Wielopokoleniowa lekcja stylu
Mówili na nią ‘księżniczka’. Długowłosa, piękna, zawsze niedostępna. Erudytka, obłożona książkami, zawsze z głową w chmurach. Trochę taka Ania z Zielonego wzgórza, ale jeszcze bardziej uparta. Cechowała się doskonałym stylem, choć nie było to proste, jak teraz. Ubrania były dobrem niedostępnym i luksusowym, sieciówki nie istniały, a jej portfel nie był wypchany pieniędzmi rodziców, więc coś szyła, coś dostawała paczkami ze Stanów od znajomych – zawsze umiała skomponować to w prosty szyk i elegancję.
Kiedy więc dorobiła się wymarzonej córeczki, a okres polityczny był odrobine lepszy i można już było dostać perełki w postaci chińskich sukieneczek, spódniczek – lambadówek, sweterków z haftowanymi motywami, obkupowyała swoje dziecko i stroiła. Pomagał fakt, że jej mąż handlował ubraniami i miał dostęp do ciuszków, o których inni mogli pomarzyć. Marzyło jej się, że jej córka w czasach dobrobytu będzie mogła pójść w jej eleganckie ślady i dowolnie wybierać w modowych perełkach podkreślając swoją kobiecość poprzez szyk i klasę stroju.
Problem był jeden. A w sumie to kilka. Jej dziecko miało nadwrażliwość kontaktową, jednak jako, że jednostka ta nie byłą jeszcze wtedy znana, nie wiadomo o co chodziło niewdzięcznemu dzieciakowi które zrywało z siebie sukienki i dostawało spazmów w rajstopkach. Co więcej, nietrudno było dostrzec, że choć płeć wiadoma, to w duszy jej córki płynął pełnoprawny łobuz. Przez chwilę nawet było podejrzenie, że to wina ojca, który marzył o synku i nadwyraz dużo grał z córką w piłkę nożną i szalał na rowerach. Przez chwilę Wanda – bo tak nazywa się nasza bohaterka – próbowała jeszcze walczyć o styl Marleny (niewdzięczne dziecię). Jednak, jako, że córka odziedziczyła hart ducha po mamie, szybko okazało się, że to walka z wiatrakami.
Styl córki ewoluował od małej łobuzicy do pełnoprawnej chłopczycy. Za duże spodnie, ‘garnek’ na głowie, Superstary na każdą pogodę, w pewnym momencie nawet włosy obcięte ‘na chłopaka’. Paczki od kuzynek z Niemiec z ubraniami (Marlena szczególnie lubowała się w stylu kuzynki J., której także do prostego szyku wtedy, było daleko;), których w Polsce dostać nie było można. Nadzieja o elegancji wygasła doszczętnie…
Na powiew kobiecości w garderobie swej córki naczekała się musiała Wanda naprawdę długo. Nie pomógł wyjazd córki do USA – wiadomo, tam próżno szukać stylu. Sytuacji nie zmieniło poznanie kawalera jej życia – na pierwszą randkę poszła w bluzie i jeansach American Eagle, składających się chyba z samych dziur. Nic nie wskórał ślub, macierzyństwo, nawet – w pewnym momencie – modowy blog. I kiedy Wanda widziała swoje wnuki w strojach TAKICH, TAKICH I TAKICH, była pewna, że jej elegancki gen zaginął i pewnie było jej trochę smutno, choć sytuację zaakceptowała już dawno.
Jednak gdzieś w okolicy 30-tych urodzin w Marlena nastąpiło przebudzenie :D. Nie, żeby rajstopy przestały gryźć, ale okazało się, że można kupić 50-tki, które są delikatniejsze w dotyku. Kardashianowska moda na krągłości, otworzyła wiele furtek do zabawy stylem dla osób noszących rozmiar większy niż… wieszak. I choć jeszcze projektując garderobę orzekła, że potrzebuje niewielkiej przestrzeni na część ‘sukienkową’, to obecnie nie da się tam palca włożyć i planuje wykonanie drugiej szafy obok. Na szybko tę ewolucję stylu mogłyście pewnie obserwować na blogu lub –> instagramie. Idzie w dobrą stronę…
Co więcej, Wanda ma też masę radości z wnuczki, która w przeciwieństwie do córki, uważa, że jest księżniczką i kocha się stroić i czesać (sic!). Sukienki, tiule, szyfony… mów jej tak jeszcze. A wyjście do przedszkola bez korony, muśnięcia ust błyszczykiem mamy, lub 10 minut gapienia się w lustro , uważa za niedozwolone.
Prócz mody, Wanda zawsze w sposób elegancki dbała o rytuały deserowe, czego również uczyła córkę, a co poszło znacznie lepiej niż nauka mody. Ciemna czekolada, kawałeczek do słabej kawy. Zawsze nosiła przy sobie kilka kosteczek. Na przykład idealną do torebki Danusie Klasyczną. To czekoladka o niezmiennej od 100 lat recepturze i wyjątkowo romantycznej historii! Adam Piasecki, założyciel firmy Wawel, tak zauroczył się swoją piękną pracownicą, że z tego powiewu emocji, opracował specjalną recepturę deseru. Danusia to czekoladowo-orzechowe nadzienie otulone delikatną kruchą czekoladą. Obecnie czekoladka doczekała się także nowego smaku –Danusia Gorzka Pomarańcza, która także przypadła Wandzie do gustu. Postanowiła podzielić się z nami tym kawałkiem historii.
Lata mijają, ale pewne elementy są ponadczasowe – miłość, akceptacja i odkrywanie w sobie kobiecości, stylu, elegancji… Nie ważne ile zajmie nam to lat, w swoim tempie, na własnych zasadach. Wtedy dopiero można w sposób doskonały cieszyć się jej smakiem…
Piękna kobieta! i Wy ? boskie!!
<3
Moja babcia-w tym roku kończy 90lat- ma kolekcję kapeluszy i plaszczy.Używa pudru i szminki.Latem ma pomalowane paznokcie-nawet u stóp.Reguluje brwi i farbuje włosy.I choć zdrowie bardzo podupadlo to nie przestała być dama? i nie-nie wygląda karykaturalnie- wszystko jest ze smakiem i elegancja.Zawsze będzie mi imponowac.
Miałam podobnie z moją Babcią.
Pamietam jak oglądałam jej zdjęcie zrobione na wyprawie za miasto. Zjawiskowa figura, ułożone włosy, pantofelki i dwie córki ? A czasy cięższe niż teraz.
I zobaczyłam siebie – włosy niedbale związane w kucyk, kilka kilogramów nadwagi i jedno dziecko.
Teraz jest lepiej. Powiedziałam sobie, ze geny zobowiązują i nie za wszelka cenę ale się staram.
Ale warto pamiętać, ze nic nie przychodzi samo.
Ooooo ja Dnusię uwielbiam!!!! Pycha :).
Piekne jesteście kobiety!
Pozdrawiam.
Jezuuu, ale reklama! Marlena, jesteś mistrzynią! :)
<3 mąż powiedział to samo ;)
Majstersztyk!:)
a mi sie bardzo podobasz w tym wydaniu na luzie
dziękuję! też się sobie podobałam :D
“Kardashianowska moda na krągłości, otworzyła wiele furtek do zabawy stylem dla osób noszących rozmiar większy niż… wieszak” heloł!!!
Kiedy ludzie zrozumieją, że nazywanie kogoś “wieszakiem” jest tak samo obraźliwe jak nazwanie kogoś “grubasem”?!
Asiu, po pierwsze to wybacz, nie chciałam urazić.
Po drugie to raczej mowa zazdrości… Zawsze mi się wydawało, że ‘wieszaki’ mówi się na modelki. A modelki mogą wszystko jeść i łatwiej dobierają ubrania do figury.
Taka wizja ;)
Cudowne wszystkie trzy! Fajnie wkomponowana reklama, zresztą jak każda ;) najbardziej urzekły mnie odnośniki do starych wpisów i stylizacji dzieci :)
Dzięki kochana <3
Dlatego staram się tą wizję prostować:) Nie zawsze bycie “wieszakiem” jest fajne, nie zawsze łatwo jest przytyć, a wręcz bywa to trudniejsze niż chudnięcie (serio!).
Ja bym chętnie przygarnęła parę kilo, jeśli chcesz oddać;)
z 5 kg oddam jak w dym ;)
Im dłużej zaglądam na bloga tym bardziej mi się podoba. Reklama, mimo ze jest reklamą to nie jest nachalną – super.
Fajnie, że tak lekko piszesz o tych krągłościach. Mam ten problem, ze dół jest zbyt masywny w stosunku do góry i nijak nie mogę podejść do tego na luzie. Mimo, że sporo rzeczy mi się podoba to z zasady ich nie noszę. Muszę czerpać z takiego podejścia jak Twoje (a jestem sporo starsza) :).
Przypomnialaś mi modę na bluzki z tylko jednym ramieniem ?też taką miałam ?
Piękne trzy kobietki :)
_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Moim zdaniem moda to nie wszystko. Piękna kobieta doda uroku każdej kreacji, tak jak w Twoim przypadku. Bardzo fajnie czytało się wpis, serdecznie pozdrawiam! :)
Świetne zdjęcia :) Każde zdjęcie ma w sobie wiele uroku. Piękny wpis! Pozdrawiam.
Coś niesamowitego. To wygląda cudownie
Piękne zdjęcia. Świetnie wyglądacie :)
Pozdrawiam :)