Pełen luz

Przeprowadziliśmy się! Po części.. Dom jest gotowy w 90%, jednak brak tych 10% będzie przez jakiś czas utrudniał nam życie. Ale i tak jest cudnie, idealnie i tysiąc razy lepiej niż bym podejrzewała. Tyle mogę napisać po jednej nocy. Na więcej musicie mi dać trochę czasu…
Dzieciaki zaczynają wakacje. Lenka miesiąc, Maks dwa miesiące. Więc na blogu będzie… hmmm nie tyle nas mniej, ale będziemy inaczej. Jako, że to głównie ja (z, daj Boże, pomocą babć) będę się zajmować dzieciakami, czas stanie się dobrem luksusowym, więc nie nastawiajcie się na długie opisy czy elaboraty. Z resztą komu w wakacje chciałoby się czytać wypocinki blogerów. Za to możecie liczyć na masę zdjęć naszej codzienności, wakacyjnych eskapad, wpisy z nowego domu a także moc wakacyjnych przepisów. Jako, że w to lato mam plan gotować, piec i pichcić codziennie. W końcu mam wymarzoną, idealną i komfortową kuchnię. Aż chce się tam spędzać czas! Po drugie, Maks, który w domu jadał tylko kanapki z serem, zaś stołował się głównie w przedszkolu, ze względu na fakt, że od września rusza do szkoły, musi nauczyć się jeść coś co wyszło spod mojej ręki. Lub inaczej, ja muszę się nauczyć gotować dla niego. Lub jeszcze inaczej- musimy znaleźć kompromis, dotrzeć się i odnaleźć złoty środek. Mamy dwa miesiące, więc będziemy codziennie testować nowe dania, a hitowymi przepisami będę dzielić się z Wami.
Trzymajcie kciuki za powodzenie tego eksperymentu!
Dziś, zupełnie niespodziewanie (dzięki przypomnieniom Facebooka, sic!), pojawiliśmy się na Targu Śniadaniowym organizowanym w ramach Festiwalu Halfway. Czekały na nas wegetariańskie i wegańskie smakołyki, oraz spotkania ze znajomymi twórcami. I choć mieliśmy bardzo ograniczony czas, spędziliśmy cudowne rodzinne chwile, zakończone obowiązkowym wypadem do “Wytwóni lodów prawdziwych” (klik <–mniam!).
Przy okazji mogę Wam polecić przedszkole “Paprotka”, założone przez moją znajomą. Będzie ono prowadzone w duchu wolności rozwoju dziecka, bez zachowań przemocowych (czyli bez kar), bez obowiązku robienia przymusowo tego co grupa, zaś z położeniem nacisku na potrzeby indywidualne małych jednostek. Idealne dla rodziców dla których nurt wychowania w bliskości nie jest obcy. Do tego z eko (być może także wege), zdrową kuchnią. Pierwsze takie, wyjątkowe miejsce w naszym mieście. Po więcej info., kierujcie się —-> TU
Lenka:
Komplet- Willow Willow
Spinka- Kollale
Maks:
Koszulka- Gap
Spodenki- Misumisu
Lenka i Maks mają na stopach Chipie, trampki do zadań specjalnych. Niby prosty, klasyczny design, a potrafią każdemu outfitowi dodać modnego sznytu. Pasują do strojów sportowych a także do długich, matczynych spódnic lub jeansów. Pachną… pachną prawie tak cudnie jak Melissy. Guma balonowa rządzi w naszym wiatrołapie.
Marleno bardzo mi się ta zapowiedź wakacyjnej wersji bloga podoba.
Tego mi trzeba….masy inspirujących zdjęć i ciekawych przepisów. Mój syn, jeśli chodzi o jedzenie, to brat bliźniak Twojego Maksa. Żywi się głównie w przedszkolu, mając w pogardzie mamine kulinarne starania ;).
czuję presję związaną z tą zmianą jedzeniową, ale mam nadzieję, że to jakoś fajnie ogarnę… będę dokładnie zapisywać co on polubił, co jadł (na każdy posiłek) i 2 m-cach testów daj Boże, będę miała już własną książkę kucharską dla niejadka :)
Jaki fajny luzak z Lenki <3 Nigdy nie lubiłam tego typu spodni, ale te prezentują się świetnie.
Udanych wakacji i słońca! Bo u nas go tak mało :|
Też nigdy nie lubiłam takich outfitów, ale zaryzykowałam i kiedy Lenka nałożyła go na siebie, wiedziałam, że nie dość wygląda świetnie i łobuzersko, to jeszcze jest jej w tym stroju bardzo wygodnie!
Lenka jaka luzacka stylówka:))) Już się nie mogę doczekać tych wpisów z Waszego codziennego życia! p.s. Tatuaż Maksa jest prawdziwy?:))
Taaa, prawdziwy. Nie ma co czekać, czas zacząć tatuować dzieci :)
hahahah dobre
Do jakiej szkoly idzie Maks? Panstwowej czy prywatnej?;)
Oj to ciężkie pytanie.
Nie dostał się do prywatnej do której chcieliśmy żeby szedł (był daleko na liście rezerwowych ale miałam nadzieję..). Do państwowej złożyliśmy nie z rejonu i jak sie tam dostanie, to zostanie. A jak nie i miałby iść do rejonowej to pójdzie do szkoły demokratycznej (o ile tam się znajdzie miejsce). Innymi słowy, czekamy do sierpnia i udajemy, że nie ma problemu.. ;)
OMG Wygląda na to, że u Was aż się prosi o otwarcie jeszcze jednej prywatnej szkoły! Trzymam kciuki za Maksia!
Marleno coś Ci powiem, jako stary belfer ;). Szkoła szkołą, renomą, a najważniejsza jest pani, do której dziecko trafi. Moja przyjaciółka wysłała synka do renomowanej, prywatnej szkoły podstawowej, najlepszej w mieście i co? Trafił na najsłabsza panią w tej szkole, kiepska w roli wychowawcy, dzieci nie bardzo ja lubią i co z tego, że szkoła taka topowa?
Poradziłam jej, by zrobiła możliwie dobry wywiad środowiskowy co do klas i wychowawców w jego rejonowej podstawówce, a nóż widelec ma po nosem jakąś “perłę”, osobę, która z powołania poszła do zawodu, pracuje z sercem i pasją, a dzieci się przy niej świetnie rozwijają i ja lubią. W dzisiejszych czasach wszystkiego można się dowiedzieć.
ja pracują w jednym z ponoć najlepszych gimnazjów w moim mieście, dzieci się biją o miejsca w tej szkole, ale gdyby moje dziecko miało trafić do pani X czy Y, to wolałabym, żeby poszło do swojej rejonowej szkoły, taka prawda.
Nie placówka, a konkretny człowiek się liczy :).
Gotowanie, pieczenie…MMM – czekam na przepisy.. Znając Ciebie, będą extra opowiedziane…
Mały stres jest przed posłaniem Maczka do szkoły?! Nas to czeka za rok…
Iwona, przeczytaj kochana opis wyżej.. Stresu nie ma bo udajemy, że… problemu nie ma ;)
Czekam na masę inspiracji :)
Obym nie zawiodła! :*
I ja z niecierpliwością będę czekała na przepisowe hity bo moja niespełna 3 letnia Lilka to taki sam jadek jak i Twój Maks.( Zaczęłam się już nawet zastanawiać po ostatnim Twoim wpisie czy to nie jedno z zaburzeń SI te dotyczące nadwrażliwości dotykowej w obrębie buzi :/ ) Z tym, że ona przedszkole zaczyna od września więc może tam troszkę się rozkręci z jedzeniem ( oby!)
SI możesz podejrzewać kiedy w waszym życiu występują/występowały sytuacje, że młody przyjmując do buzi pewne smaki/faktury miał od razu odruch wymiotny. Wchodzi na język i bełt (Maks i pomidor ;)). W innych przypadkach może po prostu to być taki okres…
Dobrych przepisów nigdy dość, także ruszaj do garów i dziel się wynikiem kulinarnych eksperymentów i wyczarowanych pyszności :) Trzymam kciuki za Magdę i powodzenie Paprotki. Aż żal, że przedszkole nie powstało trochę wcześniej, gdy szukałam przedszkola mojej Lence.
Pozdrawiam i życzę wspaniałych wakacji :)
Żal główny, że przedszkole jest tak daleko od nas.. Dumam, czy warto przenosić Lenkę z miejsca które zna i lubi i wkładać siebie w sytuację w której rano będę musiała wygospodarować godzinę na dowożenie Lenki i po południu godzinę na odbiór :/ …
Ale z drugiej strony Magda, jako osoba mnie przekonuje w 100%, podobne spojrzenie na macierzyństwo i wychowanie.. No i ta eko, bio cudna kuchnia. Kuchnia ciągnie mnie jak magnez w stronę Paprotek…
U mnie są podobne rozterki. Lena bardzo zadomowiła się w swoim przedszkolu i mam tu dobre połączenie komunikacyjne. A jak nie pada, chodzimy do przedszkola spacerkiem, co bardzo obie lubimy. Do Paprotki niestety dojazd miałabym skomplikowany (korzystam z komunikacji miejskiej) i nie wiem, czy chciałabym w zimowe, mroźne poranki tkwić na przystanku i jeszcze kombinować przesiadki…Pozostaje mi więc w domu raczyć dziecię zdrową żywnością i przymykać oko na to, co zjada w przedszkolu.
A ja zapytam jako mama dziewczynek 2,5 l i 10 mies. Czy gdzieś w przedszkolach stosuje sie KARY?!?! Bo aż mnie zatkało :O
Nie, że cielesne, ale karne ławeczki, naklejki w postaci smutnych buziek, czy chmurek itp. Dla większości ludzi to normalne i ok, ale dla rodziców ‘bliskościowych’ to bardzo piętnujące i oceniające działanie i na początku ciężko się przełamać kiedy widzi się swoje dziecko co 2 dzień z przyklejoną burzową chmurą. To tak jakby w pracy za złe obowiązki ktoś Ci naklejał smutną buźkę i chodź tak cały dzień.. Dla mnie to było mega ciężkie. Szczególnie, że kary w p-kolu są za rzeczy, za które w domu przez myśl by mi nie przeszło udzielić nagany np. “wiercenie się przy stole” i dziecko wychowywane w innym duchu totalnie tego nie kuma.
My już się przyzwyczailiśmy a ja przełamałam, ale wiem, że wiele rodziców zabrało dzieci z przedszkola i czekało na taką placówkę (część się nie doczekała i w międzyczasie dzieciaki odrosły i są homeshoolowane).
W naszym przedszkolu (prywatnym) też są smutne buźki, ale powiedziałam pani, że kompletnie mi się to nie podoba i poprosiłam o nie stosowanie takich kar, które poniżają dziecko, no i pani nie miała wyjścia ;) Pamiętam jak kiedyś odbierałam synka z tą smutną buźką, a on jak mnie zobaczył to odkleił ją sobie i przykleił przedszkolnej cioci mówiąc, że brzydko się dziś zachowywała :D Mina cioci bezcenna hihihi
U nas też gotowanie dla dzieciaków robi się wyzwaniem! Czekam na przepisy.
Marlena, napisz mi prosze jak z rozmiarówką damska chipie? Bo wg Hego’s musze wziąc rozmiar większy niz zawsze. A jaki ty masz kolor? ;)
Ja nie mam bo kiedy zamawiałam, to nie było rozmiarówki i zamówiłam sobie inne wsuwane, wygodne, matczyne (oprócz Melissek i Nativów) – http://www.hegos.pl/produkty/vidorreta/?pr=28&c=1 dam znać jak się noszą :)
Mój syn w tym roku też ma pierwszy raz 2 mieś wakacji, więc żeby nie było już tak całkiem łatwo to zostawiłam też córeczkę na 2 w domu i…boję się!!! Czy istnieje gdzieś grupa wsparcia dla mam pozostawionych na pastwę swych dzieci???
jak ostatecznie wyszla kuchnia, ktory projekt, kolory, bo juz sie pogubilam?
Ale jaka by nie byla, jest nowiutka, swojska i zaprasza do pichcenia :)
Udanych wakacji!
Czy właśnie się przyznałaś, że nie śledzisz FB i Insta? Czuję się urażona ;) https://instagram.com/makoweczki/ <--- tu widać
zdemaskowalas mnie ;) nie bawie sie w sledczego :D
Kuchnia piekna i lawa w kacie z oknem – super! Troche maly ten stolik jak dla mnie ale juz cie nie bede wkurzac ;)
Mamo Makowa-na wstepie kuchnia baardzo mi sie podoba. Wiesz,u Ciebie na zdjeciach nawet zwykle nalesniki wygladaja niezwykle:) Moze i ja kiedys tak opanuje sztuke robienia zdjec…hm.. A mam pytanie z innej beczki.Maks od wrzesnia do szkoly tak jak i moj synek. Rozgladalas sie juz moze za plecakami-masz jakies typy? Wiem,ze dopiero poczatek wakacji,ale ja juz sie zaczelam rozgladac,bo zanim zamowie z Polski,zanim paczka dojdzie….to akurat wrzesien bedzie;) pozdrawiam i czekam na przepisyyy!!!
Przepraszam, sie trochę zgubiłam wiec jeszcze o przedszkolu:) o ile dobrze pamietam kiedyś byłaś zachwycona Przedszkolem Lenki i Maksa m.in. tez kuchnia domowa itp teraz jednak sie zastanawiasz nad przeniesiem dziecka:) my tez jesteśmy w Pro….. A o paprotce myślimy intensywnie:)
Moja droga już tłumaczę.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia z dupa i tak zawsze jest z tyłu.
Kiedy wysłałam tam Maksa, byłam zachwycona, bo on NIC nie jadł więc jak dostał buły, pąki, makarony, pizze, hot dogi i ziemniaki z kotletami oraz domowe zupy to ja byłam zachywocna bo on po prostu zaczął jeść.
Zaś bio eko Lenka, karmiona BLW, jedząca naprwdę zdorwo bardzo mi się w naszym P… zepsuła. Teraz je tylko kanapki z dżemem i miodem :/
I widzę te średnio fajnie zbudowane nawyki żywieniowe Maksa po 3 latach – mąka, mleko, ziemniory, makaron, zupa. I nie chcę tak dla Lenki. A kiedy dziecko jest w p-kolu tyle godzin, to rodzic ma mały wpływ na życienie. Zaś Paprota to będzie jaglanka na śniadanie, hummusy, kasze na obiady. Moc warzyw i owoców. Wszystko eko i bio. Chcę takiego jedzenia dla swojego dziecka. Bo makaron/ryż ze śmietaną i pudrem, po prostu mnie przeraża. Kto realnie je tak w domu?
Ja mam ten sam problem;( albo dymac godzine rano zeby pozawozic dzieci albo posłać do publicznego na ktore sie ccieszy bo ida koledzy ze żłobka zna to miejsce itp. I boje sie ze jak ja dam w obce miejsce to emocjonalnie tego nie ogarnie;( a w panstwowym jest jak jest;( a co do szkoly to co to za szkola ? Jak prywatna i brak miejsc;( ?9
Zyczymy Mokoweczka wspanialych wakacji. My zaczynamy za 4dni!! Bedziemy sie eazem cudownie lenic. No razem najfajniej. Ale blogowac tez bedziemy.
Czekamy na zdjecia z nowego, slicznego domu.
Cudownych wakacji! Luzu, takiego jak na zdjęciach i odpoczynku! My na nasze jeszcze chwilę musimy poczekac ale już teraz odliczam dni i godziny!
Targ śniadaniowy -wybieram się już od dawna z Zochem i dotrzeć nie mogę. :)
Blog super Lenka i Maksio śliczni wszystko pięknie .Mam do ciebie prośbę abyś pokazała drugą stronę pokoju lenki na instagramie i cały pokoik Maka ;)
Dołączam do prośby:)
Spodenki małej są świetne. Też muszę w takie zainwestować!