Świnki morskie – idealne zwierzątko dla kilkulatka
Jak już powszechnie wiadomo (i po dziś hejtowano), przygoda z posiadaniem psa nam nie wyszła. Nieodmiennie nikt decyzji o oddaniu suczki nie żałuje i całą rodziną, łącznie z dziećmi, jesteśmy zgodni, że psa mieć nie chcemy. Trauma była zbyt wielka.
Jednak chęć posiadania żywego przyjaciela u Maksa jest wielka. Co ciekawe, Lenka w ogóle nie przejawia zainteresowania opieką nad jakimkolwiek zwierzakiem. Każde jest super na pięć minut do zabawy, ale żeby się nim zajmować.. nieee… Myślę, że wynika to z faktu obserwowania Maksa, któremu nie odpuszczamy, a który to ma dużo obowiązków związanych z posiadaniem zwierzątek. Do niedawna miał dwa chomiczki, a po ich śmierci dostał od babci wymarzone świnki wraz z osprzętem. I tak jak z posiadania chomiczków naprawdę nie ma większej pociechy, tak świnki są absolutnie cudowne. Idealne dla wszystkich tych, którzy szukają mniej wymagającego substytutu psa.
Świnki morskie – jakie są ?
Co najważniejsze świnki są super łagodne. Tak jak chomiki potrafiły ugryźć Maksa nawet po pół roku mieszkania u nas, tak świnki nie wykazują żadnej chęci zjadania właściciela. Szczególnie kiedy zakupimy je jako maluszki. Można je smyrać po nosku, buźce i świnka nie ugryzie. Świnki są też niezwykle ‘interaktywne’ – wołają kiedy słyszą znajomy głos lub nawet tupanie nogami po schodach. Krzyczą kiedy są głodne. Lubią się przytulać i być przytulane. Chętnie biegają po pokoju i złoszczą się kiedy odkłada się je do klatki. Lubią dziecięcą miłość i zabawowe ‘tortury’ (ofc bez robienia krzywdy, ale przytulanki, noszenie itp.) i odłożone wołają o więcej… Można się w nich zakochać.
Świnki morskie – pielęgnacja i opieka
Trzeba być jednak świadomym, że świnki wymagają sporo uwagi i pielęgnacji. Trociny/pellety zmienia się im co 1-2 dni, ponieważ świnki są niezwykle żarłoczne, przez co także dużo wydalają ;). Nie śmierdzą póki na bieżąco sprząta się klatkę. Najchętniej mieszkają z przyjacielem lub przyjaciółmi, silnie stadne. Wtedy są odważniejsze, spokojniejsze i ogólnie szczęśliwsze.
My posiadamy dwóch chłopców, którzy się uwielbiają, w ogóle nie walczą. Śpią przytuleni, razem jedzą, razem bawią się z dziećmi. Oddzielone starają szybko się odnaleźć i nawet po pokoju chodzą razam :D
Dzieciaki świneczki uwielbiają, choć trzeba powiedzieć, że Maks odczuwa nawał obowiązków pielęgnacyjnych. Na noc świnki znosi do pralni (są dość głośne nocą), rano odnosi do pokoju. Sprząta po nich w pralni (dużo trocinek, pelletów, kupek wypada za klatkę), a także w pokoiku (2-3x dziennie trzeba odkurzyć dookoła klatki). Karmi je 2x dziennie (i jeszcze ja je dokarmiam jak wołają), dolewa im wodę… a piją jak smoki. Zmienia trociny, myje miseczkę, dokupuje trociny, kolby, jedzonko, witaminy itp. (a trzeba to robić co tydzień). Także jest co robić.
Świnka morska czy chomik ?
Jeśli Wasze dziecko chciałoby świnkę, to warto na trening kupić chomiczka, przy którym jest połowa obowiązków. Jeśli dziecko zda ‘test’ można mu kupić świnkę. Chyba, że jesteście gotowi wszystkie obowiązki pielęgnacyjne przejąć na siebie. Ja nie byłam i wciąż nie jestem. Ale Maks świetnie daje sobie radę :)
“Świnkersy” są cudowne! :) Sama miałam kiedyś prosiaki. Jednego udało mi się nawet na tyle oswoić, że zachowywał się jak pies. Całymi dniami biegał po mieszkaniu, kiedy chciał się załatwić wskakiwał do klatki, która była zamykana tylko na noc. Nic nigdy nie pogryzł i nie zniszczył. W kuchni pod krzesłem miał swoje posłanko, z którego głośnym piskiem domagał się jedzenia, gdy tylko ktoś otwierał lodówkę :D Jako ciocia “dobra rada” napomknę tylko, żeby świnki karmić dobrej jakości granulatem (polecam Beaphar). Mieszanki ziaren nie są dobre, gdyż zwierzaki są wybiórcze i nie zawsze zjadają z takiej karmy to co powinny w odpowiedniej ilości, a reszta idzie do śmietnika. Sama myślę o tym, żeby za kilka lat kupić świnkę mojej córce, bo na chwile obecną jest jeszcze zbyt mało delikatna i nieempatyczna ;)
Pozdrawiam!
Nie kupuj, Adoptuj! :)
Adoptowanie zwierzaka jest teraz równie trudne jak adoptowanie dziecka. Znam kilka osób , które się zniechęciły i kupiły zwierzaka.
Bez przesady, sama adoptowałam dwie świnki morskie i całkiem sprawnie wszystko poszło. Oczywiście trzeba spełnić pewne warunki, przede wszystkim dotyczące wielkości i wyposażenia klatki, dobrej karmy, itp., ale z drugiej strony dostaje się zwierzątka zdrowe, gruntownie przebadane, z pewnością co do płci i braku ewentualnej ciąży. A z tymi ze sklepu różnie z tym bywa.
Przyjęcie do domu zwierzaka to odpowiedzialna decyzja na kilka lat, więc jeśli kogoś zniechęca kilka formalności to może w ogóle nie jest gotowy na taką długotrwałą opiekę?
Fajny wpis. Mój siedmioletni syn marzy o posiadaniu węża…, ale mnie ta wizja przeraża. Jeśli nie wąż, to kot, co też mi nie pasuje. Chomika mieliśmy, ale rzeczywiście, nie jest to specjalnie interaktywne zwierzątko i do tego ma maleńki rozumek, więc uciechy z przebywania z nim też nie jest zbyt wiele.
Ale świnki…, skoro polecasz, może podpowiem to mojemu dziecku ;)
Marlena, a czemu posiadanie psa Wam nie wyszło? Za dużo obowiązków z tym związanych?
Pozdrawiam,
Ewelina
za dużo kleszczy… :/
O tak, świnki są cudowne!!! I koniecznie co najmniej dwie! Napisz jeszcze, proszę, że wcale nie trzeba ich kupować – można adoptować np. ze Stowarzyszenia Pomocy Świnkom Morskim – tam tak wiele świnek czeka na kochającego właściciela.
A co do trocin – polecam trzymanie świnek na macie łazienkowej pod którą się sypie żwirek drewniany (pelet). Pozostaje codziennie wymieść lub odkurzyć bobki, a przesiusiany pelet spokojnie można wymieniać raz na tydzień. I jeszcze absolutna konieczność – codzienna porcja siana.
Ja próbowałam z tą matą łazienkową, ale czyszczenie jej ze świnkowych siurków doprowadzało mnie do białej gorączki i zamiast doczyścić, wyrzuciłam :D Wolę częściej zmieniać żwirek niż szorować matę..
ja nie szoruję – otrzepuję, wrzucam do pralki i za pół godziny jest jak nowa
planuję zakup mat i hamaczek, ale chwilowo jestem nie dość, że po operacji to jeszcze bez auta… trochę niemobilna ;)
Uwaga!!
Świnki morskie są cudne ale mocno uczulają. Należy najpierw zrobić testy alergiczne.
Ja jestem na nie uczulona więc niestety opcja ich posiadania odpada. A wierzcie mi ich alergen jest tak silny że już po 5 minutach pojawiają się objawy
dokładnie tak
świnka uczulila cała rodzine,ktora rzadko kiedy ma alergie
Pani Marleno proponowała bym jednak post o psiaku. mogło to by być bardzo pouczające dla wielu, którym się wydaje, że to takie proste. Ja również mam za sobą nieudaną przygodę z pieskiem więc wiem, też że decyzja o oddaniu nie jest łatwa. Pewnie jakieś niemiłe komentarze się przytrafią, ale to pokaże innym, że nikt nie jest doskonały i nie ze wszystkim daje sobie perfekcyjnie radę. Cenna nauka, którą można byłoby przekazać innym, a która zaoszczędzi przykrych rozczarowań. Taki post “wyobrażenia kontra rzeczywistość”. Polecam przemyśleć
Moniko, post był… długi, szczery. Gównoburza po nim przyćmiła wartość merytoryczną. Jednak czasami warto przemilczeć i największych szczekaczy banować.
To przepraszam, gdzieś mi umknęło. Rzeczywiście awantury wszech wiedzących i idealnych można się było spodziewać. Pozdrawiam
A jest ten post jeszcze na blogu? Chętnie tez bym poczytała o „drugiej stronie medalu” posiadania psa. Do głowy by mi nie przyszło żeby hejtowac, w końcu to wasza rodzina,wasz pies i chyba najlepiej wiedzieliście co robicie.
Narzuca mi się jedno pytanie:
a jak testowanie się skończy, to co dalej z chomikiem?
Czepiam się, ale to testowanie bardzo przedmiotowo zabrzmiało.
“Testowanie” trwa tyle ile żyje chomik – do 2 lat :)
… nasze żyły znacznie krócej, bo – imho – zatruły się pleśnią.
mój chomik kiedyś żył 3,5 roku i się śmialiśmy, że jest już za stary żeby umrzeć :D dobił prawie do 4 lat :D
Jednak mimo wszystko wolę psa :)
Jako mała dziewczynka miałam w domu stado świnek morskich. W ciepłe dni były wypuszczane na podwórko (pod opieką ludzi, rzecz jasna), a jak tylko zaczynało zachodzić słońce to idąc w szeregu same wracały do klatki. Cudowny widok! :)
Tak, swiniaki są cudowne:) Jak przeczytałam, że je macie, to pomyślałam sobie, że jak to? Marlena, orendowniczka nieskazitelnej domowej czystości zgodziła się na świnki?? (Które to syfia zgodnie ze swoją świńska natura, czyli bardzo) A to w dodatku Max dba o czystość w zagrodzie:) no, no…robisz świetną robotę dla przyszłej synowej, tak wychowujac syna.
Mam nadzieję, że walnie zaraz fala hejtu ze strony SPŚM, bo na pewno się dopatrza szeregu nieprawidłowości.
Myśmy mieli szczurki, ale były same problemy. nie miał kto po nich sprzątać, a w nocy tak buszowały, że nie dało się spać.
Moje chłopaki trują mi głowę o psa, ale obawiam się, że historia by się powtórzyła. Na razie trwają negocjacje. Marzy im się buldog francuski :-)
Czytam i mam wrażenie, że powielamy tą samą historię. Prawie 10 lat temu kupiliśmy cavaliera, było to jeszcze przed ślubem, po dwóch latach urodził nam się synek, mieszkaliśmy wtedy jeszcze z rodzicami, po pół roku od urodzenia małego przeprowadziliśmy się na „swoje”. Rodzice bardzo nalegali żeby zostawić im psiaka, tym bardziej, że planowaliśmy drugie dziecko, z wielkim bólem ale tak się stało. Dzisiaj nasz synek ma 8 lat, córeczka 4, nasz cavalier mieszkający z rodzicami cały czas jest w świetnej formie a dzisiaj do naszego domu przyjechały dwie piękne samiczki świnek morskich. Cudne stworki, synek zachwycony bo to prezent na jego 8 urodziny. Zdajemy sobie sprawę, że jesli wszystko ułoży się pomyślnie świnki zostaną z nami na kolejne 8 lat. Zwierzęta uczą dzieci empatii, troski i miłości do innej istotki.Pamiętajcie tylko żeby nigdy nie brać świnki pojedynczo ponieważ to zwierzątka stadne. Pozdrawiamy ciepło.
Makoweczki, zastanawiam się nad swinkami jako pupilami domowymi. Post jest już z dość dawna. Jak po w sumie 2 latach oceniasz świnki? Maks nadal się nimi zajmuje? Moja córka ma teraz 9 lat i marzy jej się zwierzak w domu, Maks chyba był w podobnym wieku kiedy przygarneliscie świnki?
Świnki są super, ale trzeba kupować z hodowli. My z kakadu dostaliśmy chore świnki ze świerzbem, po roku jedena miała guza. Katastrofa.
O nie…. Dobrze, że piszesz o tym. Ja miałam wcześniej (już dobrych kilka lat temu, jeszcze nawet przed dzieciakami ) szczury z zoologa i jeden okazał się chory również i też był to guz:(