(to my) TworzyMY atmosferę
Małe wydarzenia, minutowe chwile i niezliczone przypadki, mają wpływ na nasze życie. Często zasłyszana informacja, anegdota, przeczytana w autobusie czy kolejce u lekarza ulotka, opowieść znajomego, odciska piętno w naszej głowie. I już nigdy nie możemy zapomnieć…
Jakiś czas temu mój tata miał epizod, przygodę wręcz, ze sprzedawaniem kolektorów słonecznych (tzw. solary). Miał w domu sporo czasopism o plusach ekologicznego ogrzewania i minusach starych pieców ‘śmieciaków’ czy węglowych. Tata porzucił swoje zadanie po kilku dniach, jako, że dostał lepszą propozycję (chyba nie sprzedał nawet jednego kolektora ;), jednak w mojej głowie zostały fakty i obrazy wyglądające mniej więcej tak:
Czy zdawałyście sobie sprawę z takiego rozłożenia ‘sił’? Większość ludzi, zapytanych o to co niszczy atmosferę, odpowie zapewne ‘te złe samochody’, lub ‘te okropne fabryki’. A tu proszę. Domy. Takie zwykłe domy – (nie) moje, Twoje, babci czy cioci ze wsi. Tego się nie spodziewaliście, prawda?
Ja także. I ta wiadomość miała tak duży wpływ na moje życie, że postanowiłam, że jak kiedy będę miała własny dom to będzie on zbudowany i ogrzewany tak, żeby nie niszczyć środowiska. Po powietrze jest dobrem wspólnym z którego korzystamy każdego dnia. I choć mieszkam w Zielonych Płucach Polskich, chcę aby one takowe pozostały. Żeby moje dzieci mogły oddychać czymś lepszym niż smog.
Trzy kroki mające na celu chronienie atmosfery, które wprowadziłam w życie w moim domu:
1. Krok pierwszy – docieplenie
Zanim jednak piec pojawia się w domu przechodzimy przez etap docieplenia. Większość ludzi wybiera najtańszy, biały styropian, myśląc, że inne rodzaje dociepleń to niepotrzebna rozrzutność. Otóż dobre docieplenie ścian, dachu czy wyizolowanie podłóg będzie miało potem znaczny wpływ na rozłożenie energii cieplnej. Szczelny dom nie odda szybko ciepła z wnętrza, a tym samym grzać będziemy musieli mniej lub lżej. Fakt, że realne zyski przychodzą dopiero po kilku/kilkunastu latach, jednak oprócz kwestii finansowych mamy pewność, że zrobiliśmy pierwszy krok w stronę ochrony naszej atmosfery.
2. Okna
Szczelne, trzyszybowe okna tak jak reszta konstrukcji utrzymają temperaturę w domu. Bo to właśnie przez nieszczelne okna najłatwiej ją stracić. Nie zapominajmy wtedy jednak wietrzeniu. Dom musi ‘oddychać’. No chyba, że mamy rekuperator (mamy :)) to wtedy sprawa się ułatwia.
3. Piece
Wybraliśmy trzy ekologiczne rodzaje ogrzewania:
* Kocioł gazowy
+ najczystsze z dostępnych paliw (brak pyłu, śladowa emisja dwutlenku siarki, niska emisja tlenków azotu)
+ wysoka sprawność kotłów gazowych
+ łatwa obsługa (pełna automatyka)
+ nie trzeba zbiorników do magazynowania (ile trzeba bierzemy z sieci)
wady
– dostępny tylko w zasięgu sieci gazowej
– drożej, niż w przypadku ogrzewania pelletem czy węglem
* Kocioł na pellet
+ znacznie niższa emisja tlenków siarki, trzykrotnie niższa emisja pyłu (w porównaniu z węglem)
+ można zautomatyzować proces spalania (zasobnik paliwa, podajnik paliwa) i wtedy tylko obsługa przy uzupełnianiu paliwa raz na kilka dni
+ traktowany jako odnawialne źródło energii (OZE), tzn. rośliny odrosną
+ przyjmuje się zerową emisję dwutlenku węgla (ten dwutlenek węgla, który powstaje przy spalaniu drewna, wcześniej roślina pobrała z atmosfery w procesie wzrostu)
+ mniej brudzący, niż węgiel
+ podobne koszty ogrzewania jak w przypadku dobrego węgla
wady
– wymaga paliwa dobrej jakości (np. pellet nie może się kruszyć, musi trzymać wymiary)
*Piec kaflowy na drewno
To raczej opcja dodatkowa, tworząca fajny klimat w domu. A grzeje tak ‘przy okazji’:)
A Wy jak dbacie o środowisko wokół siebie? Żeby Was zachęcić do zaangażowania się w projekt dbania o atmosferę mamy dla Was KONKURS i NAGRODY!
Napiszcie, pokażcie: Jak Wasza rodzina dba o nasze powietrze, środowisko, atmosferę?
Do wygrania są: rower, buty do biegania oraz 4 książki.
Konkurs będzie trwał od 20.10.2015 do 25.10.2015.
Wyniki zostaną ogłoszone w tym samym wpisie 26.10.2015
Nagrody otrzymują:
1. Rower poleci do… Marty za komentarz:
“Mam Las – tak tak mam las. Po śmierci mamy odziedziczyłam las. Na początku myślałam – las po co mi las? Co ja mam niby z nim zrobić. Niektórzy mówili: wytniesz, sprzedasz.. Kiedy go zobaczyłam, wiedziałam że zostanie mój. Tak po prostu będzie.
I ten mój las odwdzięcza mi się każdego dnia – oczyszczając powietrze. To właśnie sadzenie roślin, drzew jest istotą dobrego powietrza. Ten mój las to moja prywatna klimatyzacja, która służy nie tylko mnie, ale wszystkim, którzy są blisko. Wiem, nie każdy może mieć las, ale możemy sadzić rośliny i dbać by wokół nas była natura, natura, która redukuje zanieczyszczenia.
I w tym lesie, na piknikowym kocu „pokazuję” córkom jak pachnie Las.”
2. W nowych butach będzie biegała… Buba:
“Wiem, że moje dbanie o środowisko w zestawieniu z piecami gazowymi, solarami itd. to zapewne banał, ale….
wszędzie gdzie się da idę pieszo.
Owszem, mam auto i dojeżdżam nim codziennie do pracy. Mieszkam 8 km od miasta, na wiosce bez połączenia autobusowego.
Ale gdy już w tym mieście jestem to auto stoi cały dzień na parkingu.
W mojej pracy często jestem w ruchu- spotkania z klientami, wyjścia do urzędów, na pocztę.
Zawsze idę pieszo, choć czasem to spory kawałek drogi.
Bez względu na to czy jest upał, czy mróz, deszcz, czy śnieg.
Jasne, że wygodniej byłoby autem- sucho, ciepło i nogi nie bolą…
Ale od wielu lat mam to we krwi, zę jeśli tylko mogę to idę.
Kiedyś mój przyjaciel, który jeździ na wózku, na moje pytanie co by robił gdyby był zdrowy odpowiedział: wszędzie bym chodził pieszo.
Więc chodzę i ja.
Żeby docenić dar zdrowych nóg, ale także by w jakimś niewielkim stopniu zadbać o środowisko.
I do pracy rózwnież chodziłabym pieszo, ale to kawałek drogi przez las.
Zostaje rower, ale mój marketowy sprzęt rozsypał się dwa sezony temu.
Ale robię co mogę, idąc tam gdzie mogę :)”
3. Książki otrzymują: Piotr, mamadwojga, Basia (co mam męża inżyniera od kolektorów ;)), Mama dziewczyn dwóch.
Gratulacje!!!
Czekam na kontakt do 30.10.2015 pod adresem blog@makoweczki.pl
Witam , my zainwestowaliśmy w piec na pellet, zasypuje zasobnik do pełna i około tygodnia mam spokój . Ekologicznie i wygodnie. bardzo mało odpadów w postaci popiołu.
Dobry wykład na dobry temat.
Bo ile można czytać o dzieciach.
Piękny ten twój kominek <3
Po pierwsze-mieszkamy w bloku ;) Dużą wagę przywiązujemy do segregacji śmieci, co się da wędruje do drugiego obiegu-organiczne na kompostownik działkowy, korki do hospicjum, papier dla harcerzy na zbiórki makulatury itd. Dzieckun używa pieluch wielorazowych, uważam, że to ogromny ukłon w stronę środowiska. Chusteczek nawilżonych używamy baaaaaaardzo rzadko i kupujemy tylko Biodegradowalne. Na zakupy chodzimy z torbami płóciennymi. Staramy się kupować rzeczy używane, sprzedawać czy oddawać to, co nam zbywa. Stawiamy na opakowania zbiorcze, oszczędzamy prąd. Może to mało, może to drobnostki ale myślę, że zebrane do kupy daje całkiem sporo ;)
Mimo że mieszkam w bloku a raczej w wieżowcu I ciężko mówić tu o piecach solarach czy innych takich ale postanowiłam wziąść sprawy w swoje ręce i wyeliminowałam całą chemię do mycia mieszkania: okien, mebli czy też sanitarii i w ten sposób używam tylko wody i specjalnych czyścików ekologicznych nasaczonych nanosrebrem, dodatkowo mąż wziął się za segregacje śmieć a co lepsze do mycia samochodu używa tych samych czyścików a samochód jest wypolerowany jak po najlepszej myjni. I w ten o to sposób staramy się choć w minimalnych stopniu pomoc przyrodzie!
Nasz wybór ogrzewania, to kocioł gazowy, muszę przyznać, że głównie z uwagi na długie godziny pracy, ale też na ochronę środowiska. Niesłychanie ważną sprawą dla mnie jest sortowanie odpadów. Przeraża mnie ilość produkowanych przez nas śmieci i brak łatwego dostępu do koszy do segregacji, jednocześnie dziwi poziom ignorancji tego tematu i brak rygorystycznych przepisów, dlatego z całych sił próbuję przekazać wiedzę na ten temat dziecku i zmienić myślenie rodziny.
W domu stosuję kilka zasad: Obniżam temperaturę w domu. Wyłączam światła w pomieszczeniach w których nie przebywamy.Wybieram produkty, które mają lekkie opakowanie. A przedewszytkim staram się uczyć moje dzieci szacunku do przyrody i zwierząt. Nawet tych najmniejszych.
Przyznaje się, że jest jedna rzecz z której nie potrafię zrezygnować. Jest to… samochód. ;)
*Przede wszystkim ;)
Uważam, że to bardzo ważne, aby tworzyć dobrą atmosferę wokół siebie. Pamiętam, jak będąc na macierzyńskim po urodzeniu pierwszego syna, zaobserwowałam jak zmienia się temperatura w naszym domu. Wcześniej tego nie dostrzegałam bo wychodziłam do pracy o 7 i wracałam o 17-18, co oznaczało, że zimą w dni powszednie bywałam w domu głównie po zmroku. Gdy zostałam na macierzyńskim, zauważyłam, że w mroźny lecz słoneczny dzień w domu robi się bardzo szybko ciepło. Okna mieliśmy na południową stronę i już około 9tej w salonie było tak ciepło od słońca, że musiałam zakręcać kaloryfery. Piec mieliśmy na ekogroszek, jednak nie wytrzymywał on gdy wszystko było pozakręcane i woda zaczynała się gotować. Nie wyobrażałam sobie, żeby otwierać okno, szkoda mi było ciepła wyprodukowanego przez słońce, dlatego wyłączałam piec. Jednak po zachodzie słońca, dom szybko się wychładzał, nie był wystarczająco dobrze izolowany i mąż po powrocie z pracy pierwsze co, to rozpalał piec. Dwa lata temu rozpoczęliśmy budowę nowego domu i postanowiłam, że będzie to dom energooszczędny. Mamy duże okna od południowej strony, dom jest bardzo dobrze izolowany i wentylowany mechanicznie. Nie chciałam ogrzewania na paliwo stałe. W dobrze izolowanym domu, nie ma ono sensu, bo ciepło pobieramy ze słońca a ogrzewanie ma być tylko wspomagaczem. Gruntowa pompa ciepła była dużym wydatkiem inwestycyjnym, spłacałaby się około 15 lat. Długo szukałam rozwiązania i znalazłam promienniki podczerwieni, których montaż kosztował 25% tego co gruntowa pompa ciepła. Znalazłam rozwiązanie, które wymagało niższych wydatków inwestycyjnych a w eksploatacji jest równie atrakcyjne, koszty niższe niż gdybyśmy grzali gazem. W całym domu mamy ogrzewanie elektryczne. Tuż pod panelami rozłożone są folie grzejne. Każde pomieszczenie ma osobny termostat dzięki czemu można indywidualnie sterować temperaturą według potrzeb. To nie jest ogrzewanie elektryczne jakie znamy z dawnych lat, nie są to przewody elektryczne. Na wylewce mamy wyłożony styropian, na to folie grzewcze (promienniki podczerwieni) i na nich ułożone panele podłogowe. W domu jest fantastyczny klimat, nie za gorąco, nie za zimno, bo dostosowujemy temperaturę do potrzeb. Moi synowie (lat 7 i 5), którzy asystowali mi często na budowie, teraz uczą się jak efektywnie gospodarować ogrzewaniem. Zimą odsłaniamy okna i korzystamy z darmowej energii słonecznej. Chłopcy zasłaniają rolety na noc, żeby ciepełko nie uciekało. Wiedzą, żeby na noc nie zostawiać kocy, poduszek na podłodze, bo wtedy zasłania się ogrzewanie. Choć w nocy mamy zazwyczaj obniżoną temperaturę bo tak lepiej się śpi. Mąż, choć początkowo obawiał się o nasze rachunki, po pierwszym sezonie grzewczym wychwalał mnie wszędzie, bo po pierwsze nie użerał się z piecem, wokół domu nie było brudu sadzy, powietrze było czystsze, w domu było cieplutko a w portfelu ubyło mniej niż, gdy paliliśmy ekogroszkiem.
Ale nie tylko mądrym ogrzewaniem dbamy o atmosferę. Wymyśliłam klimatyzację z recyklingu. Mając duże okna na południe, latem trzeba się liczyć z gorącem. Dlatego uczę dzieci, że latem od rana zasłaniamy roletami okno od południa, widno jest od pozostałych okien. Gdy słońce zmienia położenie, chłopcy zasłaniają kolejne rolety a odsłaniają te od południa. Szybko tego się nauczyli. Otwieramy też drzwi do garażu dzięki czemu do salonu płynie przyjemny chłód. Mam też swój innowacyjny sposób na grzanie wody użytkowej. Nie zamontowaliśmy na dachy solarów, gdyż chciałam zostawić połać dachu dla ogniw fotowoltaicznych. Na razie są dla nas za drogie ale mamy wszystko przygotowane, gdy potanieją, będziemy mogli montować. Do grzania wody używamy powietrznej pompy ciepła, która przerabia cieple powietrze na ciepłą wodę a jako odpad wyrzuca zimne powietrze. Skojarzyłam, że nad lodówką jest zawsze ciepło, bo chodzi ona 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku. Pompa pobiera ciepłe powietrze znad lodówki, dzięki czemu owa bierze przy okazji mniej prądu. Latem natomiast zimne powietrze wypuszczamy na salon a zimą na zewnątrz budynku. Dzięki racjonalnemu używaniu rolet i pompy powietrza w salonie mamy przyjemny chłód. Ala mnie zadziwiające jest jak szybko dzieci skojarzyły fakty i jak same pilnie przestrzegają, żeby nie przegrzewać domu latem i nie wychładzać zimą.
Wiem, że dużo napisałam, ale uwielbiam temat oszczędzania energii i dbania o środowisko. Dwa lata temu byłam laikiem w tym temacie. Dom budowałam sama, bo mąż musiał zarabiać na to przedsięwzięcie. Tak zgłębiłam temat, że teraz wiele znajomych prosi mnie o rady a patent z wentylacją “z recyklingu” wielu inwestorów zadziwia. Zazwyczaj pada wtedy pytanie, jakie mam wykształcenie i nie mogą się nadziwić, że jestem socjologiem. A ja po prostu staram się myśleć racjonalnie, szukać optymalnych rozwiązań, które dają mi i mojej rodzinie komfort i nie pustoszą nam portfela ale przede wszystkim uwzględniają dbanie o atmosferę.
Zapomniałam jeszcze dodać, że o środowisko dbaliśmy już podczas budowy. Segregowałam odpady budowlane. Część z nich wykorzystałam do prac plastycznych z dziećmi ale przede wszystkim codziennie sprawdzałam czy panowie z budowy nie pomieszali śmieci i nie wrzucili czegoś do nieodpowiedniego worka. Raz w tygodniu zawoziliśmy worki do Punku Zbiórki Selektywnych Odpadów gdzie każdy mieszkaniec może za darmo oddać 300 kg śmieci. W sumie zapłaciliśmy kilkadziesiąt zł za nadwyżkę gruzu. Trochę pracy nas to wszystko kosztowało ale dzięki temu nie wydaliśmy dużo pieniędzy i sprzątając regularnie, mieliśmy czysty teren wokół budowy. Doceniłam to zakładając potem ogród. Teraz właśnie tym się zajmuję i staram się sadzić jak najwięcej rodzimych gatunków i dużo roślin miododajnych. Przez całe lato szalały u nas pszczoły i wmawiam wszystkim, że brzęczały z zadowolenia :) Ponadto zostawiłam sobie spory kawałek gruntu na ogród warzywny i sadzik. W tym roku już nie zdążyłam, ale na wiosnę ruszam z własną uprawą pomidorów, marchewek i tak dalej. Oczywiście obowiązkowo zakładam kompostownik a teraz już zgłębiam temat naturalnych nawozów.
Już jako ostatnie dodam, że dla dbanie o atmosferę, nie jem też mięsa, bo choć o tym nie mówi się często, to bardzo dużo zanieczyszczeń produkuje hodowla trzody, bydła i drobiu.
Dziękuję za poświęcony czas na lekturę. Oj, rozpisałam się, ale lubię ten temat :)
Zapomniałam wcześniej sprecyzować, że nie mogliśmy zastosować pieca na gaz bo w naszej wsi nie ma gazociągu. Wśród sąsiadów najpopularniejszym rodzajem ogrzewania jest piec na ekogroszek, ale ja wolałam lepiej ocieplić dom, odpowiednio go zaprojektować (duże okna na południe), zastosować rekuperator i poszukać taniego ogrzewania elektrycznego. Zalety tego rozwiązania podałam już wcześniej, ale jest też inna. Nasz kot teraz przez cały rok ma białe skarpetki. Wokół starego domu, gdzie grzaliśmy ekogroszkiem, było pełno sadzy i kot wiecznie miał brudne łapy. Nawet nie chcę myśleć ile zlizał tej sadzy myjąc się, brrr.
Wow! Szacun!!!
Jestem naprawdę pod wrażeniem. Ja jestem kiepska w dbaniu o środowisko. Ograniczam się do segregowania śmieci i do racjonalnego ogrzewania oraz wyłączania światła i urządzeń, których się nie używa z prądu. A taki dom brzmi jak ideał. Cytując modną ostatnio reklamę “brawo Ty” ;)
10/10! Czytałam z zapartym tchem! Podziwiam i bije brawo :-)
Bardzo podobają mi się Twoje rozwiązania :) Dzięki, że to napisałaś :*
Witam!
My również mieszkamy w bloku, na szczęście już ocieplonym. Oczywiście segregujemy nasze śmieci. Dużą wagę przykładamy do niemarnowania jedzenia- przerabiamy na słoiki i susz ile się da, Kupujemy żywność nieprzetworzoną, najlepiej w opakowaniach zbiorczych.
Dzieci szybko rosną – oddajemy ubrania młodszym członkom rodziny, chętnie zaopatrujemy się w sklepach z odzieżą używaną.
Może mało, dla nas dużo
Ja własnego domu jeszcze nie mam, ale staram się dbać o środowisko. Zaczęłam od tego, że nie używamy pampersów, a wielorazowe pieluszki, poza tym segregujemy śmieci, nie ogrzewamy nadmiernie mieszkania bez potrzeby, staramy się oszczędzać wodę, a mój mąż jeździ do pracy rowerem :)
Mam Las – tak tak mam las. Po śmierci mamy odziedziczyłam las. Na początku myślałam – las po co mi las? Co ja mam niby z nim zrobić. Niektórzy mówili: wytniesz, sprzedasz.. Kiedy go zobaczyłam, wiedziałam że zostanie mój. Tak po prostu będzie.
I ten mój las odwdzięcza mi się każdego dnia – oczyszczając powietrze. To właśnie sadzenie roślin, drzew jest istotą dobrego powietrza. Ten mój las to moja prywatna klimatyzacja, która służy nie tylko mnie, ale wszystkim, którzy są blisko. Wiem, nie każdy może mieć las, ale możemy sadzić rośliny i dbać by wokół nas była natura, natura, która redukuje zanieczyszczenia.
I w tym lesie, na piknikowym kocu “pokazuję” córkom jak pachnie Las.
nie mamy samochodu, jezdze wszedzie rowerem albo pociagiem
ogrzewanie ustawione na minimum (blok, niewiele mam do powiedzenia jesli chodzi i zrodlo)
torby na zakupy sa wielorazowego uzytku
dokladnie sortuje smieci i odnosze do odpowiednich kontenerow
rzeczy sprzedaje, kupuje tez czasem uzywane
nie wymieniam mebli i sprzetoc co i raz, raczej latami nam wszystko sluzy
powymienialam zarowki na ledowe
wietrze krotko a skutecznie – robie przeciag, nie mam ciagle uchylonych wszedzie okien, bo to nie wietrzy wcale tylko kradnie cieplo
Budowaliśmy się właśnie z ekologicznym podejściem w trosce o naszą trójkę dzieci. Po pierwsze mieszkamy w drewnianym domu z bali, przeprowadziliśmy się z Warszawy na wieś. Mamy kolektory słoneczne i w najbliższym czasie zaplanowany zakup baterii słonecznych. Wszystkie żarówki mamy LEDowe (mąż ma bzika na punkcie oszczędzania energii), dom jest dobrze docieplony (z wykorzystaniem ekologicznej wełny skalnej a nie styropianu), mamy szczelne okna, mamy wentylację z odzyskiem ciepła (rekuperator). W domu używam tylko ekologiczne detergenty – szare mydło w płynie do podłóg, płyny na bazie octu i sody, do prania używamy płatki mydlane, nawet papier toaletowy mamy ekologiczny. Stwierdziłam, że nie będziemy wcierali sobie chemii w skórę… :D Pastę do zębów mamy ekologiczną (dzieci używają Jack & Jill), poszukuje wciąż szamponów z dobrymi składami (np. babydream dla dzieci, szampony rosyjskie dla nas dorosłych). Wszystkie urządzenia domowe mamy w klasie minimum A+. Ogrodu nie pryskamy (na mszyce stosowałam w tym roku naturalny oprysk z czosnku), używamy kompost jako nawóz, mamy mnóstwo własnych warzyw i owoców. Bardzo zwracam uwagę na to co jemy – uczę się wciąż zakupów z głową tzn nie kupuję już jogurtów smakowych tylko naturalne które następnie miksuje z owocami, czytam etykiety żeby zwykłą kiełbasę kupić jak najlepszej jakości, nie kupuje gotowych dań, słodyczy czy słodkich płatków śniadaniowych, mleka UHT. Jajka mam od Pana ze wsi co ma własne kury. Bardzo mnie kusi wyrób własnego masła i serów ale mimo iż w okolicy jest znajomy co ma ok 200 krów to nie sprzedaje tego mleka ‘detalicznie’- a szkoda bo bardzo chciałabym przynajmniej spróbować. Najmłodszemu od początku gotuje, nie kupuje słoiczków, nie kupuje nawet kaszek smakowych tylko np. kaszkę orkiszową która miksuje z owocami. Używam w kuchni mało soli, dużo przypraw. Takie przyprawy jak oregano, rozmaryn, melisa, mięta mam z własnego ogródka- przygotowuje susz na zimę. Cukier waniliowy również mam swój (cukier plus laska wanilii) :) Na zakupy chodzę z płóciennymi torebkami i strasznie to lubię :) Drażnią mnie te setki plastikowych torebek. Dzieci mają pudełka na kanapki, torebki śniadaniowe używam sporadycznie. Ciasta i chleb piekę sama (właśnie uczę się piec na zakwasie, mój pierwszy zakwas właśnie dochodzi w ciepłym miejscu w kotłowni). Dżemy/frużeliny, koncentraty pomidorowe, kompoty robię co roku własne. Wędzimy w miarę możliwości własne szynki (w beczce u sąsiada), ostatecznie mam chociaż schab parzony własnej roboty, sporadycznie zdarza mi się kupić szynkę w sklepie. Jestem fanką syropu z cebuli, tranu i syropu z miodu i czosnku którym faszeruje całą rodzinę. Segregujemy śmieci, syn-harcerz organizuje zbiórki makulatury w naszej okolicy (makulatura jest wymieniana na książki). Mąż do pracy dojeżdża komunikacją miejską mimo możliwości dojazdu samochodem. Po drobne zakupy i po okolicy przemierzamy na piechotę lub rowerami. W ekologię wkręciłam się kilka lat temu i doskonalimy wciąż nowe pomysły. Wierzę, że to najlepsze co mogę dać moim dzieciom, że ubezpieczam ich zdrowie na przyszłość. W sumie mogłabym chyba jeszcze sporo wymieniać, w trakcie pisania tego sama jestem zaskoczona że przez tyle lat udało nam się tyle rzeczy w naszym życiu na lepsze zmienić. Jakoś nie myśli się o tym tak na co dzień, kiedy poszukiwanie tego ekologicznego zrobiło się takie naturalne.
Mamo Makowa co to za stoliczek?
W naszej rodzice wyglada to tak:
* kominek mamy gazowy który ogrzewa nam cały dom
* smieci segregujemy dokładnie
* plynne chemiczne rzeczy jak farby, oleje itp. nie wylewamy do kratek kanalizacyjnych
*Używamy środków bezpiecznych dla środowiska
*Zamiast foliowych reklamówek używamy eko-torby. Po co Tworzyć śmieci zupełnie niepotrzebne?
*Oszczędzamy wodę i prąd
*Co roku bierzemy udział w akcji ,,sprzątanie świata ” prócz tego że oczyszczamy nasza okolice mamy z dzieciakami przy tym mega frajdę: ) w lesie można znaleźć zadziwiające rzeczy które ludzie wyrzucaja.
*Uprawiany swoje warzywa bez chemicznych nawozów. Pomidorki są takie slodziutkie.
Mieszkamy w pieknym malowniczym miejscu gdzie za oknem mamy las piekna zielen oj duuuuzo zieleni, nie wyobrazam sobie gdyby mialo jej nie byc Wśród nas.
Dbamy o nią
Mam pytanie z innej beczki Marleno czy wybrałaś juz łóżka dla makóweczek?? Pamiętam ze obiecywałaś ze niedługo bedą miały fajne funkcjonalne łóżka. Ja właśnie poszukuje takiego łóżka dla mojego synka – jest w wieku Maxa .Zawsze masz fajne pomysły- Dlatego czekam z niecierpliwością na twój post!
My mieszkamy w niedużym blogu i kilka lat temu nasza wspólnota zadecydowała, że z ciężkiego i kłopotliwego ogrzewania węglowego przechodzimy na bardziej przyjazne ogrzewanie gazowe. Ociepliliśmy blok i każdy założył szczelne okna. Jest to świetne rozwiązanie i do tego nie kłopotliwe.
W przyszłym roku rozpoczynamy jednak budowę domu i przed nami stoi wyzwanie jakie wybrać ogrzewanie – jedno jest pewne chcemy wybrać jak najbardziej ekologiczne rozwiązanie. Najbardziej do tego modelu pasuje nam gruntowa pompa ciepła + panele fotowoltaniczne, czyli energia z wnętrza ziemi i światło ze słoneczka :) + nieco mniej ekologiczny ale stwarzający przyjemną domową atmosferę kominek na drewno.
Oczywiście staramy się również żyć ekologicznie: segregujemy śmieci, używamy eko toreb, uprawiamy ogródek więc mamy ekologiczną żywność świeżą latem, mrożoną lub przerobioną na różne dżemy i sałatki w zimie :) zawsze mam przy sobie torebeczkę na śmieci, nigdy ich nie wyrzucamy gdzie popadnie, ze środków czystości używam urządzenia parowego – który czyści parą bez używania chemii.
A najważniejsze uczymy też tego dzieci, że trzeba dbać o to co nas otacza :)
“Czy wiesz, że w twoim domu w ciągu roku wytwarza się ciężarówkę śmieci? Wyobraź więc sobie, jak wielką wytwórnią śmieci jest całe miasto.”
Fuj jak mniej śmiecić
Mieszkając w wielkim mieście również staramy się żyć eko.
Uczymy dzieci jak szanować środowisko, jak o nie dbać, wybieramy produkty naturalne, do recyklingu, kupujemy ubrania z drugiej ręki, a nasze przekazujemy dalej.
Jesteśmy “zbieraczami”, bo wszystko może się przydać nam lub komuś np.
nakrętki są szansą na protezę ręki dla Stasia, makulatura wędruje na budowę studni w Sudanie, końcówki po papierze toaletowym Pani wykorzysta w przedszkolu, stare koce, ręczniki przekazujemy schronisku dla bezdomnych zwierząt, skąd pochodzi nasz pies. Przeterminowane lekarstwa wrzucamy do specjalnych pojemników w aptekach, baterie można wrzucać do pojemników w wielu sklepach przemysłowych.
Nie na wszystko mamy wpływ, ale to o czym my sami decydujemy staramy się aby było w zgodzie z naturą.
Ale przede wszystkim nie śmiecimy, nie wyrzucamy papierków, toreb foliowych czy czegokolwiek czy jesteśmy w Warszawie, czy Białymstoku, czy Katowicach.
Drogi gościu, przyjezdny Warszawa jest dla Ciebie brzydka, zaśmiecona, ale zadaj sobie pytanie czy przez rodowitego Warszawiaka czy przez podróżnego. Uszanuj naszą małą Ojczyzną bo Ty pojedziesz a my zostaniemy.
Przerażające jest wejść do lasu a tam góra śmieci. Las to nie wielki śmietnik, to nasze dobro dzięki któremu istniejemy, dostarcza tlen, eliminuje zanieczyszczenia. Segregacja śmieci nie jest aż tak trudna, dlatego segregujmy, wiele rzeczy można wykorzystać ponownie, poddać recyklingowi.
Kupujmy tylko tyle co zjemy, czego naprawdę potrzebujemy.
Wczoraj Pani w metrze miała torbę, która dała mi do myślenia.
“Boże spraw bym kupiła tylko to po co tu przyszłam”
Transport oczywiście najlepiej publiczny. W Warszawie tak na prawdę chyba najbardziej ekonomiczny bo oczywiście korki, brak miejsca do zaparkowania. My do samego centrum mamy 20 minut komunikacją miejską, godzinę w godzinach szczytu samochodem.
Nasza planeta jest naszym dobrem, dbajmy o nią, ciesząc się czystymi miastami, jeziorami, górami. Makóweczko dziękuję za temat !!!
Zapytałam córkę (5 lat): ” Zuza jak dbamy o atmosferę wokół siebie, bo wiesz to my ją tworzymy?”
– Puszczamy bąki w łazience, żeby nie zatruwać innym świeżego powietrza…
No właśnie pamiętajmy o innych, niby tak nie wiele a jednak ;-)
Wiem, że moje dbanie o środowisko w zestawieniu z piecami gazowymi, solarami itd. to zapewne banał, ale….
wszędzie gdzie się da idę pieszo.
Owszem, mam auto i dojeżdżam nim codziennie do pracy. Mieszkam 8 km od miasta, na wiosce bez połączenia autobusowego.
Ale gdy już w tym mieście jestem to auto stoi cały dzień na parkingu.
W mojej pracy często jestem w ruchu- spotkania z klientami, wyjścia do urzędów, na pocztę.
Zawsze idę pieszo, choć czasem to spory kawałek drogi.
Bez względu na to czy jest upał, czy mróz, deszcz, czy śnieg.
Jasne, że wygodniej byłoby autem- sucho, ciepło i nogi nie bolą…
Ale od wielu lat mam to we krwi, zę jeśli tylko mogę to idę.
Kiedyś mój przyjaciel, który jeździ na wózku, na moje pytanie co by robił gdyby był zdrowy odpowiedział: wszędzie bym chodził pieszo.
Więc chodzę i ja.
Żeby docenić dar zdrowych nóg, ale także by w jakimś niewielkim stopniu zadbać o środowisko.
I do pracy rózwnież chodziłabym pieszo, ale to kawałek drogi przez las.
Zostaje rower, ale mój marketowy sprzęt rozsypał się dwa sezony temu.
Ale robię co mogę, idąc tam gdzie mogę :)
Swietny post, niech da do myslenia jak najwiecej liczbie osob! Ja od 13 lat nie mieszkam w Polsce, przyzwyczailam sie do czystego powietrza przez caly rok, wiec kiedy sie zdarzy, ze jestesmy zima w kraju uderza mnie ten smrod, ktorego kiedys nie zauwazalam! Po prostu nie da sie oddychac, taka jest roznica pomiedzy zachodem a naszym krajem. Pewnego razu nawet moj 5 letni wtedy syn po wyjsciu z samochodu u babci na osiedlu (grudzien) powiedzial, fuj jak tu smierdzi!! Bylismy w szoku, ze nawet nasze dziecko to zauwazylo. A czarny dym z kazdego komina gesto sie unosil.
Odkąd urodziła się nasza córeczka zaczęliśmy jeszcze bardziej dbać o środowisko. Chcemy, żeby wyrastała w świadomości, że świat jest dla wszystkich, a naturę trzeba szanować, tak aby długo mogła dawać życie. Nie robimy niczego odkrywczego, ale przecież małe cegiełki składają się na większą całość.Uczymy się segregacji śmieci, oszczędzania wody, wyrzucania śmieci zawsze do kosza, wykorzystywania jedzenia i nie marnowania go. Wiele przedmiotów zyskuje u nas drugie życie. Dużo spacerujemy i jeździmy na rowerach. A poza tym podziwiamy świat w jego różnych zakamarkach, żeby poczuć jego piękno i jeszcze mocniej chcieć o niego dbać.
Chwilę nad tym rozmyślałam zanim usiadłam do napisania odpowiedzi. Wiele rzeczy, które robimy (bo robimy to wspólnie całą rodziną) zostało już wymienionych przez moje poprzedniczki. Należą do nich : używanie toreb wielorazowych zamiast plastikowych siatek (dodam, że w sklepach kiedy kupuję owoce lub warzywa biorę jedną plastikową[czasem z domu] i wkładam do niej tyle ile się zmieści,a potem przy kasie wykładam wszystko na tą siatkę albo papierowy woreczek do zważenia – robię to po to by nie brać tak jak 99% osób każdego pomidora/ogórka/jabłka w osobny woreczek, których mamy po jednych zakupach 20 i wszystkie lądują w śmietniku); segregacja odpadów – u nas przy bloku mamy 4 śmietniki – papier, szkło, tworzywo sztuczne i odpady mieszane. Wszystkie śmieci u nas w domu są odpowiednio segregowane, stare dokumenty i papier, który nie może trafić do pojemnika z racji opatrzonych adresami/nazwiskami wywożę do rodziców, do rozpałki w ich kominku, natomiast odpady mokre ( z racji tego ze nie ma u nas odpowiedniego śmietnika) również w miarę możliwości wywożę do mamy, która ma ogród i warzywnik i robi swój kompostownik.
Do sklepu, do którego mam 3 kilometry chodzimy pieszo, jedynie na większe zakupy wybieramy podróż samochodem (przy okazji dodam, że staram się jeździć ekonomicznie- czyli gwałtownie nie przyspieszać, ani hamować, jeździć w miarę możliwości prędkością, która powoduje najmniejsze spalanie benzyny).
O ogrzewaniu nie będę się rozpisywać- nasz niewielki blok ma ogrzewanie gazowe(piecem), ale ja nie lubię jak jest bardzo ciepło w domu więc tylko w siarczyste mrozy odkręcamy kaloryfery :D
Ważna sprawa, a wcześniej nie wspomniana, to wybór zabawek dla naszych pociech – ja staram się w miejsce tych plastikowych wybierać drewniane, pomalowane ekologicznymi farbami. Nie dość, że piękne to ekologiczne i jakże trwałe :)
Co do sprzętów- cóż, lubię nowoczesne technologie, które pomagają zaoszczędzić czas, który mozna spędzić z dziećmi, ale niestety trafił mi się mąż, który potrafi wszystko naprawić, więc też nie szalejemy z wymianą telewizorów, pralek, żelazek itd.
Mam jeszcze jednego fioła – na punkcie oszczędzania prądu.Wyłączam z kontaktów wszystko czego w danej chwili nie używam, a na noc praktycznie wszystko – poza tym co musi być podłączone do zasilania (czyli np. lodówka).
Pomyślałam też, że fajnie byłoby skonfrontować swoje myślenie o ekologii, z tym co sądzi o tym moja 4-latka Liliana, więc zapytałam ją po prostu “Jak dbasz o środowisko?”. Dowiedziałam się rzeczy, na które sama bym nie wpadła :)
A oto niektóre z nich (wszystkich nie byłam w stanie zapamiętać, bo córeczka lekko się rozgadała):
– “jak spuszczam wodę w kibelku to zawsze klikam małą kropelkę, Mamusiu, bo przecież trzeba oszczędzać wodę”
– ” jak myję zęby, albo mnie myjesz mydełkiem to zawsze zakręcamy wodę, żeby niepotrzebnie nie leciała”
– ” trzeba malować rysunki i na nich pisać zawsze z dwóch stron, bo wtedy zamiast dwóch kartek potrzebujemy tylko jednej- i nie marnujemy papieru…więc nie trzeba ścinać tylu drzew..”
– ” Mamo, przecież gasimy zawsze światło jak wychodzimy z pokoju albo łazienki”
– “Wiesz, niektórzy rzucają śmieci na chodniki- to trzeba po nich posprzątać i wrzucić do śmietnika, żeby tak nie leżały na ziemi i nie smrodziły”
No to by było na tyle :) Pozdrawiam Wszystkie EkoMamy i ich EkoDzieci :)
Kiedy pierwszy raz maź przywiózł mnie pod las i powiedział ze zrobi wszystko zeby tu mieszkać wiedziałam, że to bedzie piękny dom. I tak sie stało, jest piękny i… Ekologiczny! Ogrzewanie mamy elektryczne akumulacyjne i grzanie w taryfie nocnej :) swoją wodę ze studni i… To wszystko! Żadnych innych mediów! Z wielkich okien od południa mamy piękny widok na las którego nie trujemy zadnymi dymami bo kominów u nas w domu brak. Oczywiście w takim miejscu nie mogło zabraknąć wieeeeelkiego warzyniaka ( to nasz pierwszy rok tutaj, w przyszłym roku polowe mniejszy zrobię )
Piekny kominek !!! Zdradzisz jaki to brand/firma?
Akt I. Scena 1.
Wieczór. Scena pościelowa. W tle cichutkie pochrapywanie.
Aktorzy: mama (w tej roli ja) i syn I (Dawid, lat 7)
Rola drugoplanowa: syn II (Adam, lat 5) – śpi.
– Synek, wiesz, że jest taka akcja TworzyMY atmosferę? Chodzi o ekologię. O to, jak dbać o naturę, o ziemię i świat wokół nas…. A może Ty wiesz jak Nasza rodzina dba o nasze powietrze, środowisko, atmosferę?
Spojrzenie zadumane. Poważna mina. Chwila ciszy.
Pada odpowiedź.
– Mamusiu wiesz jak to jest z modą?
– Z modą?
– No, tak. Z modą. Coś jest modne i wszyscy to chcą mieć. Z tą atmosferą to też tak jest. Wszyscy ją mieli i było w porządku. Ale jak się coś zaczęło psuć to dopiero myślą co zrobić żeby było lepiej. I to jest teraz modne takie. Babcia opowiadała, że kiedyś nie było samochodów i tylko jeden stał na całej ulicy. A teraz jest ich dużo. Ale jak jest ich dużo to spalin też jest dużo. No, to są modne rowery. I fajnie, bo tak, to ja też mam swój – rower nie samochód. I babcia mówiła, że kiedyś mleko i oranżada dla dzieci były w butelkach szklanych i chociaż takie były trochę ciężkie to się je potem zamieniało i nie było tyle plastiku w koszach No to potem przyszły nowe czasy (tak mówi babcia) i się pojawił plastik i samochody, bo były modne. A teraz jest modne, żeby tego nie było i żeby było czysto na świecie.
– No tak masz rację. Moda. Ale, ta moda na ekologię to fajna chyba, co?
– Tak. I mnie się nawet podoba.
– To fajnie. A wiesz jak my tę ekologię uskuteczniamy? Jak dbamy o środowisko?
– Segregujemy śmieci. Nie niszczymy zieleni. Kompost robimy na działce. I rośliny tam sadzimy – dużo jak w dżungli jakiejś. Adaś to nawet w parku ostatnio drzewa sadził.
– Tak? A kiedy? (matka szuka w pamięci takiej sytuacji – czarna dziura!)
– A jak kasztany zakopywał i żołędzie? To przecież z nich też nowe drzewa wyrosną.
– A, tak. Faktycznie…. ;)
– I jeszcze nie śmiecimy…. I do przedszkola na nogach chodzimy, bo blisko i smrodu spalinowego nie ma z samochodu…. I jeszcze wodę zakręcamy jak niepotrzebna… i tatuś założył te orgańczyki na kran..
– Ograniczniki.
– No, tak… I światło gasimy gdy niepotrzebne. I nie używamy dezodorantów, bo mają takie kiepskie składniki – sama mówiłaś. Dużo tego, co?
– Dużo. Ale, że Ty to wszystko pamiętasz. Jestem pod wrażeniem.
– Pamiętam. Bo szkoła mnie wyedukowała. I Pani. O, no i Ty też trochę.
– Och, no dzięki synku za udział w Twej edukacji :) Nie ma to jak pochwała od dziecka. Zwłaszcza w sprawach dbania o atmosferę.
– Nie ma za co, nie dziękuj…. A wiesz mamo, co jeszcze jest z tą atmosferą?
– Co?
– No, trzeba o nią dbać zwłaszcza w domu. Dlatego mamy nowe okna. Takie super – tak tata powiedział – że nic dobrego z domu nie ucieknie. I żaden smrodek uliczny się nie dostanie. I jak się dba o taką domową atmosferę to lepiej jest na świecie. I dzieciom i dorosłym. Bo jak nie dbasz, to inaczej wszyscy chodzą obrażeni. I w powietrzu panują takie drobinki szkodliwe – bo atmosfera “siada” (a tak to Ty mówisz!). A jak jest atmosfera przyjacielska, to się od razu łatwiej oddycha.
– :]
Światło. Kurtyna.
NO! Pewnie, że łatwiej :)
Dzień dobry wszystkim!
Bycie rodzicem mobilizuje mnie do tego, by dbać o środowisko w jakim żyją moje dwie pociechy i mąż! Dzieci wspaniale kopiują rodziców, więc troska o naszą planetę to nie lada wyzwanie! Muszę szczerze przyznać, że całą czwórką – dbamy o naszą i Waszą atmosferę. A jak? Postaram się wycisnąć te najważniejsze rzeczy! Zaczynajmy!
* Od roku robię zakupy spożywcze, czasem ubraniowe – przez internet! W ten sposób ograniczam ilość dwutlenku węgla, jaki powstaje podczas jazdy samochodem. Sarah Callard w książce „250 rad jak być eko” ( polecam) podaje, że dostawa zakupów przez serwis jest o 30% mniej energochłonna niż jazda do sklepu własnym samochodem!
* Dbamy o stan pieca, którym ogrzewamy mieszkanie ( w tym roku – kocioł gazowy) oraz jakość stosowanych paliw. Wiem, że zły stan techniczny kotłów oraz kiepskiej jakości produkty opałowe są przyczyną niskiej emisji. A ta powoduje choroby! Mamy też kominek, w którym dogrzewamy mieszkanie – w razie średnich temperatur. Drewno pochodzi z odzysku, starych palet i po rozbiórce stajni sąsiadów!
* Ograniczamy ilość odpadów. Na wszystkie sposoby: kupuję i gotuję tylko tyle produktów, ile zjemy, wybieram opakowania wielokrotnego użytku, ubrania oddaję na zbiórki, zgodnie z zasadą reuse – daję drugie życie przedmiotom. Dlaczego? Bo podczas produkcji opakowań powstają gazy zanieczyszczające powietrze. W domu segreguję odpady i uczę dzieci jak to robić. Męża też – choć zawsze coś pomyli:) Jeśli młodsza córka chce coś pomalować, oddaję jej kartki z zapłaconymi rachunkami. Z jednej strony są przecież czyste!
* Mieszkamy na wsi. Mamy bardzo dużą działkę ( 30 arów) dlatego wykorzystuję każdy jej centymetr! Jak? Sadzimy rośliny. Jakiekolwiek! Raz na czas odwiedzamy szkółkę leśną i to jest dla nas prawdziwa frajda. Wiem, że drzewa i rośliny zielone działają niczym naturalna klimatyzacja: pochłaniają dwutlenek węgla, produkują tlen, redukują ilość zanieczyszczeń.
* Sprawiłam, by wyłączanie wszystkich urządzeń elektrycznych, gdy wychodzimy z pokoju, stało się naszym nawykiem! Listwy zasilające to bardzo pomocny sprzęt w moim domu. Mogę podłączyć do nich wszystkie urządzenia – komputer, fax, drukarka, modem lub też toster, mikrofalówka, ekspres do kawy. Po zakończeniu korzystania z tych urządzeń po prostu wyłączam listwę przy pomocy przycisku.
* Używam akumulatorów zamiast jednorazowych baterii. Czemu? Baterie nie tylko zajmują dużo miejsca na składowisku odpadów (nie mogą zostać spalone), ale znajdujący się w nich kwas może wyciekać do gruntu, powodując poważne jego zanieczyszczenie. Korzystam z urządzeń zasilanych bateriami, tylko wówczas, gdy naprawdę muszę.
* Oszczędzamy wodę! Bierzemy krótsze prysznice, nie długie kąpiele. Nie mamy wanny w domu! Uruchamiam zmywarkę tylko wówczas gdy jest już pełna. W kranach zamontowałam ( no dobra, mąż to zrobił :) specjalne, przyjazne środowisku baterie.
* Korzystamy z dóbr natury! Sadzimy ziemniaki, hodujemy kury i kaczki. Domowy warzywniak ratuje nas latem, a z wiśni robimy kompoty. Zastępuję wiele produktów sklepowych – tymi domowymi. Dzięki temu nie muszę ich kupować, a co za tym idzie marnować czasu i benzyny.
* Samodzielnie wykonałam torbę wielokrotnego użytku i biorę ją ze sobą za każdym razem, gdy muszę iść po zakupy ( rzadko, ale jednak)
* Rozsądnie gospodaruję gruntami. Chodzi tu głównie o rolnictwo i stosowanie nawozów i pestycydów. Używamy tylko nawozów naturalnych ( nie będę wymieniać, drogie panie, śmierdząca sprawa).
* Jeśli to możliwe, wybieramy rower zamiast naszego starego Opla. Poprawa humoru gwarantowana!
* Mogłabym wymieniać i wymieniać. Jednym słowem staramy się żyć w zgodzie z naturą. Wspierać ją z całych sił i korzystać z jej dóbr. Podsyłam kolaż, który zrobiłam wraz z synem. Podpowiadał mi jakie zdjęcia wybrać ( mieliśmy niezły ubaw).
Może to choć troszkę zobrazuje jak szaloną i Eko – jesteśmy rodziną!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Mira, Karol, Adaś i Martynka:)
super u Was klimacik, uwielbiam jesienne wieczory przy kubku kakao lub herbatki i grach planszowych :)
Mam pytanie z innej beczki, skąd jest ten cudny dywanik, który leży pod kominkiem?
Kocham moje miasto – wybieram rower! Woziłam dzidziola do żłobka, teraz wożę do przedszkola. Zostawiam fotelik w szatni, a sama pedałuję kolejne kilometry do pracy. Poza niesmrodzeniem i oszczędnością miało to też swój pro-zdrowotny aspekt. Od kiedy codziennie niezależnie od pogody moje dziecko spędza tę godzinę w na świeżym powietrzu (a coraz częściej na swoim rowerze) przestało CAŁKOWICIE chorować. I jak tu nie kochać dbania o środowisko nawet kosztem przepoconej koszulki? ;) A że hartowanie spoko jest, mieszkania też nie ogrzewamy.
Myśląc o działaniach mojej rodziny na rzecz środowiska naszła mnie taka refleksja:
Atmosfera, środowisko
-Każdy dobrze zna te słowa,
Lecz gadanie mało zmienia,
Bo to ciągle tylko mowa.
Ważne są działania nasze,
Więc o formę Ziemi dbamy,
I z grupy elektrośmieci
Nic do kosza nie wrzucamy.
Bo w naszym domowym koszu
Tylko miejsce jest na bio.
Obok, w drugim pojemniku:
papier, plastik oraz szkło.
O zaletach eko-jazdy
U nas także każdy wie,
Bez gadania się stosuje,
efektami cieszy się.
Rodzina zdecydowanie
Ekologię we krwi ma.
Tak się wszystkim udzieliło,
Że przeszło nawet na psa.
Gdy tylko na spacer wyjdzie,
Zaraz w trawę wbija nos.
Nim się człowiek zorientuje,
W pysku ma papierków stos.
Pesymista powie drobiazg,
Może mruknie że niewiele,
Lecz to właśnie te “drobiazgi”
Wpływają na atmosferę.
Co robi nasza rodzinka dla środowiska?:)Postaram się krótko odpowiedzieć na to pytanie ;)
– włączamy się w akcje sadzenia drzewek w naszej gminie
– używamy toreb wielokrotnego użytku
– ograniczamy jazdę samochodem ( chodzimy na spacery i jeździmy na rowerach)
– oszczędzamy wodę ( dobrze dokręcamy kurki kranowe) i energię elektryczną ( zawsze
wyłączamy światło wychodząc z pokoju czy kuchni, praktycznie na noc to tylko lodówka jest podłączona do prądu).Używamy żarówek energooszczędnych.
– używamy eko pieluch wielorazowych
– mamy swój ogródek ,sadzimy warzywa ( jeśli chodzi o nawóz to naturalny, chyba wiadomo o co chodzi :):)
– mamy wielki ogród gdzie rosną owocowe drzewa i krzaki.Robimy z nich przetwory na zimę
– segregujemy śmieci
– tworzymy eko zabawki ( są lepsze niż te sklepowe), aczkolwiek jesli już ze sklepu to
tylko drewniane.
– w zimie dokarmiamy ptaszki ( tworzymy dla nich karmniki )
– sadzimy zielone drzewka i wpajamy dzieciom aby dbały o nasze środowisko
– zbieramy makulaturę ( surowce nadające się do recyklingu) i dzieci zanoszą do szkoły (
szkoła często organizuje takie akcje)
– nie wyrzucamy baterii i plastikowych nakrętek ( nasza cała rodzina zbiera nakrętki po
napojach. W ten sposób pomagamy zbierać pieniążki na zakup wózka dla chorej dziewczynki.
Wiemy jak ważny jest każdy grosz jak jest chore dziecko w rodzinie, bo sami borykamy się z takim problemem. Dlatego też bardzo nas cieszy fakt jak możemy również komuś pomóc
zbierając nakrętki. Szczerze zachęcam wszystkich do propagowania takiej pomocy , nas to
nic nie kosztuje a możemy uszczęśliwić chore dziecko. Z niektórych śmieci możemy również stworzyć artystyczne zabawki.
Nasza rodzina naturalnie dba o środowisko naturalne :) Jako młode małżeństwo na dorobku, na razie mieszkamy w starym, drewnianym domku (nowy dom się buduje, tzn. pozwolenie już jest tylko jakoś słabo nam idzie kompletowanie ekipy wykonawczej ;)), którego jedyne ogrzewanie stanowi tradycyjny, kaflowy piec uchwycony przeze mnie na zdjęciu. Właśnie napaliliśmy- ahh jak przyjemnie. Na nowych włościach główne źródło ciepła zaplanowane mamy jako gazowe, ale mąż tak pokochał ciupanie drewna (ponoć go relaksuje), i do tego to prawdziwe ciepło, tej jakości nie da się porównać z niczym innym! Będzie więc i piec kaflowy.
Moja córka jako jedyna w klasie, cały rok pije wodę mineralną i codziennie ma domową kanapkę. Aby nie wydawać kupy kasiory a przy okazji zanieczyszczać planetę masą plastikowych butelek, i jednorazowych woreczków, zakupiłam jej 1 butelkę wielorazową oraz lunch box firmy Sistema. Ma od zeszłego roku, dzielnie służą jej i w tym.
Jak każda rodzina mamy samochód. Mąż codziennie jeździ do pracy, w zeszłym roku zabierał kolegę z sąsiedniej wsi, za symboliczne 2 zł. Ja odbieram córkę ze szkoły na moim wysłużonym rowerze.
Chyba wszyscy mają segregację śmieci. Raz że taniej a dwa- no qrcze po prostu ekologicznie :)
Raz, dwa, trzy, koniec mojej wyliczanki! Dziękuję za uwagę :)
Będziemy się budować i w planach mamy ogrzewanie geotermalne. W chwili obecnej mieszkamy z teściami, którzy maja ogrzewanie gazowe. Szlag mnie tylko trafia jak wychodzę z córka na spacer, rzekomo na swierze powietrze … A czuć tylko smród palącego plastiku :( to straszne, ze ludzie nie zdają sobie sprawy jak bardzo trują powietrze :( codziennie tylko sobie mowię, ze zadzwonię na straż miejska bo oddychać się nie da, niestety kończy się to tylko na moim gadaniu :/ Twój wpis mnie zmobilizował i jutro będę sąsiedzkim konfidentem ;))) a co mi tam, może uratuje choć trochę nasza Ziemie :)
Uważam, że dbanie o środowisko jest bardzo ważne jednak myślę, że gdyby nie mój mąż ograniczałabym sie pewnie jedynie do segregacji śmieci. Niestety ( a może właśnie stety ;)) małż mój ma bzika na tym punkcie i tak poczynając od segregacji śmieci ( łącznie z bioodpadami) poprzez oszczedzanie prądu level hard ( późne kolacje przy świecach ) kąpiel w tej samej wodzie co dzieciaki ( dobrze że pozwala dopuścić trochę ciepłej :D) jazdę do pracy na rowerze zawsze kiedy czas i pogoda na to pozwalaja. Ostatnio mąż nawet podkablował do straży miejskiej sąsiada który regularnie wywozil swoje smieci do lasu i wcale sie z tym szczególnie nie krył. Aaa i zjada mąż resztki jedzenia po córce ( nawet te wymemłane) bo mu szkoda, ale nie wiem czy ma to jakiś szczególny wpływ na atmosferę.
Co tu dużo mówić… moja większa połówka… inżynier ochrony środowiska… swojego epizodu z kolektorami nie porzuciła ;)
Powiem więcej-facet się wkręcił w fotowoltaikę! Potrafi godzinami rozmawiać o kotłach, zasobnikach i obiegach. Panelach, rurkach, glikolu i grzejnikach! I podobno nie przynosi się pracy do domu? Taa, jasne ;)
Ileż u nas zasad oszczędzania! Rety! Nie wychładzać mieszkania, nie przegrzewać, oszczędzać wodę-bo dla ciepłej przecież uruchamia się kocioł! Gasić światło tam,gdzie nas nie ma,wyjmować ładowarki (do telefonów mamy nawet jedną solarną :D )
Na początku uznawałam to za zboczenie zawodowe i gderanie, ale on szybko nauczył mnie, ile kasy uchodzi gdzieś w powietrze, do tego zanieczyszczone, bo nasze codzienne grzeszki i marnotrawstwo odbijają się na środowisku…
A teraz druga strona medalu: od kuchni!
Dbaniem o naszą wewnętrzną atmosferę-czyli zdrowie, zajmuję się ja. Moja kuchnia jest wolna od “gotowców”. Nie mamy w domu coli,kubusiów, batoników czy czipsów. Często w sklepie czytam składy produktów i ze skrzywioną miną odkładam je na półkę ;) Mój syn (Olaboga kradnę mu słodkie dzieciństwo,zła matka, jak miał roczek zakazałam częstować go czekoladkami z bombonierki!!:p) piszczy na widok ekologicznych suszonych daktyli. Dałby się pokroić za śliwkę z sadu i podduszoną kalarepkę lub buraczka. Chłepce zielony koktajl z kiwi,gruszek i szpinaków aż mu się robią zielone wąsy. Lubi ciemną czekoladę (teraz ma 2 latka) i jaglane naleśniki z dżemem od prababci <3 Nie zaśmiecam jego małego brzuszka byle czym, a naszej kuchni niezdrowym jedzeniem którego nie potrzebujemy ;)
No ale znajomi traktują nas jak ufo bo jak można nie kupić soczku czy kaszki z reklamy…
Więc z przyjemnością chodzę na nogach , z wózkiem (2km w jedną stronę) po mięso z malutkiej ubojni i po warzywa do warzywniaka. W ogóle to chodzenie na nogach,zamiast odpalania żarłocznego diesla, to jest to z czego najbardziej dumna. Nie ma wybacz. Bez względu na pogodę mamy zaliczony codzienny spacer, bocznymi uliczkami, bo przy głównej śmierdzi spalinami :( Cieszę się, że się do tych spalin nie dorzucam!
Zbieram makulaturę i plastik.Szkłem obracamy wewnątrz rodziny bo moja babcia przyjmuje każdą ilość butelek i słoików na zaprawy! Babcia mieszka na wsi, ma kury,owce,mały sad i poletko z warzywami <3 Ja do warzyw nie mam zbytnio ręki ale w tym roku udało mi się utrzymać przy życiu jeden krzak pomidorków na balkonie ;)
Wolny czas spędzamy poza miastem. Mieszkamy na jurze krakowsko-częstochowskiej, pełno tu więc skałek, urokliwych lasów i źródeł. Ostatnio mój syn woli skakanie po kałużach i zbieranie kasztanów, więc dostosowujemy się na bieżąco ;)
Gdy maluch się urodził, zostaliśmy zawaleni armią plastikowych zabawek. Tych bateriożernych,grająco-świecących,niby edukacyjnych a tak naprawdę szybko się nudzących. Plastik,jak wiadomo rozkłada się laaaaatami. Dlatego gdy pierwsze zabawki zaczęły się synowi nudzić, szybciutko powędrowały do jego pół roku młodszej kuzynki, by też nie zagracili swojego otoczenia kolejnymi "grajkami".
Kupiłam pieluchy wielorazowe. W czasie kiedy maluch uczył się sztuki samodzielnego jedzenia i pralka szła raz dziennie, była to opcja całkiem do zaakceptowania. Mniej śmieci. Gdy pojechaliśmy na wakacje, pieluchy wielorazowe były strzałem w dziesiątkę-nie wyobrażałam sobie pozostawienia na pięknej wyspie worów z pampersami na paręset lat :p
Mogłabym tak godzinami ;) Mój facet oczyszcza atmosferę profesjonalnie, ja – małymi krokami, wewnętrznie i pro-zdrowotnie, w zdrowym ciele zdrowy duch i tak dalej…
a teraz konkrety: o rety jaki mi się podoba ten rower,o rety, jeździłabym, po te warzywa jeździłabym i po te mięsko i jeszcze bym jeździła z młodym do parku bo kaczka też człowiek niech czasem dziobnie niesoloną bułeczkę,no!
My segregujemy śmieci codziennie bez wyjątku. Obecnie mamy dodatkowy pojemnik na plastikowe zakrętki. Zbieramy je dla firm , które je skupuja a pieniążki przeznaczają na zakup sprzętu sportowego dla niepełnosprawnych dzieci. Do pracy jeżdżę hulajnoga. ..pozdrawiam mój ulubiony blog ;-)
Ekologia to dla nas filozofia życiowa, rodzaj wrażliwości i podskórnej czujności. To stosowanie zasady szerokiej perspektywy, przewidywanie skutków swoich czynów dotyczących – kupowania, ogrzewania, używania, poruszania się, jedzenia, ale także komunikowania się ze sobą i ze światem. To rodzaj pokory, to pamięć o tym, że nie jestesmy tu sami i nie tylko dla siebie. To poczucie wdzięczności. To szacunek wobec inności. Takiej postawy chcemy nauczyć naszego synka. Takiej postawy uczymy się codziennie sami.
Oczywiście od dłuższego już czasu w naszym domu dba się o środowisko: nie używamy plastikowych toreb, gasimy światło, gdy nie ekstra ono niezbędne, nie bierzemy długich kąpieli w wannie, nie rozkrecamy kaloryferow na full. Ale jedna rzecz tkwi w mojej głowie i nią właśnie chcę się podzielić. Gdy urodził się Jasiek, i nadszedł czas na wybór pasty i szczoteczki do zębów. Oczywiście przejrzałam Internet od A do Z w tym temacie. Wybrałam pastę i szczoteczke, które w moim przekonaniu będą najlepsze dla mojego dziecka. I przy tej okazji natknęłam się na jedną wiadomość: czy wiecie ile szczoteczek do zębów dziennie wyrzuca się do smieci na swiecie? Liczba przeraża, a to wszystko plastik, który rozkłada się setki lat. Dlatego postanowiłam zacząć od tego małego-wielkiego kroku i postawiłam na szczoteczki w pełni biodegradowalne. Tak my dbamy o srodowisko :)
Przede wszystkim segregujemy śmieci. Żeby niepotrzebnie nie marnować jedzenia planujemy posiłki i robimy zakupy z listą – torby mamy swoje. Staramy się rozsądnie użytkować wodę – bierzemy raczej szybki prysznic, nie puszczamy wody w trakcie mycia zębów, pierzemy tylko przy pełnym załadowaniu bębna pralki. Jeżeli chodzi o energię to światło pali się w pomieszczeniu, w którym się znajdujemy, a oświetlenie dostosowane jest do wykonywanej czynności. Kiedy nie korzystamy ze sprzętu, to wyłączamy je z trybu czuwania. Gotujemy na palnikach dostosowanych do wielkości danego garnka. Ciuchy kupujemy często w ciuchbudach, a tych których nie nosimy wrzucamy do specjalnych pojemników lub przekazujemy komuś, kto może jeszcze z nich skorzystać. Staramy się też dbać o otoczenie, które nie jest naszym domem – nie zaśmiecamy plaż czy szlaków w lesie.
Kwestie dotyczące dbania o środowisko w naszym domu dzielimy na dwie kategorie: globalną i lokalną (podział własny :)). Do kategorii globalnej należą: piecyk gazowy do cieplej wody i ogrzewania (przy czym ogrzewanie włączamy w naprawdę zimne dni, a nie za wysoka temperatura w domu, sprawia również, że prawie w ogóle nie chorujemy), szczelne okna (ale często wietrzymy!), kąpiel pod prysznicem, a nie w wannie, żarówki ledowe, jak najczęstsze korzystanie z komunikacji miejskiej oraz siły własnych mięśni, zamiast samochodu. Dbanie o środowisko w kategorii lokalnej, jest przede wszystkim edukacją naszej prawie dwuletniej córeczki. Tutaj stosujemy: segregację śmieci, zbieramy baterie, zakrętki plastikowe, makulaturę, które zanosimy do miejsc zbiórki, wodę/mleko kupujemy w szklanych butelkach, światło jest zapalone, tylko w tych pomieszczeniach, w których aktualnie przebywamy, systematycznie wymieniamy uszczelki w kranach, na zakupy bierzemy własne materiałowe torby, zabawki dla córeczki kupujemy wyłącznie drewniane i materiałowe, żadnych plastików; używamy ekologiczne środki czystości, np. soda. Ciężko dokładnie opisać coś, co jest dla nas normą i stosowane jest na “porządku dziennym”, ale staraliśmy się zrobić to dokładnie. Mamy nadzieje, że dzięki naszym staraniom, atmosfera poprawi się, bo u nas w domu jest wspaniała! Pozdrawiamy!
Według ostatniego raportu IPCC za współcześnie zachodzące ocieplenie w dziewięćdziesięciu procentach odpowiedzialny jest człowiek. Dlatego tak ważna jest świadomość i dbanie o środowisko na poziomie jednostki! To właśnie jednostki składają się na całość. Każdy z nas powinien dbać o stan atmosfery.
Moja rodzina działa na kilku płaszczyznach: od stosowanie żarówek energooszczędnych, wyłączania urządzeń z sieci, gdy ich nie używamy, po segregowanie śmieci czy używanie filtrów do wody, aby ograniczyć kupowanie plastikowych butelek. Czasami nawet błahostki jak szczelne krany czy spłuczka w toalecie jest ważna! Ostatnią ważną płaszczyzną dbania o środowisko było przejście na pieluchy wielorazowe. Broniłam się przed tym 3 miesiące, ale dałam sobie szansę i nie żałuję. A mój Maluch też jest zadowolony!
Mam nadzieję, że moja metoda nie jest bez sensu (jak czasem mówią moje dzieci) – ja stawiam na świadomość. W sposób lekki i przyjemny, bo wierszowany snuję wizję moim dzieciom… np. ‘Trzy litery, wyraz krótki – jeden z pierwszych, jaki znasz. Choćby dom był Twój malutki, w sercu zawsze dom swój masz. Miejsce zabaw, przyjemności, mieszkasz tutaj, rośniesz tu, tu przyjmujesz swoich gości, tutaj kładziesz się do snu. Dom rodzinny, domki z piasku, domy ptaków i te z kart, dom na drzewie, na obrazku, każdy złota tony wart. Nie śmieć nigdzie u zwierzaków, niech nie straszy ich muzyka, nie schodź proszę już ze szlaków, by nie niszczyć matecznika. Ważne, żeby rozwój świata w żadnej prężnej swej dziedzinie nie naruszał “domu brata”, każdy niechaj dobre miny ma. Świat rekordów, proszę smyka, jest cudowny, niesłychany, lecz on z Ziemi naszej znika, bo natury nie słuchamy! Gdy dorośniesz, jak i dzisiaj, szanuj zwierząt życie drogie, przytul je jak swego misia, albo skutki będą srogie. Możesz zmienić przyszłe lata zachowując się wzorowo. Nie zabieraj niż ze świata. Co za dużo, to nie zdrowo! Poznałeś dziś widzę niezmienną od lat, gdzie SERCE i ROZUM się troszczą o świat. Natura się dzieli swą całą mądrością, dbając na co dzień o świat ten z miłością. Magią i czarem jest pomoc w potrzebie. Mądrość z natury zatacza dziś krąg, a Ty pytany: czy słuchasz jej nut? Odpowiedz: “Tak słucham” – natura to cud”. I tak delikatnie do snu rymuję moim pociechom o mądrości z natury… w trosce o dziś, z myślą o jutrze. Pozdrawiam. Na zdjęciu nasza “mała” ptaszyna, która rozpościera swe skrzydła ku naturze :)
Przede wszystkim, żeby najlepiej zadbać o naturę, staramy się być świadomymi ludźmi. I oczywiście z tej wiedzy korzystać. Nie da się od razu wszystkiego robić ekologicznie, ale ważne, żeby cały czas czytać, rozmawiać z ludźmi, uczyć się życia blisko natury.
Na początku przy pierwszym dziecku zdałam sobie sprawę ze szkodliwości jednorazowych pieluch i już nigdy ich nie kupiłam. Tak samo stało się jeżeli chodzi o całą masę zupełnie zbędnych kosmetyków dla dzieci i niemowląt. Chusteczki nawilżane? Po co jeżeli przewijak stoi obok umywalki. Karmienie piersią, a później gotowanie dla dzieci to wielki ukłon w stronę ekologii – żadnych zbędnych słoiczków, opakowań.
Od dnia, gdy zdałam sobię sprawę ze szkodliwości foliówek i wszelkich opakowań toczę codzienną walkę. Ze sobą – bo to wygodne wziąć foliówkę, szczególnie gdy się zapomni torby. Ale największą – z nieprzyjaznymi sklepami, sprzedawcami. W markecie ważę owoce i warzywa bez foliówek, co spotyka się z dziwnymi spojrzeniami. Widzę ludzi, którzy jedno jabłko, czy paprykę zawijają w torebkę i dopiero ważą… Zakupy w małych sklepach i na straganach to wyzwanie – często muszę wykłócać się, żeby nie pakowali każdego produktu w folię. Często nie szanują mojej woli – wyjmuję z torebki i ją oddaję. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni.
Staram się nie kupować zbędnych rzeczy i chodzi mi tu o jedzenie, a głównie o słodycze. Zdałam sobie sprawę jaki koszt to dla natury – produkcja, transport, potem wyrzucone opakowanie. Dla mojego zdrowia też to dobra decyzja. Kilka razy zastanawiam się “czy na pewno potrzebuję to kupić”. Okazuje się, że często odpowiedź brzmi “nie”. Wody i napojów w butelkach, kartonach nie kupuję. Zawsze biorę z domu termos, kubek termiczny, czy butelkę z wodą z kranu, czy herbatą.
Nie jemy mięsa. Daruję sobie wykład, w internecie jest masa źródeł mówiąca jakim ciosem w środowisko jest produkcja mięsa, szczególnie chów przemysłowy. Wystarczy sam fakt, że aby wyprodukować 1 kg mięsa potrzeba aż 20 000 litrów wody ( w przypadku wołowiny nawet 50 000 ). Sklepowy nabiał też ograniczamy – naładowane chemią i antybiotykami zwierzęta nie wyprodukują dobrego mleka. Takie zdobywamy u lokalnych rolników, których zwierzęta pasą się na łące. Nie jest łatwo o taki nabiał – mało komu chce się jeszcze takie sery czy masło robić, ale jak już się raz ich spróbuje, te ze sklepu nigdy już nie będą smakować :)
Wielkim wyzwaniem była budowa domu z bali. Większość materiałów użyliśmy z odzysku. Stare drewno na wykończenie. Kupowaliśmy stare bale i woziliśmy do tartaku do pocięcia na deski. Stare lampy, meble. Mąż sam uczył się robić meble z drewna. Inne zbieraliśmy po targach, po znajomych i po starych domach, stodołach. Oczywiście dobrze docieplony dom, trzyma dobrze temperaturę. Własna studnia i przydomowa oczyszczalnia ścieków to podstawa. Wiele by wymieniać ekologicznych rozwiązań w domu, ale tymi przy budowie zajmował się mąż, więc nie będę się wymądrzać. ;)
W domu segregujemy śmieci, gasimy światła, nie używamy niepotrzebnych sprzętów. Nie mamy telewizora – to świetne dla środowiska, jak i dla naszej rodziny – bardzo zbliża i wydłuża dzień ;)
Mamy kury, własny ogródek bez chemii, szklarnię pełną pomidorów i ziół. Żywimy się jak najwięcej tym, co sami wyprodukujemy. Jak najwięcej kupujemy od lokalnych rolników, na targach. Staramy się ogólniej jak najmniej kupować żywności egzotycznej, pochodzącej z dalekich zakątków świata. Ograniczamy w ten sposób niepotrzebne zanieczyszczenia przy transporcie żywności. Zakupy robimy duże raz w tygodniu, zdarza się, że raz na dwa. Są dobrze zaplanowane, więc nie musimy latać do sklepu po każdą pierdołę. Mamy ule i najlepszy miód na świecie. Przez co używam bardzo mało cukru. Sama piekę chleb, robię przetwory i jemy same domowe jedzenie, żadnych gotowców.
Chemii w domu prawie nie używamy. Sprzątamy na bazie naturalnych olejków, wody i ekologicznych płynów do zmywania. Nasz dom po sprzątaniu nie śmierdzi już chemią, tylko lawendą i goździkami :) Nie mam też oddzielnego kremu na każdą częś ciała ;) Ograniczyliśmy kosmetyki do minimum. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, jak wiele z nich było zbędnych i używanie ich to przyzwyczajenie, czy po prostu wpływ dobrego marketingu.
Wszędzie, gdzie się da jeździmy rowerami. Nasze maluchy mają najwspanialszą na świecie przyczepkę rowerową i tam spędzają długie godziny. Uwielbiają w niej podróżować – większość czasu przesypiają.
Dzieciakom nie kupujemy w ogóle nowych zabawek, tylko książki. Kupujemy sporadycznie na targach używane. Synek cieszy się z nich tak samo jak z nowych. Niestety na prezent dostają nowe, ale postanowiliśmy większość oddawać do domu dziecka.
Idąc na spacer bierzemy torebkę na śmieci i sprzątamy po innych. Staramy się nie przechodzić koło śmieci narzekając na tych, co je wyrzucili do lasu. To nic nie da ani nam, ani środowisku – sami je sprzątamy.
Staram się ciągle coś udoskonalać, cały czas się uczę. Jak już w nawyk wejdzie jakieś dobre dla środowiska przyzwyczajenie, pora na coś nowego. Czasami jestem zmęczona i myślę, że można w czymś pójść na łatwiznę. Szybko mi przechodzi, kiedy myślę, że moje dzieci mogą żyć zdrowiej, blisko natury i w czystszym środowisku.
Dbać trzeba o nasza przestrzeń wokół Nas ! My z rodzinną też staramy się szanować środowisko. Jak to robimy? Używamy toreb z materiału, oszczędzamy wodę prąd jak się da oczywiście :) ,oszczędzamy na ogrzewaniu w bloku gdy święci słońce ogrzewamy się jego promieniami. Zachęcam do używania żarówek ledowych i sprzętów z klasą wysoką w energetycznosci. Wszystkie małe kroczki powodują przedłużenie żywotności i to jest bardzo ważne w naszej egzystencji. Pozdrawiam i łączymy się w walce o dbanie o nasze środowiska.
„O ku*wa!”-wykrzyknęła Matka Ziemia,widząc jak ten świat się zmienia
Czuła się dziś wyjątkowo słabo,jakby na kacu albo objedzona plastkową czekoladą
Taka struta szła gdzieś z buta, rozglądając się za lekiem-jakimś człowiekiem!
Wtem spotkała na swej drodze,mówiem Wam to ku przestrodze
Śmieci kupę, dym z fabryki i śmierdzące odpady –ścieki.
Myśli krąża jak po głowie,jak ocalić świat nie wie.
Krąży,dziury drąży ,wtem stanęła patrzy,oczom nie wierzy
W maleńkim raju,na lasu skraju stoi domek mały,ostoja ekologicznej chwały
Mama,tata,Julka piesek kotek i płotek-Matka Ziemia wbija, wie że dobrze trafiła!
Rozgośc się Matuleńko,wiesz że zadbamy o Ciebie jak mało kto.
Napaliłam w komineczku,pelet,drewno to jest, węgiel kopie się z jej serca,robiąc dziury,raniąc tnąc
A potem jak na złość, daje się jej mocno w kość,wypuszczając trujące opary prosto do jej płuc starych.
Wiec piec zmieniłam, w ekologii przyszłość i siła.
My śmieci nie palimy,wiesz że to zabójstwo dla Matki Ziemi.
Dbamy o to żeby ciepło z domu nie uciekało,to ważne,a pamięta o tym mało kto.
Oszczędzamy energię ,bo jej produkcja kosztuje i zdrowie Matki Ziemi rujnuje.
Wodę grzeje słońce,energii dostarcza wiatrak na dachu, czyż to nie dobry sposób na ekologiczne światło?
Ale to nie wszystko Matuleńko, bo 2 hektary drzew posadziłam-o tą mała ręką!
Każdy dąb ,każda brzoza da ci powietrza a mej córce zapewni przyszłość lepsza!
A warzywa i inne rośliny, nie pryskamy ,my plewimy i nawozu nie używamy,naturalne mamy!
Fosfofor potas,skąd w rzece ,zatruwa ryby szlachetne wielce
A z twojej praleczki płyną prosto do jeziora i truja go,ryby,rośliny,to samo zło.
Więc zrób tak jak ja,nie naużywaj proszku do prania,orzechami zastąp go!
Kąp się razem z mężem,nie dla przyjemności, to czysta wody oszczędnośc!
Dokręć kran, rzadziej zmywaj ,bo woda to wspólne dobro,czy dla Twoich wnuków starczy go?
A woreczki foliowe zalegają w naszej Matki Ziemi głowie,
Ona cierpi,a przecież możesz zyć bez folii, to ją rani-więc płucianą torbę weż do sklepu na ramię
A wiesz dlaczego Matka jak gruźlik dycha,bo od spalinowych aut jej atmosfera znika.
Dlatego do przedszkola chodzimy piechotą,dwa kilometry,dla młodych dam,a co to!
I do wspólnego spaceru namówiłam sąsiadów,to dobry powód do wspólnych plotek i wykładów.
A kiedy pada jedziemy razem,busem, przecież razem jest raźniej i dla ekologii przyjaźniej.
A w sklepie robię przemyślane zakupy,żeby nie napędzać przemysłu ekologię trującego
to ważne żeby wybierać zamiast puszek szkło, da się później wykorzystać go!
Matka Ziemia przyklasnęła, mówi :”Rób tak dalej ,moja mała!”
No i poszła dalej w świat,patrząc z nadzieją w przyszłość.
Rano wcześnie wstajemy, przed chwilą nasz piec gazowy podgrzał dla nas atmosferę a w nocy spał razem z nami. Szybko szykujemy się, prysznic, dzieci zakręcają wodę szorując zęby. Niewiele?Ale jest nas sześcioro, choć ok, najmłodszy jeszcze nie ma zębów. Śniadanie w brzuchach, w śniadaniówkach bez plastikowych worów czeka drugie śniadanie. Czas wychodzić, Piotr wsadza Emilkę na fotelik rowerowy i razem z chłopcami pedałują do Szkoły. W domu z Antkiem bawimy się drewnianymi gryzakami a potem szykujemy obiad. Kuchnia serwuje pyszny obiadek zrobiony ma parze, jednogarnkowo ryba, warzywa i ryż. Przyniosę składniki z naszego warzywniaka, dla dzieci bez chemii. Jeszcze kilka stron książki do przeczytania i ruszymy odebrać starszaki. Wsiadam na rower, Antek do hamaczka w przyczepce i zaraz tak zasypia słodko. Po przyjemnej wycieczce kilka łyków wody i czas na rodzinne popołudnie. Gramy w planszówki jeszcze z mojego dzieciństwa. Nasz gazowy piec nadal odpoczywa, bo nie potrzebujemy tropików w domu. Jeszcze chłopcy wyniosą do worów plastiki i papiery. Wieczorem dzieci usypiają przy energooszczędnych żarówkach a ja i mąż spędzamy czas przy świetle świec.Jest cudownie.Moja rodzina… Tak było jeszcze tydzień temu bo mój rower jest zepsuty kompletnie…
Uczymy naszego malucha dbałości o środowisko, układając mu wierszyki. Rymowany tekst pomaga kształtować dobre nawyki :)
Pewien baron z baronową,
Bardzo prosto, daję słowo,
Dbać zaczęli o przyrodę
Najzwyczajniej: pijąc wodę.
Nie chciał jednak baron z żoną,
By z daleka ją wożono.
Zwłaszcza jeśli czysta, zdrowa,
W wodociągu jest gotowa.
Więc z miłości do przyrody,
Z oszczędności, dla wygody,
Lub też nawet ciut dla szpanu
Pili ją po prostu z kranu!
Hmmm…. jak dbam o środowisko… poprzez naukę… naukę moich dzieci co jest ważne dla nas jak i dla przyszłych pokoleń. Jak drobne rzeczy mogą się złożyć w dużą całość. Uczę moje dzieci że to co robią dziś wpłynie na ich przyszłość i jak jest to ważne.
Segreguje śmieci od zawsze… nauczyła mnie tego moja mama a teraz ja uczę tego moje małe dzieci, aby weszło to im w krew… plastik do plastików, szkło do szkła, papier do papieru a chlebek “dla kurek” :)
Do pracy dojeżdżam rowerem… i zdrowiej to i taniej i ekologicznie!
Od małego miałam w kieszeni kurtek pełno śmieci… bo jak śmietnika nie było to wszystko lądowało w kieszeni (a później o tym zapominałam), moja mama zawsze mi powtarzała że nie można nic wyrzucać gdzie popadnie bo mielibyśmy na Świecie jeden wielki śmietnik, ja sobie to wzięłam do serca a moje dzieci… no cóż przy praniu muszę opróżniać kieszenie ;)
Nasza świadomość i przekazanie tej świadomości tym małym ludziom to najlepsze co możemy zrobić dla zachowania Świata w jak najlepszej kondycji, jak najdłużej :)
Wprowadziliśmy się do nowego domu dwa miesiące temu. Gdy zaczynaliśmy budowę nie było takich technologii jakie są obecnie dostępne. Wówczas nowością były pompy ciepła, które działają na takiej samej zasadzie jak wspomniany przez Ciebie Marleno rekuperator i mamy go. Zrezygnowaliśmy z przyłącza gazu ziemnego. Już standardem jest ogrzewanie domu z kominka więc to pominę.
Na wiosnę zaplanowałam kupić rower, ponieważ mąż i syn już mają.Jazda samochodem bardzo rozleniwia o innych minusach już nie wspomnę. Dodam na koniec, że wspaniale byłoby dojeżdżać do pracy takim rowerem jaki jest do wygrania. Do środowiska dostałoby się mniej spalin, a w portfelu zostałoby więcej pieniędzy.
Segregowanie śmieci, podlewanie ogródka deszczówką, oddawanie niepotrzebnych/ nie nadających się do spożycia leków do odpowiednich punktów, nawet kosmetyków do kosza nie wyrzucam. Jedno gospodarstwo (dom) to jest nic w skali światowej, ale gdyby takie drobnostki robił chociaż co dziesiąty mieszkaniec żyłoby się na znacznie lepiej, a przede wszystkim bardziej zdrowo.
Moja rodzina to ja dzieci maz i to co sobą reprezentujemy, czyli odpowiedzialność i pokora wobec naszej planety. Dom bez pieca na flot, to nie wszystko trzeba wszystkim wokół mowić głośno i dobitnie nie pal syfem.., takich u nas duzo, ….. Moja rodzina są tez moi uczniowie na kierunku energia odnawialna którzy praca od pierwszej klasy i pomysłami na lepsze eko-jutro zmieniają nasze myślenie o środowisku,
Naszym domowo-balkonowym pomysłem na eko przygodę jest obecnie robienie budek dla ptaszków wróblowatych – jak mówi Córka. Taką budkę można zainstalować w różnych miejscach wygodnych dla ćwirków. Syn ma do tego pomysł na stronę internetową :), za pośrednictwem której każdy mógłby zasponsorować Dziuplę i współtworzyć kompozycję w wybranym miejscu, a w zamian otrzymałby broszkę w kształcie budki… ach, te cudaczne pomysły – kocham je u pociech! Na naszym etapie dziupla wykonana jest ze sklejki oraz deski sosnowej i pomalowana na zewnątrz lakierem ekologicznym. Sercem i rączkami jesteśmy za ochroną ptaków w mieście, a naszym rodzinnym mottem są słowa: Twórz, chroń, bądź mądry”! Nie wiem, czy podejście ekologiczne w naszym życiu rodzinnym nam wychodzi, ale od czasu, gdy musieliśmy w naszej małej rodzinie zacząć walczyć z chemią, wszystko nabrało innego znaczenia. Dlatego staramy się celebrować prostotę z wyszukaniem… i z biciem serca! Pozdrawiamy.
Dzień dobry,
my od dwóch lat mieszkamy w domu. Zainwestowaliśmy w ocieplenie, porządne okna i piec gazowy. Mamy też oczywiście kominek, no ale wiadomo, że on bardziej dba o dobrą atmosferę w domu niż o dobrą atmosferę w otoczeniu domu.
…ale najważniejsze o piecu gazowym – sąsiad obok ma wybudowany dokładnie taki sam dom jak nasz, te same technologie, a nawet dopłacił do jeszcze lepszych okien… i co? I od tych dwóch lat my zużyliśmy 2,5 (czyt.: dwa i pół) raza mniej gazu niż on. Nie wystarczy uspokoić sumienie wydaniem pieniędzy na wszystko co najlepsze. Potem trzeba jeszcze mądrze wietrzyć, mądrze grzać, używać i nie przegrzewać. Ja naprawdę u siebie nie marznę, nie śpię w zalecanych 18C :), ale też i nie mam w domu 25C, w które celuje sąsiad.
Oprócz tego segregacja śmieci – mamy w domu sprzyjającą atmosferę – kolorowe pojemniki do segregacji z naklejonymi zwierzątkami. Pięcioletnia córka jest “nie do zagięcia” z tematu segregacji odpadów :).
W tym roku zadebiutowaliśmy w temacie “drobne owoce ogrodowe” – truskawki, poziomki, borówki, jeżyny. Córka błyskawicznie zauważyła różnicę w smaku między naszymi, a sklepowymi… i to też był początek do dłuuugiej rozmowy.
Pozdrawiamy,
Gosia
Dbanie o środowisko to niestety nadal obce dla niektórych zjawisko,
a przecież ekologia otacza nas i jest tak blisko.
Dlatego by nasze w przyszłości pokolenia,
żyły już całkiem w czystym środowisku – bez wątpienia
to zachowań ekologicznych należy uczyć dzieci od małego,
wpajać im, iż dbanie o środowisko to coś najważniejszego.
Działanie dla natury czy dla przyrody,
powinien każdy człowiek młody
uważać za priorytet w ówczesnym czasie,
a nie spokojnie zaśmiecać otoczenie siedząc wygodnie na tarasie.
Po za tym być EKO jest na topie,
Dbać o środowisko należy wszędzie – nawet będąc na urlopie.
Mam dwójkę dzieci,
ohh ile one nieraz mają w pokojach śmieci.
Jakieś kartki z zeszytów, kartony czy stare gazety są porozrzucane
ale dla moich dzieci ich posprzątanie to nie jedyne zadanie.
Młodsze dziecko uwielbia malować,
a więc te powyższe śmieci dzieciaków nie należy zmarnować.
W określony dzień tygodnia np. w niedziele,
po wizycie w kościele,
po śniadaniu dzieciaki na stół kartki, kartony itp. przynoszą,
wszystkie niepotrzebne rzeczy do kuchni znoszą
i razem w plastyków się bawimy,
różne ludziki czy stwory tworzymy.
Dzieci uczą się wielokrotnego wykorzystania przedmiotów, które niepotrzebne się już wydają,
i na przyszłość już to zapamiętają.
Komputer dla mojego synka starszego
to coś najfajniejszego,
Na okrągło by go miał włączonego,
a to wcale dla środowiska nic dobrego.
Dlatego, gdy tylko mija określona godzina,
która nie za bardzo lubiana jest przez mojego syna,
to znaczy komputera dość na dzień dzisiejszy,
uczę Go, że jeden moment jest najistotniejszy.
Zawsze gdy komputer już nie będzie używany,
po prostu od razy jest wyłączany.
Kąpiel to zaś ulubione mojej córeczki zajęcie,
ona uwielbia siedzieć w łazience.
Dlatego by ją nauczyć wody oszczędzania,
przypominam jej każdego dnia o kranach zakręcania.
Na początku to naklejki o takich informacjach w łazience obok kranów przyklejałam,
ale po szybkim czasie się zorientowałam,
że cała nasza rodzina,
o środowisku bardzo poważnie myśleć zaczyna.
Na noc wyłączam np. telewizor czy wieże,
Nie pozostawiam na czuwaniu – mówię to szczerze.
Staram się nie myć naczyń ręcznie tylko w zmywarce,
I nie podgrzewam wody w pralce.
Idąc na zakupy torbę ekologiczną biorę ze sobą,
Dwustronne drukowanie też jest na ekologię dobrą metodą.
Papierosów nie pale,
Do pracy samochodem nie jeżdżę wcale,
Gdyż mam do niej około 1 kilometra,
Gdy jest ciepło jeżdżę rowerem, ubierając ciepłego swetra.
Gdy myję zęby, włosy czy mydlę ciało,
Dbam o to by z kranu nic się nie „ wylewało ”.
Ekologicznie staramy się postępować dnia każdego,
Bo żyć w czystym środowisku to coś przyjemnego.
Witam!
Ja przedstawię trochę inaczej ten temat bo właśnie jestem na Erasmusie i częściowo porównam sytuację w Polsce i Hiszpanii. Może to nie jest najlepsze porównanie bo w Polsce mieszkam w Warszawie więc w jednej z europejskich stolic, a w Hiszpanii w mieście mostów – Alcoy czyli miasteczku położonym 100 km od Walencji, otoczonym górami z 60 tysiącami mieszkańców. Ale sama jak przyjeżdżałam to musiałam się przygotować na zmianę otoczenia, a i tak nie udało mi się uniknąć wszystkich niespodzianek.
Po pierwsze cieszmy się, że w Polsce większość miast i miasteczek ma sieć ciepłowniczą. Świadomość, że zawsze jest ciepła woda w kranie jest czasami luksusem. A jednak jak na przykład w Alcoy ze względu na ukształtowanie terenu miasto nie zawsze może poprowadzić sieć ciepłowniczą ponieważ nie spełnia to warunków ekonomicznych. Dlatego teraz naprawdę doceniam posiadanie ciepłej wody w Warszawie i to jeszcze wytworzonej w kogeneracji w elektrociepłowni, BOMBA. Tutaj jednak przyszedł czas na odnalezienie się w nowej sytuacji, więc gdy zaczynam kąpiel i leci mi z kranu zimna woda to zawsze ją zbieram w garnki, a potem gotuję na herbatę. Żeby nic się nie zmarnowało.
Druga sprawa to spacery. Wydaje mi się ze każdy kto posiada kartę miejską w Warszawie nie ma żadnego powodu by korzystać z innych środków transportu niż te publiczne. Autobusy i tramwaje są prawie zawsze na czas i naprawdę można dojechać w najdalsze zakątki Warszawy. Dodatkowo super opcją jest Veturilo od wiosny do jesieni bo stacji jest naprawdę dużo, a rower i tak zawsze możemy podczepić do innego roweru (dla porównania w Walencji trzeba znaleźć osobny stojak na rower co w okolicach uniwersytetu jest prawie niemożliwe! :(). To jednak kiedy nie ma możliwości jeżdżenia rowerem bo miasteczko wygląda jak pionowy zygzak najlepszą opcją są spacery. I to nie tylko przy typowej hiszpańskiej pogodzie.
Wszystko inne co brałam pod uwagę kiedy się przeprowadzałam:
– spakowanie toreb na zakupy,
– kupienie akumulatorów zamiast baterii,
– zapomnieć o kserowaniu i drukowaniu notatek, więc od teraz wszystkiego uczę się z komputera
– kupienie na zapas leków, tylko takich które na pewne zużyję.
Przy poszukiwaniu mieszkania ważne było także posiadanie zmywarki i szczelnych okien, zainstalowanych żarówek energooszczędnych, a także posiadanie ogrzewania. Mi udało się znaleźć mieszkanie gdzie oprócz typowych grzejników elektrycznych mam jeszcze coś na butlę gazową. Jestem typową biedną studentką więc nie tylko chcę ale i muszę oszczędzać prąd jak tylko się da, bo rachunki do opłacania w euro naprawdę bolą. I tak udało mi się oduczyć współlokatora z którym mieszkam od pozostawiania włączonego światła i odłączaniu wszystkiego z gniazdek, a to dopiero wspólny jeden miesiąc :)
Segregacja śmieci jest wzorowa u Hiszpan. Jedynie co ciągle próbujemy razem redukować liczbę wytworzonych przez nas śmieci, np. kupując wodę w 8 litrowych baniakach a nie 6×1,5l lub tuńczyka w opakowaniu 1 kg :) i oczywiście jedzenie się u nas nie marnuje.
Dodatkowo zawsze stosuję się do zasady że pomieszczenia wentylujemy krótko ale intensywnie, gotuję tylko tyle wody ile nam potrzeba na jeden kubek.
Wiem, że w większości na czystość powietrza ma wpływ czystość paliwa spalanego w domkach jednorodzinnych lub emisja spalin z samochodów, jednak ja ani wolnostojącego domu ani samochodu nie mam więc tak staram się chronić środowisko.
Jest jeszcze jedna rzecz którą można zauważyć wszędzie na zachodzie, a czego mi bardzo brakuje w Warszawie, LEDowa sygnalizacja świetlna, nawet w moim małym Alcoy wszystko jest na LEDy.
Cześć! Być może powtórzę większość zachowań, ale może też podam jakieś nowe i może jeszcze kogoś zainspirują :-) A przy okazji i ja zawalczę o super nagrody. Tak krótko o sobie, to studiuję inżynierię środowiska, a temat w sumie od dawna jest mi bliski. Często sama angażuję w takie akcje promujące działania na rzecz ochrony środowiska oraz zwiększenia efektywności energetycznej. I tu na wstępie mogę wszystkich pocieszyć, że kiedy w zeszłym roku prowadziłam w ramach wolontariatu zajęcia w warszawskich gimnazjach i naprawdę jest dobrze. Prawie każdy gimnazjalista potrafi wymienić podstawowe działania na rzecz środowiska równie szybko jak piłkarzy Legii. :-)
Moje rozwiązania eko, czyli ekologiczne i ekonomiczne:
– mieszkam w bloku, a więc korzystam z ciepła systemowego, blok jest termoizolowany oraz mamy wymienione okna (ale akurat wolałabym skupić się na bardziej codziennych czynnościach, na które mamy bezpośredni wpływ). Zatem wietrzę pokoje szybko, nie grzeję ich ciągle.
– żarówki wymienione na LED, a przy zakupie nowego sprzętu, efektywność energetyczna jest jednym z kluczowych kryteriów, większość sprzętu jest podłączona do listw gdzie mogę wyłączać osobno każde urządzenie, a tak naprawdę tylko lodówkę i router się nie odłącza.
– jeśli chodzi o śmieci to dla mnie to temat rzeka, odkąd pamiętam to u mnie w domu zawsze się segregowało śmieci, choć w moim rodzinnym mieście wtedy oznaczało to, że trzeba było nosić śmieci przez całe osiedle, żeby tylko wrzucić do różnych kontenerów. Teraz jest łatwiej. Praktycznie na każdy rodzaj śmieci są inne pojemniki, no i też są one wszędzie dostępne, nawet w każdym supermarkecie. Baterii nie wyrzucam, bo mam akumulatorki, leków nigdy nie kupuję na zapas, ale jak trzeba to wyrzucam w aptece, nie marnuję jedzenia.
Drażni mnie nadmiar makulatury w skrzynkach, na ulicy wszędzie, dlatego sama nie drukuję jeśli naprawdę nie muszę (i uwierzcie nawet studentka może oprzeć się kserowaniu ;) ), a np. stare okładki od zeszytów przerabiam na papiery do scrapbookingu.
Jestem fanką wszelkich akcji charytatywnych, dlatego zawsze zbieram końcówki od Liptona, plastikowe nakrętki itp. A i uwielbiam wszelkie rzeczy z recyklingu. Czasem kupuję ubrania w secondhandach. A moje torby na zakupy są tak spersonalizowane, że uwielbiam z nimi chodzić.
– drugi temat rzeka (i tutaj to serio serio) to woda. Tak samo, wszystkie baterie są uszczelnione, nic nie kapie, pralka i zmywarka myją w trybie eko. Nie gotuję więcej wody niż potrzebuję (oszczędność i wody i gazu!) Mój największy luksus to wanna, ale i tak ją traktuję – od święta (nie umiałabym chyba zrezygnować z aromatycznej kąpieli), na co dzień korzystam z niej jak z prysznica.
– to na co dzień korzystam z transportu publicznego, dużo spaceruję, roweru nie mam, ale w Warszawie korzystam z veturilo. Do rodzinnego miasta jeżdżę albo dzięki blablacar (gdzie dołączam do innych jadących tam gdzie ja) albo autobusami. Jestem w trakcie robienia prawa jazdy i na szczęście jestem uczona eko jazdy, bo na samochód elektryczny jeszcze chyba długo mnie stać nie będzie…
– pewnie jak każdy bardzo lubię spędzać czas wśród zieleni, w domu mam mnóstwo roślin, jeśli chodzi o Warszawę to moim ulubionym miejscem są ogrody w BUWie. Za to w rodzinnym mieście lubię spędzać czas na dziadkowych ogródkach działkowych i tam już nawet posadziłam moje drzewko – śliwę, a z babcią w lecie i na jesieni chodzić do lasu.
Mam nadzieję, że chociaż kompleksowo zebrałam moje wszystkie możliwe codzienne działania na rzecz środowiska. Może to nie są pompy ciepła (chociaż mam nadzieję, że i ja się takiej kiedyś doczekam) ani nie mam lasu (czego strasznie zazdroszczę :) ), ale mam nadzieję, że każde takie działanie ma duży wpływ na właśnie „tworzenie atmosfery”, a przy okazji też i oszczędzimy.
Bardzo dziękuję :) wysłałam maila :)
Marlenko a skąd macie te przesuwane drzwi koło kominka?
Pozdrawiam