Moda i uroda

Moje sposoby na zadbane włosy


Odkąd zaczęłam je stosować, przestałam mieć jakiekolwiek problemy z włosami. A miałam ich kilka.
Po pierwsze – przesuszone końcówki. Ok, tu jest dość ciężko, gdyż spaliłam je w początkowej fazie #izolacjaCOVID próbując farbować włosy samodzielnie. Żeby były idealne trzeba je więc po prostu odhodować i ściąć, ale przy prawidłowej pielęgnacji efekt codzienny jest naprawdę super. Po drugie miałam problem z tym co działo się na mojej głowie po użyciu suchego szamponu oraz z trwałością idealnego odcienia włosów. Ok, to lecimy po kolei z tematami.

 

 

1. Przesuszone włosy

 

* Prawidłowa opieka fryzjerska

Przestałam próbować bawić się we fryzjera, to nie wychodziło na dobre moim włosom. Do tego w wakacje 2020 poznałam dziewczynę, która została moim nowym fryzjerem, a która farbuje włosy metodą air touch. Schodzimy regularnie z ilości farby, na rzecz naturalnie wyglądających refleksów. Mniej farby = mniej zniszczonych włosów. A i sam jakościowy produkt sprawia, że włosy są w lepszej kondycji.

 

* Biorekonstrukcja

Zabieg wykonywałam także u mojej fryzjerki. Jest to głębokie nawilżenie włosów, ale nie obciążające i niszczące tak jak botoks włosów robiony na ciepło. Po tym zabiegu włosy są naprawdę odżywione.

 

* Olej

Nie jestem włosomaniaczką. Wiem, że są osoby, które profesjonalnie olejują włosy konkretnymi olejami, w specjalnych konfiguracjach. Ich nie przebiję. Jeśli jednak macie ochotę na łatwy i szybki sposób na wspomożenie włosów olejem to polecam Moroccanoil. Używamy go obydwie z Lenką, nakładając na mokre, wilgotne lub suche włosy. Lence nakładam na końcówki nawet w kolejnym dniu od mycia, jeśli się pokołtunią, dzięki czemu włosy dobrze się rozczesują, nabierają blasku, acz nie są tłuste czy obciążone.
Są za to wygładzone, przestają się puszyć i z każdym dniem się regenerują.

Na zdjęciu powyżej włosy wysuszone suszarką, czyli w największym napuszeniu i najgorszej wersji. Widać wyraźnie, że jeszcze 10 cm do ciachnięcia :)

 

 

2. ‘Skorupa’ aka łupież po stosowaniu suchego szamponu

 

Włosy mam raczej ‘normalne’ – nie przetłuszczają się wyjątkowo szybko, nie wypadają, nie mam łupieżu. Jednak co jakiś czas, przy nadużywaniu suchego szamponu robiła mi się na głowie “łuska” oka skorupa ;). Fryzjerka wyjaśniła mi, że jest to związane z używaniem suchego szamponu – jednak szczęśliwie, zamiast zakazać kategorycznie używania go podała sposób na uniknięcie tej nieprzyjemności. Od czasu jak wprowadziłam te zasady ANI RAZU nie przytrafiła mi się ‘niespodzianka’ na głowie:

* Szampon oczyszczający

Zwykły szampon tylko częściowo usuwa z włosów zanieczyszczenia, sebum, łupież i nagromadzone pozostałości preparatów do stylizacji. Stanowczo lepiej robi to dedykowany szampon oczyszczający. Najlepiej w połączeniu z…

* Piling trychologiczny

To już zaawansowane czyszczenie skóry głowy. Żaden suchy szampana nam nie straszny, jeśli po jego użyciu dokładnie oczyścimy skórę głowy za pomocą pilingu.

Zestaw ten jest jednak do zadań specjalnych, nie na codzień. W zwykłe dni używam delikatnego szamponu BIO.

 

 

3. Tonowanie

 

Po wyjściu od fryzjera włosy mają idealny odcień. Nie ważne czy lubimy bardziej beze czy platynę – tonery robią większość roboty, mimo najlepszej farby.
Opcją jest więc chodzenie do fryzjera co 3 tyg. na toner, lub… zakup tonera do domu :). Wiem, genialne! Sprzedała mi patent moja fryzjerka.
Zakupiłam toner Kemon Yo Cond Beige, z jej polecenia (żeby włosy wpadały w beż) i używam co 2-3 mycia. Nie dość, że odcień jest idealny, to jest to doskonała odżywka. Bardzo polecam!

 

4. Układanie włosów

O tym napisałam cały oddzielny wpis, który znajdziecie —> TU