Postaci bajkowe w garderobie

Wzbudzają skrajne emocje. Od uwielbienia, mnogości printów na ubraniach, przez zabawki i gadżety
Wzbudzają skrajne emocje. Od uwielbienia, mnogości printów na ubraniach, przez zabawki i gadżety, do odrzucenia i wyparcia czy do w modzie czy w codzienności. Postaci bajkowe budzą kontrowersje, szczególnie na blogach. Postanowiłam więc podzielić się swoim stosunkiem do bajkowego szału, jako, że zostałam już posądzona o zmianę poglądów nt.
Skąd się to wzięło?
Geneza miłości do postaci bajkowych w garderobie dzieci jest moim zdaniem prosta. To że dzieci kochają swoich telewizyjnych bohaterów wiadomo nie od dziś. My też mieliśmy jakieś tam swoje miłości i nie ważne czy był to Reksio, Bolek i Lolek czy Krecik. Kiedyś nie było dostępu do ubranek z bohaterami bajek. Za czasów naszego dzieciństwa piękne ciuszki przychodziły do nas w paczkach z USA albo szyły je nam nasze mamy. Wyboru nie było, printów bajkowych także, niewiele.
W ciągu 20 lat zostaliśmy wręcz zalani mnogością wyrobów z bajkowymi postaciami. Bohaterzy są wszędzie- od bielizny, przez spodnie, bluzy, sukienki, po odzież wierzchnią czy buty. I gdzieś w tych przemianach, nie tylko ustrojowych, mamusie zgubiły dobry smak i gust.
Więc my blogerki, wytyczające jakieś tam modowe trendy, zbuntowałyśmy się przeciwko wszelakim kotkom, księżniczkom, spajdermenom czy miciom (jak to mawia Lenka). I analizuję ostatnio dlaczego aż tak mocno odcięłyśmy się od bajkowych postaci.
I chyba znalazłam odpowiedź (przynajmniej w swoim wypadku).
Jak wyobrażacie sobie fatalnie ubrane dziecko?
Ja wizualizuję ta: chłopiec w granaowo- czerwonych, błyszczących spodniach dresowych, szarych butach z zadartym noskiem w pajęczynę i Spidermena, do tego czerwona bluza z Carsami i czapeczka z Monsterem. Dziewczynka- Różowa bluza/bluzka/ sukienka z księżniczkami/Hellokitty/Mini + różowe rajstopki + różowe, brokatowe buciki z postacią + torebeczka z księżniczką + gumka z Peppą + kurcze bóg jeden wie co jeszcze w kolorze różowym … z bajkową postacią.
Powiedzcie mi, że nigdy nie widzieliście takich maluchów. Ja widuję je notorycznie. I myślę, że stąd wziął się ten proces wyparcia czy całkowitej negacji bajkowych printów. Z braku smaku i umiaru noszących je osób.
Ilość, jakość i inne wybory
Popatrzcie na ‘stylizację’ Lenki. Dziś twórcą stroju jest moja 2-latka. I ok, jeśli dziecko się bawi w “dressup” to takie wdzianko jest dobre. Jednak nie koniecznie oznacza to, ze mamy taki bajkowy zlepek, żywą choinkę wypuszczać do ludzi. W tym wypadku stanowczo wystarczyła by bluza.
Poza tym rozważmy jaką ilość garderoby naszego dziecka zajmują postaci bajkowe. Ktoś w komentarzu na fanpage’u dumnie napisał, że 80%. Gratuluję, ale podziękuję.
Jeśli matka sama wyrosła z animowanych filmów, nie ma w swojej garderobie masy bajkowych bohaterów to zakładam, że bez niefajnych projekcji, nie chce, żeby szafa dziecka zmieniła się w Disneyland.
Wiadomo, że w pewnym momencie dzieciaki zaczną prosić o ubrania z ukochanym bohaterem ale a) można dziecku kupić zabawkę z tym motywem b) nabyć gadżet użytku domowego, biżuterię lub inną ozdobę c) jeśli miłość jest wielka, ubranko zaczynając od bielizny której nie widać ;), a dopiero potem wchodząc w inne obszary garderoby.
Najważniejszy jest jednak umiar.
emocje faktycznie skrajne, jednak ja nie do końca uważam,że ubranka z postaciami bajkowymi są passe. Owszem – cenię sobie minimalizm. I jak już bluzeczka ma ten “akcent” to reszta powinna być raczej “stonowana”.
Nie podobają mi się “bajkowe choinki” i też odstrasza mnie wręcz widok Bąka przyodzianego we wszystkie bajki świata NA RAZ.
Ale chyba ZAWSZE będę ulegała prośbom Mikuli, i kupię kolejna bluzeczkę z Tomkiem . :)
Dumam, dumam… Syn mój dwuletni ma w garderobie jedną koszulkę z bajkową postacią – Tomkiem (nawet tej kreskówki nie zna), którą kupiłam ze względu na krój, bardzo mi się spodobała :-)
Nawet jak kupuję mu bieliznę, skarpetki, to są w jakieś neutralne auta, paski, gwiazdki.
Na placu zabaw widuję takie żywe reklamy Disney Channel i to zupełnie nie moje klimaty. Ale bluzę z wąsatą Myszką Miki chętnie bym kupiła ;-)
P.S. Dzięki Twojemu sposobowi nauczyłam Olka pić ze słomki, za co serdecznie chcę Ci podziękować! Pozdrawiamy z Krakowa :-)
Moja Lenka zaczęła prosić o ubranka z postaciami (Pappa i Mini.. innych nie zna ;)). Mak już raczej olewa bajkowe printy. Te dwie bluzy wybrałam mu sama, będąc w Wawie, bo WĄSATE podoba mi się wszystko.. :D
P.S. Bardzo się cieszę!
ohh tak. Zgadzam się. W przedszkolu Mojego synka jest dużo takich dzieci :( Co prawda nie wiem co się stało ale szał na myszke mini i hello kitty aż do obrzydzenie :( H&M i Next ostatnio lekko przesadza :/
Mamy zabijają się za tymi ubrankami, butami – bazar :(
Bajkowe postacie same w sobie są boskie …ale także uważam ,że ubranie dziecka od stóp do głów to przesada.Wystarczy ,że na codzień musimy oglądać bajki ;) U nas jest kilka koszulek z takowymi postaciami. Do dzisiaj lubie wkładać małemu kolorową koszulkę z “tygryskiem” ,ale dodatki zawsze są neutralne , albo na odwrót …..
Cudne są Wasze zdjęcia… :) półtora roku mamy “super” sprzęt w domu(Faderos zakupił i korzystał ,ja używałam telefonu ;) ) i od dzisiaj postanowiłam ,że sie wezmę za naukę , czyli jak z niego korzystać ,żeby były spektakularne efekty ;) dzieki za motywację ….
“Wystarczy ,że na codzień musimy oglądać bajki ;)”
Pisząc tą notkę (NIE CHCĄC) podśpiewuję “mały enstein wie, co jak i gdzie.. silniki w ruch ….” już tylko akie HIy znam ;)
Synuś uwielbia swoją kolorową telewizję, chcąc nie chcąc jesteśmy skazani na” odgłosy” :świnek , owieczek, śmiesznych pioseneczek. Ale także na śmiech Naszych pociech ,które entuzjastycznie reagują na swoją ulubiona bajkę :) (loviam ) My w tym czasie mamy chwilkę ,żeby usiąść i luknąc w neta ;)
klep, klep, klep ;-)……….. oj znamy te wszystkie baje
N I E N A W I D Z E ubranek dla dzieci z postaciami z bajek!!!! Na szczescie dla mnie ani Lea ani Mila nie pytaja mnie o zakup takich rzeczy! Przyznam jednak po cichu ze Makowy pieknie wygladaja w dzisiejszej stylizacji. No ale to raczej twoje dzieci Marlenko dodaja uroku tym bluza a nie na odwrot.Przesylamy moc buziaczkow!!!!
Kurczę muszę stwierdzić, że zgadzam się … Denerwuje mnie nieziemsko jak dzieciaki noszą na sobie wszystkie produkcje Disneya i Pixara na raz. Ale ponieważ z natury jestem osobą obiektywną, muszę jednoznacznie określić , że nie jest to moja sprawa, jeśli nie moje dziecko, a Polacy sami z siebie maja średni, żeby nie powiedzieć słaby gust- wiec jak mają wyglądać ich dzieci?
Uważam też, że czym innym jest miłość do Bajki- mój Antoni ubóstwia ciekawskiego George’a, a czym innym kupowanie dziecku tysięcy niepotrzebnych rzeczy… Ja tego nie robię i nie zamierzam robić, choć wiem, że będzie mi ciężko, gdy mój dziś 19 msc Antoni zacznie mówić i robić oczy kota ze Shreka(o zgrozo znowu bajki), wtedy bankowo wybiorę piżamkę, albo moęe kupimy baje do poczytanie, pokolorowanie etc…
Ja printów bajkowych nie lubię, staram się ich unikać (wyjątek szara bluza w głowy Myszki Mickey aktualnie w H&M) ot co… wszelkie pomieszanie Carsów, Spidermenów i Batmanów, księżniczek, Barbie i innych uważam za totalne bezguście!
Otóż to! umiar, umiar i umiar raz jeszcze! Jest dokładnie tak jak napisałaś, można włożyć dziecku bluzkę z Peppą i wąskie dżinsy i jest OK, ale można włożyć tą samą bluzkę do spódniczki z wyszytą Peppą, rajtami z Peppą i we włosy wcisnąć owego prosiaczka i już nie będzie ani fajnie ani OK. U nas w szafie znajdzie się i bluzka z Atomówkami i Meridą i Minnie, ale zawsze w połączeniu z czymś gładkim dla równowagi. Ps. Moja Pola z Peppy już wyrosła, za to Klara bardzo w niej gustuje – ostatnio w H&M podchodzi do mnie i mówi wiesz jestem Peppa, mów na mnie Peppa. Na co ja OK, Peppo :) Po czym oddaliła się ode mnie na dosyć znaczną odległość i na cały sklep woła: A TY JESTEŚ MAMA ŚWINKA! ;) (po minach ludzi tam obecnych wywnioskowałam, że nie wszyscy znają tą bajkę – niestety).
+1 wyobrażam sobie te miny LOL
U moich dzieciakow ubranka z postaciami z bajek zajmuja moze 5% , ja uwielbiam bajki disneya, moge ogladac je do dzis godzinami, jednak ubranka z bajkowymi motywami nie sa w moim guscie ;) i nie wiem co kieruje rodzicami, ktorzy ubieraja w nie dzieciaki od stop do glow. Boli mnie tez jak widze dzieciaczka ubranego w ciuszki ktore totalnie nie pasuja do siebie wzorem, kolorem i korjem, wyglada to niechlujnie, a to chyba nie jest problem 3 minuty sie zastanowic co do siebie pasuje. Maksiowe wasate bluzy z myszka miki sa super, szczegolnie ta szara ;) ale to kwestia wasow ;)
Na szczęście wszystkie sklepy dają nam wybór ubrań i możemy wybrać swoje ulubione!!! Tez mamy pare rzeczy disneya ale to raczej domowe rzeczy :) do ludzi wychodzimy inaczej ubrani :) pozdrawiamy
Nie przepadam jakoś szczególnie za ubrankami z postaciami z bajek, ale moja córka ma dwie bluzki z kucykami Pony, bardzo chciała, poprosiła, więc dlaczego miałabym nie kupić :)
A co do innych dzieci… kurcze jakoś mnie ani ziębi, ani grzeje jak są ubrane. To indywidualna sprawa każdego rodzica jak chce ( i jak może!!!) ubrać swoje dziecko. Tutaj mam nieskończone pokłady tolerancji :)
Zgadzam się z tą wypowiedzią.
Mam dwie cory i przyznam że Na zakupach lataja od wieszaka do wieszaka wykrzykując postacie z bajek. Ja niestety zrażona dziewczynką ubrana w HK ot stop po koniuszek gŁowy obrzydłam w tego typu ciuchach nie powiem ze nie mamy z tym motywem wdzianek ale… jest to zdecydowanie dobrana rzecz np czarna tuniczka ze zlotym kotkiem. Nie musi byc to pstrokaty motyw. A wydaje mi sie ze ta moda na fee bajkowe postacie wyszla od tych paskudnych misiow, pieskow ktorymi sa naladowane te “brzydkie” rzeczy jakie nasze bezgusciaste babcie ciotki kupuja namolnie. Niestety tesciowa po 2 latach dopiero zrozumiala ze w takim czymś nie chodzimy.
Fakt, jak się widzi małą dziewczynkę ubraną od stóp do głów w najlepiej oczojebny kolor różowy gdzie każda część garderoby ma na sobie wizerunek innego bohatera bajkowego, to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Nie wypuściłabym tak córki w życiu z domu. U nas póki co brak bohaterów na ubrankach. Jedyna bluzka z Peppą jaką Martynka miała schowana jest w za małych. Jakoś wolę kupić pluszaka niż ubranko z wizerunkiem ;) Aczkolwiek na pewno jak coś mnie urzeknie to nabędę (jak np Wasze bluzy z Myszką, są bombowe!)
A ja nawet nie pomyślałam, że to może być dla kogoś problem… Ubrania w postaci z bajek… I że niektóre osoby mogą razić dzieci ubrane w “kreskówki”.
Wydaje mi się, że to taki naciągany problem. Dziecko to dziecko i tyle.
Mój młody ma ciuchy z bajkowymi stworami i ma też neutralne kolory. Umiar przede wszystkim.
Nie mniej jednak bardzo lubię Twój blog. Dziękuję za program do obróbki zdjęć – kolosalna różnica. Całuję!
A ja się podpisuje pod tą wypowiedzią w 100%. Moja Lenka uwielbia Minnie, wszystko by chciała mieć w ten motyw, cała rodzina o tym wie, więc znoszą jej te ciuszki, które mniej lub bardziej mi się podobają i pozwalam jej je nosić, jednak z umiarem, jak bluza z Minnie to spodnie jednokolorowe. Ma szereg innych ciuchów które mi się podobają,ale nie przywiązuję jakiejś wielkiej wagi żeby było “trendy”,kupuje co mi się podoba. W związku z tym,że mieszkamy w Norwegii, mała rozpoczęła przedszkole stawiam na markowe, trwałe ciuchy, w których będzie jej ciepło i wygodnie podczas zimowych zabaw na śniegu. Dlatego inwestuje w kombinezon, rękawiczki Reimy, buty z goretexem i dobrą kominiarkę, a piękny płaszczyk i berecik pewnie zostanie założony zaledwie kilka razy.
Do mnie osobiście motyw wąsów na ubraniach nie przemawia, już wole żeby dzieci były dziećmi
Też się zgadzam z tą opinią.
We wszystkim liczy się umiar !
oj dłuższego czasu obserwuję waszego bloga ale dopiero teraz zostawię po sobie ślad
ja uwielbiam postacie z bajek (sama mam bluzę z minnie) i wcale nie uważam żeby moja córka wyglądała obciachowo passe czy nie na czasie ze względu na to że ma założone legginsy minnie czy bluzę z peppą – czas dziecięcy ma swoje prawa nie wszystkie stylizacje muszą być ‘dorosłe’, szare, kremowe, brązowe, bordowe czy utrzymane w pudrowym różu – te kolory bardzo królują na dziecięcy blogach i w sumie jak dla mnie niektóre blogi stały się monotematyczne a tylko garstka tak naprawdę pokazuje różne alternatywy mody dziecięcej
tak jak z kolorami tak postacie bajek w odzieży trzeba dozować z umiarem i z głową tylko naszła mnie teraz taka myśl co jeżeli kiedyś moja/wasza córka syn zażyczą sobie wyjść tak ubranym jak nam się nie podoba hmmm czy pozwolimy? czy olejemy zdanie dziecka? a już zauważyłam że córka choć ma niecałe 21 miesięcy zazdrości nie raz kuzynce że od stóp do głów jest ubrana na różowo i czasem ubiorę ją ‘niezgodnie z kanonem kreowanym prze blogi’ (czyli od stóp do głów na różowo :D)
bardzo się cieszę że tutaj został poruszony temat bajkowej odzieży w pozytywnym świetle bo chociaż nie uważanie, że jesteście wyroczniami mody dziecięcej to naprawdę jest tysiące mam które czerpią z blogów inspiracje
Świetnie napisane, jak zwykle czytam z ogromną przyjemnością. Bluza Maczka rewelacyjna!!
Umiar – owszem. Ja bardzo lubię bajkowe ubrania ( ja, bo moje dziecko bajek nie ogląda, nie lubi). Jednak jak zajrzałam do szafy, to stwierdziłam, ze ma ich dość mało. Czyli nie są wszechobecne.
Uczmy dzieci dobrego smaku – to ważne. Jednak dajmy im też szanse wyrażenia własnej osobowości. Czasem potrzebuję się ubrać całe na różowo.
Pamiętajmy też, że czasem dziecko ma inny gust niż rodzic.
Mojej córce ostatnio w sklepie spodobała się zabawka ( myszka Mimmi, nota bene), która mi nie podobała się w ogóle. Kupiłam. Bo to dopiero drugi raz w jej życiu, kiedy czegoś w sklepie tak bardzo zapragnęła. Od dwóch dni bawi się przede wszystkim tą zabawką, a zazwyczaj wszystko nudzi się jej niezwykle szybko.
Zgadzam się z Twoim postem. Najbardziej razi mnie jak np. dziewczynka ubrana jest w bluzke Hello Kitty, spodnie Hello Kitty, baleriny Hello Kitty, spinka hello Kitty i jeszcze kurtka z Hello. . . . . Moja córka ma 5 lat i miała etap Hello Kitty ( chociaż nie ukrywam że mi się to wcale nie podobało, nie lubie tego “kota”) ale wiem że to dziecko i miała kilka ciuszków z tym akcentem. Jednak jeżeli już zakładala bluzkę z Hello to spodnie, i reszta dodatków była w neutralnym kolorze i wzorze;) Teraz córka jest fanką My Little Pony i również ma bluzkę z tymi postaciami ale dodatki sa neutralne;) Tak jak piszesz wole kupic majteczki z kucykiem niż tak jak ostatnio widziałam spodnie cale w kucyki!!!!
Co do poprzedniczki która pisała o kolekcjach H&M czy Resered ja też uważam ze to przesada, ostatnio chciałam kupić córce rękawiczki i niestety wszystkie były z wizerunkiem hello Kitty!!!! Wszędzie ten kot! masakra!
Pozdrawiam i zapraszam do nas, my dopiero zaczynamy;)
Ojj tak … mam to samo, jak już mi podoba się krój, fason czy kolor to musi być choćby mały wizerunek HK … grrr za dużo tego “kota ” ! Moja córka również jest fanką My Little Pony ;) Ale jakoś nie chce mieć wszystkiego z nimi … jedynie bluzeczke z H & M .. którą zasugerowałam ja …
W szafie mojej córki są tylko jedne body z Minnie i tylko dlatego, że Maja ją uwielbia. Na palcach u jednej ręki mogę też policzyć ilość ubranek w kolorze różowym. Wszystkie były prezentami. Nie podobają mi się ubranka z postaciami z bajek a zwłaszcza hellokitty. Jak ognia unikam różowego. Nie raz nawet kupuję Mai rzeczy z działu chłopięcego.
Ale uważam też, że każdy ma prawo ubierać swoje dzieci jak chce. Nie każdego stać na droższe ubranka, nawet na sieciowki a niestety te tanie dla dziewczynek w 90% to sam róż i księżniczki. Dlatego też nigdy nie krytykuję tego jak ubrane są inne dzieci, bo nigdy nie wiem czy to gust mamy za tym stoi czy po prostu finanse.
mamy bluzkę z Zary z Peppą, moja córka kocha tę bajkę i nie mogłam jej nie kupić. i to jest jedyna rzecz w szafie moich małych z postaciami bajkowymi.
umiar przede wszytskim.
Zgadzam sie w 100% nie mam nic z bajkowa postacią i poki moge ingerowac w ubior mojej córki tak bedzie(no chyba ze po domu)pewnie i tak przyjdzie czas ze ubierze sie sama w myszke lu swinke pepe i pojdzie wtedy nic nie zrobie:)A jeszcze bardziej niz bajkowe motywy razi mnie jak widze np dziewczynke ktora ma rożowa spodniczke rozowe rajstopki a do tego rozowa kurteczke i czapeczke oj….
Moja Zośka w garderobie ma 2 bluzki z myszką mini, może pięć bluzeczek różowych i jedne jedyne portki w tym kolorze. Mimo prawie 2 latek jest jej zupełnie obojętne co będzie miała na sobie, chyba temerament jej na to nie pozwala ;) Jakoś różem i motywami typu Hello Kitty nasyciłam się wędrując między półkami kupując ubranka dla obecnego w moim życiu wówczas tylko synka. On z kolei mając swoje 5 lat, i będąc przeogramnym fanem Star Wars (takie niedoścignione fascynacje taty, którymi zaraził syna) niekoniecznie chciałby motywy, postacie mieć na swoich ubrankach, wystarczają mu w zupełności gadżety i zabawki. Ma swoje wybory, bo bardzo nie lubi dresów, dlatego, że nigdy ich nie praktykowaliśmy, nawet w przedszkolu, gdyż najzwyczajniej w świecie dresy nie posiadją regulacji w pasie i zawsze mu z pupy spadały, taki osiłek z niego :) Więc nie nosił i nie nosi, bo nie lubi. Nie lubi też koloru musztardowego, nie wiem z jakiego powodu, choć ja go uwielbiam i co? Pozostaje mi to uszanować. Nie wiem co Zośka będzie chciała zakładać, czy czego nie da na siebie włożyć, ale będę zdanie jej szanować, jednak z umiarem ;) Ja myślę, że w dużej mierze, to winna, sprawa rodziców, którzy narzucają dzieciom pewne stylizacje, dziecko nie ma takiej potrzeby aby od stóp do głów było wyposażone w postacie bajkowe, wystarczy jeden bohater na jednym ubranku i dziecko byłoby przeszczęśliwe. Znam dziecko które nie obejrzało ANI RAZU bajki Hello Kitty, nie znało bohatera tej bajki, ale dla rodziców było to takie na topie i tak dziewczęce, że musiało to mieć i w kotku ślepo się zakochać :)))
Temat bajowych motywów był poruszany na wielu blogach. Niestety zawsze jako totalne “passe”, szczyt bezguścia i całkowitego upośledzenia garderoby. Wyznaczanie trendów wśród blogów dziecięcych zaczęło razić szarością, brązem i resztą pochodnych “burego” koloru.Dzieci czasem wyglądają jak z kołchozu w ZSRR bądż “dzieci do nagonki” ze znanego filmu Barei ;-) (Ukłon w waszą stronę, bo Wy macie kolory ).Zauważam też pewną hipokryzję. Róż, cekiny, brokat nie ale jeśli jest znany i drogi, a na dodatek ciężko dostępny to zmienia postać rzeczy np. Joyfolie. Super, że Makóweczki się troszkę wychyliły , bo było to w polskich trendach blogowych potrzebne. Wyobrazmy sobie przeciętną matkę, mieszkającą w małym miasteczku posiadająca przeciętny lub skromny budżet. Dostała ogrom różu, brokatu, Miki, Hello KItty itd w prezencie, po innych dzieciach, bądż zakupiła w jedynym sklepiku z odzieżą dziecięcą. Wieczorem wgłębia się w kolejne lektury na temat ubioru dzieci i co czuje ???? …. Ja wiem , że mnóstwo na ulicach dzieci “wystylizowanych w brokat” idących obok różowej mamy “dzidzia piernik ” , ale też nie należy przez to bojkotować różu i bajkowych elementów. I teraz się odniosę do własnego podwórka. Lubie ubranka niszowe, dobrych projektantów,w stonowanych kolorach, ale posiadam też te brokatowe i bajkowe bo są to prezenty od babci. Czy jeśli wiem, że wybierała to z sercem dla dziecka powinnam to schować, wyrzucić? Czy też po prostu ubierać dziecko, głosząc wszem i wobec, że brakowało w naszym życiu kolorowego, tandetnego różu i księżniczkowych klimatów ?!(Bo tak naprawdę było). A i myślę, że wśród mody dziecięcej brakuję luzu i zabawy w stylizacjach. Myślę, że da się połączyć w ubiorze kicz tak by nie był kiczowaty ;-) Pozdrawiawiam i wiernie czytam Was dalej ;-)
Bardzo mądry komentarz! Pomimo iż fanką różu i motywów bajkowych nie jestem, szanuję mamy i dzieci, które nie stać na markowe, czy topowe ubranka. Ale…… myślę, że nawet jak się nie ma kasy czy nowych ubranek, a takie po 5 dziecku, to nawet wtedy można ubrać dziecko z gustem.
Gdybym mogła kliknęłam Lubię to :)
Szacun za ten komentarz.
wcześniej pisałam o tym samym popieram w 100% mi się już przejadły te wszystkie monotematyczne stylizacje
wg wielu ludzi nadruki bajkowe złe, różowy zły, brokat zły to co jest dobre?
wg mnie w dzisiejszym świecie wszystko jest modna co by się nie założyło jest na topie od dzwonów po spodnie rurki od różowego po czarny od kratki po grochy
Bardzo mądrze napisane!
Umiar przede wszystkim :)
Tylko krowa nie zmienia poglądów. ;)
Moda to szaleństwo, zabawa, a niektórzy traktują ją jak religię.
Jest jeszcze jedna sprawa – moda to najbardziej zmienna rzecz na świecie, więc teksty o zmianie ‘poglądów’ w tej kwestii strasznie mnie bawią. To nie Bóg do jasnej cholery, to Mickey Mouse. ;)
Umiar jest tu kluczem, we wszystkim.
Sama mimo, że od długiego czasu nie kupiłam niczego Disney’owego mam ochotę uraczyć Córkę jakimś bajkowym wzorem z ulubionym bohaterem. Wasza Peppa jest cudowna, ale niestety moja Córka w dziale Baby już się nie ubierze. :[
Pozdrawiamy! ;*
W sumie nie powinno mnie obchodzić jak inni rodzice ubierają swoje dzieci ,ale…złym gustem maluchy łatwo się “zarażają”i jeśli kolega jest od stóp do głów upstrzony bohaterami bajek to łatwo się domyślić o jaką bluzkę poprosi mnie niedługo synek…
Dla mnie róż jest jednym z ulubionych kolorów ale nie mówię tu o amarantowo-fioletowo-brokatowej odmianie widywanej na placach zabaw :) Nie zgodzę się też ,że za złym gustem Polaków stoją finanse Przeciez ciuszki z bohaterami Disneya są droższe od innych ! Rajtki z Hello Kitty nie kosztują mniej od innych Dla mnie największym problemem sa prezenty w których przeważają takie właśnie koszmarki….
ja tak z innej beczki kiedys pytalam o ustawienia zdjec w pokoiku jedno z nich bylo 1/2500 f3.2 ISO 3200 Czy przy tych ustawieniach robisz z lampa?jak chce zrobic takie ustawienia to wychodzi mi ciemne zdjecie a jak dam lampe to wychodzi mi 1/200 i juz nie umie nic zrobic
Bez lampy.
Iso miałam z 200, f2,0, 1/100 … takk strzelam pi x drzwi.
Wiesz co sorki ale kilka postów temu oburzałaś się, że ktoś powiedział, ze Maczek ma babski szalik( czy coś w tym stylu), oburzając się na brak tolerancji u ludzi. A gdzie Twoja tolerancja?
Ależ ja toleruje ludzi odmiennie się ubierających. Nie strzelam do nich z bazuki. Mówię tylko, że MI się nie podoba człowiek- disney- choinka.
Te parametry to akurat z innego zdjecia z pokoiku nawet nie pamietam jakiego. I bez lampy sa takie jasne? nie kumam:)chyba nie dam rady tego zrobic :)Mecze Cie bo pogoda taka kiepska za oknem a w mieszkaniu zdjecia jakos mi nie wychodza :(
Aga, a jaki ty masz obiektyw? Bo wiesz pewnie, że na zwykłych podstawowych to nawet, jakbyś sobie żyły wypruła, to nie da rady takich jasnych fotek zrobić.
Rozumie wydawalo mi sie że ustawienia to ustawienia jak uzyskam te same a obiektyw mam 18-105mm3.5-5.6
jak dla mnie jest ogromna różnica pomiędzy ubrankami które mają na sobie twoje skarby a tymi kolorowymi z bazaru, na których widok robi się po prostu nie dobrze :)
bardzo lubię!:)
Moim zdaniem jeśli dziecko lubi bajkowe postacie czemu nie sprawić mu tej radości i nie kupić ubranka z ulubionym bohaterem?
Nie podobają mi się różowo-brokatowe stylizacje bo ani to ładne ani wygodne
W szafie mojej córki i mojego syna znajdą się ubranka z bajkowymi postaciami,generalnie ubieram ich w Next i H&M a tam są dostępne kolekcje bajkowe,może nie są modne ale radość na buzi dzieci bezcenna :D
Przesada w żadną stronę nie jest dobra ani ku pędowi w bajkowe kolorowe ciuszki ani w drugą stronę szarobure over size hand made warte majątek ciuszki w których dzieci wyglądają jak amisze
Stylizacje makóweczek są super bo nie idą przesadnie w żadną stronę,są ładne nie epatują kiczem ale też nie skłaniają się wyłącznie w stronę szarości jakże teraz modnych ale dziecko ma być dzieckiem… więc wg mnie kolorki są fajne
Pozdrawiam serdecznie
Ja nie widzę w tym wielkiego problemu. Moja córcia nie ma aktualnie wielu takich ciuszków, ale jeśli jej to sprawia radość i jest szczęśliwa to czemu mam jej tego zabraniać. Ważniejsze od mody powinno być dla nas nasze dziecko :) i jego zadowolenie.
Co do ubranek w bajkowe postacie mam stosunek – na nie, ale są wyjątki, a mianowicie uwielbiam motyw Myszki Miki i Donalda ale w wersji kreskówek z lat 20-tych, ja je poprostu uwielbiam i sama bym bluzę w taką Myszkę Miki załozyła, więc bluza Maczka I love it <3 .
NIe lubie popadania w skrajnosci – wszystko w odpowiednich proporcjach moze wygladac fajnie. A generalizowanie mnie po prostu wkurza. Szczegolnie, jak ktos z katedry znawcy probuje mi wmowic, ze glebokie roze, cekiny, futerka, blyskotki czy postaci z bajek zawsze wygladaja tandetnie. A wlasnie, ze nie zawsze! Pojawila sie na polskim rynku marka Louise Misha i nagle taki gleboki roz (jak u Barbie) jest w porzadku! Wczesniej tylko pastelowy byl dopuszczalny. Jak napisalam na FB, ze wsciekly roz nadciaga, to nastalo wymowne milczenie ;o)
Mamy w szafie krysztalki, cekiny, blyskotki oraz postaci z bajek. I nic z tego nie jest tandetne. Wszystko ze smakiem i umiarem. I mysle, ze o to wlasnie chodzi.
MAczek ma bombową fryzurę <3
Czyli mamy podobne zdanie. Stonowanie i nie choinka. Ciężko mi się ogląda dzieci, które w każdej części garderoby mają jakąś postać z bajki, dla mnie się gryzie. Zbytnia pstrokacizna mnie odrzuca. Trzeba czuć smak i umieć się ubrać i dziecko ubrać. Ale każdy ma swój gust i ubiera jak chce, więc jest na ulicach jak jest i nikt tego nie zmieni :)
Fajne fotki i te bajkowe printy :)
Pytanie kto ma i jaki wpływ na garderobę swojego dziecka?
Bo ja do 1 roku to miałam może w 10 % ;) Większość ubranek została przyniesiona przez babcie, ciocie, część przyszła w spadku po kuzynie. Nawet był jeden bodziak ze spidermenem:P I powiem szczerze, że był to czas kiedy nawet nie chciało mi się kombinować i dobierać zestawów skoro mój syn musiał być przebierany kilka razy dziennie. Ważne było jedynie żeby było sucho i czysto, a reszta mało ważna.
Poza tym Marlena zaszalałaś z tym opisem fatalnie ubranego dziecka, podpadłaś 90% matkom jak nic.
Ubierałam ostatnio mojego syna 2l. w piżamę (“z Tomkiem”) i sięgnęłam po pierwsze lepsze skarpetki z szuflady akurat “z autami” mi się wyciągnęły
A. oburzony oświadczył coś w stylu: ” Złomek do Tomka? Mamo to nie pasuje.”
Tyle w temacie, myślałam że kwestie modowe mam z bańki jak mam 3 synów ;)
Witam, to jest mój pierwszy komentarz choć na bloga zaglądam regularnie. W tym temacie postanowiłam się jednak wypowiedzieć, bo trochę mnie ten wpis “dotknął” – mój synek ma kilka, może kilkanaście koszulek z postaciami bajkowymi, wszystkie kupiłam sama, bo po prostu podobały mi się.
Jestem w stanie zrozumieć, że większość ubranek z takimi motywami, powiedzmy sobie nie jest zbyt piękna i często są to bardzo fatalne, sztywne nadruki. Natomiast nie jestem w stanie pojąć, że dla kogoś “problemem” są dzieci ubrane od stóp do głów w takie ubranka – że kogoś to razi. Dla mnie ważne jest żeby dziecku było wygodnie i żeby było czyste. Jeśli ktoś ma skromny budżet, albo mieszka gdzieś gdzie nie ma markowych sklepów, to ubiera dziecko tak jak może i mówienie tutaj o gustach jest trochę nie w porządku. A nawet jeśli ktoś powiedzmy ma odmienny gust od nas, ale dziecko ma szczęśliwe to w czym problem. Niestety jest to trochę szufladkowanie dzieci i ich rodziców – są dzieci ubrane z gustem (markowe ubranka albo najmodniejsze kolory i fasony ubranek – nie zawsze praktyczne) no i reszta ubrana bez gustu (kolorowo, brokatowo, we zwory, nadruki itp.). Blogowy świat staje się trochę wyznacznikiem co jest cool a co nie, a dzieci jak będą starsze (pójdą do szkoły) będą się same dzielić na te ubrane super i te bez gustu. A chyba ubranie nie jest najważniejsze. Jasne, że umiar jest najważniejszy, jeśli jednak dziecko jest szczęśliwe, to o co chodzi. A jeśli nawet inne dzieci będą się śmiać, to tylko dlatego, że to właśnie my dorośli “wmówimy” im, co jest cool a co nie.
Mam nadzieję, że tym w wpisem nikomu się nie narażę, bo nie o to chodzi – po prostu wydaję mi się, że “problem” postaci bajkowych na ubrankach jest trochę nadmuchany. Jak ktoś wcześniej napisał “… nigdy nie krytykuję tego jak ubrane są inne dzieci, bo nigdy nie wiem czy to gust mamy za tym stoi czy po prostu finanse”. Pozdrawiam
Sama ubieram swoją córkę w bardziej stonowane kolory, ale majtki ma w My little pony :) Umiar, otóż to! Nie podobają mi się kombinacje róż+brokat+cekiny+róż, ale równocześnie nie podobają mi się wystylizowane małe dziewczynki, wyglądające jak miniaturka mamy.
Jeśli chodzi o finanse – to faktycznie są one wyznacznikiem właściwie wszystkiego: domu, samochodu, makijażu, butów, toreb, ubrań dorosłych i dziecięcych. Ale nie zgodzę się, że są wyznacznikiem tego, JAK te wszystkie wymienione wyżej wyglądają. Znam wiele ludzi niezwykle bogatych, a wchodząc do ich domu widzę po prostu brak smaku, gustu, tandetę (mimo, że baaardzoo drogą). To samo tyczy się ubranek – nie wierzę, że jednolita bluzka jest droższa od tej z brokatem i cekinami, buty z jakimś obrzydliwym monsterem od prostych, zwykła kraciasta koszula od tej z falbankami i złotą nitką. Także myślę, że jednak to, jak żyjemy, czym się otaczamy jest głównie wynikiem gustu i upodobań. Nie stać mnie na mercedesa, mam opla (ale nie z dywanikami w paski, pokrowcem w leoparda i dwunastoma drzewkami dyndającymi – co nawet w wypasionych brykach jest normą).
Masz rację, pieniądze (czy też ich brak!!!) nie są wyznacznikiem gustu. Wszytko to kwestia upodobań, co za różnica czy dziecko jest ubrane w brokat za 10 lub 200 zł – jak ktoś chcę to kupuję, tylko ja tego nie oceniam (nie miałabym odwagi). Chodzi mi tylko o to, że to my dorośli tworzymy wzorce, które później nasze dzieci przenoszą w dalsze etapy swojego życia (warto dodać, że czasem “niestety” przejmują te wzorce) – i dla jasności chodzi mi w tym przypadku wyłącznie o kwestię MODY, która jak dla mnie jest mało istotna.
Ja po prostu “boję się”, tego że za kilka lat mój synek wróci z przedszkola czy szkoły i powie, że koledzy go “wyśmiewają”, bo nie ma ubrań na czasie, nie w tych kolorach, nie ten fason, nie ten bajkowy bohater, nie ta firma itd. – nie chcę żeby moje dziecko było z tego powodu nieszczęśliwe.
Jak moja corka przezywała fascynację kucykami Pony i Barbie to sprawe załatwiły dwie pizamki z tymi motywami i jeden komplet koszulka + spodenki do gonienia po podwórku… moze mam szczescie ale mała kocha psy i koty i tego na garderobie ma najwiecej… oczywiscie musza byc zdjecia, nie jakies bajkowe rysunki…
ale generalnie nie mam nic przeciwko – ztym ze własnie z umiarem
Witam
Przepraszam, że tak na inny temat wejdę ale bardzo podoba mi się ta tapeta na ścianie w pokoju dla dzieci, chodzi mi konkretnie o tą biało-turkusową w romby. Może Pani zdradzić z jakiej to firmy i gdzie zakupiona?
Dziękuję i pozdrawiam z południa Polski :)
Moje dziecko miało fazę na Minnie ale to ze dwa lata temu było.
Nie powiem bluzę w stylu retro miała, bluzkę w groszki, i coś tam jeszcze by się znalazło.Jednak wyrosła z tego, już nie ciągnie mnie a rękaw i nie woła o ciuchy z postaciami z bajek.
Dziś fanka Pony ale w naszej szafie nie ma nic z tym nadrukiem za to są w postaci zabawek bo tej przyjemności dziecku odebrać nie mogłam.
Mieszkam poza granicami Pl.i nie zauważyłam tutaj takiej mody jak w Pl.
Wszystko jest stonowane, ładne. Bardzo lubię tutejsze sklepy bo nie są nasączone bajowymi postaciami.Oczywiście w H&M owszem bo chyba taka sama kolekcja jest jak i w Pl.
Ale żeby nie było, nie mam nic przeciwko różowi czy postaciom z bajki.Jednak w nadmiarze kuje w oczy.Jeśli z umiarem tak jak Ty pokazałaś wygląda to prosto i ładnie.Po prostu.
Prawda taka – żeby dziecko ładnie ubrać nie trzeba mieć full kasy, trzeba mieć gust i smak.A niestety ale polskie przedszkola przesiąknięte są dziećmi ubranymi w postacie bajkowe od stóp do głów.Ale często jest tak że Rodzic nie ma sumienia odmówić dziecku wymarzonej bluzki.Jednak w większości pewnie to ten brak gustu się uaktywnia.
Dla mnie nie do pomyślenia jest pewne podejście Rodziców co do ubierania dzieci do przedszkola.Wielu z nich puszcza do przedszkola dzieci w poniszczonych rzeczach bo twierdzą że w przedszkolu zniszczy.Jak usłyszałam te słowa od koleżanki która dziecko do przedszkola ubiera jak na plac zabaw w przykrótkie spodnie z obawy że zniszczy to nie wiem czy się śmiać czy płakać…Przecież to o Nas świadczy to jak wygląda Nasz dom, nasze dzieci…
Maczki pięknie się prezentują :)))
Mieszkasz poza granicami kraju a wiesz jak chodzą ubrane dzieci w przedszkolach w pl ! Rozumiem, ze przyjeżdżając robisz wizytacje i wyciagasz wnioski. Bardzo dużo podróżuje w związku z praca i moje obserwacje są nieco odmienne – dzieci w innych krajach są dużo bardziej niechlujnie ubierane a i cekin pomieszany z fioletem sie często przeplata ! Tylko wówczas nie jest to ładne ale cute ;-)
Nie wiem gdzie jeździsz.Dodam że w UK czy De.nie mieszkam.
Wszędzie znajdą się ludzie dla których coś co ładne będzie brzydkie.
Ja cenię sobie minimalizm.Nie lubię cekin, falban itp.
A właśnie w Pl.jest moda taka że sporo dzieci jest tak ubranych.
Tak jestem często w Pl.bo to mój kraj.
W przedszkolu u mojego dziecka dzieci są ubrane schludnie i ładnie po prostu.Hm..a może to Ty podróżując robisz wizytację skoro tak o tym niechlujstwie piszesz.
I nie nie jeżdżę do Pl.na wizytacje, wiem z opowieści znajomych i mam także oczy jak już jestem w Pl.
A poza tym napisałam wyżej co mi koleżanka powiedziała ot co.Nie wiem co w tym złego, bo nie zauważyłam żebym kogoś uraziła czymś.Po prostu są gusta i guściki.
Mnie bardziej niż dzieci ubrane od stóp do głów w bajkowe motywy rażą dzieci ubrane w przykrótkie spodnie czy kurteczki i nie chodzi w tym o to, że kogoś nie stać na nowe np. spodnie, bo znam dzieci, które szafę mają dwa albo trzy razy większą od szafy mojej córki, tylko po prostu ich matki nie zwracają uwagi w co ubierają swoje pociechy, a już szczytem wszystkiego był dla mnie widok dzieci spacerujących z mamami, babciami bądź innymi opiekunami, w przykrótkich znoszonych dresikach, skarpetkach i sandałkach. A taki głównie malowniczy obraz przedstawiał się we wrześniowe ciepłe dni w miejscu, w którym mieszkam ( dodam że nie jest to mała miejscowość, a raczej sypialna dzielnica miasta Lublin). Pozdrawiam
A ja z innej beczki – original marines kupiłaś w PL? Uwielbiam tę firmę, mamy sporo ubranek ale kupione w Italii dlatego pytam. Ich stronka to tylko namiastka tego co mają w sklepach stacjonarnych – cuda mają a do tego materiały pierwsza klasa.
Jest w Warszawie. Przypadkowo, błądząc po Blue City natrafiliśmy na sklep. Duuużo kiczu, ale były i perełki :)
Co, jak co, ale i tak świetnie Makóweczka wygląda :D
No zgadzam się w 100%! Maks ma dopiero 1,5roku, więc generalnie mało mówi czego by chciał (oprócz mniam mniam oczywiście;). W szafie nie wiem czy ma choć jedną licencję. Z dodatkami tak samo – póki mogę – walczę z tym;) Może jakaś książeczka tu i ówdzie, może zygzak jeden (ale to raczej dlatego, że samochody Maks uwielbia wszyyyystkie – różowe też;). Zobaczymy jak będzie za jakiś czas. Póki co – bajki są fajne, ale wystarczy, że są w tv;) A niech inne dzieci sobie latają – ja tam lubię Maksa “po naszemu”;)