Mission Wraps – alternatywa dla kanapki
Kiedy dylematem większości mam, dzieci które w tym roku, po raz pierwszy pomaszerują do przedszkola, są plecaki, piórniki, białe koszulki i buty na zmianę, ja od dwóch miesięcy suszę sobie głowę… jedzeniem. Rozpoczynamy Mission Wraps.
Co mój przyzwyczajony do przedszkolnej kuchni synek będzie jadł? W jakich warunkach obecnie, spożywa się posiłki w szkole? Czy nadal panuje wersja “pod klasą” (teraz dopiero myślę, jak niefajne to były czasy), na plecaku czy może siadają przy stolikach? Czy jest jakaś główna przerwa na której zjadane są te wszystkie pięknie (przynajmniej w pierwszych tygodniach) przygotowane, kolorystycznie ułożone i idealnie zbilansowane przekąski w ślicznych lunchboxach?
Na te pytania odpowiedzi jeszcze nie znam, ale mój syn już ogłosił, że obiadów w szkole jeść nie będzie, a na drugie śniadanie, chce nosić tylko kanapki z serem. Tak przynajmniej było jeszcze 2 miesiące temu, zanim zaczęliśmy projekt ‘zdrowe wakacje‘. Od tego czasu wiele się zmieniło i Maks spróbował setek nowych potraw. Rozkochał się w rybach, je 90% owoców. Z warzywami nadal… walczymy. Ale małymi kroczkami, dojdziemy do celu.
Jednak niewiele z tych rzeczy nadaje się do spakowania na wynos…
Mission Wraps
Kiedy powiedziałam mu, że musimy znaleźć alternatywę dla buły, był średnio podekscytowany. Niby po co to komu potrzebne? Kilka dni później rozwiązanie samo wpadło w moje ręce. Firma Mission Wraps poddała pomysł pokazania miękkich i pysznych wrapów jako alternatywy dla sandwicha. Rewelacja! Tego nam było trzeba! Od razu pomyślałam o PT, który jest największym antyfanem kanapek (szczególnie, że wrapy występują także w wersji pełnoziarnistej oraz z oliwą czy przyprawami ect.) i wzięłam się za kucharzenie. Tylko co włożyć młodemu do środka, żeby się nie zraził od pierwszego wejrzenia’?
Zgadnijcie z czym Maks zażyczył sobie wrapa… Otóż z rybą! Od wakacji nad morzem mój syn kocha ryby i jadł chyba z 15 ich rodzajów. Duży postęp! Uzgodniliśmy także, że w grę wchodzi wrap z mielonym kotletem, nuggetsami (domowej roboty), żółtym serem i wędliną z misiem (tą z Piotra i Pawła). Synek uparcie nie wyraził zgody na majonez więc uznajmy to za ‘polską wersję wrapów’.. z masłem :)
Kilka słów od Pana Taty
Bywają dni, kiedy zapominam wziąć lunchu do pracy. Wiadomo, najedzony po śniadaniu, w pędzie porannych przygotowań – zdarza się. Nie mniej o godzinie 10:00 zaczynam mocno tego żałować. O 12 przychodzi apogeum i zazwyczaj kończy się na batoniku z automatu, który ucisza głód, ale nie daje satysfakcji. W takim dniu kiedy wracam z pracy lepiej żeby w domu czekał obfity obiad. Potem zaczynam żałować połowy zjedzonego posiłku – wiadomo, mega niezdrowe rozwiązanie. Obfity obiad późnym popołudniem, boli aż do samego rana dnia następnego.
Opisana sytuacja miała miejsce wczoraj. Mój głód dociskał pedał gazu, a mózg nie mógł się skupić na niczym innym. Co prawda wiedziałem, że dzisiaj jest przygotowywany wpis kulinarny na bloga, więc jadła zabraknąć nie powinno, tylko trzeba było jeszcze tam dotrzeć!
Posiłek po pracy
Wpadłem do domu i pierwsze kroki skierowałem naturalnie do kuchni, wlokąc nogę obciążoną stęsknionymi dzieciakami. Na obiad były wrapy – świetnie, mogę od razu brać i jeść, bez odgrzewania i nakładania. Pierwszego połknąłem i nawet nie zauważyłem, dopiero drugi zdążył popieścić moje kubki smakowe. Już brałem się za trzeciego, kiedy naszły mnie dwie myśli. Po pierwsze czy one już miały robione zdjęcia? Po drugie czy trzeci wrap to nie będzie za dużo? Czy nie będę się czuł po nim źle, przecież wiadomo, że dopiero za kilkanaście minut mój mózg powie mi czy jestem najedzony. Zaryzykowałem. Trzeci wrap wszedł wolniej, można nawet mówić o delektowaniu.
Nastał wieczór, a ja zauważyłem coś dziwnego – czuję się świetnie! Tj. w ogóle nie jestem przejedzony, nawet pewnie zjem kolacje. Wrapy okazały się nie tylko pysznym jedzeniem, ale też lekkostrawnym. Na drugi dzień pozostałe 3 wziąłem do pracy zamiast kanapek i spisały się równie świetnie! Jeden co godzinę dał zdecydowanie lepszy efekt niż buła z szynką. Nie czułem się napchany, a po prostu najedzony. Dzięki temu przyjemniej się też pracowało. Kurcze, a może tak ktoś wymyśli maszynę vendingową z wrapami zamiast batoników?
Lanczówka i inne gadżety – Skip Hop
Zdrowo, szybko i smacznie – takie przepisy cenie sobie najbardziej. Dzięki wielkie za podzielenie się pomysłami :)
to może avocado zamiast majonezu? może nawet nie zauważy?)))
Ja mam dylemat juz drugi tydzien co mojemu synowi pakowac do szkoly (zaczela sie w tamtym tyg) nie tylko na sniadanie, ale przede wszystkim na lunch. Marlena, nawet nie wiesz ile ja bym dala, zeby miec takiego niejadka jaj Twoj Maks! 90% owocow?? Bajka!! Moj je TYLKO banana a i tak tylko w domu, bo sam po niego nie siegnie! Owoce do szkoly to najlepsze co moze byc! Tak samo kanapki z ryba, serem, wedlina, nawet jesli jest to ta z misiem, nie przeszkadza od czasu do czasu. U nas nawet z maslem nie chce jesc tylko sucha bule:( Papryka jako warzywo do podgryzania wysmienita! Ja moge tylko pomarzyc. Takze nie masz co sie martwic!! A PT popelnia grzech jak wiekszosc glodnych facetow, nie ma nic gorszego niz jedzenie w tempie blyskawicy! Jedzenie je sie POWOLI. Lekjce mozna zasiegac u Francuzow, nigdy jeszcze nie widzialam zadnej nacji, ktora sie tak pieknie delektuje jedzeniem.
Super pomysł z tymi wrapsami, tylko skład mogłyby mieć lepszy :-(.
mąka pszenna, woda, olej roślinny (palmowy), mieszanka wieloziarnista 2,6% (brązowe siemię lniane, złote siemię lniane), stabilizator (glicerol), emulgatory (E471, E472e), cukier, sól, substancje spulchniające (E500, E450), kwasy (kwas cytrynowy, kwas jabłkowy), substancje konserwujące (E282, E202), aromat naturalny Zawiera: pszenica
Noooo faktycznie kiepski ten skład (nie dla moich wrażliwców), a już się napaliłam :/ Czasem robię naleśniki z mąki orkiszowej razowej (wychodzą takie grubsze) i traktujemy je jako wrapsy.
Dla mnie najlepszym wyznacznikiem jest żołądek Pana Taty, ogólnie bardzo wrażliwy, a tutaj zero niepożądanych atrakcji. Zresztą opisał to dobrze w poście :)
Warto jednak zwrócić uwagę, że produkt nie zawiera sztucznych konserwantów. Poza tym nie wszystkie “E” są takie straszne, jesteśmy na nie wyczuleni bo ich nie znamy, a np. E500 to naturalny minerał pozyskiwany z soli lub wody morskiej.
Gdyby chodziło o mnie to E282 i E202 (ja akurat niestety muszę dobrze znać wszelkie “E”) by mi nie przeszkadzały, ale moje dzieciaczki mają alergię min na te właśnie substancje :/ One żołądka nie podrażniają, ale mają min skutki uboczne dla astmatyków, obniżają odporność itp. – dla zdrowego człowieka nieszkodliwe w niewielkich ilościach :) Ale naturalnymi to bym ich nie nazwała, potas i wapń w nazwie mogą trochę zmylić ;)
samemu mozna zrobic trzeba poszukac gdzies przepisy w internecie
Ja polecam zamiast masla krem z awokado… tylko nie wiem czy Max to przelknie ;) Wystarczy dojrzale awokado potraktowac blenderem i dodac odrobine soku z cytryny (ewentualnie sol i pieprz).
Wraps z tunczykiem z puszki (byle dobrej) plus pasta jajeczna smakuje tez wysmielicie…
Super pomysł z tym awokado! Do tej pory robiłam na słodko z kakao i ksylitolem – taka domowa nutella :)
A można gdzieś skład przeczytać?
Nie spotkałam jeszcze takich z dobrym składem, a szkoda, bo lubię;)
A już widzę powyżej :p
Fajny skład:))))))
w jakim sklepie można je dostać???
Dzieci z klas I-III śniadanie zazwyczaj jadają w sali lekcyjnej, przy stolikach, na jednej, wyznaczonej do tego, przerwie. Panie najczęściej pilnują niejadków. Co do pomysłów u nas sprawdzają się: tosty z pełnoziarnistego pieczywa, wafle ryżowe pełnoziarniste plus kabanos, pełnoziarniste muffiny domowej roboty, od czasu do czasu baton zbożowy (tylko trzeba czytać skład), naleśniki z pikantnym nadzieniem, domowy hot-dog, czasem jogurt. Do tego pokrojone warzywa, ziarna lub owoce. “Zwykłe” kanapki wracają do domu :)
Uwielbiam wrappy, właśnie dlatego że nie czuję się po nich przejedzona. Skład nie jest zły, bez przesady. Do tego fajne sosy w zastępstwie majenezu i przekąska, a nawet czasami obiad gotowe :)
Nie pomyślałabym,ze zamiast tradycyjnej kanapki i chleba można do szkoły dzieciakowi spakować wrapa ;) Moja Tola kocha te “naleśniki” i nieupilnowana zjada naraz całe opakowanie ;p Trzeba będzie we wrześniu zaopatrzyć się, ciekawe co na to Panie wychowawczynie ;)
Zacznę od tego ze uwielbiam etapy ale ich składy sa słabe. Jest jedna firma która ma etapy eko/bio ale nie będę podawać firmy. Mozna samemu zrobic i co najważniejsze wrzucić do zamrażalnika a potem na patelnie raz dwa. Jeszcze jedna sprawa szynka z misiem nie wiem czy pisać ze skład jest hmmm … W każdym razie kiedy moja córka chciała tego misia pani z P&P wyraźnie powiedziała bym jej nie brała dla dziecka
Jak się nie ma w domu prawdziwego niejadka, to się nie wie ile radości może sprawić rodzicowi zjedzenie czegoś nowego przez dziecko. Nawet jak ta rzecz nie ma super składu. Nie znam tej misiowej szynki, ale myślę, że jak zje parę plasterków to się tragedia nie stanie :)
Ja też miałam plan żywieniowy dla swojego dziecka. Miało być super zdrowo, bez cukru, bez E, itp. Życie jednak moje plany zweryfikowało. Staram się by było zdrowo, ale nie popadam w paranoje. Chce by moje dziecko zjadło cokolwiek :)
No własnie w opcji sucha buła albo nic, wolę urozmaicenie w postaci wrapów. Zawsze nowa rzecz, faktura, skład :)
Przypomnieliście mi, że też to lubię i przecież nie musi być tylko do obiadu, Jako że ja też wracam do szkoły to sobie pewnie takie ‘lunche’ będę serwować, a co, a niech mi zazdroszczą ;)
O tak! Wrap to jest to! Najbardziej lubię te przyrządzane na plackach domowej roboty, ale i tymi ze sklepu nie pogardzę. Jak czasami jakieś E, czy trochę tłuszczu palmowego zjemy, krzywda nam się nie stanie. U mnie do wrapów leci wszystko. Szpinak, warzywa wszelkie, nawet ciecierzyca. Lubię też posmarować wrapa twarożkiem (np. Twój Smak), dorzucić wędzonego łososia (to może coś dla Maksa?) i kiełki. Pycha :)
Fajny pomysł. Niestety nie znalazłam takich, które nie zawierały by pszenicy, której staram się unikać. Zbieram się aby przygotować je sama :) W wersji ze zdrowszego ziarna.
Ale dziękuję za mobilizację do działania.
a ja chcialam sie nie raz przekonac do wrapow ale jakos mi nie idzie, moze jakbym sama wyprodukowala to byloby lepsze.
Ku mojemu zdziwneniu – pierwszy lepszy wrap z linka ma 11% tluszczu. To juz sucha bula jest lzejsza, a sucha bula napompowana powietrzem wazy tyle co wrap, podejrzewam, ze kalorii tez moze miec mniej, bo bula nie ma tyle tluszczu.
Dla niekanapkowca polecam pudeleczka lanczowe z przegrodkami i wkladasz do srodka to co bys wrzucila w kanapke – kawalek bulki, kawalek wedliny/sera, jakies warzywo/owoc, dodatkowo orzechy czy co tam lubi. Od lat tak robie, moje dziecko nie tyka kanapek a ja mam traumatyczne wspomnienia z czasow szkolnych przez te kanapki, ktore byly niezjadliwe jak chleb przeszedl wedlina, pomidorem itp. Bleeeee.
Maslo/majonez czy inne ulepszacze nie kazdemu sa do smaku potrzebne.
Ps. zazdroszcze przerobienia Maksa na jadka, mnie sie nie udaje!
To ja, jak zwykle, z innej beczki – czy te saszetki Skip Hop się sprawdzają? Jedzenie się nie zgniata i niedajboże nie wycieka na zewnątrz?
Ja i do pudełek i saszetek dokupiłam torebki papierowe, kanapkowe. Wtedy będę czuła się bezpiecznie :)
Też dobra koncepcja :) Chociaż z pudełek nic się nie wydostaje, to wiem, tzn. z tych Skip Hop, bo innych właściwie nie testowałam
te saszetki to mi sie z piornikiem skojarzyly, nie wpadlabym na to, zeby jedzenie pakowac :D . Z najprostrzego powodu – da sie to myc jak pudelka w zmywarce?
A ja chyba kupię te szaszetki, bo oczyma wyobraźni widzę oszczędność miejsca w plecaku. Szczególnie, kiedy dzieć jest w szkole raptem do 11.30, na świetlicę nie chodzi – jedna kanapka mu wystarczy i nie ma sensu niesienia pudełka. Pudełka Skip Hop są super, ale małe to one nie są
Świetna sprawa do szkoły!
Też dobra koncepcja :) Chociaż z pudełek nic się nie wydostaje, to wiem, tzn. z tych Skip Hop, bo innych właściwie nie testowałam
Tyle, że pudełko jest większe niż kanapka i Maks się martwił, że mu ‘się zepsuje’ :P
Dokupiłam woreczki i jest ok :)
czy wpierwszym zdaniu nie miałaś na myśli szkoły?
Tak! Non stop mi się myli i mówię “co Ci zrobić dziś Maks do przedszkola?” :P
Tak czytam i nie wierzę, chwilę wcześniej czytałam post o posiłkach w szkołach, z ktorym sie zgadzam, ale teraz czytam to, “zdrowe” tortille i choć wiem że to reklama, muszę wyrazić sprzeciw. Widzialyscie skład tych warpow? Mi to od razu odbiera apetyt.
A wiecie jak prosto jest zrobić prawdziwe domowe tortille bez chemii, takie naprawdę zdrowe. Wystarczy trochę mąki, woda, oliwa z oliwek, trochę przypraw szczypta czasu i odrobina checi ;) Wyrobić ciasto z ciepła woda, wyrobić placki i usmażyć na patelni teflonowej bez tłuszczu, sprawdźcie sami. Smakują o niebo lepiej od tych sklepowych.