syrenka

Czasami zadziwia mnie jej upartość i hart ducha. W tym małym, uroczym ciałku, kryją się niesamowite pokłady zaciętości i pewności siebie w działaniu. To nieprzejednanie i twarde trzymanie swojego zdania. Nie odpuszcza. Stawia na swoim. Krzyczy najgłośniej.
Chyba się nie zdarzyło, żeby zawołana do ubierania się, sprzątnięcia czy jakiegokolwiek innego zadania, przyszła sama. Zawołasz do niej “wysmarkaj nos” i już jej nie ma. Ucieka, chowa się, albo twardo siedzi w miejscu. Nie ma dla niej świętości słowa rodzica. Nie boi się też nawoływania obcych (np. pań w p-kolu), ani podniesionego głosu czy groźby. Jest w tym niesamowita. Nigdy, absolutnie nigdy nie przyszła za pierwszym zawołaniem.
Za 10-tym w 90% także, nie. Siedzi taka przeurocza, uśmiechnięta i testuje. Z takim prześlicznym chochlikiem w oczach, pytającym “co mi zrobisz?”. No bo co jej zrobię? Wyślę na karę? To tam sobie posiedzi. Nieubrana. Pójdę po nią i ubiorę z użyciem siły? Robię tak czasami nie mając wyboru, ale nie sprawia to, że następnego dnia do mnie przyjdzie. Nie wysmarka nosa? Pokażcie mi dziecko któremu przeszkadzałby gil po pas…
Huśtawka nastrojów
Najgorsze w tej huśtawce jest to, że Lenka w przeciwieństwie do większości zbuntowanych dzieci w trakcie tych scenek jest spokojna, zrelaksowana i zadowolona. Uśmiech nie schodzi jej z ust. Myślę, że uważa to za element zabawy i podśmiewa się z nas szamoczących się w próbach wyegzekwowania od niej czegokolwiek. Po chwili przychodzi, przytula się i mówi “och mamusiu, jesteś najwspanialszą mamusią na świecie”. Wtedy wiem, że oddychanie pomaga. Zaciskanie zębów także. Wiem, że to etap.
Wiem, że jej przejdzie, ale czasami łapię się za głowę, wychodzę do innego pokoju i pytam męża/mamę, “skąd u tego dziecka takie pokłady upartości?”. Wtedy oni uśmiechają się pobłażliwie i mówią “wiesz kochanie.. raczej nie po Wojtusiu”. I ja wiem, że to po mnie. Dlatego staram się z nią nie walczyć. Po prostu dużo myślę o tym jak dobrze w przyszłości pokierować tym małym zapaleńcem. Z taką odwagą, zapałem, upartością i pewnością siebie, będzie mogła przenosić góry.
Ale mam takie dni, że myślę, że nie umiem. Że coś może robię nie tak… Kiedy po raz setny, zawołana odpowiada ‘nie’. Lub gonię ją, bo ucieka mi po domu całą usmarowana błotem czy czekoladą. I chyba czasami bym się podłamała, straciła pewność siebie w wychowaniu, gdyby nie Maks. Patrzę na niego i wiem, że konsekwencja, łagodność, połączona z pokładami miłości, zawsze przyniesie dobre owoce. Być może, te ‘owoce’ będą inne w przypadku Lenki, niż młodego, ale wierzę, że będą właściwe. Dopasowane do niej i jej osobowości.
Top – Gap
Spodenki – Pan Pantaloni
Podkolanówki – allegro
Butk i- Mrugała
Pianinko – Melissa & Doug
PS- Gdyby ktoś chciał się zbulwersować włosami Lenki, to spokojnie. Nasza fryzjerka wynalazła spraye koloryzujące, do pierwszego mycia. Teraz każda dziewczynka na wakacje może na kilka dni stać się.. Arielką ;)
Jakbym czytala o mojej córce :).
Ja czasami mam dość upartości moich dzieci. Syn w małym stopniu ale też potrafi pokazać, co potrafi a córka!!! Uffff! Stworzenie tak uparte, zaborcze, że zastanawiam się po kim ona to ma! No cóż przeczekam… Muszę. Taki wiek. Może kiedyś jej przejdzie.
Wątpię, ale nadzieję zawsze trzeba mieć :)))
Pozdrawiam
Ja bym nie wytrzymała z takim “łobuziakiem”, już przy swojej córce nie potrafię utrzymać nerwów na wodzy, a przy Lence moja Pola jest aniołem. Dzieci to potwory
Hahahha. Ale życie bez nich nie miałoby sensu.. :)
Moja corka jest identyczna!… tak samo sie zachowuje i niczego ani nikogo sie nie boi ani grozby ani prozby nic:P…i co chwile bylam wzywana na dywanik do przedszkola ale Pani przedszkolanka w koncu kiedys mowi do mnie wie Pani co ona to sobie da rade w zyciu:). Takze lepiej jak jest dziecko z charakterem niz jak sedzi cicho w koncie:). Aaa mam pytanie skad to piekne pianinko z krzeselkiem?. Pozdrawiam
Pani w p-kolu są najkochańsze bo one mają pewnie z 15-20 takich ‘aniołków’ a wciąż potrafią się uśmiechnąć z pobłażliwością :)
Dokładnie jakbym czytała o mojej Lenie. Niby ma zaledwie dwa latka, ale wyegzekwowanie czegoś graniczy z cudem i uśmiecha się przy tym błogo :D
Utarło się przekonanie, że temperament trzeba temperować. Wszelkie zachowania, odmienne od naszych przekonań, stopować. Wkurza mnie to, bo w jakimś stopniu zatrzymanie ciekawości świata. Lenka taka jest i dobrze. Będzie świat zdobywać. I choć bywa ciężko to dobrze, że masz świadomość późniejszej nagrody.
Myślę, że temperament trzeba ukierunkować, bo bez tego naprowadzenia, serio może być bieda. Wiem to z doświadczenia ;)
aaa juz doczytalam skad pianinko jest boskie:)
serio, jest świetne. młodzi grają codziennie. Maks z sensem, a Lenka.. tak jak widac na Instagramie ;)
Mój Zosik jest podobny. Dzieci z takim temperamentem zapewne trudniej się wychowuje, ale wydaje mi się, że w przyszłości, w dorosłym życiu te dzieci będą miały łatwiej. Ułatwi im to bardzo postrzeganie świata i podchodzenia do różnych spraw…
Myślę, że ciężko powiedzieć komu będzie łatwiej bo na przyszłość ma wpływ wiele czynników, ale wiem, że można ten temperament fajnie ukierunkowac i zrobić z niego zaletę :)
Pomijając zdanie o uspokajającym spoglądaniu na Maksa, słowo po słowie, kropka w kropkę jakbyś pisała o Wiki i o mnie, o moim podejściu do tego wołania jej po tysiąc razy (byłam taka sama, Tata wciąż mi to powtarza i mówi, że mam się nie martwić, na dobre mi wyszło;)). Ty masz o tyle dobrze, że patrząc na Maksa, widzisz, że będzie dobrze, ja się boję, o ile jeszcze może być gorzej ;))
Ja spotykając Wiki widziałam aniołka ;)
Nawet nie wiesz jak mi pomogłaś dzisiaj tym wpisem. Myślałam, że tylko u mnie tak…Mój synek trochę młodszy od Lenki, ale też waleczny. Ostatnio był spokojniejszy okres, ale odkąd skończył 3 latka znowu w jakiś bunt wkroczył. Tylko moim największym problemem jest to , że ja czasem wybucham i krzyczę :(Walczę z tym i często jestem zła na siebie, myślę co złego robię że ten mój maluch tak ze mną walczy, ale jak czytam ten tekst i komentarze to widzę, że to kolejny etap i musimy przetrwać ☺Pozdrawiam i życzę duużo cierpliwości.
Monia, ale żeby ten krzyk coś dał.. I mi się zdarzy wrzasnąć z bezsilności ale równie dobrze mogę zaśpiewać ;). Jak podnoszę głos to młoda się śmieje :P :D
Tona cierpliwości, konsekwencja nawet jeśli zakończy się ona histerią i tony miłości. Damy radę :)
u nas to samo,mloda ze stoickim spokojem “slucha”, “patrzy” i “testuje” wytrzymalosc, a problem to to, ze wszyscy wokolo uwazaja, ze przesadzam z cierpliwoscia!! to jest dopiero frustrujace! i jak ja mam im wytlumaczyc, ze wg mnie postepuje dobrze? (jak na razie zaciskam zeby z nadzieja, ze szybko ten okres minie)
No właśnie…cierpliwość, konsekwencja to najtrudniejsze… Ale damy radę! Kto jak nie my mamuśki :)
P.S. Z tym śpiewem to nie taki głupi pomysł hehe… Tym bardziej, że mój synek jak tylko zdarzy mi się śpiewać coś na głos krzyczy “Już, już mama!! Nie umiesz!!”. To by była kara ;)
O mamusiu jaka ona już jest duża. Pamiętam jak zaczynałaś pisać bloga, taki dzidziuś fajny był z Lenki, a teraz to juz prawie dorosła panna :) A ze panna z charakterem, to chyba dobrze :) Da sobie w zyciu radę :)
Ajc. … może powiesz, że się wtracam, ale chcę tylko delikatnie ostrzec Wyglądałam tak samo jaka lenka, taka słodka pulchniejsza, z nadwagą i koslawoscia kolan. Oczywiście rodzice z tym nie walczyli. Do dziś mam nadwagę a moje kolana przez ta koslawosc kwalifikuja się jedynie do endoprotezy. Juz kilka operacji za mną, i wszystko związane właśnie z ta koslawoscia i nadwagą od dzieciństwa. Wiem, że uczeszczalas z Lenka na rehablitacje i rób to w dalszym ciągu, bo ja mam wielki żal do rodziców, że tak zaniedbali moja koslawosc. Rower basen ćwiczenia i mniej kg. I niestety nie odpuszczać. Pozdrawiam. Stała czytelniczka. Cudowny blog
Hmmm. Rozumiem, że miałaś ciężkie przejścia w dzieciństwie i ciężko jest Ci obecnie, ale projektowanie swoich problemów na innych, nie jest fajne. Po pierwsze- jeśli jesteś stałą czytelniczką bloga to wiesz, że Lenka chodziła na rehabilitację, balet. Jeździ na rowerze, pływa i ćwiczy w domu, nosi obuwie profilaktyczne mimo, że ORTOPEDA nie uważa tego za konieczne i mówi, że je tok, fizjologia, do 4 r.ż. powinno się poprawić.
Po drugie. Lenka nie ma nadwagi. Waży 16 kg mierząc 100 cm. co sprawia, że jest dokładnie na 50 centylu wagą i wzrostem.
Nie rozumiem po co pisać takie rzeczy… dziewczynka jest całkowicie “standardowej” postury jak na dziecko w tym wieku. Małe dzieci zazwyczaj są bardziej zaokrąglone bo tak po prostu powinno być. Mają mięciutkie rączki, brzuszki i nóżki, które wraz z upływem czasu stają się przy właściwym trybie życia smukłe i szczupłe, nie trzeba ich specjalnie trenować ani odchudzać. Jeśli natomiast Ty skarzysz się na nadwagę to radzę nie obwiniac nią swoich rodziców, ale skupić się na tym, że jesteś już dorosłą kobietą i sama decydujesz o swoim ciele. Możesz się odchudzać, ćwiczyć i dbać o siebie, a na pewno problem “z dzieciństwa” minie.
Fajnie napisane. Tylko myślę sobie, że trzeba cały czas monitorować tę granicę: czy te jeszcze zwykła upartość czy już po prostu tzw. “złe wychowanie”. Bo jeżeli przegapimy ten moment, to możemy obudzić się z ręką w wiadomym miejscu i wtedy wprowadzanie surowszych zasad może się okazać naprawdę trudne. Wiem, że Wy żyjecie w trochę innym trybie, bo Ty nie pracujesz w godzinach od… do, ale ja wychodzę wcześnie do pracy i moja córka nie mogłaby się tak zachowywać, bo mamę by wtedy zwolnili:-) Ale to u nas :-) Pozdrawiam serdecznie.
Ja jestem tak samo uparta jak ona. Tym samym, tez konsekwentna. Ale jakimś cudem nie walczymy tylko docieramy się.
Młoda walczy z ojcem, który ma inny charakter i niechcący często wychodzą na wojenki.
Jest przeurocza :) mam taki sam egzemplarz w domu, w tym samym wieku… (Chyba? 3 latka?) wiem o czym piszesz i podziwiam za cierpliwość – mi czasami jej brakuje, ale mam jeszcze 10cio miesięczną pannę na stanie, a one we dwie to już hardcore ;)
Dwoje dzieci w każdej konfiguracji (do lat 10) to hardcore :P
Ale fakt, 3 lata i 10 m-cy to już szacun lvl hard ;)
Dziękuję za ten tekst, mam w domu też trzyletnią indywidualistkę i dobrze w chwilach kryzysu przypomnieć sobie, że nie jest jedynym takim maluchem na świecie… :-)
Mimo, że ominęły nas na razie okresy ‘burzy i naporu’ lub innych elementów buntu ;-), to często słyszę ‘NIE’ i widzę plecy mojej córki uciekającej ze śmiechem po moich słowach ‘chodź się ubrać’ itd… Wiem, że dla niej to zabawa, etap ‘sprawdzam Cię’ , ale czasem tak trudno liczyć od 10 w dół..!
Dużo siły i cierpliwości nam wszystkim życzę – niechaj obejdzie się bez wspomagaczy uspokajaczy typu Nervosol ;-)
Bardzo polecam na wybuchy złości Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły. Przetestowane na swoich dzieciach i przez znajomych. Ostatnio zapisałam się na kurs Szkoła rodzica w poradni psychologicznej i bazował w dużej mierze na tej książce. Bardzo to poprawiło jakość relacji z moim starszym zbuntowanym, rozkrzyczanym, jeszcze kilka miesięcy temu synem. Dziś to inne dziecko…. on sie nie zmienił… to ja musiałam wejść w jego świat, zmienić zasady, zakceptować jego gamę uczuć, tak skomplikowanych dla mnie. Pamiętacie tę scenę z Sekretów morza, jak wiedźma więzi uczucia dzieci, ludzi i swoje w słoikach, jak dziewczynka rozbija słoiki dźwiękiem muszli i uczucia wracają do swoich właścicieli. I dopiero wiedźma zaczyna rozumieć, jak ważne jest przeżywanie bólu, złości, radości i to dopiero czyni ją szczęśliwą i wolną. Bardzo polecam, kurs dodał skrzydeł, po porostu jak ptaki uwolnione z klatki.
Bardzo by mi sie przydal taki kurs. Chcialabym umiec zamienic te wszystkie zle emocje, ktore sie gotuja w mojej Ince, na cos pozytywnego.
Książkę czytałam. Dla mnie to wychodzi dość naturalnie o czym piałam ostatnio kilka razy…
Mimo wszystko czasami w biegu zajęć bywa ciężko. Ale każdego dnia podnosimy się by podróżować razem dalej.. za rękę :)
Dziękuje za ten tekst. Czasem mam wrażenie , że to tylko nasza Carmen jest taka uparta i testuje nas i naszą cierpliwość na każdym kroku. Lenka jak zawsze słodka i te jej zadziorne spojrzenie <3 <3<3 MM w którymś poście pisałaś o przeczytanych książkach – poradnikach dla rodziców. Poleć coś co wywarło na Tobie wrażenie i uważasz że każdy rodzic powinien to przeczytać. Może jakiś post z listą??
Lenka śliczna dziewczynka ;) mogę prosić nazwę tej pianki do włosów ? chciałam dla córki….bo jak tylko zobaczyła te różowe pasemka Lenki …..;))) aaa i można link do tych podkolanówek bo nigdzie nie mogę ich wychaczyć….
to ja zadam pytanie, jakim cudem wychodzą ci ostre zdjęcia, moja odkąd wstała nie ma ani jednego ostrego zdjęcia :(
Lenka cudna, jak zawsze :) coś czuje, że i mnie to czeka……
Kochana. Leny tak mają. A poważnie, nigdy nie próbowałam tego cholernego uporu poskromić w moim dziecku. Wkurza mnie czasami do granic możliwości. Ale patrzę na siebie. Byłam nieco…nieszczęśliwym dzieckiem. Bo poza normy wyjść nie wypada. Stałam jak to ciele bite na niedzielę. Wydawało mi się, że tak trzeba. że tego nie wolno, a tamtego nie wypada. A, że mama miała nas sztuk trzy, i to w niewielkich odstępach czasowych, ramy były określone. I tak całe życie. Z tym się nie wychylę, bo co pomyślą ludzie, o to nie zawalczę, bo nie mam takiego prawa…Nic sama sobie nie wydrę. Wstydzę się prosić.
Dobrze, że moje dziecko jest uparte i wie czego chce. Że nie odpuszcza. Teraz się powkurzam ( w duchu), ale będę miała pewność, że kiedyś nie będzie jak ja. Osiągnie i dostanie od życia to czego będzie chciała dla siebie sama, a nie co spadnie ze stołu.
O ile się nie zagłodzi. Bo uparcie uskutecznia też dietę ( nie licząc słodyczy ;)
Marlena, przejdzie jej to, przejdzie! Jak Kosmykowi przeszło, to i Lenka nie będzie gorsza, a potem stanie się jeszcze słodsza niż teraz :)
przejdzie, ale nie tak szybko… ja też mam taką małą Lenkę w domu… bo te Lenki to już takie są, nie poradzisz matko nic. Moja ma już prawie 5 lat i jeszcze udaje głuchotę jak jej pasuje… chociaż przyznam, że ostatnie czasy są dla nas łaskawe, słucha się piorun – przyczyna pewnie tkwi w moim brzuchu 9-miesięcznym – całuje mnie w cycuszki i brzuch i mówi, że kocha i że się mną opiekuje… “mamusiu, odpocznij sobie w sypialni, ja popilnuję taty, żeby Ci nie dokuczał…”, “mamusiu, ukochaj mnie mocno i daj buziaka na dobranoc”… ale są i momenty, że głucha jak pień – po 100 razy mówię: załóż skarpety, nie chodź na boso, podaj szczotkę to Cię uczeszę, ubierz się, co zjesz na śniadanie i tak dalej, mogłabym bez końca… a moja metoda na głuchotę – mówię sama do siebie o danej sytuacji – co będzie jak Lena nie zrobi o co Ją proszę, albo (w ogóle NIE pedagogicznie, ale cel uświęca środki) straszę lekarzem od uszu, a już jak jest apogeum – to zastrzykami… Wiem – straszna matka ze mnie… ale to zawsze pomaga…. taka moja ostateczność ;-)
pozdrawiam
Mam wrazenie, ze w mojej Ince dwie dziewczynki siedza. Jedna-wcielenie dobroci, uczuciowa, grzeczna, druga- corka samego Rokefelera. Takie napady szalu, ze mozg sie lasuje. Ale nie tak jak Lenka, ze na spokojnie i z usmiechem, tylko z tupaniem, waleniem glow a o podloge i wrzaskami, ktore slysza sasiedzi z trzeciego pietra. Staram sie reagowac spokojnie, z miloscia, ale czasem nawet dotknac sie nie pozwala. Co prawda ataki te nie zdarzaja sie czesto, ale i tak to mocno przezywam. A moze to prawo wieku?( 2 lata i 3 mce. ) A ile Twoja Lenka ma lat?
Jest świetną, rezolutną małą dziewczynką. Mam nadzieję, że moja Mila będzie do Lenki podobna.
Chyba nie do końca się zgadzam z tymi wnioskami, które tu wysuwaja komentujące. Mam w rodzinie dziewczyne, która jako dziecko była bardzo uparta, pyskata itd. Jej zachowanie rozczulalo, późnej mówiono, że Ta to sobie w życiu poradzi, nie da sobie w kasze dmuchać itp. Jej rodzice dawali jej dużo swobody, byli wyrozumiali, ze spokojnym, czułym podejściem. Mimo to z tej rozkosznej ślicznej dziewczynki wyrósł niemal juz trzydziestoletni roszczeniowy samolub, któremu niestety nie tak łatwo w życiu jak prorokowano. Sama mam córkę, która na każdym kroku nas testuje, robi wbrew naszej woli patrząc się w oczy z uśmiechem na ustach. Jej zachowanie nie sprawia, że ciesze się, iż będzie jej w życiu łatwiej, wręcz wzbudza ono mój ogromny niepokój. Pozdrawiam
Moja córka ma tak samo uparta i odważna nikogo się nie boi. A jak wyskoczy z jakąś ripostą to człowieka zatyka. Teraz ma 5 lat i powoli zaczyna reagować na prośby no tak mniej więcej za 10 prośbą :) A panie w przedszkolu to straszy tatusiem :) Mam nadzieję że drugą będzie lepiej współpracować :) Choć fakt faktem lepiej takie zadziorne odważne dziecko niż cicha myszka.
A niby czemu lepiej zadziorne odważne niż cicha myszka ? Mi się trafiło cicha myszka starsza i zadziorna młodsza i co niby zadziorną mam bardziej kochać ? A może tak uszanować osobowość dziecka? Stwierdzam,że zarówno zadziorna i szara myszka są bardzo lubianymi dziećmi i nie wyobrażam sobie pisać, że lepiej, żeby była taka czy owaka. Pozdrawiam
A ja napisze.. CUDNE zdjęcia! Naprawdę Ci sie udały:))) i “stylizacja” i uchwycenie momentów i obróbka.. Super:)
Słyszałam o Twoim blogu nie raz, jakoś do teraz tu nie zadreptałam. Żałuję. Inspirujesz zdjęciami, a tekst motywuje… do zachowania jeszcze większych pokładów cierpliwości i odnajdywania łagodności. To cenne w zabieganym świecie z pogmatwanymi priorytetami. Co do włosów, fajny pomysł, mi w dzieciństwie fryzjerka robiła pasemka kolorowymi maskarami, zmywało się po kilku myciach. Jakbyś kiedyś znalazła czas, zapraszam do naszego rozgardiaszu.
cześć
mogłabym Cię prosić o dokładniejsze namiary na podkolanówki/ sprzedawcę?
dzięki :)
Ale z Niej fajna łobuziara!
Czytając komentarze odetchnęłam z ulgą, myślałam że moja córka to jakiś ewenement…. Moja Zosia poza tymi zachowaniami jakie wymieniasz jest strasznie złośliwa, szczególnie w stosunku do mnie i do swojego brata. Jeśli ja mówię, np. “Proszę Cię żuj szybciej” [jeden kęs potrafi przeżuwać 3 minuty…] przestaje żuć w ogóle i trzyma jedzenie w policzku patrząc na mnie ze złośliwym uśmiechem… Gdy tylko wychodzę z pokoju bije brata, kopie, drapie, szczypie, ciągnie za włosy i mimo tłumaczenia, kar nic się nie zmienia…. Czasem ręce opadają… PS. Czy Lence też zdarza się bić z Maksem lub Maksa?
Ostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej. U mojego synka na razie widać tylko zaciętość w odkrywaniu nowych rzeczy. I tego też nie ma raczej po tacie.
U nas też cierpliwosc wystawiana jest na ciężki próby codziennie. Z ubieraniem mamy horror, Hanka najchętniej ganiałaby nago, moje argumenty, proponowanie 2 rzeczy do ubioru ma w głębokim poważaniu… i tak, ubieram czasem na siłę, bo kiedy ona ma czas, to ja niekoniecznie… czuję się wtedy strasznie, nie dlatego że się drze w niebogłosy, jakbym jej krzywdę robiła, ale dlatego, że nie potrafiłam inaczej do niej dotrzeć. Bunt 3 latka w pełnej krasie! I ten spokój… też jest, wyprowadza mnie czasem z równowagi… na pytanie dlaczego cos zrobiła odpowiada “musialam” albo “bo tak chciałam” i jak tu dyskutować????aaaaaaa!
Witam. Mam pytanie z innej beczki. Czy mogłabyś zdradzić, jaką deskę masz na podłodze? Deska czy panel? Jakiego producenta i jaki kolor? Z góry dziękuję.
U nas teraz się zaczyna. Jestem trochę tym zmęczona, ale zaciskam zęby i staram się nie wybuchać.
U mojej córki objawia się to wybuchami złości i histerią. I wszyscy mówią mi, że powinnam ją ignorować, żeby nie weszła nam na głowę. Mam jednak wrażenie, że te rady są idiotyczne, bo ja czuję, że ona cierpi i nie radzi sobie ze swoimi emocjami. I z własnego doświadczenia wiem, że potrzebna jest cierpliwość i duuużo miłości, przytulania i bycia przy dziecku.
Co nie zmienia faktu, że czasem mam ochotę zamordować ;)
Moja córka będzie miała nie długo 4 lata i jest mega upartą twardą dziewczynką ;), ale to ma swoje pozytywy w tej upartości. I co ciekawe nie lata z gilem do pasa sama nosa wyciera nie cierpi jak coś jej przeszkadza tak samo z metkami czy z plamą na bluzce idzie i się przebiera bo coś już delikatnie pobrudzone ;)
Ja jestem z tych, co mają level hard: córeczka 2 lata i 3 miesiące, synek 9 miesięcy. Póki co, córcia mnie słucha, da się z nią dogadać, wytłumaczyć jej pewne kwestie i widać, że rozumie. Nie wyobrażam sobie, że miałaby mi się tak przeciwstawiać non stop. Oszalałabym i ja, i pozostali domownicy. Staram się szukać z nią porozumienia, kompromisów; naprawdę da się to zrobić.
Lenka to nasz blogowy cukiereczek :*
Ma dziewczyna charakterek i niech śmiało idzie przez życie ;)
Ps.Marlenko napisz jakiś post dotyczący już szkoły,przygotowań,przyborów itp.;)
Piękna sesja!!! zdjęcie bw wymiata! A pasemka to hit na lato :D Mój 7 latek zachwycony urodą Lenki ;)
Świetne zdjęcia. Włoski faktycznie rzucają się w oczy, ale jak to tylko chwilowe to dlaczego nie!
Mogłam dać swojej drugiej córce na imię inaczej, bo chyba wszystkie Lenki to takie charakterne słodkie łobuziaki. W jednej chwili potrafią człowieka wyprowadzić z równowagi i słodkim, ale nadal przekornym, spojrzeniem sprowadzić w pokłady miłości :)
Świetne zdjęcia i super stylizacje. Widać, że rośnie charakterna dziewczyna :)
Jako kolejna osoba prosze o namiary na podkolanowki