiadanie..gleboko wierze w matczyna intuicje. Nigdy mnie jeszcze nie zawiodla.
Bardzo dziękujemy :*
Wszystkiego najpiekniejszego dla cudnej Makoweczki! Niech zdrowo rosnie i z bratem sie zgodzi :) Takie dzieciatko to skarb! Rozczulilo mnie Twoje opowiadanie..gleboko wierze w matczyna intuicje. Nigdy mnie jeszcze nie zawiodla.
Bardzo dziękujemy :*
Ja się również bardzo wzruszyłam,łzy jak grochy:D Przypomniał mi się mój pobyt na patologi ciąży, nerwy, w końcu cc i pojawił się najdroższy Juliuszek. To było 7 miesięcy temu, a jakby wczoraj, a jednocześnie jakby dawno. Rozumiem Twoje nerwy, czytałam to co napisałaś i jakbym współodczuwała z Tobą. Lenka jest tak piękna, że słów brak. Łamaczka serc rośnie:) Dziewczyna jak ta lala, Julek byłby zauroczony na 100%:D:D:D
Pozdrawiamy Makóweczki i ich Mamusię:)
Te ostatnie chwile ‘przed’ są niesamowite.. jak czekanie na wymarzony prezent .. kiedy tak naprawdę nie wiemy co dostaniemy… bo ja czekałam na blondyneczkę, jak Makiś z wyglądu.
Ale zakochałam się w brunetce od pierwszego wejrzenia.. :)
Ściskam i Was.
Ja się również bardzo wzruszyłam,łzy jak grochy:D Przypomniał mi się mój pobyt na patologi ciąży, nerwy, w końcu cc i pojawił się najdroższy Juliuszek. To było 7 miesięcy temu, a jakby wczoraj, a jednocześnie jakby dawno. Rozumiem Twoje nerwy, czytałam to co napisałaś i jakbym współodczuwała z Tobą. Lenka jest tak piękna, że słów brak. Łamaczka serc rośnie:) Dziewczyna jak ta lala, Julek byłby zauroczony na 100%:D:D:D
Pozdrawiamy Makóweczki i ich Mamusię:)
Te ostatnie chwile ‘przed’ są niesamowite.. jak czekanie na wymarzony prezent .. kiedy tak naprawdę nie wiemy co dostaniemy… bo ja czekałam na blondyneczkę, jak Makiś z wyglądu.
Ale zakochałam się w brunetce od pierwszego wejrzenia.. :)
Ściskam i Was.
No i najwspanialsze życzenia urodzinowe dla Lenki!!!!! Niech rośnie zdrowo i niech spełnią się jej marzenia!!! STO LAT MAŁA PIĘKNOTO:D
No i najwspanialsze życzenia urodzinowe dla Lenki!!!!! Niech rośnie zdrowo i niech spełnią się jej marzenia!!! STO LAT MAŁA PIĘKNOTO:D
Śliczna dziewczynka!
Dobrze, że wszystko szczęśliwie się zakończyło. U nas było odwrotnie. Lekarka straszyła, że może być coś nie tak z serduszkiem, a ja od początku czułam, że jest wszystko w porządku. A Maja urodziła się zupełnie zdrowa . Nie mogło być inaczej :)
Zazdroszczę tej pewności.. JA to ciąże noszę zawsze w nerwach. Ale wspomnienia i przeżycia moje na to wpłynęły…
Śliczna dziewczynka!
Dobrze, że wszystko szczęśliwie się zakończyło. U nas było odwrotnie. Lekarka straszyła, że może być coś nie tak z serduszkiem, a ja od początku czułam, że jest wszystko w porządku. A Maja urodziła się zupełnie zdrowa . Nie mogło być inaczej :)
Zazdroszczę tej pewności.. JA to ciąże noszę zawsze w nerwach. Ale wspomnienia i przeżycia moje na to wpłynęły…
Ależ się uplakalam….U nas tyle podobienstw! 35/36 hbd, tez cc choc tez do konca niepewne, od 14 na porodowce, tez wyjeta o 17, tez 2600g, tez mnostwo strachu i inkubator, tylko u nas niestety dluzej, bo nie bylo dobrze, i wiecej strachu i o wieeeele za duzo…. pierwszy raz wzielam ja w ramiona po 7 dniach. I najwazniejsze odobienstwo – TEZ dobrze sie skonczylo, najlepiej i TEZ mam cudowna coreczkę :) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MAKÓWECZKO :)
Szok!
Najważniejszy jednak koniec.. finisz z napisem ‘DOBRZE’…
Ściskamy.
Ależ się uplakalam….U nas tyle podobienstw! 35/36 hbd, tez cc choc tez do konca niepewne, od 14 na porodowce, tez wyjeta o 17, tez 2600g, tez mnostwo strachu i inkubator, tylko u nas niestety dluzej, bo nie bylo dobrze, i wiecej strachu i o wieeeele za duzo…. pierwszy raz wzielam ja w ramiona po 7 dniach. I najwazniejsze odobienstwo – TEZ dobrze sie skonczylo, najlepiej i TEZ mam cudowna coreczkę :) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MAKÓWECZKO :)
Szok!
Najważniejszy jednak koniec.. finisz z napisem ‘DOBRZE’…
Ściskamy.
100 lat dla piękności:) Mój młodszy naturalnie nóżkami wychodził przy asyście Taty, 3 lekarzy:((( i 6 położnych:( wiem co przeżywałaś więc:( ale ma 6lat i jest mega genialny:)) pzdr
Ojejujeju i wyjęli go tak? O_o
Jeszcze kilka historii i 3 spirale ze strachu nałożę .. ;)
Piękna ta Twoja Makóweczka.
100 lat w zdrowiu i szczęściu dla solenizantki ;)
Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło
Pozdrawiam
Dziękujemy :**
100 lat dla piękności:) Mój młodszy naturalnie nóżkami wychodził przy asyście Taty, 3 lekarzy:((( i 6 położnych:( wiem co przeżywałaś więc:( ale ma 6lat i jest mega genialny:)) pzdr
Ojejujeju i wyjęli go tak? O_o
Jeszcze kilka historii i 3 spirale ze strachu nałożę .. ;)
Piękna ta Twoja Makóweczka.
100 lat w zdrowiu i szczęściu dla solenizantki ;)
Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło
Pozdrawiam
Dziękujemy :**
Pieknie to opisalas :)
Z Sara tez byly komplikacje, bo trakcie porodu zanikal jej puls. Kroili mnie w trybie przyspieszonym…
Wszystkiego najlepszego dla malej ksiezniczki!
Dziękujemy!
Krojenie jest jak widać po komentarzach ‘w modzie’ ..
Pieknie to opisalas :)
Z Sara tez byly komplikacje, bo trakcie porodu zanikal jej puls. Kroili mnie w trybie przyspieszonym…
Wszystkiego najlepszego dla malej ksiezniczki!
Dziękujemy!
Krojenie jest jak widać po komentarzach ‘w modzie’ ..
I ja się dołączam do życzeń urodzinowych – STO LAT, zdrówka, szczęścia i miłości ogrom dla Lenki i całej rodzinki. Makóweczka przepiękna a te oczy …. poezja ;-)
Dziękujemy :)
I ja się dołączam do życzeń urodzinowych – STO LAT, zdrówka, szczęścia i miłości ogrom dla Lenki i całej rodzinki. Makóweczka przepiękna a te oczy …. poezja ;-)
Dziękujemy :)
Sto Lat dla Prześlicznej Makóweczki. Niech rośnie w zdrowiu, szczęsciu i bedzie Waszą pociechą.
Ja zawsze jak czytam hisorie o porodach to się wzruszam i teraz tez tak było. Pięknie wszystko opisałas. Najwazniejsze usg w życiu. Na szczęscie urodziła się o czasie i masz śliczną oraz piękną córeczkę.
Ja mialam dwie cesarki. (z pierwszym porodem trochę mnie przetrzymali bo wody odeszly w poniedzialek rano a cesarkę zrobili w srode wieczorem, na dodatek caly czas podlaczona bylam pod octy i skorcze miala potworne ale brakowalo rozwarcia, potem inkubator bo Kornelka urodzila sie z wrodzonym zapaleniem pluc). Druga cesarka niby zaplanowana i wszystko przebiegało ok ale maly tracił tetno i urodził sie owinięty pępowinną z supelkami na niej. Nic nie plakal ani nie oddychal Dostal 3 punkty). Na szczęscie wszystko jest dobrze i mam zdrowe dzieciątka. Ale strach o dziecko jaki ogarnia matkę podczas porodu, przed i po nim jest nie do opisania.
Wieczór z książką dla Gucia i dla Was również ogromne Sto Lat! Tez mieliscie przezycia kochani.
Ściskam mocno!
Sto Lat dla Prześlicznej Makóweczki. Niech rośnie w zdrowiu, szczęsciu i bedzie Waszą pociechą.
Ja zawsze jak czytam hisorie o porodach to się wzruszam i teraz tez tak było. Pięknie wszystko opisałas. Najwazniejsze usg w życiu. Na szczęscie urodziła się o czasie i masz śliczną oraz piękną córeczkę.
Ja mialam dwie cesarki. (z pierwszym porodem trochę mnie przetrzymali bo wody odeszly w poniedzialek rano a cesarkę zrobili w srode wieczorem, na dodatek caly czas podlaczona bylam pod octy i skorcze miala potworne ale brakowalo rozwarcia, potem inkubator bo Kornelka urodzila sie z wrodzonym zapaleniem pluc). Druga cesarka niby zaplanowana i wszystko przebiegało ok ale maly tracił tetno i urodził sie owinięty pępowinną z supelkami na niej. Nic nie plakal ani nie oddychal Dostal 3 punkty). Na szczęscie wszystko jest dobrze i mam zdrowe dzieciątka. Ale strach o dziecko jaki ogarnia matkę podczas porodu, przed i po nim jest nie do opisania.
Wieczór z książką dla Gucia i dla Was również ogromne Sto Lat! Tez mieliscie przezycia kochani.
Ściskam mocno!
no ja historię znam,pięknie ją przypomniałaś…
wiesz że ja mam ogromną słabość do Lenki,uwielbiam ją i dla mnie jest piękna no jak moja pszczoła oczywiście-wszak mówią że jakieś podobieństwo jest:)
I napiszę Ci że tak jak Ty jesteś pewna że ona jest Twoja na zawsze to ja jestem pewna że to będzie piękna i mądra kobieta w przyszłości:)
Leneczko samych pięknych dni od ciotki Dorotki i pszczoły z nad morza.
Dzięki Dorotko :*:*
Pszczoła z Makówką to zestaw doskonały. Spotkamy się latem.. :)
no ja historię znam,pięknie ją przypomniałaś…
wiesz że ja mam ogromną słabość do Lenki,uwielbiam ją i dla mnie jest piękna no jak moja pszczoła oczywiście-wszak mówią że jakieś podobieństwo jest:)
I napiszę Ci że tak jak Ty jesteś pewna że ona jest Twoja na zawsze to ja jestem pewna że to będzie piękna i mądra kobieta w przyszłości:)
Leneczko samych pięknych dni od ciotki Dorotki i pszczoły z nad morza.
Dzięki Dorotko :*:*
Pszczoła z Makówką to zestaw doskonały. Spotkamy się latem.. :)
Dla Lenusi z okazji 1-szych urodzin spełnienia marzeń!!!
Ona jest prześliczna.
Uwielbiam Pani blog, codziennie zaglądam z nadzieją, że zobaczę nowy wpis.
Cudowne dzieci, piękne zdjęcia, wzruszające opisy, śliczne ubranka.
Jest Pani dla mnie inspiracją.
Pozdrawiam,
SS
Baaardzo nam miło i dziękujemy :*:*
Dla Lenusi z okazji 1-szych urodzin spełnienia marzeń!!!
Ona jest prześliczna.
Uwielbiam Pani blog, codziennie zaglądam z nadzieją, że zobaczę nowy wpis.
Cudowne dzieci, piękne zdjęcia, wzruszające opisy, śliczne ubranka.
Jest Pani dla mnie inspiracją.
Pozdrawiam,
SS
Baaardzo nam miło i dziękujemy :*:*
Przede wszystkim 10000lat przeslicznej Makoweczce…..te jej oczy mnie rozbrajaja :)
A ze jestem w sumie swiezo po porodzie bo 14 dni hehe to czytam to na 1 wdechu i “czuje” co przezywalas….Grunt ze wszystko sie dobrze skonczylo i jednak uparlas sie na te USG….. U mnie z Viktorem tez troche rewelacji bylo tylko ze w druga strone bo 2 tyg po terminie, zielonkawe wody, po dobie wywolywania zanikanie tetna , brak sil z mojej strony i CC na cito …. Na szczescie tym razem z Maxem poszlo szybko i SN :):)
Jeszcze raz duzo zdrowka Lence :):)
Gratulacje Madzia!!
Witamy Maxa :*:*
Przede wszystkim 10000lat przeslicznej Makoweczce…..te jej oczy mnie rozbrajaja :)
A ze jestem w sumie swiezo po porodzie bo 14 dni hehe to czytam to na 1 wdechu i “czuje” co przezywalas….Grunt ze wszystko sie dobrze skonczylo i jednak uparlas sie na te USG….. U mnie z Viktorem tez troche rewelacji bylo tylko ze w druga strone bo 2 tyg po terminie, zielonkawe wody, po dobie wywolywania zanikanie tetna , brak sil z mojej strony i CC na cito …. Na szczescie tym razem z Maxem poszlo szybko i SN :):)
Jeszcze raz duzo zdrowka Lence :):)
Gratulacje Madzia!!
Witamy Maxa :*:*
Kochana Mamo przede wszystkim! Jatu bede zawsze wracac do Ciebie! Lzy wzruszenia mi plyna;) i nie pierwsyz raz. was, zrestza dobrze wiesz….
Gratuluje Tobie, dzielnej Mamie, wspanialej Mamie, ktora tak pisze o cudzie narodzin. Nasz Zosia to tez dla nas cud nad cudy i dzien jej urodzin to tez najbardziej wyjatkowy dzien w naszym zyciu… Mimo trudow;) u nas porod byl sprawny i w zasadzie niespodziewany… Bo przy rutynowym badaniu mimo ze nic nie czulam, uslyszalam”Pani Doktor, ale my rodzimy”;) i niewiele pozniej Zosia byla z nami.
Makoweczce zycze szczescia, szczescia a zdrowia na dodatek. Ona jest taka slodka, taka sliczna, od najwczesniejszych chwil zycia taka przeslodka!
Pozdrawiam serdecznie z mroznego Krakowa!
Dziękujemy Kochana :*
Jednak pewnie lekarz, lekarza inaczej traktuje.. Więc miałaś lepiej.
Cud narodzin bywa też niezłą traumą. Jednak nagroda zawsze zachwyca <3
Kochana Mamo przede wszystkim! Jatu bede zawsze wracac do Ciebie! Lzy wzruszenia mi plyna;) i nie pierwsyz raz. was, zrestza dobrze wiesz….
Gratuluje Tobie, dzielnej Mamie, wspanialej Mamie, ktora tak pisze o cudzie narodzin. Nasz Zosia to tez dla nas cud nad cudy i dzien jej urodzin to tez najbardziej wyjatkowy dzien w naszym zyciu… Mimo trudow;) u nas porod byl sprawny i w zasadzie niespodziewany… Bo przy rutynowym badaniu mimo ze nic nie czulam, uslyszalam”Pani Doktor, ale my rodzimy”;) i niewiele pozniej Zosia byla z nami.
Makoweczce zycze szczescia, szczescia a zdrowia na dodatek. Ona jest taka slodka, taka sliczna, od najwczesniejszych chwil zycia taka przeslodka!
Pozdrawiam serdecznie z mroznego Krakowa!
Dziękujemy Kochana :*
Jednak pewnie lekarz, lekarza inaczej traktuje.. Więc miałaś lepiej.
Cud narodzin bywa też niezłą traumą. Jednak nagroda zawsze zachwyca <3
Serdeczne zyczenia dla Lenki :) duzo zdrówka i usmiechu (którego jej nie brakuje). Mimo chwil grozy malutka jest zdrowa i piękna, a oczy ma naprawde niesamowite ;) Piękna bedzie z niej dziewczyna, podobnie jak teraz dziewczynka :) buziaki
Dziękujemy :*
Serdeczne zyczenia dla Lenki :) duzo zdrówka i usmiechu (którego jej nie brakuje). Mimo chwil grozy malutka jest zdrowa i piękna, a oczy ma naprawde niesamowite ;) Piękna bedzie z niej dziewczyna, podobnie jak teraz dziewczynka :) buziaki
Dziękujemy :*
Pamietam jakby to było dziś :) … a 24dni pózniej podobnie zaskoczyła mnie moja niunia! ahhhh te wspomnienia…
:*
Pamietam jakby to było dziś :) … a 24dni pózniej podobnie zaskoczyła mnie moja niunia! ahhhh te wspomnienia…
:*
Wszystkiego nalepszego dla prześlicznej Makóweczki !!!!! :) Sto Lat!!!
Dzięki :)
Wszystkiego nalepszego dla prześlicznej Makóweczki !!!!! :) Sto Lat!!!
Dzięki :)
Jest tak prześliczna i przecudna, że tylko pozazdrościć :) sukieneczka w wisienki słodka, miałyśmy taką samą. Gratuluję cudnych dzieciaczków. Codziennie tu zaglądam, to mój ulubiony blog. Pozdrawiam.
Baaaardzo nam miło..
Buziaki ślemy :)
Jest tak prześliczna i przecudna, że tylko pozazdrościć :) sukieneczka w wisienki słodka, miałyśmy taką samą. Gratuluję cudnych dzieciaczków. Codziennie tu zaglądam, to mój ulubiony blog. Pozdrawiam.
Baaaardzo nam miło..
Buziaki ślemy :)
Ojej! Zaglądam, a tu taka opowieść! Samych cudowności dla Lenki, niech rośnie zdrowa i uśmiechnięta!:)
Dzięki kochana :*
Ojej! Zaglądam, a tu taka opowieść! Samych cudowności dla Lenki, niech rośnie zdrowa i uśmiechnięta!:)
Dzięki kochana :*
Jak ona się zmieniła…szok!!
Jak ona się zmieniła…szok!!
Aj będę następna… płacze ale to za Wasze szczęście!!! Wszystkiego naj naj dla Cudownej Małej Makóweczki i dla MM też wsz naj naj :) pozdrawiam :*
Bardzo wzruszajacy tekst… Lenka jest przesliczna i przedzielna dziewczynka !
Duuuuzo goracych buziakow dla niej :*
Tez się wzruszyłam…ech, te dzieciaki!!! jak ja je kocham wszystkie!
najlepszego dla Córy :)
JUTRO świętujemy też, bo moja kończy 2,5 roku :)
a co do naczyniaka, to też się waham co począć gdyż moja ma na pleckach, na wysokości zapięcia stanika (o zgrozo, moja córka będzie kobietą ;P) i nie wiem co robić…póki co powolutku blednie, ale jak nie zniknie do 4rż to usunąć trzeba będzie bo oprócz estetyki, może go “zaczepić”. I szczerze, żałuje że nie zrobiłam tego jak była maleńka. a teraz to już tak świadomie…
Chyba Mamy już tak maja, ze coś podświadomie nieświadomie czuja :)
Skąd taki śliczny ochraniacz?
Wszystkiego najwspanialszego dla Lenki :) Każdy tekst o porodach mnie wzrusza, bo sama 3 miesiące temu przechodziłam koszmar z porodem i tym co się działo później. U mnie podobnie 36 tydzień, ale wody nie odchodziły, tylko się sączyły i rodziłam siłami natury. Godzinka Niunia była na świecie, jednak u nas walka o życie toczyła się przez kilka następnych dni. Córkę dostałam dopiero po 4-5 dniach, a tak mogłam podziwiać ją jedynie przez szybę inkubatora. To coś strasznego dla rodzica, w tamtej chwili sprzedałabym dusze diabłu żeby tylko Niunia wyzdrowiała.
Prześliczna niunia :) U mnie naszczęście poród szybko bez znieczulenia 20 min i moja mała ze mna :)
Zycze tak Wam wszystkim
Pozdrawiam
Najlepsze zyczenia dla cudnej Makoweczki
Ja litry oksytocyny I nic, zarzadzili CC po wylaniu wiadra lez
Podpisalam zgode… Bartus byl po 20 min z nami… To bylo 11.11.2011 r. Okazalo sie ze Byl polozony odgieciowo ( glowka odchylona do kanalu przez to nie bylo postepu porodu) Cale szczescie ze wybralam CC…Bog czuwal nad nami.
Jeszcze raz sciskamy Makoweczke I dzielnych Rodzicow :)
A mówią ze nie ma czegos takiego jak intuicja… slodko oglądać zdjęcia makóweczki z czasów niemowlęcych. moja córeczka też urodziła się czarna i po cichu liczę na to ze będzie miala wloski jak Lenka :)
ps. rozkosznym była bobasem!
Jaka śliczna! Też schizowałam pod koniec ciąży, ale moje była od początku zagrożona. Ale i tak pod koniec poszłam specjalnie badać przepływy i czy wszystko jest w porządku, bo bałam się że przegapię, gdy zacznie dziać się coś z małą niedobrego. Czasem lepiej zrobić o jedno usg za dużo niż za mało. Ściskam wszystkie makóweczki :)
świetnie to opisalaś, czytając czuć to szczęście z tamtych dni:) sliczna córka i zdrowia na kolejne lata:)))
Wzruszyłam się :) Cudowna Makówka…. Mój Hubercik też wcześniaczek. Pozdrawiam
Też u mnie zadziałała intuicja:) Pamiętam jak dziś, piątek, zima w pełni, przedświąteczny czas, a ja ledwo chodząc wziełam się za sprzątanie lodówki, marynowanie mięs, kąpiel i te inne a rano… Poczułam że to już:) niby nic specjalnego się nie działo, nie odeszły mi nawet wody ale zaalarmowałam rodzinę że czas jechać:) i pojechaliśmy… Panie pielegniarki i położne pukały się w głowę pod stołem i z wielką łąską mnie przyjęły ze słowami że jeszcze ze dwa tyg poleże ale jak już przyjechałam to niech będzie…. Ale ja swoje wiedziałam:) Całą noc bóle, ktg, panie mówiące że tak to poród nie boli i to nie są żadne bóle bo bym ich tak dzielnie nie znosiła i u zdziwieniu wszystkich a mojej pewności rano na badaniu wyszło 7cm rozw. Mina tej wstrętnej baby co to mi móiła, że przesadzam-bezcenna:) A potem poszło szybciutko:)
Minęło już prawie 3 lata a nagle poczułam, że chcę się podzielić tą historią:)
wiesz Marlenko może i ma Lena plamki , może i ktos powie że to szpeci (Wika ma na udzie) ale wiesz ja na nią patrze jako obca osoba i widze jej piękna buzie ,oczka jak paciorki i śliczny usmiech , jest taka wasza taka Twoja wymarzona ,wyśniona i idealna dla was i dla mnie obcej baby :) całujemy Lenke
Cudna dziewczynka i świetna mamuśka :)
Też się popłakałam. Ponad 10 miesięcy temu urodziłam przez cc w 35 tyg. bliźnięta:D
Ciążę od 18 tyg. miałam zagrożoną…najpierw poronieniem, później porodem przedwczesnym i w ten sposób spędziłam nie całe 4 miesiące w szpitalach, bo wozili naszą trójcę z jednego do drugiego i wciąż straszyli że zaraz urodzę! Że już nie dam rady… Jestem drobna, dzieci dwójka, skurcze dzień w dzień, szyjka macicy coraz krótsza, z rozwarciem na centymetr od 28 tyg.! bóle niesamowite, tyle strachu, łez…wigilia, święta, sylwester w szpitalu… 12 godzin po porodzie przyniesli malenką (malenki musiał zostać w inkubatorze, mial problemy z oddychaniem…), nakarmiłam ją piersią…i zwymiotowała i tak za każdym razem, następnego dnia zabrali mi ją do innego szpitala podejżewając zwężenie lub zamknięcie ukladu pokarmowego na odcinku jelit….po 10 dniach okazało się ze wszystko w porządku…ufff…. 4 dni później maleńki przestał oddychać po kąpieli… tata dzielnie reanimował w domu i całą drogę do szpitala w karetce (ratownicy medyczni pomogli dopiero po kilku wulgaryzmach przerazonego ojca). Pamiętam jak dziś jak opowiadał, że gdy dojechali do szpitala i szybciutko zabrali maleńkiego, zamknęli drzwi z tata za nimi… Po chwili wybiegla szczesliwa pielegniarka krzycząc: Maleńki płacze, już płacze! Tacie nerwy puściły i tez zaczal plakać… Od tej pory było już z górki;). Dziś mam przy sobie dwa (aktualnie obsmarkane) diabły tasmańskie z najweselszymi buźkami jakie kiedykolwiek widziałam;).
ps. wiem ze post bardzo nieaktualny, ale czytam Was od kilku dni i dopiero dziś znalazlam ten post i musiałam się wyplakać przed ekranem;p;)
To dzielny tatuś na pewnie traumę do końca życia. Ale gratuluję męża. Wielki uścisk od nas przesyłamy.. Małym zasmarkańcom takę :*
w styczniu urodziłam moją maleńką Lenkę, miało być naturalnie a skończyło się CC, i na całe szczęście jest z nami cała i zdrowa, gdy zobaczyłam zdjęcie waszej Lenki pomyślałam co robi zdjęcie mojej małej tu u Was, mamy podobne zdjęcie w podobnym kombinezonie i z taką samą minką nawet wyraz twarzy, świat jest mały :) pozdrawiamy
Czytam i płaczę…Tak pięknie o tym napisałaś.
Jak nie przepadam za blogami twój będę czytać..jest wyjątkowy.wzruszylas mnie choc naleze do silnych psychicznie z racji wykonywanego zawodu..
Cudowna historia, bardzo się wzruszyłam.
Ja od niedawna oczekuje, ale zanim się oficjalna dowiedziałam, że jestem w ciąży to moja kobieco-matczyna intuicja już mi cos podpowiadała, więc ta nasza intuicja jak najbardziej ma wielka siłę
A ja zaczne od tego ze bardzo Cie podziwiam Marlenko. Znam Twoje zycie tylko z bloga ale poniewaz sledze go namietnie i regularnie to juz mam maly obrazek tego przez co musialas przejsc w zyciu. Jestes mega dzielna!a przy tym tyle w Tobie optymizmu i radosci. Ciesze sie ze przyjscie Lenki na swiat skonczylo sie happy endem. Ciesze sie glownie ze wzgledu na Ciebie ale nie bede ukrywac ze troche egoistycznie ze wzgledu na siebie Twoja wierna czytelniczke by nie powiedziec fanke.Rzadko czytam inne blogi. Tylko przypadkowo. Zawsze ta sama konkluzja:Ciebie czyta i oglada sie najlepiej! Wszystkiego najlepszego dla calej Waszej rodzinki. Pozdrawiam serdecznie:)
Jako przepędzająca właśnie skurcze nospą i próbująca dotrwać do 21.12 Twoja ciężarna koleżanka właśnie się poryczałam i muszę dziecku wytłumaczyć dlaczego… ;) :*