Tata mówi!
Ile razy dziennie sprzątasz pokój dziecka ? Raz, dwa, trzy ? Pewnie nawet nie liczysz. Być może nawet doszłaś do wniosku, że to nie ma sensu i nie sprzątasz wcale
Ile razy dziennie sprzątasz pokój dziecka ? Raz, dwa, trzy ? Pewnie nawet nie liczysz. Być może nawet doszłaś do wniosku, że to nie ma sensu i nie sprzątasz wcale, albo tylko wieczorem, jak huragan ustanie. Liczne napomnienia i nakazy aby to dziecko posprzątało pokój, nie przynoszą skutku (chyba, że obiecasz nagrodę w postaci słodyczy, no ale ileż można, to nie jest wyjście).
Wiele rodziców poddaje się temu stanowi rzeczy i po prostu sprząta sama, nie reaguje na bałagan i czeka cierpliwie aż dziecko wyrośnie z zabawek.
Cóż, nie polecam takiego nastawienia. Sprzątanie pokoju to bardzo ważna nauka dla dziecka, która będzie miała potem wpływ na całego jego życie. Z taką myślą i my zaczęliśmy projekt: “dziecko ma dbać o porządek w swoim pokoju” i wbrew pozorom to nie żadne Sci-fi.
Zdradzę Ci kilka metod, które wypróbowaliśmy, a na koniec jedną zwycięską za którą powinniśmy otrzymać nie jeden, a dwa sprzątające roboty ;)
1. Pokaż, że nie tolerujesz bałaganu
To nie stricte metoda, a fundament wszystkich metod na sprzątanie. Musisz od początku (tak od drugiego roku życia) komunikować dziecku, że bałagan to coś niedobrego, że zabawkę trzeba odstawić na miejsce, że przez bałagan można sobie zrobić krzywdę, przewrócić etc. Ty jako rodzic wymagasz, aby dziecko dbało o porządek w swoim pokoju.
Dziecko oczywiście dobrze zrozumie Twój przekaz, ale niekoniecznie będzie chciało go stosować, i tutaj wkraczają nasze metody.
2. Nagroda za sprzątanie
Tak jak wcześniej wspomniałem, to nie jest najlepszy sposób, bo przyzwyczaisz dziecko, że nagroda za sprzątanie należy mu się zawsze. Uważam natomiast, że sporadyczne jej stosowanie jest ok, pod warunkiem, że nagrodą będzie coś co i tak było zaplanowane.
Jeśli dzieci wieczorem oglądają bajkę, to powiedz, że włączysz im dopiero jak sprzątną pokój ( u nas działa!). Analogicznie można odwołać się do innych przyjemnych doświadczeń – słodyczy, wyjścia na dwór, do sklepu etc.
I jeszcze raz podkreślam to musi być coś zaplanowanego, nie na zasadzie dam Ci cukierka jak posprzątasz i tak 10 razy w ciągu dnia.
Jeszcze lepiej jak nie będziemy o tym mówić w kategorii nagrody, a warunku który musi zostać spełniony aby przejść do tej uwielbianej przez dziecko czynności.
3. Ogranicz potencjał bałaganu
Im więcej zabawek, tym większy potencjalny bałagan – wiadomo. Dlatego co jakiś czas zrób przegląd zabawek i schowaj te które służą jedynie jako sztuczny tłok na podłodze pokoju dziecięcego. Z mniejszą ilością zabawek, nawet jeśli zostaną wszystkie rozrzucone, mniej się zmęczysz sprzątając.
4. Jedna zabawka naraz
Dosyć trudna metoda, bo wymaga miejsc niedostępnych dla dziecka – zamknięta szafka, wysoka półka etc. Polega na tym, że dziecko może dostać druga zabawkę, dopiero jak sprzątnie tę pierwszą. Świetnie sprawdza się w przypadku układanek, klocków, puzzli których samo sprzątanie (wkładanie do pudełka) może być dla wielu dzieci atrakcyjne.
Ta metoda daje też chwile wytchnienia, ponieważ mocno angażuje dziecko, a Ty masz czas dla siebie, tylko coraz przyjdziesz i wyjmiesz z szafki nową zabawkę. Nawet jak się szybko nią znudzi to samo sprzątanie zajmie już więcej czasu.
5. “Tata mówi!”
Jedną z ulubionych zabaw (na szczęście!) moich maluchów jest “tata mówi”. Jak sama nazwa wskazuje tata mówi “klaszczemy” – dzieci klaszczą, ” robimy pajacyki” – dzieci skaczą i jest super. Szczególnie polecam przy opanowaniu większej ilości dzieci naraz.
Oczywiście jak ze wszystkim i w tym przypadku dziecko za długo nie poskacze i nie poudaje osła, aczkolwiek zupełnie przez przypadek zabawa nabrała nowego znaczenie w innych okolicznościach.
Któregoś razu, po jakimś kolejnym męczącym dniu, wieczorem jak co dzień usłyszałem “tato pobaw się z nami”. Pomyślałem “no dobra, usiądę sobie i będzie ‘tata mówi’ “. Zachodzę do pokoju, a tam sezon tornad w pełni.
I tutaj mnie olśniło, że najtrudniejsze dla dzieci w sprzątaniu nie jest samo odstawienie zabawki na półkę, ale fakt, że bałagan dziecko przytłacza, nie potrafi się w nim odnaleźć, nie wie od czego zacząć, nie wypracowało jeszcze metod organizacyjnych, przez co mówi, “tato ja nie umiem, musisz mi pomóc”.
“Ale czego nie umiesz, podnieść samochodu i odłożyć na półkę ? Weź po prostu ten czerwony samochód i połóż obok drugiego, tak tutaj. Lena Ty weź lalkę i połóż spać. Tata mówi!”
I tu kolejne olśnienie, to działa! Idąc za ciosem odrzekłem “Pobawimy się w ‘tata mówi’, zadaniem będzie odnalezienie zabawki o której powiem i odłożenie jej na miejsce. Kto pierwszy ją znajdzie dostanie punkt i tak za każdą inną, zobaczymy kto zdobędzie więcej punktów.”
Więc dzieci stanęły pod ścianą i z napięciem czekały na komendę. Okazało się, że ta metoda świetnie sprawdza przy sprzątaniu pokoju!
Dzieci mają zabawę i naukę w jednym. Trzeba jednak uważać aby ta rywalizacja nie przyniosła ofiar. W przypadku 5 letniego chłopca i 2 letniej dziewczynki działa znakomicie. Mimo, że Maks wygrywa 100 : 1, to Lena i tak się cieszy. Nie wiem natomiast jak to zadziała w przypadku dwóch 5 letnich chłopców. Tak czy inaczej, niezależnie od tego ile masz dzieci i w jakim wieku – spróbuj, może zadziała i u Ciebie.
Pan Tata
Cóż pomysł świetny, chociaż moja córcia musi jeszcze dorosnąć do takiej zabawy:) Ps. u Ciebie te porozrzucane zabawki i tak wyglądają ładnie;)
świetny post!
u nas sprawdza sie metoda pt. ”wyscig”, czyli odłozyc na miejsce jak najwiecej rzeczy w jak najktotszym czasie … gotowi do startu start :) !!!
oraz ”mama mówi” : weźmiesz/podam Ci drugą zabawkę/ksiązeczkę/grę jak odłozysz poprzednią na miejsce!
U nas walka o porządek trwa cały czas. Próbowaliśmy już wszystkiego i nic nie działa, ale tej formy zabawy nie. Chętnie wypróbujemy oby zadziałała :) Pozdrawiamy
No szacun! ;)
Nie spodziewałam się niczego odkrywczego, ale ta zabawa to super pomysł! Wypróbuje dziś wieczorem z moimi bąkami.
A sam temat przywróci mi nadzieję, że jesteśmy normalną rodziną i bałagan, jak po przejściu tornado zdarza się nawet u Makóweczek :D
U nas spawa sprzątania zabawek od początku jest inna niż w każdym domu. Antoś nie lubi bałaganu. Czasem kiedy się spieszymy pomagam synkowi, ale z reguły on sam sprząta, sam z siebie najpierw składa klocki, następnie bierze układankę i tak ze wszystkim. Kiedy się myje, przychodzę z ręcznikiem, a on nie chce wyjść do póki wszystkie zabawki nie trafią do koszyczka. Na moje szczęście jeszcze nigdy nie usłyszałam, że nie posprząta zabawek i nigdy nie była potrzebna żadna metoda namawiająca sprzątania. Nawet dziś znalazł rano klocka, który wczoraj został przeoczony i wziął odłożył do pudełeczka. Może drugie dziecko będzie inne wtedy zastosuję Twoje metody:)
Ojjj nie.. ja nigdy nie sprzątam sama.. chyba , że pod groźbą utraty zabawek:) POMAGA:)
Działa dosłownie jak płachta na byka:) Nie chcą sprzątać.. przynoszę z kuchni worek na śmieci i klocek, po klocku , wrzucam… nie odzyskają tego, co zdążyłam w nim umieścić (chociaż ja wiem, żewyniosę to tylko do piwnicy) .
Podnoszą kuperki, i biegają po salonie jak błyskawice:)
czyta się to świetnie ale jak to z praktyką…. bo jak tu od dzieci wymagać porządku jak u mamy na biurku 3 tornada przelatują 3 razy dziennie a u taty w składziku narzędzia nigdy nie wracają na miejsce ;(
raczej przydałby się tekst motywujący do sprzątania dla rodziców :D
Ech, ale u Was to nawet bałagan wygląda malowniczo! ;-)
Ograniczenie ilości zabawek jest najważniejsze. Każdy rodzic zauważa ze dziecko bez zabawek lub z jedną tylko zabawką, bawi się znacznie lepiej, niż kiedy puzzle i pluszaki, walczą na podłodze z klockami i lalkami.
Jeszcze dodam, że dziecko proszące o pomoc przy sprzątaniu często jest usatysfakcjonowane, kiedy rodzic tylko dzieli pracę na mniejsze części (lalka tu, misio tam itp.), bo tak jak piszesz, duża ilość sprzątania jest dla dziecka przytłaczająca.
Metody “coś za coś” to działanie na krótka metę. Pomysł z zabawą bardzo fajny. U mnie jednak się nie sprawdził. Działa za to argument, że nie będą mogli wyjść na dwór dopóki nie będzie posprzątane, albo nie włączymy wieczorynki. Zawsze skutkuje. Moje maluch już wiedzą, że kolejne zadanie będą mogli zacząć jak skończą pierwsze. Poza tym jeśli maluchy się bawią to muszą mieć bałagan, zwłaszcza jak jest ich kilkoro.
Ostatnio zrobiły mi żart i wszystkie zabawki jakie były wniosły na górę piętrowego łóżka. Gdy weszłam zdziwiłam się, że jest tak czysto, Ale po chwili myślałam, że pęknę ze śmiechu jak zobaczyłam co jest u góry. I przekonałam się, że jeśli chcą to potrafią współpracować i nikt dorosły nie musi im pomagać. Wystarczyło na chwilę spuścić ich z oka.
Ja jestem wredna małpa, i dopóki dzieci nie “rozumiały” celowości sprzątania to się z nimi bawiłam w sprzątanie… teraz każe posprzątać to i to i tamto ( to ważne żeby wiedziały co jest bałaganem bo w ich opinii może nie być i nie zrozumieją o co się czepiasz) daje limit czasu ( jak duża wskazówka będzie na cyferce 3 ) a później zbieram wszystko co nie zostało posprzątane do worka na śmieci i wynoszę ( oddaję po paru dniach- nie jestem aż taka wredna :P) zrobiłam tak słownie dwa razy i od tond nie mam problemu ze sprzątaniem. Żeby było jasne jak bawię się z dziećmi to i z nimi sprzątam… jak widzę że mają słabszy dzień to odpuszczam posprzątają jutro…
Wchodzac na strone nie spodziewalam sie niczego odkrywczego!
Fajnie PT zaskoczyl!
Gdyz….
najlepsza zabawa mojego prawie 2latka jest “Kto zrobi wiekszy bajzel w ciagu minuty”.
Zawsze wygrywa :D
Musze ta jego umiejetnosc sprytnie obrocic o 360stopni :)
Dzieki za pomysl
Pozdrawiam :)
Pomysl na zabawe zawsze sie sprawdza musimy wyprobowac te wersje mama mowi my czesto robimy wyscigi kto szybciej posprzata,albo bawimy sie w zbieranie skarbow czyli zabawek i oczywiscie najwazniejsza najpierw posprzataj potem bajka :)
Bardzo celne uwagi, absolutnie potwierdzam jako ojciec trójki młodocianych.
Jak nagrody to zaplanowane, a nie specjalne – o tak.
Małe dzieci muszą mieć konkretne polecenia. Sprzątnij pokój nie jest zrozumiałe i długo nie będzie.
Naprawdę fajne rady.
Ciekawy post.
Syn ma teraz 4 i pół roku i udało mi się w nim wyrobić nawyk sprzątania. Nie ma nagrody za sprzątanie. Uważam, że to nie jest dobry sposób. Po prostu trzeba takie rzeczy robić i już. Mówię np., że mnie nikt nie daje nagrody za ugotowanie obiadu. Ale pochwała ustna jak najbardziej. :) Sprzątamy też nieraz razem, kiedy faktycznie jest bardzo nabałaganione.
Dzieci najwięcej się uczą przez zabawę, ale na to nie wpadłam :) dzięki tato Makowy :)
:) Dzięki Bogu że u was ten problem też jest:D bo już myślałam że tylko u nas tak jest:) bo na zdjęciach to zawsze pięknie poukłądane :) dzieci się bawią jedną zabawką;)
A u nas na naszego 1.5 rocznego dziecia działa metoda na “Braaaawwwooooo!!!!!!!”
Mały zrobi wszystko, poukłada zabawki w odpowiednie szuflady i kosze tylko żeby mu bić brawo:)
Obawiam się jednak, że ta metoda może mu się w końcu znudzic…a wtedy na pewno wypróbujemy “tata mówi”, dziecko bawi się i sprząta a rodzic może sobie usiąść, super!
chciałabym żeby mój bałagan tak wyglądał
Ten “malowniczy” balagan to chyba nie Lenkowy, bo przeciez Lenka gardzi Barbi. Ciekawy post, redukcja zabawek to dobry pomysl :-)
Świetny pomysł :) w przypadku mojej córki (2,5 roku), nie jest to do zastosowania bo., ona musi mieć wszystko na miejscu, i uwielbia porządek :) nie musiałam jej tego uczyć, chyba taka jej natura. Czasami jest przesadną w tym wszystkim potrafi podnieść poproszeni z podłogi i wyrzucić go do kosza, nie chodzi po kaluzach bo wtedy buty są brudne, omija błoto i inne nieczystości :)
Także z takim czyscioszkiem w domu tez czasami jest cieżko :)
Pozdrawiam
Punkt 5. super pomysł! Zastosuję jak dzieci podrosną :) Póki co Hania 2 na 3 razy sprząta sama po słowach “oooo ale tu bałagan, biegusiem posprzątaj!”. Myślę, że dobrym sposobem jest również angażowanie dziecka w czynności domowe. Hania (20 miesięcy) uwielbia mi we wszystkim pomagać. Ściera ze mną kurze, podaje ubrania jak wieszam pranie czy prasuję, wyjmuje łyżeczki ze zmywarki, pomaga nakrywać do stołu itp itd. Oczywiście wszystko przez to trwa 2 razy dłużej, ale mam nadzieję, że zaprocentuje to w przyszłości.
Fajna metoda, u mnie w domu byliśmy w czwórkę, więc “tornado” to było zawsze mało powiedziane :) Ale potem zwykle jakoś udawało się to ogarnąć, choć niezbyt dobrze pamiętam czy nam czy mamie ;)
A co do punktacji, to po prostu trzeba wymyślić zabawę w której Lena się odkuje w punktacji. Ale zabawa świetna.
A ja mam pytanie z innej beczki. Nie ma u Was problemu z zazdrością i walką o względy rodziców?
Pozdrawiam.
Ten problem się u nas (jeszcze?) nie pojawił, więc nie mamy doświadczenia..
Świetny pomysł! Na razie mam tylko dwójkę kotów, ale przyjdzie czas na dzieci :) Tato mówi to cudowna zabawa! Do tej pory te dwa słowa razem kojarzyły mi się raczej z rozkazami typu :”powiedziałem/powiedziałam i już to ma być”!
Pamiętam, że ja nigdy nie sprzątałam pod przymusem swojego pokoju kiedy widziałam, że np przybory do dziergania mojej mamy latały po całym mieszkaniu :)
Bardzo dobre pomysły, pomysł z “tata mówi” na medal, muszę wykorzystać ;) Wiecie, co bym do tej listy jeszcze dodała? Dawać dziecku przykład samemu po sobie sprzątając ;)
Sprzątamy codziennie. Jednak nie chcemy, żeby dzieci uznały, że tak to wygląda- oni królewicze bałaganią, a rodzice na miotle latają ;)
Świetny artykuł.
Kochane moje drogie….. Moja 16 miesięczna córka odkłada po zabawie wszystkie zabawki w jedno pudło a książki na poleczke .niewiem ale w lot Złapała ze sprząta sie po zabawie?Jestem dumna z niej . Moze poprostu widzi jak mama non stop ze “sciera” lata:) .
Fajne! Na prawdę dobry temat, sam musze sprawdzić :)
Czy Wasz obiektyw do aparatu Sony Nex 5T to ten standardowy, czy jakiś inny?
U nas Tata jest jak Big Brother, którego wszyscy o dziwo słuchają ;-)
Panie Tatko. Dziękuję za ten post!Całkiem zapomniałam o tej metodzie!,,Mama mówi” i raptem porządek w pokoju robi się ‘w mig’;) A co najważniejsze sprawia to przyjemność mojemu Skarbowi;)
Fajny artykuł i fajna też zabawa w tata mówi. Bardzo mi się podoba :D
Bardzo fajne sposoby. Wypróbuję tę zabawę, może w końcu ona podziała na moje szkraby :D
Właśnie przeczytałam post. Był ogromny bałagan w pokoju jak czytałam. Spróbowałam spontanicznie metodę tata mowi tylko mówiąc w formie ,,Franio chowa…” np. Zielony traktor do pudełka. Jaka była zabawa! 5minut i dywan posprzątany bez mojej pomocy. (3latek). Dziękuję :)