Zajęcia dodatkowe? Jestem na TAK!
Jak nigdy wcześniej w naszym kraju, przeżywamy zalew ilości zajęć dodatkowych. Oferty szkół, które wyrastają jak grzyby po deszczu, prześcigają się w co raz to nowych i kreatywniejszych zajęciach ruchowych, ogólnorozwojowych lub inicjujących rozwój intelektualny. Część rodziców zaczyna szturmować je odkąd tylko dziecko zaczyna siedzieć i gaworzyć. Inna grupa mam podchodzi do nich z dystansem, nawet niechęcią, uważając je za stratę czasu i dzieciństwa swojego dziecka. Co sądzę o nich ja?
Faktów kilka
Czy wiecie, że mózg małego dziecka w ciągu pierwszej dekady jest dwa razy bardziej aktywny niż u osoby dorosłej? Oczywiście za część procesu nauczania odpowiedzialne są geny, jednak każde dziecko ma potencjał do niezwykłego rozwoju. Dostajemy taki doskonale funkcjonujący ‘komputerek’ i to od nas należy co w nim zostanie nadpisane. W niemowlęctwie główna rolę odgrywa sama obecność rodzica w sposób przyjemny i aktywny stymulująca dziecko czyli: śpiewanie, noszenie, tulenie, bujanie. Wraz z rozwojem dziecka, jego potrzeby mogą stawać się dla rodzica wyzwaniem. I tu gdzieś przychodzi fajny czas na zdobywanie wiedzy o procesach stymulowania dziecka i zabawa we dwoje lub w gronie znajomych dzieci lub właśnie zajęcia dodatkowe, dostosowane do wieku.
“Przeprowadzone badania dowodzą, iż mózg dziecka rozwija się w 40% przez pierwsze 4 lata, a przez kolejne 2 lata o kolejne 20%. Oznacza to, że od poczęcia do ukończenia przez dziecko 6 lat mózg nabywa 80% swojej sprawności. Dlatego ważne jest, by dziecko od najmłodszych lat mogło swobodnie eksplorować otoczenie i mieć kontakt z różnymi bodźcami, stymulującymi wszystkie zmysły. ” (dziecisawazne.pl)
Wiele źródeł naukowych mówi o tym, że w wieku lat 3-5 większość naszych dzieci jest geniuszami. Są w stanie nauczyć się wszystkiego, włącznie z językami, matematyką czy trudnymi utworami muzycznymi. Więcej, większość maluchów ma potrzebę, samorozwoju, nawet jeśli rodzic ją pomija czy bagatelizuje.
“Choć wszystkie maluchy rodzą się geniuszami, to przez pierwsze sześć lat ich życia pozbawia się je tego geniuszu, dostarczając zbyt mało bodźców dla mózgu“
Co więcej rozwój intelektualny i ruchowy idzie w parze, jako, że poruszając się dziecko stymuluje mózg!
Sport to zdrowie
Zajęcia sportowe mają wpływ na rozwój i przyszłe zdrowie oraz prawidłową budowę ciała dziecka. W idealnym świecie nadal panowałby lata 80/90-te i wszyscy spotykaliby się na trzepaku, boisku lub wspinaliby się po drzewach. Idealnego świata jednak brak, a mamy i babcie z przerażeniem trzymają rączkę swego 5-latka na zjeżdżalni.
Prawie dwa i pół tysiąca lat temu Arystoteles powiedział, że „nic tak nie rujnuje człowieka, jak ciągły bezruch”.
Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że z wieloma aspektami braku ruchu w dzieciństwie dziecko będzie musiało się mierzyć w dorosłości w aspekcie zdrowia, rozwoju, budowy ciała, ale także spojrzenia na dbanie o siebie.
Ktoś powie “chodzimy na spacerki, dziecko grzebie łopatką w piasku… Nie do końca o tę sprawność nam chodzi. Nawet jeśli dziecko jest aktywne i dużo biega, może mieć problemy w czasie szybkiego wzrostu. Mój skoczy i szalony syn dostał zalecenie od lekarza aby uprawiał sporty wzmagające aktywność mięśni i utrzymujących kręgosłup w pionowej postawie, takie jak – sztuki walki , akrobatyka lub ostatecznie nawet piłka nożna.
“To jakim staje się dojrzały człowiek zależy od wielu czynników, m.in. od aktywności ruchowej. Stwierdzono, że pod wpływem wysiłku fizycznego zachodzą określone, pozytywne zmiany w składzie krwi: wzrasta liczba erytrocytów, ilość hemoglobiny w krwinkach, podnosi się wydolność fizyczna człowieka. W układzie sercowo – naczyniowym zachodzą zmiany przystosowawcze do pracy fizycznej, usprawnia się krążenie obwodowe. Polepsza się wentylacja płuc. Aktywność ruchowa może intensyfikować rozwój fizyczny, pracę gruczołów wewnętrznych, obniżać poziom cholesterolu. Systematyczna praca fizyczna wpływa na zwiększenie masy mięśniowej (zapobiega otyłości). Ruch, ćwiczenia siłowe oraz sposób odżywiania są najważniejszymi czynnikami modelującymi budowę i czynności mięśni. Systematycznie uprawiane ćwiczenia fizyczne usprawniają czynności układu nerwowego, korzystnie wpływają na odporność organizmu. Wysiłek fizyczny, nawet dość intensywny, powoduje odprężenie i wypoczynek. Poprzez ćwiczenia fizyczne można też wpłynąć na kształtowanie prawidłowej postawy ciała, odpowiednio kształtować układ ruchowy, korygować już zaistniałe wady lub przynajmniej zapobiegać dalszemu ich nasilaniu się.” ( “Wpływ ruchu oraz gier i zabaw na rozwój dziecka” )
Świat nie jest czarno – biały
Przeciwniczki zajęć dodatkowych wyliczają minusy – wieczorne zmęczenie, przeambicjonowanych rodziców i brak czasu na wolne zabawy. Zwolenniczki sypią plusami – wielokierunkowy rozwój, podążanie za pasjami dzieci, dobra zabawa.
Obydwie strony bawią się w przeciąganie liny gubiąc po drodze realne potrzeby swojego dziecka i własne możliwości. Jakiś czas temu w sprawie wypowiedziała się jedna z moich blogowych koleżanek – Ania w poście “Zapisać na zajęcia dodatkowe?“. Byłam zdziwiona jej stanowiskiem jednak po jakimś czasie wszystko zaczęło mi się układać w głowie. Ania spędziła z Lilą w domu trzy ostatnie lata. Jest bardzo mądrą mamą ale także pedagogiem i logopedą. Codziennie przykłada się do edukowania własnej córki (co z resztą widać na jej blogu). Lila pięknie mówi, liczy, zna litery. Ania sama uczy Lilę angielskiego, chodzi z nią po muzeach i czyta tysiące książek. Osobiście widziałam jak Lilka tańczy z tatą.. flamenco :). Czy więc Lila bezwzględnie potrzebuje zajęć dodatkowych? Skądże! Jeśli ma możliwość wolnego kontaktowania się z grupą rówieśniczą lub ogólnie innymi dziećmi i nie przejawia chęci do uczestniczenia w konkretnych zajęciach, takie formy są zbędne.
Drugie oblicze sprawy to sytuacja podobna do powyższej acz z maluchami mającymi potrzebę uczestniczenia w zajęciach dodatkowych. To, tym razem o nas :). Lenka uwielbia swoje zajęcia taneczne. W ubiegłym roku uczęszczała na nie raz w tygodniu, w tym chodzi już dwa razy. Miały to być zajęcia z baletu, jednak ostatecznie wybrałam grupę tańca zsynchronizowanego (to się chyba tak nazywa) dopasowując je do temperamentu mojego dziecka. Drugimi zajęciami o których mówi od września to “Mały odkrywca” opisywany przeze mnie rok temu (“Edukacja dodatkowa”) tak:
“Maluchy są rewelacyjnie zaangażowane w zajęcia których w zwykłym przedszkolu nie uświadczycie. Robią eksperymenty chemiczne, fizyczne. Uczą się rzeczy, które nie wydają się być oczywiste jeśli rozmyślamy o tym co można by 3-latkowi przekazać. A te dzieci chłoną tę wiedzę. „Mamo, wiesz, że oddychamy płucami?”- to ma sens, myślę. Budowa układu oddechowego. I model. Zdawałoby się, że takich rzeczy szkoła uczy w klasach 4+ podstawówki. Ale niby dlaczego nie wcześniej? Jeśli te maluchy aż przebierają nóżkami, żeby lepiej odpowiedzieć. Nie czują presji, strachu, parcia. Bawią się ucząc. Uczą się, bawiąc. Skaczą po słowach, rysują ‚higienę osobistą’, mieszają składniki w eksperymentach naukowych. Piszczą z radości i każdy chce pomagać.“
Na te nie udało nam się w tym roku zapisać Lenki, jako, że trochę brakuje nam wieczorów. Dwoje dzieci + prace domowe Maksa + ich pasje = życie w wiecznym niedoczasie. Jednak Lenka cały czas o zajęcia pyta i kilka razy zdarzyło się jej płakać abyśmy ją zapiali na ‘Mądle maluchy’. Więc chyba od nowego roku wygospodarujemy czas i na tę aktywność.
Najważniejsza zasada to… dobra zabawa. Nie odbierajmy dzieciom przyjemności z uczestniczenia w jakiś zajęciach, ze względu na własne rozbudowane teorie. Nie odbierajmy przyjemności z robienia różnych rzeczy robią z tego przymus czy obowiązek. We wszystkim okazujmy zdrowy rozsądek podążając za dzieckiem.
Finansowanie zajęć dodatkowych
Zajęcia dodatkowe są jednak kosztowne. Dodatkowo, często traktowane są jako ‘niższy priorytet’ bo najpierw trzeba zjeść, ubrać, kupić rzeczy do szkoły czy nawet zabawki. Zakładając, że mamy dwoje dzieci i każde z nich chciałoby uczestniczyć tylko w dwóch rodzajach dodatkowych aktywności, koszta roczne mogą wynieść nawet kilka tysięcy złotych. Niewiele szkół oferuje możliwość ratalnego spłacania tej należności, właściwie chyba żadne. W tej sytuacji z pomocą przychodzi nam znowu karta Flexia od Pekao S.A..
Dwukrotnie pisałam Wam już o karcie Flexia, która sprawia, że płacenie za usługi (lekarza, kosmetyczkę, dentystę czy zajęcia dodatkowe właśnie) można rozłożyć na raty. Jak to zrobić w przypadku zajęć dodatkowych ?
W wielu przypadkach za zajęcia dodatkowe można zapłacić za rok z góry. Często też przy takiej opcji płatności otrzymujemy zniżkę. Czemu w takim razie nie wykorzystać karty Flexia, zapłacić za rok z góry, a należności nie rozbić na raty ? :) Wielce prawodopodobne, że zniżka w ramach płatności z góry pokryje koszty prowizji kredytu. Wyliczenie mogłoby wyglądać tak:
Spłatę 2000 zł rozkładamy na 12 rat, miesięcznie koszt tego kredytu to 6,45 zł + kapitał 166,66 zł. Cały koszt kredytu 12 rat x 6,45 zł – to jest 77,40 zł, a cała kwota do spłaty to 2077,40 zł.
Przy dobrych wiatrach uda nam się jeszcze zaoszczędzić ;)
Przypominam, że do końca marca 2016 jest promocja 3 x 0zł, dzięki której nie zapłacimy prowizji od kredytu. W takim wypadku symulacja spłaty przedstawia się następująco – 3 x 366,66 zł i żadnej prowizji! Całkowita kwota do spłaty 2000 zł – taka sama jaką pożyczyliśmy.
oj tak, zajecia dodatkowe to niesamowita logistyka, choc z wiekiem jest lepiej i czasem warto sie wysilic na przeanalizowanie priorytetow i wybranie np. zajec najblizszych domu, gdzie dziecko pojdzie samo z kolegami szkolnymi od zajec, ktore sie nam wydaje lepsze ale sa daleko.
Z ciekawosci – czemu nie balet tylko cos innego? Bo wlasnie balet bylby idealny na nozki Leny. Mojej corce balet bardzo bardzo pomogl. Lepiej niz wszyscy lekarze wlacznie.
Balet byłby lepszy na nogi, ale Lenka ma temperemencik i nie dla niej godzinne machanie nogą w prawo.. potem w lewo :P. Ona lubi hip hop, pop i kręcenie tyłeczkiem ;)
sa zajecia na ten wiek takie statyczne? U nas na szczescie zajecia baletowe zawieraja przerozne elementy, dziecko nie da rady sie znudzic.
Nie wiem! Ale trzeba mieć odpowiedni strój i widać, że taka większa dyscyplina. Moja Lenka emocjonalnie nie gotowa. Może od następnego września.. :)
skąd te kociaste body?? są cudne!!!
http://www.tuliluli.eu/produkty/ubranka/akcesoria/4779 :)
Jestem przeciwniczką zajęć dodatkowych, moja niespełna 4 córka uczęszcza na wszystkie w przedszkolu i jeszcze na 3 dodatkowe wieczorami…. Dlaczego? Bo wszystkie w przedszkolu jej się podobają i chce chodzić na wszystkie, a zanim poszła do przedszkola zapisaliśmy ją na gimnastykę ogólnorozwojową, taki stary poczciwy wf w najlepszym wydaniu z równoważnią, drążkiem, kozłem… Kocha te zajęcia i prosiła, czy mogłaby 2 razy… Potem pojawił się plakat reklamujący sztuki walki dla najmłodszych, spytała co to, a jak się dowiedziała, to zapragnęła baaardzo mocno spróbować i teraz CHCE chodzić też na te zajęcia. W międzyczasie wybłagała taniec w balecie… No i co zrobisz człowieku, czasem trzeba posłuchać dziecka
Ja mam ten sam problem. Moi chcą chodzić na 100 zajęć i tylko ich woź..
A potem jeszcze ktoś Ci powie, że jesteś przeambicjonowana. Serio, wolałabym leżeć w fotelu z kawką ;)
Matko, jak ja bym poleżała… A tu dygaj i płać, ale radość dziecka wynagradza.
I siedź 1,5h. pod salą…
No ale radocha jest, więc dygamy ;)
ale to zadanie rodzica – pomoc dziecku wybrac odpowiednie zajecia i ich ilosc. To tak jaz z zabawkami – zazwyczaj rodzice nie gnaja do sklepu, bo dziecko cos tam chce. Sztuki wyboru trzeba sie uczyc od malego. A dziecko nie zdaje sobie sprawy, ze bedzie przemeczone po kilku tygodniach maratonu zajeciowego czy nie bedzie miec czasu na zwykla zabawe.
zgadzam się
Syla, ale ciężko jest wybrać. Basen i naukę języków poprze każdy rodzic (języki od pewnego wieku ofc). A co z pasjami? Piłka, judo, taniec, robotyka, warsztaty artystyczne? A jak się ma dwoje, czy wiecej dzieci? Nic, tylko rozwozisz ;)
Marlena Maja chodzi na zajęcia baletowe,uwielbia a charakterek też podobny do Leny,ale to zajęcia gdzie balet miesza się z rytmiką,tańcem nowoczesnym bo jak pani mówi dzieci nie wytrzymałyby w tym wieku przy drążku 45 min- no na pewno nie Maja:)
Więc może i my spróbujemy od września :). O ile Lenka będzie chciała, bo w tej grupie są występy, pokazy, przebrania itp. A to ją kręci :D
Dziecku należy dać się rozwijać, o ile są takowe możliwości. W naszej mieścinie nie ma za dużo zajęć dodatkowych, niestety.
W naszym jest za dużo. Też nie dobrze ;)
Ja z moim maluchem od małego musiałam chodzić na rehabilitację. Przebywając z tymi kobitkami podłapałam wiele sposobów jak fajnie stymulować rozwój dziecka. Czasem to są proste rzeczy, na które sam człowiek nie wpadnie. A specjalista to wie. Jednak czasem z przerażeniem rozmawiam z maluchami z mojej rodziny, które mówią, że nie mają czasu spotkać się z koleżanką, która mieszka obok, bo ma tyle zajęć dodatkowych. Myślę, że trzeba we wszystkim znaleźć złoty środek. Dbać i o rozwój dziecka, ale i o jego dzieciństwo.
Ja swoje dziecko na pewno będę chciała posłać na jakieś zajęcia dodatkowe z uszanowaniem jego zainteresowań i charakteru. Bo sama zostałam zmuszona do zajęć, których nie lubiłam i chociaż sporo mi dały, to do dziś wspominam je niezbyt przyjemnie.
Tyle, że… co jeśli dziecko chce chodzić na 10 zajęć? Jak tu uszanować jego zainteresowania?
Moje dzieci (są w wieku Twoich :) ) poza zajęciami szkolnymi/przedszkolnymi chodzą tylko na Socatots (takie zajęcia sportowe, ogólnorozwojowe… dla maluchów – to córka :) ) i BSS (treningi piłkarskie – to syn :) ), są zachwyceni. A ja średnio raz w tygodniu muszę usłyszeć komentarz jakiegoś bardzo troskliwego rodzica, jaka to ja jestem niedobra, bo ich ZMUSZAM! do udziału w zajęciach i nie mogą w tym dniu posiedzieć przed tv lub komputerem jak inne dzieci…
No coś mi się robi normalnie… :)
Tym bardziej, że oni też chcieliby chodzić na wszystko, na co się da :) Ale na miejscu nie mamy nic a do najbliższego miasta jest 25km… Dlatego jeździmy tylko na treningi :) I żałuję, że nie jestem w stanie wozić ich na nic więcej. Ale doby nie rozciągnę, kiedyś musimy mieć czas na “siedzenie” w domu ;) Choć siedzeniem ciężko to nazwać – wszystkie ściany w domu mamy poobijane od piłki, bo oboje “ciężko” trenują ;)
P.S. Zdjęcia Lenki super!! Skąd rajstopki? :)
Maks uczęszczał na Socatots :)
Też widzę ten trend, szczególnie mam, którym nie chce się nigdzie wychodzić z dziećmi, żeby szufladkować każde zajęcia i tłumaczyć “zmuszaniem”, “przeambicjonowaniem”… Ale co tam gadanie. Radość młodych najważniejsza.
Rajtki- http://www.tuliluli.eu/produkty/ubranka/akcesoria/s-2
Ja w przedszkolu chodziłam na taniec, ale głównie to śpiewałam. Pamiętam, że organizowałam występy dla rodziców i ich znajomych i wyłam “Laaaawaaa którą palisz mnie”, a przy tym był układ choreograficzny, aaa no i z koleżankami robiłyśmy “sztuki” :D to były różne dziwne pozycje akrobatyczne, o których dzisiejszym akrobatom chyba się nie śniło :D Ach to były czasy – dwadzieścia lat temu :) Potem zamarzyła mi się piłka ręczna (tata piłkarz, co poradzisz, córunia tatunia). Grałam kilka lat, a potem niestety kiepska trenerka mnie zniechęciła i … bardzo żałuję, że ktoś mnie nie przymusił żebym zacisnęła zęby i grała dalej. Miałam duży potencjał, który został zmarnowany właśnie przez miękkie serce rodziców. Kilka miesięcy po mojej rezygnacji przyszła nowa trenerka – o czym dowiedziałam się wiele lat później. Kto wie, może dzisiaj pisałabym tu jako reprezentantka kraju (jak kilka moich znajomych z dawnych lat… ;)) A swoje dzieci – jak już je będę mieć – z pewnością zapiszę na dodatkowe zajęcia. Dzięki moim rodzicom zarówno ja jak i mój brat spróbowaliśmy wielu różnych rzeczy: ja tańca, śpiewu, gry na gitarze, piłki ręcznej, nauczyłam się grać w tenisa, dzięki nim pływam (lekcje pływania, bardzo ważne w mojej ocenie, choć za nimi nie przepadałam), mówię po angielsku. Mój brat trenował Ai-kido, karate, taniec towarzyski, gra do dziś w piłkę nożną w juniorach ekstraklasowego klubu, mówi po angielsku. To rodzice gwarantują rozwój dziecku, warto o tym pamiętać :)
“Grałam kilka lat, a potem niestety kiepska trenerka mnie zniechęciła i … bardzo żałuję, że ktoś mnie nie przymusił żebym zacisnęła zęby i grała dalej.”
Ja grałam na pianinie i też żałuję, że mnie mama za łeb nie zaciągnęła kilka razy, bo mając lat naście, zrezygnowałam. Chłopaki, ubrania, stanie po d klatką i te sprawy.. ;) zdominowały życie i przestałam grać. Dziś praktycznie niczego nie pamiętam a miałam ponoć talent. Teraz jedyna nadzieja w młodych :P
Jesrem mamą 3-Latki.Od wrzesnia mała poszła do przedszkola samorządowego.Okazało się że w grupach najmłodszych nie ma zajęć dodatkowych dop za rok:( Od zawsze wykazywała zainteresowanie muzyka dla tego też postanowiliśmy ja zapisać na zajęcia muzyczne prywatne. Odbywają się one 2x w tygodniu a córka jest szczęśliwa.Nie widać po niej zmeczenia lub niechęci po dod. zajeciach.Chętnie opowiada że chodzi do 2-przedszkoli :)
Część 3-latków nie jest gotowa na zajęcia i przez to obrywa się tym chętnym. Dlatego my rodzice, widząc to, zapisujemy je gdzieś dodatkowo :)
Matko, jaka ta Lena jest gruba- masakra!
Asiu, kiedy odwiedzałaś psychiatrę? :)
Chyba leki Ci się skończyły ;)
(…)
Aga napisz proszę maila. Odblokowanie kogoś na FB to sekunda a chętnie rozjaśnię Twoje rozterki.
Zawsze jak pomyślę, że może jednak zapisać mojego syna na jeszcze jedne zajęcia przypomina mi się taka sytuacja z przed kilku lat Mój Syna miał wtedy nie całe 2 lata Była straszna zima, tego dnia padało tak, że drogi były nie przejezdne, widoczność spadła do zera Pech chciał , że był to dzień zajęć na basenie mojego Syna Zmusiłam mojego męża żeby nas zawiózł na ten basen, on nie chciał, więc przez całą drogę się kłóciliśmy Poleciało kilka tekstów w stronę męża w stylu” bo Ci nie zależy na rozwoju naszego syna, tylko ja o niego dbam itp. itd. Gdy dojechaliśmy na miejsce 15 km przez śnieżycę roku okazało się że zajęcia odwołane , bo nikt nie przyjechał łącznie instruktorem z powodu pogody….. I wtedy właśnie coś mi zaświtało w głowie, że chyba jestem nadgorliwa Trzeba było zrobić grzane wino w domu i pobawić się z dzieckiem klockami na dywanie Wszyscy byli by szczęśliwi… Teraz na wszystko co zamierzam zrobić z dzieckiem patrzę przez pryzmat tamtego wydarzenia.. i wybieram wyłącznie to co uczyni nas szczęśliwymi , nic na siłę.
:D jacie Katarina!
Zimą basen jest ponad moje siły w ogóle. Ja- włosy do łopatek. Lenka- włosy do pasa. Zamo suszenie to godzina. Nope. Czekam do marca ;)
Wtedy byłam tak zafiksowana na rozwój mojego dziecka, że jak by ktoś tylko wspomniał że choćby morsowanie w grudniu wpływa na inteligencję to też bym z nim pływała w zimniej rzece… na szczęście ten etap mam już za sobą i teraz patrzę na wychowanie trochę spokojniej i z rozwagą…. Jak moje dziecko nie będzie geniuszem to się nic nie stanie Sama nie jestem geniuszem, a w mojej ocenie jakoś sobie radzę w życiu .., a chyba głównie o to chodzi..
Liczymy na to, że Lenka dołączy do nas ponownie :) Trochę się już za nią stęskniliśmy!
Zapraszamy
Akademia nauki
A ja mam pytanie do jakiej szkoły tańca Lenka chodzi, bo też chciałbym zapisać moją roztańczoną 3latkę i zastanawiam się gdzie