Stara kamienica
Żegnam się z każdym zielonym jeziorem i złotą łąką Z każdym zakamarkiem domu, ogrodu i podwórka. Z drzewami, domami i miejscami
***
Żegnam się z każdym zielonym jeziorem i złotą łąką Z każdym zakamarkiem domu, ogrodu i podwórka. Z drzewami, domami i miejscami. Zamykam pewien etap. Choć wcale nie chcę tego robić.
Los jednak postanowił inaczej. Zbiegi okoliczności, mniej lub bardziej szczęśliwe wypadki, odcinają mnie od tego miejsca. Dom babci nie będzie już dobrem rodziny. Nic już nie będzie takie same. A było jakby porządkiem rzeczy.
Wakacje u babci. W Orzyszu. Na Mazurach, które są częścią mnie.W miejscu w którym się wychowałam. W którym chodziłam pierwsze trzy lata do szkoły. W którym przeżywałam pierwsze miłości i upadki.. Które uwielbiałam jak żadne inne na świecie.
Miejsce które zaszczepiłam w sercach moich dzieci. Wiem jak bardzo je kochają. Wiem też, że nie rozumieją kiedy mówię im, że to ‘ostatni raz’. Bo niby możemy przyjechać gdzieś do hotelu czy pensjonatu, ale to nie będzie to samo. Nie będzie to stara kamienica z okropnym podwórkiem. Nie będzie drewnianych schodów i skrzypiącej podłogi. Nie będzie pieca do którego z dziadkiem podkładałam ogień.
Nie będzie stołu w kuchni.. I palców które zawsze w niego stukały.
a co z domem w sensie budynkiem poczynicie????sprzedacie???
Długa historia, ale nie.. po prostu nie będzie on już własnością rodzinną.
Przytulam, bo słowa są zbędne… choć może jeszcze jedno – pamiętaj, że każdy koniec to początek nowego.
Przykro mi :( Współczuję i ściskam.
A spodenki pamiętam,nieszczęsna dziura,a potem łata i znowu dziura :)
Znam aż za dobrze to, co opisujesz. Przykre ale od czegoś są wspomnienia.
Pięknie, wzruszająco ostatnio piszesz.
Trzymaj się dzielnie i patrz pozytywnie w przyszłość.
znam to, aż za dobrze… dom u babci w którym pół życia spędziłam, każde ferie i wakacje, wiele świąt, ospę i skakanie boso po kałużach z babcią, zrywanie owoców prosto z ogrodowego krzaka a w nocy usypiał dźwięk przejeżdżających pociągów… los potoczył się tak, że zapewne nigdy już do tego domu nie wejdę.
No i łzy kapią po policzkach, bo znam ten smutek :(
Czytam Was Makóweczki od dawna ,ale nigdy nie komentuje. Dziś muszę…czytając tekst czuję jak ściska mi się gardło. Sama mogłabym powiedzieć to samo. Też mam takie miejsce, taki dom Babci. Jedynej, wspaniałej i wyjątkowej. Miejsce w którym spędziłam dzieciństwo, i do dziś będą tam czuje się jak dziecko. Świat jest bardziej kolorowy ,a problemy mniejsze. Tylko boję się bardzo tego dnia o którym dziś piszesz Ty. Dnia kiedy trzeba będzie pojechać tam ostatni raz i powiedzieć żegnaj. Dnia w którym przyjdzie zamknąć ten wspaniały jak piszesz rozdział życia, bez możliwości powrotu.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za to ,że jesteś.
My też mamy taki swój azyl na wsi. Aż strach pomyśleć co by było gdybyśmy go stracili :/
Zresztą zobaczcie sami:
http://pozytywnapozytywka.wordpress.com/2014/07/15/wiejski-azyl/
Widzę że byłaś bardzo zżyta z babcią. Wyrazy ubolewania.
I ja Cie az za dobrze rozumiem,w te wakacje rowniez stracilam swoje ukochane miejsce na ziemi i wiem,jak to strasznie boli i jak trudno pojac takie rzeczy dzieciom…ale moze to i lepiej,ze zyja w blogiej nieswiadomosci,latwiej przez to przejda:( trzymaj sie!
Śliczne dzieciaki, a i zdjęcia przepiękne :) Wspomnienia z pewnością niezapomniane :)
Marleno, wiesz moze czy takie buty wkladane, ktore ma na sobie Lenka mozna takze dostac dla doroslych pan ? pozdrawiam Was
Native? No jasne, mam takie same.. panpablo.pl
Tak, wlsnie te , dziekuje bardzo – mozesz jeszcze napisac w wolnejchwili z czego/ jakiego materialu sa zrobione te buty i czy nadaja sie na deszcz?
Są z lekkiej gumy, bajeczne. Do miasta, wody, na deszcz i pogodę. Myjesz pod kranem.
Przekonalas mnie :) Duzo chodze z dziecmi i psem na spacer., wiec beda idealne.
P.s – Czekam na nowy wpis ;-) …& mam nadzieje, iz wracasz do pelnego zdrowia.
Pozdrowienia dla Waszej 3.!
Ja również przytulam… :*
Coś się kończy, coś zaczyna…
Trzymajcie się dzielnie Maczki!
Gdzie jest to okropne podwórko w Orzyszu? Bo mój dziadek też na podobnym mieszkał – może kojarzysz “domek z sarenką” przy ulicy Ełckiej? Może jest takich więcej ale to na zdjęciach wygląda niemal identycznie…
Podpytałam mamy i domek z sarenką jest po prawej stronie trochę dalej (wjeżdżając od strony Ełku), zaś mojej babci ciąg kamienic po lewej i bliżej mostu (ul. Kanałowej).
Kojarzę. Jak byłam mała to nie było świąt, których bym nie spędzała w Orzyszu. A tamtejszą plażę znam na wylot. I słynną “Kubę” :-) Widzę, że poruszamy się po podobnych mazurskich okolicach :-) W sobotę wróciliśmy z wypadu na Mazury i Kadzidłowo, i Galindię też zaliczyliśmy :-)
Bardzo fajny blog, ciesze się, że na niego trafiłam i że ktoś wpadł na taki ciekawy pomysł. Będę na pewno tutaj częściej wpadać żeby podejrzeć coś stylowego dla mojej pociechy.
Jak dobrze rozumiem… Sprzątanie mieszkania Dziadków – ogród,w którym spędziłam dużą część dzieciństwa, zapach piwnicy,filiżanki i zielony dywan. Serce się kraja – dosłownie, W tym samym niemalże czasie,sprzątanie szafy Mamy. I dopiero teraz zaczyna to wszystko docierać. Babcia, Dziadek, Mama… Mam nadzieję,że to koniec na dłuższy czas.
wszystko fajnie ale jedna rzecz jaka mi się rzuciła już w sumie jakiś czas temu to to,że ubierasz dziecku za duże buty.Już pomijam ich cechy zdrowotne bo może mają tam jakąś wkładkę w co szczerze wątpię,ale po zbliżeniu zdjęcia widać,że są o co najmniej 3 numery za duże.Jeszcze co do włosów,są śliczne to fakt,ale pisałaś kiedyś,że nie podcinane nigdy,wiem że szkoda ci loczków ale chyba powinni się co jakiś czas podciąć,sama chyba nie chodzisz do fryzjera raz na trzy lata…
Głupszego komentarza dawno nie widziałam :D
Widać, że po prostu nigdy nie miałaś ani Nativów ani Melissek. Nitive są akurat na styk i już Lenka nakłada je sporadycznie. Zaś Meliski ąa idealne, 0,5 cm zapasu. Ale rozumiem, że jesteś ekspertem i na zdjęciu poznałaś, że są 3 numery za duże (tak, turlam się po pokoju :).
“Jeszcze co do włosów,są śliczne to fakt,ale pisałaś kiedyś,że nie podcinane nigdy,wiem że szkoda ci loczków ale chyba powinni się co jakiś czas podciąć,sama chyba nie chodzisz do fryzjera raz na trzy lata…”
A co Cię interesuje jak ścinam czy nie ścinam włosy mojemu dziecku? “Powinno się podcinać” says who?
I jak już masz ochotę się “poczepiać” to sprawdź swoją interpunkcję ;)
Really cute!