Moje hity kosmetyczne – makijaż
W ankiecie prosiłyście mnie wielokrotnie o ‘strefę mamy’. O modę, kosmetyki, dodatki.
Cóż, bądźmy szczerzy… Przy dwójce dzieci, budowie, obowiązkach domowych i prężnie prosperującym blogu, czas dla siebie był ostatnio dobrem nieosiągalnym.
Ostatnio postanowiłam jednak powrócić do kontaktu z własnymi potrzebami, ze swoim ciałem.
Często mała rzecz, zabieg, kosmetyk, niesamowicie odmieniają nasze samopoczucie na co dzień. Pamiętając o sobie jesteśmy szczęśliwsze i bardziej produktywne. Więc opłaca się to niesamowicie. I niech będzie to argument także dla męża, który czasami może znaleźć rachunek ;)
Postanowiłam zacząć od kosmetyków których używam od niedawna.. może od miesiąca – dwóch. Bo właśnie wtedy moja skóra przestała właściwie reagować na sprawdzone środki pielęgnacyjne, pudry czy podkłady. Jakby miała dość utartych ścieżek. Zaufałam paniom w drogerii i postawiłam na nowości.
Po tych kilkudziesięciu dniach moja skóra wygląda tak, jak nie wyglądała od lat. Jedwabiście satynowa, idealnie pokryta i zmatowiona a efekt utrzymuje się przez cały dzień. I choć jestem fanką delikatnego, ‘codziennego’ makijażu, robię go codziennie ponieważ moja skóra nie należy do naturalnie pięknych i oliwkowych. Mam blizny i przebarwienia i dzięki kosmetykom poniżej mogę idealnie ukryć co trzeba i wciąż wyglądać niesamowicie naturalnie.
1. Podkład Bunny Rouge
Podkład idealny dla osób które muszą użyć go dosłownie odrobinę, a także dla tych, którzy potrzebują mocniejszego krycia. Idealny na lato dzięki kremowej, szybko rozprowadzającej się konsystencji. Redukuje zaczerwienienia i niedoskonałości skóry oraz wyrównuje jej koloryt. Długotrwały i wyglądający ‘lekko’ nawet po całym dniu.
2. Poudre Universelle Libre, Channel
Sypki, lekki, rozświetlający i matujący. Aksamitnie matowy. Idealne wykończenie makijażu.
3. Bronzer Bobbi Brown
Mój ostatni zakup. Jak to powiedziała pani sprzedawczyni “nim krzywdy nie zrobi sobie nawet blondynka”. Naturalny matowy. Nakładając go warstwami możemy uzyskać efekt od lekkiego muśnięcia słońcem, bo mocny kontur. Cudowny kosmetyk.
(przy okazji szybka lekcja nakładania bronzera —> TU)
4. Bobbi Brown Skin Weightless Powder Foundation
Produkt doskonały! Idealny do drobnych poprawek po podkładzie Bunny Rouge, ponieważ doskonale pokrywa blizny i niedoskonałości, lekkim musującym filmem. Matuje skórę, idealnie dopasowując się do niej. Jest mały i kompaktowy więc można go mieć przy sobie zawsze w torebce.
5. Paleta cieni, Naked 3
Chyba mało już komu trzeba przedstawiać zalety palety Naked. Doskonała inwestycja, na długie, długie miesiące (jak nie lata). Ja mam tą w tonacji pudrowo – różowej z brązami.
Kupiłam ja przypadkowo w Wenecji kiedy zagubiono nasz bagaż i od tej pory używam, codziennie.
6. The Balm, pędzel i tusz do rzęs.
Pędzel kupiłam, bo był ładny a okazał się być także niesamowicie delikatny i funkcjonalny. Tusz zaś kupiłam bo był tani i także jestem zadowolona bo daje efekt lekkich i długich rzęs na co dzień ale można się też uprzeć i wytuszować sobie grube i długie jak sztuczne.
Ale jest jeszcze drugi aspekt, dzięki któremu moja skóra wygląda tak dobrze- pielęgnacja którą podpowiedziała mi pani w drogerii. Zazwyczaj średnio słucham się kosmetyczek, dermatologów i już najsłabiej sprzedawców. Ale tym razem zaryzykowałam. Na efekty nie było trzeba czekać długo. Ale o tym w następnym urodowym wpisie :)
mam przerozne kosmetyki (i malo co uzywam hahaha) z roznych polek a i tak najlepszymi kosmetykami kolorowymi sa te, ktorych odcien idealnie pasuje do naszej cery.
Na nic zapewnienia innych, ze podklad swietny, genialny, niewidzialny jak kolor nie bedzie idealnie z nami wspolgral.
Zwroce uwage na bobbi brown – nie mam nic tej marki, a szukal jakiegos pudru-kompaktu.
Choc sceptycznie podejde, bo kolorystycznie jestem twoim przeciwinstwem, a firmy zazwyczaj oferuja kolorowke niby w roznych odcieniach – od jasnych do ciemnych ale sa wierne okreslonej tonacji w tych wszystkich oferowanych odcieniach.
Mnie podpasowalo kolorystycznie Kanebo, choc pewnie ty bys powiedziala, ze to za zolte ;)
I wlasnie w tym rzecz – jedne sa bardziej, zoltawe, inne bardziej rozowe, roznice wydaja sie minimalnie, prawie nie zauwazalne ale na twarzy robia juz ogromna roznice.
Pomysl na dzial kosmetyczny popieram :)
Dlatego właśnie ja lubię kupić coś z polecenia, szczególnie osób o podobnej karnacji i problemach skórnych.
O cudownej oliwkowej skórze będzie kiedyś pisać Lenka ;)
Używam podkładu Bunny Rouge od ponad dwóch miesięcy. Skusiły mnie opinie i duża promocja w Douglasie. I nie mam wątpliowści, że szybko z niego nie zryzygnuję, cera się niesmaowicie poprawiła, nawet po zmyciu podkładu to widać :) Polecam poczekać na kolejną promocję, bo podkład do tych najtańszych nie należy.
Ooo zobacz, ja nie miałam tyle szczęścia. Bardzo nie lubię cen dobrych kosmetyków, ale już się pogodziłam z faktem, że skórę mam jaką mam, to płacę :/. Jakbym się urodziła z brzoskwinkową.. eh.. ;)
Prawie idealnie taki sam efekt jak puder od Chanel daje ten sypki od Bourjois ;)
Mnie od Chanel marzy się ten rozsławiony ‘bronzer’, ale w PL ciężko go dostać.
A na blizny, Kochana, najlepsza kuracja kwasami u kosmetyczki. Jeśli ktoś odpowiednio Ci dopasuje kwasy, długość kuracji i przerwy między nimi to w miejscu blizn będziesz miała cerę jak Lenka ^^
Lepsze lasery. ALE.. nie można być w ciąży, nie można karmić, nie można robić latem ani ostrą zimą, więc.. “robię” już 8 lat :D
Tylko lasery pewnie sporo droższe, a działają tylko bezpośrednio na blizny, a nie ogólnie na wygląd całej cery, nie? A kwas powoduje silne złuszczanie, więc w efekcie, po dobrze przeprowadzonej kuracji masz niejako ‘nową buźkę’^^
Ty jesteś mistrzem organizacji, bierz kalendarz i wpisuj pierwszą serię gdzieś od września, a kolejne na wczesną wiosnę.
Spróbuję czegoś jesienią.. Spróbuję nie zajść w ciąże ;) :P hahaha
no no same wspaniałości
Bunny Rouge muszę koniecznie wypróbować…do tej pory nie znalazłam podkładu, który jednocześnie by krył i nie był zbyt ciężki…Czekam na dział kosmetyczny :)
On jest na tyle dziwny, że po wyciśnięciu porcji jest ‘cięższy’, kremowy, a na skórze, ciach i lekki, dobrze kryjący i łatwiuteńko się go rozprowadza. Nie jest to ten sam poziom krycia co podkłady z “efektem maski” ale chyba własnie o to chodzi.. żeby nie chodzić w masce :)
Dokładnie tak :)
Marleno bardzo mnie ucieszył ten post…własnie robiłam rewizję kosmetyków i mam listę, w co koniecznie muszę się zaopatrzyć. Nie znam tych kosmetyków, które polecasz, ale chętnie się im przypatrzę w drogerii. Ja jestem fanką i wierną miłośniczką meteorytów Guerlain, a cienie….od lat kocham te firmy MAC, są genialne.
MAC muszę wypróbować bo chyba jestem jedyną osobą na tej planecie która nic od nich nie miała :/.
Zaś te moje.. W Douglasie dają zawsze próbki w pudełeczka. Warto brać ile się da, żeby dobrze wybrać kosmetyk. Ja zawsze jak idę po (nowy rodzaj) pudru to proszę o 3-4 różne, testuję i wracam po ten najlepszy. Tak własnie poznałam się z Bunny R. ;)
MM, a który to dokładnie Podkład Bunny Rouge jest? wygooglowałam, bo nie znałam wcześniej i jest kilka rodzajów, możesz podesłać dokładną nazwę lub linka?
http://beautyicon.pl/rouge-bunny-rouge-nowosc-podklad-liftingujacy o ten :)
mój ma rn. 52 i nigdy jeszcze nie miałam tak dobrze dobranego koloru do mojej karnacji.
Paleta Naked jest niezniszczalna :) mam nr 2 i ją uwielbiam.
Polecam jeszcze, bo widzę, że nie używasz – rozświetlacz Photoready Revlona (fajnie wygląda, jeśli miesza się go z podkładem) lub The Balm Mary-Lou Manizer – mega napigmentowany.
A używasz jakiejś bazy? Poszukuję czegoś lekkiego i skutecznego :)
Baz używałam przeróżnych, ale ich konsystencja zawsze przywołuje we mnie pokłady nadwrażliwości dotykowej na to co a) zbyt śliskie b) zbyt lepkie ;).
Może kiedyś się przełamię..
Swietne kosmetyki, mam ochote na ten podklad, cieszy sie bardzo dobra opinia.
Milego wieczorku :)
Będziesz zadowolona na 100% :)
A można wiedzieć jaki używasz kolor tego podkładu Bobbi Brown Skin Weightless Powder Foundation?
i jaki kolor bronzera bobbi brown bo są chyba ze trzy