Twoje dziecko ma częste infekcje? Zadbaj o to czym oddycha!
Większość ludzi pytanych o to co jest człowiekowi najbardziej potrzebne do zdrowego życia, odpowiada, że zdrowe, dobre jedzenie. Nieprzetworzone, najlepiej roślinne, dobrej jakości. Wzbogaci nasze ciało, doda energii i sił życiowych. Wiele mam skupia się także na diecie dziecka. Wiadomo, bez jedzenia, nie ma zdrowia… nie ma życia. Jak się jednak okazuje to co jemy stoi na dalekim trzecim miejscu w hierarchii podstawowych potrzeb człowieka. Drugie miejsce zajmuje dobra, czysta woda, zaś pierwsze – powietrze. Bez jedzenia możemy przeżyć wiele dni, bez wody, kilka. Bez powietrza umieramy po kilku minutach. Warto więc tak jak przyglądamy się naszej żywności, czy spożywanym płynom, przyjrzeć się wdychanemu powietrzu. A to jak się okazuje, nie jest mocną stroną naszego kraju, ani naszych domów.
Zanieczyszczenie powietrza Polski
Powietrze w naszym kraju jest mocno zanieczyszczone od lat. W tym roku temat zrobił się po prostu modny. Jednak osoby obcujące z medycyną onkologiczną znają temat katastrofalnie rosnących statystyk różnych nowotworów. Lekarze leczący AZS biją na alarm – problem pędzi. Alergolodzy pracy nie stracą dożywotnio. Te i wiele innych problemów bierze się z zanieczyszczenia powietrza.
Czy wiecie, że na 55 najbardziej zanieczyszczonych miast Europy, 33 znajdują się w naszym kraju! Przerażające statystyki. Kiedy się zastanowimy głąbiej, weźmiemy pod uwagę wiatry, przenoszenie się pyłów, robi się to problem ogólnokrajowy, a nie tylko dotykający miasta wymienione na liście. Brytyjski dziennik “Financial Times” nazywał Polskę “europejską stolicą smogu”. Jak się okazało nie od tego sezony wiadomo, że Polska jest bowiem najbardziej zanieczyszczonym krajem Unii Europejskiej.
“Gdy w Paryżu zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym PM10 osiąga poziom 80 μg/m3 ogłaszany jest alarm smogowy. W Krakowie, w Katowicach czy w Warszawie taki poziom zanieczyszczenia nie budzi niepokoju jednostek odpowiedzialnych za jakość powietrza. Nic dziwnego – obowiązujący obecnie w Polsce poziom alarmowy jest prawie czterokrotnie wyższy i wynosi 300 μg/m3” – czytamy na stronie Polskiego Alarmu Smogowego
Niestety jak widać na mapce “zielone płuca polski” (czyli Podlasie) zaznaczone są na czerwono. Bardzo smutny obrazek.
Stężenie PM10 i PM2,5 przekraczało wielokrotnie tej zimy, normy nawet o kilkaset procent! Warszawski Alarm Smogowy informował: “Zaleca się unikanie lub ograniczenie do minimum czasu przebywania na powietrzu, zwłaszcza przez kobiety w ciąży, dzieci i osoby starsze oraz przez osoby z astmą, chorobami alergicznymi skóry, oczu i chorobami krążenia. Należy unikać dużych wysiłków fizycznych na otwartym powietrzu i zaniechać palenia papierosów. W przypadku pogorszenia stanu zdrowia należy skontaktować się z lekarzem”.
No dobrze, czy należy zatem rozumieć, że skażone powietrze nie wdziera się do naszych domów i tam jesteśmy bezpieczni? Skądże! Nasze okna nie są uzbrojone w oczyszczacze pyłu. W domu oddychamy tym samym powietrzem, które jest obecne wszędzie.
A może masz alergika i nic o tym nie wiesz?
Drugi temat związany w tym co znajduje się w powietrzu, o czym wcześniej nie wiedziałam, lub nie zwracałam uwagi są alergeny. Do niedawna twierdziłam, że alergikami nie jesteśmy bo nie mamy duszności, wysypek i innych jasno widocznych objawów alergii.
Znacie nas i wiecie, że Makowiaści mają końską odporność, jednak drugi sezon Maks ma katary.. bez kataru. Wiem, brzmi to smiesznie, ale jak sobie przypomnicie, że on nigdy nie chorował i … nie umie się nawet wysmarkać i nie ma pojęcia co się robi jak nos jest zatkany, więc panikuje, dusi się i budzi 100x w nocy, próbuje smarkać, nic nie wysmarkuje i dalej się dusi, to urasta to do rangi problemu. Tak samo mój kaszel z którego nie mogę wyjść tygodniami, a występuje w konkretnych datach.
Od jesieni zaczęłam z maluchami testy na nietolerancje i alergie wziewne i okazało się, eureko (!), że wszyscy, rodzinnie mamy alergię na roztocza (kurz) i grzyby/pleśnie (znajdujące się w powietrzu) oraz ze 2-3 drzewa. Dlatego mamy zatkane nosy i opuchnięte śluzówki bez innych sensownych objawów chorobowych.
Roztocza to mikroskopijnej wielkości pajęczaki, żyjące w domowym kurzu. Rozmnażają się w środowisku wilgotnym i ciepłym. Szczególnie uprzykrzają życie alergikom w okresie jesienno – zimowym. Grzyby zaś, czyli ich zarodniki aspergillus obecne są w kurzu, w powietrzu na podwórku (w gnijących liściach, orzechach, owocach), ale także w naszych domach, szczególnie w łazienkach, czy kwiatach doniczkowych. W domu alergików najlepiej pochować wszystkie dywany i zasłony, o ile się da, i nie jest się wtedy podglądanym przez sąsiadów ;)
Polecam wykonanie testów szczególnie w przypadku dzieci, które dużo chorują i mają osłabioną odporność i w momencie tak niedorzecznego zanieczyszczenia powietrza, które tylko wzmaga objawy. Czasami walczymy z wiatrakami a problem może okazać się prosty do rozwiązania.
Weź głęboki oddech, pozbądź się infekcji
Nie jesteśmy jednak z obydwoma problemami powyżej bezradni i pozostawieni sami sobie. Czekamy oczywiście na reakcję rządu w sprawie ogólnego zanieczyszczenia powietrza jednak już możemy chronić się w naszych domach z pomocą… oczyszczacza powietrza. To jeden z tych sprzętów, który wzbudza absolutny zachwyt i uzależnienie od używania. Noszę go po domu, ustawiam w różnych miejscach, przed spaniem oczyszczam pokoje dzieci. Spytacie z czego? Otóż kiedy postawiłam nasz oczyszczacz po raz pierwszy w pokoju Maksa wszystkie lampki zaświeciły się na czerwono, a ja aż jęknęłam. Czarno na białym, a dokładniej czerwono na czarnym było widać, że powietrze w moim domu nie jest rześkie i świeże.
Oczyszczacz powietrza
Od kilku dni testujemy oczyszczacz powietrza ELECTROLUX EAP450. Urządzenie zapewnia pięciostopniowe oczyszczanie powietrza. System filtracji Pure Source™ zapewnia najlepszą wydajność. W trzech krokach usuwa kurz, brud, pyłki i zapachy pozostawiając do 99,97% czystsze powietrze. Filtr wstępny wyłapuje sierść zwierząt, kurz, włosy i większe zanieczyszczenia. Następny w kolejności jest filtr typowo pod potrzeby alergików – filtr Hepa 13, który wyłapuje wszystkie najdrobniejsze cząsteczki z powietrza- pleśnie, pyłki, roztocza oraz kancerogenne cząsteczki i pyły drobne PM2,5 i PM10, czyli główne składniki smogu, które dostają się do naszego domu z zanieczyszczonego powietrza.
Następny jest przypominający plaster miodu filtr węglowy – zajmujący się zapachami. Te znikające zapachy, które miały być tylko dodatkiem, także są absolutnym hitem. Kiedy włączamy na przykład samooczyszczanie piekarnika (nie wiem czy znacie taką funkcję ale pod wpływem super wysokiej temperatury, brudy zamieniają się w pył, który łatwo zetrzeć bez szorowania) w domu zaczyna robić się ciepło i śmierdząco. Ustawiam wtedy oczyszczacz w kuchni i wszystkie lampki zapalają się na czerwono :(. Po kilkunastu minutach powietrze jest oczyszczone i pozbawione smrodu. Rewelacja!
Oczyszczacze marki Electrolux, zostały dodatkowo wyposażone w technologię PlasmaWave™, która gwarantuje funkcję jonizacji powietrza, bez wytwarzania szkodliwego ozonu. Filtry posiadają dodatkowo antybakteryjną powłokę Cleancel™, która zapobiega namnażaniu się mikroorganizmów, zmniejszając przy tym rozprzestrzenianie się grzybów, bakterii, wirusów i pleśni.
Ja, pracując z domu ustawiam oczyszczacz na tryb auto. Chroni mnie wtedy czujnik jakości powietrza i kiedy jakość tego co wdycham spada, oczyszczacz natychmiastowo mnie ratuje, zwiększając moc oczyszczania. Kiedy wszystko jest ok, jest praktycznie niesłyszalny, w trybie pracy cichej to jedyne 27 dB. Ja pracuje, a oczyszczacz delikatnie szumi w tle.
Obszar zasięgu oczyszczacza ELECTROLUX EAP450 to aż 103 m2 przy wydajności 494 m3/h. Są to parametry na, które warto zwrócić uwagę przy wyborze oczyszczacza powietrza.
Efekty? Przy odpowiednim nawilżeniu i z oczyszczonym powietrzem dzieci śpią lepiej i głębiej. Ja wychodzę z infekcji, a Maks jest już zdrowy. Mam też pewność, że w domu każdy nasz oddech jest życiodajny i wzbogacający, a nie zagrażający i rujnujący.
Więcej informacji znajdziecie na stronie www.electrolux.pl
KONKURS!
Do wygrania OCZYSZCZACZ POWIETRZA ELECTROLUX EAP300
Pod tym wpisem, w komentarzu napiszcie:
Jak całymi rodzinami staracie się utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie ?
Konkurs potrwa do końca miesiąca, a wyniki konkursu pojawią się na blogu, we wpisie po 1 marca.
Powodzenia :)
Konkurs wygrywa: ADELA!
Gratulacje :)
Proszę o kontakt na blog@makoweczki.pl z pełnymi danymi teleadresowymi
Rany!!!! Jaka Lenka jest duża już. Niesamowite.
Myślę od jakiegoś czasu o czymś takim, co oczyści i przefiltruje powietrze. Dla mnie bardzo pomocny artykuł.
Pozdrawiam.
Sukienka z nowej kolekcji Zary? Cudna!!!
O tak! Oczyszczacz to podstawa. A na zewnątrz maski antysmogowe. W Krakowie w tym sezonie już nikogo maski na ludziach nie dziwią. Polecamy i innym miastom, miasteczkom i wsiom, na których często jest gorzej niż u nas :(
A skąd ten fotel bujany?
Oprócz oczyszczacza, który oczywiście zrobił na mnie wrażenie, chciałam zapytać o palmę, która stoi w kącie w części jadalnianej. Jest piękna! Jeśli mogłaby Pani przekazać mi kilka o niej informacji, ogromnie byłabym wdzięczna – jaka odmiana ( czy to Areca?), czy łatwa w pielęgnacji, gdzie poleca Pani kupować takie duże okazy roślin?
Druga rzecz, to te delikatne, szare zasłonki… czy to bawełna? len? Gdzie warto kupić? Dziękuję!
Milo patrzy się na waszą rodzinkę :)
Palma z Leroy.. i tyle o niej wiem. Ale bardzo łatwa w obsłudze i nie przeszkadza jej ogrzewanie podłogowe.
Zasłony za 100zł z Leroy także. Miały być na miesiąc.. i tak zostały :P
:))) Sieciówki, jak widać dają radę! Dziękuję!!
Zdrowie i energia kazdego dnia, no właśnie…jak tu miec energię gdy za.oknem słoneczko, cisza bo wiatru brak, a ja z telefonem i aplikacja “Kanarek” sprawdzam czy moge wyjść na spacer, ja kobieta w ciazy z 4 letnia córka spragniona spacerku… no i niestety, ta cisza jak zawsze zimowa porą wskazuje zanieczyszczenie powietrza na wysokim poziomie:( nie wstydze sie mowic ze wtedy zostajemy w domu i zajmujemy czas calodziennymi zabawami-ale ile mozna:( dbam jak mogę o zdrowe odżywianie mojej rodzinki, daję im to co najlepsze ale ręce mi sie zalamuja gdy walczyc muszę z powietrzem-dosłownie. Myslalam właśnie o oczyszczaczu powietrza, zwlaszcza ze na kolejny sezon jesienno zimowy w domu pojawi sie noworodek-bede go ratować karmieniem piersią oczywiście, ale myslac o calej rodzinie musimy ponyslec o oczyszczaczu. Jestem z rejonów Bydgoszczy,Inowrocławia, jestem gdzies pomiędzy;)kujawsko-pomorskie.
Ja to jednak zacofana jestem. Nie miałam pojęcia,że takie urządzenia istnieją. Po przeczytaniu tekstu stwierdzam,że przydałoby się takie urządzenie. Młoda non stop choruje,tydzień zdrowa,dwa tygodnie infekcja i tak od dwóch lat. Od ciągłych infekcji powiększył się trzeci migdał i dorobiliśmy się anemii,co dodatkowo wzmaga chorowanie. Mamy już dość,bo zmiana diety,szczepionki odpornościowe itp nie pomagają. We wrześniu córcia skończyła 5 lat i nadal nie ma zrobionych szczepień,bo pediatra nie dopuszcza :( Miesiąc temu dostaliśmy też skierowanie na operacje przepukliny i nie możemy jej wykonać,dopóki młoda nie wytrzyma miesiąca bez infekcji. Przy okazji ja alergik bym skorzystała i pooddychała nosem. Aha jestem z podlasia i tu mieszkam,niby zielone płuca Polski,ale sama wiesz jak to ostatnio u nas ze smogiem. Uciekłam niby z Białegostoku do małej mieściny,buduję domek w dzielnicy domków,gdzie wszyscy palą w piecach i zaczynam się bać,że będzie jeszcze gorzej. Tak więc Marlenko ratuj!!! Młoda zaraz ma się uczyć czytać i pisać,a prawie ciągle siedzi w domu :(
3,5 roku temu odkąd zostałam mama małej astmatyczki problem oczyszczania i nawilżenia powietrza jest mi dobrze znany . Wszyscy domownicy wiedzą że pieski, kotki i inne siersciowe zwierzątka nie są u nas mile widziane (niestety) . Roztocza, pyłki to nasi wrogowie a do tego dochodzi sezonowy smog, który całą zimę nie daje nam funkcjonować normalnie. Z wielu rzeczy musimy rezygnować aby mojej córci dobrze się oddychalo. W naszym domu cała noc towarzyszy nam nawilżacz powietrza który dba o jakość naszego snu. Gdybyśmy mogli przytulić oczyszczacz powietrza i to nie byłe jaki, tylko ten ELECTROLUX EAP450 to masz dom byłby inna planeta! Inną czystą i bezpieczną dla moich dzieci ♡
Chodzimy na spacery choć klimat z nami nie do końca jest szczery
koktajle odżywcze pijemy i w olejkach się kąpiemy
z warzywami sztame trzymamy i chorobom się nie damy
rano ćwiczymy na całego i a wieczorami bawimy się w chowanego
zimy i pluchy się nie boimy lecz wiosnę bardziej lubimy
tacy jesteśmy wspaniali i za oczyszczacz powietrza buziaka bysmy dali????????????
jesteśmy ze śląskiego z powiatu czestochowskiego????????
Codzienne spacerkiem, zdrowe żywienie, dużo soków, warzyw, owoców, a i tak infekcje nas nie omijaja i mam alergie. Mieszkamy w W-wie gdzie powietrze fatalne. Marzy nam się z Hania taki oczyszczacz powietrza.
Takie cudo w naszym nowym domu chętnie by swoja funkcje sprawiało chodź do ” wielkiej przeprowadzki” pozostało kilka miesięcy . Aktywność fizyczna codziennie hulajnoga rower trampolina na ogrodzie Spacery i wspólne wypady do Lasu jak tyko nam ta angielska pogoda pozwala Oczyszczacz napewno spełni sie w 100% z racji iż będziemy mieszkać na Śląsku na tzw.przedmiesciach mista a w dodatku córka zaczęła mi chrapać wiem wiem niby śmieszne ale niestety nie i oto właśnie to cudo mogło by jej pomoc lub uniknąć zabiegu ? Kto wie ??? Zaciskam kciuki i życzę powodzenia wszystkim :)
Z racji tego, że jestem świeżo upieczoną mamą, a mój tata niestety ma astmę, to dużą uwagę przykładamy do tego aby utrzymywać czystość oraz dbać o jakość powietrza w domu. Odświeżacz niewątpliwie byłby dla nas idealnym rozwiązaniem. Jak na razie takiego nie posiadamy, więc radzimy sobie innymi sposobami. Mieszkamy w domu na wsi, mamy dość spore podwórko na którym posadziliśmy konkretną ilość drzew, zarówno iglastych jak i liściastych, więc aż miło jest będąc pośrodku nich pooddychać świeżym powietrzem. W domu każdego dnia wietrzymy pomieszczenia, otwieramy okna niezależnie od pory roku aby również do środka wpadło trochę tego świeżego powietrza. Z synkiem codziennie spacerujemy, więc energię też staramy się utrzymywać na właściwym poziomie :) Do tego siły dają nam codzienne dania koniecznie ze sporą ilością warzyw, mięsa, a na deser owoce :) A mieszkamy na granicy województwa wielkopolskiego i dolnośląskiego :)
Kraków…piękne miasto…ale zimą pięknie prosi się o unikanie go:( my tu mieszkamy…nie uciekne,nie wyprowadze się, choć nie raz już walizki pakowalam, bo mimo wszystko kocham to miasto!tylko powietrze…mam syna 4 msc i aż serce mi się łamie ze odkąd się urodził, to nie uświadczył czystego powietrza…ze na spacery nie chodzi…ze nawet w domu czasami nie ma czym oddychać…taki oczyszczacz jemu i całej rodzinie dodałby wigoru!!!
Bo w Krk można i w depresję wpaść siedząc w domu, jak w klatce, jakby uciekając non stop od tego niewidzialnego….dlatego my uciekamy na weekendy,każdy! W góry:) tam oddychamy, spacerujemy, tam ładujemy baterie:)to nasz sposób na walkę ze smogiem;)to nasz sposób na zdrowie:) w tygodniu żyjemy dzięki dobrej diecie i “sobie”;) w koncu nie samym chlebem żyje człowiek;) my żyjemy miłością! czas spędzony wspólnie, rozwiązane problemy, przeżyte radości-póki co zdrowia nam nie brakuje;) oczyszczacza tak;)
Jak przeczytałam Twoją prośbę, aby napisać jak staramy się utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie, od razu do głowy przyszły mi takie hasła jak zdrowa dieta, aktywnośc fizyczna i ogólnie całe to fit-zdrowo-eko itp. Trochę to pokłosie i Twoich wpisów o stylu życia i zdrowiu ;)
I druga myśl to taka, że jaka to jestem podatna na tredny.
Aaale czy na pewno? U mnie w domu odkąd pamiętam była zdrowa dieta, zrównoważona, którą kształtowała moja mama. Zawsze mieliśmy mnóstwo warzyw na stole. Nawet zimą wyciągaliśmy przetwory z warzywami/owocami i dla nas, dzieciaków były zawsze pyszne. I teraz ja przejęłam to zamiłowanie do zamykania lata w słoiki na zimę. A ta namiastka lata, jego radości i słońca, powoduje to, że i w taką burą pogodę jak dziś mamy ochotę i siłę żeby być aktywni, wychodzić z domu ;) , bawić się z dziećmi, i się uśmiechać :D
Druga sprawa to aktywność fizyczna, do której zawsze ciągał nas tata. Przeniosło sie to na 10 lat trenowania sportu walki. A obecnie staram się ruszać jak najczęściej, i zachęcam do tego męża mego. Dzieci nie muszę zachęcać :D
Inna sprawa to powietrze jakim oddychamy. Nie wiem czy u Ciebie też tak było, ale u moich babć, mamy, cioć, zawsze było pełno różnych roślin, nie tylko kwiatów. A obowiązkowo w pokoju sypialnym – paprotka. Przecież lepiej się śpi i oddycha w takim otoczeniu. Taka mądrość ludowa, która zyskała potwierdzenie w badaniach NASA już w latach 80. (https://ntrs.nasa.gov/archive/nasa/casi.ntrs.nasa.gov/19930073077.pdf). I w moim domu, mimo tego że ciasny, to w każdym pomieszczeniu są rośliny. Paprotki unikam, bo nie lubię jak mi te drobne listki wszędzie opadają. Dosłownie WSZĘDZIE. I faktycznie lepiej sie oddycha w mieszkaniu pełnym roślin. A przy okazji możemy spedzać czas razem przy podlewaniu, przesadzaniu itd.
Ale ja tu pitu pitu, a najważniejszego nie napisałam. Najwięcej sił i energii, nawet po super ciężkim dniu mamy jak podchodzi do nas taki mały człowieczek (albo my podchodzimy do naszego 3miesięczniaka), patrzy nam głęboko w oczy, uśmiecha się i mówi “KOCHAM”(albo tylko uśmiecha – vide nawias wcześniejszy :D). Wtedy mogę góry przenosić! <3
A i przecież (u)śmiech to zdrowie :)
Zatem do śmiechu, gotowi, START!
Oczyszczanie powietrza jest przydatne, pomaga i z tym nie ma raczej co się kłócić. Według nas bardzo dobrym pomysłem jest aktywność fizyczna. Osobiście proponujemy Trampolinę, po pierwsze, mamy świetne modele na http://www.domogrodimy.pl ;) Po drugie dają mnóstwo zabawy, angażują całe ciało jednak nie odczuwamy przy tym zmęczenia. Niemniej, każda forma aktywności jest bardzo pomocna, nawet w czasach gdy nad głowami lata nam smok,- przepraszam SMOG ;)
Mieszkamy w Krakowie, stety i niestety. Niestety, bo smog i wszyscy o tym dobrze wiedza. Co gorsza mój 1,5 roczny syn ma złożona wadę serca. Kraków niestety nie sprzyja mu w regenerowaniu sił po operacjach i zabiegach. Oczyszczacz powietrza bardzo by nam pomógł w utrzymaniu świeżego powietrza przynajmniej w mieszkaniu, co miałoby ogromny wpływ na jego zdrowie. Dodatkowo od kiedy zamieszkaliśmy w Krakowie, Janek co chwile łapie infekcje (jego osłabiony organizm nie radzi sobie z nimi tak, jak organizm zdrowych dzieci). Szczerze, najlepszym wyjściem byłby wyjazd w nasze rodzinne, północne strony, ale nie jest to niestety w tej chwili możliwe. Staramy się jak możemy nie dopuścić do obniżenia saturacji, co niestety jest bardzo ciężkie przy tak koszmarnym powietrzu nawet w mieszkaniu (nasze okna są bardzo nieszczelne). Żeby zachować zdrowie na miarę naszych mozliwosci staramy się robić małemu nebulizacje, bardzo często czyścimy nosek i nawilżaniu woda morska. W miarę możliwości wyjeżdżamy na rodzinna Warmię oraz na Pomorze (tam Janek ma babcie), żeby mógł trochę odetchnąć. Oczyszczacz byłby dla nas naprawdę niesamowicie pomocny.
Zawsze wydawało mi się, że smog, to problem Krakowa. W tym roku obudziłam się, że u nas w Łodzi jest masakra!
Przy wszechobecnych astmach, alergiach cieszę się, że całą rodziną mamy częste okazje uciekać na wieś. U mojej Kochanej Babci oddychamy pełną piersią!
Niestety ta wiejska rześkość nie rozpieszcza nas na co dzień, dlatego staramy się żyć zdrowo na innych płaszczyznach:
warzywa z własnej działki
mięsko i jaja z hodowli moich rodziców
przetwory
i dużo śmiechu.
Wspólnego, rodzinnego, do rozpuchu!
Tyle endorfin na pewno wpływa na nasze zdrowie, prawda?
Cieszę się!
Marleno, cieszę się, że poruszyłaś ten temat.
Opowiem Ci moją historię, za którą kilka wieków temu, wraz z czarownicami spalono by mnie na stosie, jestem prawie pewna ;)
Zdrowie i energia na właściwym poziomie?
Kobiety potrafią tworzyć rozwiązania o jakich mężczyznom nawet by się nie śniło, zdolność radzenia sobie z mega trudną sytuacją to dla nas wyzwanie do osiągnięcia, ważne by zaspokoić poczucie bezpieczeństwa rodziny i własnego. Przede wszystkim własnego.
Smog! Mieszkam w mieście gdzie normy PM10 były przekroczone przez ponad 120 dni w ubiegłych latach, świetnie że zeszłej jesieni otwierając okno zawołałam : kochanie! mmm…czujesz ten specyficzny zapach? To zapach zimy. Niebawem na pewno przyjdzie zima. Lubie ten zapach. Don’t judge me…
I tak spaliśmy z dwójką małych dzieci przy uchylonych oknach. Wcześniak kilku miesięczny z aparaturą monitorującą oddech nie miał lekko. Dzisiaj mam z tego powodu straszne wyrzuty sumienia. Problemy z oddychaniem, bradykardia, alarmy wybudzające nas w środku nocy i do tego drożna przegroda Barella. A smog wpadał przez okno prosto do małych płuc i krwiobiegu.
Uświadomiona zostałam niedawno.
Z dziwnym bólem, takim z bezradności zastanawiam się jak żyć w zdrowiu? Spacer? Odpada.
Co robić z dwójką małych dzieci całe dnie? Dla energii własnoręcznie wyciskane soki owocowe. Obrazki na talerzu z pysznych suszonych owoców, orzechów i żurawiny, a do tego dużo wody niegazowanej. W utrzymaniu dobrego zdrowa przydaje się też witamina słońca, ale co nam z tego skoro co dzień budzimy się z zatkanym nosem? Stężenie PM10 i PM2,5 w środku mieszkania jest ok połowę niższe niż na zewnątrz, świetnie. Nie będziemy przecież chodzić w maskach, chyba…
Obudziłam w sobie małego wynalazcę.
Wywietrzniki okienne zakleiłam filtrem z aktywnym węglem, takim do okapów kupionym za kilkanaście złotych w sieciówce.
Odkurzam codziennie tzn. stawiam odkurzacz w jednym miejscu włączam i z rurą skierowaną w górę wsysam powietrze przez godzinę (odkurzacz ma filtr HEPA, węglowy chyba też, ale nie jestem przekonana).
Później jonizuję cały pokój suszarką (podobno ma automatyczną funkcję jonizacji), a następnie odkurzam podłogę i ścieram meble, czyszczę zabawki…never ending story. Jestem wymęczona i zasypiam na stojąco. Wierzę, że pomagam rodzinie, bo najcudowniej jest mieć kogo kochać. :)
My mieszkamy w ukochanym Wrocławiu, do którego zapraszamy:) Choć wiosną i latem to jedno z najpiękniejszych miast Polski to zimą przeistacza się w krainę rodem z horroru: miasto jest spowite kłębami smogu połączonego z mgłą, zupełnie znika nam z oczu Sky Tower, jest szaro i ciężko. Aby przeżyć zimę w zdrowiu postanowiliśmy zawalczyć o siebie! Zastawiliśmy mieszkanie kwiatami (a jak:), które pochłaniają zanieczyszczenia i lekko oczyszczają powietrze. Robimy zielone i czerwone koktajle (o zgrozo z czyszczeniem sprzętu później;), pijemy czystek i inne napary z ziół, a aby pooddychać od czasu do czasu lepszym powietrzem uciekamy daleko za miasto: w góry lub na wieś. Szykujemy się do zostania rodzicami, ale dopiero po “odgruzowaniu” siebie po tej brudnej zimie i kilku dietach oczyszczających:)
My z wielkopolski, konkretnie z Poznania, pewnie, żebyśmy chcieli i pewnie żeby się przydał :), niestety kurzu u Nas sporo, pomimo systematycznego sprzątania, mycia, odkurzania itd. Powietrze średnie ostatnio, jednakże przyszły deszcze więc powinno być lepiej :)
Walczymy i się nie poddajemy, spacerujemy w słońcu i deszczu, jemy lody dla ochłody, lemoniadę dla rozgrzania, byle do przodu :)
Najwięcej energii (pozytywnej!) czerpię na świeżym powietrzu. Bez codziennego, nawet krótkiego, spaceru wariuję…zarówno ja jak i dzieci. To także niezastąpiony sposób na wyładowanie złych emocji i spuszczenie z siebie trochę “omójboże-zaraz-je-wstawię-na-balkon-i-zamknę-drzwi-na-klucz-jeśli-nie-przestaną-marudzić/kłócić się/jęczeć/stękać”… Córki tracą energię, ja oddycham głęboko i wracam do równowagi… A przy okazji dzieci i pies wybiegane, a ja z mężem mam czas na spokojną rozmowę.
Poza tym – hartujemy się całą wiosnę, lato i wczesną jesień, jak najczęściej wyjeżdzając nad jezioro, gdzie dziewczyny biegają całymi dniami po podwórku, wspinają się na drzewa, grzebią w błocie, kąpią się w zimnym jeziorze i jedzą na spółę lody ze swoimi małoletnimi przyjaciółmi… wymiana flory bakteryjnej idealna ;)
Nooo i łykamy witaminę D i C od października do maja.
Córki chorują jedynie na katar, ew. kaszel… może to i ta sama przyczyna co i u was, bo ostatnio na wizycie u laryngologa dowiedziałam się, że ten “głęboki katar” jak ja to nazywam, to prawdopodobnie alergia… tak jak u was. Opuchnięta sluzówka i te sprawy… w domu kot i pies.. więc wiesz – taki oczyszczacz powietrza na pewno poprawiłby nam samopoczucie :)
Moja rodzinka chce być zdrowa dlatego do walki ze smogiem jest gotowa!
Bajkowo czas spędzamy dlatego solną grotę odwiedzamy, a w niej świeżym powietrzem oddychamy. Zaś przez miasto w maskach przemykamy, a w weekendy, babcię w górach odwiedzamy :) :) To i tak za mało , bo w mieszkanku świeże powietrze by sie przydało!!! Pozdrawiam serdecznie Filip, mama Sylwia oraz tata Karol z Krakowa
Witaj,
Jestem mamą dwójki dzieci, 6-letniego Filipka i 4-miesiecznej corci. Problem z powietrzem jest dla mnie bardzo ważny. Moj syncio ma astmę, ktora zatruwa nam życie. Napady astmy, choroby pluc utrudniają nam codziennie życie i powroty do szpitala. Do takiego stopnia ze z centrum Warszawy wprowadziliśmy sie na obrzeża Warszawy gdzie powietrze jest troche lepsze. Ja sama mam problemy skórne ktore ostatnio sie bardzo nasilily. Nawet nie możemy polegać na zdrowym jedzeniu bo teraz gdzie takie dostać? Ale nie zalamujemy się i codziennie ćwiczymy, aktywność jest super! W lato jemy duzo owoców i warzyw a w zimę pijemy wyciskane soki. Często wyjeżdżamy w zimę nad morze ???? a w lato na wieś. Nasz dom 2 razy w roku ozonujemy bo to też pomaga na bakterie, roztocza itp ale nie ukrywam że taki oczyszczacz powietrza byłby dużym krokiem w chorobie synka i naszym codziennym życiu.
Nie wiedziałam, że takie oczyszczacze powietrza istnieją. Rewelacja. U mnie problem jest duży i już sama nie wiem co robić. Dziecko chodzi drugi rok do przedszkola a raczej nie chodzi bo średnio 3 dni pochodzi i znów jest chora. Zapalenie gardła i krtani na przemian. Dobrze, że do inhalacji się przekonała ostatnio. Mieszkamy na poddaszu a nasze okna są zagrzybiałe. Ostatnio wyszorowałam je i wietrzę pokoje codziennie ale nic to nie daje bo pleśń ciągle się pojawia a niestety wymiana okien jest kosztowna. A tu jeszcze nowy maluszek w drodze i aż strach pomyśleć jak maleństwo będzie tak chorować jak siostra. Może taki oczyszczacz byłby dla nas ratunkiem?
Mam dużo roślin w mieszkaniu, niestety co jakiś czas z niewiadomych przyczyn (prawdopodobnie za sucho) niektóre roślinki przegrywają walkę o życie i usychają. Staram się ćwiczyć tylko na siłowni i jak najwięcej zakupów robić online. Dodatkowo wyjeżdżam w góry, jak tylko mogę, ze swoimi znajomymi, spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu.
Staramy się utrzymać zdrowie, to jest dobre określenie. W naszym domu panuje przeświadczenie, że sekret zdrowia, to odpowiednia dieta. Jako mama staram się dbać o rozszerzaną dietę mojego synka, serwując mu tylko najlepsze produkty. Ale priorytetem nie jest tylko jego dieta. Nadal karmię piersią i moje menu również jest sprawą ważną. Dla Mika przekonałam się nawet do jedzenia awokado, na które kiedyś patrzyłam z odrazą, a które teraz zajadam ze smakiem ;) A co z dietą tatusia? On też nie jest pozostawiony sam sobie. Całą rodziną jemy zdrowo: kasze, owoce, warzywa, jajka, pieczone mięsa i woda, to podstawa naszej diety. Z radością chrupiemy marchewki i jabłka, żeby syn od małego nabierał dobrych nawyków – przykład przecież idzie z góry. Oczywiście bez przesady, bo coś słodkiego od czasu do czasu, również pomaga nam zachować równowagę i dobry nastrój. Człowiek nie może być zdrowy, jeśli jest smutny, bo czegoś ciągle sobie odmawia ;)
Na drugim miejscu, a może na pierwszym ex aequo, jest zdrowy sen…no i właśnie, jak tu zdrowo sypiać, kiedy nie zawsze można przewietrzyć mieszkanie, a rano wszyscy budzimy się z zatkanymi noskami :( Rośliny, które mieszkają razem z nami same nie dają sobie rady z oczyszczaniem powietrza. Jeszcze niedawno nie znosiłam wiatru. Wietrzny poranek był dla mnie zwiastunem złego dnia. Teraz cieszę się jak dziecko, kiedy wiatr przegania smog. Otwieramy wtedy okna, ubieramy się ciepło i gnamy na spacer, by trochę pooddychać. Zabawne jest to, że wybieram taką trasę, żeby małemu nie wiało w twarz, przez co ja muszę pchać lektykę malucha pod wiatr :P – ale to też przecież dla zdrowia!
Na koniec, aby być zdrowym, trzeba być szczęśliwym. Śmiejemy się wiec razem, bawimy, turlamy, robimy bańki ze śliny, stroimy miny i śpiewamy. Wszystko po to, by śmiać się w głos i w ten sposób budować naszą zdrową radosną rodzinną atmosferę ;)
Hmm, jak utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie jeżeli za oknem taka mgła dymu?? Ja wraz z mężem i synkiem zaczynamy każdy dzień od zielonej herbaty, która w pozytywny sposób oczyszcza nasz organizm z toksyn, kolejnym krokiem bardzo radykalnym dla mnie, było odstawienie wszelkich słodyczy i wsypanie do misek bakalii i orzeszków-do przegryzania. No cóż odbiło się to nie tylko na moim zdrowiu w pozytywnym tego słowa znaczeniu ale także na wadze :). Każdego roku staram się na swojej działeczce dosadzić chociaż 2 drzewka jak również jestem wielką zwolenniczką zieleniny w domu nie tylko w postaci warzyw ale także kwiatków, które są naturalnym filtrem powietrza.
Dla mnie bardzo ważnym czynnikiem na utrzymanie energii i zdrowia jest możliwość wyjazdu w góry lub nad morze aby zmienić nie tylko otoczenie ale także klimat, który w każdym miejscu jest specyficzny dla danego regionu- co korzystnie wpływa zarówno na moją rodzinę jak i jej zdrowie.
Temat u nas jak najbardziej na czasie, bo od roku (!) zmagamy się z kaszlem w nocy u dzieci. Szukaliśmy przyczyn wszędzie, a okazało się, że w wynajmowanym przez nas domu czaił się ogromny grzyb pod tynkiem :/
Ekspresowo podjęliśmy decyzję i się przeprowadziliśmy.
Teraz, powoli próbuje wrócić na dobre tory ze zdrowiem moich dzieci.
Podstawą są spacery. Niezależnie od pogody, codziennie musimy wyjść z domu. Na szczęście mieszkamy w miejscu, gdzie powietrze jest nieco świeższe niż w stolicy.
Kolejnym punktem jest dieta. Wyeliminowałam już słodycze i niezdrowe, słodzone soki (a raczej napoje), a wprowadziłam koktajle i dużo owoców oraz warzyw, które wciskam in już wszędzie.
A do diety dodałam suplementy, czyli zestawy witamin- oczywiście naturalnych, nie dosładzanych cukrami czy w formie cukierków. Obowiązkowo colostrum i witamina C każdego dnia.
U nas właśnie to się sprawdza.
Staramy sie robić wiele,żeby zdrowie dopisywało! Dbamy o to co jemy- super są rzeczy od teściowej! Ruszamy sie- bo spacery, wycieczki, rower, czy łyżwy to duża przyjemność! Wychodzimy z domu a żeby oddychać naprawdę świeżym powietrzem jeździmy do rodziny w górach.
Witam. Oczywiście dbamy jak możemy .
Dieta, warzywa, odpowiednia ilość snu woda, trampolina, parki rozrywki, spacery w miare mozliwosci no i oczywiscie uśmiech. Wyjazdy w góry . Też mieszkamy w
(ŚLĄSK-“tutaj widzisz czym oddychasz”:)
W domu używamy nawilzacza i inhalatora dla 4 letniej alergiczki, która zanim zmieniliśmy lekarza była raczona wszelakimi antybiotykami.
Na szczęście zmienilismy lekarza i okazało się, że antybiotyki niepotrzebne.
Mamy rodzinę na wsi i korzystamy z uroków natury i o wiele lepszej jakości powietrza tam okazuje sie, że to nie to dziecko.
Witam. Na wstępie gratuluję bardzo ciekawy materiał. To czym oddychamy jest bardzo ważne, moja rodzina to ja ADAM żona Ania i mamy 2 synów Bartosz(14) i Oliwier(2) . Mieszkamy w małej wiosce po PGRowej w bloku ale co ciekawe ogrzewanie każdy ma osobne czyli w domu mamy piece CO (w kuchni jest kotłownia) nie musze pisać co to znaczy każdy może sobie wyobrazić jak wyglądają kotłownie. W domu takie powietrze jest jak zawiesina sadzy co dzień wycieranie i mycie mebli ,otwieranie okien to wpuszczanie do mieszkania dymu z innych kominów. Ja mając 40 lat jak powiedział laryngolog mam drogi oddechowe 80cio latka . Nasz najmłodszy syn już kilka godzin po urodzeniu miał zapalenie płuc i dla niego takie powietrze to wieczne infekcje dróg oddechowych. Co robimy żeby sobie pomóc to ciągłe inhalacje i kilka razy w tygodniu jeździmy nad jezioro które położone jest w środku lasu i tam oddychamy świeżym powietrzem . Pozdrawiam Adam
Najważniejsza jest współpraca i odpowiedzialność. Mając na głowie cały dom i ogrom rozmaitych obowiązków, nie da się wszystkiego zrobić samemu. Gdy domownicy pomagają, osiągamy znacznie większy efekt. Tym samym, mamy więcej czasu na wspólne spędzanie czasu. Najlepiej podróżując. To dodaje energii i ochoty do tego, aby osiągać małe cele domowych należytości po to, aby potem nagrodzić się fajnym wypadem.
Mój sposób na zdrowie i energię? Spacer! Bardzo często spacerujemy, dzieciaki cieszą się, bo poznają świat, a my mamy okazję do wspólnego spędzania czasu, do rozmów i dotleniamy się :) Łapiemy każde promienie słońca, przy okazji rozruszamy kości, bo każda forma aktywności jest świetna. Po takim spacerze zawsze mamy świetne humory i… dopisujący apetyt :)
Marika ostatnio często ma zapalenie krtani,duszący kaszel w nocy. Rozdrażnienie i smutek.
Pani pediatra mówi,że dzieci w tym wieku często mają zapalenie krtani tym bardziej, palenie w piecu – smog, suche powietrze w domu nie sprzyja. Ale my się nie dajemy !!
Kiedy jest źle, inhalator naszym przyjacielem jest. Idealnie nawilża i pomaga nam oddychać. Kochamy z Mariką kwiaty więc często sadzimy te co oczyszczają powietrze więc nie dość że ładnie w domu mamy to i dbamy o powietrze Nasze. Zdrowe jedzenie – uwielbiamy warzywa i owoce. W tym roku naszym planem jest zrobienie ogródka na dworze, by posadzić swoje warzywa ( do tej pory mamy borówki, poziomki,truskawki ) czas powiększyć zdrową żywność. Ruch na świeżym powietrzu. Mamy dwa psy więc teoretycznie jesteśmy cały dzień na dworze – częste spacery ze szczeniakiem, długie zabawy z starszym psem sprawiają że nawet kiedy wkrada się NAM leń do domu, nasze psiaki szybko potrafią nas zmotywować. Kochamy góry i morze – więc gdy tylko czas pozwala i fundusze korzystamy i oddychamy całą piersią. Wit D i C codziennie u Nas króluje nie tylko wspiera układ immunologiczny czyli odporność ale również dobrze wpływa na kości,zęby i koncentracje. Sadzimy w kolók domu drzewka które nie tylko mają zadnie jako płot ale już w szkole nas czyli,że to drzewa dają nam tlen.
Przede wszystkim dużo sprzątamy, dbamy aby nie było dużo kurzu i sierści psa. Codziennie ćwiczymy całą rodziną i świetnie się przy tym bawimy. Dodatkowo dbamy o jedzenie, tak aby było możliwie zdrowe i ekologiczne. Niestety na część zanieczyszczeń z powietrza nie mamy wpływu.. dlatego taki oczyszczacz byłby zbawieniem dla mojego 2letniego alergika…
Ja wraz ze swoją rodziną dbamy o siebie nawzajem. To jest kluczem do zdrowia i pozytywnej energi. Trzeba sobie wzajemnie pomagać. Wspólnie z rodziną wyjeżdżamy na różne wycieczku, szczególnie w takie miejsca gdzie można dużo pozwiedzać, pospacerować, po oddychać świeżym powietrzem, czego chcieć więcej ? Co jak nie świeży powiew powietrza jest lepszym lekartstwem na zdrowie i energie? Ja nie znam lepszego lekarstwa. Wraz z moją rodziną staramy się zdrowo odzywiać, chociaż często zdarza nam się podjadać ( Kazdy ma jakieś zachcianki ) ;p Sądzę że wsparcie rodziny jest najważniejsze w pokonywaniu barier. Dzięki rodzinie stać nas na więcej. To dzięki niej mamy tyle energi, miłości, poweru:D
Chodzimy na spacery + Sport rekreacyjnie uprawiamy + 5 porcji warzyw i owoców jadamy = I w ten sposób z rodziną na właściwym poziomie nasze zdrowie i naszą energię utrzymujemy!!!
Nasz recepta na zdrowie jest prosta – sport, zdrowe odżywianie i delektowanie się wspólnie spędzonym czasem :) w dni, pojawia się smog staramy się jak najmniej czasu spędzać na dworzu, nie znaczy to jednak, że rezygnujemy z ruchu. Spacer zastępujemy wtedy np. rodzinną sesją jogi lub gimnastyki :) w utrzymaniu zdrowia bardzo pomaga nam też zażywanie witaminy D, bierze ja nie tylko nasza córeczka, ale również ja i mąż. Znacząco wpływa to na częstotliwość infekcji, która jest wyraźnie mniejsza :)
Zdrowie i energia to rzecz w naszej rodzinie wielka!
Byśmy wszyscy zdrowi byli, dużo czosnku i cebuli jemy w każdej wolnej chwili.
Dbam też o suplementacje witaminy D – bo dzięki niej odporność mamy lepszą – każdy to wie!
Ruch to zdrowie, a więc ćwiczymy i spacerujemy, nawet gdy nie sprzyjają warunki pogodowe.
Codziennie spacer rodzince serwuje, a gdy deszcz pada?
Biorę parasol i się nie przejmuje.
Dbam o to by warzyw dużo było w naszej diecie,
bo warzywa to witaminy, przecież wszyscy o tym wiecie.
Energię zapewniam nam dobrym śniadaniem,
da rodziców omlet, a dla synka jajecznica, do tego sałatka i słyszą sąsiedzi nasze mlaskanie.
Co jeszcze robimy? Bardzo się kochamy i wspólnie spędzonego czasu sobie nie szczędzimy.
Bawimy się, gramy i skaczemy ale czego robimy najwięcej? W głos się śmiejemy!
Jak mawia stare przysłowie, śmiech to zdrowie, a w naszej rodzince mamy go mnóstwo na co dzień.
By być zdrowym i silnym niczym tur zdrowo się odżywiamy, przetworzonej żywności nie kupujemy. Zamiast słodkich napojów wodę i soki pijemy. Chociaż jesteśmy strasznymi łasuchami to zdrowi jesteśmy, bo zamiast słodyczy, orzechy i nasiona jemy :). I powiem po cichu, że córki nawet nie narzekają na brak słodyczy i same upominają się o orzechy:). Jeden problem to taki, że wyziewy smoka wdychamy. Najmłodsza córka stwierdziła, że smok Wawelski, śpi i kłęby dymu wypluwa z siebie. Niestety aktywność fizyczna podczas zadymienia jest utrudniona Jestem mamą trzech wesołych dziewczynek i dwie z nich niestety jest alergikami. Może to dziwne, ale córki uwielbiają deszcz i wiatr. Wiedzą, że dzięki nim w końcu będzie można wyjść z domu na spacer bez maseczek, że będzie można przewietrzyć mieszkanie i co najważniejsze skończy się ich wieczny katar i kaszel. Po obudzeniu pierwsze co robią to pytają się czy jest smog, a najmłodsza Martynka pyta się czy smok Wawelski śpi czy już się obudził. Jak się obudził i szuka jedzenia, bo jest głodny to znaczy, że jest czysto. Natomiast jeżeli śpi to puszcza kłęby czarnego dymu i niestety trzeba założyć maseczki. To taka trochę brutalna, współczesna rzeczywistość. Dzieci zamiast beztrosko żyć, myśleć tylko o zabawie i przyjemnościach, zmuszone są do siedzenia w domu i do pilnowania się by założyć maseczkę. Chociaż powiem, że dla kogoś kto stworzył te maseczki, należy się złoty medal. Osobom, które nie mają do nich zaufania, gorąco polecam. Mój mąż też nie do końca wierzył w ich moc, ale ja się uparłam na ich zakup i zakładaniu córkom. Odkąd je noszą zdecydowanie zmniejszyły się ich problemy z układem oddechowym. Może nie jest to perfekcja, ale to jest duży postęp. Dzięki maseczkom nawet gdy smok kłębami dymu straszy (takimi mniejszymi:)) to idziemy na króciutki spacer. Ech, tylko to nie wietrzone mieszkanie gdy smog na dobre się rozpanoszył. Wtedy jest ciężko. Nie można otworzyć okien. Zamieniamy się wtedy w sardynki uwiezione i duszące się w puszcze. Raz nawet ze strony córek padła propozycja, by założyć maseczki w domu i otworzyć okna. Jednak pomysł upadł jak usłyszały, że będą musiały w nich spać. Tak więc staramy się robić wszystko co w naszej mocy by być zdrowym i pełnym energii. Niestety zostaliśmy pokonani przez Smoka Wawelskiego. Na razie. Bo bitwa nie do końca jest przegrana. Jeszcze mu pokarzemy gdzie raki zimują:)
Moja rodzina niestety zmaga się z licznymi problemami zdrowotny co nie oznacza ze w domu mamy szpital wręcz przeciwnie nasz dom jest moim zdaniem weselszy od innych bo ciągle coś się dzieje. Mój wkład w zdrowie rodziny to :
1) hodowanie roślin hymm jest już ich sporo ale polecam głównie te o najlepszym działaniu dla naszego zdrowie : Palma Areka roślinkę śliczna, a która nieustalanie produkuje tlen, a z kolei Epipremnum złociste oczyszcza dom z toksyn! Warto spróbować.
2) co wieczór pale przez parę godzin świece 100 % z wosku pszczelego Oczyszczają nasze powietrze z kurzu, wirusów, bakterii, pleśni, oraz innych zanieczyszczeń. Ja czuje różnice.
3) codzienne sprzątanie no tak nie da się pominąć tańca z odkurzaczem i latania ze ściereczką. Jeśli chodzi o chemie do sprzątania używam eko chemii i tej kupnej i tej zrobionej przeze mnie.
4) stawiamy na Witaminy ! I nie, nie chodzi tutaj o tabletki z witaminami. Naszą rutyną jest, iż do każdego posiłku musi być zdrowy dodatek w postaci warzyw lub owoców.
5) sprawność fizyczna no cóż nie każdy u nas w domu może aktywnie uprawiać sporty ale ja regularnie biegam z moją mamą i nic tak nie łączy jak wspólny bieg wypełniony opowieściami.
6) żyjemy na 100% staramy się wykorzystać każdą wspólną chwile !
Witam!
Mieszkam w Skale słynniejszej od Pekinu właśnie ze względu na smog-zła sława.
Wychodzę na spacery z dziećmi czy na zakupy do południa potem nawet nie widać domu sąsiada.Ciężko się oddycha nawet w domu.Mam trzech synów 12 lat, 10 lat i 19 miesięcy. Mąż po przebytym AZPP ledwie zipi. Unikamy smogu jak możemy, jednodniowe wyjazdy na narty czy łyżwy, wyjazdy na wieś do dziadków na spacery. Mimo zajadania się witaminą D,C i czosnkiem,wieloma warzywami i owocami w codziennych posiłkach i graniem w piłkę nożną w tutejszym klubie infekcje górnych dróg oddechowych niestety nas nie omijają!
Fajnie by było wygrać oczyszczać powietrza i złapać czysty oddech! Pozdrawiam!
Niestety i stety mieszkamy w starym budownictwie w centrum miasta, na szczęście w spokojnej okolicy w dodatku blisko parku. To piękna okolica, my też zaliczamy się do tych co dymią – mamy piece kaflowe, pewnie już ich nikt nie zna, to już przeżytek ! Tak, tak w żadnym wypadku nie palimy niedozwolonych rzeczy: opon, plastiku, starych butów, pieluch (jak można takie coś palić- a jednak), ludzie robią wszystko, aby zapewnić ciepło całym rodzinom! Pewnej nocy o mały włos nie mogłabym już napisać tego komentarza dla MAKÓWECZEK i dla Was Kochani! Jak myślicie Dlaczego? – ten przeklęty czad!!! Na szczęście uwielbiam nowinki elektroniczne i uzbroiłam się w czujnik czadu, zapewne tak to się mówi ,,zbudziłby umarłego’’. Cała rodzinka spała w najlepsze, nie martwiąc się, czy rano wstanie. Jest to naprawdę coś strasznego. Kładziesz się spać, a rano już Cię nie ma. Nigdy więcej nie chcę usłyszeć tego dźwięku, ani przeżyć tego jeszcze raz. Nie wspomniałam o przeklętym grzybie, który powiększa się z każdym dniem. Rośnie i rośnie, wietrzymy i wietrzymy, psikamy ściany różnymi specyfikami na wilgoć, szukamy porad na różnych stronach, ale wszystko jest na chwilę. Grzyb wraca jak bumerang. Malowanie ścian to u Nas norma, jeśli chcecie wszystkie specyfiki mogę Wam wymienić. Alergia to u Nas nie NOWOŚĆ! Eureka każdy ją ma mały i duży, astmy, alergiczny nieżyt nosa, wysypki, atopowe zapalenie skóry. Przez co często chorujemy, zapalenie ucha jest u Nas bardzo często (3 razy od początku roku). Szczepień nie jesteśmy nawet wstanie zrobić! Nie o tym tu mowa, przecież miałam pisać jak utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie! Staramy się bardzo, teraz w sezonie przeziębień, robimy koktajle wspólnie z dzieciakami –kroimy owoce warzywa, dzieci wyciągają pestki. Spędzamy wspólnie czas, a przy okazji mamy zdrowe witaminki. Dzieciaki chętnie je piją:) Rano pijemy herbatkę malinową z miodem z własnej (prawdziwej) pasieki. Na działce na wsi mamy własny ogródek, co roku sadzimy nowe drzewa liściaste i iglaste. W domku mamy paprotki, które oczyszczają chodź minimalnie powietrze. Ścieramy codziennie podłogi, parapety, odkurzamy odkurzaczem z filtrem HEPA. Gdy wietrzymy mieszkanie około godziny codziennie wszyscy domownicy EKSPORTUJĄ się do innego pomieszczenia. Następnie zamykamy okna( a dlaczego? SMOKI CZY SMOGI NAS OTACZAJĄ) włączamy odkurzacz i do dzieła ;) Trzeba przy tym pamiętać, aby często wymieniać filtr Hepa ( bo smoki się tam zbierają ). I tak z każdym pomieszczeniem. Wszystko zajmuję bardzo dużo czasu, ale naprawdę jest warto ;) Co się nie robi dla rodzinki. Nasz odkurzacz niczym oczyszczacz. Malutki, mały mówi nasza księżniczka- robotniczka ciągle chce we wszystkim pomagać To cudeńko o , którym marzę już od pojawienia się go w sprzedaży. Każdej nocy budzimy się z wysuszonymi śluzówkami, ale jak skoro grzyb musi mieć wilgotność. Często budzi Nas kaszel , inhalator śpi z nami codziennie. Wszystko to nic, gdy chodzimy do lekarza –brak sensownych objawów- odpowiedź alergia, a mianowicie roztocza, kurz, popiół, grzyb, a gdzie alergia pokarmowa. Uff mamy przyczynę wszystkich objawów. Dziewczyny wszystko musi być DOBRZE, jak nie my kto ma dać radę! Nigdy się nie poddajcie! Nie zapominajcie, że za niedługo piękna, wymarzona WIOSNA. Ach, uff znowu pyłki:) Mamo Makóweczko, gdybyś Nas obdarowała, była byś naszą SuppperrrBOHATERKĄ !!! Dzięki tobie nasze życie stało, by się zdrowsze!
Droga MAKÓWECZKO, Smoki są wszędzie, czy to u mnie, czy u Ciebie Każdy sobie radzi, jak może , jeden lepiej, drugi gorzej Nawilżacz mamy – to paprotki przecież, ale brak nam Ciebie, A kto zgadnie co? – Oczyszczacz przecież A kto go ma: MAKÓWECZKI, Energia to koktajle przecież owocowe, czy warzywne :) Chyba już je znacie ? Makóweczka znowu je ma, bo je na pewno zna –wpis 17 czerwca – KUCHNIA Sport u Nas jest za pan brat: łyżwy, siatka, jazda na rowerze, bieganie :) Moje serducho się raduje , kiedy Marlenka nowy post publikuje! Co może jeszcze ? :)
Nasi chłopcy to alergicy, niestety na roztocza. Oboje dwoimy się aby ulżyć im w ich wiecznie zatkanych noskach: codziennie czyścimy podłogi, co tydzień zmieniamy pościele. To dużo daje, ale ciągle za mało. Najgorzej jest z ukochanymi pluszakami. Zdaniem lekarzy powinno ich nie być ale chłopcy to maluchy. Nie wyobrażają sobie nocy bez pluszowych postaci z bajek. Zabawki więc systematycznie mrozimy, ma to duży sens.
A w weekendy basen, łyżwy całą rodziną, i grota solna. Mamy też rodzinę na wsi, więc tam również uciekamy, żeby nałapać pozytywnej energii.
Wyeliminowaliśmy z diety produkty, które w swoim składzie mają “E” a ja, jako mama, nauczyłam się robić własne wędliny i syropy owocowe. To być może niewiele, jak na panią domu, dla mnie to jednak duży sukces, bo na co dzień jest jeszcze praca zawodowa, więc czasu ciągle za mało.
Staramy się żyć zdrowo i odpowiedzialnie. Nasze dzieci nadają naszemu życiu ogromny sens i pomimo paru trosk, dużo radości. Jesteśmy wobec siebie życzliwi i wyrozumiali.
Zdrowie rodziny i poprawny rozwój naszych dzieci to nasze priorytety. Cała reszta układa się sama.
Hej.
Trzeba w życie wprowadzić trochę więcej ruchu bo przecież ruch to zdrowie. Ograniczyć smażone a jeść więcej gotowanego. Jeść dużo warzyw i owoców lub pić w formie soków lub koktajli bo to świeże i pyszne witaminki. I pić przynajmniej 1,5l wody dziennie.
Warto teraz, w okresie zimowym gdy temperatura schodzi poniżej zera wystawić pościel na balkon czy za okno bo w takiej temperaturze roztocza nie mają szans na przeżycie. Sprzątać w miarę regularnie, ścierać kurze bo to wszystko się unosi i niestety wdychamy.
u nas katary i kaszle ciągnęły się przez kilka miesięcy. były leki, specjaliści i nic.kupiliśmy oczyszczacz viktor od stadler form i wszystko ustało więc coś w tym jest! Uwielbiam go!
Bardzo dużo czasu spędzamy aktywnie na świeżym powietrzu. Spacerujemy, jeździmy na rolkach i rowerach. Codziennie wietrzymy mieszkanie. Staramy się jeść zdrowo. Ograniczyliśmy mięso. Kila porcji warzyw i owoców dziennie to norma. Codziennie też sami robimy soki i warzywno-owocowe koktaile.
Zdrowie jest najważniejsze i rzeczywiście robimy wszystko, żeby go nie zepsuć.
,,Dlaczego zawsze jak przychodzisz od razu wyciągasz nas z domu? A tablet? Nawet nie zdążyłam go zapakować.” ~ Takie ostatnio usłyszałam słowa mojej kilkuletniej siostrzenicy, która spacerując ze mną po okolicy wyraziła swoją niechęć i żal względem moich decyzji. Wyobraźcie sobie te zniesmaczenie i grymas malujące się na twarzy małej dziewczynki, która próbuje pokazać jak bardzo ta decyzja jej nie pasuje :D Oczywiście takie zaczepki nie trwają długo, chwilę później bawiąc się z rówieśnikami ciężko było ją zaciągnąć do domu. Klasycznie. Każdy lubi sobie ponarzekać, w szczególności małe dzieci, które tak na prawdę cieszą się na myśl chwili spędzonej razem. Mogą nie lubić spacerów, warzyw, zupek, ale samotności na dłuższą metę na pewno nie zniosą:) Dlatego zawsze kiedy mam okazje spędzić z nimi czas, staram się tworzyć wspomnienia. Może i letnie zabawy w ogródku, budowanie zamków w piaskownicy, jazda na rolkach, wiosenne i zimowe spacery, jazda na sankach, lepienie bałwanów, oglądanie upadków babci na łyżwach, wspólne obiady, robienie koktaili są zwyczajne, ,,zalatujące codziennością na kilometr” ale są nasze. Nudne, ale zdrowe :)
Mój mały często choruje na agniny prawie co tydzień antybiotyk lekarze juz nie chcą mu dawać bo ile to można :( wiadomo ze jak dziecko się męczy to i rodzice. Chcemy dziecku pomoc a jestem bezsilnii niestety. My jako rodzice oczywiście zaczęliśmy kombinować jak by tu zrobić żeby mu pomóc wiec na początku zmieniliśmy mu klimat często wyjezdzalismy w góry ze niby pomoże później morze dużo jodu tez nic później kupiliśmy nawilżacz powietrza tez nic. Wiec na dzień dzisiejszy jesteśmy bezsilnii mam nadzieje ze to właśnie wasz produkt rozwiąże nam nasz problem. Mały wkoncy pójdzie do przedszkola o będzie się cieszył dzieciństwem. Chodź od tego powietrza i zanieczyszczenia na dzień dzisiejszy doszła nam gradówka i nie możemy się jej pozbyć juz pół roku :(
W domu musi być jeden “doktorek” dbający i przypominający wszystkim o ciepłych kapciuszkach i zdrowym jedzeniu. Bo niechorujacy człowiek ma więcej energii. U nas staram się to robić ja dbając o właściwą dietę (witaminy z owoców i warzyw, więcej gotowanego niż pieczonego). Jako że mieszkamy na wsi to bardzo dużo produktów mamy “swoich”(nabiał, w sezonie letnim warzywa i owoce). Na szczęście nie trzeba nikomu przypominać o aktywności fizycznej bo jeśli nie spacerki( ze względu na pogodę i czasem najwyższy w Polsce wskaźnik smogu- kotlina Żywiecka) to w domu balety, tańce i inne cyrki ????. Aha i jeszcze dla zdrowia profilaktyka- temperatura do 21°C, soczek z leśnych malin, miód z babcinego ula ☺.
Zdrowie i Energa heee. Mając dwoje małych dzieci to nie ma mowy o gromadzeniu energii. Ale zdrowie staramy się utrzymać na odpowiednim poziomie. Nie będę pisał o żywieniu bo to podstawa ani o uprawianiu sportu bo często spaceruje w parku lub gram w piłkę że starszym synem. Chciałbym napisać o tym co jest ostatnio problemem tj zanieczyszczeniu powietrza. Jak z tym walczyć? Jak się zabezpieczyć? Mój sposób to korzystanie z komunikacji miejskiej zamiast jazdy samochodem. W domu natomiast mamy sporo kwiatów doniczkowych aby powietrze było jak najlepsze. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku lat ludzie wymienia piece na ekologiczne i problem smogu odejdzie w zapomnienie.
O zdrowie naszej rodzinki staramy się dbać każdego dnia. Sport uprawiany , dobrze się odzywiamy i o higienie pamiętamy. Gdy choroba się przytrafi czarny bez pokaże co potrafi. Czosnek i syrop cebulowy go wspomoże a zmarzniete kości wygrzeje łoże. Stawiamy na naturalne specyfiki bo na wirusy pomagają lepiej niż antybiotyki. Oczyszczacz do tego byłby kropka nad “i” – od dawna po nocach nam się śni. Sny czasami się spełniają i marzenia się ziszczaja.
Witam.
Mam 4kę małych dzieci. Czyste powietrze jest dla mnie niezwykle ważne.Próbowałam różnych metod by oczyścić powietrze bynajmniej w domu lecz nie udało mi się. Jedno z dzieci jest alergiczne i całą noc oddycha przez usta co jest niepokojące zaś drugie ma problemy z krtanią. Nasz oczyszczacz się popsuł a rozwieszanie wszędzie mokrych pieluch tetrowych drażni mojego męża.Jedyną receptą na poprawne funkcjonowanie jest spotr.Kilka razy w tygodniu biegniemy do lasu by zażyć czystego powietrza i zdobyć energię płynącą z drzew.
Pozdrawiam i dziękuję.
Mieszkam w okolicach Krakowa, jak wiadomo jednego z najbardziej zanieczyszczonych miast w polsce. Na szczęście niedaleko znajduje się puszcza Niepołomicka idealne miejsce do spędzenia weekendu z rodziną, pojeżdżenie na rowerze czy pospacerowanie. Można tam bez strachu oddychać pełną piersią bez strachu na negatywny wpływ smogu. A przy odrobinie szczęścia można spotkać żubra zamieszkającego ogrodzony płotem teren.
Podsumowując moją receptą na energię na cały tydzień pełen wyzwań jest aktywne spędzanie czasu wraz z rodziną wśród zieleni, z daleka od miastowego zgiełku.
Ja.
Mąż.
Córki TRZY.
Co drugi dzień basenu CZTERY kąty.
Tuż po wyciskany soczek w nagrodę jako PIĄTY.
||||||||||||||||||||||||||||| 99% energii załadowane!
Aby utrzymać zdrowie zaczynamy chodzić na spacery i się hartujemy nawet w minusowe temperatury. Często wietrzymy mieszkanie aby wirusy i bakterie, które czasami przynoszą goście nie zadomowiły się w naszym organizmie i nie trzeba było się faszerować lekami. Aby mieć lepszą odporność przygotowujemy codzienne wieczorne napoje ze skórki cytryny, imbiru, miodu i letniej wody. Bomba witaminowa wspiera nasze zdrowie a przy okazji można skosztować idealnie dopasowanych smaków. Dzięki dostarczeniu przez organizm witamin i powietrza nie musimy się martwić o brak energii, wszystko dostarczamy stopniowo i nie ma szans aby nam jej zabrakło.
No niestety ale ja wiem coś o zanieczyszczonym powietrzu. Nie tyle mieszkam na śląsku ale w najbardziej zanieczyszczonym mieście Rybnik. U nas nie raz komunikacja miejska jest za darmo z względu na smog a niedawno był taki alarm, że 2 dni szkoły były zamknięte. Smog widać bardzo wyraźnie i czuć czym oddychamy. Niestety w naszych czasach panuje dziwna moda obojętności na problemy więc mimo to widać często z kominów czarny dym. Właśnie dlatego stawiamy z rodziną na częste wyjazdy nad morze kiedy się da oraz robimy sobie inhalacje domowe z miętowym oczyszczającym drogi oddechowe olejkiem. Dodatkowo staramy się często ograniczyć wyjazdy autem a korzystać z komunikacji miejskiej. Korzystamy z sportu takiego jak pływanie, siłownia wspólnie z rodziną aby potrzymać zdrowie, dotlenić organizm i być zdrowymi jak najdłużej mimo zatruwającego powietrza. Mamy też specjalną zdrową dietą aby nasz organizm jeszcze bardziej odporny był na zanieczyszczenia czychające za drzwiami domu. Polecam zdrowy tryb życia każdemu i tym w mniej i bardziej zanieczyszczonych miejscach aby organizm był silny a gdy mieszkamy w bardzo smogowym mieście polecam sporty w zamkniętych pomieszczeniach i korzystanie z każdego dnia na wyjścia z domu gdy smog jest w normie. :)
Chyba nie muszę mówić jakie powietrze mamy na Śląsku, ale na całe szczęście mieszkam na osiedlu tuż przy lesie, więc jest na pewno lepiej niż w zabetonowanym centrum. Co do dbania o zdrowie to staramy się zdrowo odżywiać, co pozytywnie odbija się też na naszych sylwetkach (wróciłam do wagi i formy sprzed ciąży w 3 miesiące po porodzie). Lubimy spacery, choć w zimie zawsze najpierw sprawdzam poziom smogu by sprawdzić czy mogę bezpiecznie wyjść z dzieckiem. Sprzątam mieszkanie 2 razy w tygodniu, wietrzę jak stan powietrza na to pozwala i mam od rana do wieczora włączony nawilżacz powietrza. Może nie unikneliśmy alergii i azt, ale wiem że robię wszystko co w mojej mocy by moja rodzina była zdrowa.
Choć nasza rodzinka na razie z dwóch osób się składa, to planujemy jej rozszerzenie,
A więc zdrowie i energia na właściwym poziomie mają dla nas ogromne znaczenie!
Przede wszystkim spać odpowiednią ilość czasu się staramy,
Bo dzięki temu dużo aktywniej następnego dnia działamy!
Codziennie stan krakowskiego powietrza sprawdzamy,
A kiedy jest zanieczyszczone to maski z filtrem zakładamy!
Natomiast w weekendy w góry często wyjeżdżamy,
Lub urokliwe miasteczka zwiedzamy :)
Także w ciągu tygodnia o ruchu pamiętamy –
Zumba, spacery, a do tego na czwarte piętro dzień w dzień się wspinamy.
Moment planowania posiłków to również dla nas ważne posiedzenie,
By zaplanować zdrowe i wartościowe, oraz pyszne pożywienie.
Zboża, warzywa, owoce i mięso u nas królują,
A domowym wypiekom, niezdrowe przekąski ustępują!
Lecz nie samym jedzeniem i spaniem żyjemy,
Otóż codziennie oboje pracujemy!
Ale pamiętamy, aby po pracy się zregenerować,
A podczas jej trwania zbytnio nie martwić i nie denerwować!
Bo z uśmiechem na ustach dużo milej się pracuje
A i zdecydowanie człowiek się lepiej czuje :)
Także co wieczór o rozrywce pamiętamy,
I dzięki niej jeszcze więcej energii sobie dostarczamy!
Również o oczyszczaczu powietrza od pewnego czasu myślimy
Bo może dzięki niemu z moim AZS sprawniej sobie poradzimy :)
Na razie domowe rośliny nas wspomagają
I choć troszeczkę zanieczyszczone powietrze nam oczyszczają!
My o zdrówko swoje dbamy, warzywka i owoce uwielbiamy, i gotowanie na parze też jest nam nie obce, ale pokusy niezdrowe także mamy :-)
Na spacery chodzimy, gdy tylko pogoda na to pozwala, bo aktywny tryb życia lubimy. I tranem się żywimy.
A w domu… Ciągle szalejemy i świetnie się bawimy…
Jestem mamą prawie rocznego przystojniaka, któremu niestety sprowadzam do domku wirusy i bakterie z pracy, z przedszkola, dlatego nie ominęły nas infekcje. Dodatkowo maluszek zostaje z babcią, która mimo, że przy nim nie pali to toksyny tytoniowe przenosi. Dodatkowo, nasze małe mieszkanko ma aurę raczej piwniczną. I z tego wyszedł nam taki ambaras, że kawalera złapało ciężkie zapalenie płuc mimo ogromu witamin jaki jest mu dostarczany w diecie.
Teraz walczymy o jak najlepsze powietrze w każdym miejscu w którym przebywa.
Temat bardzo na czasie.Jestem pewna,że większość osób gdziekolwiek zapytanych odpowiedziałaby,że oczywiście staram/y się utrzymać zdrowie w optymalnej kondycji.
A w jaki sposób u mnie w domu dbamy oto co ma zawsze najwyższe notowania-czyli szlachetne zdrowie i pozytywna energia?
Pójściem wyjścia jest pełna świadomość,że nasze zdrowie w naszych rękach,oraz fakt,że bez zdrowia nie jesteśmy tak naprawdę w stanie nic osiągnąć.
Na start zawsze śniadanie,wartościowe dające energię na cały dzień.Do pracy nie wychodzimy bez zabrania posiłków w pojemniczkach.Jeśli jesteśmy w podróży,idziemy na spacer zawsze mamy zdrowe przekąski dla nas i dla dzieci.
Staramy się odżywiać racjonalnie,co tylko możemy przywozimy od dziadków ze wsi.
Cała rodzina nawilża się od środka wodą niegazowaną.Córka nie uznaje innych płynów;)
Następnym elementem jest aktywność fizyczna.Nawet kiedy jest zimno staramy się wyjść chociaż na kwadrans.Mamy to szczęście,że obok jest mały lasek,więc wierzę,że smog go omija.Jeśli nie,to mamy w domu podstawowy zestaw do ćwiczeń:piłkę,ciężarki,skakanki itp. i działamy w domu.
Co dalej,dbamy aby w domu nie było za gorąco i wietrzymy regularnie.
Śpimy po 8 godzin,dziecko dłużej.Sen zbawiennie regeneruje nasze ciała i umysły.
Kluczowym elementem w dostarczaniu energii wzajemnie jest okazywanie sobie uczuć.Nic tak nie uskrzydla jak przytulanie,jak słowa,,kocham Cię”,,jesteś najfajniejszą mamą” itp.
Dobra energia zaraża,od dziecka uczymy się każdego dnia beztroskości i radochy z najmniejszych rzeczy.
Dbamy o nasze pasje w ten sposób zapewniając sobie równowagę psycho-fizyczną pamiętając,że są to dwa nierozerwalne elementy współoddziaływające na siebie.
Podsumowując ,w naszej rodzinie staramy się dbać o zdrowie na okrągło wierząc,że to przełoży się na energię,która będzie z kolei motywatorem do przeżycia każdego dnia z wielką chęcią i uśmiechem na ustach.Zdrowa energia-tym chcemy zarażać w naszym w domu siebie nawzajem!!!
Jak utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie w obecnym czasie jest bardzo trudno gdzie smog , spaliny , dym nas zatruwają, ale trzeba sobie jakoś radzić. Gdy moje dzieci rano wstają ,poubierają się i idą na 10 min do babci na duł (dom dwu piętrowy) ja w tym czasie otwieram wszystkie okna i robie przeciąg (ok godziny 9:00)by wygonic z mieszkania wszystkie bakterie. Mieszkam na uboczu gdzie na około są pola i zabudowania lecz smog i tak nas dotyka. Gdy idziemy na spacery to tylko rano gdy te powietrze jeszcze nie jest takie złe.
Całą rodziną tańczymy w strugach deszczu,
łapiemy słońca promień tuż po zmierzchu.
Lepiąc bałwana do rana
nie rezygnujemy z biegania,
a nasza odporność i zdrowie nigdy nie da ciała.
Wchodzimy na Rysy okrężną drogą,
kąpiemy się w morzu zimową porą.
Przebiegamy Maraton ze 2 razy,
a nasz organizm wciąż jest bez skazy.
Wszystko z odpornością niesamowitą
z życiową energią i dobrym odżywianiem zdobytą.
A tak na poważnie to w powyższej rymowance jest trochę prawdy. Chodzi głównie o ruch i zdrowe jedzenie. Jestem ogromną przeciwniczką fast foodów i nie pozwalam jeść tego świństwa dzieciakom. Staram się ich za to przekonać do domowego jedzenia i przyrządzania posiłków razem ze mną. A druga sprawa to ruch. Oprócz zajęć pozalekcyjnych (syn chodzi na karate, a córka na taniec), w weekendy staramy się z mężem organizować im jakąś rozrywkę – basen, rower, wypady w góry, wszystko co dobre dla dotlenienia mózgu. Każdy taki wysiłek jest dobry dla zdrowia fizycznego i psychicznego – wyzwala endorfiny, dzięki którym mamy mnóstwo energii i dobre samopoczucie.
Alergia od trzech pokoleń przynależy do naszej rodziny i nie znam niestety tego faktu pierwotnej przyczyny. Ten grafomański rym to jedyna pozytywna rzecz wynikająca z tej sytuacji. Zadomowiła się tutaj na dobre, mimo że nie pragnęliśmy jej towarzystwa. Staramy się minimalizować skutki tej dolegliwości tworząc domową oazę i to dosłownie w tym znaczeniu. Każde pomieszczenie z wyjątkiem ślepej łazienki i stale narażonej na przeciągi kuchni posiada własne roślinne filtry, które składają się głównie z wyspecjalizowanych w tym działaniu dracen i paprotek. Do tego dochodzi jeszcze zielistka, anturium i “amatorskie” w działaniu sukulenty. Pokoje wypełnia mgiełka z nawilżaczy, które również w jakiś sposób absorbują zanieczyszczenia zmuszając je ulegnięcia ziemskiemu przyciąganiu. Dbam o moje kwiaty, a one w równym stopniu dbają o moją rodzinę. Odkurzanie z udziałem sprzętu z zamontowanym filtrem Hepa to codzienny rytuał, pracochłonny, ale niezbędny w naszej sytuacji. Wietrzę mieszkanie tylko w godzinach porannych, bo mam wrażenie, że wówczas mniej dymu ulatnia się z kominów pobliskich kamienic. Każdą wolną chwilę spędzamy narzucając swoją obecność rodzinie zamieszkałej poza miastem, za co jesteśmy im ogromnie wdzięczni, bo dla dzieci jest to jedyna w swoim rodzaju okazja do wyhasania się w otoczeniu prawdziwej natury. Mam świadomość, że wszystkie te poczynania są niewystarczające, bo alergia i tak dopada część mojej rodziny od czasu do czasu, ale staram się zniechęcać ją jak tyko mogę w nadziei, że kiedyś wygram tę wojnę nie ponosząc zbyt wielu ofiar.
Idealnym rozwiązaniem jest harmonia, czyli równowaga. Wszyscy domownicy – mój mąż, synek, teść i ja wyznajemy zasadę, że trzeba dbać o swój rozwój na wielu polach. Istotna jest równowaga pomiędzy psyche i physis – tylko to daje pełnię szczęścia. Bo jak mówi przysłowie „w zdrowym ciele, zdrowy duch”. Ważne jest zarówno zdrowe odżywianie, regularny wysiłek fizyczny oraz rozwój intelektualny, w tym uczestniczenie w kulturze oraz kontakty społeczne. Utrzymanie równowagi w tych obszarach jest dla mnie i mojej rodziny od lat kluczem do utrzymania energii, a co za tym idzie motywacji do działania, na stałym (wysokim :)) poziomie. Wspólnie staramy się urozmaicać nasze codzienne aktywności tak, aby nie zapominać o sobie nawzajem i każdym z nas z osobna. Z racji naszych ostatnich zmian życiowych spowodowanych kupnem domu bardzo wiele aktywności mojej rodziny dotyczy prac tzw. przydomowych – dbania o ogród, ostatecznego wykończenia wnętrz i codziennego porządkowania, czy błahego z pozoru palenia w kominku – mój mąż stał się zapalonym (nomen omen) entuzjastą rozpalania płomienia domowego ogniska i koniecznego uprzednio rąbania drewna. Wykonywanie wspólnych prac przy naszym ukochanym gniazdku daje nam – stworzeniom niepracującym na co dzień fizycznie – możliwość zażywania ruchu, spędzania czasu ze sobą i elementem błogiej relaksacji. Wszystko to razem sprawia, że każdy nowy dzień jest dla nas tak samo ważny i chcemy go przeżyć na sto procent!
Cudowny wynalazek! Pragniemy go! Nasza Trojeczka o zdrowie bardzo dba. Raz do roku wykonujemy badania profilaktyczne. To właśnie dzięki nim udało się wygonić nieproszonego gościa z mojego organizmu zanim zadomowił się na dobre. Zamiast kawy – zdrowe koktajle… mmm pycha! Poza tym tak bardzo chcieliśmy zacząć biegać, ale mimo chęci i wielu prób, cóż… nienawidzimy tego! Ale za to basen! This is it! To on daje nam energię. Weekendowo ładujemy baterie na wycieczkach rowerowych, a zimową porą kochamy lodowisko! Życie jest piękne! :)
Pytanie “jak utrzymać energię i zdrowie rodziny na właściwym poziomie?” stało się jednym z najtrudniejszych zagadnień dla każdej mamy. Ja osobiście również mam wiele wątpliwości i zastrzeżeń czy wszystko co robię przynosi rezultaty i wpływa na dobro moich bliskich. Jedno jest pewne, że robię wszystko co w mojej mocy aby tak było. Zdrowie moich bliskich przekładam często nad swoje własne i nigdy nikogo nie zaniedbuję. Przede wszystkim zdrowie wewnętrzne zaczyna się i jest uzależnione od jedzenia oraz picia. Ja unikam w moim domu wszelkich słodyczy, fast foodów oraz przetworzonej żywności. Każdego dnia gotuję sama zdrowe i zróżnicowane posiłki bogate w produkty naturalne. A do picia? Tylko woda źródlana, świeżo wyciskane soki oraz herbatki ziołowe z domowej wytwórni mojej mamy. Pochodzę z małej wsi, gdzie wychowałam się spożywając tylko samemu wyhodowane produkty i oddychałam świeżym powietrzem pobliskiego lasu iglastego, który zasadził mój dziadek. Staram się moim dzieciom dać chociaż odrobinę takiego życia jakie ja miałam. Często wychodzimy na spacery, ale nie takie po mieście, tylko pakujemy plecaki, zakładamy sportowe buty i podróżujemy po wszystkich rezerwatach przyrody jakie znajdziemy na mapie. Mieszkamy blisko morza więc szczególnie w okresie zimowym spacerujemy po plaży i pobliskich lasach. Takie czyste i świeże powietrze dotlenia wszystkie komórki naszego ciała i oczyszcza także umysł. Kiedy tylko mamy więcej wolnego czasu całą rodziną uprawiamy sporty- zimą jeździmy na snowboardzie, natomiast latem na rolkach i pływamy kajakami. Mój dom jest także urządzony przyjaźnie dla naszego zdrowia. Jest w nim przewaga rzeczy nietoksycznych pochodzenia naturalnego, takich jak drewno czy bawełniane tkaniny. Ze względu na moje alergiczne dzieci ograniczyłam ilość dywanów oraz zasłon, jednak nie mogliśmy zrezygnować z naszego przyjaciela domu- psa Roofiego. Aby moje dzieci nie cierpiały z jego powodu na wzmożony katar i wysypkę to kąpie go przynajmniej 1 raz w tygodniu i regularnie strzyżę sierść aby nie gromadziły się na niej nieczystości. Zaprojektowałam nawet i uszyłam własnego pomysłu buciki podwórkowe dla naszego pupilka dzięki czemu nie wnosi błota oraz niechcianych brudków do domu. Mój dom to także moje małe zielone królestwo, w którym królują kwiaty. Nie są to przypadkowe rośliny, ale starannie dobrane gatunki, które sprzyjają oczyszczaniu powietrza. Poza tymi wszystkimi przyziemnymi sprawami jest jeszcze taki mój mały sekrecik jak sprawić, aby moja rodzina była pełna energii- to dzielenie się miłością, poświęcanie swojego czasu oraz wykazanie zrozumienia dla najbliższych mi osób. Tak długo jak mamy siebie, kochamy się i dbamy o siebie nawzajem spędzając wspólnie czas na zabawach, sportach i innych czynnościach, tak długo jesteśmy szczęśliwi, pełni energii i zdrowia…nie tylko tego wewnętrznego, ale i zewnętrznego. Bo w dzisiejszych czasach od środka wykańcza nas nie tylko niezdrowe jedzenie, ale również stres, zanieczyszczenia oraz wieczna pogoń za sprawami materialnymi.
Dużo nas. Jest gwarnie, rodzinnie, wesoło, ale też czasem (zwłaszcza w weekendy!) brakuje przestrzeni, by odetchnąć. Bo mąż coś chce. Bo dzieci czegoś potrzebują. Bo zięciowie mają jakąś sprawę. Bo wnuki chcą się bawić, a tu obiad czeka. Bo kot miauczy, że pusta miska. Bo żółw znów gdzieś podreptał…
Zasada nr 1:
Organizacja. Bez tego, ani rusz. Jak i ciągłe kompromisy, bo przecież się nie da. Zadowolić wszystkich.
Zasada nr 2:
Odpoczynek. Także od siebie. Bo czasem trzeba skryć się we własnej sferze komfortu i udawać, że nas nie ma. Dla świata. Dla innych. Dla spraw wcale nie tak ważnych dziś.
Zasada nr 3:
Akceptacja. Różnic, charakterów, zainteresowań, poglądów. Wielokulturowość i wielowyznaniowość to nasz atut – uczymy się wciąż od siebie, wzbogacając tradycję i kulturę. A że przy stole języki się mieszają? Hummus, bigos i sznycel po wiedeńsku pasują do siebie!
Zasada nr 4:
Minimalizm. Im mniej, tym lepiej. Choćby niepotrzebnych słów.
Zasada nr 5.
Inspiracja. Motywujemy się nawzajem. Zachęcamy. Wspieramy.
I jest coś, co lubimy wszyscy, co nas łączy, napędza, cieszy.
Długie, wielokilometrowe spacery, które są taką naszą rodzinną porcją zdrowia. Gdy czasem nie ma tego czasu, by o zdrowie na talerzu zadbać :/
Poza weekendem. Wtedy nadganiamy zdrowo zaległości ;)
Gdyby nie pewna strona, która przekierowała mnie na tą witrynę nie zainteresowałabym się czymś takim jak “nawilżacz powietrza”. Jak większość ludzi, w dzisiejszych czasach bardzo dbamy o zdrowie. Przede wszystkim gotujemy tylko na parze. Jedno urządzenia potrafi zdziałać cuda i poprawić nasz komfort życia, który sprawia, że żyjemy zdrowiej .Oczywiście też zdarzają się dni, w których pozwolimy sobie na małe grzeszki :D
W każdym pomieszczeniu umieściłam też lampę solną, która eliminuje zjawisko jakim jest elektrosmog! Który powoduje pogorszenie się jakości powietrza!
Mam w domu alergika – mama uczulona jest na kurz, pyłki itp., i właśnie do tej chwili nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo przydałoby się jej to urządzenie by sprawić, że jej organizm będzie czuł się lepiej i przy tym ona sama.
Bardzo interesujący blog, będę tu zaglądać częściej :)
U mnie w domu dbamy o nasze zdrowie i energię na kilka sposobów :)
Pierwszym ważnym aspektem jest sposób ogrzewania domu – używamy pieca na olej. Może nie jest to najtańszym rozwiązaniem, ale w dużej mierze pozwala nam dbać o środowisko, i w tym właśnie o nas samych :)
Druga sprawa to odżywianie. Mieszkamy na wsi, więc w sezonie letnim naszą dietę wzbogacają warzywa i owoce z własnego ogródka. Na zimę w miarę możliwości robimy z nich własne przetwory. A mała gromadka kur przez cały rok pozwala nam się cieszyć świeżymi i ekologicznymi jajkami :)
Trzeci sposób łączy się z drugim. Mianowicie ważne jest nie tylko to, co jemy, ale również w jaki sposób to przygotowujemy! Staramy się używać jak najmniej tłuszczów i sztucznych wspomagaczy smaku. Cukier i sól dodajemy do potraw w racjonalnych ilościach, które na dłuższą metę nie zaszkodzą nikomu.
Czwarta sprawa – nie zaśmiecamy swojego organizmu chemią i antybiotykami! Leki są przez nas spożywane tylko w ostateczności. Przy przeziębieniach i bólach miejscowych korzystamy z fototerapii. Naprawdę się sprawdza i pomaga nam w wielu dolegliwościach bez konieczności wydawania fortuny na lekarstwa.
Ostatni piąty sposób na zdrowie – dbanie o kondycję, w tym przebywanie na świeżym powietrzu. Wychodzę z założenia, że każda pora jest dobra na spacer. Do tego w domu, szczególnie w sypialniach jest wietrzone co by nam się lepiej funkcjonowało, spało. Tylko jak w poście zostało opisane, z tym świeżym powietrzem jest śliska sprawa, nawet mimo mieszkania na wsi.. Ten problem jest coraz większy i dotyczy coraz większej liczby ludzi. :(
Jednak nie poddajemy się! Być może niedługo dane nam będzie wspomóc się urządzeniem oczyszczającym powietrze. Bo cóż z tego dobrego odżywiania, aktywności, kiedy nasze płuca będą zanieczyszczone świństwami?
Muszę przyznać, że kłopot mamy wielki! Ojj tak! Dokładnie tak jak Ty, zrobiliśmy testy (bo ręce opadały z bezradności) i wyszło, że ja i dwójka dzieci jesteśmy uczuleni na kurz i roztocza (przy czym córcia reaguje ostro), zaś mąż i synek nie mają tego kłopotu. Postanowiliśmy jednak nie dać się alergii, i działać! Działać by utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie. Najbardziej boli mnie to, że muszę patrzeć na córcię, która ma aż wysypki, skóra ją swędzi a suche powietrze zwłaszcza zimą jeszcze to pogarsza (bo kurz bardziej się kumuluje). Dlatego też każdego dnia wietrzymy pomieszczenia (wybieramy taką porę, gdy kominy sąsiadów nie wydzielają dymu, bo niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć co oni wrzucają do pieców). Co więcej! Stawiamy na aktywność i świeże powietrze, dlatego też częściej wybieramy się na spacery ! Niestety ! Jako, że kurz namnaża się z piorunującą szybkością musimy częściej sprzątać! Robimy to wspólnie, ścieramy kurze, odkurzamy i zmywamy podłogi (przy czym ścieranie kurzy pozostawiam panom nie uczulonym). Cóż! Kupiliśmy do domu sporo kwiatów, które pomagają nam “oczyścić” powietrze a na które nie jesteśmy uczuleni (bo to też ważne) !
By nie dać się zmęczeniu i lenistwu, by nie poddawać się objawom alergii i braku chęci angażujemy siebie do wspólnych zabaw, kreatywnych bądź nie, szalonych i zabawnych. Śpiewamy na dywanie, mając mikrofon z rolki po papierze, malujemy na kartonach farbkami, wyklejamy, układamy klocki, czytamy wspólnie książki. Uwielbiamy także wspólnie eksperymentować w kuchni, przyżądzając wszelkiego rodzaji koktajle ze świeżych owoców (niestety i tu musimy uważać, bo synek jest uczulony na cytrusy). Ale! Nie poddajemy się! Mimo że los, kopie nas po “tyłkach” to działamy! Staramy się otaczać się ludźmi pełnymi optymizmu, którzy zarażają nas pozytywną energią i dają do zrozumienia, że życie jest za krótkie na zmartwienia !
Kocham swoją rodzinę, kocham najbardziej na świecie! Najbardziej zależy mi na ich zdrowiu i szczęściu, na pozytywnym podchodzeniu do życia i nie poddawaniu się! Wspólnie rozwiązujemy kłopoty, wspólnie się bawimy i wspólnie próbujemy walczyć z uciążliwymi sytuacjami. Co ważne! Nie dajemy się zaztraszyć, więc dokładnie sprzątamy łóżka, pierzemy pościel i ją wietrzymy (zimą nawet mrozimy na polu, by naprawdę pozbyć się świństwa, które zagraża naszemu życiu).
Cóż! Muszę przyznać że utrzymanie zdrowia i energii z takim sprzętem byłoby dla nas łatwiejsze. Nie ukrywam, że to sprząt moich marzeń, który pozwoli cieszyć się codziennością podczas codziennych obowiązków, zabaw! I w końcu ! Nasze zdrowie nie będzie aż tak bardzo zagrożone! Cenimy sobie aktywność, zabawy w ruchome teatrzyki w domu, śpiewy i wygibasy Bo … bo to lubimy ! Dzięki temu mamy energię, uśmiech na twarzy i radość w sercu! Która… która podtrzymuje nas na duchu! Pozdrawiam, zatroskana mama !
Dbamy o prawidłowe odżywianie oraz pijemy przefiltrowaną wodę. Oraz razem uprawiamy sport np jeździmy na . Taki oczyszczacz powietrza byłby dopełnieniem do dbania w 100% o swoje zdrowie.
A więc tak…
My… my jak dotąd nie robiliśmy nic:(
Nie ma co kitu wciskać o siłowniach bieżniach spacerkach i rowerkach bo nie. Ale sie troche zapuścilimy ja chrapie, żona chrapie obydwoje mamy nie małe problemy zdrowotne więc od niedawna weszła zmiana diety co by zdrowiej żyć i ruch to zdrowie :)
Więc zmieniamy o 180stopni przyzwyczajenia. To jest to co robimy
Cześć, jestem królik Kic Kic, zwany przez moją właścicielkę Ti Ti (to dlatego, że ona dopiero uczy się mówić).Obserwuję rodzinę K. od półtora roku i znam ich zwyczaje, obyczaje i nawyki od podszewki. A propos podszewki – wiecie, że K. zmieniają je bardzo często? Podobno to zdrowe! Ale od początku.
Kiedy rodzina K. powiększyła się o moją właścicielkę, nagle zwolniła obroty swojego życia. Zrozumieli, że praca 14 h na dobę nie jest satysfakcjonująca, ekscytująca, zarobione pieniądze płaczą cichutko na koncie w banku, bo nawet nie ma kiedy ich wydać. No i na co? Na nowe narty, których nie ma czasu użyć? I nagle pojawia się ONA i przewraca ich życie do góry nogami. Albo ustawia na odpowiednie tory. Państwo K. zaczęli się zastanawiać, co ich uszczęśliwia. Odpowiedź była bardzo jednoznaczna: wspólnie spędzony czas. Spacery po Puszczy Niepołomickiej – moja właścicielka choć chodzi pięknie, to chodzi powoli, więc i czas na zadumę jest. Można przytulić się do drzewa (podobno jest taki rodzaj terapii! Spróbujcie kiedyś, to ładuje baterię życiową na full), poobserwować wyścig liści w strumyku. Zrobić konkurs na najładniejszą znalezioną szyszkę. Wiem o tym, bo ONA nigdy nie wychodzi z domu beze mnie. Połowę lata spędziliśmy u przyjaciół K. Mieszkają na wsi, mają wielki ogród, a w nim trampolinę. Nie uwierzycie, ale K. skakali na niej równie chętnie, jak ONA! Śmiechu co nie miara, wysiłek też nielekki i, uwaga, teraz taki paradoks – rodzina K. była zmęczona, ale pełna pozytywnej energii! Rodzina K. zaskoczona wpływem zieleni na ich usposobienie, postanowiła zgłębić temat roślinności i okazało się, że istnieją rośliny, które są prawdziwymi terminatorami smogu (który mamy w Hucie na kilogramy, trzeba porządnie się natrudzić, żeby dobrze przerzuć powietrze zimą!). I znowu wspólnie razem na podłodze w kuchni doszło do fantastycznej zabawy – sadzenie i przesadzanie roślin, zapamiętajcie je dobrze: skrzydłokwiat (brzmi jak nazwa z Harry’ego Pottera, ale to prawdziwa roślina. Ale magiczne właściwości ma, oj ma!), filodendron, chryzalidokarpus (taka palma), dracena i epipremnum złociste. To umiłowanie do flory zostało wszczepione JEJ naturalnie, wykiełkowało, aż miło patrzeć. Wiadomo, spacery nad Zalew Nowohucki – prawie codzienność, ale do tego poszukiwanie innych zielonych miejsc: od ogrodów botanicznych po takie wspaniałe miejsca jak Ogród na Rozstajach koło Pińczowa czy Ogrody Kapiasa w Goczałkowicach (trzeba tam wracać co porę roku, bo ogrody zmieniają sie jak kameleony!). Na nowo odżyły wycieczki do dziadków w Bielsku-Białej (nie powiem, żeby tam było czystsze powietrze, ale przecież tu chodzi o rodzinne spędzanie czasu) i wycieczki w pobliskie szczyty Beskidów. No, to tyle o ładowaniu baterii. A moja właścicielka baterię ma niesamowitą. Uwielbiam, kiedy wieczorem, jak kładziemy się do łóżeczka, to nawet nie ma siły mi opowiedzieć wszystkiego, co robiła, tylko cyk, już śpi – tak dobrze pożytkuje energię w ciągu dnia. W nocy co prawda muszę ją czasami pocieszać, bo tak ją swędzi skóra (państwo K. mówią coś o AZS, które moja właścicielka dostała w genach od mamy K.), że aż płacze, ale od czego są Kic Kice!
Nie oszukujmy się, rodzina K. nie jest rodziną z okładki, nie jada jarmużu na obiad i nie robi ciasta z tofu. Stara się żyć zdroworozsądkowo, ale w taki na przykład tłusty czwartek, to pączki na stole były. Zawsze do obiadu są jakieś warzywa, czasem mama K. szaleje i robi placuszki bananowe – uwielbiam ich zapach. Piją też sok jabłkowy tłoczony, a nie z koncentratu. W łazience mają zamontowany pod prysznicem specjalny filtr (woda z kranu jest strasznie chlorowana), a w kuchni wodę na herbatę czy do gotowania filtrują w specjalnym dzbanku. Rodzina K. zrozumiała, że utrzymywanie zdrowia na odpowiednim poziomie wpływa na poziom energii. Dlatego oprócz spacerów dużo tańczą i wygłupiają się wieczorami w domu. Co weekend starają się gdzieś wyjechać, coś zobaczyć. A, zapomniałem dodać, wiecie, że oni nie mają telewizora? Raz, że strasznie w nim głupoty, dwa, że wpływ telewizora na dzieci w wieku do lat trzech jest katastrofalny, a trzy – bez telewizora spędza się czas ze sobą. Czystość? No jest, owszem, ale nie taka sterylna. Rodzina K. stara się używać naturalnych metod (ocet, skórka od banana i te sprawy), ale z drugiej strony używają hipoalergicznych proszków, a nie orzechów piorących. Higiena? Kosmetyki wcale nie z górnej półki, ale z naturalnych składników, bez parabenów, silikonów i innych świństw (rewelacyjny skład mają kosmetyki Rossmanna). Dla mojej właścicielki rodzice K. szykują kąpiele w… korze dębu (znów te drzewa!), co działa kojąco na jej ciapki. Do tego częsta wymiana poszewek, ach, jak lubię spać tę pierwszą noc w świeżo pachnącej pościeli! Pewnie gdyby nie smog, to wietrzyliby kołdry na balkonie…
Jak widać, ich życie toczy się zwyczajnie, wcale nie na szalonych obrotach, nie są ekoświrami, ale bardzo się cieszę, że jestem częścią tej rodziny i że jestem najlepszym przyjacielem mojej właścicielki, bo tak miło żyć w szczęśliwej rodzinie!
Kiedyś mieszkalem na wsi gdzie powietrze jest czyste i wspolnie z rodzina zasiadalismy na polu na ławeczce :) teraz mieszkam sam z dziewczyną w krakowie i planujemy pociechy więc przydało by nam się takie cacko
Świetny artykuł! Dzięki niemu zwróciłam uwagę na kilka kolejnych aspektów jak dbać o zdrowie!!!
Czeka mnie przeprowadzka, już teraz planując zwykły niedzielny spacer staram się przewędrować z rodziną “zielone obszary” na mapie Krakowa.
Nowe mieszkanie w miejscu, gdzie miasto jest naturalnie przewietrzane to spory krok ku zdrowiu, ale oczyszczacz powietrza również wniósłby spokój w moje życie i design do mieszkania :)
Kolejny krok to zdrowa dieta. Inwestycja raczej w prawdziwe produkty, kupowane z jak najmniejszą ilością pośredników
No i nie dajmy się zwariować – aktywność na swieżym powietrzu. Rower, bieganie (w masce)
i oczywiście – monitorowanie stanu zdrowia, bo kto zna się na tym lepiej jak nie lekarz!
Rzeczy wydawać by się mogło proste – ale życie pokazuje że nie do końca ;)
Chciałbym wygrać ten oczyszczacz powietrza, ponieważ moja mama pracuje w domu jako niania i opiekuje się 2 małych dzieci, wkrótce chyba będzie ich trójka. Jedno dziecko jest dosyć chorobliwe i wydaje mi się, że taki oczyszczasz powietrza bardzo pomógłby w utrzymaniu zdrowia.
A co moja rodzina robi aby utrzymywać energię i zdrowie na możliwie najwyższym poziomie?
A więc zacznijmy ode mnie. Ja 18-letni syn o energie dbam przede wszystkim na silowni, a także jestem tancerzem w zespole ludowym. Na brak ruchu nie moge narzekać :D
Moja 15 letnia siostra odkryła w sobie zapał do biegania, kupiła odzież termoaktywną i nawet jak jest zimno to biega. Dzięki temu dosyć regularnie startuje w zawodach.
Mój tato pomimo 50 lat wciąż potrafi zrobić fikołka :d Naprawde nie wiem jakim cudem haha:D
Mama codziennie wychodzi na spacery z dziećmi, dzięki czemu zawsze mają siły na zabawe…
Niestety zarówno ja jak i jedna z dziewczynek którymi opiekuje sie mama jesteśmy uczuleni na kurz, dlatego chciałbym wygrać ten oczyszczacz aby w domu również mogła sie bawić bez żadnych przeszkód :D
Aby dbać o zdrowie i dobrą energię naszej rodziny często, a latem prawie codziennie jeździmy na pasiekę, która znajduję się z dala od centrum miasta gdzie mieszkamy. Gramy tam w piłkę, biegamy po polnych ścieżkach, po prostu się bawimy, a gdy oczywiście trzeba pomagamy tacie. Nie zapominamy także o zdrowych posiłkach, ktore dla mojej młodszej siostry będącej po przeszczepie wątroby są szczególnie istotne. Zjadamy dużo kolorowych warzyw, pamiętamy także o owocach i piciu wody. To jest właśnie nasz przepis na zdrowie!
W mojej wielopokoleniowej rodzinie:mama-97 lat,ja-63,moja córka-40,moja wnuczka -18,mamy wypracowane i sprawdzone sposoby na utrzymanie zdrowia i energii.Właściwe odżywianie,ruch na świeżym powietrzu niezależnie od pogody,aktywność fizyczna dopasowana do wieku i stanu zdrowia,picie dobrej wody,suplementacja przez cały rok wit.D3 i C.Kiedy zdrowie,pogoda i siły naszej seniorki pozwalają,od wiosny do jesieni urządzamy sobie pikniki za miastem,a okolice mamy przepiękne : Nałęczów,Kazimierz Dolny i całe Roztocze.Do niedawna myślałam,że problem smogu Lublina nie dotyczy.Okazało się ,że tak nie jest,więc parę miesięcy temu zakupiłam do pokoju Babci taki malutki,niemiecki oczyszczacz i jonizator powietrza w jednym.Kiedy myję jego filtr z niepokojem myślę,że takie oczyszczanie to za mało.Przydałoby się robić to bardziej skutecznie i profesjonalnie.Długowieczność prawdopodobnie sądząc po wieku przodków mamy w genach;musimy więc koniecznie zadbać o jakość naszego życia,a bez oddychania czystym powietrzem jest to niemożliwe.My, wszystkie kobiety i nasza kotka Tatianka prowadzimy szczęśliwe życie czego i Wam życzymy.
My staramy się utrzymać zdrowie i energię za pomocą najprostszych metod.Często chodzimy na spacery,wycieczki piesze całą rodziną.Zwracamy też uwagę na to co jemy.Staram się komponować posiłki różnorodne i pełne witamin i mikroelementów.Brzydka pogoda również nas nie odstrasza i staramy się bawić na świeżym powietrzu aby zwiększyć odporność.Ogrzewanie również jest skręcone do minimum ,a na kaloryferach zmoczone pieluszki tetrowe aby powietrze było wilgotne.Na stole leżą również zdrowe przekąski,pokrojone marchewki i świeże owoce,a do picia kompot z owoców zebranych latem z własnego sadu i ogródka.Dzięki temu nasza rodzina jest zdrowa i pełna supermocy:)0
Pytanie, które zadałaś, jest bardzo obszerne. Na poziom energii i zdrowia składa się mnóstwo czynników i pracuję nad tym wielotorowo. Jemy bardzo dużo warzyw, owoców, kasz, strączków, które stanowią podstawę naszej diety. Jadamy np. kotlety buraczane z kaszy jęczmiennej z dodatkiem ziaren słonecznika, sezamu i siemienia lnianego, ostatnio do kanapek robiłam paprykarz z kaszy jaglanej, marchewki i przecieru pomidorowego. Na śniadanie pijemy owocowo-warzywne koktajle (nie ma opcji, żebym zaraz po wstaniu przełknęła kanapkę). Pieczemy chleby. W weekend mój partner upiekł wspaniały chleb z suszonymi pomidorami i oliwkami.
Gdy nie ma smogu, staramy się jak najwięcej przebywać na zewnątrz – spacerować, jeździć rowerem. Aktualnie suplementujemy witaminę D3, a ja dodatkowo witaminę B12 (prawie nie spożywam pokarmów odzwierzęcych, czasem jakiś ser).
Natomiast takim przełomowym odkryciem związanym z energią, było dla mnie zaakceptowanie tego, że organizm działa w określonych cyklach dobowych i rocznych. To zdjęło ze mnie olbrzymią presję związaną z przymusem bycia zawsze wulkanem energii. Była zima, miałam prawo chcieć się zwinąć pod kocykiem z herbatą i książką. Paradoksalnie przyzwolenie na to sprawiło, że poziom energii mi wzrósł. Nie muszę nic udawać, nie muszę na siłę działać i coś się we mnie odblokowało.
Dużo dało mi też stosowanie w życiu porozumienia bez przemocy. Gdy nie zbieram w sobie złości, nie duszę emocji, nie nakręcam się w ocenianiu wszystkich dookoła, jestem spokojniejsza, mam więcej energii w innych sferach. Dopóki nie spróbuje się żyć uważniej, z większym poszanowaniem dla potrzeb swoich i otoczenia, nie wie się, jak olbrzymią ulgę to przynosi.
Jak całymi rodzinami staracie się utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie ?
Całą rodziną czasem na 3 samochody jedziemy na spacery np w góry bierzemy wtedy dzieciaki wózki rowerki i urządzamy sobie pikniki w jakiś nowych fajnych miejscach ale jeśli chodzi o utrzymanie zdrowia i energi przez cały rok to po 5 dniach tyg spędzonych w mieście 3 rodziny zjeżdżają sie na sobotę i niedzielę do rodzinnego domu blisko rzeki lasu i czystego powietrza to tam ładujemy baterie i tak odzyskujemy równowagę. Na wsi zawsze nawet w zimie jest co robić a przede wszytkim czyścimy swoje płuca a dzieci wiedzą co to znaczy prawdziwa rodzina i kuzynostwo. Chociaż ciężko o ciszę i porządek jest cudownie :)
Zdrowie i energia na właściwym dziś poziomie,
Mój pomysł autorski zaraz Was pochłonie.
Owoce, jogurty, dużo czystej wody,
Życie nie rzuca pod nogi nam kłody.
W szczęściu i zdrowiu wolny czas spędzamy.
Bakteriom, wirusom nigdy się nie damy.
Świeże powietrze, ruchu też nie mało,
Dlatego się w nocy będzie dobrze spało.
Radosna rodzina lubi porymować,
Szkoda nam czasu, aby dziś chorować!
Życie z alergią nie jest łatwe – przekonałam się o tym na własnej skórze, a właściwie to na skórze moich dzieci! Od urodzenia chorują na astmę oskrzelową i ataki duszności są niemalże ich codziennością. Stale dokuczają im alergie niemalże na wszystko – zdecydowałam się pozbyć wcześniej używanych produktów i zamienić je na antyalergiczne, mimo to i tak nie wszystkie są w stanie tolerować. A duszno jak było, tak jest! Regularnie chodzę z dziećmi do lekarza na odczulanie, jednak nie wszystko jest w stanie zwalczyć. Oprócz uporczywych duszności, alergii na kurz moje dzieci mają też alergie na bylice, dlatego też szczególnie okres wiosenny jest dla nas okresem pełnej gotowości do walki z alergią i zanieczyszczonym powietrzem. Pyłki roślin unoszące się w powietrzu powodują u nich uciążliwy katar, zapalenie spojówek i problemy z układem oddechowym – to samo dzieje się zimą gdy ogrzewamy dom bądź przez okno dostają się zanieczyszczenia z okolicznych kominów wielkich fabryk!! Przez to często mają problemy z zasypianiem, swędzi ich skóra, już nie wspomnę, że każde wyjście na spacer kończy się załzawionymi oczami i ciągłym kichaniem. Dla mnie jako matki to dość przykra wizja upływających dni widząc jak dzieci duszą się czując drażniące zapachy i wdychając cały ten ‘brud’ świata. Chcąc im ulżyć w tym cierpieniu dbam na każdym kroku o czystość mieszkania, zdrowe odżywianie, a także dużą aktywność. Dziecięce pościele piorę przynajmniej raz w tygodniu, a kiedy pogoda na to pozwala wietrzę je na dworze. Zaopatrzyłam się nawet w filtry HEPA do odkurzacza, które zatrzymują pyłki roślin oraz roztocza kurzu i zarodniki grzybów, dzięki czemu powietrze w domu staje się czystsze, a dzieci przestają ciągle kichać i kaszleć (przynajmniej na jakiś czas!). Systematycznie wietrzę mieszkanie uchylając okno na 10-15 minut nawet w mroźne dni, a w międzyczasie oddaję się zabawie z dziećmi. Owe, domowe sposoby na alergię są tajną bronią mojej rodziny, które mamy w zasięgu ręki, i które umożliwiają bardziej komfortowe funkcjonowanie. Niestety koszmar duszności, katarów i problemów skórnych stale powraca! Widzę jak czasami dzieci się męczą! Chciałabym im w większym stopniu ulżyć , dlatego potrzebuję pomocy, a takie urządzenie jak OCZYSZCZACZ POWIETRZA ELECTROLUX EAP300 to doskonały pomocnik. Jeśli ten sprzęt mógłby im chociaż trochę pomóc – to warto, by stał się naszym rodzinnym “niezbędnikiem” :)
Ten oczyszczacz powietrza byłby dla mnie strzałem w dziesiątkę! Mieszkam na śląsku, dlatego w okresie grzewczym bardzo często nie tylko na dworze, ale także w domach można wyczuć czad. Jest to oczywiście bardzo niebezpiecznie i niezdrowe! Połowa domowników ma alergie, łzawiące oczy, czy katar… Dlatego gdy tylko nadchodzą cieplejsze dni, już od samego rana wszystkie okna są u mnie w domu otwarte. Staram się wietrzyć każdy pokój aby nie zabrakło w domu świeżego powietrza. Bierzemy także udział w akcji “nie truj sąsiada”, a co za tym idzie – nie tylko my staramy się nie zatruwać powietrza, ale także zachęcamy do tego naszych bliskich, czy sąsiadów. Dla całej mojej rodziny zdrowie i świeże powietrze jest najważniejsze.
Zdrowia kupić się nie da, wszyscy to wiemy,
dlatego jak dbamy o to, się dziś dowiemy,
opowiem Wam w skrócie nasze staraia,
w kwestii zdrowia i energii niezłe doznania.
O alergii u dzieci dowiedzieliśmy się po żmudnych badaniach,
po wielu nieudanych diagnozach i długich oczekiwaniach!
Nie poddajemy się i nie dajemy się rytunie i nudzie,
do życia podchodzimy z uśmiechem i na luzie !
Zacznę od tego, że codziennie całą rodziną spacerujemy,
przy okazji skaczemy przez kałuże i wiele się śmiejemy !
Gonimy się po parku, biegamy po chodniuku pełnią werwy,
i wciąż, wciąż rozmawiamy ze sobą bez przerwy !
Gdy widzimy,że choćby jedno z nas gorszy dzień ma
to już nasz rodzina sposoby na to dobre zna !
Zaraz ciągnięcie za ręce i szalone zabawy na parkiecie,
tak że czujemy się jak na wybiegu bądź jak w kabarecie !
Co jakiś czas włączamy muzykę i do niej ćwiczymy,
czym nasze lenistwo i obolałe mięśnie leczymy !
To świetna zabawa, pełna ruchu i masy śmiechu,
a śmiech to zdrowie i wart jest grzechu !
I tak właśnie dbamy o energię, by nam jej nie brakowało
by żadne z rodziców ani dziecko nie posmutniało !
To także nasz sposób na zdrowie, życie pełną parą,
i uganianie się za dzieci naprawdę wielką chmarą :)
Ubieramy się odpowiednio do pogody, by nie zachorować,
ani się nie przegrzać, tylko falę świeżego powietrza do nas przywołać!
A w domu czeka już wtedy przewietrzone mieszkanie,
i zabawy na świeżo odkurzonym dywanie!
Pranie nawet zimą suszymy na mrozie, pościel często zmieniamy,
bo niestety w naszym domu na alergię często się narażamy!
Kurz i roztocza to coś z czym walczymy,
jednak sami, bez Twojej pomocy tego nie zwalczymy !
W domu zawsze jest porządek, czysto, schludnie i wywietrzone,
jednak z powodu kurzu i alergii cierpią dzieci moje wymarzone!
Misie pluszowe w zamrażarce mrozimy, pieska po spacerze myjemy,
i oczywiście zawsze patrzymy na to co zjemy !
Niestety odmian alergii u moich dzieci jest wiele,
na pyłki, kurz, roztocza i inne… czasem rozkładać ręce się ośmielę!
Czasem uronię łezkę, bo bezsilność mnie dopada,
jednak trzymać pozory jak zawsze wypada !
Chciałbym aby moje dzieci nie zmagały się z alergii nasileniem,
więc taki sprzęt jest ogromnym,dla mnie marzeniem!
Mniej kichania, uczulenia, brak kataru i innych objawów,
i chęć wspólnej zabawy, z losowanych na dzień zestawów!
Jestem tatą który wspiera rodzinę i motywuje ją do działania,
i sposobów na zdrowie i energię każdego dnia szukania!
Uśmiech, radość, żarty , zabawy i energii nowe kumulowanie,
i to ciągle, w obawie o bezpieczeństwo dzieci sprzątanie ….
Pozdrawiam Kochający Tata, Adam
Jak w mojej rodzinie dba się o energię i zdrowie?
Ten wierszyk trochę wam o tym opowie:
Po pierwsze – odżywianie właściwe,
posiłki powinny być zdrowe i treściwe,
należy jeść często ale za to mało,
dbamy też by w diecie nic nie brakowało.
Warzywa, nabiał czy pyszne ryby i mięsa,
domowe soki – by przemycić warzyw dzieciom choć kęsa,
2 litry mineralnej wody dla każdego codziennie,
to dieta która dodaje energii każdemu niezmiennie.
Aktywność fizyczna również samopoczucie poprawi,
polecam basen, bieganie w smogu nas raczej nie zbawi.
O sen również dbać należy – choć nie każdy mi w to wierzy,
dobre warunki spania, odpowiedni czas i temperatura,
da nam energię na cały dzień – taka już jest ludzka natura.
Ważny dla zdrowia jest też odpowiedni ubiór w zimę,
ubierajmy więc zawsze „na cebulę” całą naszą rodzinę,
nie ma po co ryzykować choroby jakiejś wystąpienia,
odpowiedni ubiór naprawdę w zimie wiele zmienia.
Mamy jednak teraz coraz to nowe zdrowotne wyzwania,
jak poradzić sobie ze smogiem? – Zewsząd padają pytania.
W dni z najgorszą powietrza w Europie jakością,
kupno maseczki na smog – będzie wielką mądrością.
A czy w moim domu też mi smog grozi – zapytacie?
niestety, tym samym powietrzem przecież oddychacie.
W dzisiejszych czasach oczyszczacz trzeba mieć koniecznie,
by naprawdę dbać o zdrowie i we własnym domu czuć się bezpiecznie.
Zatem w trosce o zdrowie całej rodziny, a szczególnie dzieci,
moje zgłoszenie konkursowe do Was właśnie teraz leci!
Zdrwie to świeże jajka zbierane prosto z kurnika od babci.Przynoszone świezo zerwane jabłka z sadu dziadka!
Zdrowie to ekologia o której tak duzo mowiemy a o której czesto niektorzy zapominaja.Szmaciana ekologiczna siatka to mały ale istotny ukłon ku zdrowiu.
Zdrowie to codzienny usmiech dany drugiej osobie.
Zdrwie i Energia to bieg za autobusem a nie oczekiwanie naniego z zegarkiem w reku.
Energia to dzieci wszedzie ich pełno gdzie zanimy i my musimy żwawo pobiegać.
Energia to endorfiny jedno i drugie daje nam szczescie!
Uczmy nasze pociechy od małego co dobre dlanas i dla środowiska a jak skorupka za młodu… tak i za jakiś czas bedzie nam to owocowac:)
Kilka dni w tygodniu spacery i zdrowe obiadki :)
Ciągłe zabawy z dzieckiem, unikanie telewizora i internetu.
Mieszkamy w Krakowie, więc już od dłuższego czasu zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, które wynikają z zanieczyszczeń powietrza. Choć nie możemy uleczyć całego miasta, staramy się dbać chociaż o siebie.
Codziennie rano, jeszcze przed śniadaniem, każdy z członków rodziny pije szklankę wody z cytryną – dzbanek stale stoi w kuchni, pilnujemy też, by nie był pusty. Jeśli jest lato, jeździmy do pracy/szkoły na rowerach, ale zimą korzystamy z komunikacji miejskiej, jeśli jest duży smog, wtedy nawet w ciepłe dni korzystamy z autobusów – lepiej nie narażać się na zbyt długie przebywanie na zewnątrz, ale nie chcemy też dokładać się do zanieczyszczenia poruszając się swoim autem.
A gdy już wrócimy jeszcze przed obiadem czeka na nas kosz pełen owoców, nie może w nim zabraknąć polskich jabłek i cytrusów, na szczęście nawet mojej młodszej siostrze smakują i je je częściej niż cukierki :)
Niedziela to dzień, który spędzamy rodzinnie – wtedy zawsze idziemy razem na basen, bo nic tak nie łączy jak wspólny ruch! Poza tym każde z nas w tygodniu robi coś samemu – ja chodzę na zumbę, tata na siłownię, mama na fitness, a siostra trenuje lekkoatletykę w szkolnym klubie sportowym.
Ostatnio kupiliśmy sobie maski antysmogowe, jestem ze swojej bardzo zadowolona, choć na początku wydawała mi się nieporęczna, to da się do niej przyzwyczaić, a teraz już nie wyobrażam sobie wdychać tych pyłów w gorsze dni…
Oto mojej rodziny przepis obszerny,
Na utrzymanie zdrowia i energii!
trochę Z jak ZABAWA – to tak na dobry początek,
potem D jak DOM – nasz wytchnienia zakątek,
dużo R jak RUCH – to go potrzebujemy,
jeszcze O jak OWOCE, które chętnie jemy,
dorzucimy W jak WITAMINY,
no i I jak ILOŚĆ spożywanej zieleniny,
szczypta E jak ENTUZJAZM, który do życia mamy…
i jeszcze raz E jak EFEKT sportów, które uprawiamy,
odrobina N jak czysta NATURA,
oraz E jak ECHO – najpiękniejsze w polskich górach,
jeszcze R jak RÓWNOWAGA,
no i G jak nasza wesoła GROMADA,
na koniec I jak zdrowego życia IDEA,
i A jak AKTYWNOŚĆ, która na co dzień ją wspiera!
A jeśli, aby przepis wyszedł nam zależy,
Wszystkie składniki połączyć należy,
Pamiętać, żeby z niczym nie przesadzić,
Lecz czegoś tu brakuje… czymś trzeba to doprawić!
Bo całość ma smak, gdy miłości choć trochę dodamy,
Gdy jesteśmy razem, czas wspólnie spędzamy!
Kto wykona przepis inaczej nie powie,
Że to właśnie nam daje energię i zdrowie!
My o siebie dbamy najlepiej jak się da, bo… dbamy o siebie nawzajem :-) Pamiętamy o sobie nawet wtedy, gdy w pudełku ostatnie ptasie mleczko – da się je podzielić :-) Szanujemy się nawet wtedy, gdy złość wychodzi uszami i dymi jak lokomotywa z kreskówki – każdy ma do tego prawo. Przytulamy się jak niedźwiedzie i niedźwiadki czasami, kochamy się tak, jak potrafimy najlepiej, patrzymy sobie w oczy gdy tego potrzebujemy i słuchamy siebie ( nie tylko słyszymy) zawsze ( a jak nie ma czasu to za 5 min ;-) ) Cieszymy się razem spędzonym czasem.
To wszystko daje taką siłę i taką energię, że nawet jak jest gorszy dzień, albo jakieś choróbsko ktoś przyniesie z przedszkola, to my sobie poradzimy. Razem :-) I wszystkie smoki czy tam smogi idą precz :-).
Moja babcia (swoją drogą – autorytet w dziedzinie zdrowia i nieprzemijającej energii życiowej) zawsze mawiała “pamiętaj, że zdrowie i piękno robi się od środka”. Mówiła tak, gdy miałam sześć albo siedem lat, a ona właśnie przyniosła z ogródka świeże warzywa i owoce.
Później, gdy miałam lat szesnaście i płakałam z powodu trądziku, babcia ucierała maść z aloesu i żyworódki oraz zaparzała ziołową herbatę, mówiąc “a pamiętasz co mówiłam ci o pięknie i zdrowiu?”
Teraz, gdy już sama mam własną rodzinę, sama powtarzam, że “piękno i zdrowie robi się od środka”. Dlatego codziennie tak bardzo dbamy o to, żeby nasze posiłki były maksymalnie zdrowe. Dlatego mamy własny ogródek. Dlatego na parapecie rośnie aloes. Dlatego codziennie śmiejemy się podczas porannych przebieżek. Dlatego codziennie od trzech lat pijemy trzy łyżeczki oleju lnianego. I właśnie dlatego badamy się regularnie.
A babcia? Tętni życiem i energią. I wciąż powtarza, że “piękno i zdrowie robi się od środka!”
Gdy bolą Cię plecy, gdy strzyka Ci w tułowiu,
to czasem jest ciężko o dobrą energię.
dzisiejszy styl bycia nie sprzyja zdrowiu –
zła żywność, zarazki, brak ruchu, alergie.
Ciężko żyć zdrowo, więc dam Ci radę.
Zwłaszcza wtedy gdy niechęć tkwi we mnie,
by cel swój osiągnąć mam złotą zasadę –
żyjemy zdrowo ORAZ przyjemnie.
Jemy co chcemy – lecz bez obżarstwa,
często spędzamy swój czas na dworze,
nigdy nie nadużywam lekarstwa,
a spać idziemy o dobrej porze.
Chodzimy z synkiem na miłe spacerki,
wyłączam telefon gdy kończę pracę,
wypijam piwo – jest zdrowe na nerki
i z żoną również… – szczegółów nie zdradzę.
Nie jest to dobre, gdy wszelką ceną,
chcesz zdrowo żyć, męcząc się skrycie.
Niechaj ten wiersz natchnie Cię weną
na zdrowo-przyjemny sposób na życie.
Oj drogie Mamy… zdrowia rodziny utrzymanie
to nie jest wcale takie łatwe zadanie!
Co więcej, na nic nie zda się Wasze staranie
jeśli nie włączycie wszystkich członków rodziny w te dbanie…
By zdrowie i energia na właściwym poziomie była
na wiele poświęceń każda Mama by się zdobyła!
Ale jak się odnaleźć w tym mętliku
gdy dobrych rad i wskazówek jest bez liku?
Drogie Mamy tu nie ma co udawać
że Wy lubicie przesadzać!
Wiem to po swojej żonie
i często sam jej tego bronię…
Wy otulacie swoje pociechy szczelnie
i tak na spacer maszerujecie dzielnie!
Ale pięć warstw kocyków to już za wiele
jak ma oddychać skórka na młodym ciele!
Ubieranie pociech jest waszą udręką
ale przegrzewanie dziecka jest jego męką!
Więc o odporność Waszych dzieci z głową dbajcie
I na spacery za grubo ich nie ubierajcie!
Witaminy przemycać warto w każdym posiłku
choć czasem wymaga to od rodzica sporego wysiłku!
Zawsze dawajmy dzieciom zdrowe śniadanie
i nie karmmy byle czym na zawołanie!
By nasze dzieci rozwijały się prawidłowo,
muszą jeść owoce i warzywa na surowo!
Spędzajmy aktywnie na dworze wszystkie wolne chwile,
i pamiętajmy, że wspólnie czas spędzony smakuje mile…
Tych kilku rad niech każdy rodzic przestrzega
jeśli o zdrowie i dobrą energię całej rodziny zabiega! ;)
– Paweł Dudek
Gdy mieszka się w Krakowie – szczególnie zimą! – nie jest łatwe dbanie o siebie. Wskaźnik “zdrowia i energii” spada drastycznie; nawet wtedy, gdy podkręcasz go na “full”, on wyjątkowo mocno ma ochotę przejść na tryb “off”… ;-)
Ale jak na typową Polkę przystało, wykazałam się niebywałym sprytem i znalazłam swój sposób na przechytrzenie warunków panujących za oknem. Może dzięki temu krakowski smog poczuje się niedoceniony, niepotrzebny i… w końcu odejdzie? ;-)
1. Skoro nie możesz biegać czy jeździć na rowerze z powodu wysokich zanieczyszczeń powietrza, kup sobie odpowiednie urządzenia i… ćwicz w domu!
2. Gdzie tam zapach kwiatów, perfum, czy nawet ozonu. Te dni, w których powietrze wręcz “śmierdzi”, są niezapomniane! ;-) Na szczęście profesjonalny odświeżacz powietrza daje radę, a i olejki eteryczne można w nim zastosować – znajdzie się więc odrobina romantyzmu pośród tych kłębów smogu! ;)
3. Czasy “słoików” już dawno minęły, ale mrożonek – nigdy, z tego się nie wyrasta. Jak dobrze, że zimą można pałaszować zapasy warzyw i owoców, które zrobiło się latem!
I takim oto sposobem zdradziłam moje trzy najcenniejsze sposoby na walkę z zimową aurą. I ani razu nie zdarzyło mi się przy tym kaszlnąć! ;-)
Pozdrawiam,
Karolina, alergiczka :D
Kilka lat temu w ramach pomocy sąsiedzkiej myłam Starszej Pani okna. Każde z nich (co do jednego) było uszczelnione… taśmą klejącą. Nie pytałam jaki był tej procedury cel, zrobiłam swoje i zapomniałam- aż do dziś.
W swoich oknach mam jedynie “zamontowane” siatki na zbyt bezczelne owady, co to każdego do szału są w stanie doprowadzić. Gdyby ktoś chciał mnie przekonać, że na smog też działają, to proszę bardzo- podobno placebo już w średniowieczu funkcjonowało (może nie pod tą nazwą, niemniej jednak)- będę spokojniejsza.
A zupełnie serio, nie jestem w stanie uchronić swojej rodziny przed zanieczyszczonym powietrzem- okna nieszczelne, dziura w łazience (dopływ powietrza do piecyka gazowego). Pozostaje nam wzmacnianie odporności. A tu każdemu co innego, w zależności od “dorosłości”- jedni nalewki z głogu czy winka z dzikiej róży, drudzy ocet siedmiu złodziei, a reszta syropki z mniszka i herbatki z czarnego bzu tudzież innych lipek. Ze zbierania co natura od wiosny do jesieni daje- wielka frajda, a i ruchu niemało. Garść optymizmu i… do przodu.
I na koniec refleksja- wolałabym jednak urządzenie do oczyszczania powietrza niż taśmę klejącą :)
W moim przypadku oprócz naszego małżeństwa w skład rodziny jakby nie było wchodzi pies, seter szkocki – Zuza uparta jak osioł. Niby jak pies może pomóc w utrzymywaniu zdrowia? bardzo prosto, pies wymaga spacerów, a szczególnie taki. może nie jest championem, a nawet nie jest rodowodowa, ale wymaga ogromnego nakładu kilometrów. Początkowo było ciężko zmobilizować się do spacerków, ale z czasem weszło to w krew. Ale dla psiaka spacer po mieście to żadna radocha, więc trzeba ruszyć tyłek do lasu. Czy smog czy nie smog po przejechaniu kilkunastu kilometrów zawsze się znajdzie miejsce gdzie cywilizacja wraz ze swoim fetorem jeszcze nie dotarła. A na domiar dobrego deszczyk wzmacnia odporność. I tak czy to śnieg czy to deszcz czy to smog codziennie lądujemy w lesie na spacerku.
Ale nigdy do głowy by mi nie przyszło że oprócz spacerków do domu można zabrać choć namiastkę świeżego powietrza, a jednak się da.
Ten oczyszczacz powietrza bardzo by mam się przydał ponieważ chcielibyśmy razem z moją narzeczoną zadbać o to,aby w naszym otoczeniu było ‘czyste powietrze’.Aby nasz synek czuł się komfortowo.Abyśmy my też nie musieli martwić się o małego. Niezależnie od tego, w jakim pomieszczeniu się znajdujemy, wszędzie tam obecne są roztocza, wirusy, bakterie, kurz, zwierzęca sierść, pyłki, zarodniki grzybów, lotne związki organiczne i mikroskopijne pyły.Przebywanie w takich pomieszczeniach, wdychanie ‘brudnego powietrza’, pełnego szkodliwych substancji nie jest najlepsze dla naszego zdrowia.Moja narzeczona ma uczulenie,objawia się to plamkami na ciele.Szczególnie dla mojej narzeczonej i synka,bardzo bym chciał dla nich wygrać i sprawić im przyjemność.
Opowiem Wam pewną historię…
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, gdzieś w Jeleniej Górze grasował zły smog. Władze miasta nie reagowały, bo w budżecie była dziura. Ludzie nie wiedzieli co robić… Chowali się w domowych dżunglach i starali się przetrwać zimę. Jednak ta smutna sytuacja nie dotyczyła wszystkich mieszkańców, bowiem w mieście żyła pewna rodzina, która znała sposób na zdrową i pełną energii zimę. Codziennie rano uciekali do położonego 20km od Jeleniej Góry – Karpacza, gdzie na bezpiecznej wysokości, ponad tym całym smrodem mogli spokojnie pracować. Ona jako instruktora snowboardu, on jako instruktor narciarstwa, a dziecko całymi dniami mogło robić orły na śniegu, lepić całą armię Olafów albo ślizgać się na sankach. Co więcej swoją zajawką zarażali innych i tym samym ratowali ich płuca przed złym smogiem. Historia ta jednak nie kończy się happy endem, bo rodzina na noc musi powracać do pogrążonej w dymie doliny… Ta rodzina to my – Karolina, Jarek i Nadia. Marzymy o oczyszczaczu powietrza, tym bardziej, że w trakcie kolejnej zimy dołączy do nas Mały Człowieczek. W pozostałej części roku również nie próżnujemy. Wiosną jeździmy na rowerach, rolkach, hulajnogach i wędrujemy po górach. Latem przenosimy nasze życie nad morze i oddychamy pełną piersią jodem podczas pracy jako instruktorzy kitesurfingu i windsurfingu, a dziecko tapla się w wodzie i buduje zamki z piasku. Jesienią znów powracamy w góry i szykujemy zapasy na zimę z tego w co obrodziła matka natura. Do tego aktywnego zamieszania zaangażowaliśmy też dziadków – jak cała rodzina to cała! Polecamy!
Razem z całą rodziną segregujemy śmieci, do sklepu na zakupy chodzimy zawsze z ekologiczną torbą. W piecu palimy peletem. Niestety w naszej miejscowości większość osób pali śmieciami, dlatego na bieżąco staramy się interweniować, starając się rozmawiać z sąsiadami. Zarówno ja jak i moja mama jesteśmy alergiczkami, Ja od grudnia mam cały czas katar, nie wspominając o dusznościach. Tak długo jak tylko będę mogła będę walczyła o ekologię o to by ludzie dbali o nasze wspólne życie na tej pięknej planecie.
Jestem matką dwójki maluchów. Żyję w dżungli. By chronić swe dzieci i zapewnić im rozwój codziennie walczę o przetrwanie w gąszczu wytworów cywilizacji. Jestem atakowana milionem rad na temat zdrowego żywienia i rozwoju dziecka, bombardowana zagrożeniami i kancerogennością. Walczę z wynikami badań amerykańskich naukowców, z substancjami chemicznymi w pożywieniu, z sobą, z radami teściowej, z przekazami z reklam, z chemią domową, z pożywieniem, które zamiast wzmacniać i dawać siłę, drażni oraz osłabia organizm, z powietrzem, które nie dotlenia a zatruwa ciało, z kurzem, roztoczami, z wiatrakami, dosłownie ze wszystkim. Jestem bliska obłędu. Nie wiem czy stosować szczepionki, antybiotyki, hodować własne warzywa czy być vege, eco czy może anty. Zdobywam informacje. Niesprawdzone informacje. A chcę być po prostu szczęśliwa i mieć szczęśliwe dzieci, bo przez zdrowie rozumiem możliwość szczęśliwego, spełnionego życia wraz bliskimi i zajmowania się tym, co kocham. Dlatego zaufałam jemu…To dzięki niemu nasza cywilizacja ma ciągłość, to dzięki niemu gatunki mają siłę przetrwania. To on ma decydujący głos gdy stoję na decyzyjnym rozdrożu. Od kiedy zaczęłam cenić jego mądrość, jest mi łatwiej. Nie wątpię już w swoje decyzje, nie zadręczam się, jestem uśmiechniętą pewną siebie mamą, a nie zamartwiającym się kłębkiem nerwów podszytym strachem. Mój matczyny instynkt- ufam mu, słucham go, podążam za nim. Mój instynkt plus przysłowiowy chłopski rozum mego Męża, którego nie da się nauczyć w żadnej szkole, który się ma albo nie, który jest wielkim darem porządkującym rzeczywistość i racjonalizującym decyzje. Zdrowie i energia w naszej rodzinie to wypadkowa przekonań moich i mojego Męża. On wierzy w siłę zdrowego wysportowanego ciała i zbilansowaną dietę, ja wierzę w dowartościowany, wygimnastykowany mózg i zaspokojone potrzeby zgodnie z hierarchią Maslowa. Staramy się nie popadać w ekstrema, stosować umiar we wszystkim, brać leki tylko wtedy gdy to konieczne, sprzątać po to, żeby żyć a nie żyć, żeby sprzątać, nie przejmować się drobiazgami, iść przez życie z uśmiechem, cieszyć się dniem codziennym, wspólnymi zabawami, wycieczkami rowerowymi, wakacjami, pielęgnacją roślinek w ogrodzie, czy posiłkami przy stole, które zawsze jemy razem. Mamy siebie, kochamy się ponad wszystko, mówimy o tym sobie nawzajem. Nasz dom to nasza twierdza, azyl, castle. To daje nam siłę, zdrowie i energię.
3x – 2ciekawość – 2uśmiech – 2zdrowie – 2bieganie – 2(prace w ogrodzie + lodówka pełna zdrowia)^2 = x + 2śpiewanie + 2skakanie
3x – x = 2ciekawość + 2uśmiech + 2zdrowie + 2bieganie + 2(prace w ogrodzie + lodówka pełna zdrowia)^2 + 2śpiewanie + 2skakanie
2x = 2ciekawość + 2uśmiech + 2zdrowie + 2bieganie + 2(prace w ogrodzie + lodówka pełna zdrowia)^2 + 2śpiewanie + 2skakanie
x = ciekawość + uśmiech + zdrowie + bieganie + (prace w ogrodzie + lodówka pełna zdrowia)^2 + śpiewanie + skakanie
x = nasza szczęśliwa trójka
PS no i ćwiczymy głębokie oddychanie na łonie natury :)
PS 2 mamy to szczęście, że mieszkamy na wsi, ale skoro może być jeszcze lepiej to warto walczyć :)
Podobno w dzisiejszych czasach oddychając trzeba dobrze gryźć :) Ale my, od tygodnia czteroosobowa rodzina, nie panikujemy!! Naszym sposobem na zdrowie i energię są rytuały. Takie, których nie wolno pominąć. Przede wszystkim co weekend wyjeżdżamy za miasto. Nie chodzi wyłącznie o stan powietrza, ale o stan umysłu. Zamarznięte jezioro, łąka czy las to pole do popisu dla każdego – od łowienia podlodowego ryb po zabawę w leśnego chowanego, przechodząc przez szukanie słodyczy w trawie. Po takiej przygodzie nie da się postrzegac rzeczywistości miejskiej tak samo. A tym samym, naszych problemów i trosk. Innym rytuałem jest niedzielne leżenie na łóżku. Wtedy po prostu rozmawiamy. Poza naszą najmłodsza córką – ona gaworzy, a my organizujemy sobie konkursy w zgadywanie, co chciała powiedzieć :) Gorsza pogoda nie oznacza gorszej zabawy. Ścianki wspinaczkowe, parki trampolin, gokarty – nic nam niestraszne. Zdrowie i energia gwarantowane. Wystarczy trochę się “odbić” od wszystkiego, co uchodzi za “złe” :)
Mało tego, że mieszkamy w Warszawie, to jeszcze w samym centrum. Gdy przedzierałam się przez smog w czasie jego najwyższych wartości, czułam się jak bohaterka kiepskiej baśni o złośliwym smoku, który za nic ma nasze codzienne starania o zdrowie. Znalazł sposób, by i tak nas otruć. Przygnębiona, bezradna byłam bliska płaczu. Ale na szczęście mam w takich chwilach przełącznik na mobilizacje. Nie dam się i swojej rodziny! Co to, to nie!
Zaczęłam więc włączać dodatkowe działania. W pokoju córki pojawiły się świeczki z wosku pszczelego. W całym domu paprotki. W jadłospisie amarantus ze względu na skwalen wiążący toksyny oraz dla dorosłych zupa miso. Dla mnie w drodze przesyłka z maska antysmogowa (mąż i córka jeszcze nie przekonani).
Oprócz tych działań, mamy już swoją codzienną rutynę, która układa się w CUD.
C ialo..
Dla ciała dbamy o odpowiednie odżywianie. Najlepiej wychodzi to rano, bo przez cały rok jemy gotowana owsianke z olejem pestek dyni, sezonowymi owocami i nasionami. Obiad czasem jest tworzony w pośpiechu, ale codziennie wypijamy soki i koktajle domowego wycisku.
Kochamy też królowa kasz, czyli jaglana. Podobno umiemy zrobić z niej wszystko oprócz kiełbasy, ale to tylko kwestia czasu :)
Małżonek mój próbuje nakłonić mnie na sport, ale jestem jeszcze na etapie słuchania dobrej rady i tyle:) Za to na wspólne rodzinne tańce namawiać mnie nie trzeba i oddajemy się im z rozkoszą.
U mysl
By zadbać o umysł czytamy, czytamy i jeszcze raz czytamy. To nas rozbawia, buduje, skłania do refleksji i łączy.
D usza
Dla duszy wytchnienia łapiemy chwilę “nicnierobienia” i zatrzymania w trwającej chwili. Zabawy z córką temu sprzyjają, gdy cały świat się zatrzymuje, bo na przykład pan krab buduje domek dla swojego przyjaciela. Dla nas z mężem to momenty, w których nie trzeba słów a wystarczy obecność drugiego.
To perspektywa matki i żony. Zaciekawiła mnie optyka pozostałych domowników.
Oto co usłyszałam na zadane przez Ciebie pytanie.
Michał mąż
“Jak dbamy o zdrowie i energię? Wygłupy, żarty, humor, zabawa. I przemyt. Przemyt warzyw i owoców oczywiście, najlepiej w formie soków , jakie wam codziennie szykuję. Nie zapomnij też o kreatywności, bo twórcza energia najlepiej odżywia. Dowód? Bardzo proszę, mój limeryk:
Pewien chuchrak z okolic Grudziądza
Boleje,iż nie ima się go żadna żądza.
By znów jak chwat się czuć
I pysznić się ,jaką ma chuć
Postanowił SOKami się wzmóc.
Mieszał,kombinował,smakował,
Dodawał, wyciskał,próbował.
Aż pewnego dnia ponurego
Ucieszyło się jego ego,
Bo odtąd może przebiec za trzy mile
A z twarzy nie schodzi mu smile.”
Lena przedszkolak:
“Mamo, ja robię zdrowie bo nie jem śniegu. A jem zupę pomidorowa. A tata robi zdrowie bo nie pali papierosów jak dziadek Antek i nie ma dużego brzuszka jak tata świnka (czyt.Tata świnki Peppy). A mama robi zdrowie bo je zielone kłaczki (czyt . kiełki) i daje buziaczki.
Każdy z nas ma inne spojrzenie na sprawę, jak widać. To nas różni. A łączy potrzeba czystego powietrza, jeśli nie za oknem, to chociaż w naszym gniazdku. Oczyszczacz powietrza Electrolux – marzenie..
Utrzymanie zdrowia i energii na właściwym poziomie to nie lada wyzwanie! Tym bardziej jeśli rodzina liczy sobie 6 członków… tym bardziej jeśli mieszka się w Rybniku…. (jednym z najbardziej zasmogowanych miast Polski, choć nie powiem, latem jest naprawdę uroczy! :))
Jak sobie radzimy?
Smogu nie zwojujemy, choćbyśmy na uszach stawali :p ale o lepsze samopoczucie i zwiększenie odporności możemy jak najbardziej zadbać!
Przede wszystkim staramy zdrowo się odżywiać; świeże warzywa, słodkie owoce pełne witamin… w domu gotujemy codziennie, bez wyjątku! Dzieciaki chętnie pomagają w kuchni, nabierają dobrych nawyków, chętniej zjadają posiłki, jeśli wiedzą że same je przygotowały. W dzisiejszych czasach istnieje tyle blogów kulinarnych, książek z przepisami, inspiracjami, że grzechem byłoby ich nie odkrywać! :D
Codziennie parzymy imbir, specyficzny w smaku ale za to jaki zdrowy! Czasem staram się go przemycić w potrawach, bo nie każdemu przypadł do gustu, no ale przed infekcjami chronić się trzeba, bo gdy jeden osobnik zachoruje, zazwyczaj cała rodzina pada ofiarą :P
Dzieciaki dużo czasu spędzają na podwórku, cieszy mnie, że czerpią z tego tyle radości! W końcu ruch to zdrowie! Latem robimy obowiązkowo wycieczki rowerowe do lasu, to zawsze działa dobrze na ciało i ducha. No ale zimą wycieczek nie zrobimy :/ dlatego taki oczyszczacz powietrza byłby dla każdej rodzinki zbawienny, również dla naszej! :D
Pozdrawiam serdecznie!
Mam kilka magicznych sposobów na poprawę zdrowia i energii, gdy za oknem szaro, buro i ponuro. Chętnie się z Wami nimi podzielę, może ktoś z Was skorzysta i przyczynię się do jego dobrego samopoczucia ????❤
Przede wszystkim, jeśli za oknem jest nieprzyjemnie, musimy zrobić wszystko, aby u nas w domu było kolorowo, wesoło i miło. Wtedy od razu zapominamy o niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Przenosimy się w inny świat. My na przykład lubimy się wtedy czasem przebrać z 5-miesięcznym synem w jakieś śmieszne stroje, przy rytmicznych piosenkach. Radocha gwarantowana. U mnie, syna i męża, który często podśpiewuje pod nosem, cykając zdjęcia na pamiątkę. ????????????
Innym sposobem jest stworzenie czegoś wyjątkowego w kuchni. Czegoś, co nie tylko będzie cieszyło podniebienie ale i oko! Mistrzynią w pichceniu nie jestem ale uważam, że jest to świetna zabawa dla całej rodziny. Na dodatek pochłonie tyle czasu, że kompletnie zapomnimy o brzydkiej pogodzie i o tym, że nie możemy wyjść na spacer. ????
Wspólne oglądanie zdjęć – oto kolejny przykład, jak można uporać się z niepogodą. Wszyscy w domu mamy zdjęcia, stare albumy, czy fotki, które możemy obejrzeć na komputerze. Jestem pewna, że w tym zbiorze znajdziecie mnóstwo zdjęć, które nie tylko przeniosą was w odległe czasy ale i przypomną o zabawnych momentach czy historiach oraz pozwolą się z nich pośmiać. ????
Kochamy zwierzęta, mamy w domu małe zoo, dlatego gdy musimy zostać w domu bo za oknem ponuro, często wszyscy razem się bawimy. Przynosi to radość nie tylko nam ale i zwierzętom. Tym sposobem wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Oczywiście najlepiej wszystko w tęczowych barwach! ????????????
Dobrym sposobem jest również wysiłek fizyczny. Nawet krótkie ćwiczenia w domu sprzyjają produkcji endorfin. Nasz organizm uwielbia ruch, czujemy się po nim zrelaksowani a endorfiny wprawiają nas w poczucie szczęścia. Po ćwiczeniach w ramach zaspokojenia uczucia pragnienia polecam wypić mleko kokosowe, które jest nie tylko zdrowe ale będzie mogło przenieść nas myślami do gorących krajów. W sam raz, kiedy za oknem szaro-buro. ☀️
Ostatnim sposobem jest moja specjalność! Czyli uśpienie wszystkich domowników po tych wszystkich czynnościach. Jak już “padną”, wtedy mam czas na relaks, czas tylko dla siebie. Mogę wówczas zadbać o swój wygląd podczas domowego spa lub na przykład przeczytać dobrą książkę. ????????????????
Chętnie do tych zabiegów dołączyłabym oczyszczanie powietrza w mieszkaniu, które będzie idealnym uzupełnieniem naszych aktywności. A wszystko to dzięki Waszemu magicznemu urządzeniu ????
W skrócie:
– kolory,
– uśmiech,
– dobra, wspólna zabawa,
– relaks,
– zdrowe jedzenie.
Oto moje tajniki na zdrowie i energię w Rodzinie ????
Pozdrawiamy całą trójką!
Przepraszam za znaki zapytania, to były buźki.
Tworzyłam, tworzyłam, aż w końcu udało się :) Skończyłam! Odpowiedz na Twoje pytanie “Jak całymi rodzinami staracie się utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie ?” przesyłam w formie króciutkiej grafiki: http://www83.zippyshare.com/v/rUwJWEnk/file.html :)
Gdyby jednak coś się nie otwierało to w skrócie napiszę nasz prawie – dekalog:
1. Zdrowe zbilansowane śniadanie oraz regularne jedzenie pozostałych posiłków. Jesteśmy fanami lunch box’ów
2. Dzienna porcja ruchu
3. Dzienna porcja śmiechu
4. Dzienna porcja witamin
5. Dzienna porcja wody
6. Dzienna porcja miłości uzupełniająca braki wcześniejszych <3
Jak staramy się utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie? Odpowiedź jest prosta, banalna wręcz! KOCHAMY! :) W końcu miłość jest odpowiedzią na wszystko.
Kochamy nasze ciała, dlatego wolimy słodkie buziaki od cukru, niedosyt od przejedzenia, harce na podwórku od siedzenia przed TV.
Kochamy nasze dusze, dlatego złe myśli przepędzamy zanim jeszcze zdążą się rozgościć w naszych głowach. Śpiewamy, tańczymy, czytamy, śmiejemy się czarne scenariusze przepędzając heen.
Kochamy naszą matkę Ziemię, dlatego segregujemy śmieci, oszczędzamy wodę i prąd, ograniczamy chemię w domu, unikamy reklamówek foliowych. Wierzymy, że działania jednostki mają znaczenie. W końcu ” Gdyby mała kropla powiedziała ‘jestem niepotrzebna’, nie byłoby mórz i oceanów”.
Kochamy siebie nawzajem – tulimy, całujemy, głaszczemy, rozmawiamy, wspieramy, pocieszamy, pomagamy, akceptujemy.
Aby żyć trzeba KOCHAĆ <3 W końcu miłość jest odpowiedzią na każde pytanie.
List do dziecka (na potrzeby konkursu organizowanego przez bloga makoweczki.pl oraz markę Electrolux)
„Kochany Synku,
Pamiętam wszystko. Począwszy od pierwszego uścisku palca, który choć tak delikatny chwytał za serce tak mocno. Od pierwszego uśmiechu, prób jedzenia znienawidzonego brokułu po twoje pierwsze samodzielne kroki, słowa. Towarzyszyłam Ci każdego dnia, trzymałam za rękę, patrzyłam jak odkrywasz świat i będąc najszczęśliwszą kobietą na świecie, czułam też ogromny strach… strach o Twoją przyszłość. Zastanawiałam się jak uchronić Cię przed światem, w którym ludzie często nieświadomie wrzucają do swoich pieców i kominków zupełnie nie przeznaczone do tego odpady, narażając nie tylko swoje zdrowie, ale też zdrowie tych małych istot, które każdego dnia z uśmiechem na ustach wykrzykują im dzień dobry po sąsiedzku– tych (nie)wielkich ludzi takich jak Ty synku. Ponieważ problem smogu jest niebezpieczny szczególnie dla osób starszych, kobiet w ciąży i dzieci. Boję się o Ciebie… boję się wizji przyszłości, w której przed każdym wyjściem z domu będę musiała przypominać Ci nie tylko o zabraniu rękawiczek, ale także maski… Dlatego chcę walczyć już teraz. Walczyć o Twoja lepszą przyszłość. Wyrobić w Tobie dobre nawyki, abyś w przyszłości (o ile problem smogu nie zostanie opanowany) mógł dzielnie się przeciwstawić temu niedobremu smogowi. Staram Ci się pokazać, że zdrowe jedzenie to nie tylko szpinak, a ukochane frytki warzywne mogą smakować lepiej niż te od popularnych fastfoodów. Nie bez powodu co tydzień wciskam się w strój kąpielowy, mimo że do figury Mel B wiele mi brakuje ;), ponieważ choć w wielkim mieście nie mogę zabrać Cię na spacer, chcę zapewnić Ci ruch, sprawić że sport nie będzie dla Ciebie koniecznością, a idealnym sposobem na spędzenie wolnego czasu. Chcę, aby ta energia i zdrowie trwały w Tobie jak najdłużej i choć tak naprawdę jesteś osobną jednostką, a w życiu będziesz podejmował decyzję samodzielnie, to wierzę że poradzisz sobie ze wszystkim, mój mały gigancie o wzroście 110centymwtrów.
Kocham Cię,
Mama
ZDrowie i energia to po pierwsze dieta. W naszym przypadku BEZ-owa. Bezglutenowa, bezmleczna, bezsojowa, bez… (dzieciaki mają m.in. celiakię) Dużo owoców i warzyw.
I dużo ruchu i aktywności
Zimą jeżeli jest śnieg – to frajda ze śniegowych szaleństw. Niekoniecznie w górach – może nawet lepiej nad morzem. Jeżdżenie sankami po plaży, no i biegówki! A obok morza szum, ptaków śpiew… ;-) I mnóstwo jodu.
A gdy nie ma śniegu (akurat tak trafiliśmy w zeszłym roku w lutym) – można spacerować po plaży, rzucać kamyki, bawić się w berka, czy puszczać latawca. Atrakcje gwarantowane!
W tym roku nigdzie nie wyjechaliśmy. Więc byliśmy aktywni w naszym mieście. Niestety śnieg nam nie dopisał i tylko 4 dni było go na tyle dużo, żeby można zjeżdżać z okolicznych górek i jeździć na sankach w lasku, no i ulepić bałwana (przetrwał tydzień!). W mieście też można się nie nudzić. Dwa tygodnie mieliśmy bardzo dokładnie wypełnione atrakcjami. I tymi bardziej sportowymi: łyżwy (całe szczęście jest kilka sztucznych lodowisk, bo niestety już nie wylewa się wody na boiskach przy szkołach..) i basen, kulturalnymi (teatr i kino), warsztatami (fajne zajęcia dla dzieci w muzeum (tak, tak – może być ciekawie w muzeum, a w muzeum archeologicznym nawet były tańce!!!! czy warsztaty w zoo).
Aktywnie można spędzić czas wszędzie. Najlepiej z rodziną. Ważne – by tylko chcieć
Aby utrzymać zdrowie i energię na właściwym poziomie razem z rodziną uwielbiamy spędzać czas razem. Gdy pogoda za oknem zachęca do wyjścia udajemy się na długi spacer, przejażdżkę rowerową, wycieczkę, czy inną aktywność. Jednak, gdy za oknem deszcz i wszechobecna szarość stawiamy na planszówki i gry zręcznościowe, uwielbiamy również wspólnie gotować i piec! To coś, co nas zbliża do siebie, a zarazem dodaje energii wspólną zabawą :)
Bardzo zwracamy uwagę na odpowiednią dietę, bogatą w witaminy ze względu na wiek dzieci i zagrożenie ich odporności. Regularnie uprawiamy sport- pływanie, rower, spacery, joga. Oprócz tego dbamy o higienę osobistą, o której często się zapomina. Jak dbamy także o zdrowie ? Próbujemy mieć pozytywne nastawienie do życia, mniej stresu i otwarty umysł nawet jak są przeszkody to samo zdrowie. Jestem fizjoterapeutką więc dbanie o zdrowie to u nas także wizyty kontrolne u lekarzy, terapia jeżeli jest potrzebna, działania profilaktyczne schorzeń zarówno narządu ruchu jak i dbałość o koncentrację i uwagę. Zwracamy uwagę także na ilość snu i rodzaj wypoczynku przed snem :)
Nie wiem, czy dokopiesz się do mojego komentarza, ale jeśli jakimś cudem tak ;) , to proszę Cię, napisz mi skąd jest Twoja sukienka. Jest CUDOWNA <3
Zara :)
Dla mnie oczyszczacz powietrza Philipiaka to niezastąpione urządzenie w walce z roztoczami, wirusami a ostatnio niestety nawet i smogiem. Ważne że jest nieduże, ciche i lekkie więc jest wygodne nawet w niewielkich mieszkaniach.
Ile wynosi wytrzymałość filtrów? Wiem, że takie informacje można znaleźć u producentów albo na innych stronach, np. rankinguoczyszczaczy. pl, ale nie zawsze jest to zgodne z ich rzeczywistą wytrzymałością, bo duże znaczenie ma stan powietrza w miejscu użytkowania. Jak często zmieniasz filtry w Electroluxie?
A ja bym chciała poznać autora obrazu albo miejsce zakupu :)
grafika z Westwing