TOP 5 (+1) książek Maksia

Jeśli nie macie jeszcze ‘Lata Stiny’ szybko klikajcie i zamawiajcie lub biegnijcie do pobliskiej księgarni.
1. Lato Stiny
Jeśli nie macie jeszcze ‘Lata Stiny’ szybko klikajcie i zamawiajcie lub biegnijcie do pobliskiej księgarni.
Cudowne, ciepłe i nostalgiczne opowieści wakacyjne.
Takie z przygodami, dziecięcym zbieractwem , pomysłowością i pasją.
Obecny NO 1 Makusia który za każdym razem czeka… aż sztorm porwie domek dziadka ;)
2. Mysi Domek
Pewna szalona artystka, Karina Schaapman postanowiła napisać książkę o myszkach..
Co w tym zaskakującego? Otóż Pani sporządziła makiety, domki, kukiełki z każdym najdrobniejszym elementem wyposażenia, a następnie sfotografowała scenki i umieściła jako ilustracje w książce. Czyta się świetnie. Ogląda, jeszcze lepiej.
3. Jak tata pokazał mi wszechświat
Opis miał zrobić PT, więc będzie może wieczorem.. :)
4. Jabłonka Eli
Książka jak książka.. Ale wspomnienia rodziców o tych wspinaczkach na drzewa przeróżne.
O domkach i samolotach na gałęziach najdalszych.
Książka o cyklu życia, porach roku, radościach.. ale także stratach.
5. Wiosna w Bullerbyn
Jak nie macie babci na wsi i wasze dzieci nie mogą przeżyć tych wszystkich przygód same… pozostają opisy i marzenia.
Albo (Wiosna w) Bullerbyn i jej mieszkańcy.
Zachwyt maluchów 4+ gwarantowany kiedy wielki byk goni chłopca lub bohaterka chodzi po dachu…
…….+…….
6. Dym
Książka o której nie powinno się pisać.
Trzeba przeczytać.
Dotknąć.
Przeżyć…
Ja bym chyba nie dała rady przebrnąć przez Dym.
Jak Makiś na tą książkę reaguje?
No właśnie wstawiłam kilka tekstów, żeby pokazać, że książka jest napisana językiem dziecka. Maks twierdzi że jest smutna.. bo ja ryczę absolutnie za każdym razem ;)
Ale idzie się potem bawić. Stanowczo bardziej przeżywa fioletowe Minionki ;)
ahahahaha – u nas też fioletowe Minionki budzą stres :D a co do Zakamarków i reklamy (komentarze powyżej) – dżizas, serio? serio można wyciągnąć jedyny słuszny wniosek, że wydawnictwo się tak intensywnie reklamuje? ależ ono wcale nie musi! :D dla mnie Zakamarki to podium :)
Czasami czuję się mało bystra, że nie wpadnę na to co ludzi mogą uznać za reklamę. Ale w sumie trochę duma, że myślą, że Zara, HM, Zakamarki, każdy sprzęt RTV, AGD i inne.. nam dają i jeszcze płacą. Szacun (sama sobie ;))
Ja bym chyba nie dała rady przebrnąć przez Dym.
Jak Makiś na tą książkę reaguje?
No właśnie wstawiłam kilka tekstów, żeby pokazać, że książka jest napisana językiem dziecka. Maks twierdzi że jest smutna.. bo ja ryczę absolutnie za każdym razem ;)
Ale idzie się potem bawić. Stanowczo bardziej przeżywa fioletowe Minionki ;)
ahahahaha – u nas też fioletowe Minionki budzą stres :D a co do Zakamarków i reklamy (komentarze powyżej) – dżizas, serio? serio można wyciągnąć jedyny słuszny wniosek, że wydawnictwo się tak intensywnie reklamuje? ależ ono wcale nie musi! :D dla mnie Zakamarki to podium :)
Czasami czuję się mało bystra, że nie wpadnę na to co ludzi mogą uznać za reklamę. Ale w sumie trochę duma, że myślą, że Zara, HM, Zakamarki, każdy sprzęt RTV, AGD i inne.. nam dają i jeszcze płacą. Szacun (sama sobie ;))
“Dym” to chyba dla siebie kupię.
Tak, to w 80% książka dla mamy.
Piękna, wzruszająca…
Mam manię dotykania tych rysunków…
właśnie czytałam opis książki i zachwycano sie na ilustracjami. Potem zdjęcia w tym poście – i decyzja podjęta. Muszę mieć tę książkę!
“Dym” to chyba dla siebie kupię.
Tak, to w 80% książka dla mamy.
Piękna, wzruszająca…
Mam manię dotykania tych rysunków…
właśnie czytałam opis książki i zachwycano sie na ilustracjami. Potem zdjęcia w tym poście – i decyzja podjęta. Muszę mieć tę książkę!
Czekalam na tego posta już od rana :) Nie znałam tej książeczki Astrid Lindgren, zaraz jej poszukam i kupię razem z Karlssonem z dachu. O tacie i wszechświecie mamy i też polecamy. Dymu bym dziecku nie pokazała. Dla dorosłego jest “ciężka”, a co dopiero dla przedszkolaka, który pewnie dodatkowo by chciał jakiś wyjaśnień. Ale wiadomo, każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby.
Dawno nie było posta z polecanymi zabawkami, grami itp. A ja zawsze czerpię garściami z prezentowanego przez Ciebie zabawkowego “stuff’u” :)
pozdrawiam serdecznie
Bo zabawek nowych nie mamy.. Króluje plac zabaw, rowerki/hulajnogi, na balkonie basen, wiaderka i łopatki i inne… letnio-wakacyjne :)
Czekalam na tego posta już od rana :) Nie znałam tej książeczki Astrid Lindgren, zaraz jej poszukam i kupię razem z Karlssonem z dachu. O tacie i wszechświecie mamy i też polecamy. Dymu bym dziecku nie pokazała. Dla dorosłego jest “ciężka”, a co dopiero dla przedszkolaka, który pewnie dodatkowo by chciał jakiś wyjaśnień. Ale wiadomo, każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby.
Dawno nie było posta z polecanymi zabawkami, grami itp. A ja zawsze czerpię garściami z prezentowanego przez Ciebie zabawkowego “stuff’u” :)
pozdrawiam serdecznie
Bo zabawek nowych nie mamy.. Króluje plac zabaw, rowerki/hulajnogi, na balkonie basen, wiaderka i łopatki i inne… letnio-wakacyjne :)
Ale te Zakamarki prężnie działają i się reklamują wszędzie, na jaki blog nie wejdę Zakamarki na pewno spotkam
bUahahha :D
O Panie… raptem dziś w komentarzu dowiedziałam się, ze 3 czy 4 na 5 książek są tego wydawnictwa. Ale hejtersi czuwają ;)
zaglądam na wiele blogów dzieciowo-książkowych i stwierdzam fakt oczywisty, że Zakamarków jest najwięcej
Czyli powinno się im gratulować! :)
Książki są świetne.
Najstarsze mamy z pół roku, ostatnią przypadkowo kupiłam w Empiku. W żadnym z ‘razów’ nie miałam pojęcia jakiego wydawnictwa książkę kupuję. Nie interesuje mnie ten szczegół :)
ale wymyśliłam hashtag:
#hejtersnołbeter ;)
Ale te Zakamarki prężnie działają i się reklamują wszędzie, na jaki blog nie wejdę Zakamarki na pewno spotkam
bUahahha :D
O Panie… raptem dziś w komentarzu dowiedziałam się, ze 3 czy 4 na 5 książek są tego wydawnictwa. Ale hejtersi czuwają ;)
zaglądam na wiele blogów dzieciowo-książkowych i stwierdzam fakt oczywisty, że Zakamarków jest najwięcej
Czyli powinno się im gratulować! :)
Książki są świetne.
Najstarsze mamy z pół roku, ostatnią przypadkowo kupiłam w Empiku. W żadnym z ‘razów’ nie miałam pojęcia jakiego wydawnictwa książkę kupuję. Nie interesuje mnie ten szczegół :)
ale wymyśliłam hashtag:
#hejtersnołbeter ;)
Już widzę, że “Dym” to nie jest ksiażką którą chciałabym teraz przeczytać mojej starszej córce. Za to polecam Wam “Piaskowego wilka” Fantastyczna, ciepła książka. Moja córka ją kocha i wałkuje już od kilku miesięcy. Znamy ją obie na pamięć :D
Nie mamy wilka..! Nabędziemy :)
Będziecie zadowoleni :D
Już widzę, że “Dym” to nie jest ksiażką którą chciałabym teraz przeczytać mojej starszej córce. Za to polecam Wam “Piaskowego wilka” Fantastyczna, ciepła książka. Moja córka ją kocha i wałkuje już od kilku miesięcy. Znamy ją obie na pamięć :D
Nie mamy wilka..! Nabędziemy :)
Będziecie zadowoleni :D
Powiem Ci, że (jak pisałam niżej) Maks jeszcze nie rozumie w pełni (ani pewnie w 10%) tej ksiażki, więc nie przeżył. Wciąż straszniejsze są potwory, minionki i duchy ;)
Kup Maksowi “duszkiy stworki i potworki” Gellner
http://www.empik.com/duszki-stworki-i-potworki-gellner-dorota,prod11460616,ksiazka-p
ladne ilustracje, krotkie rymowane historyjki w ktorych zawsze sie okazuje ze te potworki czy duszki wcale nie sa takie straszne. U nas ostatnio hit
Powiem Ci, że (jak pisałam niżej) Maks jeszcze nie rozumie w pełni (ani pewnie w 10%) tej ksiażki, więc nie przeżył. Wciąż straszniejsze są potwory, minionki i duchy ;)
Kup Maksowi “duszkiy stworki i potworki” Gellner
http://www.empik.com/duszki-stworki-i-potworki-gellner-dorota,prod11460616,ksiazka-p
ladne ilustracje, krotkie rymowane historyjki w ktorych zawsze sie okazuje ze te potworki czy duszki wcale nie sa takie straszne. U nas ostatnio hit
Ciekawa jestem czy Maks wie już o jakich wydarzeniach jest Dym i czy zadaje pytania?
Trochę próbowałam tłumaczyć.. ale nie był zainteresowany, więc nie naciskałam.
Inaczej..
Książka nei zrobiła na nim wrażenia, zaś smutna, chlipiąca mama, tak. I musiałam się bardziej tłumaczyć ze swojego zachowania niż opisanej historii ;)
Ciekawa jestem czy Maks wie już o jakich wydarzeniach jest Dym i czy zadaje pytania?
Trochę próbowałam tłumaczyć.. ale nie był zainteresowany, więc nie naciskałam.
Inaczej..
Książka nei zrobiła na nim wrażenia, zaś smutna, chlipiąca mama, tak. I musiałam się bardziej tłumaczyć ze swojego zachowania niż opisanej historii ;)
Bardzo fajne propozycje muszę się w nie zaopatrzyć. Synuś mój bajeczki uwielbia ale długo podobały mu się książki głównie z dużo ilością kolorowych obrazków a małą ilością tekstu. Ale ostatnio wertujemy różne opowiadania i spodobała mu się książka która przetrwała w domu od mojego dzieciństwa ” Moja mama czarodziejka” choć mi się już po tylu latach z lekka znudziła ;) Jeżeli chodzi o dym to uważam że każde dziecko ma swój czas na tego typu literaturę. Ja napewno nie będę się spieszyła z tą książką gdyż jest typem wrażliwca. Ostatnio zadaje dużo pytań odnośnie śmierci i nieba. A kilka dni temu zdażyły się nawet łzy w oczach gdy podczas luźnej rozmowy z dziadkiem oznajmił że nie chce żeby dziadziuś umarł i poszedł do nieba. Poza tym uważam że to nie jest książka dla młodych mam ponieważ za bardzo się przeżywa tragedię dziecka.
Bardzo fajne propozycje muszę się w nie zaopatrzyć. Synuś mój bajeczki uwielbia ale długo podobały mu się książki głównie z dużo ilością kolorowych obrazków a małą ilością tekstu. Ale ostatnio wertujemy różne opowiadania i spodobała mu się książka która przetrwała w domu od mojego dzieciństwa ” Moja mama czarodziejka” choć mi się już po tylu latach z lekka znudziła ;) Jeżeli chodzi o dym to uważam że każde dziecko ma swój czas na tego typu literaturę. Ja napewno nie będę się spieszyła z tą książką gdyż jest typem wrażliwca. Ostatnio zadaje dużo pytań odnośnie śmierci i nieba. A kilka dni temu zdażyły się nawet łzy w oczach gdy podczas luźnej rozmowy z dziadkiem oznajmił że nie chce żeby dziadziuś umarł i poszedł do nieba. Poza tym uważam że to nie jest książka dla młodych mam ponieważ za bardzo się przeżywa tragedię dziecka.
I pięknie, kolejne książeczki do kupienia.
Ja jeszcze polecę – Baranka Bronka i Kotka Splotka :)
I pięknie, kolejne książeczki do kupienia.
Ja jeszcze polecę – Baranka Bronka i Kotka Splotka :)
To ja jeszcze zareklamuję Pana Kuleczkę i Pirata Rabarbara, już nie nowe, ale jare ;)
To ja jeszcze zareklamuję Pana Kuleczkę i Pirata Rabarbara, już nie nowe, ale jare ;)
Moj szkrab jeszcze za mały na te wszystkie ksiazeczki, wiec chcialabym sie dowiedziec jakie sa favoryty Lenki, pewnie niedlugo tez bedzie na ten temat wpis, wiec niemozemy sie doczekac jego:) Pozdrawiamy :)
Moj szkrab jeszcze za mały na te wszystkie ksiazeczki, wiec chcialabym sie dowiedziec jakie sa favoryty Lenki, pewnie niedlugo tez bedzie na ten temat wpis, wiec niemozemy sie doczekac jego:) Pozdrawiamy :)
Dzięki Marlenko, właśnie zamówiłam na allegro 4 wymienione ksiązeczki. A mój czterolatek kocha Plastusiowy pamiętnik
Dzięki Marlenko, właśnie zamówiłam na allegro 4 wymienione ksiązeczki. A mój czterolatek kocha Plastusiowy pamiętnik
a tu twierdzą, że Dym jest książką dla dorosłego czytelnika: http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/anton-fortes/dym/recenzja
a tu twierdzą, że Dym jest książką dla dorosłego czytelnika: http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/anton-fortes/dym/recenzja
Och, kochamy Zakamarki! Choć Maks jeszcze malutki, to całą serię Maksa właśnie mamy. I kilka innych też;) A Dym pięknie wydany, więc na pewno nabedziemy, dzięki wielkie! Btw – nie ma się co dziwić, że Zakamarki są wszędzie – książki są niesztampowe, a też wcale nie kosztują dużo;) Dzięki za przegląd!
Och, kochamy Zakamarki! Choć Maks jeszcze malutki, to całą serię Maksa właśnie mamy. I kilka innych też;) A Dym pięknie wydany, więc na pewno nabedziemy, dzięki wielkie! Btw – nie ma się co dziwić, że Zakamarki są wszędzie – książki są niesztampowe, a też wcale nie kosztują dużo;) Dzięki za przegląd!
“DYM” z pewnością nie dla dziecka. Dorosłej osobie jest ciężko przebrnąć przez tą pozycję… a co dopiero dziecku.
Ja polecam książki Agnieszki Frączek – autorka porusza bardzo ciekawe tematy, a także stara zainteresować się dzieci “zabawami językiem”. Ja w szczególności zachęcam do spotkania z książką “Jeśli bocian nie przyleci”, można zakochać się od pierwszego wrażenia, a do tego porusza bardzo istotny temat!
“DYM” z pewnością nie dla dziecka. Dorosłej osobie jest ciężko przebrnąć przez tą pozycję… a co dopiero dziecku.
Ja polecam książki Agnieszki Frączek – autorka porusza bardzo ciekawe tematy, a także stara zainteresować się dzieci “zabawami językiem”. Ja w szczególności zachęcam do spotkania z książką “Jeśli bocian nie przyleci”, można zakochać się od pierwszego wrażenia, a do tego porusza bardzo istotny temat!
U nas TOP 1 to “Leśne Głupki” Małgorzaty Strzałkowskiej. Nasza Tośka każe ją sobie czytać codziennie. Recytuję już z pamięci. Kupiliśmy jej kolejną część “Leśne Głupki i Coś”, w nadziei na drobną odmianę, ale ukręciliśmy sobie bat na głowę bo teraz musimy czytać obie :) Tak więc polecam. Piękne ilustracje, zabawne wierszowane teksty.
U nas TOP 1 to “Leśne Głupki” Małgorzaty Strzałkowskiej. Nasza Tośka każe ją sobie czytać codziennie. Recytuję już z pamięci. Kupiliśmy jej kolejną część “Leśne Głupki i Coś”, w nadziei na drobną odmianę, ale ukręciliśmy sobie bat na głowę bo teraz musimy czytać obie :) Tak więc polecam. Piękne ilustracje, zabawne wierszowane teksty.
Dym, rzeczywiście przerażajacy. Ale też rzeczywiscie napisany językiem dziecka, bez opisów. Trzeba wziąć poprawkę, że dziecko nie zna całej oprawy, że to była wielka wojna, że były specjalne obozy, w których katowani byli niewinni ludzie, dzieci. Myślę, że dzieci o wiele prościej odbierają treśc tej książki. Nie mają takiego bagażu wiedzy na temat holocaustu, nie czytali książek, w których były szczegółowo opisane emocje ludzi, upokarzające i dramatyczne sytuacje, wyznania rozdartych matek, którym wydzierano z rąk ich maleństwa, nie wiedzą w jak potwornych męczarniach i stanie psychicznym umierało się w komorach gazowych. Dla nas to wszystko- koszmar gorszy od śmierci, którego nieżyczyłybysmy nawet najwiekszemu wrogowi. One tego wszystkiego po prostu nie wiedzą. Faktem jest, że chyba ciężko na niektóre dziecięce pytania odpowiedzieć jednocześnie na tyle umiejętnie by dziecięca psychika mogła to udźwignąć, a jednoczesnie by zostawić sobie uchyloną furtkę na przyszłość, by móc dopowiedzieć to, czego teraz niemożna było ujawnić.
“A to dlaczego w tytule jest słowo “Dym”?
Przecież nie powiemy 6- letniemu dziecku o fakcie spalania ludzi. Nawet z całą misternie opracowaną otoczką. Myślę, że nie ma co prowokować dziecięcej wyobraźni do kreowania obrazów przemocy.