Warsztaty fotograficzne to zawsze dobry pomysł
Spontaniczna decyzja. Chwila odpoczynku w wannie, senne scrolowanie instargama i nagle zdjęcie na profilu koleżanki, wyjątkowo przykuwające uwagę. Podpisane, że z warsztatów jakiejś Moniki. Przejrzałam jej profil i po prostu wiedziałam, że muszę się do niej wybrać. Pamiętacie moje noworoczne postanowienia – edukacja fotograficzna + robienie czegoś dla siebie. Pędzona impulsem napisałam do Moni prośbę o informacje na temat ceny warsztatów i wolnych terminów. Nie miałam jeszcze aparatu pełnoklatkowego, ani do końca nie byłam pewna, że uda mi sie go do tego czasu zdobyć, ale ubzdurałam sobie, że mając konkretną datę warsztatu łatwiej mi będzie zmobilizować sie, odłożyć pieniądze i kupić sprzęt. Zadziałało! Ponad miesiąc później siedziałam w pociągu z nowym Canonem w plecaku, podekscytowana, jadąc na moje pierwsze w życiu, poważne, odpłatne warsztaty fotograficzne.
Po drodze zgarnęłam moją ukochaną Angelikę. Przygód w drodze miałyśmy aż za wiele, bo najpierw zepsuł się samochód, potem spóźniłyśmy się na pociąg i jechałyśmy dookoła świata. Jajecznica w Intercity i widoki za oknem poprawiły nam humory. No i realnie odpoczywałyśmy, plotkując lub napawałyśmy się ciszą.
Same warsztaty (>KLIK<), ahhh, jeśli macie ochotę poszerzyć swoją foto – wiedzę, to polecam w ciemno. Monia to ciepła, energiczna i szalona osoba. Patrzy kadrami, co chwile coś poprawia, macha rękami, prowadzi konia to w lewo to w prawo – paść ze śmiechu można. Ale serce – człowiek. Nauczy tyle ile umie, nie czaruje, nie cygani. A mamę to ma jak złoto – nie dość, że kiedy my się uczyłyśmy, zajmowała się dzieciakami to jeszcze obiad i ciasto zrobiła. Atmosfera, domowa, luźna, idealna do zdobywania wiedzy.
No i tę wiedzę teraz przyjdzie mi pomału wprowadzać w życie, a póki co kilka kadrów z naszej sesji i ćwiczeń Photoshopowych (to mój pierwszy raz z tym programem). Spójności w tym nie szukajcie bo przerabialiśmy sobie różne ustawienia, akcje, maski i inne czary. Ale i tak wyszło nam naprawdę nieźle… Chyba ;)
Więcej kadrów znajdziecie u Angeliki – ugotowani.tv
A ja chwalę się jeszcze prezentem od Moni:
Zdjęcia mega. Ale Ty… Marylin Monroe! Cudowne ujęcie :)
<3
Nienawidzę Cię! <3
Wzajemnie :*
Magia. Udanego wykorzystywania wiedzy w praktyce! Czuć pasję…:) Idę zerknąć też do Angeliki:)
Pasja jest. Teraz wystarczy tylko nie spocząć na laurach ;)
Efekt świetny! Też marzą mi się takie warsztaty. Ale w tych zdjęciach to nie sposób ich wykonania, obronienia zachwyca – tylko Ty! Serio. Powiedz skąd ta sielska kieca?
Dzięki kochana. To miszkomaszko!
Zdjęcia super, takie bajeczne są <3
A kursu zazdroszczę bardzo, chociaż nie ma co zazdrościć tylko trzeba się samemu zapisać
Dokładnie. Ale sama zbierałam się 2 lata ;)
Noo robi wrażenie!
Cudności !
Dzięki!
Zdj Twoje w pięknej sukience – wymiata!!
:* <3
magia. totalna magia. jak nie z tej ziemi. zazdrość wyżarła mi oczy więc wychodzę:)))
C-U-D-O-W-N-E :)
Super! Ja też muszę się wybrać na jakieś warsztaty czy kursy – koniecznie!
W sumie racja – jakaś realna data jest najlepszym mobilizatorem ;D