Lifestyle, Moda i uroda, Parenting

Sekrety pięknego uśmiechu

O patent na piękny uśmiech jestem pytana od kiedy pojawiłam się w sieci.. albo na świecie, jedno z dwojga ;). W życiu udały mi się dwie rzeczy – naturalnie gładkie czoło i perlisty uśmiech. I tak jak na to pierwsze mam niewielki wpływ (staram się za dużo w życiu nie dziwić ;)), tak o ten drugi dbam codziennie i namiętnie odkąd ma pamięć sięga. Co sprawiło, że mam uśmiech jak z reklamy pasty do zębów?

1. Mama

Dzięki niej wiem, jak ważne są wzorce wynoszone z domu. Pamiętam jak zaganiała mnie do mycia zębów, prowadzała do dentysty i edukowała się w dziedzinie wypełnień (miałam zawsze tylko te ‘białe’). Pilnowała aparatów zębowych, wcześniej ‘smoczków’, których uparcie nie chciałam nosić. Jestem jej wdzięczna, za swój każdy uśmiech, którym mogę się cieszyć bez skrępowania.

2. Przygoda w USA

Spod troskliwych skrzydeł mamy trafiłam za Wielką Wodę, wprost… do rodziny lekarzy. A dokładniej do ginekologa – położnika i – co ważniejsze w tym tekście ;) – do jego żony, która była dentystą i chirurgiem szczękowym. To oni zafiksowali mnie na punkcie dokładnej pielęgnację jamy ustnej. Każdy członek rodziny miał swoją szczoteczkę, irygator wodny i płyn do płukania jamy ustnej. Cała rodzina miała zęby jak z “amerykańskiej reklamy”. Kiedyś Craig mi zdradził, że wybierali swoim dzieciom tylko nianie z ładnym uzębieniem, jako dobry przykład. Po raz kolejny, dziękuję mamo! :)

3. Pielęgnacja zalecona przez dentystę

To niesamowicie ważne, żeby trafić na człowieka, który ustawicznie się dokształca. Z dentystami trochę jak z fryzjerami – do kogo nie pójdziesz, to co innego powie. Ile opinii słyszałam nt. Lenkowej diastemy i wędzidełka. Panie! [btw – najnowsze zalecenia znowu są w teamie- broń Boże nie podcinać!].

Tak samo z zębami. Ja mam na przykład baardzo ciasno ustawione zęby. Moja mama prowadziła długie dyskusje z ortodontami – część chciała wyrwać mi 4-ki i założyć aparat stały, zaś druga połowa uważała, że wadę mam minimalną i wystarczy aparat na noc. Mama przychyliła się do tej drugiej, mniej inwazyjnej opcji, dzięki czemu zachowałam wszystkie zęby, ale mam ich w paszczy naprawdę sporo. Wymaga to precyzyjnej pielęgnacji, bo mimo dobrego czyszczenia, nie ma dla mnie nadziei w miejscach gdzie zęby ciasno przylegają do siebie. Powstają tam przebarwienia lub pojawia się próchnica. Wymagane jest nitkowanie lub – jego lepsza wersja – irygacja wodna. I tę ostatnią zaleciła mi dentystka na ostatniej wizycie.

4. Nasze sprzęty

Szczoteczek elektrycznych używamy od dłuższego czasu, wymieniając tylko modele, aby pasowały pod potrzeby naszych jam ustnych. Dzieciaki myją zęby same, a Lence na koniec domywamy jeszcze my (zalecenie dentysty). Obecna szczoteczka soniczna której używam jest nowa i jest moim faworytem – najlepiej pasuje mi jej kształt i moc czyszczenia. Ale o tym za chwilę.

Nowością w naszym domu są irygatory wodne. Sprzęt, który znałam z USA, a został mi polecony przez lekarkę. Powiedziałam mi ona wtedy, że jest to znacznie lepsza i bezpieczniejsza opcja niż nici. I cenowo szybko się zwraca, bo irygator jest na lata!

Nasze nowe sprzęty są amerykańskiej marki WaterPik  – producenta szczoteczek sonicznych i irygatorów. Irygatory Waterpik maja najlepsze parametry na rynku. Zacznijmy chociażby od największego ciśnienia – do 7 barów (ciśnienie można regulować), co daje efekt największego wyrzut wody i tym samym najlepszego czyszczenia przestrzeni międzyzębowych. Dostępnych jest 6 rodzajów końcówek do irygacji (klasyczna, ortodontyczna, implantologiczna, do otwartych kieszeni przy zębnych, szpatułka do języka , szczoteczka do zruszenia płytki nazębnej). Z resztą obejrzyjcie same na TYM (klik) filmiku lub TYCH (klik), które krok po kroku pokazują zalety irygatorów wodnych WaterPik.

Model irygator + szczoteczka soniczna, którego używam ja to Waterpik Coplete Care 9.0. Jego zalety i działanie możecie obejrzeć w filmiku poniżej.

 

Irygator Waterpik

Warto wspomnieć o ciekawym badaniu, w czasie którego dokonano porównania irygacji z nicią jako uzupełnienie szczotkowania zębów. Badanie przeprowadzono na Uniwersytecie Nebraska, Centrum Medyczne, Wydziale Stomatologii, Linclon, Nebraska. Celem badania była ocena zdolności irygatorów Waterpik® do ograniczenia zapalenia dziąseł, krwawienia oraz biofilmu płytki nazębnej. W przeprowadzonym badaniu brało udział sto pięć osób. Jedna grupa używała irygatorów Waterpik®z ręczną szczoteczką do zębów a druga irygatorów Waterpik® z elektryczną szczoteczką do zębów. Grupa kontrolna korzystała z ręcznej szczoteczki do zębów i nici. Osobnicy szczotkowali zęby dwa razy dziennie używając irygatorów lub nici dentystycznej raz dziennie.
Po 4 tygodniach używanie irygatorów skutkowało znaczną poprawą higieny jamy ustnej, niezależnie od typu stosowanej szczoteczki. Używanie irygatora Waterpik® skutkowało ograniczeniem krwawienia o 93% oraz ograniczeniem zapalenia dziąseł o 52% w porównaniu do tradycyjnej nici dentystycznej.

Irygatory są niezbędne jeśli mamy koronki lub u dzieci i dorosłych noszących aparaty zębowe. To już absolutny must have! I powiem Wam, że ta dodatkowa pielęgnacja zajmuje zaledwie kilka minut dziennie i szybko wchodzi w krew.

Niespodzianka!

 

Mam dla Was kod rabatowy: -10 % Hasło: MAKI. Kod działa od 10-17 marca 2019r.