Najprzystojniejszy mężczyzna na plaży (to nie jest wpis o moim mężu!)
Wypatrzyliśmy go już w pierwszym dniu wakacji. W sumie obydwoje go dostrzegliśmy, ale na drugi dzień napomknął o nim mój mąż… bo wiecie, mi kobiecie nie wypada w ogóle widzieć mężczyzn ;). Ślepnę od razu po wejściu nad akwen wodny. Więc umówmy się, ze dostrzegł do tylko Wojtek.
Nazwaliśmy go Rafael… bo przypominał bohatera serialu “Jane the virgin” – przystojny, opalony, muskularny. Zadbany w sposób, który mówi, że nie mieszka na siłowni, ale po prostu lubi siebie. Miał gustowne spodenki i okulary. Miło się na niego patrzyło – khym khym Wojtkowi, wiadomo, że ja nie patrzę na innych mężczyzn, ale to już ustaliliśmy.
Ale nie ze względu na swoją aparycję zwrócił naszą uwagę. Następnego dnia przy śniadaniu mąż mój powiedział:
-Zauważyłaś wczoraj na basenie Rafaela? Naprawdę wyróżniał się z reszty mężczyzn.
A ja wiedziałam… dokładnie wiedziałam o co mu chodzi! Jednak pozwoliłam kontynuować.
– Wczoraj cały dzień bawił się w basenie z synkiem. Pływał z nim , nurkował, podrzucał w wodzie. Smarował go filtrem, chodził do toalety, na obiad i lody. Jego żona – całkiem średnia z wyglądu – leżała sobie na leżaku i czytała książkę. On jej tylko drinki i jedzonko przynosił. Nie obejrzał się za żadną laską na basenie, nawet za Twoim popiersiem. A teraz zobacz – pokazał mi Rafaela idącego w stronę piekarni – idzie rano po bułki. Radosny, uśmiechnięty, jakby wygrał los na loterii.
– Najprzystojniejszy mężczyzna na plaży – westchnęłam.
To nie powierzchowność sprawiała, że większość kobiet doznawała zachwytu na widok Rafaela. Tu może zawiesiłyby oko laski 18-23 lat. Kobiety ciut starsze widzą cały pakiet. To niesamowicie pociągające kiedy mąż jest oddany jednej kobiecie, swojej rodzinie i czyni to z radością. To widać w każdym geście, decyzji, zachowaniu. Nie trzeba go poganiać, żeby kupił rano chleb i wodę, albo posmarował dzieci kremem. Taszczy toboły na plażę, bawi się z dzieciakami w wodzie. Podaje żonie napoje, które spijają sobie razem, namiętnie się całując, zakrywając dzieciom oczy ;). Kąpie dzieci, kiedy żona robi lunch, pcha wózek, niesie hulajnogę kiedy starszak się znudził jazdą. Wieczorem po równi usypia dzieci, bo wie – bądźmy poważni, wie – że szczęśliwa żona, to bonusy wieczorne ;).
To wszystko widać. Miłość, uczucie, zaangażowanie. Lub jego brak.
– Ale wiesz, że Ty jesteś dokładnie takim Rafaelem? Tyle, ze moim osobistym.
– Nooo wersja upgrade, bo Ty jesteś super hot, a nie “taka średnia”.
Wygrałam życie.
Jane Gloriana Villanueva
PS – Rafael z mojego wpisu mówił po…polsku (żona polka)! Owacje na stojąco!
PS2 – Filmowy Rafael, czyli Justin Baldoni jest on dokładnie takim ‘Rafaelem’ z mojego opisu w swoim prawdziwym życiu — > TU (i jego synek nazywa się Max.. przypadek? ;)). Koniecznie zobaczcie TO i przeczytajcie TO. Serce mięknie <3
ha! mój ojciec był… totalnym przeciwieństwem Rafaela. zawsze wokół nas skakała Mama, on zaś wiecznie “odpoczywał po pracy”. dlatego mój ukochany małżonek jest zupełnie, ale to zupełnie inny. kiedyś tknęła mnie myśl, że to ja weszłam w rolę mojego ojca, bo częściej po pracy wyleguję się na ogrodowym leżaku, a P. przynosi herbatkę i buduje zoo z lego z dzieciakami. ale szybko mi ta myśl uciekła. górą faceci zorientowani na rodzinę!
Jak fajnie to opisałaś!
Ja również mam takiego Rafaela :) Dla jasności – jesteśmy obydwoje raczej przeciętni, jednak dla mnie nie ma większego przystojniaka na całej kuli ziemskiej. Każdy inny facet, choćby nie wiem jak był piękny, nie dorasta do pięt mojemu mężowi (od 18 lat nic się nie zmienia w tej kwestii).
To jest to zaangażowanie w życie rodzinne, o którym pisałaś już wcześniej – ale przede wszystkim odpowiedzialność, czułość, miłość. Praca nad sobą, nad związkiem. Chciałabym, żeby nasi synowie wzięli z tej relacji jak najwięcej.
Być może to naprawdę jest najfajniejszy ojciec i mąż pod słońcem, ale nauczyłam się nie wyciągać tak pochopnych wniosków. Znam kilku facetów, którzy “dla ludzi” są ideałami, a w domach potrafią być tyranami. Dosłownie. :-/
Czytając pomyślałam, że też mam takiego Rafaela. Fajnie, że jest nas więcej :)).
Mieć wsparcie w swoim mężczyźnie, niezależnie od tego, gdzie się jest – bezcenne.
Ależ oczywiście, że mój Michał jest najprzystojniejszy! :P