Top Takeaway czyli kultura na talerzu
Kiedy jeszcze nie byłam mamą, miałam wobec moich dzieci, wielkie plany kulinarne. Chciałam, żeby jadły zdrowo, mądrze, zgodnie z zasadą, że są tym co jedzą. Miały być także kulinarnie wielokulturowe. Odważne w próbowaniu nowych smaków, niesztampowe, nieograniczone do kotleta z ziemniakami. Dzisiaj to możliwe dzięki pizza portal.
Jedzenie w USA
Kiedy dziesięć lat temu po raz pierwszy miałam pod opieką dzieciaki jako au-pair w USA, zachwycałam się tymi maluchami wsuwającymi sushi, chow main, czy owoce morza. To była w naszym kraju wciąż egzotyka. Obecnie na mało kim robią wrażenie młodziaki testujące przeróżne kuchnie świata, proszące o sushi czy makaron z krewetkami.
Ja wciąż jednak miałam pod górkę z tymi moimi wizjami i marzeniami, jako, że Maks, nie jadł nawet tego co podstawowe w naszym kraju, a do testowania nowości było nam jak do Chin (dosłownie).
Odkąd jednak Maks, bez presji, z większą świadomością podejmowania samodzielnych decyzji, postawił sobie za cel próbowanie konkretnych nowości, nasze możliwości restauracyjne mocno się rozwinęły. Możemy w końcu chodzić do większości knajp, jako, że zawsze znajdzie się coś, co młody lubi. Bo Lenka… Lenka to od zawsze miała specyficzne podniebienie, odziedziczone po swoim ojcu. Dla niej testowanie nowości i przedziwności jest normą i tradycją, od niemowlęctwa.
Odkrywanie nowych smaków
Wracając jednak do Maksa. Pisałam już wcześniej, że od tego lata zaczął jeść ryby. Jednak dla niego jedzenie ich jest zupełnie czymś innym niż dla większości z nas czy naszych dzieci – panga w piątek ;).
On odkrywa, testuje. Bawi się w konesera. Jako, że zna więcej nazw ryb, niż większość jego otoczenia, wymyśla nowości i poszukuje. Odwiedza wszystkie sklepy z dobrym zaopatrzeniem rybnym. Jest znany przez panie i witany po imieniu i z wielką radością. Testował już większość ryb morskich i słodkowodnych w wersji pieczonej, smażonej i wędzonej. Spróbował nawet śledzia z zalewy solnej i octowej. Je ryby na śniadanie, obiady i kolacje. Nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale powoli ograniczamy mu tę fazę, ze strachu o rybne przedawkowanie ;).
Pizza portal
Jako, że nowości powoli zaczyna brakować, Maks przesiada się na… owoce morza i skorupiaki. Jego marzeniem jest spróbowanie kraba, homara i langusty oraz… krewetki. Jako, że mamy problem z zakupem powyższych w naszym mieście, powstał mój pomysł pt. “testowanie egzotycznych restauracji”. Maksowi bardzo się on spodobał i kiedy okazało się, że do współpracy zaprosił nas pizzaportal.pl, wybraliśmy restaurację z listy Top Takeaway – ‘Chińczyk pod nos’. Miała w menu kurczaka w cieście, krewetki w tempurze, zupę z krewetkami i krewetkowe chipsy. I to było zamówienie Maksa. My skusiliśmy się na kilka egzotycznych zup, wieprzowinę i wołowinę z warzywami i… i masę innych pyszności.
Top Takeaway
Serwis do zamawiania jedzenia online – pizzaportal.pl wyszedł na przeciw potrzebom i oczekiwaniom klientów, przygotowując ranking najlepszych restauracji w Polsce – Top Takeway.
Wchodząc na stronę rankingu możemy sprawdzić jakie restauracje cieszą się największym uznaniem wśród klientów, zarówno pod kątem jakości dostarczanych potraw jak i samej procedury zamówienia/dowozu. Głównym kryterium rankingu są oczywiście oceny zamawiających, ale też fakt czy dany klient zamawia z wybranej restauracji ponownie, czyli czy jest lojalnym klientem.
Z punktu widzenia klientów, takich jak my to super sprawa. Z góry mamy wyselekcjonowane pewne restauracje, a po drugie teoretycznie wszystkie znajdujące się na platformie będą dążyć do podnoszenia jakości swojej oferty.
Jak już wybierzemy źródło dostawy to przechodzimy przez standardową procedurę zamówienia. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zamawiać z pizzaportal, to szczerze polecam. Wszystko jest jasne i czytelne, i co było dla mnie zawsze najważniejsze, można w wielu przypadkach zapłacić kartą online! (zbawienie jak nie ma w domu gotówki). Na koniec zamówienia czeka nas też miła niespodzianka – licznik który odlicza czas dotarcia zamówienia. Można nie zamykać strony i mieć na bieżąco podgląd ile jeszcze zostało czasu do dostawy (bez zastanawiania – “o której to ja zamówiłem, bo powiedzieli, że 45 minut”). Do nas zamówienie dotarło 15 minut przed czasem, na co się oczywiście nie obraziliśmy ;).
Warto też wspomnieć, że restauracje Top Takeway można odfiltrować też bezpośrednio z listingu, bez wchodzenia na stronę rankingu.
Żeby było jeszcze pyszniej, mam vouchery i dla Was! :) – 1x 100zł i 3x 50zł.
Pytanie konkursowe brzmi: “Jak najmocniej zaskoczyło Cię twoje dziecko w temacie kulinariów?”
Na Wasze odpowiedzi (pod tym wpisem) czekamy od 17.11.2015 do 22.11.2015.
23.11.2015 zostaną ogłoszone wyniki w tym samym poście.
Powodzenia!
Bony wygrywają
100zł dla agoo za komentarz:
“Gdy Syn chodził do przedszkola to w środy mieli szwedzki stół. Pierwszy raz gdy się z tym spotkał to wrócił cały zaaferowany i opowiadał:
F: I mieliśmy szwedzki stół, i na talerzykach były pomidorki, ogórki, serek, szynka… i sami smarowaliśmy chlebek masłem, a potem każdy brał sobie co chciał i robił sobie kanapki, i wszystko było takie pyyyyszne!!!
Ja: No i co jadłeś na śniadanie?
F: Chleb z masełkiem! – odpowiedział z zachwytem na twarzy.
o_O”
50 zł dla:
1. Ivona85
“Nas (mnie i mojego męża) nasze dziecko nie było w stanie zaskoczyć swoimi kulinarnymi wyborami nigdy, bo od pierwszych chwil życia było nieprzewidywalne w tym temacie :)
Nie zapomnę za to nigdy miny naszego znajomego, który zapytał z niedowierzaniem „czy ona po wypiciu mleka (z piersi) – je kabanosa?”. Do tej pory lubi poprosić o mleko czekoladowe do kanapki z szynką czy kromkę z ketchupem do płatków z mlekiem :] no cóż… o gustach się nie dyskutuje ;) tych kulinarnych też :)
ps. Z perspektywy mamy – najważniejsze jest dla mnie to, że zdrowo rośnie i na brak apetytu nie narzeka :)”
2. aga
“Ja napisze krotko i na tamat.Moja corke zaskoczylo ze kotlety sa z…miesa;-) amen”
3. Marzenia
“Pojechalismy kiedys w gory do rodziny,na taka typowa wies gdzie rano idzie sie do kurnika po jajka na sniadanie i do obory po mleko do kawy.Bylismy tam kilka dni pewnego razu pojechalismy z Lubym do miasta po zakupy ,mlody postanowil zostac z kuzynami.Wrocilismy po jakiejs chwili i jakie bylo nasze zdziwienie gdy dzieci w tym nasz tadek niejadek zajadaly sie …kurzymi lapkami…przez kilka dni mialam opory dajac mu calusa…bleeh”
GRATULACJE od makoweczki.pl i pizza portal!
Na kontakt czekam do 26.11.2015 –> blog@makoweczki.pl
Moje dziecko swego czasu chrupało krążki świeżej cebuli. Było okrutnym niejadkiem, więc szok tym większy.. Ale, że cebula ma dużo witamy C czy żelaza, więc “w to mi graj..” :) Pozdrawiam:)
Mąż zostawił cebulę na półce, do której syn z łatwością dosięga. Wchodzę do kuchni a on je tą cebulę jak jabłko! Tak mu smakowało, że nawet od czasu do czasu powtarzał sobie “mniam mniam”.Zaskoczona byłam tym bardziej, że sama z surową cebulą nie przepadam ;)
Jednak sushi:) myślę sobie że ja nie tknęłabym tego mając 2-3 lata a
Maja najpierw przyglądała się temu dziwnie,potem nabiła,włożyła do buzi…
czekamy na reakcję i słyszymy: picha!!! po czym drugiego maczała już w sosie sojowym:)
wasabi jednak schowałam, mogłaby się zrazić co?:P
Kulinarnie, największe wrażenie zrobiło na mnie poszukiwanie przez mojego syna krewetek, po odcinku Strażaka Sama “Kiełbaski i krewetki” ;-) znalazł je w akwarium dziadka i za wszelką cenę próbował wyłowić, gdy nikogo nie było w pobliżu. Zamawia je na grilla, oraz w każdej odwiedzanej restauracji… Jest to o tyle zabawne, że życzy je sobie nawet na pizzy ;-)
Moja czterolatka od dwóch i pół roku odmawia jedzenia warzyw pod każdą rozpoznawalną postacią. No dobrze, przesadzam – je kopytka. I pomidory w spaghetti bolognese. Któregoś razu wróciła z przedszkola i pełna dumy powiedziała, że spróbowała czerwoną fasolkę w chili con carne i jej bardzo smakowała, bo przypominała jej mięsko. Tygodniami wspominała pyszne przedszkolne chili con carne i przy każdej możliwej okazji podkreślała, że wcale nie jest tak, że w ogóle nie je warzyw, bo przecież je czerwoną fasolkę! Wyciągnęłam w końcu przepis od kucharki i zrobiliśmy chili con carne w domu. I co? “Mamooo… Ta fasolka jest niepyszna… Błe”. Tak właśnie upadają mity ;-)
Mój syn nie jadał nic poza frytkami, ziemniakami i okazjonalnie kotletem. Żadnych warzyw ani owoców. Od września poszedł do przedszkola (mieszkamy w Hiszpanii) i od razu został zapisany na obiady. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po kilku tygodniach zaczął jeść! A na dodatek były to… KALMARY!
Dwuletni Jasiek w czasie kolacji wigilijnej dosłownie dorwał się do kawioru :)
Moja mama kupila ten kawior jako coś extra na specjalną okazję, ale jakoś nikt przy świątecznym stole nie kwapił się do kosztowania… Nagle Jaś podsunął sobie miseczkę najpierw z czerwoną, a potem z czarną ikrą i wsunął WSZYSTKO bez mrugnięcia okiem. I bez dodatków.
Moja córa potrafi zaskakiwać. Kiedyś przyniosła mi pyszną kanapkę na której był dziem (błotko prosto z podwórka), siałata z masią itaminek (trawa i liście) oraz psiplawy (różnego rodzaju kamyczki). Nie zabrakło oczywiście kompociku ź tluśkawek (woda z kałuży). Strasznie mnie tym rozczuliła :)
Moje jedno z dzieci uwiebia samo przygotowywać soki,osobiście wyciska,miesza,czasem robi z nich lody.Sałatki robił z paluszkami,mam sporo zdjęć z jego wymyślnych dań.A zaskoczył mnie/synek/tym,że kiedy karmiłam malutka siostrzyczkę,która nie chciała się oderwać ode mnie,on zrobił mi dwie kanapki z serem,ser był pieknie poobrywany w kawałeczki i ułożony na kanapce.Córka jest typem co nie zje obiadu,a np,w to miejsce wsunie słoiczek oliwek,kukurydzy czy groszku.Moje dzieci się uzupełniają.Kiedyś miałam sytuację,kiedy jedno zjadło makaron ze spaghetti,a drugie część warzyw i sosu.Wtedy stwierdziłam,ze wystarczy im dac na jednym talerzu i wszystko zniknie:)
Mój syn nie przepadał za pizzą,ale odkąd sam sobie układa składniki,to zawsze twierdzi,że zrobiłam najlepsza pizzę:)
Zaskakuje mnie czasem,kiedy w daniu wyczuje bakłażana,kaszę jaglaną,cokolwiek coś tam dodam,to zawsze wyczuwa i rozkłada danie na czynniki pierwsze.Imponujące kiedy maluch ma taką wiedzę,jest mi po prostu miło:)
Dla mnie osobiście największym szokiem kulinarnym u mojego dziecka było zjedzenie połówki cytryny bez skrzywienia się! Brrr jak to piszę to mam ślinotok i dreszcze a co dopiero zjedzenie :P Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka czy aby na pewno wszystko jest ok z moim dzieckiem ;) Okazało się, że wszystko z nią w porządku a cytryna to jeden z jej ulubionych owoców :D
Mama- piesek francuski, chuda wędlinka, zero ryb wędzonych czy w zalewach, zupa tylko rosół, pomidorowa i ogórkowa. Tata – prawie “wszystkożerny”. Córka ? Raz tak, raz tak. Kulinarnie zaskoczyła nas, kiedy zamiast wody do picia, ciągle prosiła o mleko. I tak piła kilka/naście szklanek dziennie. Aż się przeraziłam i musiałam dać “bana” na mleko, bo za dużo, to też niedobrze. A jeszcze bardziej się zdziwiłam, gdy córka wyjadła wszyystkie buraczki z rodzinnego obiadu u babci..
Nas (mnie i mojego męża) nasze dziecko nie było w stanie zaskoczyć swoimi kulinarnymi wyborami nigdy, bo od pierwszych chwil życia było nieprzewidywalne w tym temacie :)
Nie zapomnę za to nigdy miny naszego znajomego, który zapytał z niedowierzaniem “czy ona po wypiciu mleka (z piersi) – je kabanosa?”. Do tej pory lubi poprosić o mleko czekoladowe do kanapki z szynką czy kromkę z ketchupem do płatków z mlekiem :] no cóż… o gustach się nie dyskutuje ;) tych kulinarnych też :)
ps. Z perspektywy mamy – najważniejsze jest dla mnie to, że zdrowo rośnie i na brak apetytu nie narzeka :)
Ja mam tak do dziś :) pączek ze śledziem żaden problem, mleko ze schabowym też nie :) rozumiem Twoją córkę :)
He he :) w sumie nie wiadomo czy jej też to nie zostanie ;)
Ja napisze krotko i na tamat.Moja corke zaskoczylo ze kotlety sa z…miesa;-) amen
Mój 4latek ciągle mnie zadziwia jedząc rózne swpje smakołyki na raz. Potrafi jeść pączka zagryzając kabanosem, albo Danio parówką :)
A najbardziej jestem dumna, że jego najulubieńszym smakołykiem są marchewki :) Wygrywają one nawet z czekoladą.
podobno (podobno! :) dobra gospodyni lubi kapustę. Niestety, chyba jestem najgorszą z najgorszych bo nie przepadam za typowo polską kuchnią… Dlatego przeogromnych zdziwieniem było kiedy mój (wtedy)2,5 latek na kolejnym spotkaniu rodzinnym zażyczył sobie…bigosu. Moje oczy zrobiły się jeszcze większe gdy zajadał się ze smakiem i poprosił o dokładkę. To był jakiś nadzwyczajny dzień bo i spróbował…flaczków. hehe najwyraźniej wrodził się w swojego tatusia, bo moje smaki to na pewno nie są :D
W zakresie kulinariow nie eksperymentujemy jakos przesadnie. Jestesmy tradycjonalistami,zwykly schabowy+ziemniaki i surowka,do tego zupa pomidorowa. Jednakze czasem wyskoczymy na chinczyka,czy pizze. Jak na rodowitych Polakow przystalo,w polskiej kuchni bywa cebula. Smaczna,zdrowa,po usmazeniu nawet slodka. O ile z Roksana nie bylo problemow i zjadala wszystko. Dala sie namowic na zasadzie,jak nie sprobujesz to nie oceniaj. I w jej wykonaniu to dziala. W wykonaniu Nikoli,to tak jak mama. Nikola jest wzrokowcem. I co jej sie nie spodoba,nie zje. Dramat jest z cebula, i byl z cebula. Cebula to zloooo. Jak jajecznica,moze byc bez cebuli? Kiedy tata robi cebule,kroi tak drobniutko cebule i szkli,ze jest przezroczysta a ten maly gad,ja widzi ;). Ona juz z zalozenia wie,ze jej nie zje. Czai sie na nia i poluje,jak wyjac z talerza :D. I zaczyna sie dyskusja,dywagacje Nikoli na temat:” Moje puleczki(czyt. burzeszk) nie pomieszcza cebuli,bo cebula to zlo w czystej postaci. I brzuszek mnie boli. A to sie najadlam. Teraz pomedytuje nad talerzem,moze mi daruja ;). Jednakze moje dziecko ostatnio mnie zaskoczylo. Jak co niedziele mamy jajecznice,ktora robi tata. Tata zrobil,pyszna jajecznice no i znow podejscie, podejscia Nikoli zeby zjadla :D…I juz robi focha,krzywi sie,zaczyna miauczec,tak ze uszy puchna. Przemawiam do niej spokojnym glosem, Nikosia zjedz,sporbuj,jak sprobujesz i powiesz ze nie bedziesz jesc,to nie zjesz. Mysli,duma,po czym, wypala no ok mama. No to ok. Bierze giga kes z przewaga kielbasy i jajek ale cos tam cebuli tez bylo. Przegryza,przezuwa,degustuje,niczym koneser wino. Chwila napiecia i…jest mamy sukces prosze panstwa :D…Moje mlodsze dziecko przekonalo sie do cebuli. Normalni Everest kulinarny zdobyty. I tak to wlasnie Nikolina,mnie zaskoczyla w zakresie gotowania :).
Mój obecnie 3latek jest otwarty na wszystkie smaki, ale było dla nas szokiem jak uparł się rok temu na śledzie w sosie musztardowym;) uwielbia je do dzis. Z kolei 7 latek jest bardziej wybredny i do nowych smaków podchodzi z rezerwą, ale nie mógł się oprzeć japońskiej kanapce onigiri, na które ostatnio w Poznaniu zapanowało istne szaleństwo.
Pozdrawiam:)
Ostatnio bylam w odwiedzinach u kolezanki, siedzimy gadamy az nagle słyszę ze moja córka krzyczy “amasie mama amasie” (ma dwa latka). Wchodze do pokoju i widze jak moja corcia siedzi i wcina śledzie:)! Jakie bylo moje zdziwienie gdy caly czas krzyczała ze chce jeszcze :)
Weekend w Paryżu.
Na lotnisku nasz siedmioletni syn oznajmił:
– Będę tu jadł tylko ślimaki!!!
I słowa dotrzymał. Już pierwszego dnia w pierwszej odwiedzonej restauracji ku naszemu zaskoczeniu – tak jak potrafił – samodzielnie złożył zamówienie:
– snails please.
Zjadł cały talerz ślimaków, jakoś radząc sobie ze sprzętem i wyciągając co trzeba ze skorupek. Ledwo dał nam spróbować.
Oblizał się, oświadczył, że od tej pory to jego ulubione jedzenie.
– A jutro zamówię żabie udka! – powiedział wychodząc z restauracji.
Pojechalismy kiedys w gory do rodziny,na taka typowa wies gdzie rano idzie sie do kurnika po jajka na sniadanie i do obory po mleko do kawy.Bylismy tam kilka dni pewnego razu pojechalismy z Lubym do miasta po zakupy ,mlody postanowil zostac z kuzynami.Wrocilismy po jakiejs chwili i jakie bylo nasze zdziwienie gdy dzieci w tym nasz tadek niejadek zajadaly sie …kurzymi lapkami…przez kilka dni mialam opory dajac mu calusa…bleeh
Nasze syn zjadal wszystko co dostał. Jadł wszystkie warzywa, zupy, mięsa, ryby, jogurty naturalne z owocami, platki owsiane no cud miód. Jak miał prawie dwa lata pojechaliśmy na wakacje z wyżywieniem w opcji all. Jedzenie było rewelacyjne. A on przez tydzień jadł tylko suche bułki i makaron. Rok później było to samo. Także chyba możemy wrócić do wakacji DIY bo syn nadaje się na budżetowe wyjazdy:).
Nie zachwycam się kiedy dziecko zje coś bo się pomyliło np. krewetkę a myślało, że to kurczak, bez entuzjazmu przyjmuję kiedy zje cukinię ukrytą w kotlecie (choć zdaję sobie sprawę że dla niektórych mam to wielki sukces). Zaskakuje mnie świadomość jedzenia u mojej 5-latki. Cieszę się gdy mówi, że koleżanka częstowała żelkami, ale ona zjadła jednego, bo wie, że one są sztuczne. Kiedy pozwoliłam zamówić jej w restauracji jedzenie wybrała makaron z pesto mówiąc “pesto jest zdrowe i ładnie zielone”. Zaskakuje mnie kiedy mówi “mamo zrób placki dyniowe bo dynia ma dużo Siłaczy (czyli białek), albo lubię buraczki bo mają dużo Opiekunów (czyli żelaza) a oni opiekują się krwinkami” ( to wszystko zasługa fantastycznej książki Przekroje warzywa i owoce – polecam wszystkim!). Jestem bardzo zaskoczona ile ona z tej książki zapamiętała i jak umie przełożyć to na jej codzienność.
No cuz..
Po tych wpisach widzę,ze półtoraroczniak jedzący czarne oliwki to żaden ewenement :)
ja się nie dziwię. moja córka 1,5 roku była na cycu. ale zawsze jadła to co my.nigdy nie zjadła żadnej kupnej kaszki bo jej to nie smakowało. to czemu miałabym jej nie dawać zwykłego jedzenia? oczywistością jest to że nie zje na raz całego słoika ale 2-3 czemu nie???
Moja córka jest mączno-ziemniaczana, bardzo lubi wszelkie rodzaje klusek,ziemniaki, ryż i kasze. pamiętam że moim celem było dawanie jej wszystkiego, nawet tego czego sama nie lubię. i tak moja 3-latka zajada się baleronem którego ja nie tknę :) na porządku dziennym jest też szpinak, brokuły, oliwki, sushi. czasem z niedowierzaniem patrzę jak je. a znam dzieci które żyją tylko o rosole, pomidorowej i parówkach. dodam że Amela uwielbia przebywać w kuchni i pomagać w przygotowywaniu jedzenia. jedyne do czego nie mogę jej przekonać to grzyby w tym pieczarki. ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni. zabawna sytuacja była z krewetkami. pierwszy raz gdy je jadła( jaki rok temu) stwierdziła że są przepyszne i je uwielbia. ochoczo pobiegła do babci żeby ją poczęstować na co moja mama że to robaki( mama nie znosi owoców morza) i tego nie zje. moja córka z oburzeniem i rękami pod boki mówi:” to nie żadne robaki tylko pyszniutkie krewetki” po czym haps tą krewetkę do buzi :) babcia zrobiła się zielona a Amelka zadowolona z siebie :)
Mój synek uwielbia jeść cytrynę :) wszyscy żartują że kiedyś dostanie order uśmiechu :)
Moja niespełna dwuletnia córka uwielbia zjadać kawałki cytryny…Pierwszy raz chwyciła ją ze stołu i zaczęła się wgryzać. Ku zdziwieniu wszystkich nie odrzuciło jej. Od tej pory jak tylko widzi cytrynę w zasięgu, sięga po nią. Co ciekawe wody z sokiem cytrynowym nie dotknie.
Mamo Makowa zdradz proszę gdzie kupiłaś ten biały termos-dzbanek???
https://www.krainaekozabawek.pl/ :)
hmmmm ;)
Jesteśmy w jednym z marketów w Naszym mieście, wizyta zakupowa jak co dzień.
Mój niejadek owocowo-warzywny (od niemowlęctwa ;) ) przechodząc obok malin i borówek na cały sklep wykrzyczało mi Matce dlaczego ja nie kupuje jej malin i borówek bo ona tak je uwielbia! No to kupiłam ;) całą drogę mówiła jakie to one będą pyszne, że zrobimy koktajl , będzie je jadła same, z cukrem ;) yhymmmm. Wróciłyśmy do domu, ja cała w emocjach wszystko przygotowałam, bo moje dziecko w końcu zje owoce(!), z aparatem w dłoni po cichaczu chciałam uwiecznić to na zdjęciach i co ? Tekst mojej córki “Mamooo jednak nie tym razem.” “Acha…”(odpowiedziałam ja ;) )
Moja czterolatka razem ze swoim tatą zajada się ślimakami, pierwszy raz ich spróbowała gdy miała niecałe dwa lata i tak już zostało, teraz za każdym razem skrupulatnie liczy ile jest na jej talerzu, a ile na taty (musi być po równo) ;)…. hmm… dla mnie to niestety wątpliwy przysmak i nie mogę nawet patrzeć jak Oni to wsuwają :)
Matylda, to dziecko mało wybredne, zjada praktycznie wszystko. Zaskoczyła mnie raz, kiedy zjeść nie chciała naleśników z nutella, bo za słodkie. Za to uwielbia tuńczyka z ogórkiem kiszonym i cebulą, z reszta ja też to uwielbiam :-)
Moja Ninka uwielbia miód i nic w tym dziwnego, może poza tym, że ostatnio za każdym razem prosi o kanapkę z miodem a na to nakłada sobie wędzoną makrelę ze szczypiorkiem. Dzieci mają “wyjątkowe podniebienia:)
Mój synek ma bardzo wrażliwe kubki smakowe. Skóra i kości, chudy bardzo. No ale cóż…ciężko przeżyć na skórkach od chleba (środek wyrzuca) i ogórkach kiszonych…
Kiełbasa z grilla- córka miała 6 miesięcy :) Pozdrawiam
Miłość mojego 2-latka do awokado była moim największym zaskoczeniem:) Awokado zamiast masła, to już norma, ale po zjedzeniu przez mojego “konesera” połówki awokado bez niczego, przy czym wyraz oczu, ust i ogólna mowa ciała nie pozostawiała wątpliwości co do tego, że to jeden z największym przysmaków na świecie:) A inna zabawna sytuacja, to moje dziecko mając do wyboru rodzynki i M&M’s wybrało… rodzynki:) Ależ byłam dumna;))) chociaż spojrzenia innych rodziców zdawały się mówić “biedne dziecko, nie wie, co to słodycze”…
Moja córka ma teraz 8 lat i nie może patrzeć na żadną kiełbasę, a kiedy miała 2 lata z dziką radością jadła swojską kiełbasę wyjętą prosto z wędzarni, aż tłuszczyk kapał jej po łokciach, a zagryzała to świeżutką kaszaneczką, oj jest co wspominać
Swoim umiłowaniem kulinarnym moje dziecko zaskakuje mnie każdego dnia. Moje zaskoczenie jest teraz już mniejsze, troszkę przywykłam, ale i tak dieta mojej córci (2 latka) jest zaskakująca. Podstawą, środkiem oraz czubkiem piramidy żywieniowej są: serek i oliwki :-) zarówno zielone, jak i czarne. A serek cóż… tylko feta lub kozi. Mnie jako mamie nie pozostaje nic innego jak tylko zaspokajać ten, jakże wybredny gust kulinarny ;-)
Największym zaskoczeniem kulinarnym są upodobania mojego syna (6 lat). Jego ulubionym daniem jest łosoś z brokułami. zamiast czekolady zajada pomidory, paprykę i ogórki. Z zupy wyjada pietruszkę, seler, marchewkę a to wszystko popija niegazowaną wodą. I niby nic w tym dziwnego, jednak ja w zasadzie nie zrobiłam wiele w tym kierunku, on tak po prostu ma. Co prawda staramy się jeść zdrowo, jednak nie tak strasznie restrykcyjnie. Na przykład moja córa uwielbia burgery (jada okazjonalnie, najczęściej przy okazji wyjazdu) mój syn wtedy “głoduje” i za nic w świecie nie tknie Mc Donalda :)
W sumie myślałam, że moja córka mnie nie zaskoczy, bo praktycznie nigdy nie miałam z nią problemów odnośnie jedzenia. Ciągnęło ją do naszych talerzy od kiedy miała pół roku. Pierwszy raz mnie zaskoczyła jak sama zaczęłam pakować sobie do buzi parówki, ale wzięła taki kawałek, że ledwo jej się w gardle zmieścił. Oczy zrobiły się wielkie i szklane a ja już się zastanawiałam czy to pora na interwencję czy jednak sobie poradzi. Po chwili przełknęła sama zdziwiona tym, że jej się udało. Zaczęła się śmiać.
Następnie zdziwiła mnie jak jako 10 miesięczny berbeć spróbowała śledzie w occie i bardzo jej posmakował, póżniej jako 11 miesięczna panna biegała z pałką kurczaka w dłoni. A kiedy miała jakieś 1,5 roku podkradła mi z talerza sashimi. Ledwo zdążyłam zauważyć, że coś mi zniknęło z talerza a ona już mieliła ukradkiem :). Kolejne zaskoczenie to sajgonki, trzęsie się na ich widok jakby co najmniej ambrozję ktoś jej dał. W sumie to za każdym razem zaskakuje mnie jej apety i ciekawość smaków. W sumie jedyne co jej nie smakuje to świeże zioła :P
A jej brak zaskakuje mnie tym, że jest totalnym przeciwieństwem swojej siostry i mam wrażenie, że co mu do buzi włożę jest traktowane jak najgorsza trucizna, którą trzeba wypluć przy okazji brudząc wszystko w około. Muszę jednak przyznać, że jest wesoło :)
Taka sytuacja:
Zaplanowaliśmy sobie z mężem, że jak dziecię pójdzie spać (hehe, naiwni my) to robimy na późną kolację pyszne mule- takie klasyczne, w garnku, czosnek, białe wino, śmietana, pietruszka… nasze ulubione, slow food…
Mąż w kuchni, ja próbuję uśpić 2-letniego Filipa.. godzinę próbuję, po czym odpuszczam sobie. Filip biegnie do kuchni, widzi ładnie zastawiony stół, zajmuje moje miejsce i zjada kilka sztuk, ze smakiem, zagryzając bagietką maczaną w sosie…
To chyba była najbardziej nietypowa rzecz jaką zjadł w tak młodym wieku;) Teraz ma 5 lat i jest otwarty na wszelkie nowości kulinarne, jak Wasza Lenka. Za to córka, 8 mcy, to niejadek i duże wyzwanie dla mnie Matki Rozpuszczonej Dziecka Wszystkożernego ;)
Moja niespełna czterolatka również lubuje się w nietypowych dla dzieci potrawach. Przyprawianą, cieniutko pokrojoną słoninę mogłaby jeść bez przerwy. Oczywiście dostaje ją tylko jak jest u dziadków, co zdarza się niezbyt często z uwagę na odległość. Śledzie, marynowane, solone + cebulka z zalewy – przysmak. Słony ser feta – rarytas. Nie cierpi za to czekolady, natomiast lizaczki – jak najbardziej – oczywiście ksylitolki :)
3-letni Michałek bawiąc się w piaskownicy wziął foremkę, patyczek, podszedł do mnie i powiedział: “A gałkę MUSZKATOWĄ rozbija się w moździerzu”. Kurczę, tylko skąd on to wie, jak w domu nie ma czegoś takiego jak moździerz? :D
Gdy byłam w ciąży z Julką zajadałam sporo kwaśności… Pewnego dnia kroiłam cytrynę do herbaty,mała zaczęła krzyczeć ,,daaaj mamo, daj” Pierwsza myśl o co chodzi? Jula szamała cytrynkę bez krzywej mimy, tak jej smakowała. Teraz jak tylko pojawia się katarek zajada sobie plaster cytryny,naturalnej witaminy C nic nie zastąpi.
Moja 3 letnia wówczas córka (zaznaczę, że przysłowiowy niejadek, który do dzisiaj nie zna smaku pomidora) podczas targów zdrowego/regionalnego jedzenia zszokowała swoich rodziców i wszystkich dookoła próbując takich różności jak: oliwki zielone z pestką bardzo mocne w smaku, szynka parmeńska krojona przez pana (z całej giczy), twarożek kozi w zalewie chyba pepperoni, krewetki tygrysie grillowane. Wyszła z targów najedzona jak nigdy i od tej pory serwuję jej takie wynalazki (jak mówi moja teściowa ;-)).
A MOJE DZIEWCZYNKI uwielbiają wędzonego węgorza, pieczone krążki kalmarów, krewetki tiger black przygotowane w bazyli, limonce, oliwie, i w ziołach prowansalskich. Ostatnio mieliśmy okazje zjeść zająca, i o dziwo moje córki zjadły ze smakiem choć mięso było nieco twarde. Uwielbiają melony, kaki , bataty, świeżo wyciskane soki z pomarańczy. Orzechy macadmia i pistacje tez ciagle zajadają. A teraz furorę u nas robią pieczone buraki i marchewka w przyprawach , i z sosem czosnkowym:) pozdrawiam wielbicieli dobrego jedzenia!
Kiedy moja 3 latka zajadala się ślimaki z tatusiem ; )ja bym tego nie tknela a oni chodza razem z tatusiem do lidla na ślimaki. .. ja na to patrzeć nie mogę ;)a jej smakuje ;)
Mogę spytać co to za biały dzbanek? na kawę? Wygląda bardzo ciekawie pasowałby do mojej białej kuchni:)
https://www.krainaekozabawek.pl/
Gdy Syn chodził do przedszkola to w środy mieli szwedzki stół. Pierwszy raz gdy się z tym spotkał to wrócił cały zaaferowany i opowiadał:
F: I mieliśmy szwedzki stół, i na talerzykach były pomidorki, ogórki, serek, szynka… i sami smarowaliśmy chlebek masłem, a potem każdy brał sobie co chciał i robił sobie kanapki, i wszystko było takie pyyyyszne!!!
Ja: No i co jadłeś na śniadanie?
F: Chleb z masełkiem! – odpowiedział z zachwytem na twarzy.
o_O
My mieszkalismy przez szesc lat w Seulu i tam probowalismy wielu nieznanych wczesniej potraw (najwiekszy hardkor to larwy jedwabnika). W domu staralam sie gotowac glownie polskie dania z dostepnych tam produktow, choc bywalo to czasem niezlym wyzwaniem ;) Niestety, zazwyczaj to co bylo tak wspaniale docenione przez mojego meza spotykalo sie z oporem syna – wolal np. koreanskie pierogi “mandu” od moich polskich, ktorymi zajadali sie nawet Koreanczycy ;)
Chrupiace prazone wodorosty syn wciagal jak wariat, uwielbial kluski ryzowe, liscie sezamu, kimbab (koreanskie sushi), makaron udon, marynowana rzodkiew.
A do dzis niezmiennie cieszy mnie (i zadziwia wszystkich niewtajemniczonych) namietne wyjadanie przez syna galazek zielonej pietruszki sluzacej do dekoracji dania.
a mnie zaciekawiła dziwna lampa nad stołem? dasz namiary?
Mnie tez zachwyciła lampa. Piękna jest!
https://www.formabilio.com/
Nasza dwulatka od samego początku jadła niemal wszystko. Fakt, zdarzały jej się okresy jedzenia samych chrupków, albo krzyczenia “bleeee” na widok każdego warzywa, ale mając półtora roku wsuwała już krewetki i kalmary. Myślałam, że niczym nie jest w stanie mnie zaskoczyć… do czasu.
W tym roku byliśmy na wakacjach na Krecie. To nasz któryś z kolei wyjazd do Grecji, ale naszych dzieci pierwszy. W porze lunchu, jak zwykle, zamówiliśmy najpierw przystawki- pieczony ser, tzatziki, sałatka grecka itp. Dla córki wzięłam pizzę, bo nie podwjrzewałam, że zje w większej ilości cokolwiek z zamówionych potraw. Wśród przystawek były takie małe rybki (3-4cm, ale zabijcie mnie- nie pamiętam nazwy), które zjada się w całości z głową. Mnie to odrzuca, rybki jadł mąż. Właściwie to zaczął jeść, bo zanim się obejrzeliśmy nasza córka wzięła do ręki małą rybkę i… odgryzła jej głowę, a potem zjadla resztę. W efekcie, my siedzieliśmy ze szczękami przy ziemi, a nasza dwuletnia córeczka bestialsko pozbawiała każdą kolejną rybkę głowy (zjadając ja!)… Cóż… nam została zamówiona pizza ;)
Smakołyki mojego 3,5 letniego synka to szpinak,sardynki,anchois,kapary,oliwki.Na deser zaś uwielbia schrupać seler naciowy, a biała rzodkiew, to dla Niego rarytas.
czy mogę prosić o jakiś namiar na to piękne lustro?dziękuję :)
Wracamy któregoś dnia z synkiem z przedszkola, stoimy w korku a syn mówi do mnie:
– Mamo….wiesz, że kozy też dają mleko?!
– Wiem – odpowiadam
– I owca też! – dodaje po chwili
– I kto jeszcze? – pytam
– I krowa też daje! – odpowiada głośno
– A jakie mleko lubisz najbardziej? – pytam zaciekawiona
– Najbardziej to lubię ptasie mleczko!!! – odpowiedział pewnym głosem
Pozdrawiam