Nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ubrania!
Norwegowie mawiają “Det fins ikke dårlig vær, bare dårlige klær” czyli: nie ma złej pogody, natomiast są tylko źle dobrane ubrania. Można się domyśleć że ta maksyma pochodzi od skandynawów, bo to właśnie oni, pozwalają spędzać dzieciom masę czasu na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Leśne przedszkola, obiady na podwórku, zabawy w kałuży, błotne ślizgawki, ogniska na śniegu, to tylko ułamek tego, co oferują skandynawskie placówki.
Bardzo żałuję, że nie ma w naszym społeczeństwie przestrzeni na takie aktywności. Gdzie się nie obejrzę słyszę “teraz na plac zabaw? ale jest zimno i mokro!” lub “zimą na basen? zaziębi się od razu”. No i się zaziębia.. nawet bez tego basenu. Bo dzieci chowane pod kloszem tak już mają, że wiaterek je owieje i dwa tygodnie w domu. Dziś jednak nie chciałam się skupiać na odporności, bo moje zdanie nt. możecie przeczytać TU, TU i TU. Porozmawiajmy zatem o ubraniach.
Gdyby tak wprowadzić politykę “zawsze dobrej pogody” i dopasowywać do niej tylko ubrania. Bez przerażenia na widok kałuży, czy błota, ze zgodą na aktywność i szaleństwa. Czy wiecie, że każe skandynawskie dziecko w obowiązkowej wyprawce przedszkolnej musi posiadać kombinezon przeciwdeszczowy w porach jesiennej i wiosennej, oraz zimowy.. zimą :) I uwierzcie mi na słowo, te kombinezony nie leżą zakurzone. Porządna wiatroszczelna kurtka, czapka, szalik i koniecznie rękawice – to obowiazkowy zestaw umożliwiający dobrą zabawę.
Pozwólmy dzieciom eksperymentować. Jeśli chce wybrać trampki zimą- ok, sama chodziłam z 10 lat swego życia po śniegu w ‘superstarach’ i naprawdę nie chorowałam więcej. Upiera się chodzić w kaloszach 24/24, też dobrze. Dzieci mają instynkt samozachowawczy, nie samobójczy. Jak zmarzną, to nam to zakomunikują.
Na pogodę wpływu – niestety – nie mamy. Poruszajmy się więc w granicach naszych możliwości dopasowując strój do dziecka (niektóre przegrzewają się szybciej niż inne.. na przykład moje, więc zazwyczaj ubieram je lżej niż inne mamy), do pogody i do okoliczności.
W sklepach 5.10.15 zapanowało szaleństwo jesienno- zimowej odzieży dostosowanej do każdych warunków pogodowych. Najnowsza kolekcja przepełniona jest motywami zaczerpniętymi wprost ze świata natury oraz robotów. Czy to orkan, deszcz, zawieja czy snieżyca, znajdziecie kurtki na każdą okoliczność pogodową. Rozmiarówka także zachęca do odwiedzenia sklepu, ponieważ znajdziemy tam ubranka dla niemowlaków, przedszkolaków, ale także dzieci starszych (do 170cm wzrostu!).
Także wybierajcie do woli, a potem.. bawcie się najlepiej! Niezależnie od pogody :)
Pogodę mamy w tym roku bardzo jesienną, deszczową więc u nas kalosze używane są prawie codziennie. Moje dziewczyny lubią nawet po domu w nich biegać. Zestaw Lenki super, to szalik czy komin ?
Komin, bo Lenka nie umie w p-kolu wiązać ;)
Fajny artykuł, tylko ze ja mam na odwrót. ;) Poszłabym nawet na plac zabaw, gdy jest zimno (gdy pada – nie, ale gdy zimno, tak). Tylko ze to JA zamarzam po 10 minutach na wietrze, bez względu jak ciepło się ubiorę. Na cebulkę, bez cebulki, buty zawsze ciepłe, szalik, czapka, rękawiczki zawsze obowiązkowo. I po 10 minutach zamarzam. Chodziłam już nawet z termosem ciepłej herbaty i zaraz po obiedzie. Mam nawet taki gadzet do kieszeni, który utrzmuje ciepło. ;) No ale nic, taka fizjologia (zdrowa jestem, tylko że akurat tak mam. badałam to ;)). No i co ja mam zronbić, gdzie szukać odzieży dla takich dziwaków jak ja?
Acha, teraz mam na oku podkoszulkę termoaktywną. Zeszłoroczna mi ciepła nie zapewniła ale moze w tym roku wybiorę jakąś lepszą. Jak macie inne sposoby na utrzymanie cuepła, to piszcie.
Acha, uprzedzając pytanie: na placu zabaw bawię się razem z dzieckiem, nie siedzę na łąwce. Wtedy bym zamarzła już po 30 sekundach. :) Moja córka jest nadal mała, więc siłą rzeczy ją podnoszę, wznoszę, pomagam zejść, wejść, biegam itd. Nieee, nie siedzę…
no i fajnie, ciesze sie, ze moje dziecko moglo korzystac z takiego jakby skandynawskiego przedszkola. Szkoda, ze juz minely te fajne czasy.
Super wpis! widać ,że wasze dzieciaki są szczęśliwe :) razem z żoną śledzimy waszego bloga i podbieramy dobre rady/sposoby na wychowanie :) pozdrawiamy !
Powinno być “tak że” (więc) a nie “także” (oraz).
U nas pogoda jest całkiem znośna i spędzamy z dzieciakami jak najwięcej czasu na dworze się da, póki nie zrobi się naprawdę zimno :)
Czesciowo sie zgodze. Dobrze jest spedzac z dziecmi czas na dworze. Czasem tylko brakuje fajnych miejsc gdzie mozna wyjsc, ale zeby to nie byla daleka wyprawa. Ja czesto biore krede i banki kupione latem. Zawsze to jakas rozrywka dla dzieci. :)
Podobno takie przedszkole, gdzie dzieci spędzają większość czasu na powietrzu jest bodajże w Gdyni.