Zabawa na dłużej… (konkurs!)
Czy wiecie, że ciastolinę Play-Doh poznałam ponad 10 lat temu! W naszym kraju nie była jeszcze wtedy znana szerszej publiczności, ale MM, studentka, przebywała wtedy za wielką wodą jako au- pair, lepiąc ze swoimi podopiecznymi. Wiecie jaka jest wspólna cecha dzieci na całym świecie? – uwielbiają Play-Doh! Mogą godzinami lepić, kleić, formować. Na pytanie ‘pobawimy się ciastoliną’, nigdy nie odpowiadają ‘nie’.
PlayDOh town
Wtedy, dawno temu Play-Doh wzbudzała we mnie zachwyt. Doświadczenia z lepienia miałam jedynie zaczerpnięte ze swej młodości i plastelin w mało atrakcyjnych, kolorowych słupkach, ciężko osiągających stan miękkości, pachnących mało przyjemnie. Niczym nie przypominających delikatniej, pięknej, pachnącej masy w cudownych kolorach. Posiadających setki gadżetów i dodatków.
Więc kiedy Hasbro, zaprosiło mnie do pokazania Wam, nowej kolekcji Play-Doh Town, zgodziłam się z wielką radością, mając w oczach obraz piszczącej z radości Lenki i uśmiech Maksa. Obydwoje od lat znają i uwielbiają tę ciastolinę. Zestawów posiadają kilka i często wracają do zabawy, która jest na lata, a nie na chwilę. Bo choć czasem sama masa może się znudzić, marka, cały czas wymyśla angażujące dodatki i pomysły na zabawę z ciastoliną.
Play-Doh Town to seria, zawierająca w sobie najciekawsze dla maluchów elementy codzienności. Zawodów i profesji, podziwianych przez kilkulatki. Tak wiec mamy straż pożarną, policję, salon pielęgnacji zwierząt, lodziarnię, dostawcę pizzy itp. Małe dziewczynki złapią na pewno za zwierzaki aby upiększać ich fryzury, karmić różnymi (odciśniętymi z masy) przysmakami. Absolutnym hitem jest lodziarnia, w której można wycisnąć lody włoskie, ale także kolorowe popsicle. Cała rodzina przygotowuje ciasto na pizze, a potem doprawia do smaku warzywami. Dostawca dowozi ją strażakom, którzy gaszą pożary niebieską plasteliną wychodzącą z otworów w rurach gaśniczych. Są więc emocje, zaangażowanie i godziny zabaw.
Najłatwiej ten szał zabaw pokazać na… filmie. Przygotowałam go Wam, ale zanim pojawi się na blogu, czeka na Was…
KONKURS!
Wygraj Play-Doh!
1. PLD Town Remiza strażacka
2. PLD Town Sklepik ze zwierzakami
3. PLD Town Samochód z lodami
Opisz, pokaż, zaprezentuj nam jak wygląda zabawa z Play-Doh w Twoim domu. Na Wasze zgłoszenia (w komentarzach) czekamy do 22.03.2016. Wyniki pojawią się na blogu – 24.03.2016, we wpisie w którym pokażemy Wam na filmiku, jak Makóweczki bawią się z Play-Doh. Powodzenia!
Mam tylko jedno zdjęcie 2,5 letniej Zuzi i jej pierwszego zestawu Play Doh od ukochanego Taty, który wrócił długo oczekiwany do domu. Okazało się jednak że ciastolina wygrała nawet z Tatą i o dziwo dziecko wsiąkło w zabawę na dłużej niż 5 min co w jej wieku i z jej temperamentem graniczy z cudem :) świetna zabawa dla całej rodziny. Wcześniej nie sądziłam że jest to taka fajna zabawa, faktycznie stara plastelina nie do porównania, także nowy fajny zestaw będzie mile widziany w naszym domu :D
Jeszcze mąż dosłał jedno :) pozdrawiamy Makóweczki i Białystok, moje rodzinne piękne miasto :)
Córcia niestety nie jest jeszcze posiadaczka tego cuda.
Ale wiem zapewne jakby to wyglądało, ona uwielbia takie rzeczy. Nie bawi sie zabawkami, ale zabawa z plastelina to dla niej raj. Miała zwykła plastelinę, która niestety uschła i poszła do kosza.
Taki prezent sprawiłby jej wiele radości, a gdy uda sie wygrać nam taki zestaw, to obiecujemy pokazać jak córcia pięknie bawi sie play doh ;)
Pozdrawiamy
Ooo, tak! Play Doh rządzi <3 u nas temat "plastelinki" poruszany jest codziennie odkąd kupiliśmy na Święta zestaw Play Doh Sweet Shoppe i taki z ubóstwianymi przez młodą kucykami Pony. Żadne kolorowanki czy klocki nie zajmują tak mojej latorośli jak właśnie ta ciastolina. Zabawa trwała od powrotu z przedszkola do późnego wieczora. Wytwarzaliśmy dziennie dziesiątki lodów, babeczek, ciastek, ślimaków, robaków (!) i wszelakiej maści innych wymysłów trzylatki ;) Ozdabialiśmy kucykom ogony i grzywy, a gdy kolory się wymieszały i brakowało odpowiednich barw, wychodziła nam pomarańczowa Pinkie Jack i niebieska Twilight Dash ;) Wyobraźnia dziecka przy takiej zabawie nie zna granic! Niestety zostały nam już tylko akcesoria, bo masy plastyczne po prostu się zużyły (w sumie nie dziwię się – częstotliwość ich używania w naszym domu i dziwaczne zastosowania zrobiły swoje), zrobiły się twarde i ciężko było przecisnąć plastelinę przez maszynkę do kremu. Mała strasznie się denerwowała, gdy próbowała zrobić krem na babeczkę i nie dawała rady SAMA, a o pomocy nie chciała słyszeć. Wytłumaczyłam jej więc, że musimy wyrzucić zużytą plastelinkę i dokupić nową. Tylko kurczę jakoś ciągle nam nie po drodze, mieszkamy kawałek (40km) od większego miasta, a w naszej mieścinie nie ma mowy o zdobyciu masy Play Doh.
Dodałbym zdjęcia, bo fartem mam kilka na aparacie, ale laptop w naprawie i nie mam jak ich zrzucić.
Uśmiech dziecka przy tak wciągającej i pobudzające j kreatywność zabawo-nauce jest najlepszym dowodem na to, że warto zainwestować w Play Doh.
Pozdrawiam
M.
Wspólna zabawa Play Doh
My właśnie wczoraj wieczorem miałyśmy cały pokój w Play-Doh :] a ja tego nie uwieczniłam :( No to dziś lub jutro robimy powtórkę ;)
Moja córeczka uwielbia zabawę Play-Doh. To taki mój as w rękawie, jak już naprawdę nie mamy co robić, albo potrzebuję chwilki spokoju np. na ugotowanie obiadu, wyciągam wtedy Play-Doh i moje dziecko znika nawet na godzinę-dwie :-). Córka jest bardzo kreatywna i czasami wykorzystuje Play-Doh w niekonwencjonalny sposób ;-).
To taj jak bym widziała swoją córeczkę :)
Najlepsze konstrukcje powstają po zmieszaniu kolorów ;) Od jakiegoś czasu Play-Doh to ulubiona zabawa naszego syna! A do wozu strażackiego brakuje remizy :)
ZABAWA NA CAŁEGO!
Mój synek wspaniale bawił się ciastoliną, gdy choroba zatrzymała nas w domu przez cały zimowy tydzień. Wspaniałe ciastka, wafelki i muffinki Play -Doh były dekorowane bajecznie kolorowym kremem i świetnie “smakowały”.
PPlay-Doh zapewnia fun, świetnie pachnie i daje się kształtować.
Muszę przyznać że i ja doskonale się bawiłam a ostatecznie wspólna zabawa stała się inspiracją do wspólnego upieczenia muffinków.
Polecam rodzinne zabawy z ciastoliną, bo wspólnie spędzony czas to najlepsze co możemy dać naszym dzieciakom.
I jeszcze zdjęcia
Pani Marlenko proszę o dolaczenie tego zdjecia ☺
Nasza przygoda z Play Doh trwa juz dosyc dlugo ale pomysłów mamy dużo i wyobrażnie także więc jeszcze nie jeden wieczór będzie pełen śmiechu i świetnej zabawy.A to jedno z ostatnich dzieł Michała jakie stworzył☺
Play dough pamietam z dziecinstwa. Dostalam od cioci z usa jakies 25lat temu. To bylo cos jak na tamte czasy. Tym bardziej ze żyliśmy bardzo skromnie i zwykla plastelina byla towarem drogocennym a co dopiero ciastolina!!! Jakie piekne rzeczy wtedy tworzylam. A jak dbalam o tych kilka pudelek tej niezwyklej masy. Moja coreczka tez uwielbia ciastoline ale jeszcze nie miala tej oryginalnej wiec chetnie przygarniemy jakas :)))) a mama powspomina cudowne czasy dziecinstwa :))) a moze sama sie bedzie bawic i nie da dziecku hehehe. Zarcik. Podzielę sie. Obiecuje ;)
“Dziuła” a potem..wiadomo…”plomba” – koniecznie żółta w białym zębie. Nadzieja polskiej stomatologii – jest na czym ćwiczyć umiejętności. Nie wspomnę jednak co stało się z językiem – auć ;)
U nas ciastolina nie ogranicza się tylko do zabawy wewnątrz domu ;) Na działce letniskowej, w styczniu (!!) też można lepić :)
U nas ciastolina to najlepsza zabawa,
ćwiczenie rączek i zabawy manualne, to jest ważna sprawa.
Choć zestawu konkretnego jeszcze nie mamy,
do zabawy ciastoliną używamy to co posiadamy.
Foremki na pierogi, pierniki i wałek
ciastolina daje dużo możliwości wie o tym każdy śmiałek.
Można lepić co tylko wymyślimy,
z ciastoliną Play doh wszyscy dobrze sie bawimy !!!
Za KAŻDYM razem ;-) musimy wyciągnąć każdą część, foremkę, nożyk, … na stół. Absolutną koniecznością jest tez ułożenie wieży z tub no i przede wszystkim przewrócenie jej ;-) (Tosia ma 3 lata) zrobienie kucyka, ciastka i przygotowanie obiadu to stałe elementy oczywiście oprócz tworzenia kreatywnych “dzieł sztuki” ;-) zdecydowanie jesteśmy fankami play doh :)
Mnie zabawa z ciastoliną Play-Doh autentycznie uspokaja – mnie, matkę ;) Bo, że uwielbiają ją moje dzieci to jasne! Kiedy więc zasiadamy razem do lepienia to każde z nas korzysta na swój sposób – dla mnie zatrzymuje się czas i w jakiś sposób wspaniale się relaksuję, kiedy po stresującym dniu ugniatam, wyciskam i wykręcam, głaszczę i formuję :) Dla dzieci zaś to wspaniale rozwijająca manualnie zabawa, a przy tym okazja do wykorzystania w praktyce ich niesamowitej wyobraźni. Zawsze z wielką przyjemnością patrzę jak sposób w jaki bawią się ciastoliną odzwierciedla ich różne osobowości. Córka zazwyczaj lepi piękne suknie dla swoich księżniczek (to właśnie zestawy Play-Doh z Disney’owskimi księżniczkami są jej ulubionymi), kołderki dla figurek-zwierzątek, ubranka dla maleńkich laleczek, tajemnicze ogrody czy królewskie pierścienie. Natomiast synek uwielbia wbijać w ciastolinowe placki swoje drewniane śrubki, pocięte słomki do picia, guziki, lubi sklejać przy pomocy ciastoliny najróżniejsze elementy,
budując w ten sposób nowe przyrządy, dla których znajduje zastosowanie.
Jednym słowem – czas spędzony z ciastoliną i akcesoriami Play-Doh to dla nas niezmiennie od kilku lat czas radości, kreatywności, relaksu – po prostu świetnej, rodzinnej zabawy!
Pozdrawiamy! :)
Play Doh rządzi, Play Doh radzi, Play Doh nigdy Was nie zdradzi…. i nie zawiedzie.
Panaceum na niepogodę za oknem, niezawodna kreatywna motywacja dla wyobraźni dziecka.
Na fotkach mój synek, gdy miał ok. 2,5- 3 latka. Dziś ma 4 i nadal koooocha Play Doh miłością wielką.
Wiem, że na widok Play Doh Town piszczałby ze szczęścia :D.
Świetny konkurs! Z wielką przyjemnością oglądam te radosne zdjęcia. Od dziś zamierzam zaglądać codziennie do tych komentarzy. Ale wybór dla komisji konkursowej będzie trudny, oj trudny.
U nas tak wyglądają popołudnia z Play-Doh. A ulubione zestawy mojej księżniczki to Magiczna Karoca Kopciuszka i Podwieczorek u Zosi. Ubóstwiamy tą zabawę. A nasza MIŁOŚĆ do ciastoliny trwa nieprzerwanie od półtora roku <3 Na zdjęciu Liwka 3 lata i 8 miesięcy ;)
Pierwsze ciastolinowe ciastka :)
Oj chyba ciastolina Play Doh była dostępna w Polsce duzo wcześniej,gdyż pamietam ze bawiłam sie nią w podstawówce (kupiona w Polskim sklepie na pewno-nie pewexie czy od cioci zagranicy :-))-a mam 34lata …czyli conajmniej 20lat temu… Do dzis mam ten zestaw miasto …i bawią sie nim moje dzieci :-) Pozdrowionka
Może w dużych miastach, w luksusowych sklepach? Albo dostałaś od cioci z DE/USA
Ja mieszkałam w 6-tysięcznym miasteczku na Mazurach. U nas nie było :(
Nasza córeczka Lenka po powrocie z przedszkola uwielbia lepic z ciastoliny playdooh:-)
My jeszcze nie posiadamy ciastoliny, ale z chęcią zaopiekujemy się którymś zestawem,mamy już nawet miejsce, o!
Dla mojego Mieszka ciastolina to wspólne lepienie z tatą węża, który następnie ląduje zgrabnie na czole, to zajęcie na lotnisku przed odlotem, to tworzenie jeżyka, wylewanie betonu i nieskończenie wiele zabaw, figur i pomysłów. Ciastolina to kreatywność zamknięta w małym pudełeczku, uwielbiamy ja po prostu!!
Amaya uwielbia oglądać DIY PlayDoh na YouTube :D oczywiście lepić też ;)
Nasz syn ma 4 latka,
czym się bawi? – to nie jest zagadka.
Każdego ranka gdy tylko wstaje,
w ręce PlayDoh swojej mamie daje.
Mamo mam pomysł, nie zgadniesz jaki,
dziś będziemy robić z modeliny zwierzaki.
Albo mam jeszcze pomysł jeden fajny,
zrobimy przyjęcie urodzinowe – nasz projekt tajny.
Dla mojego żółwia przygotujemy poczęstunek,
PlayDoh przybiegnie nam na ratunek.
Zrobimy tort bardzo ogromny,
żółw na to zasługuje – jest przyjacielem godnym.
Chciałbym też obiad mu podać,
aby więcej energii do zabawy mu dodać.
Do tego ciasteczka, cukierki i paluszki,
mamo.. jakie z nas są łakomczuszki.
Dosyć gadania mamo kochana,
bierzemy się ostro do działania.
Dziś wszystko inne musi poczekać,
razem z PlayDoh nie będziemy zwlekać.
Damy z siebie 100%,
pogratuluje nam nawet docent.
Dawno, dawno temu, kiedy Starsza Córka zaczynała swą przygodę z przedszkolem, wujek dostał zlecenie na zakup literek… A że wujek dzieci nie ma, a ma za to szalone pomysły kupił dziecku zestaw z literkami i Ciasteczkowym Potworem z Play Doh. Radości było wiele. Gotowałyśmy potworowi literkowo – ciasteczkowe obiadki. Gdy Młodsza Córka również stała się przedszkolakiem i zrozumiała, że ciastoliny się nie żuje i nie połyka zabawa stała się jeszcze bardziej szalona. Ten sam wujek sprezentował dziewczynkom zestaw do robienia babeczek, ciasteczek, torcików i wszelakich innych słodyczy. Więc były babeczki z lukrem, z posypką w kratkę, paski i kropeczki. Ciasteczkowy potwór miał już dość jedzenia tych wszystkich potraw, więc dołączyła do niego Księżniczka Zosia wraz z książęca zastawą. Na królewskim dworze przyrządzane były wspomniane ciasteczka, babeczki, zupa i do tego ciastolinowa herbatka podawana w miniaturowym imbryczku. Wyobraźnia córek rozwijała się coraz bardziej. Pewnego dnia Starsza Córka zarządziła “oglądanie ciastoliny w komputerze”. Włączałam im filmiki na youtube, chwilę popatrzyły i biegły do pokoju lepić swoje cuda! Pod wpływem filmików do zestawu dołączyła kuchnia. Ileż ona dała im radości, szczególnie dzwonek informujący, że danie jest gotowe! Ostatnim hitem okazał się zestaw “Dentysta”. Makóweczko czy Ty kiedyś widziałaś różowo fioletowe zęby z błyszczącymi pomarańczowymi i niebieskimi plombami i zielony język? W telewizji ostatnio Młodsza Córka zobaczyła reklamę prezentowanych przez Was zestawów. Oczy jej się zaświeciły i zaczęła wykrzykiwać – “mamo mamo chcę to i to i to”, a że urodziny coraz bliżej…
Uwielbiam ciastolinę Play Doh! I choć moje koleżanki łapią się za głowę dopytując o stan dywanu w pokoju dziewczynek ja jak mantrę powtarzam, “jeśli chcesz im coś kupić, a nie wiesz co, może to byś słoiczek ciastoliny play doh”. Widzę jak ich ta zabawa wciąga, rozwija ich zdolności manualne i pobudza wyobraźnie. I powiem Ci coś w tajemnicy – ja też uwielbiam robić z nimi te lody i babeczki :)
Szczerze? Play Doh jeszcze nie mamy, dlatego chętnie się z nim zapoznamy :)
Samochód z lodami Emi najbardziej by spasowal każdy pachnący lód by dobrze smakował ;)
Szał i radość byłaby wielka małego energetycznego babelka :)
Przygotowanymi lodami gości by czestowala caaała rodzina by kosztowała :)
Bo ciastolina to super zabawa rozwija umiejetnosci maualne powstawalyby same rzeczy ładne :)
Rodzinnie czas spędzony jest przecież niezastąpiony :)
Bartuś chciał być kucharzem i między innymi upiekł z Play-Doh pyszne babeczki…
…jednak po pewnym czasie odezwała się w nim męska natura :D
Tak oto powstała nowość: kręcone babeczki na wiertarce ;)
Nasza przygoda z play doh zaczęła się kiedy moja córeczka Maja miała niecałe 3 lata. Jedne z pierwszych zestawów to była ośmiornica z tymi swoimi mackami oraz dinozaur. Potem z biegiem czasu dochodziły nowe komplety. Na każdym kroku zadziwia mnie pomysłowość mojego dziecka w zabawie z play doh. Tworzy coraz to nowe lody lub babeczki. Chętnie też wymyśla przeróżne zwierzątka. Teraz Maja będzie miała 5 lat , a play doh ciągle jest z nami. Często jest to zabawa całą rodziną – jest wesoło :) Bardzo chciałybyśmy wygrać nowy zestaw :) Pozdrawiamy z Zabrza :)
Witam :) Nasza przygoda z play doh zaczęła się kiedy moja córeczka Maja miała niecałe 3 lata. Jedne z pierwszych zestawów to była ośmiornica z tymi swoimi mackami oraz dinozaur. Potem z biegiem czasu dochodziły nowe komplety. Na każdym kroku zadziwia mnie pomysłowość mojego dziecka w zabawie z play doh. Tworzy coraz to nowe lody lub babeczki. Chętnie też wymyśla przeróżne zwierzątka. Teraz Maja będzie miała 5 lat , a play doh ciągle jest z nami. Często jest to zabawa całą rodziną – jest wesoło :) Bardzo chciałybyśmy wygrać nowy zestaw :) Pozdrawiamy :)
Cudowna sprawa ! My uwielbiamy Play-Doh córcia potrafi się nim zająć na dłużej :) A przeglądając zdjęcia konkursowe jestem zachwycona jakie zestawy z Play-doh są dostępne! Cudne. Mam nadzieje, że i nam uda się wygrać i wyczarować coś pięknego a tymczasem nasze zasoby pozwoliły nam wyczarować PIZZE dla makóweczek :D
Goszcze i Play-doh-landia Jasia. Dawno, dawno temu…13 miesięczny Jaś otrzymuje pierwszą w swoim życiu ciastolinę. Stając przed wyborem koloru, wyciągnął rączkę po pudełeczko z zielonym wieczkiem. Wieko otworzyło skarb nad skarby.Coś zielonego, miękkiego i pięknie pachnącego.13 miesięcy lotem błyskawicy zamieniło się w 31 miesięcy. Jaś potrafi wy-turlać ślimaczka, przykleić ludzikom oczy, dobrać odpowiednie nakrycie głowy.Ludzikowy świat wita.W krainie Jasiowej Play-doh-landii jest kolorowo, wesoło, czas jakby stoi w miejscu. A propos budowania. Czas Jaśkową Play-doh-landię zaludnić. Przyznajemy, troszkę bolało nasze kieszenie wykorzystanie samej ciastoliny. Także w Play-doh-landii powstała hybryda: ciastolinowo-plastelinowa dynia.Gdy zimowe wieczory niosły chwilę nudy. Czas rozszerzyć repertuar z ciastoliny na ciastolinową zabawkę. Zaczynamy, więc budowanie Jaśkowej Play-doh-landii z dźwigiem.Nadchodzi…nadchodzi już prawie 36 miesiąc. Mama Jasia wymyśla matematyczne przygody. Nad tym liczeniem trzeba by „popracować” tfu…pobawić się z ciastoliną i dźwigiem. Uff… sporo pracy za nami. Nadszedł czas na swobodną zabawę. Wszystkie czary dozwolone iiiii… takie czary. Kulka ciastoliny z nabieraka.Zabaw ciąg dalszy. Skarbiec Jaśkowej Play-doh-landii świecił pustkami…na ratunek przyszły Lumpeksy, jak kto woli Second-handy. Raz, dwa, trzy…tadam. 1,50zł i potworkowa głowa kupiona. 37 miesięcy puszczamy wieści po sąsiednich krainach Jaśkowej Play-doh-landii, o poszukiwaniu ciastolinowego jedzenia. Cóż jedzenie sąsiedzi, znajomi nie mieli…ale traktor z 2003r. Hasbro zrobił na Jasiu duże wrażenie. Zresztą nie tylko na Jasiu. Tata, który z fotoreportera rodziny stał się się pomocnikiem rolnika.Plony zebrane…czas nakarmić świnkę. Zbiory rolnika bardzo smakowały śwince. Świnka rosła i rosła…aż udała się do fryzjera Jasia. Na koniec historii w Jaśkowej Play-doh-landii nadszedł czas na jedzenie. Przybory kucharza: rybka Lego Duplo, plastikowe smakołyki posłużyły za foremki. Nadchodzi 38 miesiąc …czas podsumowań… może nie mamy asortymentu zabawek Play-doh, co tu kryć bogatego…ale w tych ciastolinach czujemy moc. Jaś zatrzymywacz czasu…mama i tata rozwijają się filozoficznie…czasoprzestrzeń jakoś zwalnia…w końcu przyklejenie piórka czy oczu to istotna sprawa. Z drugiej strony przygotowanie tej prezentacji wzmocniło nasze rodzicielskie przekonanie, że z tym zuchem czas pędzi z turbo-szybką mocą.
Od Jasia smakosza ciastoliny, po Jasia budowniczego czas przyśpieszał i zwalniał. Dzięki za to konkursowe doświadczenie.
Magda Dawid i Jaś.
Hura..udało się…wróć:):)
Wszystko zaczęło się tak…
Dawno, dawno temu…
13 miesięczny Jaś otrzymuje pierwszą w swoim życiu ciastolinę. Stając przed wyborem koloru, wyciągnął rączkę po pudełeczko z zielonym wieczkiem. Wieko otworzyło skarb nad skarby.Coś zielonego, miękkiego i pięknie pachnącego.13 miesięcy lotem błyskawicy zamieniło się w 31 miesięcy. Jaś potrafi wyturlać ślimaczka, przykleić ludzikom oczy, dobrać odpowiednie nakrycie głowy. Ludzikowy świat wita.W krainie Jasiowej Play-doh-landii jest kolorowo, wesoło, czas jakby stoi w miejscu. Ale nie samymi rozmyślaniami żyje człowiek. W Play-doh-landii mamy świat mikro przedszkola. Bawimy się i uczymy…
kolory zaliczone i podstawy arytmetyki również. Z tym liczeniem do 10-ciu, to nie zawsze wychodzi idealnie…ale, ale nie od razu Play-doh-landię zbudowano. A propos budowania. Czas Jaśkową Play-doh-landię zaludnić. Przyznajemy, troszkę bolało nasze kieszenie wykorzystanie samej ciastoliny. Także w Play-doh-landii powstała hybryda: ciastolinowo-plastelinowa dynia. Gdy zimowe wieczory niosły chwilę nudy. Czas rozszerzyć repertuar z ciastoliny na ciastolinową zabawkę. Zaczynamy, więc budowanie Jaśkowej Play-doh-landii z dźwigiem.Nadchodzi…nadchodzi już prawie 36 miesiąc. Mama Jasia wymyśla matematyczne przygody. Nad tym liczeniem trzeba by „popracować” tfu…pobawić się z ciastoliną i dźwigiem. Uff… sporo pracy za nami. Nadszedł czas na swobodną zabawę. Wszystkie czary dozwolone iiiii… takie czary. Kulka ciastoliny z nabieraka.Zabaw ciąg dalszy. Skarbiec Jaśkowej Play-doh-landii świecił pustkami…na ratunek przyszły Lumpeksy, jak kto woli Second-handy. Raz, dwa, trzy…tadam. 1,50zł i potworkowa głowa kupiona. 37 miesięcy puszczamy wieści po sąsiednich krainach Jaśkowej Play-doh-landii, o poszukiwaniu ciastolinowego jedzenia. Cóż jedzenie sąsiedzi, znajomi nie mieli…ale traktor z 2003r. Hasbro zrobił na Jasiu duże wrażenie. Zresztą nie tylko na Jasiu. Tata, który z fotoreportera rodziny stał się się pomocnikiem rolnika.Plony zebrane…czas nakarmić świnkę. Zbiory rolnika bardzo smakowały śwince. Świnka rosła i rosła…aż udała się do fryzjera Jasia. Na koniec historii w Jaśkowej Play-doh-landii nadszedł czas na jedzenie. Przybory kucharza: rybka Lego Duplo, plastikowe smakołyki posłużyły za foremki. Hmm…to już koniec Goszczowskiej opowieści. Bajarka mama ma na koniec zagadkę. Proszę zamknąć oczy…Otwieramy. Czyje to ślady ?
-Świnki !!!Nadchodzi 38 miesiąc …czas podsumowań… może nie mamy asortymentu zabawek Play-doh, co tu kryć bogatego…ale w tych ciastolinach czujemy moc. Jaś zatrzymywacz czasu…mama i tata rozwijają się filozoficznie…czasoprzestrzeń jakoś zwalnia…w końcu przyklejenie piórka czy oczu to istotna sprawa. Z drugiej strony przygotowanie tej prezentacji wzmocniło nasze rodzicielskie przekonanie, że z tym zuchem czas pędzi z turbo-szybką mocą. Od Jasia smakosza ciastoliny, po Jasia budowniczego czas przyśpieszał i zwalniał. Dzięki za to konkursowe doświadczenie.
Magda Dawid i Jaś.
Słyszę wołanie Kewina : mamoooo! (takie przeraźliwe w sytuacji jak coś sobie zrobi)biegnę przerażona i zastaje ta sytuacje :) Mamoooo skończyło mi się play-doh!!!
To nasz ogródek kwiatowy, do którego wtargneły zwierzaki i go troszeczkę zdemolowały. Zabawa była, ale się skończyła. Chcemy więcej! Prosimy! Zosia i Gabi ☺
Seweryn (prawie 4 latka) uwielbia ciastolinę Play Doh, jest to jedyna zabawka, która potrafi zatrzymać go na dłuższą chwilę. Pudełka po ciastolinie są też niezwykle interesującą zabawką dla mojego młodszego synka Franka (10 miesięcy), no i można zbudować z nich wieżę, a później ją zniszczyć, co Franuś uwielbia :)
Kredki, farbki schowane bo u nas Playdoh ma takie zastosowanie :)
U naw w domu zabawa ciastoliną zaczęła się przed dwoma laty, kiedy córka zapragnęła ją dostać od św. Mikołaja. I tak co roku powiększamy nasze zasoby. Jednak zabawy w ramach upływu czasu Play-Doh ciągle się zmieniają. Na początku była to lodziarnia i przez cały rok musieliśmy całą rodziną zjadać tysiące lodów… Teraz no cóż córka urosła i naśladuje mame i zamiast lodów , babeczek i różnych węzy ciastolinowych, postanowiła, że Play – Doh to świetny materiał na zrobienie obiadu. I po co robić to na niby, jak można zabrać mamie , patelnie, garnek i gotować. Na zdjęcich córka gotuje obiad. Czerwone kotlety, żółty makaron i zielone jak zawsze groszki. Tata musiał testować pyszny obiad bo jakby inaczej. Aż się boję co córka wymyśli za rok. :)
U nas pierwsze próby z domową ciastoliną. Egzamin zdany pomyślnie. 1,5 roczna córka bawiła się przez 30min! Matka jeszcze szczęśliwsza bo kawa wypita na ciepło :) Play Doh zagości u nas już niedługo…przynajmniej takie plotki chodzą wśród zajączków ;)
Zabawa z ciastoliną to najlepsza forma spędzania czasu ! Nie wyobrażamy sobie zabawy bez cudownej ciastoliny.
Hania – 3,5 letnia uwielbia godzinami lepić babeczki, kroić ciastolinę na kawałki, wałkować ciastolinę, robić ciasteczka, pizzę – a później karmić wszystkie laleczki :) kuchenka Play Doh świetnie się do tego nadaje.
Natomiast ostatnio codzienne powroty z przedszkola kończą się “lepieniem laleczek” – suknie balowe są pięknie udekorowane, laleczki zamieniają się w księżniczki, syrenki, wróżki. Codziennie nowe pomysły, a przy tym świetna zabawa!
Tym bardziej, że ostatnio odkryliśmy genialny sposób na zaschniętą ciastolinę – teraz zabawa nie ma końca. Ciastolina znów jest jak nowa, mięciutka i świeża :)
Obecnie córeczka marzy o najnowszych zestawach: lodziarnia, fryzjer, sklepik ze zwierzątkami. Ostatnio mówi tylko o tym :) .. może jej marzenie się kiedyś spełni…
Hej hej hej
no teraz to ja wiem ile straciłam(wolnego czasu). Zawsze myślałam ciastolina jest przereklamowana,lepiej kupic dziecku książkę. A tu prosze jaka frajda jaka zabawa! Myślałam, czizys,pewnie po ciastolinie cały dom do sprzątania,a tu jakie zaskoczenie…Myślałam ,pewnei córcia zaraz by to zjadła, ale przecież dzieciaki są mądre.. Nie no teraz to żałuję,że nie mieszka z nami Play Doh, no ale kto wie może zajączek Marlenka przykica do nas…
I załatwi moim dzieciakom fsjna kreatywną zabawę a mi chwilke na ulubioną ksiązkę i gorąca czekoladaę..
Lody, ciastka i cukierki to tylko niektóre cuda mojej małej Córeńki. Zabawa z Play-Doh jest zawsze udana. Ala lepi od samego rana. Wiele radości z tego ma. Serwuje kolorowe pyszności raz, dwa! Wszystkim się coś dobrego dostanie. I tacie i mamie. Nawet mały brat kolorowego lizaka ma! Serdecznie zapraszamy na pyszne słodkości 3,5 letniej Ali! :) Pierwszy zestaw Alicja dostała pod choinkę w zeszłym roku i od tej pory zabawa nie ma końca, a apetyt na nowe zestawy rośnie i rośnie :) Pozdrawiamy i trzymamy kciuki :)
Mój 3-letni Wojtuś jest dość ruchliwym dzieckiem i jedynie przy ciastolinie Play-Doh potrafi bawić się 3 !!! godziny z rzędu. Akurat teraz przechodzi rekonwalescencję po operacji i zabawa ciastoliną jest dla nas najlepszym rozwiązaniem. Mega zabawa dla niego a cisza i spokój przez dłuższy czas dla mnie :) Jestem w 38tc i ten spokój jest po prostu zbawienny ;)
Mój synek jest “geekiem” literkowym i cyferkowym. Dlatego lubi wszelkiego rodzaju zabawy z tym związane – play doh nadaje się do tego typu aktywności idealnie. wykleja kształt na kartonie a następnie ozdabia (w kropki, paski itp).
Pomysł wielkanocny: ozdabianie pisanki z play doh.
cd literkowego geeka
Hmmmmmm…. a u nas nietypowo jest:P Bo Franek i Tadek bawią się ciastoliną Play-Doh z… babcią:) Po prostu potrzebują dobrego towarzystwa:) Kiedy przychodzi babcia Irka, momentalnie pada hasło: ciastolina:) Wtedy maszerują na górę z najróżniejszymi, pomagającymi w tworzeniu, przedmiotami (np.opakowanie po dezodorancie w roli wałka) przyniesionymi przez babcię. I jest zabawa na całego. Franek dyryguje bratem i babcią. Rozdziela zadania- ty robisz to, ty tamto…. Czasami różnie to wygląda, bo Tadek niekoniecznie chce słuchać (grunt, że ciastolina przestała mieć już dla niego tylko walory smakowe;)) Hitem stycznia było tworzenie wyrazów- przyjemne z pożytecznym (babcia zadbała o literkowe foremki). Na zdjęciu imiona naszej rodziny (pomysł Franka)… Przyznam, że nieźle mnie wzruszyli tą kompozycją uwieńczoną serduszkiem:) Musiałam zrobić zdjęcie!! I słusznie, bo mogę je pokazać “na zewnątrz” :) A… i gwoli wyjaśnienia- ciastolina ma takie kolory, bo inaczej się u nas nie da…. na bogato jest:) Wymieszana we wszystkie strony:)
Ten przedświąteczny tydzień jest taki piękny i pełen wrażeń… Wiosna zawitała, listki na krzakach pomalowały się na nowo zielenią a my przygotowujemy się do Wielkanocy:) Świąt takich naszych – rodzinnych ! Pieczemy mazurki z kajmakiem i bakaliami, robimy baranki z masła a dziś zabawiłyśmy się w stworzenie koszyczka wielkanocnego :) Troszkę innego, bo z ciastoliny :) Uczymy się bawiąc i bawimy ucząc. Małe paluszki “wyrzeźbiły” kurczątko i wykleiły pisanki. Jest nawet szynka (oj długo mieszałyśmy kolory, by uzyskać zaplanowany efekt :) Dziewczyny nawet nie zauważyły kiedy przemyciłam im kolejną tradycję :)
PS. Ciastolinę Play Doh już od dawna bardzo lubimy:) Nie tylko za soczyste kolory, mięciutką konsystencję dzięki której możemy wyczarowywać coraz to nowe rzeczy, ale też za to, że się nie starzeje :) Po prostu nie wysycha tak szybko i czeka na nas zapraszając do kolejnego tworzenia, ale jest też ponadczasowa! Dzieciaki rosną, pudełeczka się zmieniają a miłość maluchów (i nie tylko :P) do niej nie przemija…
Córa jest jeszcze mała, ale już próbuje swoich sił w zabawie z Play – Doh. Lepi, miesza kolory a nawet wykleja z kuleczek, jeżyka. Gotować też się uczy, gniecie ciastolinę na małe placuszki, taką mam małą pomocnicę w domu.
U nas powoli playdoh zyskuje na popularności. Młodszy dopiero sie uczy, a Starszy mu pomaga.
O i dowód
ups. trochę się zgapiłam. uciekł mi jeden dzień. bo to już 23ci :-(
mnie też… byłam pewna, że do 23.03 ;) ach ta pamięć ;)